środa, 28 listopada 2012

Lis i Książę*






 Los zetknął ich na swej drodze
  Obaj samotni, niewinni
  Nie wiedząc nic o sobie
  Stanęli na jednej linii
 
  Ta linia z serca do serca
  Kazała im się zbliżyć
  I zacząć sobie ufać
  Zacząć na siebie liczyć

  To trudna jest decyzja
  Pozwolić się oswoić
  Zawierzyć komuś siebie,
  Wystawić się na ból

  I równie ciężko oswajać
  Bo łatwo błąd można zrobić
  I bezbronnego zranić
  Sztyletem wykutym ze słów

  Tak wielu pragnie bliskości
  Lis, Książę, Ty i ja
  To test odpowiedzialności
  I mało kto go zda

  Bo to już nie jest zabawa
  To nie są słowne igraszki
  To więzów silnych są prawa
  Bliźniaczych tutaj i w baśni...


*Lis i Książę - postaci z "Małego Księcia" A.de Saint-Exupery

21 komentarzy:

  1. Olgo pięknie napisane :)
    Dziękuję za Twoje wsparcie :)
    Dobrego dnia Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonko! Każdy z nas ma w sobie coś z Lisa i Księcia. I nawet te wirtualne "oswajanki", jak wiesz, czasami rozczarowywują i ranią, choc tak naprawdę wirtualność jest troszkę nierealna, baśniowa i niedotykalna...
      I Tobie dobrego dnia życzę... Księżniczko z ptasiej krainy ciepłych barw!:-))

      Usuń
    2. Dzięki Olgo , księżniczką byłam ostatni raz pewno w przedszkolu , więc magia niech działa :)nawet dziś .
      Wiesz Olgo tak pomyślałam może zrób jakiś załącznik u siebie tak jak Ania ma z wierszami , aby się w postach nie zgubiły , myślę że powinnaś o tym pomyśleć , i wtedy można się udać w krainę wierszy , poezji :))

      Usuń
    3. Tak, tak jestem za ... jak najdzie na człeka jakaś potrzeba to wie gdzie pokarmu dla ducha szukać :)

      Usuń
    4. Ilonko i Mirko! Chyba nie będę zakładać jakiejś odnogi bloga tylko na poezję. Patrząc sama po sobie, to rzadko zachodzę do kogoś na równoległe strony, pokoje, filie. Zazwyczaj czytam główny i blog i idę dalej.Taka jest może wsyydliwa ane naga prawda! Życia by nie starczyło na przeczytanie wszystkich blogowych zakamarków, choćby były nie wiem jak ciekawe.
      A w przypadku poezji to wiem, że w ogóle mało ludzi ją czyta i chce czytać.Tu jest jednak większa szansa, że ktoś zerknie i się zamyśli na moment.
      I jeszcze chcę wytłumaczyć, że to, o czym piszę i czy to jest proza czy poezja zależy od mojego nastroju czy potrzeby.Jestem mieszanką poezji i prozy.Przenika sie to wszystko płynnie i wzajemnie sobie coś dopowiada. I chcę, by właśnie tak też było na moim blogu.W końcu blog to jakaś forma internetowego dziennika, nieprawdaż?
      A jeśli ktoś chce czytać moje wiersze, to łatwo je znaleźć wybierając po prostu w etykietach słowo: poezja.
      Rozpisałam sie, ale mam nadzieję, że dotrwałyście, moje kochane, do końca. Chciałam Wam odpowiedzieć rzetelnie i szczerze.
      Pozdrawiam obie panie bardzo ciepło i serdecznie!:-))

      Usuń
    5. Masz rację za dużo zakamarków , pogubić by się szło :)))

      Usuń
    6. Otóż to, Ilonko! Dzięki za zrozumienie!:-))

      Usuń
  2. Ładne, Olgo, dotyka...

    A ja wciąż nie znajduję spokojnej chwili, żeby do Was na dłużej i żeby wreszcie doczytać... Robią mi się zaległości. A z drugiej strony, nie umiem do Was wpaść i wypaść, potrzebuję do tego spokoju i nastroju. Trzeba mi się bardziej uporządkować. :)
    Pozdrawiam Was ciepło. :)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joluś, tu nic nie zniknie, ani się jakoś dramatycznie nie nawarstwi. Znajdziesz chwilkę, to sobie poczytasz więcej, wyrywkowo albo na bieżąco. Najważniejsze, że w ogóle nas odwiedzasz i zostawiasz rozumne, wrażliwe komentarze. Nie ilość, ale jakość się liczy, prawda?
      A wiersze w ogóle mają to do siebie, że trzeba mieć właśnie ten spokój w sobie i nastrój, by się skupic. Rozumiem, bo też tak mam.I czasem człowieka nachodzi na czytanie albo pisanie słów, dotykających uczuć...
      Trzymaj sie kochana zdrowo! I wpadaj czasami na momenty zamyślenia...:-))

      Usuń
  3. I tak w życiu jest, każdy ma inną naturę, każdy może kogoś zranić, ale ważne, najważniejsze ... są intencje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego, jako tarczę i obronę przed zranieniem mamy swoją nieufnosć, rezerwę, dystans. Trzeba czasu, by to w sobie przełamać i zrozumieć tak naprawdę intencję osoby, która chce nas oswoić. A nawet i po oswojeniu bywa, że pies czasem pokaże zęby nieostrożnemu włąścicielowi, który zapominajac o delikatności sprawi mu ból...

      Usuń
  4. Przy oswajaniu najwazniejszym jest, zeby pod koniec procesu nie pozwolic sie pozrec oswajajacemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nigdy nie wiadomo, po co ten ktoś oswaja. Czy po to by być przyjacielem? A może pogromcą cyrkowym? A może chce sobie z nas tylko zrobić zabaweczkę?
      A może ten ktoś jest wyrachowanym człowiekiem, bez żadnych skrupułów, któremu chodzi tylko o jakieś wymierne korzyści czy zabicie nudy naszym kosztem?
      Istnieje wszak ciemna strona mocy. Ale istnieje też, na szczęście, nasza wiara w czyste dobro i bezinteresownośc.Bo inaczej, jakże żylibysmy w nieustannej nieufności i lękliwym przyczajeniu...?

      Usuń
  5. Zgadzam sie z Pantera w calej rozciaglosci:) Ja juz stara baba jestem i po raz kolejny, dalam sie pozrec. Ach, zycie!
    Ponoc z wiekiem jestesmy madrzejsi, guzik prawda (przynajmniej w moim przypadku).

    Piekny wiersz! I bede do niego wracala.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja już nie raz byłam pożarta (czyżbym była taka smaczna?!), ale potem powstawałam jak feniks z popiołów i znów historia zaczynała się od nowa. Oswajanie, okrążanie, przysuwanie się do siebie i ta wieczna tęsknota za prawdziwą bliskością, która znowu każe naiwnie uwierzyć...

      Usuń
  6. A my tak nieśmiało zapytamy, wysłałaś świąteczne opowiadanie Magdzie, tropić styl ? :DDD

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wysłąłam. Brakło weny i czasu!Nad czym ubolewam, bom myślała, że coś dam radę naskrobać!:-)

      Pzdr.

      Usuń
  7. Kurczę, a mnie pozycja oswajającego wydaje się wielokroć trudniejsza, niż oswajanego. Cholerny ciężar odpowiedzialności. Na tę chwilę wydaje mi się, że wolałabym być zraniona, a nie raniąca. Ale to pewnie czysta, "przedekranowa" teoria ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam wątpliwości, która pozycja jest trudniejsza. Czasami, po fakcie, zdarza się żałować, że się kogoś oswoiło, nadto do siebie przywiązało albowiem rozstanie z oswojonym (nawet nie ze swojej winy, chociaż i takie bywają rozstania) jest krzywdą i bólem oraz niesprawiedliwością zadaną komuś, kto nic przecież nie zawinił...

      Usuń
  8. A ja lubię być oswajana to takie ludzkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię, ale jednak z wiekiem pojawia się w człowieku spora doza ostrożności i nieufności, bo coraz bardziej lękamy się nowego zranienia, przykrego zaskoczenia...

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost