niedziela, 22 lutego 2015

Lustro






  Gdy tak mocno boli, aż trudno wypowiedzieć 
A świat  wciąż obojętnym toczy się strumieniem 
Jest skarbem dotyk kogoś, kto zrozumie w biedzie 
Westchnie, przytuli, wysłucha, dzieląc się zwierzeniem
           I razem się to samo czuje i przeżywa           
Bo serce jest przy sercu, a głowa przy głowie 
        Ufność, ulga, wzruszenie - falami to przepływa 
      I nikt się niczemu nie dziwi, złego słowa nie powie
       Czasem człowiek unosi swój ból mimo wszystko 
        Wciąż cierpiąc w samotności, innym wsparcie daje 
     O sobie nie wspomina, bo troską jest i myślą 
     W niepamięć spycha siebie i przezwycięża żale
          Bo słabość bywa siłą, z niej wiedza, doświadczenie 
      Bo ból, to nauczyciel, sekretów pełne  lustro 
         Współczuciem tafla błyska, ogromnym zrozumieniem 
          I spływa łzą serdeczną, która wygrywa z pustką...


                                                                                  *dla tych, co zwątpili

26 komentarzy:

  1. Bardzo na czasie i stosowny do mojego obecnego nastroju wiersz. Każda linijka, każde słowo. Dwa sposoby, dwie drogi ale cel jeden - dobre życie. Dziękuję Oluś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Krystynko - dwie drogi. Wszystko ma sens.
      Dziękuję Krysiu!*

      Usuń
  2. Piękny wiersz, Olu :)
    Dobrze jest mieć kogoś, kto w biedzie zrozumie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tak Liduś, czasem trzeba się wypłakać komuś, wylać z siebie ten nadmiar bólu!:-)

      Usuń
  3. Dziękuję Olu za wiersz i za Ciebie...
    Jutro wysyłam obraz, leży już spakowany w samochodzie! Buziaki posyłam, pa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu i ja - za Twoja wrazliwość. Czekam na obraz!:-))

      Usuń
  4. jak dobrze mieć z kim podzielić się radością i smutkami.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale nie wszyscy potrafią. Czasem jest wewnętrzna tama...

      Usuń
  5. Bardzo, bardzo piękny wiersz... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. I cieszę się, że po długim czasie znowu sie odezwałaś, Aalex!***

      Usuń
  7. Piękny, wzruszający wiersz! Cały świat wygląda inaczej, gdy ma się przy sobie "serce przy sercu, głowa przy głowie" kogoś, kto nas rozumie i najlepiej wie, kiedy wesprzeć, a kiedy kopnąć w tyłek.
    Myślę o "bólu - nauczycielu". Różnym on jest nauczycielem. Nie zawsze dobrym. Widziałam ludzi popsutych przez cierpienie, zniszczonych bólem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, i ja znałam takich których własny ból nie uwrażliwiał na cierpienie innych. A wręcz przeciwnie...

      Usuń
  8. Coś się podziało, zniknęły inne strony, została tylko główna. Czy tylko u mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Krysiu, ale niestety, musiałam schować strony z paska. Przynajmniej na jakiś czas. Mam nawał hakerów.

      Usuń
  9. Oj Oleńko, sama prawda. Bez tej bratniej duszy to ciężko to wszystko ogarnąć. A nie wiem czemu to życie jakieś takie coraz ... chyba gorsze. Brak spontaniczności, we wszystkim ... po co, za ile, a czy się zwróci ... ciągle słyszę.
    Kiedyś się wpadało po prostu na kawkę a teraz teraz trzeba się umawiać. Bo to i jedzenie przygotować i chałupę ogarnąć i samą siebie :)
    Przecież kiedyś nie żyliśmy w brudzie i wodę z mydłem człek też widział. I dzieci były małe więc o porządek było jeszcze trudniej.
    Nie wiem do czego to wszystko zmierza. Jakoś ostatnio mimo, słoneczka na niebie, czarne myśli mam w głowie.
    I nie z powodu masy pracy, bo to akurat przynosi mi radość, nie zmuszam się... ale jakoś ludzie mnie dołują.
    Trzeba się chyba nauczyć "eliminować" ze swojego otoczenia "wampirów psychicznych" :)
    I "trzymać "się tych sprawdzonych od lat :)
    Oleńko,prawda, że narodziny zwierzaczków to cud nad cudy :)
    Wiele serdeczności przesyłam.
    Dobrze, że już słońca coraz więcej, cieplej, to i o opał nie będziecie się tak trapić.Ale, ale to może tylko u mnie brak śniegu a u Was zima i sniegu po pas.
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Miruś! Kiedys było spontaniczniej, prawdziwiej. Może dlatego, ze wszyscy mieli mniej więcej to samo i ludzie nie zadrościli tak sobie nawzajem? jednak ten socjalizm usredniajac nas wszysykich nie stwarzał takich bariej, jak są dzisiaj. Dzisiaj ludzie się krępują,wciąż spieszą, nie ufaja spobie wzajemnie.A prawie wszyscy tęsknia za takimi dobrymi, swobodnymi kontaktami międzyludzkimi.
      Czarne mysli maja to do siebie, ze nachodzą człowieka cyklicznie a tym są intensywniejsze i częstsze, Im człowiek wrazliwszy, im mocniej wszystko przęzywa i sie przejmuje.
      Co do wampirów psychicznych tez racja - jak najdalej od nich. Ale nie mozna też całkiem zdziczeć, bo moze sie okazac, ze jak tak człowiek kręci nosem i eliminuje tych, co mu nie odpowiadaja, to za chwile...pustka wokół.
      Mozna się od ludzi odzwyczaić...i niby człowiekowi z tym dobrze, ale, czy to jest takie dobre?...No własnie!
      Co do narodzin zwierzaczków, to czekamy na ciag dalszy powiekszana koziej rodzinki. A maleństwo rośnie jak na drożdżach, bryka i sianko jeśc próbuje!
      Tak, co do opału, to takimi resztami gonimy, ze nam ta wczesniejsza wiosna bardzo jest na ręke. U nas tez już nie ma sniegu. jakies tylko marne resztki. Bardzo mokro juz i błotniście.
      Ciesze się, ze napisałas Mirko. Ciepło mi zawsze na sercu, gdy widze Twoje komentarze!
      Uściski gorace zasyłam!:-))

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost