piątek, 8 marca 2024

Słuchaj dzieweczko…

 


… Długo niczego tu nie pisałam a tymczasem wiosna już coraz odważniej puka do bram. Ale tak mi się jakoś porobiło, że ta lutowa choroba negatywnie wpłynęła zarówno na stan ciała jak i ducha. Pokonało mnie zmęczenie, senność, jakaś dziwna, wszechogarniająca niechęć do czegokolwiek. Mimo jednak tej obezwładniającej niechęci trzeba było przymusić się do codziennego działania, robić wszystko, co trzeba robić by życie się zwyczajnie toczyło, by trzymać się tego, co dobre, swojskie i znane, wbrew temu ku jakiemu szaleństwu zdaje się zmierzać świat.



   Oboje z Cezarym jakoś we dwoje ogarniamy codzienne sprawy. Wkrótce czeka nas zwyczajna o tej porze robota, czyli zwiezienie i pocięcie ogromnej ilości drewna na opał. Bo tak, póki się da opalamy i będziemy opalać nasz dom drewnem. W naszej sytuacji oraz w sytuacji przeważającej ilości mieszkańców wsi to najlepsza, najtańsza, najbardziej dostępna opcja ogrzewania domu.  Mamy dobrze działający piec C.O. na drewno. Mamy skąd je pozyskiwać (własny las) oraz od kogo je kupić. Póki nikt nas nie zmusi do drastycznych i kosztownych zmian, póki związane z klimatyczną polityką UE regulacje prawne nie staną się absolutnie obowiązujące i zawłaszczające, póty będziemy trwać przy tradycyjnym źródle ogrzewania domu. Śledzimy jednak codzienne wiadomości i widzimy, że pętla klimatyzmu zaciska się coraz bardziej. Oby protesty rolników coś zmieniły w tej mierze na lepsze. Oby „Zielony ład” nie zdusił całkiem zwyczajnego życia na wsiach i w miastach. Oby rzeczywistość nie zmieniała się coraz bardziej w tę orwellowską.



   Wracając zatem do koniecznego nam na ten i następny rok drewna, to czekamy tylko na ustabilizowanie pogody oraz na polepszenie samopoczucia, tak by móc zrobić to, co jest do zrobienia, ale przy okazji nie przemęczyć się i nie doprowadzić do następnej choroby. I co jeszcze? W międzyczasie przeczytałam kilka świetnych książek oraz artykułów prasowych. O każdym z nich warto byłoby tu napisać. Podzielić się refleksjami. Poczytać, co Wy o tych tematach sądzicie. Ale na razie to musi poczekać na lepszy czas. Bowiem mam teraz wrażenie jakby odrobinę zardzewiały mi w mózgu trybiki i niejaką trudność sprawia mi pisanie, w ogóle uczestnictwo w życiu blogowym.



   Żeby jednak to w sobie przełamać, powrócić do normalności postanowiłam opublikować tutaj wiersz, który napisałam niedawno. Inspiracją dla jego powstania było kilka rzeczy. Pierwsza to wiadomość o szokujących wystąpieniach członkiń organizacji „Ostatnie pokolenie”. Otóż dwie młode kobiety, czy może jeszcze dziewczęta wtargnąwszy na scenę zakłóciły koncert symfoniczny w filharmonii narodowej krzycząc o naszym płonącym świecie, o bezwzględnej konieczności jego ratowania. Do tej pory słyszało się o podobnych manifestacjach głównie zagranicą. Teraz przeniosło się to także do nas. Zaczęłam się w związku z tym zastanawiać nad powodami takiego zachowania. Nad rzeczywistymi motywacjami owych aktywistek. Nad tym, kto i co stoi za ich protestami i happeningami. A także nad tym, co w ogóle siedzi w głowach współczesnej młodzieży. W co wierzą, ku czemu dążą? Przypomniała mi się też oczywiście ikona ekologizmu, Greta Thunberg. Dziewczyna ta do niedawna cieszyła się ogólnym zainteresowaniem i poparciem polityków oraz mediów. Jednak było tak póki jej poglądy zbieżne były z mainstreamem. W momencie, gdy odważyła się protestować przeciw ludobójstwu Palestyńczyków w Strefie Gazy, jej gwiazda raptownie zgasła, bo pewne tematy są tabu, a kto je porusza ten naraża się na ostracyzm społeczny. Z tego, co zauważyłam teraz pisze się o Grecie wyłącznie szyderczo i deprecjonująco albo w ogóle nie pisze. Cóż. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ.



   Tak sobie jednak myślę, że wielu dzisiejszym dziewczynom nie wystarcza to, co jest. Nuży je, nie zapełnia wewnętrznej pustki świat kolorowych reklam, głośnej muzyki, coraz dziwaczniejszej mody na tatuaże i piercing, licytowania się na posiadanie przedmiotów i ciuchów najlepszych marek, wyglądania zgodnie z narzuconym przez stylistów i influencerów stylu. Wydaje się, iż coraz bardziej, potrzeba im jakiejś idei, w którą mogłyby wierzyć, za którą mogłyby pójść, wyrwać się w marazmu, z toksycznych relacji, z codziennego bagna płytkich przyjemności. Czegoś, co sprawi, że ich życie nabierze nowej jakości, barw, celu. Niestety, wiedząc o tym łatwo je zmanipulować, omamić, wciągnąć w jakieś ideologie, które są na rękę rządzącym tym światem.



   Drugą inspiracją dla poniższego wiersza był utwór A.Mickiewicza „Romantyczność” oraz powstały pod jego wpływem utwór W.Broniewskiego „Ballady i romanse”. Na pewno z czasów szkolnych pamiętacie te słowa:„Słuchaj dzieweczko,Ona nie słucha,Ten dzień biały, to miasteczko,Wokół żywego ducha”. Opowieść o krążącej po miasteczku Karusi tak bardzo tęskniącej za swym zmarłym Jaśkiem, że aż widzącej wszędzie jego ducha. I reakcję ludzi na jej zachowanie. Szyderstwo i niewiarę z jednej strony, wzruszenie i wiarę z drugiej…I drugi, wspomniany wyżej wiersz, o rudej Ryfce, Żydówce, która straciwszy wszystkich bliskich snuje się w dojmującym szaleństwie miedzy szydzącymi z niej ss-manami.



   Dziś, w Dniu Kobiet zastanawiam się z jakimi problemami, z jakimi zmorami zmagać się muszą współczesne dziewczyny, współczesne dzieweczki. To przecież nie tak dawno, gdy my, dojrzałe kobiety byłyśmy w ich wieku. Jeszcze nie do końca zapomniałyśmy przecież jak to było, jak mocno czułyśmy, przeżywałyśmy wszystko i jak cały świat wydawał się wobec nas obcy i obojętny…

 

Słuchaj dzieweczko

 

…Już wielu poetów mówiło z wierszami

Bo po ich lekturze w duszy coś kwiliło

No i rzeczywistość szarpała nerwami

Gdyż tyle w niej podobieństw z tą poezją było

 

Stale się to dzieje, dzieweczki bezradne

Krążą po miasteczkach w szaleństwa okowach

Na oko jak księżniczki - niemal idealne

Lecz serca ich złamane, chaos rządzi w głowach

 

Wpatrzone w smartfony –  wyrocznie ostatnie

Świat emotikonek gładzi smutki, grzechy

Lecz tam coś je wciąga w coraz gorszą matnię

W grę lajków, serduszek, parodię pociechy

 

A świat w opętańczym piekle albo niebie

W tle warkoty newsów, kakofonia reklam

Jak w tym szczęście znaleźć, nie zagubić siebie

Skoro prawda dawno już w niebyt uciekła?

