sobota, 17 listopada 2012

Dzikie zabawy...


                                                             photo from internet




Dziki się dziczą na dzikich polach
Toczą swe bitwy zacięte hufce
Walka o wszystko: o teren, pokarm
I o dzikiego bardzo przywódcę

Biegają nocą w zwartych szeregach.
Szerząc zniszczenie, destrukcję
Wolne - więc wolno im tak biegać
Ryć ziemię na dole, na górce

W tym swoim dzikim, jesiennym pędzie
Depczą i krzewy i trawy
Mogą być w lesie, mogą być wszędzie
Żądne wolności i sławy

A gdy szał minie i się przetoczą
To wśród zagłady olbrzymiej
Tym piękniej wiosną drzewa obrodzą
Rosnąc na zrytej dziedzinie

A co z przywódcą? Odwieczna sprawa.
Dziś ten, jutro znów inny
 To jest po prostu dzika zabawa

Na dzikich polach jesiennych...


24 komentarze:

  1. Nie dosyc, ze utalentowana literatka (nie mylic ze szklanka!), to jeszcze poetka niezgorsza. I fotografka tez.
    Swietne zdjecie! I takie "dzikie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poetka może i nie taka nienajgorsza, ale rozkojarzona, jak licho i chyba dzika, czy co?! Publikując rano, wkleiłam tu swój wiersz bez ostatnich dwóch linijek i nawet nie zauważyłam ich braku! Teraz zauważyłam i dodałam, co trzeba.
      Także i podpis zdjęcia dodałam, które chociaż fajne, to niestety, nie moje!!!Sorry, że zapomniałam napisać o tym wcześniej.

      Usuń
    2. Uwazaj, Olenko, przy gotowaniu, mozesz przesolic zupke Cezaremu ;)

      Usuń
    3. Ja to raczej nie dosalam pomna na znany banner ze zdjęciem z posiniaczoną kobietą maltretowaną przez męża i podpisem pod nim - "Bo zupa była za słona"!:-))

      Usuń
  2. piękny wiersz....widzę oczami wyobraźni całą armie dzikich dzików gotowych do dzikich zabaw..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziki zryły nocą polną drogę w pobliżu mojego domu. Wygląda to jak pobojowisko. Można sobie wyobrazić, co one tutaj wyprawiały!

      Usuń
  3. A dzik jest dziki i z dzikim dzikiem, żartów nie ma :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano nie ma żartów na pewno! Kiedyś widzieliśmy z Cezarym w naszym lasku olbrzymią watahę tych dzikich potworów. Biegły chrząkając, kwicząc i rycząc bardzo blisko nas. Wielkie, straszne bestie! Całe szczęście, ze nas nie zauważyły!

      Usuń
  4. Wole dzika ogladac na zdjeciu niz spotkac go w cztery oczy, po drzewach wspinam sie slabo wiec mialabym marne szanse na przezycie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest parę miejsc w Polsce, gdzie żyją oswojone dziki i tam wcale nie są straszne. Ot, troszkę duże, szczeciniaste, bure całkiem sympatyczne świnki!
      Na przykład te pochrząkujące stworzenia spacerują sobie swobodnie po Helu i mozna bez lęku przyglądać się ich obyczajom...

      Usuń
    2. Nie tylko po Helu, spacerują nawet
      po bulwarze w Gdyni, a ludzie karmią je
      chlebem, co niestety nie jest najszczęśliwszym
      rozwiązaniem.

      Chodząc z psem po lesie, spotykaliśmy je
      również. Mój dorodny owczarek niemiecki
      ważył prawie 50 kilo i startował w ich
      kierunku odważnie. A one pochrząkiwały
      tylko ostrzegawczo, albo rozpędzały się
      w jego kierunku, zatrzymując się jednak
      w bezpiecznej odległości. Tak się nawzajem
      straszyli, nie wyrządzając sobie żadnej krzywdy.

      Patrzyłam na te podchody zafascynowana,
      ale aż mi ciarki po grzbiecie chodziły...
      Jednak moją obecność dziki zupełnie
      ignorowały, zwykle zajęte ryciem w ziemi
      i wyjadaniem czego się dało...

      Usuń
    3. Rzeczywiście, te dziki na Helu czy w Gdyni to już jest chyba ciekawostka znana całej Polsce. Wrosły w ten miejsko-morski pejzaż i jakoś nikomu krzywdy nie robią (no chyba, że człowiek byłby tak głupi, by chcieć je np. pogłaskać!).
      Ja już bardzo dawno nad Polskim morzem nie byłam, ale Ty pewnie bywasz często i mozesz za każdym razem podpatrzeć te szczeciniaste, ciemne sylwetki, które bez leku wkraczaja w świat ludzi!

      Usuń
  5. Ja też czytając oczyma wyobraźni od razu widziałam stado dzików:)
    Wybrałam się kiedyś na jagody bardzo wcześnie rano i natknęłam się na spore stado dzików ,tak darłam z tego lasu i ze strachu zapomniałam że mogę wsiąść na rower którym przyjechałam a ja biegłam obok roweru:)
    Byłam na helu ok. 20 lat temu i już wtedy spacerowały tam stada dzików .nawiasem mówiąc mogą być bardzo niebezpieczne , mogą nawet zagryźć i rozszarpać człowieka:0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To nie wiedziałam, że te na Helu też potrafią być niebezpieczne! Może jak głodne, to złe?!
      Uśmiałam się czytając, że biegłaś obok roweru zamiast na nim jechać...Jak widać, człowiek ze strachu zapomina nie tylko języka w gębie, ale nawet do czego służy rower!
      Mnie z wielkiego strachu potrafią autentycznie kolana zmięknąć i po prostu padam jak długa, o ucieczce nawet nie myśląc!

      Usuń
  6. No, No... Zdumienie rozsiadło się okrakiem na zaokrąglonej twarzy i tym bardziej na zaokrąglonych ustach. Jak to, Olga wzięła się za politykowanie? I to bez mojej wiedzy! Skandal! Przecież do wyborów mamy ze trzy lata jeszcze. W dzikim kraju władzę sprawuje najdzikszy z dzikich dzików. Dzikie walki są bezpardonowo rozgrywane, gdzie każdy chwyt czy podstęp jest uważany za „fair” w świetle służalczych mediów. Zgadzam się z Olgą, że Dziki walczą o teren, ale przecież kąpią się w jadle z górnej półki. Czują się wolni, czyli stoją ponad prawem i ryją gdzie im się ino podoba. Nawet za zasłoniętymi oknami w naszym prywatnym życiu. Zostaliśmy wdeptani w twardą i ubitą ziemię bez znieczulenia. Mając wszystko Dzikom potrzeba tylko władzy absolutnej. Dzikie Dziki prą w dzikim amoku po grzbietach zgrabionych ludziach, ryją i użyźniają glebę ludzkim nieszczęściem, nie wiedząc o tym, że na takiej glebie tylko rozkwit będzie w kolejności. Tu powinien być znak zapytania!
    Puenta wypełniona jest sarkazmem, do bólu. Czy ten dziki Dzik, czy tamten? Jaka to różnica? Może zaprzeczenie deptania do rozkwitu jest celowe. I chyba czas najwyższy, by zmienić im pole, a dzikie Dziki ogolić i oswoić.
    Wracam jutro. Mam pilne sprawy we wsi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie mi po nocy nie łaź, bo Cię jeszcze jakie dziki napadną!
      One przecież, jak napisałam powyżej, moga być wszędzie!
      Ty wiesz, że drażnią mnie już te wszystkie partyjne gierki polityków, ich przetasowania i akcje autopromocyjne. A wszystko naszym kosztem! Niech sobie ryją gdzie indziej! (tu mogłabym napisać dziki na Madagaskar, ale on juz zajety przez inne paskudne stworzenia!).
      Zresztą my wszystko przetrwamy - każde dzicze igrzyska. Ostanie się wieś, a na niej Ci co gospodarzyć umieją po dawnemu i na nowinki ze świata dziczego nie patrzą...

      Usuń
    2. A może zwiększyć odstrzał na dzikie dziki :)))

      Usuń
    3. A może by zwiekszyć ilość wilków?! Myślę, że natura sama by sobie poradziła, gdyby jej dano szansę.Ale natura siedzi cicho. Odważnych szeryfów i pogromców potwórów brak. Siedzą gdzieś zgarbieni nad biurkami !:-))

      Usuń
  7. Zapomniałam po co przyszłam ... tak mnie te dzikie dziki wystraszyły ... zapraszam po wyróżnienie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kysz, a kysz niedobre dziki!
      Serdecznie dziękujemy za wyróżnienie!:-))

      Usuń
  8. Po prostu wiersz z dreszczykiem!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj u nas Judith!
      Dreszczyki też są w życiu potrzebne, prawda?

      Pozdrawiam ciepło dziewczynę z Kamerunu

      Usuń
  9. No, no wiersz z przesłaniem ale każdy sam może ustrzelić takigo wredniaka mądrze i dobrze głosując,trzymając bliskiej mi dewizy ,,masz głos, masz wybór,, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost