niedziela, 13 października 2024

Spokój najważniejszy...

 


 

   Przepraszam za małe zamieszanie na blogu. To ja schowałam wczoraj poprzedniego posta do wersji roboczych. Zrobiłam to impulsywnie widząc, że coś dziwnego dzieje się w statystykach bloga. Zerknęłam tam wieczorem i zauważyłam, iż pojawił się tam ten sam ktoś ze strony oficjalnej bloggera, kto pojawił się wówczas, gdy zaistniała sprawa z usunięciem tekstu pt. „Zaufać”. Na dodatek była tam też widoczna jakaś tajemnicza, bo anonimowa osoba, która skryta za VPN czy czymś w tym rodzaju zagląda na bloga w celach raczej nieprzyjaznych. Mój Czarek na tyle dobrze zna się na sprawach komputerowych i informatycznych, że jest w stanie rozpoznać, kto zacz a z tego jednoznacznie wynika, iż ów ukrywający się gość na pewno nie życzy mi dobrze, gdyż parę razy złośliwie wypowiadał się na mój temat. Przypuszczamy nawet, iż może to być ów tajemniczy donosiciel…

   Nieoczekiwanie dla siebie bardzo się zdenerwowałam. Oboje zaniepokoiliśmy się tym, co zobaczyliśmy. Dlaczego? Otóż od czasu sprawy z donosem nie czujemy się pewnie na naszym blogu. Mamy wrażenie, iż wpadłszy w oko oku Saurona, straciliśmy poczucie blogowego bezpieczeństwa. I zniknęła gdzieś swoboda pisania. Przepadło uczucie wolności wyrażania myśli. Został dziwny, podskórny niepokój…

   Może to przesada, może paranoja, ale tak właśnie jest. Nie chciałabym by ktoś czujący się autorytarnym władcą i cenzorem panował nad tym blogiem. By decydował, co wolno mi a co nie wolno publikować. By zastraszał mnie usunięciem kolejnych postów albo całego bloga.

   Dlatego sama zdecydowałam o cofnięciu (przynajmniej na razie) publikacji poprzedniego posta o państwie na „i”.  Ale mam nadzieję, iż znacie moje zdanie w tej kwestii. Wiecie, że uważam za ogromną niegodziwość  to, co owo państwo wyczynia. I doceniam wszystkie Wasze komentarze na ten temat. Ogromnie Wam za nie dziękuję.

   Nie chcę się denerwować, bo żadna ze mnie siłaczka ani bojowniczka. Muszę uspokoić emocje, bo za dużo ich teraz we mnie. Tak, najważniejszy jest spokój, bo inaczej spalę się jak świeczka i niczego więcej już tu nie napiszę.

   Powinnam się nieco wyciszyć. Tak czuję. I Cezary obserwując moje reakcje uważa podobnie.

A w ramach tego wyciszenia publikuję poniżej wiersz, który dawno temu był już na blogu, ale czasem warto próbować wrócić do dawnej siebie. Nawet jeśli jest to niemożliwe…

 

Spokój

 

Otwieram książkę ze spokojem

   On tam cichutko sobie drzemie

   Budzi się, zerka ufnym okiem

   Bo ujrzeć we mnie chce nadzieję

 

   Że go dostrzegę i docenię

   Że go nie oddam nigdy za nic

   Bo jest największym mym marzeniem

   Bo ma tęsknota nie ma granic

 

   W tej książce cudne są obrazki

   Łąka i ganek, lasek, wioska

   Tylko tam wniknąć, złapać blaski

   Przysiąść bezpiecznie i już zostać

 

   I znów zasypiam nad lekturą

   I śnię o cudach spokojności

   Niektóre sny się spełniać lubią

   Potrzeba tylko cierpliwości...

 


14 komentarzy:

  1. Olu, zamiast złotej jesieni, spokojnych spacerów znowu zbędne problemy. Wiersz bardzo nastrojowy, takie miłe słowa. Co możesz zrobić - odpocząć, nie dać się wciągnąć w takie zawirowania. Zdrowie jest ważne. Będzie dobrze, życie jest piękne. Pozdrawiam Was ciepło, psiaczki szmeram za uchem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiersz piękny, zawsze aktualny.
    Szkoda, że musisz uciekać się do takich sposobów, ale masz racje, spokój ducha jest najcenniejszy.
    Sama tez unikam teraz niektórych tematów, nie tyle ze strachu, co z powodu niektórych komentarzy...a później trudno zasnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. wejść w spokój , cisze to bywa trudne ale uwalniające....blogi , internet nigdy nie będą oazą bezpieczeństwa...Może to Twój nowy, inny etap pisania. Omijając jakieś tematy w przestrzeni , w której nie wiemy kto jest, jest czasami jedynym wyjściem:) Serdeczności Olu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mła sobie odłożyła napisanie komentarza na później bo padnięta była po lotnisku a tu siurprajz, nie zdążyła. Mła tyż ma swoje myślenie ale z niej się uleje, bo jak się nie uleje to mła pęknie z powodu zatrucia własnym jadem. ;-D Nie uleję się u Ciebię, bo nie będę Cie narażać na żadne oburzenia rozjuszonych czy Oko Saurona, ale u się nie odpuszczę, bo wkurza mnie coraz bardziej propagandowa pulpa wciskana nam jako info. Wkurza mnie ta proizraelska, wkurza mnie ta propalestyńska, w ogóle mła wkurza jakakolwiek próba zamilczania albo opowiadanie czy pisanie kocopołów bez oglądania się na fakty. Qurna, postprawda stosowana! Mła jest świeżo po wakacyjnym odwyku od neta i grzybnym, muchomorzastym lesie - mam siłę na użeranie się jakby co. Czymaj się i uspokój, רויק - jak mawiali niektórzy z moich przodków. No i niech mi tu ktoś wyjedzie z antysemityzmem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem Twoj niepokoj i brak swobody w pisaniu, po tym co stalo sie niedawno. Przykre to bardzo.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Alternatywe wolno czy nie wolno mozna zamienic na warto czy nie warto. Spokojnej jesieni! Na drzewach jest tak wiele jeszcze kolorowych lisci... tak wiele jak tematow do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spokój nas tylko ratuje ..i dystans...A także pisanie szyfrem jak w czasach ponurych lat 50-tych - Twoi Czytelnicy Olgo są na tyle inteligentni, ze zrozumieją a tajemniczy "wipienek" sie nie bedzie mogł do niczego doczepić :) - można tez zamknąć bloga - przynajmniej na jakiś czas i pisać tylko dla zaufanych. To wszystkie minie już niebawem. Wytrzymamy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj jesienną niedzielą Olu
    Tak spokój jest bardzo ważny, dla mnie czasem najważniejszy...
    bądź zadowolona, szczęśliwa, a przede wszystkim spokojna!
    Dobrego tygodnia życzę

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesień niech będzie złota i niech Ci przyniesie Oleńko spokój.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie zdazylam przeczytac... mimo to doskonale wiem co czujesz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Olu, zrób co Ci podpowiada intuicja. Daj sobie czas na wyciszenie emocji. Czasami dobrze jest przeczekać, na chwilę zejść agresorowi z drogi, żeby zebrać siły i móc wrócić. Życzę spokoju i serdecznie pozdrawiam 🙂

    OdpowiedzUsuń
  12. Oluś, nie wiem co napisać. Ja to taki człowiek jestem, że staram się znaleźć dobre strony tam gdzie inni ich nie widzą. Tak sobie pomyślałam, że może to i dobrze się stało? Życie czasami dokonuje wyborów za nas odbierając to, przy czym tak mocno się upieramy. Z czasem okazuje się to o wiele lepsze niż myśleliśmy., zostań przy tym co daje radość największą, Tobie i czytającym, przy tym co być może jest o wiele bardziej wartościowe niż myślisz.

    OdpowiedzUsuń
  13. P.S. No i mówisz i masz. Właśnie życie dokonało za mnie wyboru publikując bez mojego podpisu nie dokończony komentarz. No i może tak miało być .
    Hanka C.😘

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost