piątek, 7 lutego 2025

Rozgrzewajki…cz.1

 



 

…Jak zapewne większość z nas widzi, słyszy i czuje luty przyniósł znacznie ochłodzenie a nawet mróz. Trza się nam zatem koniecznie czymś rozgrzewać, odporność wzmacniać, co by nie osłabnąć i nie zachorzeć. Jak bowiem donoszą media przychodnie pękają w szwach i cudem jest dostanie się w ciągu tygodnia do doktora, albowiem tak ogromnie obecnie ludziska kwękają, kaszlą, smarkają i gorączkują wirusem jakowymś albo inną bakterią pokonani. A jeśli już komuś się choróbsko przytrafiło i na własne siły jest zdany z luksusu pomocy lekarskiej nie mogąc skorzystać, tenże musi przypomnieć sobie sposoby naszych mam i babek, które dobrze wiedziały jak radzić sobie z przeziębieniami i innymi tego typu dolegliwościami. I o tym napiszę w następnym poście, dzieląc się moimi sposobami na domowe kuracje. Będę tam Was także prosić o podzielenie się Waszymi sprawdzonymi metodami na poradzenie sobie z przeziębieniowymi infekcjami i grypopodobnymi nieprzyjemnościami.



   Ale póki co napiszę o pewnym niezawodnym sposobie na błyskawiczną rozgrzewkę.  Nie polecam go wprawdzie, tym niemniej wiem, iż jest on niezwykle skuteczny i coraz więcej rodaków go stosuje, niechcący podnosząc sobie ciśnienie i temperaturę ciała, popadając w stan nagłego wzburzenia, niepohamowanej irytacji lub też szyderczego chichotu. Wystarczy bowiem odpalić z rana Internet, poczytać co tam media donoszą by od razu poczuć, iż krew człowiekowi o wiele szybciej krąży w żyłach. Dodam jednak, że ponieważ metoda kontaktu z budzącymi nerwy newsami zdrowiu bynajmniej nie służy zatem stosować ją należy jak najrzadziej i tylko w ograniczonej ilości a co ważne  - w ostateczności. To trochę tak jak z golnięciem sobie czegoś mocniejszego, jak człowieka zimno telepie. Na chwilę i w małych ilościach tenże trunek może i pomoże, jednak na dłuższą metę i obfitszych dawkach w jeszcze gorszy stan wpędzi.



   Oto zatem poniżej cztery przykłady dzisiejszych wiadomości, które mnie jakoś poruszyły. Dodam jeszcze, iż ułożyłam je w kolejności nieprzypadkowej. Zaczynają się one od tych najmniej, moim zdaniem, denerwujących, choć mocno idiotycznych a kończą wiadomością, która w skali absurdów plasuje się na najbardziej zaszczytnym, bo medalowym miejscu.



1.          Gdzie wyrzucić dziurawe majtki i skarpetki? Oto wiekopomne pytanie, które dręczy obecnie nieszczęsną ludność zmuszoną do rozwikłania tajemnej logiki właściwej segregacji śmieci.

Otóż okazuje się, że nie wolno nam już wrzucić tychże zużytych części garderoby do odpadów zmieszanych (za wykrycie takowych  - sroga kara!). Coraz mniej jest także specjalnych kontenerów za tego typu tekstylia. Owszem, znaleźć można czasem pojemniki sygnowane przez PCK albo przez Urząd Gminy czy Miasta. Jednak tam wkładać należy odzież w dobrym stanie, nadającą się jeszcze do użytku a nie jakieś zniszczone dziadostwo. Co począć zatem z owymi starymi majtasami, rozwalającymi się butami i innymi tego typu szmatami? Otóż najlepiej zgromadzić ich większą ilość a następnie starannie spakowane odwieźć samemu do najbliższego Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (w skrócie PSZOK). Np. w mojej gminie taki punkt znajduje się kilkanaście kilometrów od mojego miejsca zamieszkania.

https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/gdzie-wyrzuci%C4%87-dziurawe-majtki-i-skarpetki-popularna-opcja-od-jest-ju%C5%BC-nielegalna/ar-AA1yxZEp?ocid=msedgntp&pc=U531&cvid=7df37d08468542088a43e326805da359&ei=14

Mój komentarz? – Może byłoby to i sensowne rozwiązanie, gdyby nie to, że ludziom raczej nie będzie się chciało wozić gdzieś daleko worów niepotrzebnych szmat. Obawiam się, że pozbędą się ich w znacznie łatwiejszy sposób wyrzucając je np. do pobliskiego lasu. Przecież nikt nie zobaczy. No może tylko niebo, ale ono zazwyczaj milczy...



2.          Resort środowiska po wielu miesiącach niecierpliwego czekania na jego ostateczną decyzję w końcu raczył zezwolić na użytkowanie w celach energetycznych (tzn. na spalanie w kotłach grzewczych) trocin, wiórów i zrębków.

https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/tyle-by%C5%82o-walki-a-teraz-i-tak-wyl%C4%85duj%C4%85-w-piecach-zmiana-zasad-resortu-%C5%9Brodowiska/ar-AA1yx3j5?ocid=msedgntp&pc=U531&cvid=7c174c0166f144a3851da9b406f33e99&ei=30

Mój komentarz - Naprawdę był taki problem? Ktoś musiał zadecydować o tym najbardziej logicznym i normalnym zużytkowaniu drewnianych odpadków? Wszak od zarania dziejów tak z nimi postępowano. Gdyby się ich do tej pory nie spalało, to ludzkość tonęła by dzisiaj w hałdach wiórów i trocin. I z całą pewnością nie starczyłoby szaletów miejskich na wysypanie trocinami ścieżek przy nich (tak podobno zrobiono w naszej stolicy z wybudowaną ostatnio za ponad sześćset tysięcy toaletą miejską!). A wracając do meritum. Bez zgody resortu środowiska doprawdy nie wiedziałabym i nie próbowałabym nawet palić w moim piecu pozostałymi po obróbce drewna trocinami. Stałabym pośród nich maleńka i bezradna niczym Hamlet zadając pytanie niebiosom – „Palić albo nie palić? Oto jest pytanie!”



3.          Obejrzałam na YT filmik zatytułowany „Unijne gestapo niszczy polskich rolników”. Rzecz o rolniku, który doświadcza nagłego najazdu policji wraz z inspektorami pragnącymi sprawdzić, czy rolnik ów hoduje niezarejestrowane nigdzie stado kóz i co gorsza czy aby nie sprzedaje od nich mleka? Jakiś życzliwy sygnalista doniósł bowiem organom władzy, iż w tymże gospodarstwie ma miejsce owa wielce przestępcza działalność. Rolnik dzielnie się bronił i wysuwał mnóstwo logicznych argumentów w kontrze do urzędniczych oskarżeń, pokazując ich absurdalność i nonsens.



Mój komentarz? – Dzisiaj nastały takie czasy, że wszystko musi być pod ścisłą kontrolą. Wszystko powinno być policzone, zbiurokratyzowane, ujednolicone, podporządkowane unijnym procedurom. Ktoś, kto próbuje żyć zgodnie z tradycją i zdrowym rozsądkiem, ten okrzyknięty jest jako osobnik łamiący prawo. A kto to prawo wymyśla i po co? No właśnie!  I chyba dobrze się stało, że nie hoduję dziś kóz ani kur. To, co kiedyś było dla mnie przestrzenią wolności i nieskrępowanego niczym kontaktu z naturą, dziś stałoby się zapewne utrapieniem, mordęgą naszpikowaną częstymi wizytami ludzi z Sanepidu, agencji rolniczej i innych uzurpujących sobie prawa do kontrolowania mojej działalności biurokratów. No i sygnaliści mieliby ogromne pole do popisu…



4.          Artykuł na Wirtualnej Polsce opisujący sprawę aresztowania 66 – letniej emerytki, która na FB, podpisując się jako „Iza-Izabela” w ostry sposób wyraziła się o szefie największej organizacji charytatywnej w naszym kraju.

https://wiadomosci.wp.pl/blyskawiczna-akcja-czyli-jak-panstwo-zlapalo-emerytke-grozaca-jerzemu-owsiakowi-7122253198809920a

Mój komentarz? – Państwo nasze ośmiesza się błyskawicznie łapiąc niczym groźnego terrorystę jakąś schorowaną kobiecinkę a w tym samym czasie pozwalając na o wiele większe występki i przewinienia, nie widząc ich albo nawet nie chcąc widzieć by nie ująć rzeczywistych przestępców, choćby nawet paradowali tuż przed oczami. Pewni swego, silni i butni niczym byki. Cóż. Jak zawsze są równi i równiejsi. A biednemu, a małej mróweczce zawsze wiatr w oczy…



12 komentarzy:

  1. Ad.1 Pojemników na ubrania u nas jest mnóstwo, z różnych organizacji, więc jest gdzie wrzucać, są także kontenery na elektrośmieci.
    Na tekstylia maja pojawić się osobne pojemniki, na razie nie ma.
    Ad.3 czytałam książkę, w której opowiedziano, jakim rygorem, także sanitarnym objęta jest hodowla bydła i trzody w krajach skandynawskich, nasi rolnicy oburzyliby się strasznie!
    Ad. 4 łatwiej ścigać maluczkich, gdy ściga się polityków, to nie jest to łatwe i wielki medialny szum się robi. A swoją drogą, takie starsze panie potrafią być wredne!
    Straż miejska słynie z tego, że wlepia mandaty za niesprzątanie po psach, ale właścicieli drogich aut się nie czepia, bo a nuż mafioso jakiś się trafi i strach.
    Olgo, najlepiej uciekać w przyrodę i pić pyszne herbatki, na wiele sytuacji i tak nie mamy wpływu, a media nie sa obiektywne, co widać po relacjach w mediach ogólnopolskich i lokalnych.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Hym... mła ostatnio olała śmieciologię, nie zamierzam pisać z niej doktoratu, złośliwie wrzuca, wszystko poza metalem i plastikiem do czarnego pojemnika. Jak mam segregować surowce wtórne to niech odbierają moje śmieci za darmo, bo wykonuję przy tym pracę, którą powinni wykonywać ludzie lub maszyny w sortowniach. Za surowce wtórne się płaci, niech więc państwo ruszy dupę i wreszcie zacznie płacić obywatelom za odzyskiwanie surowców wtórnych albo wywozi te odpady za friko.
    Jak będzie zimno a prund, gaz i olej będą drogie, wungla nie będzie to ludzi będą palić czym popadnie. Zielona energia jest cóś droga o czym właśnie przekonują się na własnej skore Niemiaszki.
    Na własne potrzeby to sobie można hodować i uprawiać co się chce Olu ale wprowadzenie do handlu to już inna sprawa. Nikt nie chce pozdrowień od salmonelli, która w domowych kurniczkach też się potrafi zagnieździć. Norma HACCP obowiązuje nawet przy zbieractwie i to wcale nie jest tak głupie jak się może wydawać, vide problemy z jakością amerykańskiej żywności dopuszczanej do handlu i tym co obecnie dzieje się z jakością żywności w UK. Zwierzęta rejestrujesz nie tylko ze względu na handel ale też z tego powodu że można kontrolować ich dobrostan, co akurat popieram, bo na tym świecie mnóstwo zwyroli pozbawionych empatii.
    Nadgorliwość gorsza niż faszyzm, tym razem problem nie tyle w samych rzundzacych co w ludziach w policji i prokuraturze. Czynowniki jak się patrzy, jak władza każe to będo ścigać za nieistniejące groźby karalne i to bez przesłuchania niby zagrożonego a jak wiaterek powieje z innej strony to będo pałować kobiety na demonstracjach robionych w imię ich praw.

    OdpowiedzUsuń
  3. Olu, a kiedys nam sie wydawalo, ze Mis to parodia absurdow... I popatrz jak sie od nich " uwolnilismy". Absurd goni absurd , o jakim Misiowi nawet sie nie snilo. Ciekawe, prawda? Tylko nie ma tablicy, na ktorej by to mozna bylo wywiesic. Z mojego podworka : w UK wywoz smieci spod domu odbywa sie 1 na dwa tygodnie. Czyli naprzemiennie , jak w jednym tygodniu kartony i plastiki, to w nastepnym zmieszane-bio , po czym znowu kartony itp. Czyli wszystko co zalega w pojemmniku , zalega przez min 2 tygodnie. W lecie daje to ogromny smrod od odpadow bio, a kartony z plastkiem ledwo daja sie upchac po dwoch tygodniach, bo wszystko, absolutnie wszystko sprzedawane jest w plastku. Obled. Ale to jeszcze nie koniec obledu - wlasnie nam oglosili, ze dla " oszczednosci" chca nam wywozic smieci 1 na miesiac! Czyli pojemnik bio- znieszany bedzie stal pod domem pelny przez miesiac i gnil, smierdzial, przyciagal robactwo, a pojemnik kartonowo- plastikowy zapelni sie po dwoch tygodniach. Co mamy zrobic z nastepnymi dwoma do czasu wywozki? Wiesz, jak nas zmusza to tego, to my bedziemy ladiwac w wory i wywozic na wysypisko, ale co zrobia miliony ludzi, ktorzy nie maja mozliwosci, albo im sie nie chce? I tak Anglia jest juz chyba najwiekszym brudasem w Europie, ludzie rzucaja pod siebie wszedzie, w autobusach, pociagach, na ulicach, na dworcach - jak bedzie wygladal ten kraj, gdy jeszcze bardziej ogranicza wywoz smieci, ? Ja sobie nie wyobrazam, po prostu przerazenie ogarnia. Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A poza tym widzialam dokument jak to cale sortowanie ma sie do rzeczywistosci,,, Utopia! Z tej calej masy moze 5% jest wykorzystane ponownie na recyckling. Aby plastik czy karton mogl byc wykorzystany ponownie musi byc absolutnie czysty, pozbawiony tluszczu, brudu itp- jak to sie ma do tych ton zatluszczonych pudel po pizzazch, fast foodach, jogurcikach, lodach , daniach gotowych itp - przeciez to absurd! Nikt tego nie myje ani nie sortuje, to jest tylko nastepne cwiczenie owieczek w posluszenstwie stada. A stado jak to stado , lezie za najglupszym osobnikiem w nim sie znajdujacym. Kitty

      Usuń
    2. Przytule sie do Ciebie Kitty, bo sie stesknilam:))
      Kochana u nas czestotliwosc wywozu smieci zalezy w sumie od wlasciciela domu. Jak bylo nas troje w tym tatek, ktory produkowal smieci masowo to mielismy wywoz ustalony na normalne smieci co tydzien a te do recyclingu co drugi tydzien. Juz dwa lata temu przestawilam to i wywoza smieci co drugi tydzien tak jedne jak i drugie i jest spokoj.
      Smierdzace pojemniki? wiem to jest problem, ale tez wiem, ze ludzie tych pojemnikow nie myja to czego sie spodziewac. Nie powiem, ze myjemy je co dwa tygodnie tak jak smieci sa wywozone, ale raz czy dwa razy w ciagu lata czasem trzy;) jak zabiora smieci to myjemy pojemniki.
      Bardzo prosta sprawa ktora podpatrzylam chyba gdzies na YT, do pustego pojemnika wlewam troche plynu do mycia naczyn oraz wode i to stoi przez godzine czy dwie (pojemnik zamkniety) nawiasem mowiac zamkniete to one nie smierdza:)))
      Po godzinie-dwoch przewracamy pojemnik na bok i wezem do podlewania ogrodka myjemy wnetrze pojemnika. Pozostawaiamy do wyschniecia i pojemnik nie smierdzi.
      Zdaje sobie sprawe, ze jak ktos pracuje to nie zawsze jest to mozliwe, ale... wiem, ze warto. Nasze pojemniki sa ogromne, stoja obydwa z boku przy garazu i w sumie nikomu nie przeszkadza jak sa brudne, no ale jak czlowiek chce cos wyrzucic i otwiera pojemnik a smrod go zwala z nog to troche nie halo:)))
      Masz racje z tym myciem i robil to zawsze Wspanialy. Junior sie smial, ze Wspanialy to taki czyscioch, ze nawet smieci myje;)) ale to mialo sens. Tyle, ze sens czy bez sensu nie robimy tego, za to uzywamy juz od lat workow na smieci, ktore minimalizuja zapachy... OK to nie zapach - to smrod:))

      Usuń
    3. Star, my tez myjemy te pojemniki , nawet soda, ale psujaca sie zywnosc absolutnie nie moze zalegac dluzej niz 2 tygodnie. Kiedys wyjechalismy na urlop i przepadl namwywoz. Pojemnik z zarciem i odpadami stal wiec pod domem miesiac... Bylo lato. Lataly muchy. Jak podeszlam raz ze smieciami to odskoczylam! Z calego pojemnika wylazily rojami biale robaki. No jak w filmie Spielberga. Do dzis tego widoku nie zapomne. Tutaj za wywoz smieci odpowiedzialny jest Council, na ktory placimy coraz wyzsze podatki. Znowu podniesli nam ceny , a w nagrode chca nam ograniczyc wywoz do raz na miesiac. Mnie po prostu az trzesie , bo wiem jak bedzie wygladalo niedlugo na ulicach. Malo tego , kiedys mozna bylo samemu wywozic wszystkie odpady na specjalne skladowisko - o nie, teraz aby wyrzucic gruz trzeba im zaplacic ... pompolach i laskach tu wszedzie leza stosy smieci i gruzowiska .. Ludzie nie zaplaca, wola sie pozbyc na dziko. Taka segregacja Usciski - dam ci znac , Kitty

      Usuń
    4. No to macie przerabane. My nie myjemy tych pojemnikow tak dokladnie jak to robil Wspanialy, po prostu natychmiast sie je splukuje i wystarczy. Z drugiej strony nie kupuje nic w puszkach czy sloikach wiec nie jest tego duzo. Z wyjazdem faktycznie jest troche gimnastyki ale mam sasiadke, ktora sie sprawdzila juz raz w takiej sytuacji. Mieszka w domu obok wiec to zaden problem dopchnac pojemnik (one maja kolka) do brzegu chodnika i wieczorem przyciagnac je na miejsce. Pierwszy raz jak ja poprosilam to chcialam zaplacic ale mnie wysmiala mowiac, ze ponizej 100 dolarow to jej sie nie oplaca:)))
      No to dostala butelke wina na Christmas i sprawa zalatwiona. W ubieglym roku jesienia jak wyjezdzalismi do Adirondacks dostala od nas tez troche "plonow" z naszego mini ogrodka i to ja bardzo ucieszylo.
      Haha teraz sie dopatrzylam, ze Ty pisalas o myciu pojemnikow na smieci a nie np. sloikow i puszek, ale juz mi sie nie chce poprawiac.

      Usuń
    5. Tez mamy sasiadow, ktorzy w razie czego smieci wystawia, ale cos sie akurat wtedy wydarzylo, ze nie mogli, i tak do dzis przesladuje mnie wizja tych bialych rojacych sie robali :)) Brrr. W miastach uniwersyteckich jest jeszcze fajniej - pojemniki na smieci sa dwa , bez wzgledu na ilosc osob zamieszkujacych dom, wiec tam gdzie mieszka kilku studentow smieci po prostu wylewaja sie na ulice, przyciagaja szczury i robactwo. Ale council nie wywiezie nic ponad te dwa. Naprawde widok w niektorych miastach jest porazajacy. Fuj,

      Usuń
  4. Witaj zimową szarugą Olgo
    Niedawno słyszałam w radio, że obecny styczeń był najcieplejszy na świecie od wielu lat. Ciekawe jaki będzie luty?
    Ja i tak należę do zmarzluchów, więc rozgrzewajka się przyda:)))
    Zdjęcia zachwycają...
    Pozdrawiam nadzieją na odrobinę ciszy

    OdpowiedzUsuń
  5. Ileż u nas absurdów! coraz trudniej żyć w tej strasznej sieci zakazów i nakazów!
    Niedługo trunek stanie się podstawowym napojem, bo na trzeźwo ciężko przyjąć wiele spraw!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie pisząc, moje spostrzeżenia, w wielu przypadkach wielu urzędników z odpowiednich instytucji nie chce się ruszyć zza biurka, żeby we własnym otoczeniu sprawdzić czym się pali, że drewniane odpady, ale tylko drewniane mogą być spalane. Wydając jakiekolwiek zarządzenie o śmieciach powinno być rozwiązane jednocześnie co i jak i w czym składować. Panią co szkaluję tego rodzaju osoby. Wytłumaczyć, co ta organizacja przez te lata zrobiła. Wziąć ją i zaprowadzić chociażby do kilku szpitali, żeby zobaczyła ile sprzętu jest. Za pewne nudzi się nie ma zainteresowań jedynie jak za czasów zapyziałych szkalować sąsiad sąsiad, utopiłby w łyżce wody. Nie ratować innych. Niech wymyśli swój sposób na ratowanie Służby Zdrowia.
    A wracając do pytania jak się bronić przed przeziębieniami - ja sobie popijam rano wodę z miodem, wieczorem zalewając przegotowaną chłodną wodą łyżkę miodu z pewnej pasieki. Zdrowia i jak najmniej absurdów.

    OdpowiedzUsuń
  7. W temacie smieci sie juz wymadrzylam wyzej :)) to teraz podziele sie przepisem na moje osobiste lekarstwo.
    Oczywiscie przepis jest z czasow kiedy Amerykanie glownie leczyli sie domowymi sposobami i to bylo naprawde super no ale jak wiemy, wszystko co super to sie konczy. Magiczna mikstura nazywa sie Fire Cider.
    Skladniki: korzen chrzanu, czosnek, cebula, korzen imbiru - to sa podstawowe skladniki.
    Jak ktos ma i lubi moze dodac niewielka ostra papryke, korzen kurkumy, ewentualnie jakies ziola (rozmaryn, tymianek, szalwia...
    Te podstawowe skladniki siekamy i w rownych ilosciach wrzucamy do sloika, dodajemy te drugorzedne, ktore moga byc w ilosciach, ze tak powiem niekontrolowanych:))) Zalewamy to wszystko octem jablkowym ale takim wytworzonym albo w domu albo przez zaufana firme, ten ocet ma byc metny.
    Dodajemy miod oczywiscie z prywatnej zaufanej pasieki. Zakrecamy to wszystko i odstawiamy na 3-4 tygodnie zeby sie przezarlo (??? madrzejsze polskie slowo nie przychodzi mi do glowy, a zerkalam juz do slownika 4 razy wiec mi sie nie chce). Po tym czasie, odcedzamy to wszystko i mamy zdrowe lekarstwo na przeziebienia.
    Przechowywany w ciemnej butelce/sloiku oraz w ciemnym pomieszczeniu plyn moze przetrwac dwa lata.
    Ja juz w pierwszym roku kiedy to robilam zakupilam sloiki i butelki z ciemnego szkla, dodatkowo mam spizarnie, ktora owszem ma swiatlo ale sie go zaswieca sporadycznie czyli jest doskonalym miejscem do przechowywania takich mikstur. Polecam tak sloiki, butelki jak i miksture.
    Jak tylko przychodzi grudzien to ja sobie serwuje duza lyzke takiego plynu przed pojsciem do lozka i zadna cholera mnie nie bierze:))) z drugiej strony na co cholerze dodatkowa cholera:))))

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni absurd afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czarny humor czas czekolada czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolęda kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słodycze słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg śpiew środowisko świat światło świeta święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiadomości wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw wzruszenie zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost