niedziela, 2 grudnia 2012

Ballada o zimowym tańcu


                                                       "Pani Zima" painted by me



Mgła zamarza już na szybach, chmury puchną śniegiem.
Zaraz będzie tańczyć zima. Lecz jak długo? Nie wiem...

Dotąd senna w swej pościeli ukrywała wdzięki.
Błogo sobie dnie spędzała. Nagle do jej ręki...
Podbiegł piesek ukochany, co czuwał na straży.
Szczeknął głośno: Wstawaj zimo! Coś się musi zdarzyć!

Jakoś szaro jest na świecie. Nudno drzewom, domom.
Świat Cię woła! Bal czas zacząć! Powiedz tylko słowo!

Wstała zima. Potrząsnęła gęstwą swych warkoczy.
I się mocno przeciągnęła, otwierając oczy.
Potem pieska poczochrała, bo to lubił malec.
Roześmiała się radośnie. Tak, czas zacząć taniec!

Otworzyła wszystkie szafy. Przymierza sukienki.
Srebrna, biała, granatowa, ulubiony błękit.
I lodowe pantofelki na cienkim obcasie.
Teraz wszystkim się pokaże w całej swojej krasie!

Niech sopelków gra melodia! Niech brzmią mrozu tony!
Srogie wiatry przybywajcie! Grzmijcie śnieżne dzwony!
Musi tylko znaleźć sobie partnera do tańca.
Co umiałby sunąć z zimą w lodowego walca.

Który piękny nieznajomy mocno nią zakręci?
Kto się wiatru nie ulęknie? Mrozem nie zniechęci?
Kto urodę jej doceni? Szepnie - chodź, do ucha?
Zaraz wielki bal się zacznie. Ona sama tutaj...

Lecz się nikt nie znalazł znowu - było tak co roku.
Każdy przecież wolał ciepło i domowy spokój.
Mimo wszystko jednak zima nie traciła wiary.
Że już wkrótce znajdzie kogoś do tanecznej pary.

Póki co, samotnie biega z psem białym po polach.
Patrzy w okna, cicho nuci, hula po stodołach.
I upiększa świat calutki brylantowym lśnieniem.
No i szuka wciąż tancerza. Lecz jak długo? Nie wiem...


Witaj Czytaczu from Russia, Hello

35 komentarzy:

  1. Biale elfy, szare trole, wiosny amatorzy,
    chcieli Zime wstrzymac jakos, by nie bylo gorzej.
    Chcieli schowac jej pantofle, by tanczyc nie mogla,
    diadem ukryc, szaty podrzec, plaszcz wrzucic do ognia.

    Jednak ona, zbyt potezna, nic jej nie powstrzyma!
    Tanczyc bedzie, chocby sama, sroga Pani Zima.
    Piruety krecic bedzie, wiatrem, sniegiem smagac,
    nielaskawa dla nikogo, glucha na glos blagan.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale piękna i potężna, choć straszna czasami
      Będzie szaleć po manowcach
      Pomykać lasami
      Brać w ramiona chce chochoły i śmiać się srebrzyście
      Przysypywać sniegiem pola, gradem skropić liście
      Chociaż niby taka sroga i taka zadziorna
      To czasami cicha, smutna, tak jak mgła ulotna
      Królowanie swe zaczyna i poezję bieli
      Piekna Pani lecz samotna, bo któż ją doceni...?

      P.S
      Panterko kochana! Brawo za rymowanie!Cudne to pisanie! To jest to, co lubie najbardziej - taki wiersz za wiersz!:-)))

      Usuń
  2. Czasem jakas rymowana glupotka wpadnie mi do glowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko! Co Ty mówisz?!? Jaka głupotka?!To, co napisałaś jest tak piękne i nastrojowe, że przez chwilę się zastanawiałam czy nie popełnił był tego wiersza jakiś nasz wieszcz!
      Nie doceniasz siebie samej i tyle!
      Dla mnie jest ważne, że podjęłaś pałeczkę i dałaś się zaprosić do zabawy w rymowanie. Czy jest w tej zabawie coś złego i dziecinnego? Moim zdaniem po stokroć Nie!!!

      Usuń
    2. Ta moja tfu!rczosc to czestochowskie rymy, nie umiem tworzyc wierszy, potrafie czasem rymowac. A to przeciez nie to samo. Ja widze roznice i nie zabieram sie za poezje, wole pisac proza.
      Ale czytac innych uwielbiam!

      Usuń
    3. W dalszym ciągu upieram się, ze piszesz naprawdę nieźle!
      Wpedzasz samą siebie w kompleksy - niepotrzebnie!
      A poza tym, nawet gdyby to nasze rymowanie (bo i ja zaczynam mieć już teraz kompleksy) rzeczywiście było częstochowskim rymowaniem, to co z tego, skoro daje to człowiekowi przyjemność?!
      Przecież nie staramy się tu o literacką nagrode Nobla a tylko sobie piszemy, bawiac sie słowem, nastrojem i tematem.
      Musze Ci powiedzieć, że w XIX w. w ten sposób bawili się na wieczorkach literackich nasi najlepsi poeci. Te ich poezje nie przetrwały, bo kto by je tam spisywał w ferworze zabawy. Ale co sie pobawili, to sie pobawili. Poezja potrafi działać na człowieka jak szampan!
      A więc wznieśmy kielich i ...napełnijmy go znów bez lęku. Babelki wierszowanego trunku tańczą swój zapraszajacy do uśmiechu taniec!:-))

      Usuń
    4. Pozostane jednak przy swoim. Za maly polot we mnie drzemie. Czasem sobie moze porymuje, ale nie licz na mnie w wierszowanych dyskusjach. ;)

      Usuń
    5. Szkoda, Panterko...Pani Zima znów nie ma partnerki do tańca!Jakiesik chyba przekleństwo nad tą Panią wisi, czy ki pieron?!:-)

      Usuń
    6. Jak dla mnie, to niech ja szlag trafi! Byle celnie! Na moj talent nie zasluguje!
      ;)))

      Usuń
    7. Ojej! Aż się przestraszyłam! Biedna ta nielubiana przez Ciebie Zima. I biedna ja, która zimę mimo wszystko lubię...

      Usuń
    8. Dziękuję Ci za ten uśmiech!Niech on będzie kropką nad "i". Albo wesołą gwiazdką śniegu na rzęsach...:-))

      Grudniowa dziewczyna - Ola

      Usuń
  3. Pięknie rymujecie, aż szkoda tego przerywać zwykłym komentarzem :))
    Ale długie rymowanie, nie jest moją mocną stroną, więc pozostanę przy czytaniu tego co inni napiszą :)
    Zobaczyłam oczami wyobraźni pannę zimę, która zaprasza na bal i sama hula po polach, po górach, o mnie też już zawadziła rąbkiem swojej białej sukni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magio! Piszesz magicznie, choć prozą. Ale Twoja proza też ma poetyczny odcień.Użyłaś pięknej metafory - "Zima zahaczyła o Ciebie rąbkiem swojej białej sukni..." Cudnie!

      A poza tym zima jest na zmianę poezją i prozą. Prozą jest wtedy, gdy służby porządkowe kiepsko odsnieżą drogi a trzeba się jakoś samochodem przez te śniegi i lody przedzierać. A poezją bywa wówczas, gdy idziesz sobie polami, lasami i łąkami a wokól cisza, nieskalana, dziwicza biel śniegu i jego zapach...zapach wzruszenia, tajemnicy, dzieciństwa...:-)))

      Usuń
    2. No tak właśnie jest i ta proza trochę mnie tu zimą w górach dopada, jak rano o 5. 30 przecieram autem szlaki po górskich serpentynach. Widoki są cudne, ale stopień trudności proporcjonalny do nich:) Im piękniej, tym trudniej :))

      Usuń
    3. Otóz to!Im jest piękniej, tym jest trudniej. A zauważ Magio, że ta oczywista prawda dotyczy nie tylko zimy.
      To samo jest z naszą samoświadomością. Dzieki poszerzaniu jej wiemy więcej, niz przedtem. I świat staje się bardziej wielowymiarowy, wspaniały, nieskończenie piekny. Ale wiedząc wiecej o dobru, wiemy też więcej o złu tego świata. I jest nam trudniej z tą wiedzą.Zresztą wiedza o pięknie też jest zazwyczaj nieprzekazywalna. Cóz z tego, że myśmy to jakoś pojęli, gdy inni nie chcę wiedzieć i zasłaniają oczy i uszy na wiedzę?

      Usuń
    4. Olga, lepiej się tego ująć nie dało i jak świetnie pasuje do tego co właśnie zadziało się na moim blogu w moich komentarzach na temat świąt:))
      "Im jest piękniej, tym jest trudniej", ja już ten trud nie raz zasmakowałam, ale piękno nagrodziło mnie sowicie.
      Wiedząc więcej o dobru, jak piszesz, wiemy też więcej o złu...
      No i cóż z tego, że myślmy to jakoś pojęli, jak inni nie chcą wiedzieć i zasłaniają oczy i uszy na wiedzę i jeszcze się wkurzają, że ktoś ma odwagę i czelność o tym wspominać...?
      Nie, że nie mogą, ale nie chcą !:))
      Widzisz jakie to proste?
      :)

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. Ale jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do swoich wątpliwości i słabości. Możemy je też tak po prostu lubić. Bo człowiek to złożona istota. Nie pomnik na postumencie,ale wielowymiarowy twór, który ma tyle warstw, jak pokryty patyną czasu stary obraz. Czasem po zeskrobaniu tych warstw - gdy weżmie się za tę niewdzięczną robotę konserwator sztuki - wyłania się coś banalnego, burzącego nasze wyobrażenia i mity z tym obrazem związane. Może więc lepiej czasem nie odświeżać starych dzieł sztuki...?:-)

      Usuń
    7. Pewnie, że możemy lubić swoje własne słabości:) Żeby tylko nie zapominać, że to nie przez innych ludzi się cierpi, a przez nie właśnie...
      Pozdrawiam serdecznie i już niczego nie dotykam :)

      Usuń
  4. Blisko mi do Twojego widzenia świata, Zawsze współczułam nie lubianym i przeganianym. Jako dziecko płakałam przy paleniu Marzanny. No, taki defekt, który utrudnia życie.
    Zimę dawniej uwielbiałam, zwłaszcza tę tatrzańską.
    I konne śnieżne wędrówki.
    Teraz, z wiekiem, marznę coraz bardziej i trochę się zimy obawiam. Pierwszy raz od paru lat mamy więcej opału i mam nadzieję, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, w wielu kwestiach możemy podać sobie ręce. Chociaż nie łatwo być dziwakiem, to jednak warto mieć swoje zdanie i czuć współczucie dla malowanych ptaków i innych, nielubianych odmieńców. Bo oni wszak nie są gorsi lecz tylko inni. Wszelka odmienność ubarwia nasz świat, nieprawdaż?
      Też jestem ciepłolubna i od rana ubieram się na cebulkę. A co do opału, to w tym roku pierwszy raz kupiliśmy brykiety na opał. Palą się powoli. Dają dużo ciepła i są bardzo wygodne i czyste w użyciu. Mam nadzieję, że ich do końca zimy wystarczy.
      Ściskam gorąco!:-)

      Usuń
  5. :) Ale sobie nawyobrażałam! Tak plastycznie opisałaś, Olgo, tancerkę. A dziś właśnie przyglądałam się rano, jadąc do pracy, brylantowe lśnienie. Gałązki takie piękne, krzaczorki skrzące się szadzią. Uwielbiam to! Zima dokuczliwa jest, ale ileż w niej piękna! I wyjść bokiem potrafi, gdy zbyt się przedłuża, ale jak potrafi zauroczyć swą urodą!
    Serdecznie pozdrawiam z lekko przysypanego śniegiem Pomorza. :)

    JolkaM

    PS. A jak pięknie sobie porozmawiałyście z Panterką. Niby to ta, co tak nie lubi zimy, ale jaka uważna i temat znająca. :)

    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. I ciągle pada...Dzisiaj odbylismy pierwszy, zimowy spacer po naszym lesie. Żałowalismy, iż nie wzięlismy aparatów, bo było cudnie jak w starych, rosyjskich baśniach.

      Ja tak bardzo lubię pisać wierszem,że wchodzących tu ludzi tym okrutnie zamęczam! Wczoraj tak naciskałam na naszą kochaną Panterkę, że aż mi potem głupio było...
      Bo nikt nie musi kochać zimy i nikt nie musi lubić rymować.A że ja mam lekkiego hopla na tym punkcie, to mój problem!:-)
      Ja nawet odśnieżać lubię - widział to kto takie rzeczy?!
      Pozdrawiam równie serdecznie i dobrej nocki życzę!:-)

      Usuń
    2. Olgo, nie zamęczasz. Przecież nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma, że posłużę się cytatem. ;)

      U nas dziś dosypało i podmroziło. Trzeba było zdjąć nogę z gazu, a suwak czujności podciągnąć w górę.

      A odnosząc się do Twojej uwagi o komitywie z konikami, to potwierdzam, to jest coś niezwykłego. Żal, że tak późno to odkryłam. A raczej późno zrealizowałam swoje dość głęboko ukryte marzenie.
      Dobrej nocy. :)

      JolkaM

      Usuń
    3. Ale lepiej późno, niż wcale - mam na myśli realizowanie swoich marzeń.I trzeba nie bać się ich realizacji, że to już niby nie te lata, ze za późno i takie tam. Póki zyjemy wszystko przecież jest możliwe, prawda Joluś?

      U nas ślizgawka na dworze także. Nawet moja psina się dzisiaj omal nie wywróciła, robiąc zbyt gwałtownego susa z pobocza na drogę.
      Dobrej nocy w ten zimowy wieczór grudniowy!:-)

      Usuń
    4. O to to, prawda najprawdziwsza, i żadne takie tam, Oluś. :)

      A teraz idę pomarzyć... sennie.

      J.

      Usuń
    5. Śpij smacznie i głęboko, śniąc pięknie o nowych marzeniach!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost