sobota, 3 grudnia 2016

Na dobry początek dnia...






Kawa o poranku mocna i gorąca
Codzienny rytuał, przebudzenie dnia
Piję ją powoli, tuż przed wschodem słońca
Nigdzie się nie śpieszę, żyję, patrzę, trwam

A znajomy szpaczek głogu kulki dziobie
Sroczki - przyjaciółki toczą spór codzienny
Ja promienie słońca ze spokojem łowię
Popijając kawę przy oknie kuchennym

Graj mi dniu łagodnie
Graj mi dniu niezmiennie
Nie każ memu sercu
Gnać w lęku pod wiatr
 Graj mi dniu przyjemnie
Kołysz delikatnie
Niech serce spokojne
Chłonie dobry świat...

A na dnie kubeczka już kawy ostatek
Dom świszcząc z komina, budzi się ze snu
Psom się świecą oczy, bo chcą iść na spacer
Przeciągam się, wstaję, szepcząc - witaj dniu...

Graj mi dniu łagodnie
Graj mi dniu niezmiennie
Nie każ memu sercu
Gnać w lęku pod wiatr
Graj mi dniu przyjemnie
Kołysz delikatnie
Niech serce spokojne
Chłonie dobry świat...




























P.S Jak donoszą nam listownie niektórzy czytelnicy tego bloga od jakiegoś czasu mają techniczny problem z umieszczaniem komentarzy pod postami.  A więc jak sie okazuje, nie znikneli z internetowej przestrzeni a tylko ich głos nie może się tu przebić z jakichś przyczyn. Zapytałam Cezarego, który troche zna się na tych rzeczach, z jakich powodów ta niemożność może wynikać. Stwierdził, że prawdopodobnie komputery naszych czytelników są zanfekowane jakimś wirusem, który podstępnie zamyka im udział w aktywnym blogowaniu. Trzeba to sprawdzić u siebie i zainstalować jakis dobry program antywirusowy. Istnieje np. w Internecie darmowy program antywirusowy Avast. 
    Może też być tak, że to pliki tymczasowe czy też cookies (ciasteczka) zaśmiecają tak dokumentnie komputer, że póki sie ich nie usunie, nie bedzie można normalnie na komputerze pracować. 
   Pomóc tu może czasem użycie innej przeglądarki (chrom, firefox, internet explorer i inne).
   Sam Blogger nie daje możliwosci blokowania indywidualnych czytelników.
  Jeśli ktoś z Was miałby inne spostrzeżenia czy rady w tej kwestii, to prosimy o podzielenie sie nimi z nami. Moze razem znajdziemy jakieś wyjście z tej irytującej sytuacji.

57 komentarzy:

  1. Tak wlasnie jest dobrze, kawa okno a potem psy...jakie one sa radosne, milo na nie patrzec! to sa chwile, dla ktoych warto zyc! a ja wlasnie wstaje i kawa juz pachnie w mieszkaniu...dzien dobry Olu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w życiu dobre są takie właśnie proste chwile...A psy wprost wariują za naszymi spacerami!
      Dzień dobry, Grażynko!:-)

      Usuń
  2. Dla mnie też kawa o poranku to rytuał i przyjemność. Po prostu dawka energii na cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Wietrzyku. A bez tej energii i w ogóle czegoś rozgrzewajacego ciężko sie człowiekowi rozruszać i aktywnie zacząć dzionek.Zwłaszcza zimą! A zima nastała taka, jakiej dawno nie bywało!:-)

      Usuń
    2. U nas nad morzem nadal bez białej pierzynki :(

      Usuń
    3. No popatrz, jakie to niezwykłe! Wydawałoby się, ze nasz kraj nie jest zbyt duży a jednak są w nim rózne strefy klimatyczne. Na pewno do Was w końcu ta zima zawędruje, ale kiedy? Pewnie wtedy u nas akurat zdązy wszystko stopnieć!:-)

      Usuń
  3. A ja nie pijam kawy:) za to pijam dobrą mocną herbatke z cytryną.Witam z rana!i pozdrawiam u mnie też na mazurach zima za oknem jak u Was.Pieseczki urocze ,ciagle chciałoby sie je tulić do siebie.
    Przekazuje głaski dla nich.Miłego dnia:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przez dłuższy czas nie piłam kawy a tylko zioła albo wodę z cytryną. Teraz jednak ciagnie mnie o poranku do tej gorącej, wonnej dawki kofeiny, bo pora roku taka, że często ma sie niskie ciśnienie albo potrzebuje po prsotu solidnego kopa na początek. Herbatka z cytryna tez pychota i może pomóc na taki dobry początek, zawiera przecież teinę, ale u mnieakurat herbatka leci do śniadania.
      Piesuńki wyzwalają we mnie tyle pozytywnych uczuć, że naprawdę chetnie pokazuję tu ich fotografie, wiedząc, że wywołaja uśmiech a uśmiech nawet lepszy jest niz kawa i herbata razem wziete!:-)
      Pozdrawiamy Cię zatem z uśmiechem, Urszulko!:-)

      Usuń
  4. Piękny wiersz, a raczej piosenka z cudnym refrenem! Masz piękny widok z okna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę przez okno kuchenne moją stareńką lipę (ma ponad 260 lat!). Kiedyś była naprawdę piekna, zwłąszcza zimąa, ale trzeba było ją drastycznie podciąć, bo łamały jej sie konary.
      Też mysle, że ten wiersz to piosenka, tylko nie ma jeszcze melodii. Moze ktos się pokusi i wymyśli jakaś?:-)

      Usuń
  5. I u nas zaczynamy dzień od kawy :) Chociaż Mój to od roku od inki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Cezary tez czasem woli Inkę od prawdziwej! Ta prawdziwa jednak mocniej pachnie i kusi człowieka, nawet jak sobie postanowi, że dzisiaj tylko Inkę!:-)

      Usuń
  6. Mam podobnie, siadam rano przy kompie, obok kawa, pozniej druga. Spogladam w ciemnosc za oknem, przecinana swiatlami przejezdzajacych po odleglej ulicy samochodow. W oknach sasiadow powoli zapalaja sie swiatla, jedno po drugim. Miasto powoli budzi sie, ruch na ulicach wzmaga, az po poranny tlok. Nudna codziennosc, ktorej nie umiem ubrac w tak zgrabne slowa i rymy, jak Ty. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię te nieśpieszne, ciche poranki.Bardzo wczesnie się budzę a wiec zazwyczaj mam duzo czasu dla siebie zanim cały dom otworzy oczy.Poranki tutejsze nie są nudne. Choc takie do siebie podobne, to jednak każdy inny. W mieście wiecej świateł, dźwieków. Jest co obserwować, czego nasłuchiwać, co sobie wyobrażać. I dopiero otwiera się księga dnia. Nie wiadomo nigdy co będzie na kolejnych stronach! Buziaki, Aniu!*

      Usuń
  7. Kawa / herbata + komp = katastrofa. A przynajmniej wielkie jej prawdopodobieństwo:)
    Mój (wiekowy) laptop muli niemożebnie. Czasem w ogóle odmawia posłuszeństwa i nie jestem w stanie napisać linijki. Dziecię twierdzi, że mam "posprzątać ten bajzel, którego narobiłam ściągając niepotrzebne pliki". Ja już kompletnie połapać się w tym nie mogę.
    Ależ te Wasze piesinki urosły. W pierwszej chwili nie poznałam, że to te szczeniaczki, które tak niedawno były maleńkimi futrzanymi kuleczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś jeszcze nigdy (odpukać!) zaden napój nie wylał mi się na kompa. Co innego okruszki chleba czy ciasteczek. Te włażą mi uparcie pod klawisze i sobie tam zgrzytają albo całkiem uniemozliwiaja wciśnięcie tego, co chcę!Od czasu do czasu musze nim wobec tego porządnie potrząsnąć!:-)Errato! Dziecie Twe ma rację, co do koniecznosci posprzatania w kompie. Musisz sie w końcu heroicznie zebrać i to uczynić. Przecież ono Ci nie posprząta, bo jeszcze posusuwa niechcący cos, na czym Tobie nabardziej zależy a ono myslało, że to właśnie całkiem zbędny śmieć.
      Nasze piesinki są już bardzo duże. A będą jeszcze większe!Jako i ich rodzice. Lecz nadal to słodkie, kochane szczeniaki!:-))

      Usuń
  8. Wiersz dobrze oddaje nastrój porannego przebudzenia i chwil z kawą. Ja sama jestem nocnym markiem, więc często nad ranem zasypiam. Nie piję kawy od ponad 20 lat.
    Zdjęcia cudne. Jakie te Wasze psy są szczęśliwe.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Regian, nocny Marku! A ja gotowam chodzic spać z kurami i wstawać jeszcze długo przed pierwszym pianiem. Niekiedy ulegam tej przemoznej potrzebie a niekiedy powstrzymuję sie siłą woli i wytrzymuję do jakichś bardzo późnych (jak dla mnie) godzin, czyli do 21 albo i w porywach do 22!:-)
      Bez kawy długo sie obywałam, ale znowu mnie wciągnęła, jako i Cezarego papierosy!:-)
      Też mi sie podobają zdjęcia piesuńków. A mam tych zdjęc tyle, że trudno wybrać!:-)




      Usuń
  9. Piękny wiersz, bajeczna zima, szczęśliwe psy - radosnie i szczęśliwie tam na górce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na górce całkiem inny świat niż w mieście. Zasypanim, zakopanim, uwięzienim w śniegu dokumentnie. Ale nic to! Jest pięknie a pieski szczęsliwe i to jest najważniejsze, kochana solenizantko!Buziaki serdeczne!:-)♥

      Usuń
  10. Kawa to zycia podstawa:)))
    Ale mam pytanie, czy ten snieg to juz teraz? w tym roku go tyle napadalo?
    Slicznie to wyglada, ale tez tak bardzo zimowo.
    Psiaki cudowne i widac maja ogromna radosc z tych sniegowych zabaw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha sama sobie odpowiem:))) Kawa jednak zadzialala, przeciez po psiakach widac, ze to tegoroczne zdjecia... ech jak to czlowiek glupoty gada zanim sie naprawde obudzi:)

      Usuń
    2. Kawa to podstawa? Otóz to!!!
      Oczywiście, że w tym roku zdjecia robione. Powiem wiecej. W tym miesiącu. To zdjęcia z ostatnich kilku dni, łącznie z dzisiejszym porankiem. Jesteśmy zupełnie zasypani sniegiem. Ludzie sniegu, ludzie lodu, pieski polarne, czyli Yeti oraz wilcza drużyna to właśnie my! Drogi malownicze ale prawie całkiem nieprzejezdne (trza mieć four wheel drive oraz łańcuchy!)Ale pieskom nic a nic to nie wadzi. Cieszą sie życiem i od rana pełne energii, choć kawy nie pijają. Ale i my w dziecistwie czy młodości budziłyśmy sie i od razu gotowe byłyśmy do cudów niewidów oraz kradzieży księzyca na dodatek. To przymulenie poranne pojawiło sie wraz z wiekiem. A zimą jest silniejsze, bo słonka mało.Trza witaminę D łykać i już. No i na spacery chodzić, oczywista!:-)
      Ale nic to, bo jest przepięknie! i u Ciebie też na pewno tak będzie niebawem. O ile pamiętam Star, to w zeszłym roku nie narzekałaś na brak zimy!:-))

      Usuń
    3. A wiesz Olenko, ze w zeszlym roku to ja bylam tak zdechla, ze nie bardzo pamietam jak to z ta zima bylo. Ale wlasnie sprawdzilam w archiwum bloga, snieg nas zasypal dopiero na koniec stycznia, akurat jak wracalismy z Virgin Islands. Napislam wtedy notke "prosto z plazy w sniegowe zaspy po sama dupe":)) Witamine D biore regularnie, ale slonca to w NYC mamy naprawde pod dostatkiem, rzadko sie zdarza dzien zupelnie bez slonca. Tej jesieni mielismy tylko dwa dni naprawde paskudne i deszczowe, reszta jesli nie zupelnie sloneczne to chociaz tak pol na pol. Na spacery chodze codziennie i wystukuje ok. 10 tysiecy krokow a to jest cos ok. 7km dziennie. Co prawda te moje spacery to po miejskich chodnikach glownie, ale robie co moge:)))

      Usuń
    4. No tak! U Ciebie Marylko tyle słońca, że mogłabys wyabstrahować z siebie jego serum i rozdawac takim złaknionym słońca biedakom, jak Twoi rodacy w zasypanej zimą wiosce. Zresztą co mówię! Ty to przecież robisz! Cały czas przecież rozdajesz słońce swej duszy. Nic tylko sie grzać i nie narzekać, kochana dziewcyzno!:-)))

      Usuń
    5. Olenko, serio NYC to bardzo sloneczne miasto. W/g tego co mi sie udalo "wygooglac" to w NYC mamy srednio 234 dni w roku, w ktorych swieci slonce.
      W porownaniu, Warszawa, ktora wygrala jako najbardziej sloneczne miasto Polski ma takich dni tylko 92 w roku, to jednak kolosalna roznica. Powiem szczerze, ze ja sie tak przyzwyczailam do slonca, ze jak sie trafi pochmurny deszczowy dzien to jestem chora. Spada mi bardzo cisnienie, brak energii, zawroty glowy normalnie - trup nieboszczyk :))))
      Ale z moim cisnieniem to jest zupelnie jazda, bo np latem spada z powodu wilgotnosci powietrza i mimo, ze jest slonecznie (az za bardzo) to ja znow mam te same objawy. Najlepiej byloby mieszkac w slonecznym i suchym miejscu... no coz nie sadze zeby mi sie udalo takie znalezc, chociaz Arizona krzyczy, ze owszem jest i sloneczna i sucha, ale to nie dla mnie:)))

      Usuń
    6. Marylko! Aż tyle słonca w całym mieście? Niesamowite. W porównaniu z Wami, Nowojorczykami, to my tu siedzimy jak w jakiejś ciemnicy. Ale co zrobić? Człowiek jak nie ma, co lubi ,to lubi co ma. A niskie ciśnienie...Znam to, bo i mnie to czasem nęka. Ale nie tak często jak w czasach miejskich. Jednak zamieszkiwanie na wsi ma te zalety, że człowiek musi sie sporo nadźwigać, nawspinać, nachodzić,naschylać, nakucać, naprawiać, nagrabić i naodśnieżać(he, he!) a od tego krew lepiej w zyłąch krązy i ciśnienie sie normuje.
      Słoneczne i suche miejsce? Polecam Australię, tam takich miejsc od groma!:-)))

      Usuń
    7. Olenko, kraju juz nie zmienie, to pewne. W Ameryce tez jestem ograniczona do North-East ze wzgledu na moja klinike rakowa. Za dwa lata planujemy sie przeniesc bardziej na polnoc stanu NY, bedzie zimiej, bedzie snieg, ale bedzie ciagle wzglednie blisko NYC, w ktorym jestem zakochana i bedzie blizej Tatka. I pewnie bedzie nie jak u Was na wsi ale jakies male miasteczko, gdzie mozna miec kawalek ogrodka, gdzie latwiej o ekologiczny tryb zycia. No i gdzie wreszcie bede mogla miec psa!!! Bo ja co raz bardziej przebieram nogami na posiadanie psa a juz jak do Was zagladam to zupelnie glupieje :)))
      Bedzie mi bardzo brakowac NYC, ale cos za cos no i bedzie mi na pewno brakowac tej pogody, polnoc jest zimniejsza. Ale tak zdecydowalismy juz lata temu, ze na emeryturze nie zostaniemy w NYC wiec nie moge powiedziec, ze to jakas nagla i nieprzemyslana decyzja.

      Usuń
    8. Pamiętam, Marylko, że juz kiedys wspomniałaś na blogu o Waszym marzeniu wyniesienia się na prowincję. Widze, że coraz bardziej sie to w Tobie krystalizuje i ubiera w pewnosć. Warto zmieniać cos w zyciu, nawet, jeśli cos musimy poswiecić. Jednak w zamian wiele zyskujemy i życie w nowym miejscu zaczyna sie jakby na nowo. Trzeba sie tylu spraw dowiedzieć, nauczyc, udowodnić sobie, że sie potrafi. A ponieważ komunikacja działa pewnie w Stanach bez zarzutu, to gdy będzie trzeba polecisz czy pojedziesz do NY i załątwisz ważne sprawy, odwiedzisz bliskich. Tylko o zdrowie dbaj, kochana. Biegaj, nasycaj ciało i duszę słońcem, wiatrem i uśmiechem a wkrótce Twoje zamierzenia sie zrealizują i ani sie obejrzysz, to już nie będziesz biegała samotnie, ale z jakimś pieskiem (albo i dwoma, jaki Ci się zachce, bo czemużby nie?).
      Buziaki zasyłam Ci poranne już po wypiciu kawy i nakarmieniu towarzystwa jaworowego. U nas na termometrze za oknem minus pięć! Paluszki juz nieco drętwieją i szczęka zamarza, a ponoć w tym tygodniu ma nocą dojsć do minus trzynastu!:-)))

      Usuń
  11. Jak zwykle wiersz cudny i jeśli pozwolisz przekażę go moim dziewczynom,zdjęcia przeurocze. Ja codziennie pijam zbożową ale dopiero po spacerkachz piesami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, Krysiu! Przekazuj! Mnie jest miło, że moje wiersze mają jakieś dalsze zycie poza tym blogiem.
      Kawa zbożowa też dobra, tylko tego kopa ni daje. Ale nie każdemu potrzeba kopa! Czasem spacery lepsze niż wszelkie takie kopy.
      Buziaki ślemy, krajance-pogórzance!:-)*

      Usuń
  12. Zdjecia Waszych psiaków od razu poprawiaja humor :). W kawowym kraju upolowac dobra herbate to zajecie dla bardzo zawzietych, a juz na gluchej prowincji to marzenie scietej glowy, wiec sie musialam przestawic. Taki sniezny pejzaz marzy mi sie od dawna, ale do najbilzszego mam kapke za daleko :(. Milego weekendu i snieznych zabaw. (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę sie ,że zdjęcia naszych piesków dobrze na Ciebie Moniko działają. Taką właśnie miałam nadzieje, pokazujac je tutaj. Zaczął sie właśnie mój ulubiony (przynajmniej do niedawna) miesiac a cztery pieski polarne prezentują się pięknie w zimowej szacie.
      Mówisz, że herbatę dobrą ciezko u Ciebie dostać? Myslałam ,ze w Portugalii klimat taki, że i herbata urośnie, ale myliłam się pewnikiem. Dobrze, że chociaż kawa jest, no i cudowne ciepełko, którego u nas brak. Oraz słoneczko, za którym teraz tęskno a jak go latem było mnóstwo, to człowiek głupi narzekał, że za gorąco.He, he! Nie dogodzisz!:-)
      Serdecznosci zasyłamy do ciepłych krajów, gdzie dobrzy ludzie mieszkają!:-)

      Usuń
    2. Hmmmm, gdybys widziala tem weekend, zmienila bys zdanie - leje bez opamietania, o 12 ciemno jak o 16 w Polsce, czyli typowa tutejsza zima :(. Mam wrazenie, ze sie plesnia pokrywam... Nalezy dodac, ze wiekszosc domów nie ma ogrzewania, ani izolacji, a w moim grajdolku niezadko w zimie kolo 0º sie zdarza. A jak juz w lecie przyjdzie ciepelko, to jajka na chodniku mozesz smazyc :). (Leciwa)

      Usuń
    3. Och, Moniko! Taka mokrawica u Ciebie i ciemnica no i jeszcze zimnica na dodatek? Brr! Gdzieżbym ja sietego po Portugalii spodziewała?! Szok! Jak to człowiek ulega wciaż stereotypowym wyobrażeniom, choć zdaje mu sie ,że od tego jest jak najdalszy. U Ciebie teraz typowa polska pogoda listopadowa.To ja juz chyba wolę obecne tutejsze snieżyce. Taka mi tylko pociecha przychodzi do głowy z tej Twojej portugalskiej mokrawicy, że niejeden tutejszy by tego łaknął, bo od ubiegłęgo roku ma suchą studnię. A jak tu np. prać w pralce bez wody bieżacej? Z tego wszystkiego niektórzy ludzie zdesperowani latem pranie w rzece robili. Jako i ich pradziadowie w dziewiętnastym wieku!:-))

      Usuń
    4. Tutejszy klimat jest zdecydowanie przereklamowany, a im dalej od morza, tym mniej slodko on wyglada. W tym roku znowu byl dramat :((. No Baixo Alentejo wiele studni wyschlo zupelnie i wode strazacy ludziom dowozili, a hodowcy owiec wlosy z glowy rwali, bo ani pastwisk, ani wody dla zwierzat. Ten region zawsze z tego byl znany, a w ostatnich latach sytuacja sie pogarsza :(. (Leciwa)

      Usuń
    5. Zwariować ino z tym wszystkim! Albo czegos nadmiar albo niedobór! I żadnej sprawiedliwosci! Pogoda daje popalić. Oj, daje! Tak sie biedne ludziska na całym świecie męczą. A tymczasem na pocztówkach kolorowo i beztrosko! Ha!

      Usuń
  13. Mi rano nie wyświetlało nowego posta, a szkoda, bo byśmy razem wypiły kawę...

    Na dobry koniec dnia: :)))

    Ziółka już parują na nocnym stoliku
    Codzienny rytuał, zakończenie dnia
    I choć myśli w głowie plącze się bez liku
    Zamiast je roztrząsać, to się wtulam w psa

    Rzut oka na bloga, znowu komentarze
    Znaczy - gdzieś w oddali bratnie dusze są
    Ile z nich prawdziwych, kiedyś się okaże
    Zostawmy zagadkę nadchodzącym dniom

    Przyjdź, nocy spokojna
    Daj mi ukojenie
    Przyjdź, nocy gwiaździsta
    Ześlij dobry sen
    Niech sny kolorowe
    Wznoszą mnie nad ziemię
    Niech się dobrze domknie
    Mijający dzień...

    Słyszę równy oddech, to zasnął Cezary
    Psy się ułożyły wokół nóżek mych
    A tu mała myszka wygląda ze szpary
    Nie będę się bała, nie powiem: A kysz!

    Przyjdź, nocy spokojna
    Daj mi ukojenie
    Przyjdź, nocy gwiaździsta
    Ześlij dobry sen
    Niech sny kolorowe
    Wznoszą mnie nad ziemię
    Niech się dobrze domknie
    Mijający dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to cudna niespodzianka wierszowana!:-) Jestem w siódmym niebie, Iwonko!I buziaczkuję Ci siarczyście! Siostrzaną dusza mą jesteś w rymowaniu i nie tylko.Pieknie napisałaś. Czytam i sie dziwuję, jak to pieknie ze sobą wszystko koresponduje...

      Jak to miło tak razem wierszować
      Słowa splatać, w natchnieniu szybować
      Złapać nutkę i iśc jak po tęczy
      Jednym rytmem, spokojnym i pięknym

      Wiedzieć, że się rozumie w tym splocie
      W wędrowaniu bezkresnym i w locie
      Gdzie spotyka sie noc ze świtaniem
      Wiodąc razem serdeczny swój taniec

      Graj nam dniu, graj nocko, grajcie dobre chwile
      Tyle w świecie dobra, wzruszeń ciepłych tyle
      Bardzo to doceniam i za wszystko wdzięcznam
      Iwonko - poetko...I plecie się tęcza...

      Usuń
    2. Zaśpiewało moje serce przy takim dialogu i pojedynku serdecznym, gdzieś kiedyś czytałam, że wielcy poeci ubiegłego wieku często, nie tylko przy absyncie, tak się bawili.

      Usuń
    3. I ja to gdzieś czytałam Krystynko a przeczytawszy zatęskniłąm za takim wierszowaniem, rymów swobodnym w towarzystwie poetów składaniem, za szybowaniem na skrzydłach natchnienia bez żadnego zawstydzenia. Spontanicznie i swobodnie. Dlatego cieszę się, że tu cos takiego nastapiło. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz taka niezwykłą chwila sie zdarzy...

      Usuń
    4. Olu, ten komentarz to próba sprawdzenia możliwości komentowania z mojego nowego konta na gmailu. Niestety chyba namieszałam podpinając stary adres "norcia", który na początku lipca zniknie, pod pocztę Hani i teraz, kiedy założyłam swoją pocztę na gmailu biorą nas za jedną osobę. Liczę na to, że kiedy całkiem zlikwidują starą skrzynkę to będzie mniejszy bałagan. Na dodatek kupiłam sobie "ajfona", na którym też trzeba będzie zmienić IP i to mnie już przerasta. Co prawda rzeczywistość wcale nie skłania mnie do komentowania czegokolwiek, ale pozwolę sobie sprawdzić, jak to działa. Jutro u nas ma być 37 stopni i koncentrujemy się głównie na zabezpieczeniu psów przed upałem. Pikunia 23 czerwca skończyła 16 lat. Przez ponad 3 miesiące miała leczone jelita zastrzykami z atropiny z dobrym skutkiem, ale ma problemy albo ze śliniankami, albo z refluksem. Czasem nie pije przez cały dzień, a potem nadrabia. Wasze psy zapewne też nie mają teraz komfortu termicznego, ale czują Waszą miłość. Jak się ogarnę to napiszę więcej na maila. Pamiętamy i pozdrawiamy!

      Usuń
    5. Dzień dobry, Iwonko! Cieszę się, że napisałaś. Dobrze, że mam na moim mailu powiadomienia o komentarzach pod starymi postami, bo inaczej mogłabym Twój komentarz przegapić!
      Oj, męczące te perturbacje z nowym kontem i bałaganem z tym zwiazanym. Ale powoli, powoli ogarniesz wszystko, boś przecie mądra dziewczyna!:-) Oczywiscie upał nie skłania do żadnego ogarniania, ale chyba juz w tym tygodniu ma sie znacząco ochłodzić. Biedna Pikunia! Szesnaście lat? Ojej, ależ starowinka, a w ten gorąc na pewno czue sie jeszcze gorzej. W ogóle psy są pokrzywdzone, choćby przez to, że nie mogą zdjac z siebie futra jak my ubrań. Mają na to jedyny mozliwy sposób - przesypiaja cały dzień w najbardziej cienistym i chłodnym miejscu i dopiero w nocy są aktywne - ku naszej zgryzocie, bo szczekają wtedy i spać nie dają!:-)
      Tak, rozumiem to, że rzeczywistość nie składa do komentowania.Ja też piszę mniej niż kiedyś.Ale zawsze jest mi miło, gdy dostaję wiadomosci od Ciebie, od Was.Bo nie odbieram tego jak zwyczajne komentowanie, ale formę kontaktu miedzy nami, przesłanie sobie zyczliwego promienia.
      Pozdrawiam Was serdecznie, kochane dziewczyny i zycze by te upały nie udręczyły Was i by szybko minęły, tak jak i problemy z mailem oraz ajfonem. Buziaki i głaski zasyłam o poranku!:-)***

      Usuń
  14. A macie jeszcze kozy Oleńko? Wiersz wzruszający podziwiam każdego kto pięknie wierszem wyraża swoje wzruszenia i życzenia. Pieseczki pięknie mają a za oknem drzewo stoi czekając na wiosnę, Kawę czy herbatę pije się z radością patrząc z uśmiechem na świat. Warto żyć by piękno odkrywać w każdym dniu codziennym i w każdej chwili. :)
    ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy jeszcze dwie kozy - Brykuskę i jej córeczkę, Kruszkę. Od jesieni suzkam dla nich nowego, odpowiedniego domu, ale jeszcze nie znalazłam. Moze na wiosnę? Mamy też kury, ale juz bardzo niewiele. Staruszeczki to już są i wykruszają sie powoli...
      Wiersze moim zdaniem są jak taniec dla duszy. Uwielbiam czuć ten stan, gdy wiersz chce siesam napisac, gdy sie wyrywa na świat i tupie w przedpokoju, głośno, mocno. A potem otwieram drzwi i leci!Jako wicher szalony albo jak sen natchniony...
      Pieseczki uwielbiaja zimę. A zima u nas poważna, bardzo sniezna, sroga jako drzewiej bywało.Dobrze, że sklep obwoźny dał radę do nas dzisiaj dojechać, bo krucho by było.
      Ta, warto żyć. Zycie daje nam tyle dobrych chwil. Czsasem człowiek ślepnie na to wszystko a potem nagle znowu widzi. I radosć tego widzenia aż łzy wywołuje...
      Sciskam serdecznie, Elu kochana!♥♥

      Usuń
  15. Piękny wiersz i taki prawdziwy .... chciałoby się, żeby zaklęciem był i spełnił marzenia o dobrym dniu :)
    U nas śniegu nie ma i dobrze. Chociaz, gdybym nie musiała z domu codziennie wychodzić i zdana być na pociąg, tudzież własny samochód, miała pełną spiżarnię jedzenia, a w komórce zapas drewna i węgla ... to tak naprawdę jest on bardzo malowniczy i piękny :)
    Piesiulki rosna, jak na drożdżach :) Prawdziwe z nich polarne pieśce :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się! A zresztą naprawdę wiele zależy od naszego nastawienia i często tak jest, że jak siedobrze zacznie dzionek, to juz potem tak leci siła rozpędu, czy autosugestii a moze jakiej innej magii? Nie wiadomo!
      A poza tym człowiek rozgrzewa się i nabiera dodatkowych rumieńców szuflując po nocy te masy śniegu spod domu albo taszczac koszyki z drewnem albo szykując i roznosząc potem jedzenie zwierzyńcowi w budynku gospodarczym lub też wspinajac sie po siano na strych, i napełniajac nim kolejne wory albo idąc na spacer (o ile sił jeszcze starczy po tym wszystkim!).
      Piesiulki uczestniczą we wszystkich pracach i trzeba tylko uważać, co by nie nadepnąc tych wszędobylskich huncwotów! Tych pieśców wytarzanych w śniegu, tych wariatów podskakujacych do twarzy jak piłeczki pingpongowe! :-)))

      Usuń
  16. Świetne zdjęcia baraszkujących piesków. U Was już zima na całego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Ewo! Czasem ciezko im zrobić dobre zdjecia bo wciaz są w ruchu. Śnieg jest dla nich najwspanialszą zabawką, przestrzenia nieograniczonej wolnosci i szaleństwa. Czasem towarzyszac im mozna sie tak ustawić i pstrykać fotki raz za razem, że co dziesiata z nich jest ostra i nadajaca sie do pokazania!:-)

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Tak Aniu, szczęsliwe a to i nas uszczęsliwia, gdy na nie patrzymy, gdy z nimi jesteśmy!:-)

      Usuń
  18. Olu, ze zdjęć szczęśliwych piesków widać jaką tworzycie szczęśliwą rodzinę.Te zdjęcia mówią same za siebie- zwierzęta najlepiej wyczuwają atmosferę i ich nie da się oszukać.Ja piję poranną kawę przed wyjazdem do szkoły, o 6,jest jeszcze ciemno, więc wtedy zaglądam na ulubione blogi, jak dziś właśnie.Potem pojadę na Mszę św.a później będą domowe prace kuchenne i być może zabierzemy nasze pieski z mężem na zimowy, dłuższy spacer:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi sie zdaje, że szczęsliwa z nas rodzinka. Piesunie wniosły w nasze zycie mnóstwo codziennej radosci, uśmiechu i beztroskiej zabawy. Jestem im za to wdzieczna.
      Warto dzień rozpocząc wcześnie - wydłużamy w ten sposób swoja aktywnosc, mozemy pomysleć spokojnie, poplanować cokolwiek albo po prsotu poczytać blogi czy cokolwiek, co sprawia nam przyjemnosc. A na spacer wyjsc warto, bo to dobre dla duszy i dla ciała. I dla piesków, rzecz jasna! Miłej niedzieli Basiu i udanego spaceru w dniu Twych Imienin!:-))***

      Usuń
  19. Piękne psy, piękne krajobrazy.. i piękny wiersz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za te trzy zachwyty. I witam serdecznie na moim blogu!:-))

      Usuń
  20. Kawa, piękny wiersz, uroczy widok za oknem, a przede wszystkim radość psów na spacerze - czy można chcieć więcej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Człowiek to taka przekorna ptica, że zawsze chce wiecej, ale na szczęscie są takie chwile, gdy oprócz błekitnego nieba nic mi wiecej nie potrzeba! A pieski są tak radosne, że mimo zimy mam w duszy wiosnę! Pozdrowienia zasyłam Ci Arteńko i wszystkiego dobrego zyczę!:-))

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost