piątek, 12 kwietnia 2013

Bezdomny





Nie ma nic prócz siebie i gruzów pamięci
Siebie też już nie ma – wszystko jest przeszłością
W dźwiękach noclegowni, w codziennej niechęci
Takich samych ranków plecionych nicością

Patrzy gdzieś za okno, na starego kruka
Który zawsze tutaj ma swoje śniadanie
Teraz jeszcze czeka, w cieniu czegoś szuka
Wreszcie trochę chleba, jak zwykle dostanie

Bezdomny wspomina, jak zapukał w okno
Wrócił właśnie z saksów, gdzie długo biedował
A ona krzyknęła – Ty tu dziadu po co?!
Wracaj skądeś przyszedł! – To były jej słowa

Nic mu nie zostało. Dom, życie stracone
A ostatnie grosze dał na dworcu komuś
Żona już z kimś innym życie ułożone
Wiedzie w jego pracą zbudowanym domu

Odszedł – cóż miał robić? – walczyć brakło siły
Bezradny, skulony w parku usiadł z boku
Ludzie go mijali, dzień się zaczął miły
On tkwił na tej ławce, w nim wielki niepokój

Jak to? Tylko tyle? To jest właśnie życie?
I na cóż marzenia, starania, harówka?
Nikim jestem – Ludzie, czy mi uwierzycie?!
Zgasłem tak, jak gaśnie pęknięta żarówka!

Teraz jestem tutaj, a łzy znowu kapią
To jest ma codzienność i próżne wspomnienia
Z noclegowni ludzie do stołówki człapią
Czas już na śniadanie, a kruk wyszedł z cienia…

                                                                                                        *zdjęcie z Internetu

16 komentarzy:

  1. Bardzo sugestywny opis. Znam taki przypadek, że uczciwy, poczciwy człowiek, bez nałogów stał się bezdomny. Aż serce pęka na takie dramat.
    Cudnie napisane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - bezsilne serce czasem pęka na to wszystko, co wokół.
      Pozdrawiam Aniu!:-)

      Usuń
  2. Straszne, też znam takich ludzi porządnych,
    którzy wyrwali się z tej bezdomności , jeszcze walczą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że walcza. Najgorzej, to poddać się...
      Pozdrawiam Krysiu!:-)

      Usuń
  3. ...znam Pana, który taką samą cenę zapłacił za chęć polepszenia bytu swojej rodziny...smutne...
    Serdeczności i miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety bywają okrutne a życie nie wie co to sprawiedliwość.
      Serdecznie pozdrawiam Meg!:-)

      Usuń
  4. Dramatyczny los czlowieka chcacego poprawy sytuacji materialnej swojej rodziny. Dobry byl, dopoki dawal. Czesty przypadek, niestety.
    Mnie rowniez sa znane takie rodziny, pozostawionej w kraju zonie przewrocilo sie w d***e z dobrobytu i stary maz juz jej nie rajcowal. Dziwic sie jednak nalezy jego biernosci i brakowi checi do walki o rodzine i o wlasna godnosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem, gdy życie za mocno dokopie, skrzydła zupełnie opadają i człowiek z ptaka zamienia się w robaka.Ten już tylko ledwo pełznie...
      Pozdrawiam Panterko!:-)

      Usuń
  5. Olga, martwią mnie te coraz smutniejsze nastroje.
    Idzie wiosna, na świecie coraz piękniej a u Ciebie takie smutasy.
    Czyżby coś się wydarzyło ?
    Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kochana,nic się nie wydarzyło, tylko czasem zdejmuję różowe okulary i widzę sprawy takimi, jakimi są.
      Nie martw się o mnie -po prostu muszę wylać z siebie to, co mi w duszy zalega.
      Serdecznie pozdrawiam Cię Mirko!:-)

      Usuń
  6. Przejmujący opis. Jako młoda dziewczyna, bez wstrętu i bez żadnych obaw, pomagałam podnosić z jezdni nieprzytomnych pijanych ludzi, strasznie woniejących bezdomnych. Miałam wrażenie, że jest ich mnóstwo, a to chyba taki specjalny czas był dla mnie. Później się to skończyło. Na wsi w ogóle nie stykam się z takiego rodzaju tragediami ludzkimi.
    W radio słyszę co roku, jakie żniwo zbierają wśród bezdomnych mrozy zimowe ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na wsi jest inaczej. Nie widać tak wszystkiego, jak w mieście. Ale i tu często, pod tymi niby szczęśliwymi strzechami chałup dzieją sie tragedie.I ludzie bywają przerażająco samotni i bezradni ze swoimi problemami.
      Pozdrawiam Cię Magdo serdecznie!:-)

      Usuń
  7. A ja znam ludzi, którzy pomagają bezdomnym i nawet potrafią załatwić pracę, mieszkanie, i znam inną stronę bezdomności- alkohol i nieuczciwość - dotyczy takich, którzy pracować nie chcą, a potrafią taką pomoc wykorzystać. Ci, o których piszesz nie wiem czy stanowią 1% bezdomnych...
    Zdecydowana większość to bezdomni przez alkohol.
    Pomaga Towarzystwo im Św. Brata Alberta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja piszę raczej o tych z tego jednego procenta, chociaz i Ci akloholicy do szczęśliwych przecież nie należą.Alkohol wydaje im się jedyną tratwą ratunkową. A jest zazwyczaj kamieniem u szyi.
      Pozdrawiam Cię Zofijanno!:-)

      Usuń
  8. Ni3 będę komentowałą ale byłam tu i zostawiam ślad.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost