czwartek, 16 stycznia 2025

Jestem z powrotem…

 



 

   Serdecznie dziękuję wszystkim za komentarze pod poprzednim, grudniowym postem. Nie odpowiadałam na nie, bo po pierwsze nie było mnie tu, na Podkarpaciu a po drugie po prostu nie miałam na to czasu ani głowy. Otóż przez kilkanaście dni przebywałam u rodziny daleko stąd, gdzie starałam się pomóc w chorobie jednego z jej członków oraz ogarnąć jakoś tamtejszy dom i sprawy. Wymagało to ode mnie sporo sił psychicznych i fizycznych, ale chyba dałam radę.



   Teraz jestem z powrotem u siebie, tu na Pogórzu Dynowskim i wchodzę spokojnie w tryby zwyczajnej, tutejszej codzienności. A że codzienność to zimowa trzeba odśnieżać podwórko i podjazd dla samochodu, ugotować ciepłe jedzonko dla nas i dla piesków, przejść się z nimi na spacer, posprzątać, pokrzątać się wokół obejścia, na zakupy pojechać, a nawet wyspać się do porządku i odpocząć...







    A propos jaworowych psiaków! Ach, jak bardzo się ucieszyły moim powrotem! Długo tańczyły wokół mnie z radości i od razu dostały też lepszego apetytu, bo podczas mojej nieobecności z tęsknoty nawet jeść im się nie chciało. To samo było też z kotką. I z Cezarym, rzecz jasna. Teraz, gdy wszystko wróciło do normalności, to i humory każdemu dopisują i apetyty. Nadal jesteśmy z mężem na diecie ketogenicznej. Dobrze się na niej czujemy, mamy znacznie więcej energii, no i parę kilogramów przez te kilka miesięcy udało się już schudnąć. Oby to trwało dalej.




   I jeszcze jedno w tej krótkiej notce po przerwie. Coraz bardziej doceniam i kocham to moje miejsce na ziemi, ten mój dom na Pogórzu. Uświadamiam sobie to tym mocniej, im dłużej nie ma mnie na miejscu, im wyraźniej widzę, jak bardzo tu wszystko jest moje, jak ogromnie wrosłam w tutejszą rzeczywistość, jak mi ona odpowiada i jak dużo jej zawdzięczam.  I mam chyba teraz podobnie jak Barbara Niechcic z „Nocy i dni”, która któregoś pogodnego popołudnia odważyła się stwierdzić na spacerze z Bogumiłem „iż życie to dni powszednie i niedziele i że czuje, iż teraz nareszcie nastała niedziela…”



 Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za życzliwą pamięć i do napisania!

38 komentarzy:

  1. Cudownie jest wrócić do siebie 😚😚😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze sie Olu, ze wszystko powoli wraca do normalnosci. Jakie to wspaniale uczucie wracac z radoscia do swojego miejsca na ziemi. I miec takie miejsce, to najwazniejsze. I ja zawsze wracam do domu z podobnym uczuciem... Choc naokolo mnie chaos i kraj, ktory popada w coraz wieksza degrengolade i wyraznie idzie na dno, to jednak to male miejsce na ziemi tutaj jest moja swoista enklawa i radoscia. I ma moc uzdrawiania , psychicznie i fizycznie. Cudowna u was zima i piekne te zimowe obrazki z waszego zycia. Zdrowia dla was i zwierzakow kochani ☀️❄️☀️💖Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, droga Kitty! W tych dziwnych czasach przynajmniej dom powinien być ostoją spokoju i normalności, naszym schronieniem i magicznym miejscem pełnym dobrej energii. Nie zawsze, nie u każdego tak bywa, niestety. Ale jeśli ma sie taki dobry dom, to trzeba to zauważać, doceniać, robic wszystko by był taki nadal.
      Zima nadal u nas piękna. Taka jaka być powinna. Niech trwa!
      Uściski serdeczne Ci zasyłamy!:-))♥

      Usuń
  3. Oczywiście w domu najlepiej i "stadko" jest wyraźnie szczęśliwe. Piękna zima wokół. Pozdrawiam serdecznie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak we własnym domu, ale i wyjechać czasem trzeba - choćby po to by docenić co sie ma. Pozdrawiam Cię serdecznie!:-))

      Usuń
  4. Och, Olgo! poczułam wraz z tobą tę ulgę z powrotu.
    Jak dobrze mieć swoje ukochane miejsce na ziemi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Dobrze miec swoje miejsce na ziemi. Dobrze jest sie ucieszyć z powrotu.
      Pozdrawiam Cię ciepło, Jotko!:-)

      Usuń
  5. Człowiek doroślejąc coraz częściej docenia swoje siedlisko. A jeszcze jak mieszka w takim fajnym miejscu wśród natury. Jednak czasami sytuacje powodują opuszczenie na chwil parę nasze "gniazdo". A kiedy wracamy widzimy jak nasi najbliżsi, którzy są z nami na co dzień, tęsknią. Dopiero kiedy znowu Jesteście razem to wraca spokój i radość. Jaką wspaniała jest u Was zima, W mojej Jelonce jest już raczej po zimie, jedynie w Górach podobno jest pięknie ale i niebezpiecznie. Pozdrawiam Ciebie i twoją Trzódkę. Trzymajcie się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też myslę, że człowiek z wiekiem coraz bardziej docenia to swoje miejsce na ziemi i coraz bardziej go potrzebuje. Dom powinien dawać nam dużo spokoju, stabilizacji, ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Nie zawsze jest to możliwe, bo róznie sie przecież w życiu zdarza, ale gdy już tak jest, to trzeba tym sie cieszyć, doceniać.
      Zima u nas piękna w tym roku. Co jeden śnieg stopnieje, to popada następny. A ja zimę lubię, wiec mam i w tym powód do radości.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie, Oleńko!:-)

      Usuń
  6. I ja się cieszę że znowu jesteś! Wyobrażam sobie tę psią radość na Twój widok !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sie cieszę, że Ty sie cieszysz, Stokrotko! Pozdrawiam Cie serdecznie!:-)

      Usuń
  7. No nie dziwię się, że psiaki się za Tobą stęskniły i szalały z radości na Twój widok. Kochają Cię i okazują Ci to w najpiękniejszy sposób. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tworzymy tu zgraną i kochającą ludzko-zwierzęcą rodzinę, wszyscy sie tu dopełniamy, więc jak kogos przez jakis czas brakuje od razu robi się dziwnie pusto.
      Pozdrawiamy Cię Karolinko!:-)

      Usuń
  8. Bardzo radosne te zdjęcia... uśmiech wywołują. Jak co roku zima pieknie się prezentuje. Może napiszesz post o keto. Żadnych weglowodanów? Chleba makaronu? Sporo osób zdecydowało się na ta dietę. Ja tylko podczytuję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biała zima wciąz jeszcze u nas trwa, ale zapowiadają spore ocieplenie, więc i u nas pewnie snieg wkrótce zniknie. Ale to przecież nie koniec zimy, zatem mam nadzieję, iż biel jeszcze nie raz sie tu pojawi.
      Co do diety ketogenicznej to rzeczywiscie nie je sie w jej trakcie chleba, makaronu, klusek, ryżu, ziemniaków i kasz. Możnaza to piec chleb ketogeniczny na bazie siemienia lnu, babki jajowatej i jajek. Je się niewielką ilość węglowodanów w postaci warzyw i niektórych owoców. Po ok. miesiącu przyzwyczajania sie do nowego sposobu odżywiania przestaje się tęsknic za chlebem, słodyczami i cała tą zakazaną resztą. O diecie kietogenicznej kiedyś juz pisałam obszernie na blogu, bo to nie pierwszy raz, gdy ją stosujemy z mężem.
      Jesli cię to interesuje, to zajrzyj proszę do posta z 13 maja 2021 r. pt. "Majowe radosci i troski".
      Pozdrawiam Cie serdecznie, Alis!:-)*

      Usuń
  9. Jak pozytywnie. Miło przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam jak czułam. Jak zawsze zresztą. Miło poczytać? Cieszę się, Agniecho!:-)

      Usuń
  10. O tak, to wspaniale uczucie wracac do domu, do kochanego domu, gdzie wszyscy witaja Cie radosnie, szczesliwie, to jest milosc. I jak to dobrze miec w sobie takie uczucie doceniania tego i dbania, dopieszczania ...
    A zima, pieski, no przepieknie, bajkowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Teresko.Dobrze jest wracać do siebie i widzieć, jak jest się potrzebną, jak dom i wszyscy jego mieszkańcy się cieszą i samej też się cieszyć.
      Zima na Pogórzu jest piękna. Teraz wprawdzie nadchodzi odwilż i pewnie snieg zniknie, ale na pewno jeszcze nie raz się pojawi.
      Pozdrawiam cię serdecznie!:-)

      Usuń
  11. Wyobrazam sobie te tesknote i pozniejsza radosc z Twojego powrotu. Z drugiej strony uwazam, ze takie jedno lub dwu - tygodniowe rozlaki dzialaja bardzo pozytywnie na zwiazek, pozwalaja dostrzec to o czym czesto zapominamy w ciagu zwyklej codziennej bieganiny.
    Zima sliczna, ale u mnie tez mam piekne widoki, jest bialo, na szczescie nie na tyle, zeby narzekac na odsniezanie.
    Ale do konca jeszcze daleko wiec roznie moze byc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Marylko - była tęsknota a potem radość, ulga, ponowne ukokoszenie się na miejscu. Też mi sie wydaje, że takie krótkie rozstania dobrze robią związkowi. Dostrzega się wtedy wiecej niż zazwyczaj i wszystko nabiera większego znaczenia.
      U mnie zima na razie w odwrocie, bo idzie odwilż, ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz się pojawi, bo uwielbiam te śniezne pejzaże a samo odśnieżanie uważam za świetną gimnastykę.
      Uściski serdeczne Ci zasyłam!:-)*

      Usuń
  12. Ważne, że już jest wszystko dobrze i na swoim miejscu ❤️ Czytam Ziemiomorze i tak jakoś przyszło mi na myśl, czy znasz książki Łe Guin? Pozdrawiamy serdecznie!
    Ach te piękne Wilkary!!! 🩶❄️🐾🐾🐾

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wszystko już dobrze i na swoim miejscu, Kocurku! Nie czytałam "Ziemiomorza", ale słyszałam, że to świetne, fantastyczne opowieści. Mnie jednak od jakiegos czasu bardziej ciągnie mnie do literatury faktu, do powieści historycznych albo psychologicznych.
      Tak, moje wilkary na śniegu wyglądają pięknie. To ich naturalne środowisko!
      Uściski serdeczne zasyłam dla Ciebie i Twych bliskich!:-)*♥

      Usuń
    2. Oj to koniecznie jak będziesz miała ochotę odfrunac to polecam ci Ziemiomorze, bo choć wydaje się, że o czarach to jednak sporo przesłań tu widzę i nieco metafor... I czuję, że bardzo ci się spodoba 💜

      Usuń
    3. Ok! Jak będę miała możliwość wypożyczyć to w mojej bibliotece, to to zrobię. Dziękuje Kocurku za polecenie!:-)♥

      Usuń
  13. Witaj Olu! Bardzo cieszę się, że wróciłaś. Twój świat jest mi bliski i lubię tu do Ciebie zaglądać.
    Barbara Nichcic miała rację oczywiście. :) Szczęśliwi są Ci, dla których każdy dzień jest niedzielą.
    Ale Was zasypało! 🌬 😶‍🌫️ Prawdziwa zima! Miłe są bardzo powroty do domu. Udanego weekendu i wszystkiego dobrego na co dzień i od święta.
    Zapraszam na mój drugi blog:
    http://okruchy-i-ziarenka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze jest mieć gdzie i do kogo wracać! Cieszę sie, że i ludzie znani z bloga także cieszą sie z mojego powrotu. Wszak blog to taki wirtualny dom...
      Zima u nas pomału znika, bo nadeszło ocieplenie. Jednak mam nadzieję, że jeszcze sie śnieżną zimą tej zimy nacieszę.
      Dziękuję za zaproszenie, MaB. Chętnie zajrzę na Twojego drugiego bloga!:-)

      Usuń
    2. Olgo z pogodą jeszcze różnie może być. Ale bezwzględnie idziemy ku wiośnie. Dziś 60 dni do kalendarzeowej, ale przecież może przyjść wcześniej. Serdecznie pozdrawiam 🤗

      Usuń
    3. Tak, wiosna moze przyjśc wcześniej, bo przecież nie raz juz tak bywało. Ale absolutnie mi sie do niej jeszcze nie śpieszy. Chciałabym jeszcze powrotu zimy, ale na widnokręgu póki co widać tylko długotrwałe ocieplenie...

      Usuń
  14. To takie ważne, pomagać bliskim w potrzebie, i ty to zrobiłaś Olu. Ale nie jest to dzisiaj bezwarunkowa postawa, nawet w najbliższej rodzinie różnie jest. Lecz wierzę, że "ludzi dobrej woli jest więcej"...
    Piękną zimę macie, jak z obrazka, też chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to ważne. Bliscy muszą wiedzieć, że można wzajemnie liczyć na siebie, że raz oni mnie a raz ja im pomogę. Tak powinno być w rodzinach. I ja wierzę, że ludzi dobrej woli jest wiecej. Najwiecej dowiadujemy sie sami o sobie w trudnych sytuacjach. Dlatego i one są potrzebne, czegos nas uczą, wzmacniają nawet za cenę bólu i zmartwień.
      Zima obrazkowa pomału znika u nas, bo idzie ocieplenie. Ale miejmy nadzieje, że jeszcze sie śnieżną bielą zdołamy nacieszyć. Wszak zima trwa!
      Pozdrawiam Cię ciepło, Basiu!:-0

      Usuń
  15. Jakie śliczne radosne psiaki :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja uważam, że moje psiaki są śliczne i radosne. Są szczęsliwe. Uwielbiają wprost spacery po lesie, w śniegu. I ja to bardzo lubie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)

      Usuń
  16. Wspomnienie Barbary odmieniło mój nastrój. Nie lubię o niej wspominać. Bardzo przeżywałam jej emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobacz jak każdy z nas różnie odbiera rózne rzeczy. To sie wiąże z osobistymi skojarzeniami i wspomnieniami. To, co jednego pozytywnie wzrusza, innego może wprowadzić w przygnębienie, smutek. I na odwrót...

      Usuń
  17. Znam to uczucie, kiedy z wielką przyjemnością wraca się do siebie i to doznanie, że jest to nasze miejsce. My ciągle krążymy miedzy miastem a Pogórzem, gdzie miasto jest przymusem, obowiązkiem, a Pogórze wita się się z ulgą, że wreszcie jest się w domu. Nawet Mima czuje się tu lepiej, tyle rycia w śniegu, miejsc do obwąchania, a jak miło drzemie się po posiłku w cieple pieca. Za oknem ptactwo przy karmniku, widoki dalekie, jest czym oddychać, jest nam tu po prostu dobrze. I muszę powiedzieć, że gmina bardzo stara się, stroma droga odśnieżona, posypana, wyjazd bez kłopotów, a w mieście, na naszej ulicy nietknięta pługiem. W ostatni weekend cieplej, słońce już wyżej, jakby z lekka wiosennie, a ja już tęsknię za wiosną, mimo, że roboty będzie huk, jak to zawsze. Pozdrawiam Was serdecznie Olu, dobrego w Nowym życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Marysiu. Dobrze sie wraca do siebie, gdzie wszystko jest po naszemu, gdzie człowiek czuje się swobodnie i dobrze.
      To obecne ocieplenie już jakby z lekka wiosenne, ale chyba to jeszcze nie pora. Mnie sie do wiosny nie śpieszy.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i także wszystkiego dobrego w tym nowym Roku zyczę!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni absurd afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czarny humor czas czekolada czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolęda kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słodycze słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg śpiew środowisko świat światło świeta święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiadomości wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wieża wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw wzruszenie zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost