Minęło dwanaście
lat odkąd razem z Cezarym założyliśmy tego bloga. Dwunasta rocznica nie jest czymś szczególnym,
bo to ani okrągła liczba, ani żadne wybitne osiągnięcie. Jednakże tak dużo się
teraz na świecie dzieje, tak bardzo zmienia się nasza rzeczywistość, że
nabieram wrażenia jak gdyby wszystko wisiało na włosku. I bezpieczeństwo i przyszłość i plany…Nie
wiadomo jak długo jeszcze będzie istnieć możliwość swobodnego pisania na
blogach, pisania gdziekolwiek. Bo przecież cenzura wszędzie nabiera wiatru w
żagle a do tego międzynarodowa sytuacja polityczna zagęszcza się, mrocznieje,
nie napawa optymizmem. W takich okolicznościach, w porównaniu z tym, co się
dzieje zupełnie nieistotną, bo tylko hobbystyczną sferą działania jawią się
blogi. Azaliż jednocześnie zdają się ważne jako przejaw wolności, jako bezcenny
zapis codzienności, która zmienia się na naszych oczach a my nie mamy na te
zmiany prawie żadnego wpływu.
Póki co zatem –
piszemy. Bo jeszcze możemy, bo jeszcze nam się chce. Używam tu liczby mnogiej,
domyślając się że i Wami miotają podobne odczucia. Ale nie wiem tego tak
naprawdę. Powinnam więc pisać o tym, co sama czuję, co widzę i przeżywam, co
mnie dotyka. Nie uogólniać tego za bardzo i nie wypowiadać się w cudzym
imieniu, jakbym była kimś w rodzaju trybuna ludowego a moje teksty jak gdyby by były jakimiś manifestami. Daleko mi
do czegoś takiego. Jestem tylko zwyczajną kobietą. Jedną z wielu. Mam za sobą
jakiś bagaż doświadczeń i przemyśleń. Przelewam je na klawiaturę komputera w
ten sposób utrwalając je dla siebie jako formę pamiętnika, ale i dzieląc się
nimi z Wami. Bo chociaż piszę w pustkę, to piszę do Was. Do ludzi z
internetowej mgły, którzy odwiedzacie to miejsce od dwunastu lat i dzielicie
się ze mną swoimi wrażeniami, odczuciami, myślami. Dlatego czasami wydaje mi
się, że Was znam. A innym znów razem mam odczucie, iż nie znam Was wcale…
Dwanaście lat to
niby krótki okres czasu, a jednocześnie długi, bo mnóstwo się przez te lata zdarzyło,
zmieniło. I na świecie i w Polsce i w okolicach, w jakich mieszkamy i w naszym
gospodarstwie i w nas i na blogu też…Jest tego wszystkiego taki ogrom, że nawet
nie podejmuję się ogarnięcia tych przemian i faktów, wymienienia ich chociażby
z grubsza. Nie miałoby to zresztą najmniejszego sensu. Przecież powstałby z
tego tekst przerażająco długi, nie do ugryzienia a tym bardziej nie do
strawienia. A na blogu najlepiej czyta się teksty w miarę krótkie, łatwe do
przeczytania i szybkiego skomentowania. Do tego każdy z nas, blogerów i
czytelników widzi ten czas po swojemu i ma własne, subiektywne spostrzeżenia
czy też wspomnienia. Wprawdzie co jakiś czas pojawiają się tutaj nowi
czytelnicy, którzy nic o mnie, o tym co się tu działo, o czym przez te
dwanaście lat pisałam, nie wiedzą a ogrom tekstów, który tu opublikowałam jest przez
nich niemożliwy do ogarnięcia. Ale z nowymi czytelnikami jest chyba trochę tak
jak z nowopoznanymi ludźmi w życiu codziennym. Nie muszą o nas wiedzieć
wszystkiego by chcieć zawrzeć z nami bliższą czy dłuższą znajomość. Ot, przeważnie
wystarczy to pierwsze, pozytywne wrażenie, przeczucie, że to ktoś nadający na
podobnych falach, iż jest jak książka, którą warto otworzyć i przekartkować z
ciekawością albo i zanurzyć się uważniej się w jej treści.
Tak więc z okazji
dwunastej rocznicy istnienia tego bloga nie zamierzam pisać o tym, co się przez
ten czas zmieniło, tworzyć tu jakichś podsumowań, lecz przeciwnie zastanowić
się chcę nad tym, co mimo wszystko przez tych 12 lat pozostało niezmienne…
A na pewno pozostała
moja miłość do natury i do zwierząt. Daję jej tu wyraz w tekstach prozą, w
wierszach, piosenkach, opowiadaniach i fotografiach. Kontakt z naturą, spacery po łąkach i lasach,
praca w ogrodzie, zabawy z psami i troska o nie uspokajają mnie, leczą duszę,
pomagają zachować dystans do tego, co dzieje się w coraz bardziej
nieprzewidywalnej rzeczywistości.
Pozostało upodobanie do pisania, choć nieraz
wydaje mi się, iż to bardziej kwestia przyzwyczajenia i uzależnienia, niźli
niewinnej pasji. A mimo tego, iż coraz częściej nawiedzają mnie okresy, gdy mam
wrażenie, iż studnia z natchnieniem oraz potrzebą pisania całkiem wyschła, to wciąż po chwilach posuchy i martwoty na nowo powstaję, odradzam się odnajdując w sobie dawną,
twórczą, wolną, otwartą i spontaniczną istotę. Bo choć zmieniłam się
wewnętrznie i zewnętrznie, choć zrobiłam się starsza, dojrzalsza i poważniejsza
a niekiedy też zgaszona, rozgoryczona i smutna, choć coraz częściej podejmuję
tu tematy związane z polityką, z przemianami zachodzącymi na świecie, to w
każdym swoim kolejnym wcieleniu jestem przecież szczera i tę szczerość ogromnie
sobie u innych ceniąca. Nadal też, choć
rzadziej niż kiedyś, potrafię zachwycić się byle drobiazgiem, śmiać się z byle
czego, nucić, szeptać wiersze albo wyobrażać sobie różne fantastyczne historie.
A przede wszystkim w dalszym ciągu pełna jestem wiary w ludzi i w dobro, które
potrafi przezwyciężyć wszystko. I dlatego pomimo wszystkich przemian w moim
charakterze oraz zainteresowaniach niczego nie zmieniłabym w opisie mojego
profilu, który zamieściłam tu kilkanaście lat temu zakładając tego bloga.
Na koniec chcę
podziękować wszystkim, którzy wytrwali „Pod tym samym niebem” ze mną i z
Cezarym przez te dwanaście lat, wszystkim, którzy pojawili się później oraz tym, co
wciąż się pojawiają zostając na dłużej by zaglądać do naszego świata i by
dzielić się kawałkami swoich światów…
Jak ładnie napisałaś “..ludzi z internetowej mgły..” no i mam podobne przemyślenia, tak właśnie wczoraj, dzisiaj myślałam czy rzeczywiście znam i czy tylko tak myślę, bo nagle uświadamiam sobie że wcale nie znam tej osoby, bo jest nagle jakieś rozczarowanie, może małe, może nieważne, ale jednak coś pękło, zrobiło się smutno. Nie pisze bloga, tylko komentuje, ale poznaje różne osoby, no i nawiązują się jakieś relacje, lubię poznawać ludzi nawet tak internetowo. I mam też przyjemne zaskoczenia, właśnie wczoraj, dzisiaj, w komentarzu do mnie ktoś jest miły i to wystarczy żebym poczuła się lepiej.
OdpowiedzUsuńOleńka, zawsze lubiłam Twój blog, bo jesteś szczera, cenie to w ludziach. Kochasz naturę, zwierzęta to też zbliża. Lubię Twoje pisanie, wiersze, piosenki, ciągle pamiętam jedna, jest w niej pan z wąsami..a może coś pokręciłam.
Bo to jest internetowa mgła. Wiadomo, że skrywa się w niej mnóstwo ludzi, ale przecież żadnego nie widać...Dlatego to nasze kontaktowanie w Internecie jest trochę magiczne a trochę przypominające seans spirytystyczny!:-)
UsuńTo wspaniale, jeśli dzięki czyimś w słowom w komentarzu człowiekowi moze polepszyć sie humor. I ja czasem doznaję czegos takiego. A jak wspomniałaś o piosenki o panu z wąsami, to zaraz przypomniała mi sie ona i postanowiłam umieścić linka do tej piosenki na końcu mojego posta. Mozna sobie przypomnieć i posłuchać. Uśmiechnąć się też!:-)
Dziękuję Ci Teresko za życzliwe słowa i za Twoją przyjazna obecność na tym blogu.Uściski serdeczne Ci zasyłam!:-))
O jak dobrze że przypominasz tutaj, teraz “Małżeńskie dąsy” bo chciałam posłuchać. Piękne, cudny tekst (i wzruszający i do pośmiania) i bardzo ładnie śpiewasz. Poza tym nastrój piosenki, Twój nastrój udziela się, jest taka radość, beztroska, zabawnosc, takie miłe to, chce się śpiewać razem z Tobą, tańczyć.
UsuńI ja serdecznie pozdrawiam.
Nie musimy wiedzieć o sobie wszystkiego, tym bardziej że wielu z nas jest bardzo tajemniczych, ważne by rozmawiać o wszystkim
OdpowiedzUsuńswobodnie i nie tracić ciekawości ludzi i świata.
Wszystkiego dobrego 👍
jotka
To prawda, Jotko. Nie musimy wiedzieć o sobie wszystkiego, wystarczy by czuć ciekawość, a czasami też cos w rodzaju powinowactwa dusz. I ważne też by traktować sie wzajemnie z szacunkiem.
UsuńDziekuję za Twój komentarz i pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
Na początek gratuluję wytrwałości! Niedawno odkryłam ten wspaniały blog. Zawsze czytam z przyjemnością chociaż nie zawsze komentuję. Ja także kocham szczerość i cuda natury, które nas otaczają, a ludzie tego nie dostrzegają niestety. Moje przemyślenia, obawy są podobne. Reaguję na smutki i obawy zanurzając się w ogrodzie. Tam zawsze jest mi łatwiej. Niestety nie potrafię tak pięknie pisać i dlatego mój blog ograniczyłam do pamiętnika, w którym dzielę się swoimi pasjami. A do Was będę wpadać, by napawać się pięknym słowem. Pozdrawiam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Przez ten czas blogowania miewałam momenty, kiedy traciłam chec pisania i czułam już przesyt, zmęczenie, potrzebowałam odejścia od tego, co czasem przeradzało sie w rutynę. Ale potem w końcu wracałam. I tak bloguję juz dwanaście lat, doceniajac to, że nadal mam tylu życzliwych czytelników.
UsuńDziękuję za Twój komentarz i pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
Po raz trzeci zaczynam pisać komentarz i ulatnia się w przestworzach ale to moja wina. Teraz już przypilnuję. Czas mija tak szybko Wam 12 lat, ja zorientowałam się, że jestem już rok dłużej. Tyle wydarzyło się sytuacji wesołych ale także smutnych w naszym życiu. Każdy dzień przynosi jakieś zmiany. Jedynie nie zmienne są obietnice w różnych gałęziach życia, a potem jest jak jest. Ja cieszę się, że mogłam poznać chociaż wirtualnie takich przesympatycznych Ludzi z miłą gromadką psiaczków. Czasami może różnimy się podejściem do jakiś wydarzeń, ale to normalne. Ważne, że czekam na każdy nowy wpis tak jakbym czekała na list papierowy. Fajnie mieszkamy na dwóch krańcach kraju, a możemy mieć miłe kontakty za pomocą tej elektroniki, która zaczyna mnie już przerażać z tą sztuczną inteligencją. A człowiek i inne żyjące istoty na drugim planie? Może tak źle nie będzie. A wam Olu i Cezary życzę jeszcze długich lat tworzenia tego bloga. Acha przypomniałam sobie z jaką przyjemnością czytałam Twoją opowieść o "pajęczycy". Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńI ja cieszę się Oleńko, że dziek swoim blogom mogłyśmy sie poznać. Na coś te blogi się jednak przydają!:-)
UsuńTo, że mamy różne poglądy na niektóre kwestie nie oznacza przecież, że mamy siebie unikać. Dzisiaj ludzie nie potrafia ze sobą rozmawiac. Kłócą się, oddalają od siebie, milczą. I przynajmniej tu, na blogach ( z małymi wyjątkami, oczywiście), udaje się utrzymać jakiś poziom wzajemnego porozumienia i szacunku.
Też obawiam się rosnącego wpływu sztucznej inteligencji na nasze życie. Póki wiec jesteśmy my, prawdziwi ludzi z krwi i kości, mówmy, piszmy do siebie, wspierajmy sie życzliwym słowem. Niech to będzie przeciwwagą dla tej osaczającej nas z każdej strony cyfryzacji.
Dziękuję za Toją serdeczną obecnosć tutaj i za przypomnienie o pajęczycy. Pozdrawiam Cię czule w imieniu swoim, Cezarego i naszych piesków!:-))
Niemal codziennie poznajmy ludzi.
OdpowiedzUsuńJedni przychodzą, drudzy odchodzą.
I przychodzi ta niesamowita chwila....
..ktoś zostaje,stając się kimś wyjątkowym.waznym.
Kiedy odkryłem blog"Pod tym samym niebem",stał się moim niebem.
Nawet w najbardziej ciężkich chwilach mojego życia,kiedy nic nie dawało ukojenia,twoje słowa były balsamem.
Wracałem do tych postów, które już znałam,tylko dlatego ,że dawały mi otulenie.
Nie będę tu wypisywać peanow.......
Dziękuję Olu że jesteś, a ja jestem przy Tobie.
Czynisz mój świat wyjątkowym.
..
Bardzo dziękuję za tak życzliwe i pełne ciepła słowa. Pozdrawiam serdecznie( tylko nie wiem kogo, bo brakuje podpisu)!:-))
UsuńSzybko minęły te lata. Twój blog był dla mnie zawsze jak otwarte drzwi do pełnej ciepła kuchni mojej babci. Wpadałam tam z sadu kurc galopkiem żeby chwycić w locie pajdę chleba z masłem i cukrem albo napić się wody z kranu, zimnej, pachnącej chlorem.
OdpowiedzUsuńZa to u Ciebie przysiadałam już spokojnie z kawą w łapie i zanurzałam się w Twoje teksty będące zawsze przyczynkiem do długich rozmyślań albo wspomnień.
Przeczytałam większość Twoich tekstów, a niektóre pozostały już na zawsze w pamięci. Codziennie rozmawiam z Tobą w myślach, a czasem na głos, dzieląc się spostrzeżeniami i odkryciami codzienności myśląc, że to czy tamto spodobało by się Oli, albo że to czy tamto nie przypadłoby Jej do gustu, albo pytając siebie - A co na to powiedziałaby Ola?
Pozdrawiam serdecznie Oleńko, Was oboje :)*
Tak cudnie napisałaś, Hanuś, że uśmiecham się do Ciebie serdecznie a jednocześnie oczka cosik mi sie pocą...Dziękuję!*
UsuńBardzo sie ciesze ilekroć odwiedzasz naszego bloga i zostawiasz komentarz. Bo rzeczywiście mam wtedy odczucie, że odwiedził mnie ktoś bliski, ktoś zawsze przyjazny...Tak ciepło robi sie na sercu, wiedząc że obie czujemy podobnie.
Mnóstwo serdecznych uścisków Ci zasyłam, Hanusiu!:-)*
I ja dziekuję Oluś 😘🍀🏡♥️
UsuńWszystkiego dobrego mimo wszystko! 💚
OdpowiedzUsuńPamietam jak sprowadzaliście do siebie Jacusia :) te wpisy :)
Dziekuję, kochany Kocurku!♥
UsuńA propos Jacusia to dodałam na końcu posta linka do piosenki o nim!:-)
Oleńko, z Twojego bloga mogłoby powstać wiele wartościowych książek. Dobrze, że nie zakopujesz talentów, dobrze, że się dzielisz. Życzę Wam Obojgu kolejnych radości i sił w życiu realnym i blogowym. A znamy się już baaardzo długo i z tego się bardzo cieszę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basieńko!* Tak, znamy sie juz bardzo długo i ja bardzo sobie tę naszą znajomość cenię.Obu nam wciaz jeszcze chce sie pisać wierszem i prozą, tworzyć. Oby to trwało jak najdłużej, bo nasze pasje dodają smaku naszemu życiu a takze sprawiają, że blisko nas pojawiają sie życzliwi, dobrzy ludzie.
UsuńSerdecznosci mnóstwo Ci zasyłam!:-)*
Ostatnio rozmawiałam z Wojtkiem. Powiedział, że wszystkie blogi, które kiedyś czytał zamarły.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości - 12 lat to ogrom czasu.
Pisz Olga, pisz. Ostatnio Wojtek zebrał moje stare teksty -i wydaliśmy książkę. Jednak zanim ją wydaliśmy, musiałam ją przeczytać. Niesamowite przeżycie, czasami aż nie do uwierzenia ile człowiek może znieść :-)
Jeszcze raz gratuluje
Zgadzam sie z Twoim Wojtkiem. Wiekszość blogów, z którymi zaczynałam blogowanie już nie istnieje. Szkoda, bo wielu ich twórców pisało ciekawie a my, ich czytelnicy, przyzwyczailiśmy się do lektury ich blogów i zdarza nam sie za nimi tęsknić...Ale życie takie już jest, że kończy sie jedno, by zaczęło się drugie. I na każdego w koncu przychodzi pora by pożegnać sie z jakimś etapem...
UsuńGratuluję Ci Graszko wydania ksiazki. na pewno to dla Ciebie duża radosć, móc trzymać w dłoniach dzieło swego serca i umysłu!
Pisanie prócz tego, że jest przyjemną pasją jest ważne takze dlatego, że nie pozwala za szybko zestarzeć sie umysłowi, że pomaga utrwalic cos w pamieci. Piszmy zatem, Graszko póki nam sie chce!
Dziękuję za Twój komentarz i pozdrawiam Was oboje!:-)
Olu, dziekuje ci za to miejsce, do ktorego mozna zagladac , wiedzac ze nigdy nie zawiedzie. Ciesze sie, ze kiedys tu trafilam i ze ciagle piszesz, mimo tylu roznych zawirowan i przeciwnosci. Tutaj zawsze swieci slonce, nawet wtedy , kiedy musisz isc pod wiatr i zawieruche. ☀️☀️☀️ Tu nikt cie nie kopnie, nie uderzy, nie zbluzga brudnymi , raniacymi slowami , nie wysmieje i nie obrazi. To jest miejsce bardzo szczegolne w blogosferze i w moim sercu. Usciski serdeczne 💝☀️💝Kitty
OdpowiedzUsuńTo miejsce byłoby puste, gdyby nie odwiedzały go tak życzliwe i mądre osoby jak Ty, droga Kitty. Dzięki Twoim komentarzom dowiaduję sie wielu ciekawych i ważnych rzeczy. Bardzo je cenie i za tę merytorycznosć wypowiedzi i za Twoją życzliwosc dla mnie.
UsuńDziękuję Ci za tyle przyjaznych, mocno trafiających mi do serca słów!♥☺♥
Gratuluję wytrwałości, Twój blog jest ostoją w tych niepewnych i szalonych czasach. Dobrze że Jesteś. Pozdrawiam serdecznie i jesiennie kolorowo. Przyroda swoje powtarza w swym niezmiennym rytmie i utula smutki tego świata.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że mój blog jest dla kogoś ważny, że stanowi jakąś ostoję. Przyroda wokół mnie pozwala mi istnieć i nie tracić chęci życia. Za oknem dziś mgła ściele sie malowniczo.Co dzień jest coś, co warto zobaczyć, o czym pomysleć.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie (a kogo, jeśli wolno spytać?):-)