 

Każdy dba o siebie – inni też niech dbają

Jeśli nie potrafią –  winni sami sobie

Dzieweczki współczesne niech nie zaburzają

Błogiej spokojności, życia w pustosłowie

 

Lecz ta obojętność, omijanie wzrokiem

Nie sprawia, że zło znika i pewnie nie kroczy

Ono wręcz pączkuje zasilane sokiem

Strachu przed spojrzeniem prawdzie prosto w oczy

 

Snują się dzieweczki z uśmiechem na twarzy

Który jest fałszywą beztroski namiastką

Byle nikt nie poznał, by nie zauważył

Jak są zagubione, zmęczone swą maską

 

Dziś wszelkie ideały to przebrzmiałe tony

Choć niektóre krzyczą, wokół cisza głucha

Świat niczym Titanic w toni pogrążony

Szalonych dzieweczek nie ma komu słuchać

 

Wracają więc do domu, pośród cztery ściany

Gdzie zmory prywatne wychodzą z ukrycia

Pustka i samotność znowu biorą w tany

Dzieweczki, co nie mogą znaleźć sensu życia…

 


32 komentarze:

  1. Witaj Olu wiosennie. Cieszę się, że oboje wyzdrowieliście i radzicie sobie z codziennymi obowiązkami. Ciężka praca z pozyskiwanie, rąbaniem u układaniem opału musi zacząć się dość wcześnie, żeby zdążyć do zimy. To trudny czas, szczególnie po chorobie. Czułam się podobnie, ale kilka dni objazdówki po Omanie przywróciły mi wszystkie siły fizyczne i psychiczne. Skutkiem ubocznym różnicy czasu są pobudki o 4:00 nad ranem. Już drugi tydzień nie mogę się przestawić, ale bardzo lubimy te przedłużone poranki. Receptą na taki stan depresyjnej niemocy okazała się całkowita odmiana. Pomogłaby nawet mała wycieczka do innego miasta. Wiosnę mam już w pełni, ryję w ziemi z rozkoszą. Nie wiem nic o współczesnych dziewczynach, te które znam z Instagrama są mądre i wiedzą czego chcą. Może dlatego, że przyjaźnię się z profilami podróżniczymi. Bardziej interesują mnie nastroje dziewczyn w naszym wieku. Jestem po lekturze książki Anny Janko „Finalistka”. Sączyłam ją sobie na deser, delektowałam się swoimi myslami ubranymi w niebanalne slowa. Byłam kiedys na spotkaniu z jej matką, poetką. Mam już kolejne jej książki. W ciągu dnia słucham audiobokoow. Życzę Ci kochana pięknego i zdrowego wejścia w wiosnę i dużo siły😘🙂❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Marylko. Z tym, że co roku ogarnia nas osłabienie wiosenne już sie pogodziliśmy. Człowiek coraz starszy i coraz wiecej czasu potrzebuje na dojście do dobrej formy. Tu dołożyła sie jeszcze choroba, wiec czasu potrzeba pewnie w dwójnasób by wszystko było w porządku. Tym niemniej gdy tylko jest słonecznie wychodzimy do ogrodu i próbujemy działać, bo duzo jest do zrobienia. Wczoraj przesadzaliśmy krzewy, czyściliśmy kwietniki po zimie. Niby nic a miesnie bolą dzisiaj jakbyśmy pół hektara łopatami przekopali!:-)
      Ja też niewiele wiem o współczesnych dziewczynach, ale chciałabym wiedzieć. W końcu to one są naszą przyszłoscią. Czy są podobne do nas, gdy byłyśmy w ich wieku? Jak patrzą na świat i na to, co sie na nim dzieje? Przeraża mnie fakt o któym media czasem wspominają, że coraz wiecej jest depresji i aktów samobójczych wśród młodzieży. Deficyt uwagi, troski, miłości w domu rodzinnym? A moze to ten chaotyczny, straszący wszystkim swiat tak na nie wpływa?
      Nie czytałam "Finalistki". Jak natknę sie na nią w mojej bibliotece, na pewno po nią siegnę, bo nie ma to jak dobre ksiazki a do tego polecone przez kogoś, kogo opinii ufam!:-)
      Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wspaniałej, wiosennej pogody życzę sprzyjającej pracy w ogródku i podrózom!:-)*♥

      Usuń
    2. Ja bardzo lubię czuć energię i planować co zrobię, nawet jak będzie ciężko. Lubię czuć się młoda:) Współczesne młode kobiety mają chyba łatwiej, bo świat nie jest już taki skostniały. Cieszę się, że polegasz na moich opiniach. "Finalistka" jest bardzo emocjonalną opowieścią o etapach kobiecego życia, a najwięcej o akceptacji starzenia się i śmierci. Już czytam kolejne książki autorki. Znalazłam je na Legimi, tam jest wszystko. Uściski Oleńko, duzo siły na wiosenne wyzwanie:) M.

      Usuń
    3. Och! Ja też lubie czuć się młoda! To taki przyjemny stan radosci w ciele i umysle, wrażenia, że może sie tyle zrobić, że świat jest piękny i dobry a my cieszymy sie, że możemy być jego częścią. Rzadko zdarza mi sie taki stan, ale kiedy sie pojawia tym bardziej go doceniam.
      To, co piszesz o "Finalistce". o tym że jest o róznych etapach życia kobiety jeszcze bardziej zachęca mnie do przyszłej lektury!Lubię takie obfitujące w mądre reflekcje, w głęboko psychologiczne podejście do tematu ksiązki.
      Marylko! Też ściskam Cię mocno i życzliwie!:-)*

      Usuń
  2. Palenie drewnem, to choć zapach przyjemniejszy z kominów.
    Gdy idziemy na spacer przez dzielnicę Szymborze, skąd Kasprowicz pochodzi, to zasłaniamy nosy szalikiem, bo nie da się oddychać, wielu pali czym popadnie, sąsiedzi trują się nawzajem.
    Z choroby ciężko się wychodzi , Pesel nie oszczędza... oby z wiosna siły Wam wróciły!
    Młodzi zawsze szukają celu i sensu, takie prawo natury, cierpliwości potrzeba, bo uczymy się na błędach własnych, niestety... a oni sami tworzą ten świat, ze swoimi marzeniami, zachciankami i pomysłami, które nie zawsze naszemu pokoleniu są w smak. To samo było z nami i naszymi rodzicami czy dziadkami...
    Życzmy sobie więc równowagi i rozsądku w każdej dziedzinie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - palone drewno ładnie pachnie a zwłaszcza gdy to drewno z drzew owocowych albo iglastych.
      Ja też odczuwam przykro zapach wyziewów z komina w najblizszym miasteczku. Tam to czuć mocno. U nas nie, bo wszyscy palą tu drewnem.
      Tak, pesel nie oszczędza. Trzeba dbać o siebie jak tylko sie da i liczyć na to, że mimo peselu można odczuwac przynajmniej w duszy powiewy młodosci.
      Młodzież i ich patrzenie na swiat, ich problemy i frustracje. ..Od pokoleń starsi patrzą ze zdziwieniem a czasem i zgrozą na postępowanie młodziezy a przecież mimo wszystko świat toczy sie dalej. Mnie niepokoi duza ilosć samobójstw wśród młodziezy a nawet dzieci. To nie jest przecież normalne.W zła strone świat sie toczy...
      Pozdrawiam Cię ciepło, Jotko!:-)

      Usuń
  3. Martwi mnie Wasza tak długa rekonwalescencja. Teraz te wisusy grypy, czy covida mutują się, pozostawiając spustoszenie. Jednak myślę, a właściwie jestem pewna, że jeszcze chwila a Dojdziecie do pełnej sprawności. Wydawało się, że po zmianach będzie jakoś inaczej może nawet lepiej. W dalszym ciągu stoję obok nie mam siły psychicznej na interesowanie się tym co dzieje się na co dzień. Każdy dzień przynosi wiele szaleństwa, a nawet jak tworzy się coś dobrego szybko jest zagłuszane. W sytuacji kiedy 3/4 stulecia mam za sobą nadsłuchuję czy chociaż odrobinę zmieniła się służba zdrowia i każdego dnia jestem rozczarowana. Staram się być dzielna i cały czas samowystarczalna. Tym bardziej, że nie zniszczymy tego świata tak szybko i drastycznie. A przecież świat sam w sobie jest piękny. Przecież przez wieki dużo piękna zostawiliśmy dlaczego teraz w dobie wymyślania sztucznej inteligencji chcemy tworzyć jakiś cyborgów elektronicznych i zniszczyć istoty żyjące, przyrodę żywą. Bardzo trafne są Olu słowa twojej piosenki. Dobrze, że jeszcze wokół nas możemy spotkać ludzi z krwi i kości z umysłem pełnym dobrych myśli z odrobiną romantyczności, pracowitych i pomocnych. A póki co to często słyszę taki slogan " nie ma co się dziwić, świat się zmienia i tak musi być". A ja się pytam czy ten świat nie może zmieniać się w innych płaszczyznach, bez wojen, bez zawiści, bez wulgaryzmów, bez znęcania się .
    Kochani na razie życzę Wam dużo ciepła zdrowia nieustającego. Tak by jeszcze chciało się żyć pracować i cieszyć się światem pięknym. Oby psiaki były szczęśliwe i tworzyli zgrany zespół razem z Wami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleńko! Z każdym dniem sił nam przybywa, wiec staramy sie już cos robic w ogródku, bo przecież samo sie nie zrobi a na wiele prac najwyższa już pora.
      Tak, współczesny świat przynosi wiele rozczarować, zmartwień, powodów do niepokoju. Tak bardzo sie to nieraz natęża, że aż strach bierze, do czego to wszystko może doprowadzić? Jak ludzkosc ma przetrwać, skoro jest wokół tak nienormalnie, tak stresująco? I jeszcze ta sztuczna inteligencja na dokładkę. Jak sądzę nic dobrego z niej nie wyniknie. Ludzie jednak idą w tę stronę niczym ćmy do świecy...
      Dziękujemy za Twoje mądre i życzliwe dla nas słowa. Oleńko, pozdrawiamy Cię bardzo serdecznie i spokojnej, ciepłej, przyjaznej wiosny życzymy!:-)*

      Usuń
  4. Zdrowie póki co jest, ale dopada mnie problem ze zbyt mała ilością snu. Powoli i ambitnie mnie zżera i przydusza mój dobry nastrój od rana. Nie mam na to niestety wpływu.

    Ha, Orwell, pieprzony prorok!

    U mnie na blogu też raczej wieje nudą, bo tryb praca-dom niczego ze sobą nie niesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A sen jest bardzo wazny. Zwłaszcza teraz, na wiosne, kiedy człowiek potrzebuje siły by wejsc w nowy, pracowity sezon. My ludzie tak samo potrzebujemy porządnego, długiego snu jak niedźwiedzie albo rośliny, które przesypiaja zimę. My takiej mozliwosci nie mamy, tym niemniej jesteśmy częścią natury i potrzebujemy odpoczynku. Z doswiadczenia wiem, że po jakimś czasie trwających problemów ze snem w koncu człowieka powala i niech sie świat wali i pali - trzeba spać aż sie człowiek wyśpi.
      A potem wszystko wydaje sie lepsze, prostsze, jaśniejsze. I oby tak właśnie było w Twoim przypadku, droga Jael!:-)

      Usuń
  5. Jak dobrze, że jesteś Olgo
    Lubię te Twoje wiersze i opowiadania.
    Mam że czasem bierzemy na swoje barki zbyt dużo obowiązków? Właśnie coś o tym dzisiaj odpowiedziałam
    Uważajcie na siebie.
    Przesyłam słoneczny uśmiech przedwiośnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, Ismeno. Czasem cos tam człowiekowi mocno skrzypi w trybikach i zawiasach, czasem mu sie po prostu nic nie chce. Wtedy trzeba spauzować, odpocząc, mieć cierpliwosc i wytrwałość by dojść do siebie.
      Cieszę się, że lubisz moje wiersze i opowiadania. Dziekuję za dobre słowo.
      Pozdrawiam Cię ciepło i pięknej, pełnej pozytywnej energii wiosny zyczę!:-)

      Usuń
  6. Piękne, gdy natura budzi się do życia :D O zdrowie trzeba dbać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, natura budzi sie do zycia i człowiek będący przecież częścia tej natury też chce się do zycia obudzić. Cieszyć sie wiosna.
      Pozdrawiam Cię serdecznie Kingo!:-)

      Usuń
  7. Wiersz przecudny - idealnie w punkt.. :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdrowia życzymy, nas co rusz jakiś katar próbuje łapać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kocurku.Wam też zdrowia i siły życzymy!:-)*

      Usuń
  9. Oj...współczesne dzieweczki...chyba jednak chłopcy ze swoim rozumowym postrzeganiem świata bardziej się opierają " wywrotowym modom", a dzieweczki łatwo omamić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mysle, Basiu. "Dzieweczki" odbieraja świat bardziej emocjonalnie i łatwiej popadaja we wszelką przesadę, za bardzo sie wszystkim przejmują, chca cos zmienić a poraża bezradnosć (widzę to po sobie samej, choć już jestem mocno dojrzałą dzieweczką):-))

      Usuń
  10. Mam dwóch wnuków i jedną przyszywaną wnusię ale oni jakby z poprzedniego pokolenia, pracowici, mili, ciekawi świata. Ale wiem i widzę jak trudno ma to młode pokolenie. "Każde pokolenie ma własny głos, każe pokolenie chce wierzyć w coś" - śpiewa Kombi.
    Oboma rękami podpisują się pod paleniem drewnem, całe pokolenia to było szlachetne paliwo a teraz ogłupieli i chcą ogłupić nas. Chętnie się dołączę jeśli ktoś zorganizuję protest przeciw zakazowi palenia drewnem. Pozdrawiam Was wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś szczęśliwą babcią, mając takie wnuki, Krystynko. I Twoje wnuki są na pewno szczęśliwe mając taką jak Ty babcię. Ale tak w ogóle to przecież róznie to bywa. Wiele osób spośród młodego pokolenia wydaje sie być zagubiona we współczesnym świecie, samotna ze swoimi problemami, a do tego odrzucąjaca rady i wsparcia starszych. Niby tak było zawsze, ale nie zawsze wśród młodych było tyle samobójstw, co teraz.
      Z tym paleniem drewnem to póki co niby nie jest to zabronione, ale walec Unii tak przyśpieszył, że za parę lat i tego nie będzie nam wolno. I nawet jak sie ludzie będą buntowali, to nic to nie da. Tak jak nie dają nic obecne protesty rolników. Świat zmienia sie na naszych oczach. Unijni biurokraci są coraz dalej od zwykłych ludzi i wymyslają nowe "rewelacje" nie bacząc na to, jak bardzo utrudni to zycie zwyczajnych ludzi, jak wpędzi ich w depresję i biedę...

      Usuń
  11. Dobrze, że wróciłaś Olu do zdrowia i bloga :)
    Młodzież jest dzisiaj przebodźcowana, zabiegani rodzice nie mają dla dzieci swoich czasu i tak to się kręci, niestety. A to, co się sączy z mainstremowych wiadomości ..... szkoda gadać. Najgorsze jest ślepe posłuszeństwo i strach przed wychyleniem się i "nieposłuszeństwem" wobec absurdalnych przepisów. To są naprawdę trudne sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam Lidko i próbuję rozkręcić sie w tym blogowaniu na nowo. Trochę czasu mi to zajmie, ale najważniejsze, że przełamałam w sobie tę dziwną niemoc!:-)
      To, co piszesz o młodzieży jest ważne. Ty, jako nauczycielka masz na pewno na ten temat wiele ciekawych obserwacji i przemyśleń. Przebodźcowana młodzież. Tak...I do tego kłamliwe media, przekupieni politycy, brak autorytetów, samotność, poczucie alienacji...

      Usuń
  12. Bardzo życzę spokojnej rekonwalescencji. Teraz słońca coraz więcej, będzie lepiej. Dni dłuższe, zaraz zieleń wybuchnie. Idzie do dobrego. Ja wogóle uważam, że nie uda się zabronić palenia drzewem. Na Podlasiu 9/10 domów jest nim opalana. Znajomy zdun budujący kuchnie i piece ma zamówień na 3 lata do przodu. Ja sama obroniłam przed rozbiórką piec u mamy. A centralne jest u niej opalane piecem hajnowskim na drzewo. Te piece wytrzymują 20-30 lat. Są bardzo popularne. Zero komputera w nich :)
    Jeśli zaś chodzi o aktywistki, mój syn kiedyś patrząc na czarne parasolki powiedział: biedne, straumatyzowane kobitki. Jak ja się wtedy oburzyłam, ale miał kupę racji...Teraz rozumiem.
    A Ziemi nie zagrozimy. Nic jej nie będzie, przeżyje nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta zmienna i wilgotna pogoda sprawia, że łatwo można się znowu zaziębić. Mogłoby słonko na dłużej zagościć na naszym niebie a nie rozbudzać nadzieje a potem ni stąd ni zowąd znikać! Ale to znikanie słonka normalne jest w marcu i kwietniu. Trzeba sie wobec tego uzbroić w cierpliwość.
      I ja uważam, że ciezko będzie zupełnie wyrugować drewno jako opał. W ogóle nie powinno sie próbować zmieniać tego, co jest dobre, co zapewnia ludziom bezpieczeństwo energetyczne. Jednak ci w Unii myslą inaczej i jest to bardzo niepokojące.
      Aktywistki chcą działać, w coś wierzą mocno albo usiłują wierzyć. Z jednej strony to dobrze, bo chęć działania i umiejętnosc wierzenia w cos mocno to są cechy młodosci. Zawsze tak było. Ale z drugiej ma sie wrażenie, że są trochę opętane, fanatyczne, że nie potrafią myśleć samodzielnie. No i za ich zachowaniem rzeczywiscie mogą skrywać sie jakieś traumy, które próbują jakoś w sobie zagłuszyć.
      Tak Aniu, ziemia przetrwa nas wszystkich, poradzi sobie. Tu chodzi tylko o to, by nasze życie i życie przyszłych pokoleń nie upodabniało się do dystopijnej rzeczywistosci rodem z Orwella albo Huxleya.

      Usuń
  13. I u mnie przedłuża się zdrowienie, więc wiem, jak to jest. Piękna jest wiosna u Was, a wiersz, no rewelacyjny. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano własnie. Mnie też znowu coś w gardle drapie. Czekam z utęsknieniem na słonko!:-)
      Pozdrawiam Cię serdecznie, Karolinko!:-)

      Usuń
  14. Olu nie przejmować się dzieweczkami, młode so zawsze naiwne, rozumek przychodzi później. U niektórych. ;-D nie dajcie się teraz kapryśnej aurze, uważajcie na siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie przejmuję, tylko interesuję. No bo to ciekawe przeciez jakie są współczesne dzieweczki...
      Aura rzeczywiscie nie najlepsza. Uważamy na siebie jak sie da, ale tu słonka trzeba, Tabo droga!:-))

      Usuń
  15. Czasami siedzimy z mężem w słońcu, grzejemy stare kości i cieszymy się, że nie musimy już brać udziału w tym wariackim pędzie i modach; młodzi mają teraz zupełnie inny styl życia niż my w ich wieku, ale może i nasi rodzice tak mówili o nas:-) serdeczności ślę za San.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Marysiu. Ziemia i kontakt z naturą nas ratuje, przywraca poczucie bezpieczeństwa, oddala od wariactwa tego świata...
      Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost