wtorek, 9 kwietnia 2013

Witaj słonko!




  Przez cały ubiegły tydzień zamęczałam Was baśniowymi opowiastkami. Już pewnie, co poniektóry z Was myślał, że całkiem zdziecinniałam na starość albo przekształcam tego bloga w bajkową krainę, nadającą się bardziej dla milusińskich, niż dla dorosłych, poważnych ludzi, jakimi wszyscy tu jesteśmy.
Zauważcie, że wszystkie moje opowiastki dotyczyły wiosny i były kontynuacją jej lutowego przywoływania. Przywoływałam też w ten sposób siedzące w nas samych dzieci. Bo to one potrafią mieć w sobie nadzieję, optymizm i uśmiech, gdy dorosłym ich odpowiednikom mina rzednie. Poza tym lubię tę małą, piegowatą dziewczynkę w sobie i sprawia mi ogromną przyjemność czytanie w wolnych chwilach bajek i filozoficznych opowiastek. Zaglądam do ich światów, gdy potrzeba mi odpoczynku od tego, co mnie otacza i od smutnych myśli, które czasami dopadają i omotują człowieka jak mglista, pajęcza woalka…

   Przez poprzedni tydzień leczyliśmy naszą ukochaną Zuzię, która od świąt chorowała na silną infekcję gardła. Przez kilka dni nic nie jadła, nie piła, nie chciała nawet sikać. Tylko całymi dniami spała a często spoglądała na nas ze smutkiem i bezradnością w swych pięknych, miodowo-kasztanowych oczach. Na szczęście zastrzyki z antybiotykiem i witaminami zrobiły swoje i dzisiaj Zuzia jest już pełnym radości, energii i uśmiechu psem. A my oddychamy z ulgą…

   Co jeszcze nowego u nas po tej zimie? Spośród naszych czterech kotów ostały się nam już tylko trzy. Sympatyczny rudzielec zwany przez nas Tureckim, przepadł mniej więcej trzy tygodnie temu, udając się na marcowe harce. Jest jeszcze nadzieja, że wróci. Koty potrafią czasem daleko zajść w poszukiwaniu wybranki swego serca. Może gdy wszystkie śniegi stopnieją a słonko wskaże mu drogę powrotną znowu pewnego dnia zamiauczy i otrze się o moje nogi, oznajmiając tym samym serdecznie swoją obecnosć...?

   Nasza biała, kaleka kurka, co drugi dzień dzielnie znosi jajko i jest z siebie bardzo dumna. Czeka z utęsknieniem na zieleń. Pragnie poskubać trawki, wygrzewać się w słońcu. Stanowczo dość ma już swojego ciasnego pudełka i nudnych widoków dookoła. Razem z Mar Canelą myślałyśmy ostatnio o nadaniu jej jakiegoś imienia, bo tak silna, pełna życia i nie poddająca się przeciwnościom losu kurka-bohaterka zasługuje na prawdziwe, pasujące do niej imię.  Wreszcie postanowiłyśmy nazwać ją Ramona, co znaczy "chroniona przez los". Myślę, że to imię pasuje do niej, prawda?

   Od wczoraj jest już słoneczniej i zdecydowanie cieplej na dworze, mogę więc odpuścić już sobie na jakiś czas te literackie, baśniowe klimaty, bo oto za oknem zaczyna się toczyć najpiękniejsza, bo zupełnie realna baśń. Nareszcie będzie można coś zrobić w ogrodzie i w obejściu. Wygrzać zmarznięte kości w słońcu. Wychodzić na dłuższe niż dotąd spacery. Nie wpatrywać się godzinami w ekran komputera, lecz w o wiele ciekawsze spektakle wiosennych przemian na dworze. Po zwątpieniach i niepokojach, po błocie i po resztkach śniegu zmierza ku nam nadzieja zmian na lepsze.
Niech nareszcie będzie ciepło, pięknie i optymistycznie! Witaj słonko!:-))




35 komentarzy:

  1. Czasem dobrze wrócić do świata baśni i opowieści. Zawsze lubiłam je czytać, a Twoje, Olgo są naprawdę piękne i w niczym nie ustępują tym słynnym :) Są nawet lepsze, bo tamte - mam na myśli np. Andersena, czy Grimmów, skręcały ku makabrze. Niby dobro czasem zwyciężało, ale .... , no ale ;) Widocznie taka była wówczas konwencja.

    Mam nadzieję, że Twój kocurek się znajdzie, łajza jedna ;)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo smutku a czasem i okrucieństwa płynącego z baśni braci Grimm czy Andersena kocham te baśnie i ich mroczny, lecz pełen filozoficznego zamyslenia nastrój.W swojej szufladzie mam też trochę pesymistyczno-melancholijnych bajek, ale te chyba jeszcze długo będą czekać na publikację (oby!).
      Kocurka mego rudego wyglądam codzień i nie tracę nadziei, ze wróci, bo w zeszłym roku dwa tygodnie go nie było, a potem objawił sie jak gdyby nigdy nic!
      I Tobie miłego dnia Lidko życzę!:-)

      Usuń
  2. Wątpię czy wróci...
    Różne dzikie zwierzęta mogły na niego zapolować...
    Słońce u nas świeci, ale za to mróz też jest :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie tracę do końca nadziei,że powróci, bo z tego mojego kota jest niepoprawny łazik i włóczykij!
      Słonko u nas się schowało, śniegiem i deszczem z nieba posypało. Wisna bawi sie z nami w kotka i myszkę!:-)

      Usuń
  3. Ja znowu tu się ślimaczę przez Twoje posty!
    Nie nadążam, kurna ...
    Gdzie to ciepło? Wsyćko zamarznięte i przenikliwy wschodni wiatr. Reumatyzm mnie dobija i wapory różnorakie.
    Niech już będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda jest kapryśna i nieprzewidywalna. Wczoraj słonko u nas grzało i świeciło prawie jak w lecie. dzisiaj pada na zmianę śnieg i deszcz. Ale to juz ostatnie podrygi upartej zimy. Wiosna przeciera ze snu oczy i za chwilę wyleczy Twój reumatyzm oraz ogólnie panującą senność i niechciejstwo.
      Wiosno spraw sie dobrze. Wszyscy trzymamy za Ciebie kciuki!:-))

      Usuń
  4. Oj to trzymam kciuki, zeby Turecki do Was wrócił, moze nową rodzinę przyprowadzi..:) Dobrze, ze kurka sierotka tak dobrze sobie radzi - imie piękne wybraliście, jej też się pewnie podoba..:-D U mnie tez wiosna zagosciła na dobre, tylko czasu nei mam, żeby sie nią nacieszyć. Pozdrowionka słoneczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Turecki jest moim ulubionym kotem - mądrym, sprytnym, przymilnym, pieszczotliwym i Zuzię naszą kochającym. Acha, uwielbiającym tez na spacery z nami do lasu chodzić. Smutno mi bardzo na mysl otym, że miałby już nigdy nie ułozyć sie wygodnie na moich kolanach, patrząc intensywnie i miłośnie w moje oczy...
      U nas wiosna leniwa i zmienna w nastrojach, ale chyba przedziera sie wytrwale przez szare zaspy śniegowe i błoto na podwórku!
      Dobrego dnia Sznupciu miła!:-))

      Usuń
  5. Dobrze, że Zuzia już zdrowa:)A kota żal.U nas dzisiaj pada deszcz, ale jest spokojny i topi śnieg. Ptaki drą się jak opętane. Kosy budują gniazda na wyścigi. Zauważyliśmy już je w trzech miejscach blisko domu. Moze w końcu przełamie się ta aura:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj Zuzia była przeszczęsliwa, bo przez cały dzień słonko świeciło wspaniale a wiec psina w ogóle do domu przyjsc nie chciała i tylko sie w cieple wygrzewała!:-))
      U nas dzisiaj też pada deszcz na zmianę ze śniegiem, ale ptaszki, tak jak u Ciebie wiedzą swoje i nie daja sie juz zimie. A w dolinach, nad sanem widziałam kilka dni temu mnóstwo kroczących dostojnie bocianów.Coś tam sobie spośród trawy cierpliwie wydzióbywały.
      Niech juz nam sie wreszcie radosną zielenią świat upiekszy i niech wiosna niepokoje z serca przegoni!:-))

      Usuń
  6. Ramona mi sie podoba. Kurka Ramona - brzmi nawet niezle.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  7. ...kociak pewnie poszedł się marcować i marcowanie sobie przedłużył, dobrze, że Zuzia wyszła z choroby, co to choroba zwierzątka, a zwłaszcza psiaka wiem, wiem ile zmartwień pochłania...
    Ramona to idealne imię dla kurki, świetnie, że u Was znalazła domek :)
    A co do baśni i opowieści...pisz ich jak najwięcej...masz dobre pióro i umiesz ciekawie opowiadać...uwielbiam przenosić się w Ten (literacki) Świat :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie, że Zuzia wyszła z choroby - to była jej pierwsza choroba w zyciu i nie rozumiała biedaczka, co się z nią dzieje.A my z mężem moglismy ją tylko tulić, pieścić, do lekarza zawozić i czekać z nadzieją, że będzie dobrze.

      Mam przypływy i odpływy chęci do pisania na bloga. Zimową porą było tego jakby więcej. Moze teraz się trochę wyciszy, bo wiosna ku innym czynnościom niż pisanie skłania...? Zobaczymy. Tak, czy siak bardzo miło mi czytac Meg, że uwielbiasz przenosić się w wymyslone przeze mnie światy.Dziękuję Ci za te słowa!To dla mnie ważne, by wiedzieć że nie piszę tylko sobie a muzom.
      Ciepłe słowa pozdrowień Ci zasyłam!:-))

      Usuń
  8. To ci dopiero kocia lajza z tego Tureckiego;)) Ale jak on taki wedrowniczek to pewnie wroci, w koncu milosne harce tez sie kiedys koncza;) Dobrze, ze wiosna juz zawitala i z kazdym dniem bedzie lepiej, cieplej, weselej i bardziej kolorowo.
    Buziam:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łajza, łajza, ale kochana kocina! Weterynarz ostatnio pocieszył mnie,że jego kot po ponad miesiącu wrócił - wprawdzie chudy jak szczapa, ale zdrowy i szczęsliwy!

      Niech nas ta wiosna dopieszcza jak troskliwa mama i niech nie zapomina o nas jak jaka zła macocha!
      Buziaki wieczorne zasyłam!:-))

      Usuń
  9. Olgo a mogę zapytać dlaczego Turecki jest niewykastrowany? To przecież bardzo niedobrze (jak widać) i dla niego i dla ewentualnych jego dzieci.

    Cieszę się, że Zuzia wyzdrowiała, a Ramona to świetne imię dla kurki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie!Było parę powodów takiego a nie innego postępowania. Ale głównie, to nie chciałam dotąd działać tak radykalnie,głupio pewnie myśląc, że sie moim kotom cos od życia należy. Ale nie raz o tej kastracji juz myslałam, z uwagi na to, że rywalizujące ze sobą kocury uparcie znaczą teren, czyli nasz dom. Sama wiesz pewnie, że mało to przyjemne zapaszki...

      Usuń
    2. Olgo, obawiam się to skomentować. Ty wiesz ile jest kocich nieszczęść. Ile rodzi się niepotrzebnych nikomu małych kotów, którym też się od życia "coś należy". Ja potem próbuje pomóc choć kilku z nich, ale ważniejsze jest zapobiegać, nić leczyć.
      Kastrowany kocur nie ma o wcale gorszego życia.

      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
    3. Tak, Aniu ja to wszystko wiem...Nie wiem, co mogę napisac więcej.
      Dziekuję za pozdrowienia...

      Usuń
  10. 'Ramona ... jak słodko imię twoje brzmi' .... śpiewał Łazuka :)
    Jakoś tak ostatnimi dniami bywało, że wpadałam, czytałam ale uczciwie mówię-pisać nie miałam nastroju. Czy to ta zima, czy (w sumie małe )problemy które w mojej głowie urosły do ogromniastych tak jakoś mną zawładnęły, że tak ogólnie to d..a blada rzec można.
    Już wzięłam się za siebie, bo samą siebie wprowadzić w taki stan to już przesada :)
    Może ta Twoja Konstancja i Wiosna wezmą się do roboty i wiosna w końcu da znać, że gdzieś tam żyje :)
    Tylko żeby nie działały tak jak ja z pająkami, bo one u mnie mają raj na ziemi :)))
    Świeże powietrze, brak hałasów i odkurzacza :)))
    No ciągłe wczasy :)
    Niech te wróżki zaczną działać, bo już błota, śniegu i wiatru mam po dziurki w nosie.
    Ale papużki nic sobie nie robią z zimy i jajka znoszą i siedzą na nich.
    Cały ogrom całusków przesyłam, dziękuję za miłe słowa u mnie.
    Trzymam kciuki za Cezarego, że już tyle wytrzymał bez prawdziwego papieroska.
    I marzę o dedykacji na wydanym przez Ciebie tomiku !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oczywiście cieszę się, że Zuzieńka już zdrowa, a kotek... no cóż trzeba mieć nadzieję. I tak rozmawiając o zwierzakach to najgorsza jest czasami ta bezsilność, to czekanie.

      Usuń
    2. Strasznie się cieszę Mirko, że się odezwałaś, że przezwycięzyłaś dzielnie tę niemoc i przyszłaś znowu do mnie,jak dawniej. Stęskniłam sie za Twoimi ciepłymi, szczerymi słowami, wiesz?:-))
      I jak zwykle widzę w Tobie bratnią duszę - bo to i pająki sie dobrze u Ciebie mają i małe problemy do rangi wielgaśnych wyolbrzymiasz i nastrojom zmiennym ulegasz - wszystko, jakbym o sobie czytała!:-))
      A czy Twoje kurki też znoszą tak dzielnie jajka jak papużki? Moje spisują sie teraz wspaniale. A im dłużej są na dworze, tym tych jajeczek więcej!

      Te zdjęcia Twoje ostatnie z babcia i psiakami w serce i pamięc mi niesamowicie wrosły - to taki ciepły, rodzinny, rozrzewniający widok!:-))A Twoje białe piesuńki jak pobiegaja po obecnym błocie, to na pewno muszisz je potem wszystkie kapać, żeby znowu były jak cudne, śniezne baranki?

      Zuzia beztrosko wchodzi w największe błota a potem idzie prosto na pokoje!!!
      Nasza psina jest znowu pełną życia pieszczoszką. Dzisiaj zjadła pełną miskę żarełka. Potem jeszcze podjadła Cezaremu chleba z masłem a nastepnie zadowolona i nażarta wylizała nam obojgu twarze tak dokładnie, jakby mówiła - dobrze mi z wami kochani...Takie chwile są jak bezcenne perły!

      Uściski serdeczne zasyłam i ciepłe mysli!:-))

      Usuń
  11. Olu znowu sypnęło śniegiem, słoneczko wyszło tylko na chwilę.
    Ja też mam już dosyć braku światła i szarości.
    Nie martw się o psinę- wydobrzeje, kocik pewnie już przepadł lub ktoś go zaanektował.
    Smutne są rozstania ze zwierzaczkami.

    Mój kotek cały dzień chodzi za mną, pracuje ze mną i wszędzie towarzyszy mi, jak pies. To takie miłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestesmy wszak sąsiadkami, a więc mysle Zofijanko, że przez okno obserwujemy podobną aurę. Z tym, że w górach wciaz sporo sniegu a na drogach i podwórzu ciapciate, bydyniowate błoto...W dolinach i miastach chyba juz ludzie pomału o sniegu zapominają.Ale prognozy pogody są bardzo optymistyczne. Wierzmy, że się spełnią!

      Psinka moja już chyba całkiem wydobrzała - o czym świadczy jej potęzny apetyt i dobry humor. Weterynarz mówi, ze w ogóle, toprzydałoby sie jej schudnąć. A ja nie umiem jej niczego odmówić a powinnam, własnie dla jej dobra.

      Turecki już kiedyś zniknął na długo i przyszedł potem zdrowy i wesoły - nawet nie wychudzony, bo widocznie mieszkał u kogos, kto go dobrze karmił.Może i teraz tak będzie?
      Pozostałe kotki też przychodzą do domu tylko jeść i spać a poza tym urządują w swoich kocich, tajemniczych rewirach.

      Dziękuję Ci Zofijanko za Twoje ciepłe słowa!
      Serdeczne mysli zasyłam!:-))

      Usuń
  12. Olu! Najwazniejsze, ze Zuzia wyzdrowiala, wyobrazam sobie jak sie o nia martwiliscie. Koteczkiem poki co sie nie martw, poszaleje i wroci.
    Kurka, dzielnie sobie radzi i bardzo ladne imie jej wybralyscie. Jestem bradzo ciekawa czy inne kury ja zaakceptuja jak juz sie trwa zazieleni i wszystkie beda korzystaly z urokow wiosny.
    A Ty dziewczyno, pisz bo wszyscy odwiedzajacy z wielka przyjemnoscia czytaja Twoje opowiadania.
    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myslę, ze trzeba mysleć pozytywnie i w wielu kwestiach nie tracić nadziei. No i trzeba oczywiście wyciagać ze swych doświadczeń wnioski, by zapobiegać kłopotom w przyszłosci.

      Kurka Ramona będzie miała osobny wybieg, na ktorym dam jej do towarzystwa młode, na wiosne wylęgnięte kureczki. Ona sie nimi zaopiekuje a one nie zrobią jej krzywdy, jak te dorosłe zwykły czynić.

      Mówisz, że powinnam pisać? Bedę Ataner, będę, tylko trochę siły teraz nabrać muszę i słonkiem się ogrzać, bo od tej przedłuzającej sie zimy wigor trochę straciłam.
      Jak wiosna bedzie dla nas tak łaskawa, jak jest dla Was w Chicago, to weselej sie na duszy zrobi i nowe myśli do spisania się w głowie urodzą!

      Ściskamy Cie oboje gorąco i usmiechy za ocean przesyłamy serdeczne!:-))

      Usuń
    2. Super to wymysliliscie, wiec Ramona bedzie miala kurczaczki pod swoja opieka i mysle, ze bedzie dla nich wspaniala mama.
      Mnie ostatnio jakies niechcenie ogarnelo, leniwa jestem i ospala. U nas juz wiosna i niech trwa jak najdluzej, bo u nas to od razu upaly sie robia, wilgoc w powietrzu i wtedy to dopiero lenistwo mnie ogarnia :)

      Usuń
    3. Ta nasza kurka juz w zeszłym roku opiekowała się maluchami, ale potem wyrosły i przerosły ją, bo to kurka liliputka. A potem zaczęły jej dokuczać, niestety,...

      Wszyscy jesteśmy chyba już leniwi i ocięzali z powodu braku normalnej wiosny, jej ożywczej energii i słonka.
      A to, że wiosna prawie natychmiast przekształca sie w zimę jest już normalne od kilku lat. Za kilkadziesiat lat dzieciaki będą tylko o wiośnie czytac, bo już jej na zywo chyba nie zobaczą - tak sie ten klimat dziwacznie zmienia.
      Cieszmy się więc tym, co jeszcze mamy - pozimowym chłodkiem i tą odrobiną wiosny, tą delikatną zielenią i nienatrętnym słonkiem.
      Ściskam Cię mocno Ataner i dobrego wieczoru oraz nocki życzę oraz miłego jutrzejszego, oby wiosennego, dzionka!:-))

      Usuń
  13. Olgo, żyć się chce, kiedy taki słoneczny poranek za oknem, i coś mi się wydaje, że nie raz będziemy tęsknić za błogim, zimowym niecnierobieniem, kiedy buchnie trawa, grządki zarosną zielskiem, albo upały nie dadzą zasnąć; z drugiej strony człowiek tęskni za jakąkolwiek aktywnością, grzebaniem w polu, sadzeniem, kiedy przyjdzie "zew ziemi", bo cóż przyjemniejszego nad ruch na świeżym powietrzu, i sylwetka się prostuje, i mięśnie bardziej sprężyste, i oddech wyrównany, bez zadyszki; cieszę się, że Zuzia wydobrzała, choroba futrzastego przyjaciela martwi, mnie martwią nawet rybki w akwarium, kiedy coś im dolega; pozdrawiam z chłodem poranka słonecznego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Marysiu - słonko zachęca do zmiany dotychczasowego trybu zycia i daje nam nowy zastrzyk energii. W ogrodzie jeszcze lezy troche sniegu, ale mysle, ze dzisiaj już zniknie. A potem będzie mozna sie brać za sprzatanie po zimie, przekopywanie grządek, sadzenie, sianie i na ławce w słonku opalanie.
      Oby sie tylko ta wiosna natychmiast nam w lato nie przekształciła - bo to sie własnie w Ameryce dzieje!
      Uściski serdeczne o słonecznym poranku zasyłam!:-))

      Usuń
  14. Bardzo mi się bliskie stało całe Wasze,,jaworowe plemię,,

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost