sobota, 8 marca 2025

Słowo stare, ale nowe…

 



 

     Zdumiałam się niedawno ogromnie przeczytawszy artykuł na temat pewnej ważnej części ciała, posiadanej przez połowę ludzkości. To do niewiast należy owa część, jednak albo wcale o niej nie mówią albo różnie ją nazywają. Najczęściej śmiesznie, infantylnie i wstydliwie albo po prostu nieprzyzwoicie. Okazuje się jednak, iż istnieje neutralne słowo na określenie owej części. Pochodzi ono z języka łacińskiego i oznacza zewnętrzną część narządów płciowych samic ssaków. To „vulva” czy też w wersji spolszczonej „wulwa”. Moje zdumienie wynikło stąd, że nigdy wcześniej owego słowa nie słyszałam, nie znałam, nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Dziwne to, zważywszy jak długo na tym świecie żyję, ile artykułów i książek przeczytałam, z iloma ludźmi rozmawiałam, z jakimi lekarzami miałam do czynienia…Tak czy siak zostałam niniejszym oświecona i odtąd zgrabne słówko „wulwa” przebojem weszło do mojego słownika. Co więcej, owo nowe słówko pobudziło mnie natychmiast do napisania nieco frywolnego wierszyka na jego temat. A ponieważ pisząc go świetnie się bawiłam, zamieszczam ów poemacik poniżej, by także Was zarazić uśmiechem. Uśmiech to moim zdaniem najlepszy prezent – zwłaszcza w dniu naszego święta. Święta posiadaczek „wulw”!:-))


 

Wulwa

 

Piszę to nie dla podniety

Więc nie gorszcie się kobiety

Ot, pobawię się tym słowem

Które jest wciąż dla mnie nowe

Nie chcę wcale tu świntuszyć

Można więc odetkać uszy

Przyzwoitość też mi każe

Nie wspominać o konarze

O nim pieją wszak w reklamach

A tymczasem „wulwa” sama

A o „wulwie” nikt nie gada

Bo wstyd o niej opowiadać

Za mówienie o tych sprawach

Marne się dostaje brawa

Wulwa, wulwa – tyle ról ma

Chyłkiem poprzez wieki gna

Niewidzialna w świetle dnia

Czasem nocą jest jak skra

Potem gaśnie przyzwoicie

Prozaicznie wchodząc w życie

Biedna „wulwa” – część kobieca

Którą wprawdzie się podnieca

Jeden z drugim, z trzecią czwarta

Jednak zmowa trwa uparta

Trudno dociec, co to „wulwa”?

Jakiś owoc, kwiatek, bulwa?

Duch to groźny w białej szacie?

Co swe zęby szczerzy na cię?

Czy straszliwa to gadzina

Która dusić cię zaczyna

Jeśli imię jej wypowiesz?

Tyle mocy w jednym słowie!

Takie tabu w naszym życiu

Skromna „wulwa” wciąż w ukryciu

(Czy posiada ją syrena?

Tu pewności nikt już nie ma

Może brak jej jest przyczyną

Iż syreni ród wyginął?)

Czarownice zaś na miotle

Wulwę traktowały podle

A że o nią tak nie dbały

Całkiem w niebyt odleciały)

Taki los jej od zarania

Mówić o niej świat zabrania

Choć ludzkości wszak połowa

Między uda wciąż ją chowa

Stamtąd dziecię w świat wychodzi

Jednak mówić nie uchodzi

O sekretnej tej jaskini

Skarbie dziewki i bogini

Muszą o niej więc usłyszeć

Ci, co jeszcze nie słyszeli

Przerwać purytańską ciszę

Czyżby sami jej nie mieli?

***

Tutaj wam ze wstydem powiem

Że do wczoraj nie wiedziałam

Jakże się ta muszla zowie

Co jest częścią mego ciała

Teraz wiem – więc wulwo witaj

Bądź jak noga, serce, nerki

Każda ma Cię wszak kobita

Wartaś wiersza i piosenki…

 

 



Poniżej link do artykułu o „wulwie”, który to uświadomił mi, jak nazywa się owa kobieca część!:-)

Kobiety często nie lubią swojej wulwy. Lista zastrzeżeń może zaskakiwać - Medonet

 

38 komentarzy:

  1. ciało ludzkie jest fascynujące.. bez względu na nazwę, albo jej brak. słowa nie ranią, robią to ludzie. ale faktycznie w języku polskim brakuje eleganckich określeń dla całej sfery intymnej. można wybierać za to w wulgaryzmach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, iz ciało ludzkie jest fascynujące i mimo, iz tak znane, to jednak nadal pozostające tajemnicą...

      Usuń
  2. A znowu w kulturach wschodu - poetyckie miewają nazwy...
    Moja vulva pozdrawia twoją. :-DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam baśnie z tysiaca i jednej nocy w wersji dla dorosłych...Piękne i niezwykle poetyckie w treści i słownictwie.
      Moja vulva ochoczo pozdrawia Twoją, Agniecho!:-))

      Usuń
  3. Olu temat mnie lekko zaskoczyl, bo spodziewalam sie raczej tematu o bulwach a nie wulwach😂! Jak w Twoim cudnym wierszyku. Powiem ci tak, slowo to jest mi znane od mlodych lat , tylko nie mialam pojecia, ze mozna je " spolszczyc". Napisane przez W wydaje mi sie strasznie toporne, ciezkie , takie wrecz " rozkraczone" jak baba za krzakiem :) ::) Natomiast Vulva brzmi i wyglada strzeliscie, elegancko i seksownie , podobnie jak Vagina. I ja odmawiam zmieniania pisowni lacinskiej w tym wypadku i juz . 💋💋💋 Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty! Idzie wiosna a na wiosne większosc pisze właśnie o bulwach i innych częsciach przyrody. Jednakże vulva też kojarzy sie z wiosną. Bo to i zakochanie i zaloty i w końcu rozmnażanie..."Ach!Wiosna, cieplejszy wieje wiatr. Wiosna, znów nam ubyło lat"!:-))

      Usuń
  4. Wspaniały Olu, Twój wierszyk cały 😁😅 Wzbogaciłam swoją wiedzę tym, że wszak na vulvie siedzę. I żadna w tym tajemnica, że na vulvie, nie na cy_ach🤭😉
    No i chociaż nazwa rzadka, znacznie lepsza niż...kuciapka😉😁 Choć kuciapka taka swojska, taka nasza, taka polska, vulva to już elegancja niczym Paryż albo Francja 🥳 Vulva jakże brzmi światowo, a kuciapka? Podwórkowo 😄 Ale żem przekorna dusza - kuciapka bardziej mnie wzrusza 😁
    Wszystkiego miłego w naszym dniu świątecznym dla Ciebie Olu, dla nas i dla naszych "vulvciapek"
    Hanka C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, kuciapka tez mnie wzrusza 😍. Brzmi tak , ze chcialoby sie ja przytulic do serca 😅Kitty

      Usuń
    2. 🤭😊🥳
      Hanka C.

      Usuń
    3. Olu, jak znajdziesz czas, wpisz w wyszukiwarkę : Aoi Teshima : Mori No Chiisana Restaurant.
      I wysłuchaj na YT, to taka spokojna, japońska bardzo ostatnio popularna piosenka, śpiewana właśnie przez Aoi Teshima. Na ilustracji do ścieżki dźwiękowej pojawia się taki bajkowy domek z czerwonym dachem jak dla krasnoludków, piosenka też taka trochę jak krasnoludkowa kołysanka. Ostatnio za mną chodzi i wciąż ją nucę, nawet jak piszę ten komentarz 😊
      Hanka C.

      Usuń
    4. Hanko! Ach, jak fajnie napisałaś! A kuciapka - myszka mała - pięknie wierszem zadźwięczała! Słodko duszę poruszyła, ta ptaszyna, swojsko miła...
      Dziękuję za Twój cudny wkład w akcję uśmiechania niewieściego!:-))
      I dziekuję też za polecenie piosenki Aoi Teshima. Rzeczywiscie magnetyczna, piękna, czuła i delikatna. Przetłumaczyłam ją sobie z japońskiego i myślę sobie, że to taka japońska wersja "Proszę, tańcz" Kwiatkowskiego i Kayah. Każda kultura troche inaczej do tematu śmierci podchodzi. A mnie wzrusza i jedno i drugie podejscie...I też sobie nucę, pisząc komentarze, bo to zaraźliwe nucenie!:-)*

      Usuń
    5. 🥰 Dziękuję Olu. Udanej niedzieli życzę nucąc w myślach piosenkę Aoi.
      Hanka C.

      Usuń
    6. Och, to obie nucimy, Hanuś. Ta piosenka ma w sobie magię!♥

      Usuń
  5. Cudny wiersz, podziwiam ze tak duzo umialas napisac o jednej malej Vulvie (tez jak Kitty wole taka pisownie) i do tego jako wiersz. I rzeczywiscie jezyk polski w tym temacie jest jakos ubogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Teresko nie wiem czy angielski jest bardziej bogaty w tym temacie :)) na kazdy angielski mamy polski odpowiednik, powiedzialabym wrecz, ze mamy ich wiecej! 💪Kitty

      Usuń
    2. Mysle podobnie jak Kitty. Pod tym wzgledem jezyk polski a co za tym idzie Polacy sa bardziej kreatywni.

      Usuń
    3. Teresko, Kitty, Star! - wiersz mozna napisac o wszystkim, tylko musi byc pomysł i cheć. A jeśli do tego ma sie świetny nastrój podczas pisania, to słowa same lecą spod klawiatury. Język polski jest przebogaty i bardzo pomysłowy!:-))

      Usuń
    4. Zgadza się, język polski jest piękny, tak właśnie, pomysłowy i uwielbiam wszelkie zdrobnienia jak np od żaby, żabka, żabcia, zabunia,… Musiałam zasugerować się tym co napisał Oko, że nie ma eleganckich określeń.

      Usuń
    5. Ha ha Teresko, eleganckie to sa tylko dwie : vulva z vagina, reszta wyrazen jest albo slodko -rubaszna albo wulgarna , ale wybor jest dosc szeroki :)) Swoja droga z czescia meska jest podobnie :)) Kitty

      Usuń
    6. Dlatego brawo vulva i vagina. Reszta niech sie nas nie ima!:-))

      Usuń
  6. Tak, ostatnio o korzeniu grzmią wszystkie reklamy, że on może i może nawet 36 godzin a co na to vulva czy kuciapka? czy ona też może tyle? Ale po co?
    Równouprawnienie? Nadal nie całkiem.
    Niech żyją nasze Vulvy w Dzień Kobiet i nie tylko.
    A wiersz cudny, jak zawsze u Ciebie Oleńko 💛💚💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, po co tyle czasu? Może to tylko marzenia korzenia. Natomiast punktu widzenia vulvy czy kuciapki wyglada to zupełnie inaczej. Rzekłabym, iż nie o czas tu idzie, ale o intensywnosc doznań!:-)
      Niech żyją nasze vulvy i dobrze się mają!
      Dzieki za Twój serdeczny uśmiech, Krystynko!:-))♥

      Usuń
  7. No, że piszesz wiersze i powiastki prozą, ale żeby taki wiersz stworzyć, trzeba było sporo słów ułożyć. Brawo.
    Dzisiaj trzy razy uśmiechnęłam się. Raz jak wracałam ze spaceru, młoda dziewczyna podarowała mi tulipanka, potem przystojny mężczyzna dobre słowo świąteczne powiedział mi i Twój wierszyk o nowym nieznanym mi słowie i jego znaczeniu. A słońce cały czas uśmiechało się do mnie od rana. Pozdrawiam słonecznie, świątecznie i serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie pisało mi sie ten wierszyk, Olu. Po prostu sie tym bawiłam, usmiechałam się przez cały ten czas! I cieszę się, że zaraziłam Cię uśmiechem!:-)
      Pozdrawiam Cię w pogodny poranek niedzielny!:-))

      Usuń
  8. Vulvy wszystkich krajów łączcie się! - pięknie brzmi. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to brzmi Tabo, tak...Ale jednakowoż - jakże dwuznacznie!:-)))

      Usuń
  9. Miałam łacinę w liceum i na studiach, ale o vulvie nikt nie mówił.
    Poemacik cudny, akurat na to babskie święto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w liceum i na studiach uczą tej grzeczniejszej wersji łaciny. Tej bardziej literackiej chyba. A duża część słówek podlega zamilczeniu. A szkoda! Wszak jak widać vulva bardzo inwencje twórczą i uśmiech pobudza!:-))

      Usuń
  10. Az sie zavulvilam ze smiechu:))) Cudny wiersz Olenko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, ja mam bujną wyobraźnię. Nie rób mi tego. :-DDD

      Usuń
    2. Zavulviłaś się, Marylko? Świetne wyrażenie! Od razu wyobrażam sobie, jak to właściwie jest - "zavulvić sie" i przychodzą mi do głowy rózne dziwne, lecz bardzo figlarne myśli!:-)))

      Usuń
    3. Jak widzisz Agniecho - mamy podobnie!:-)))

      Usuń
    4. Dziewczyny prosze o spokoj:))) Ja stara jestem to mi wszystko wolno, nawet zavulvic sie :)))
      Przy okazji cos Wam opowiem. Jak Trump wygral swoja pierwsza prezydenture w 2016 roku to oczywiscie wszstkich demokratow sparalizowalo. Natychmiast powstala taka organizacja kobiet przeciwko Trumpowi, ktora to grupa zorganizowala marsz na Bialy Dom w imie protestu.
      Cecha charakterystyczna dla tych kobiet byly rozowe robione na drutach czapki, ktore nazwano "pink pussy hat". Pussy to miedzyinnymi nazwa vulvy w jezyku angielskim, albo slangu jak ktos woli.
      Jedna z moich klientek zapytala mnie czy pojade na ten protest:) Ale jej wyjasnilam, ze mimo iz jestem wlasnie w trzecim malzenstwie to moja pussy jest ciagle za mala, zeby ja naciagnac na glowe:))))

      Usuń
    5. Marylko! Szaleńczy chichot nie chce mnie opuścić po przeczytaniu o naciaganiu na głowe pussy, czyli vulvy! No widze to, po prostu widzę. Najlepszy jogin by tego nie wymyslił. To Twoje pomysły są na podium i zajmują pierwsze miejsce!:-)))))

      Usuń
    6. Też wyję ze śmiechu. Ale dlaczego one musiały demonstrować jako ‘różowe pussy’ ? Czy może dlatego że Trump taki męski. Trudno mi znaleźć jakiś logiczny powód.

      Usuń
    7. Najwidoczniej kobiety chciały wyglądać kobieco, a wyszło jak wyszło!:-)))

      Usuń
  11. Wulwina, czyli 2 w 1, takie słowo wymyślono, bo panowie nie odróżniali wulwy od waginy 😁
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wulwina kojarzy mi sie z Balbina!:-))
      Pozdrawiam równie serdecznie.

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni absurd afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka cywilizacja czarny bez czarny humor czas czekolada czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka jabłoń Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolęda kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos koszenie kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum róże rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słodycze słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado Star starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg śpiew środowisko świat światło świeta święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiadomości wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wieża wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wybory wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw wzruszenie zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żałoba żart życie życzenia Żydzi żywokost