sobota, 11 listopada 2023

Serce wolności…

 


…Jakiś czas temu znalazłam w Internecie wzruszającą pieśń pt. „Proszę Polsko, nie umieraj” autorstwa Witolda Mikołajczuka, utalentowanego wokalisty, kompozytora, gitarzysty, akordeonisty, autora tekstów śpiewającego pod pseudonimem „Witek, muzyk ulicy”. Pseudonim ów nie wziął się znikąd. Otóż Witek, chłopak wywodzący się ze wsi i próbujący swych sił w wielu zawodach, porzuciwszy pracę w korporacji przez kilka lat boso występował na ulicach Warszawy, gdzie dla przechodniów brawurowo wykonywał swoje pieśni. Wysłuchawszy piosenki Witka i obejrzawszy wspaniały klip towarzyszący temu utworowi odszukałam inne jego pieśni i wiele z nich trafiło mi do serca. Bo Witek pisze właśnie od serca a przy tym dosadnie i porusza tematy bliskie wielu z nas: miłości, emigracji, biedy, współczesnych zagrożeń cywilizacyjnych oraz historii Polski. Chce się go słuchać, bo czuje się w jego utworach, w jego chropowatym głosie prawdziwą szczerość, pasję, gniew, żal, tęsknotę, smutek, rozmarzenie i rozczarowanie. To wszystko, co jest tak bardzo polskie, takie nasze.

 

Proszę Polsko, nie umieraj”

Jest, jest na świecie taki dom

Całkiem niedaleko stąd

W którym stoisz oknie?

Jest, jest na świecie taki dom

Całkiem niedaleko stąd

W którym stoisz oknie?

Ostatni bastion padł

Paranoja i słabość małych ludzi pokazała twarz

Ostatni bastion padł

Przebili jedno serce, ale ja nie przestanę grać

Kochana Ojczyzno

Czas przewietrzyć swe pokoje, przetrzeć stary kurz

Zdejmij maskę z głów posłańców

Słuchaj pieśni swego ludu

A nie kukieł, karłów i sługusów zza dalekich mórz

Słuchaj pieśni swego ludu

Ja Ci przecież dobrze życzę, nie rozliczam Cię

Nie chcę wiedzieć z kim Ty byłaś

Z kim chcesz być - Ty lepiej wiesz

Ciężko tańczyć, gdy dwóch prowadzi

Trójkąt ostre rogi ma

Ja nie kreślę takich figur

Cenię sobie prosty świat

Proszę, Polsko, nie umieraj, bo za dużo nas

Swoje życie Ci oddało, ale płomień zgasł

Proszę, Polsko, nie umieraj, nie zamykaj drzwi

Twoim dzieckiem zawsze byłem, chociaż pot i łzy

Proszę, Polsko, nie umieraj, z kolan można wstać
Ponoć wiara czyni cuda, no to wstań i walcz

Proszę, Polsko, nie umieraj, nie sprzedawaj się

Pod latarnią źle się stoi, a Tyś damą jest

Jest na świecie taki dom

Całkiem niedaleko stąd

W którym stoisz oknie…



   Znalazłszy tę pieśń wyrażającą rozpaczliwą prośbę by Polska nie umierała pomyślałam, że tyle już nasza biedna ojczyzna zniosła, tak bardzo ją rozszarpywano na strzępy, poniewierano, ośmieszano, oszukiwano i sprzedawano, że aż dziw, iż wciąż jeszcze istnieje. Jednak odnoszę wrażenie, że to są jakieś marne jej resztki, bardziej wyobrażenia, niż realna rzeczywistość. I nie zmienią tego na lepsze żadne nowe partie u władzy ani obiecywane teraz nowe porządki. Coś się zupełnie zepsuło i psuje bezustannie a ten destrukcyjny trend ogarnia nie tylko Polskę, ale i wiele innych krajów na świecie. Rosnąca drożyzna i cenzura, wojny i militarystyczne zapędy kilku państw, nowe łady, resety, ideologie, niepewne jutro… I dostrzega to, bo przecież trudno tego nie dostrzec, coraz więcej spośród nas. Mało już w nas Polakach wiary w nadejście jakiegoś pozytywnego dalszego ciągu a wielu już tej nadziei nie ma zupełnie. Zresztą sam Witek w wywiadzie powiedział: "Uważam, że Polski już dawno nie ma. (...) Wiele programów rozrywkowych jest na licencji. Najwięcej sprzedanych lekarstw również nie jest polskiej produkcji. Ciężko trafić na polskie auto, motor czy rower. „Proszę Polsko nie umieraj”, to jest tekst, który jest musztardą po obiedzie. Polska już umarła. Nie ma polskich wielodzietnych rodzin. Nie ma w szkole plastyki, techniki . Nasze dzieci są okaleczane przez kulawy system edukacyjny. Kompletnie nie modyfikowany.” „Masa zawodów zniknęła. Co my mamy w Polsce Lewandowskiego, który gra w niemieckiej lidze. Ta cała sytuacja z maseczkami i kłamstwem covidowym, to też pokazała praktycznie, że Polski nie ma. Bo może cię jakiś policjant zatrzymywać za brak maseczki, a inni Polacy patrzą i nagrywają filmy.”*

  Ech! Zabrzmiało to bardzo pesymistycznie, ale przecież jakkolwiek źle by się nie działo, to przecież mimo wszystko ciągle żyjemy i chcemy żyć. Tu i teraz znajdować swoje małe szczęścia, swoje sensy w morzu bezsensu. Kochać to nasze miejsce na ziemi a nawet odczuwać dumę z tego, że jesteśmy Polakami. No i wciąż bije w nas serce wolności. I właśnie o tym jest kolejna piosenka Witka, muzyka ulicy, którą umieszczam poniżej. 

Serce wolności

Lecę chyba do Londynu do tych Brytyjczyków synów
Matka Polka już nie karmi nie mam za co żyć
Już trzydziestka mnie przegania a ja ciągle bez mieszkania
Dobrze że lodówka pełna to rodziców gest

Koniec z końcem się nie widzi bo mamoną rządzą Żydzi
Nie chcem ale muszem jechać niech to wszystko szlag
Może funty zmienią kartę może cudem jakimś fartem
Życie do mnie się uśmiechnie i zawołam hej

Niewolnicy nowej ery wszyscy darmo wykształceni
Przed królową spodnie zdjęli i jeszcze cieszą się
I złożyli broń bez walki tańczą jak w teatrze lalki
Lekkość życia to dewiza generacji tej

Ja tu jednak wolę być no bo funt nie zmienia nic
Na kolanach źle się myśli boli tylko garb
Ja tak nie chcę nie potrafię w żyłach płynie Lachów krew
Wszędzie trzeba żyć i walczyć nie, nie poddam się

Nie poddam się nie poddam się
Nie poddam się nie poddam się

Pamiętaj, pamiętaj masz serce wolności
Pamiętaj, pamiętaj nie kupi Cię nikt

Pamiętaj pamiętaj masz serce wolności
Pamiętaj pamiętaj nie kupi Cię nikt

Już nie lecę do Londynu do tych Brytyjczyków synów
Co we wrześniu nie pomogli a tu został gruz
Na tych gruzach budowali dziadek z babcią no i Stalin
Miasto które jak ten Feniks odrodziło się, odrodziło się

Pamiętaj pamiętaj masz serce wolności
Pamiętaj, pamiętaj nie kupi Cię nikt

Pamiętaj, pamiętaj masz serce wolności
Pamiętaj, pamiętaj nie kupi Cię nikt
Nie kupi Cię nikt nie kupi Cię nikt nie kupi Cię nikt

 


* Poniżej link do ciekawego wywiadu z Witkiem, muzykiem ulicy

https://ostrowiecka.pl/2022/07/02/witek-muzyk-ulicy-dziwie-sie-ze-ludzie-chodza-w-butach/

25 komentarzy:

  1. Olgo, bardzo poruszający tekst. Czy Polski już nie ma? - Wydaje mi się, że tak mogą zapytać ludzie różnych narodowości pytając o swoje państwo. Może to ludzkie wartości, z biegiem czasu, się zdewaluowały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może chodzi właśnie o te dewaluujące sie wartosci, które wydawały sie być opoką i jądrem tego, co polskie...

      Usuń
  2. Olgo, dziekuje za ten tekst - mialam lzy w oczach, ale otarlam , i podnosze glowe : " Jeszcze Polska nie zginela, poki my zyjemy"! 🇵🇱 I nic to, ze karly i slugusy, i wiecznie plujace na nia emigrusy, I nic to, ze znowu placimy danine i znowu nas rwa na czesci , bo poki zyjemy , to Ojczyznie sie znowu poszczesci. Chwala Bohaterom 🇵🇱❤️🇵🇱

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kiedy odkryłam na YT twórczosc Witka wiedziałam, że pewnego dnia na pewno napiszę o niej na blogu. A Świeto Niepodległosci, moim zdaniem, nadawało sie do tego w sam raz. Bo ona porusza, wytrąca z apatii, skłania do refleksji a tego nam chyba bardzo tego potrzeba!♥

      Usuń
  3. Może na pokrzepienie opowiem Olgo taką sytuację,która wydarzyła się naprawdę (w czasie okupacji)a opowiedziała mi moja Mama.Otóż za okupacji prowadziła sklep z owocami,warzywami i kwiatami.Pewnego razu zaopatrując się w towar w Warszawie (dojeżdżała pociągiem elektrycznym ) i opowiadała jak to za okupacji,wszędzie niemcy i patrole,a ludzie musieli jakoś żyć.Każdy był przygnębiony i smutny.Na dworcu w Śródmieściu było dużo ludzi i w tem ni stąd ,ni zowąd gruchnął nasz hymn,Mazurek Dąbrowskiego przez megafony (pewnie przez te,które zapowiadają pociągi)więc było głośno i doskonale było słychać nawet daleko.Wszyscy jakby stanęli wryci i zaniemówili.Mama opowiadała,że taki duch wstąpił w nas i taka nadzieja,że płakać się chciało z radości.No bo Niemcy uzbrojeni po zęby i łapanki bez końca,a tu nasi chłopaki zorganizowali taką akcję,narażając się.Dali otuchę ludziom,żeby się nie załamywali,no i co przegrał Hitler z kretesem.Bądźmy dobrej myśli i wspierajmy ludzi dobrej woli.Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna opowieść. Dziękuję za jej przytoczenie tutaj!***

      Usuń
  4. Pomyślałam, co Ci napisać Olu i wtedy przyszedł impuls - wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pod tytułem: "Co nam zostało". Już go tu kiedyś cytowałam. Otworzyłam książeczkę z wierszami poetki, przeczytałam ten wiersz i nawet wpisałam jego tekst kiedy strony przewróciły się na wiersz : "Przepowiednie". Przeczytałam i myślę sobie, a dlaczego ten wiersz? Dotyczy jakiejś przepowiedni : ... "Nadejdą te pory!..."
    Poszukałam i znalazłam. Chodzi o "Przepowiednię z Tęgoborzy" z 23.09.1893 roku, opublikowaną po raz pierwszy 27.03.1939 roku w 86 numerze "Ilustrowanego Kuriera Codziennego". Została ona uznana za jedno z nasłynniejszych proroctw dotyczących Polski i świata. Tekst tej przepowiedni krążył wśród Polaków przepisywany często ręcznie aż do upadku komunizmu i wciąż wraca w momentach kryzysu. Słowa przepowiedni spełniły się i to niezwykle precyzyjnie .
    Pozostał tylko nieodgadnięty fragment o Polsce od morza do morza, według którego Polskę może czekać jeszcze pomyślność i chwała.
    Dziwne było też to, że przepowiednia napisana była dwudziestowieczną polszczyzną pozbawioną archaizmów o czym pisze w swoim wierszu Pawlikowska - Jasnorzewska:
    "...twór ten dziwną pisany polszczyzną,
    Przyjemnie głaszcze dumę naszą i naiwność.
    Jedno trafnie przeczuła seansowa zmora:
    Że źle po polsku mówić będziemy w tych porach".
    Może rację ma poetka. A może warto jeszcze raz uwierzyć przepowiedni, tak jak zrobiliśmy to wcześniej jako naród wierząc w słowa : " ...czarny orzeł wejdzie na rozstaje, Gdy oczy na wschód obróci, Krzyżackie szerząc swoje obyczaje, Z złamanym skrzydłem powróci."
    Nie cytuję przepowiedni bo jest długa, a mój komentarz też już przydługi. za co przepraszam, ale nie umiałam go bardziej skrócić.
    Pozdrawiam serdecznie i bądźmy dobrej myśli, energia podąża za uwagą, to czemu poświęcamy czas i myśli wzrasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałam dotąd tej przepowiedni, ale ja w ogóle niewiele przepowiedni znam. Jak jest? Każdy widzi rzeczywistosc po swojemu, pewne rzeczy uwypuklając i przejaskrawiając a innych nie dostrzegając. Cudze spojrzenie na rzeczywistosć pomaga i nam spojrzeć na sprawy inaczej, być morze szerzej. A jak będzie? Wszystko sie okaże, bo zawsze sie okazuje, przynajmniej dla tych, którym dane będzie tej przyszłosci doczekać a przy tym zachowac pamięc o tym jak było. A czy przyszłosć jest kwestia przeznaczenia, czy splotu przypadków? To niemozliwa do rozstrzygnięcia kwestia. W każdym razie miejmy nadzieję, że będzie lepiej niż nam sie wydaje, że ocaleje to, co dla nas najwazniejsze.
      Dziekuję Ci za ten komentarz, Hanusiu!***

      Usuń
  5. Na pokrzepienie inny utwór innego wykonawcy:

    https://www.youtube.com/watch?v=2PGpllZk4_w&ab_channel=AramPL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, Aniu. To bardzo patriotyczna, pełna nadziei i mocy pieśń!***

      Usuń
  6. Jak dla mnie, trochę zbyt patetycznie, nieco inaczej postrzegam patriotyzm i nie zgadzam się z wypowiedzią autora w wywiadzie, że Polski już nie ma. Polska to nie Syrenki na ulicach, złotówki w portfelu czy polskie leki.
    Znam wiele patriotycznych domów i wielu wspaniałych Polaków.
    Dom jest tam, gdzie my, dbajmy więc o naszą kulturę, relacje, wartości i przyszłe pokolenia. Często ci, którzy mają patriotyzm na ustach, niszczą innych i najbliższe otoczenie, bo "Polak na zagrodzie równy wojewodzie"...
    Młodzi chcą innego świata, ale trudno ich oskarżyć, że są złymi Polakami.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie z kolei Jotko, bardzo odpowiada ten rodzaj uczuciowości a nawet patetyzmu jakze podobny do twórczości nieodżałowanego Jacka Kaczmarskiego. Myslę, że potrzeba w naszych czasach takze i takich pieśni, takich bardów poruszajacych cos w sercach, skłaniających do głębszego namysłu.
      Tak, w każdym polskim domu zyje kawałek Polski. I tylko od nas zalezy ile jej ocaleje, jakie wartosci i tradycje będą żywe a jakie zanikną i pomrą niby dinozaury.

      Usuń
  7. Olu jedyne co się na tym świecie zmieniło to tempo obiegu informacji, żyjesz w świecie w którym środek przekazu sam jest przekazem, chyba stad to wrażenie osaczenia przez nagromadzenie wydarzeń. A tak naprawdę jest jak było zawsze, drzewiej tylko informację o tym jak jest miałaś dawkowaną i modelowaną. Teraz jest tak że bez większego trudu można modelowanie wychwycić, zresztą teraz to już mamy do czynienia z wyższą szkołą jazdy - z profilowaniem informacji. Nie martw się, świat nie idzie ku gorszemu, wbrew pozorom więcej w nim wolności niż było za czasów naszej młodości. Oczywiście różni tacy kombinują, bo ludzie zawsze pragną władzy nad innymi ludźmi ale pocieszające jest to że cóś słabo się udawa. Nie jesienniej, rozchmurz się. ;-D A utwór Witka OK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, za duzo spływa do nas informacji zewsząd, za dużo złych wieści. Tak duzo, że nieraz trudno doszukać sie czegoś pozytywnego. Ale nie martw sie o mnie, Tabo. Po prostu bardzo chciałam zamiescic na blogu te dwie pieśni i skłonic innych ludzi do ich posłuchania, zamyslenia się nad stanem naszej ojczyzny, nad nami samymi. Bo te piesni są moim zdaniem mądre, piękne i dlatego warte poznania, wyłowienia z morza bylejakości i tandety. Tu, na blogu często dzielę sie tym ,co mnie porusza, zastanawia albo zachwyca. Jako i Ty, na swoim!:D

      Usuń
  8. Smutne to i prawdziwe, niestety " Polak przed szkodą i po szkodzie głupi". Potrafi krew przelewać, a gdy ma wolność to jej nie szanuje, zdrajców masa i donosicieli, trudnym jesteśmy narodem, a bolesna historia niczego nas nie nauczyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Basiu. Nasz charakter narodowy wydaje sie nie zmieniać. Właśnie chociażby to, że Polak i przed szkoda i po szkodzie głupi. Skoro wiec ta polska lekkomyslnosc, naiwność brak umiejętnosci wyciagania logicznych wniosków nadal dobrze sie trzyma, oznaczać to moze, że i inne nasze cechy narodowe mają sie dobrze?! Nasze umiłowanie tradycji, honoru, odwagi i sprawiedliwości, nasz hart ducha? Bo wszystko ma przecież dwie strony medalu...

      Usuń
  9. Kompletnie do mnie nie przemawia taki rodzaj przekazu i łzawej uczuciowości. Jacek Kaczmarski też nie, odkąd dowiedziałam się jakim był człowiekiem naprawdę i co zgotował rodzinie. Żal temu panu wielodzietnych rodzin? A za kogo teraz jest odpowiedzialny? Przeczytałam co Tuwim napisał o patriotyzmie, jeszcze bardziej go lubię.

    "My, Żydzi Polscy"

    Jestem Polakiem, bo mi się tak podoba. To moja ściśle prywatna sprawa, z której nikomu nie mam zamiaru zdawać relacji, ani wyjaśniać jej, tłumaczyć, uzasadniać.

    Gdyby jednak przyszło do uzasadnienia swej narodowości, a raczej narodowego poczucia, to jestem Polakiem dla najprostszych, niemal prymitywnych powodów przeważnie racjonalnych, częściowo irracjonalnych, ale bez "mistycznej" przyprawy. Być Polakiem - to ani zaszczyt, ani chluba, ani przywilej. To samo jest z oddychaniem. Nie spotkałem jeszcze człowieka, który jest dumny z tego, że oddycha.

    Polak - bo się w Polsce urodziłem, wzrosłem, wychowałem, nauczyłem, bo w Polsce byłem szczęśliwy i nieszczęśliwy, bo z wygnania chcę koniecznie wrócić do Polski, choćby mi gdzie indziej rajskie rozkosze zapewniono.

    Polak - bo dla czułego przesądu, którego żadną racją ani logiką nie potrafię wytłumaczyć, pragnę, aby mnie po śmierci wchłonęła i wessała ziemia polska, nie żadna inna.

    Polak - bo mi tak w domu rodzicielskim po polsku powiedziano; bo mnie tam polską mową od niemowlęctwa karmiono; bo mnie matka nauczyła polskich wierszy i piosenek; bo gdy przyszedł pierwszy wstrząs poezji, to wyładował się polskimi słowami; bo to, co w życiu stało się najważniejsze - twórczość poetycka - jest nie do pomyślenia w żadnym innym języku, choćbym nim jak najbieglej mówił.

    Polak - bo po polsku spowiadałem się z niepokojów pierwszej miłości i po polsku bełkotałem o Jej szczęściu i burzach.

    Polak dlatego także, że brzoza i wierzba są mi bliższe niż palma i cyprus, a Mickiewicz i Chopin drożsi, niż Szekspir i Beethoven. Drożsi dla powodów, których znowu żadną racją nie potrafię uzasadnić.

    Polak - bo przejąłem od Polaków pewną ilość ich wad narodowych. Polak - bo moja nienawiść do faszystów polskich jest większa niż do faszystów innych narodowości. I uważam to za bardzo poważną cechę mojej polskości.

    Ale przede wszystkim - Polak dlatego, że mi się tak podoba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. No tak, Marysiu, to już wieki temu Seneka powiedział, że ojczyznę kocha się nie dlatego, że jest wielka, ale dlatego, że własna :)

      Usuń
    2. Marylko! Każdy ma prawo lubić, co lubi a nie lubić tego, co nie lubi. I mówić o tym, pisac, wyrażać w jakikolwiek sposób swoją opinię. Ja to przyjmuję ze spokojem i szanuję cudze zdanie. I tego samego oczekuję od innych. Dlatego odważnie piszę na blogu o tym, co mnie w jakis sposób poruszyło albo co wydało mi się po prostu warte opisania i nie oczekuję, że innych tez to poruszy w taki sam sposób. Przeciwnie, jesli ktos czuje inaczej i zechce mi o tym napisać - doceniam to. Nie pierwszy raz zauważam, że pisząc o czymś, co mnie zachwyciło czy wzruszyło dostaje ze strony czytelników dowody zupełnie inny odbiór tego czegoś. A w przypadku twórczości Witka widze, że porusza ona wiele ludzi. Wystarczy poczytać komentarze pod jego piosenkami.
      A jeszcze co do Kaczmarskiego i odbioru jego twórczości. Otóz w moim przypadku jest tak, że zupełnie oddzielam twórców od ich dzieł. To znaczy, że właściwie nie ma dla mnie znaczenia to, jaki ktos jest w zyciu prywatnym, jakim jest w ogóle człowiekiem, o ile jego dzieło przemawia do mnie, zachwyca, budzi mnóstwo refleksji i przeróznych pozytywnych odczuć. Moge czuć niechęc do kogoś, jako człowieka, ale w tym samym czasie mogę doceniać i szanować jego dzieła. To samo mam z wytworami kultur róznych narodów. Może to dziwna i niepopularna postawa, ale tak właśnie mam. A dostrzegam, że większość ludzi ma odwrotnie. Np. widać to było mocno w momencie napaści Rosji na Ukrainę. I nagle wszystko, co rosyjskie stało się obmierzłe, niechciane, obarczone odium winy zbrodniczej rosyjskości. Nawet niewinne pierogi ruskie nagle przestały być tak nazywane...

      Usuń
    3. Hanusiu, trudno nie zgodzić sie z Seneką. Dodam jeszcze tylko, choć to banał, że ojczyznę sie kocha jak matkę. Niezależnie od tego jaka ona jest. Matka wszak jest jedna....

      Usuń
    4. Olu, a propos Twojego komentarza powyzej i ostatniego akapitu - cos mi sie wydaje, ze niedlugo pierogi " ukrainskie" znikna z naszych restauracji. Bardzo mocno juz sie w Polsce przejadly. Mnie nigdy nie smakowaly, od poczatku byly zbyt gorzkie...

      Usuń
    5. Ano właśnie, Kitty! Jeśli pierogi przestają być atrakcyjną nowością, jesli nie są wolnym wyborem, ale wręcz trzeba jeść je dzień w dzień, pojawia się przesyt, przejadają się i tyle ...
      (A tak poważnie, to niewiele jest pokarmów które się nie przejadają nigdy, niezależnie od tego jak często i ile byśmy ich nie jedli... Dla mnie to np. chleb, ziemniaki i jabłka. Mogę to jeść na okrągło, choć zdaje sobie sprawę, że nie powinnam. ):-))

      Usuń
  11. Niby tak Olu, trzeba oddzielać twórczość od osoby, bo musiałabym przestać szanować połowę autorów ukochanych książek. Jednak bard, który znęca się nad rodziną przestaje być prawdziwy. Przepraszam, jeśli w jakiś sposób zraniłam Twoje uczucia. ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylko, tak jak napisałam powyżej każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii. Także skrajnie odmiennej od mojej. Nie martw się więc kochana, wszystko jest w porządku!♥♥♥

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost