Przepraszam za
małe zamieszanie na blogu. To ja schowałam wczoraj poprzedniego posta do wersji
roboczych. Zrobiłam to impulsywnie widząc, że coś dziwnego dzieje się w
statystykach bloga. Zerknęłam tam wieczorem i zauważyłam, iż pojawił się tam ten
sam ktoś ze strony oficjalnej bloggera, kto pojawił się wówczas, gdy zaistniała
sprawa z usunięciem tekstu pt. „Zaufać”. Na dodatek była tam też widoczna jakaś
tajemnicza, bo anonimowa osoba, która skryta za VPN czy czymś w tym rodzaju zagląda
na bloga w celach raczej nieprzyjaznych. Mój Czarek na tyle dobrze zna się na
sprawach komputerowych i informatycznych, że jest w stanie rozpoznać, kto zacz
a z tego jednoznacznie wynika, iż ów ukrywający się gość na pewno nie życzy mi
dobrze, gdyż parę razy złośliwie wypowiadał się na mój temat. Przypuszczamy
nawet, iż może to być ów tajemniczy donosiciel…
Nieoczekiwanie
dla siebie bardzo się zdenerwowałam. Oboje zaniepokoiliśmy się tym, co zobaczyliśmy.
Dlaczego? Otóż od czasu sprawy z donosem nie czujemy się pewnie na naszym blogu.
Mamy wrażenie, iż wpadłszy w oko oku Saurona, straciliśmy poczucie blogowego bezpieczeństwa.
I zniknęła gdzieś swoboda pisania. Przepadło uczucie wolności wyrażania myśli.
Został dziwny, podskórny niepokój…
Może to
przesada, może paranoja, ale tak właśnie jest. Nie chciałabym by ktoś czujący się
autorytarnym władcą i cenzorem panował nad tym blogiem. By decydował, co wolno
mi a co nie wolno publikować. By zastraszał mnie usunięciem kolejnych postów
albo całego bloga.
Dlatego sama
zdecydowałam o cofnięciu (przynajmniej na razie) publikacji poprzedniego posta
o państwie na „i”. Ale mam nadzieję, iż znacie
moje zdanie w tej kwestii. Wiecie, że uważam za ogromną niegodziwość to, co owo państwo wyczynia. I doceniam wszystkie
Wasze komentarze na ten temat. Ogromnie Wam za nie dziękuję.
Nie chcę się
denerwować, bo żadna ze mnie siłaczka ani bojowniczka. Muszę uspokoić emocje,
bo za dużo ich teraz we mnie. Tak, najważniejszy jest spokój, bo inaczej spalę
się jak świeczka i niczego więcej już tu nie napiszę.
Powinnam się nieco
wyciszyć. Tak czuję. I Cezary obserwując moje reakcje uważa podobnie.
A w ramach tego wyciszenia publikuję poniżej wiersz, który
dawno temu był już na blogu, ale czasem warto próbować wrócić do dawnej siebie.
Nawet jeśli jest to niemożliwe…
Spokój
Otwieram
książkę ze spokojem
On tam cichutko sobie drzemie
Budzi się, zerka ufnym okiem
Bo ujrzeć we mnie chce nadzieję
Że go dostrzegę i docenię
Że go nie oddam nigdy za nic
Bo jest największym mym marzeniem
Bo ma tęsknota nie ma granic
W tej książce cudne są obrazki
Łąka i ganek, lasek, wioska
Tylko tam wniknąć, złapać blaski
Przysiąść bezpiecznie i już zostać
I znów zasypiam nad lekturą
I śnię o cudach spokojności
Niektóre sny się spełniać lubią
Potrzeba
tylko cierpliwości...
Olu, zamiast złotej jesieni, spokojnych spacerów znowu zbędne problemy. Wiersz bardzo nastrojowy, takie miłe słowa. Co możesz zrobić - odpocząć, nie dać się wciągnąć w takie zawirowania. Zdrowie jest ważne. Będzie dobrze, życie jest piękne. Pozdrawiam Was ciepło, psiaczki szmeram za uchem.
OdpowiedzUsuńWiersz piękny, zawsze aktualny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że musisz uciekać się do takich sposobów, ale masz racje, spokój ducha jest najcenniejszy.
Sama tez unikam teraz niektórych tematów, nie tyle ze strachu, co z powodu niektórych komentarzy...a później trudno zasnąć.
wejść w spokój , cisze to bywa trudne ale uwalniające....blogi , internet nigdy nie będą oazą bezpieczeństwa...Może to Twój nowy, inny etap pisania. Omijając jakieś tematy w przestrzeni , w której nie wiemy kto jest, jest czasami jedynym wyjściem:) Serdeczności Olu:)
OdpowiedzUsuńMła sobie odłożyła napisanie komentarza na później bo padnięta była po lotnisku a tu siurprajz, nie zdążyła. Mła tyż ma swoje myślenie ale z niej się uleje, bo jak się nie uleje to mła pęknie z powodu zatrucia własnym jadem. ;-D Nie uleję się u Ciebię, bo nie będę Cie narażać na żadne oburzenia rozjuszonych czy Oko Saurona, ale u się nie odpuszczę, bo wkurza mnie coraz bardziej propagandowa pulpa wciskana nam jako info. Wkurza mnie ta proizraelska, wkurza mnie ta propalestyńska, w ogóle mła wkurza jakakolwiek próba zamilczania albo opowiadanie czy pisanie kocopołów bez oglądania się na fakty. Qurna, postprawda stosowana! Mła jest świeżo po wakacyjnym odwyku od neta i grzybnym, muchomorzastym lesie - mam siłę na użeranie się jakby co. Czymaj się i uspokój, רויק - jak mawiali niektórzy z moich przodków. No i niech mi tu ktoś wyjedzie z antysemityzmem!
OdpowiedzUsuń💝💝💝 Kitty
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoj niepokoj i brak swobody w pisaniu, po tym co stalo sie niedawno. Przykre to bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Alternatywe wolno czy nie wolno mozna zamienic na warto czy nie warto. Spokojnej jesieni! Na drzewach jest tak wiele jeszcze kolorowych lisci... tak wiele jak tematow do pisania.
OdpowiedzUsuńSpokój nas tylko ratuje ..i dystans...A także pisanie szyfrem jak w czasach ponurych lat 50-tych - Twoi Czytelnicy Olgo są na tyle inteligentni, ze zrozumieją a tajemniczy "wipienek" sie nie bedzie mogł do niczego doczepić :) - można tez zamknąć bloga - przynajmniej na jakiś czas i pisać tylko dla zaufanych. To wszystkie minie już niebawem. Wytrzymamy!
OdpowiedzUsuńWitaj jesienną niedzielą Olu
OdpowiedzUsuńTak spokój jest bardzo ważny, dla mnie czasem najważniejszy...
bądź zadowolona, szczęśliwa, a przede wszystkim spokojna!
Dobrego tygodnia życzę
Jesień niech będzie złota i niech Ci przyniesie Oleńko spokój.
OdpowiedzUsuńNie zdazylam przeczytac... mimo to doskonale wiem co czujesz.
OdpowiedzUsuńOlu, zrób co Ci podpowiada intuicja. Daj sobie czas na wyciszenie emocji. Czasami dobrze jest przeczekać, na chwilę zejść agresorowi z drogi, żeby zebrać siły i móc wrócić. Życzę spokoju i serdecznie pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńOluś, nie wiem co napisać. Ja to taki człowiek jestem, że staram się znaleźć dobre strony tam gdzie inni ich nie widzą. Tak sobie pomyślałam, że może to i dobrze się stało? Życie czasami dokonuje wyborów za nas odbierając to, przy czym tak mocno się upieramy. Z czasem okazuje się to o wiele lepsze niż myśleliśmy., zostań przy tym co daje radość największą, Tobie i czytającym, przy tym co być może jest o wiele bardziej wartościowe niż myślisz.
OdpowiedzUsuńP.S. No i mówisz i masz. Właśnie życie dokonało za mnie wyboru publikując bez mojego podpisu nie dokończony komentarz. No i może tak miało być .
OdpowiedzUsuńHanka C.😘