poniedziałek, 14 stycznia 2013

Piosenka o kwiecie paproci





Do wiosny tej idę, do lata

Gdzie skrzy się cudowna poświata

Gdzie czekać ma wciąż niepochwytny

Paproci jedyny kwiat...



Przede mną miesiące zimowe

Przedwiośnia pluchy i deszcze

Codzienne radości i nowe

Zasłony czasu, szczęść, nieszczęść

Przede mną uparte działanie

Zwątpienia i duszy rozterki

Na nitkę nawlekanie

Myśli i trosk mych maleńkich



Do wiosny tej idę, do lata

Tam skrzy się cudowna poświata

Tam czekać ma wciąż niepochwytny

Paproci jedyny kwiat...



I zalśnią wreszcie jeziora

Zielenią odetchnie powietrze

Nadejdzie czerwcowa ta pora

Lecz jeszcze dalej i jeszcze

Zawoła coś puszczyk, jaskółka

Usłyszę serdeczny Twój głos

Lecz jeszcze trwa ma wędrówka

I szuka spełnienia mój los



Do wiosny tej idę, do lata

Tam skrzy się cudowna poświata

Tam czekać ma wciąż niepochwytny

Paproci jedyny kwiat...

Usiądę kiedyś przed chatą

By upiąć swój siwy warkoczyk

Otuli kolejne mnie lato

Pragnieniom swym zajrzę w oczy

Pożegnam wędrowną mą młodość

A w palcach przesypię piach

Czy szukam, choć dałam mu wolność

Marzeniu wiecznemu w snach?



Do wiosny tej idę, do lata

Tam skrzy się cudowna poświata

Tam czekać ma wciąż niepochwytny

Paproci jedyny kwiat…


24 komentarze:

  1. Co za utalentowana rodzina! Myslalam, ze tylko Olga zajmuje sie poezja, a Ty jestes od twardego stapania po ziemi (i prac domowych).
    A tu taka niespodzianka, prosze bardzo.
    Pozostaje mi zyczyc znalezienia swojego kwiatu paproci, choc jestem pewna, ze juz go znalazles.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panterko kochana - to nadal ja, Ola jestem autorką wiersza. Cezary zrobił to artystyczne zdjęcie. Stąd jego imię na nim. A swoją drogą on również pisze wiersze. Może kiedyś odwazy sie je tutaj pokazać!:-)

      Usuń
    2. To prosze mnie wiecej nie wprowadzac w blad!
      Teraz Cezary MUSI pochwalic sie swoja tworczoscia.

      Usuń
    3. A to juz zależy od niego samego. Ja tylko mogę przyklasnąć temu pomysłowi lecz nie naciskać, albowiem poeci przyciśnięci do muru milczą jako i ten mur!:-)

      Usuń
    4. Nie naciskamy wiec, ale pogilgamy az sie zgodzi.

      Usuń
    5. Zaraz zacznę proces gilgania!:-)

      Usuń
  2. Szukaj, szukaj dalej Olgo niepochwytnego kwiatu paproci. Idź dalej. Szukaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukam, choćbym i znalazła po drodze. A jak ja go nie znajdę, to prędzej czy później on znajdzie mnie...

      Usuń
    2. Zosiu ja żyję już 12 lat , wygrałam walkę z rakiem , pisze tutaj bo na Twoim blogu nie mam możliwości. Oleńko przepraszam , że się wcisnęłam pod Twoim komentarzem.

      Usuń
    3. Dziękuję Czardaszu - zapraszam do mojego bloga.

      Olgo.
      Jak tylko Go zobaczysz- proszę -daj znać!

      Usuń
    4. Będę pamiętać, Zofijanno!:-)

      Usuń
    5. Ja też jestem fanką tego pogórza i jego ciuchci.

      Usuń
    6. A ja,aż wstyd się przyznać, chociaż tu mieszkam to wciąż jeszcze tą ciuchcią nie jechałam! Widuję ją często latem a ilekroć wybieramy się do najbliższego sklepu, to przejeżdżamy przez jej tory...:-))

      Usuń
  3. I tak wędrujemy... pory roku nawijają się
    na szpulę wspomnień, a nieznana kolej losu
    biegnie przez nasze życia...

    a kwiat paproci może kryć się
    we wszystkim...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W coś trzeba po prostu wierzyć i dokądś iść. Chociaż czasem nie wychodząc ze swojego domu i ze swojego wnętrza znaleźć mozna najpiekniejsze rzeczy!

      Usuń
  4. Kiedyś też napisałam wiersz o tym jak szukałam kwiatu paproci ale nie był taki ładny. Niestety zakwita raz w życiu. Cezary ozdobił go pięknym zdjęciem . Ja Ci posyłam wiersz o wiośnie , która mi się marzy:
    pachnąca narcyzami

    konwalią niewinną

    ona

    uśmiechem zniewala

    zieloną suknią przyciąga

    ona

    promykiem słonecznym

    od samego rana
    kusząca i wabiąca spojrzenia
    smukłością zalotnych tulipanów

    taka jest wiosna
    Niestety pozdrawiam z zasypanej bielą Łodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Alinko! Bardzo, bardzo dziekuję za Twój wiosenny wiersz. Pisząc dzisiaj tę piosenkę o kwiecie paproci też byłam w bardzo wiosennym nastroju, chociaz byłam świezo po powrocie z mroźnego, snieznego spaceru.
      Ale nastrój wiosny, jej siła i blask jest już w nas pomimo tego, co widać za oknem. Coś zaczyna w nas lśnić na zielono.Czujemy w sobie delikatny powiew ciepłej energii. To chyba nadzieja, że juz zaraz(bo przeciez czas jest względny) zakwitną Twoje konwalie i cudne narcyzy a pani Wiosna zatańczy w swej zielonej sukni tworząc przed naszymi oczami najpiekniejszy, kolorowy, radosny spektakl odrodzenia!:-))

      Usuń
  5. Jako dziecko marzyłam, aby kiedyś znaleźć kwiat paproci. Teraz już nie chcę. Wole paproć bez magicznego kwiatu, który nie pozawala się dzielić.
    Piękny wiersz, a właściwie piosenka. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak,stara legenda głosi, że nie wolno dzielic sie bogactwami uzyskanymi za sprawą czarodziejskiej mocy kwiatu paproci. A wiec cóż to za szczęście, którym nie wolno się nam podzielić z najbliższymi?
      Tym niemniej całe życie za czymś gonimy, o czyms marzymy i te nasze marzenia dodają kolorytu codziennosci. A może ich rolą jest by pozostac zawsze marzeniami? Wszak gonienie króliczka jest cześto wazniejsze i przyjemniejsze, niż jego złapanie!
      Ściskam serdecznie Dorotko!:-)

      Usuń
  6. Kiedyś Ty sama a może i z Cezarym znajdziecie swój własny kwiat paproci, a może już znaleźliście? A moze to właśnieWasze siedlisko?

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost