piątek, 19 kwietnia 2013

Staruszek




     Spotkałam niedawno pogodnego, wciąż młodego duchem staruszka. Dużo starych ludzi ma tę właściwość. Wraz z latami przybywa im wspomnień, doświadczeń, przemyśleń i pogody właśnie. Lecz nie ubywa ciekawości dziecka oraz świeżości spojrzenia. Co dzień cieszy ich chociażby mozliwość popatrzenia na niebo. Zachwyt nad jego potęgą, błękitem i zmiennością. Odczuwalna pokora i zadziwiająca małość problemów ludzkich w obliczu jego ogromu. Radość, prosta dziecięca radość, że wciąż można ten cud nieboskłonu ogladać, że oczy widzą, nozdrza czują, serce pracuje...
   Starcy potrafią uważnie słuchać innych a w ich oczach widać wówczas szczere zainteresowanie i zrozumienie. Wiedzą, co ważne, co błahe, co trwałe, co przelotne.  Nie przeraża ich byle co. Nie dają się omamić złudnym blaskiem, chwilową modą, nieszczerym uśmiechem. Mają w sobie wewnętrzny blask. Widać go w ich oczach, słychać w głosie cichym i drżącym, jak jesienny wiatr. Blask mądrości i dobroci. I zgody na to, co niesie los.
   Stary profesor mówił mi o swoich książkach. Jest wybitnym rusycystą. Kocha ten język, literaturę, kulturę. Opowiadając o swej pasji młodnieje, rozjaśnia się jeszcze bardziej.
   I całe życie mi swoje pokazał. Uśmiechnął się do wspomnienia swojej żony, która zawsze walczyła z jego bałaganiarstwem. Zrzędziła i marudziła. Potrafiła też jednak przysiąść i błyskotliwie skomentować jakiś przekład poezji, nad którym biedził się od kilku godzin. I pięknie śpiewała rosyjskie romanse... Jego ukochana Galina...                                                    
 Opowiadał też o swojej wspaniałej, domowej bibliotece. Ma ponad cztery tysiące książek. Gromadził je przez całe życie. A każda z nich to osobny, fascynujący świat, do którego profesor wchodził zawsze w skupieniu i zachwycie.
   Patrzyłam na niego i mnie samą zaczęła ta jego jasność ogarniać, koić. Kiepski nastrój, w który popadłam jakiś czas przedtem ulotnił się nie wiadomo gdzie. Na moment nieważne stały się wszystkie nie cierpiące zwłoki sprawy. Znikł pośpiech, niecierpliwość. A na odchodnym, widząc moje zainteresowanie, profesor  wyciągnął ze starej teczki małą, zniszczoną książeczkę i powiedział, że mi ją pożycza. Wiersze dobrze robią na zmęczoną, obolałą duszę... Wiersze pokazują nasz smutek i tęsknotę odbitą w cudzych oczach. A czasem potrafią od smutku uwalniać. Tak  właśnie powiedział.
   Wierzę mu. Tak, wiersze potrafią wiele...Otworzyłam więc na chybił trafił pożyczony przez niego tomik poezji Anny Achmatowej. I oto, co przeczytałam:

           Jak biały kamień - Anna Achmatowa

        Jak biały kamień w głębi studni ciemnej.
        Tak we mnie jedno czai się wspomnienie.
        Nie walczę z nim i walczyć by daremno.
        Bo w nim i radość moja i cierpienie.
        I chyba każdy, kto mi spojrzy w oczy.
        Wyczytać musi je z ich smutnej treści.
        I głębszym smutkiem twarz mu się zamroczy.
        Niż gdyby słuchał samej opowieści.
    
        W przedmioty ludzi niegdyś przemieniano
        Ze świadomością im pozostawioną.
        By smutki cudze wieczną były raną.
        Tak w me smutki ciebie przemieniono...

14 komentarzy:

  1. ...tacy ludzie są jak balsam i jarzeniówka...po rozmowie człek staje się spokojniejszy, a i myśli ma jaśniejsze:)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam spotkania z takimi ludźmi. Potem je długo pamiętam i koję się nimi.
      Serdeczności i ode mnie!:-)

      Usuń
    2. ...dokładnie mam to samo!
      Miłego weekendu:)

      Usuń
    3. I Tobie miłego weekendu Meg!:-))

      Usuń
  2. Cóż starsi ludzie są mądrzy doświadczeniem :-)
    Tego brakuje młodym i brakowało zawsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A coraz mniej szanuje sie starszych, niestety. Spycha się ich w niebyt, pomija, lekceważy...Aż stają się nieomal przeźroczyści.

      Usuń
  3. Kocham takich ludzi! Tacy ludzie są lekiem na beznadziejność współczesnego świata.
    A poezja.... hm.... to mój inny , jakże piękny świat!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myslę - tacy ludzie, taka prawda i mądrość w morzu , są jak diamenty w morzu bylejakości i sztuczności. I sama nie wiem, czy takich ludzi jest coraz mniej, czy może schowali sie gdzieś przed tą niedobra rzeczywistością?
      Serdecznosci!:-)

      Usuń
  4. Kiedy czlowiek jest mlody, opowiesci staruszkow nudza, wtedy ma sie calkiem inne zainteresowania. Kiedy czlowiek dojrzeje do sluchania, bywa czasem za pozno...
    Sluchajmy, co maja nam do powiedzenia, kazdy z nich to skarbnica wiedzy i doswiadczen.
    Dobrego dnia, Olenko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć tylko mogę - słucham. Czym innym bowiem jest bezpośrednia rozmowa, czym innym przekaz ksiazkowy czy internetowy. Słucham, doceniam, wzruszam się, myslę i układam w swojej głowie wszystko na nowo.
      Dobrego wieczoru Panterko! :-)

      Usuń
  5. Od zawsze lubilam przebywac w towarzystwie starszych ludzi. Majac 18 lat "przysposobilam" sobie babcie, ktora miala wtedy 92 lata. Jakaz to byla cudowna kobieta.
    Olu zaszokuje Cie, ale odwiedzalam "babcie" co tydzien, czasem dwa razy w tygodniu.
    Gdzie tu szok?
    Prosze bardzo: babcia miala 16 kotow.
    Tak, a ja sie panicznie boje kotow, mimo to byla tak cudowna osoba, ze po prostu MUSIALAM tam bywac.
    Babcia zmarla w wieku 95 lat, ale mialam ja przez troche dluzej niz 3 lata na zywo, a w moim sercu i tak bedzie na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekna historia z Twoją przysposobiona babcią. Czasem takie przysposobione osoby są nam o niebo bliższe niż krewni. Twoje serce ja wybrało i dobrze czułyście sie wzajemnie w swoim towarzystwie. Wyobrażam sobie, jak duzo ciekawych opowieści przekazała Ci ta kochana staruszka. Jak siedziałyście sobie razem w cieple i spokoju a świat z jego pośpiechem i hałasem przestawał wtedy istnieć.
      Widzisz Star? Coraz wiecej odnajduje sie miedzy nami takich miłych sercu podobieństw.Ciepło mi na sercu, gdy o tym pomysle...
      Ściskam gorąco!:-)))

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. To prawda, a coraz zdaje mi się, że mnie osób w ogóle czyta jakiekolwiek wiersze.Takie czasy...

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost