czwartek, 22 listopada 2012

Starożytna opowieść





W świątyni Asklepiosa dobre sny mieszkają.
Takie, które leczą mocą swoją boską.
W świątyni Asklepiosa węże wciąż pełzają.
I pilnują śpiących, o ich sny się troszcząc.

Stary kapłan na stopniach oparł swoją laskę.
Popatruje z dala na dym z kadzielnicy.
Zmęczone ma oczy - bo nie umie zasnąć.
Ból ogarnia myślą, cudze lęki słyszy.

Stary pies - przyjaciel też ma wzrok zamglony.
Długo wszak przy panu życie swoje wiedzie.
Niejedno z nim przeszedł, był przyzwyczajony.
By być z tym człowiekiem w każdej jego biedzie.

A kapłan Pergamos - samotny staruszek.
Co nigdy nikomu z życia się nie zwierzał.
Nagle się zasmucił, że tak mało wzruszeń.
Tak mało zachwyceń zaznał w doli mędrca.

Zawsze innym radził, nad innymi czuwał.
Cudze troski gładził, snom dodawał głębi.
Opatrywał rany, przejmował się, dumał.
A sam bezcielesny, a sam jak pustelnik.

Czy tak wolno istnieć, siebie gdzieś zgubiwszy?
Czy można brać na siebie smutki chorej ziemi?
Łza mu z oka spłynęła, zadrżał od tych myśli.
Głowę psa pogłaskał, spojrzał w blask płomieni.

Weszła jakaś kobieta, nisko się skłoniła.
W oczach rozpacz miała i lęk ostateczny.
Bo syn jej umierał a wszędzie już była.
Nikt nie umiał pomóc, nie umiał wyleczyć.

Lecz ona ciągle wierzy w siłę Asklepiosa.
Oddała bogactwa, siebie da w ofierze.
Może ukraść, zabić, ziemię ruszyć z posad.
Lecz Charon - przewoźnik syna nie zabierze!

Podniósł łeb pies stary, panu spojrzał w oczy.
Już wiedzieli obaj, co im czynić trzeba.
Dzisiaj mrocznym Styksem kto inny podąży.
Dziś się skończy wszystko, bóg się nie pogniewa.

Niewinna wymiana, jedyna ofiara.
Sens życiu nadadzą, co zbyt długo trwało.
Dość już tej wędrówki, dość już ziemskich starań.
Dziś się wszystko skończy, co się skończyć miało.

- Syn twój wyzdrowieje lecz me miejsce zajmie.
Musi Asklepiosa zostać wiernym sługą.
Oto cena życia lecz nie patrz tak na mnie.
Stary bardzo jestem. Byłem tu za długo!

Tak jej rzekł, pożegnał i węże przywołał.
Wiernie mu służyły i teraz pomogą.
Wieczną zacznie podróż. Taka jego wola.
Czas już Hades poznać, ruszyć mroczną drogą.

W świątyni Asklepiosa dobre sny mieszkają.
Młody kapłan się modli, żyjąc łaską boską.
W świątyni Asklepiosa węże wciąż pełzają.
I pilnują śpiących, o ich sny się troszcząc...




10 komentarzy:

  1. W historii starożytnej zbyt biegła nie jestem :)i musiała sprawdzić kto zaś ten Asklepios ... no dowiedziałam się, że to taki uzdrowiciel i chorzy składali mu w ofierze koguty. Teraz to już wiem dlaczego moja sunia Aria ( chorowita bestia), kilkanaście dni temu pozbawiła życia dwanaście kogutków :)))
    To tak jakoś mi do głowy przyszło :) Czasami takie jakieś mam skojarzenia :)
    Pisz jak najwięcej, bo tylko ludzie o bogatym wnętrzu potrafią tak pięknie zamienić swoje myśli, odczucia, lęki i wszystko co ich otacza.... w słowo pisane.
    Pozdrawiam wieczorową porą :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy Twoja sunia Aria po "złożeniu" ofiary z kogutów poczuła się odrobinę lepiej?:-))
      Pozdrawiam o poranku!

      Usuń
    2. Minęło od tego zdarzenia 24 dni, i fakt biega lepiej :)))
      I co ja mam teraz myśleć ?

      Usuń
    3. 24 dni....coś zwlekał Asklepios z tym uzdrawianiem!:-))
      Ale lepiej późno, niż wcale!
      U mnie tymczasem ciemności egiskie jeszcze a ja od czwartej bezsenna...Chyba się ten Asklepios od roboty miga (a ofiara z kurki przecież złożona - znowu jastrząb!)

      Usuń
  2. Piekny poemat o patronie jednego z naszych szpitali miejskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starożytne mity i grecka sztuka bywają (nie dla mnie tylko) źródłem natchnienia...
      Grecki Asklepiosi jego odpowiednik rzymski Eskulap....uzdrawiał snem. Mam od jakiegoś czasu problemy ze snem(pamiętam, że Ty też, Panterko!). Niechże nam i wszystkim przewracającym się nocą z boku na bok, jakiś dobry, grecki bożek ześle w tym względzie poprawę!
      Pozdrowienia poranne!:-))

      Usuń
  3. Olgo
    Pięknie to napisałaś :)
    Dobrego czwartku :) Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ilonko!
      Dobrego piątku, kochana gawędziarko o duchach i innych dziwnych zjawiskach paranormalnych!:-)

      Usuń
  4. I mnie przydałby się taki opiekun snu pozdrawiam wczesnorannie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gonię Cię Krysiu, gonię!:-)
      (ja też mam spore problemy ze snem...)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost