poniedziałek, 28 marca 2022

Wypalanie pól…

 



 

   Wczoraj po ósmej wieczorem, gdy było już kompletnie ciemno a my z Cezarym spokojnie  szykowaliśmy się do  odpoczynku nagle gdzieś blisko usłyszeliśmy przejmujący dźwięk syren strażackich.  Wyjrzeliśmy za okno i przerażeni dostrzegliśmy ogromny pożar płonący i rozprzestrzeniający się w szybkim tempie mniej więcej dwieście metrów od naszego domu. Na miejsce przyjechał oddział straży pożarnej i od razu sprawnie zabrał się za gaszenie. Po nim zaraz pojawił się drugi. Jednak łuna pożogi długo jeszcze czerwieniła się i złociła na nocnym niebie. A wiatr przynosił do nas stamtąd gryzący zapach dymu. Psy, wypuszczone do ogródka strwożone tym widokiem i nieznanymi dźwiękami już po chwili dobijały się by wpuścić je do domu. Przez jakiś czas staliśmy z Cezarym przy oknie i spoglądaliśmy na gasnące pogorzelisko, rozmawiając o tym, że gdyby straż pożarna nie przyjechała tak szybko, to pewnie ogień w try miga pochłonął by kapliczkę z lat trzydziestych ubiegłego wieku, następnie spłonęłaby łąka i karczowisko na naszej górce a na końcu ogień przeskoczyłby przez drogę i mógłby bez przeszkód zaatakować nasz dom. 


 

   Nie był to niestety pierwszy taki przypadek celowego podpalania traw przez rolników. Od kilku dni co i rusz w naszych okolicach ktoś wypala trawy na polach, łąkach i nieużytkach. Co roku o tej porze jest z tym problem, co roku czyta się i mówi o niebezpieczeństwie takiego wypalania, ale do niektórych nie trafiają żadne argumenty i wciąż robią  swoje, wierząc, że to najszybszy i tani sposób oczyszczenia pola z chwastów i szkodników a także jego użyźnienia. Obserwujemy takie pożary od lat, jednak nigdy jeszcze nie było ich tak dużo jak w tym roku. Najprawdopodobniej w związku ze zbliżającym się kryzysem żywnościowym (brak dostaw pszenicy i paszy dla zwierząt z Ukrainy i Rosji) miejscowi rolnicy postanowili spożytkować od dawna stojące odłogiem ugory, co samo w sobie jest słuszne i rozsądne, jednak metody, jakimi się za to zabrali absolutnie nie są chwalebne.


 

   Dzisiaj rano postanowiłam wyjść z domu i zobaczyć miejsce po wczorajszym pożarze. Wypalone pole według moich szacunków zajmuje około pół hektara. Na pogorzelisku czernieją resztki traw i badyli. Mocno cuchnie tam dymem. Tuż obok owego pola przebiega droga wiodąca do transformatora napięcia elektrycznego. Sam transformator o włos uniknął kontaktu z ogniem.  Paliło się naprawdę blisko nas a od starej kapliczki dzieliło go może dwa, trzy metry. W pobliżu jest kilka domostw i budynków gospodarczych. Dobrze, że im się nic nie stało. Mam nadzieję, że winni pożaru zostaną pociągnięci do odpowiedzialności i ukarani jeśli nie więzieniem, to przynajmniej grzywną. Ale pewnie naiwna to nadzieja, bo gdyby do tej pory kogoś za takie czyny dotkliwie karano, to by tych pożarów tyle od lat nie było. Na dodatek chodzą słuchy, że podobno nawet samej straży pożarnej takie pożary się opłacają, bo strażacy mają dodatkowo płacone za każdorazowe gaszenie. Może być więc tak, że cała sprawa jak zwykle zostanie zamieciona pod dywan.



 



   Na szczęście nocne płomienie zostały w porę ugaszone. Na szczęście tuż obok pogorzeliska wiosenne krzewy i drzewa żyją i jak gdyby nigdy nic pokrywają się srebrzystymi baziami i żółtymi kwiatami. Oby wiosna bez przeszkód mogła nadal robić swoje i oby wczorajszy pożar był ostatnim w naszej okolicy w tym roku…


 

39 komentarzy:

  1. Jak długo w przepisach będzie stało, że za podpalanie odpowiada podpalacz złapany na gorącym uczynku, a nie właściciel ziemi, tak długo proceder się nie skończy.
    W związku ze zbliżającym się kryzysem sama zaczynam się rozglądać za jakimś poletkiem do dzierżawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa. U nas zdarzayło się ponoć kiedyś, że jeden ze strażaków podpalał łąki. Nie swoje. Ze względu na to co Olga napisała powyżej. Że strażakom płacą za każdorazowe gaszenie. Tak więc dlaczego ja, właściciel łąki podpalonej przez kogoś innego, miałabym płacić karę? Wytłumaczysz mi Pieso?

      Usuń
    2. Piesu, Agniecho! Podpalaczami rzeczywiście bywają rózni ludzie nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Oczywiscie podpalają sami rolnicy, ale nie tylko. Mało to jest wariatów, którzy lubują sie w widoku ognia lub po prostu w krzywdzeniu innych? I od razu przypomina mi sie tu Australia, gdzie jak wiadomo pożary bywaja ogromne a parę razy podpalaczami byli własnie stażacy.Podpalanie to przestępstwo jak każde inne i karać należy podpalaczy, o ile złapie sie ich na gorącym uczynku albo ma sie niepodważalne dowody na winę konkretnej osoby.Obawiam się, że na ustanie tego ogniowego procederu nie ma co liczyć póki nie zmieni sie mentalnosc ludzka, nie wzrośnie samoswiadomość i odpowiedzialnosć za swoje czyny i za środowisko naturalne. A sądzę, że do tego czasu jest jeszcze bardzo daleko!
      A co do kupna czy dzierżawy ziemi, to w zwiazku z sytuacją międzynarodową i obawami przed głodem chętnych zdaje sie coraz wiecej.Ale chętnych na jej sprzedaż coraz mniej. No i ceny idą szybko do góry, jak zawsze w takich sytuacjach!Co poniektórzy zawsze potrafia wyczuc biznes i zarobić. Bo im gorzej na świecie, tym dla nich lepiej, niestety!A to dotyczy, rzecz jasna, nie tylko ziemi, ale w ogóle wszystkiego. Na wojnie przecież też ktos nieźle zarabia. I na pandemii...Ech, świecie!

      Usuń
  2. My kiedyś spotkaliśmy straszliwy dym na drodze, ktoś wypalał coś w swoim ogrodzie na wsi, ale była taka aura, ze dym snuł się nisko przy ziemi, a ruch aut spory, aż dziw, że nie było wypadku...
    Ludziom chyba brak wyobraźni lub egoizm przerasta wszystko inne.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A taki dym na drodze (zwłaszcza ruchliwej)to ogromne niebezpieczeństwo dla pojazdów i uczestników ruchu. Wiele było wypadków samochodowych z powodu utrudnionej widocznosci wywołanej dymem z takich pogorzelisk. Np. kilkoro członków rodziny amerykańskiego pisarza Williama Whartona zginęło w wypadku samochodowym właśnie na skutek wypalania traw w okolicach, przez które przejeżdżali. Była to ggromna tragedia! Wharton opisał wszystko w ksiązce pt. "Niezawinione śmierci".

      Usuń
    2. Czytałam, więc zawsze ten pisarz przychodzi mi na myśl w podobnych wypadkach...
      jotka

      Usuń
    3. Mamy zatem podobne skojarzenia, Jotko.

      Usuń
  3. Dobrze by było ich przyfilować którejś nocy, bo za taką głupotę w końcu ktoś może zginąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyfilować sie raczej nie da, bo na każdym polu i łące musiałyby być zainstalowane kamery.

      Usuń
  4. Na szczescie Olu, na szczescie 🤞💝🤞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kitty.Na szczęście ten pożar w porę ugaszono.Oby ich więcej w tym roku w naszych okolicach nie było!♥

      Usuń
  5. Cieszę się, że szybko Wam ugasili i dobrze się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też się cieszymy, bo naprawdę wyglądało to zatrważająco. Ech!A wydawałoby się, że na wsi żyje się tak spokojnie i bezpiecznie!

      Usuń
  6. Nogi z tyłka i tymi nogami po głowie aż płaskie będzie. To jest zdanie mła na temat podpalaczy traw. Nie dość że sucho jak piorun to jeszcze trza do pieca dołożyć. Niestety Pieso Agniecha ma rację, musiałby być monitoring na polach i łąkach zakładany. A co z samozapłonami? Ech... proste nie jest, choć nie ma co ukrywać że większość wypaleń zawdzięczamy właścicielom gruntów. Może jaka składa pożarowa przymusowo w gminie płacona jak ten podatek wyeliminowałaby albo choć ograniczyła te numery? Do ludzi zazwyczaj dociera kasa którą muszą płacić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, podpalaczom uchodzi to na sucho. I kłusownikom. I ludziom wywożacym śmieci do lasu...Wcale bym sie nie zdziwiła, gdyby to były jedne i te same osoby. Bo mentalnośc u nich ta sama.I mysle, ze póki sie ta mentalnośc nie zmieni, to takie sytuacje będą sie wciaz i wciaz powtarzać...

      Usuń
    2. Olu, bez szczegolnej zachety mentalnosc zmienia sie bardzo wolno , wiec na to nie ma co liczyc. Tylko dotkliwy argument finansowy jest w stanie do ludzi przemowoc. Ciekawe, ze wyciecie paru drzew na wlasnej dzialce skutkuje dlugotrwalym sledztwem i wlasciciel musi udowadniac swoja niewinnosc , natomiast podpalanie juzjie. Z drugiej strony sampozaplon wystepuje , zlosliwe podpalenia tez - i zmiana przepisu moglaby uderzyc w niewinnych ludzi. Ciezka sprawa , ale wg mnie kazde podpalenie powinno byc natychmiast mocno przeswietlane, tylko tak jak mowisz - z pozaru ciesza sie ... strazacy:) i kolko sie zamyka. Ciekawam jak sie wypowie Ania w tej sprawie, bo ona tego najblizej jakby z punktu widzenia drugiej strony

      Usuń
    3. Oczywiście, że każde podpalenie powinno zainteresować policję,skłonić do znalezienia sprawcy. ale chyba tak sie nie dzieje.Czyli wygląda na to, iż na cały proceder miejscowe władze patrzą przez palce i nie robia nic by go powstrzymać. Na szczęście popadało u nas mocno i znowu ma padać a wiec i problemy z pożarami, póki co mam nadzieję, sie skończą.

      Usuń
  7. Przygoda nie do pozazdroszczenia... dobrze, ze sie tak skonczylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dobrze. I oby nigdy więcej takich "przygód".

      Usuń
  8. OMG, szczescie, ze tak szybko zadzialali.
    Wypalanie to kryminal, nie tylko ze wzgledu na niebezpieczenstwo, ale tez ze wzgledu na wszystkie zywiolki, które nie maja szans na ucieczke, a tak wazne sa dla równowagi biologicznej. Tutaj niby nie mozna tego robic bez asysty strazy pozarnej, ale zawsze znajda sie cwaniacy, którzy kilka marnych groszy chca zaoszczedzic i czesto plona setki/tysiace hektarów.
    W naszej okolicy latem panuje absolutny zakaz jakichkolwiek prac które moga potencjalnie pozar wywolac i jesli kogos przydybia, to ciezko po kieszeni bija. W tym roku mamy juz ostra susze, wiec potencjalne dochody z drzew korkowych poszly sie bujac. Nic to, moze przyszly bedzie lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, strażacy zadziałali szybko bo bardzo blisko stąd jest siedziba naszej wiejskiej straży pożarnej.Pierwszy wóz strażacki był stamtąd. Następny przyjechał z miasta, bo pożar wyglądał na trudny do powstrzymania dla jednej drużyny.A okoliczni ludzie wydzwaniali na telefon alarmowy, naprawdę bojac się co może z tego pożaru wyniknąć.
      Tak, masz racje Moniko wspominając o tych "żywiołkach", czyli o niszczonym podczas pożarów ekosystemie. Ileż istnień wyzioneło tam ducha, ileż gniazd, nor i kryjówek zwierzaczków zostało zniszczonych, ile pzytecznych ziół spalonych...I u nas też susza, wiec tym szybiej sie te pozary rozprzestrzeniają. Niestety, jak w Polsce, tak i w Twoim grajdołku pasjonatów ognia nie brakuje.

      Usuń
  9. Od lat to jest walka z wiatrakami, rzadko kiedy ukarani zostają podpalacze.
    Ostatnio nawet na osiedlu pomiędzy samochodami i blokami paliła się sucha trawa na małym skrawku niezabudowanym.
    Dobrze, że Wam nic się nie stało. Ludziom tak często brakuje zdrowego rozsądku.
    Tłumaczenie, że to użyźnia ziemię jest wkurzające.
    Z wiosennymi pozdrowieniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet na miejskim osiedlu podpalają? To juz jest szczyt szczytów! To jakaś mania i skrajna głupota, dla której nie ma granic.
      I my pozdrawiamy Cię Oleńko.

      Usuń
  10. Oj ! To na pewno powiało grozą. Nie zazdroszczę strachu i widoku na palące się pola położone w bliskości Waszego domu.
    Nie rozumiem tego wypalania traw. Przecież na logikę to na takim polu później długo nic nie urośnie. Zniszczone jest wszystko - rośliny i stworzenia, które tam miały swój dom. Nie rozumiem.
    gdy wspomniałaś o kapliczce położonej opodal to zrobiło mi się smutno. Na końcu mojej wsi też stała zabytkowa (?) kapliczka. Ludzie, którzy wprowadzili się do domu po starej szkole nie życzyli sobie, by kapliczka stała w pobliżu ich domu i na ich terenie, bo jak się okazało teren przy drodze, gdzie stała - należał do nich. Kapliczka była murowana, a jej kopułę podtrzymywały postacie aniołków.
    W związku z tym kapliczkę rozebrano i zlikwidowano. Zamiast niej postawiono nową kapliczkę w innym miejscu - pośrodku wsi - już nie tak ładną. Mam żal do tych ludzi i do księdza, który się zgodził na takie rozwiązanie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiało! Pierwszy raz widzieliśmy pożar tak blisko naszego domu.I na własne oczy przekonaliśmy się jak potęzny to jest i trudny do okiełznania żywioł.
      Z tym wypalaniem traw to doczytałam troche i okazuje się, że jest dużo zwolenników tegoż procederu wśród osób unikających sztucznych nawozów i wszelkiej ingerencji chemii w uprawę ziemi.Po prostu uważaja oni, że od dawien dawna tak sie robiło, i że to naturalny sposób oczyszczania i uzyżniania ziemi.A dodatkowo dzisiaj, gdy nawozy rolnicze są takie drogie,takich podpaleń będzie wiecej niz zazwyczaj.
      Przykro mi, że rozebrali Wam starą kapliczkę. Czy naprawdę tak bardzo przeszkadzałaby ona nowym właścicielom ziemi, na której stała? To moim zdaniem tylko i wyłacznie objaw złośliwości i egoizmu tychże ludzi.
      Pozdrawiam Cię ciepło, Ulu.

      Usuń
    2. Olu - odnośnie tych, którzy chcą unikać środków chemicznych i przez to wypalają trawy. To niedouczone głupki. I tyle. Jest parę innych sposobów na utrzymanie żyzności gleby, ale wymaga to pewnego wysiłku i douczenia się.
      Dobrze, że strażacy tak szybko zainterweniowali i oby nigdy więcej takich widoków u Was ...

      Usuń
    3. Oczywiście, że pomysł z wypalaniem jest najgorszym pomysłem na użyznianie ziemi.Ale cór zrobić ,dy wielu osobom nie chce sie wdrażać innych pomysłów, tylko idą po najmniejszej linii oporu nie martwiąc sie wcale o konsekwencje swych działan.
      Teraz u nas widoki kompletnie zimowe.Pewnie u Ciebie Lidko podobnie. Mam nadzieję, że to koniec z pozarami. Przynajmniej w tym roku!

      Usuń
  11. Ostatnim widokiem z okna powinien być zachód słońca, a nie czerwona łuna pożaru. Współczuję Wam, bo po takich emocjach i efektach dzwiękowych sen na pewno nie był spokojny. Logicznym jest, że podpalają właściciele ugorów i powinni być chociaż postraszeni wizytą policji. Cieszę się, że nic złego się nie stało. Kapliczka jest urocza. U nas też widziałam wypalone pole niestety. Oby szybko coś wyrosło i nie straszyło. Sciskam serdecznie Olu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóz to! Zazwyczaj widok za oknem tchnie u nas pięknem i spokojem. Wprawdzie w tej łunie pożaru też było specyficzne piękno, ale i groza. I grozy było o wiele wiecej. Dlatego wolałabym więcej takich widoków za oknem nie oglądać.
      Nie sądzę by właściciele owego pola zostali przesłuchani przez policję. Może straz pożarna wypytała ich pro forma i to by było na tyle. Teraz u nas deszczowo, wiec na jakis czas obawa przed pozarami pól znika.
      A kapliczka jest bardzo malownicza. Wiele razy ją fotografowałam i tu na blogu pokazywałam. Na pewno jest ważna dla okolicznych mieszkańców. Wokół niej jest czysto, wszystko pięknie wyplewione, kwiaty posadzone i dodatkowo zawsze ktos stawia tam wazon ze świezymi kwiatami.Kiedyś podobno odbywały sie tam majowe wspólne spotkania modlitewne.
      I na pozdrawiam Cie serdecznie, Marylko.

      Usuń
  12. Niestety, wypalania traw i wyrzucania worków ze śmieciami do przydrożnych rowów chyba nikt nie oduczy naszego społeczeństwa!!! W głowach niektórych ludzi siedzi jakiś idiotyczny kod bez względu na zamożność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypalanie traw, wyrzucanie śmieci po rowach i lasach, kłusowanie...To są działania na podobnym poziomie i bardzo możliwe, że przeprowadzane przez tych samych ludzi. A zamożność nie ma tu nic do rzeczy. To jest siłą przyzwyczajenia i tradycji rodzinnych oraz brak odpowiedzialności za dobro wspólne. Oj, boję się, ze długo sie to jeszcze u nas nie zmieni, Basiu.

      Usuń
  13. Wychodzi na to, że niektórzy ludzie są nie tylko głupi ale po prostu źli....
    Bo inaczej nie można o nich napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Stokrotko. A do tego ci ludzie są jeszcze uparci i nieugięci w swych złych nawykach...

      Usuń
  14. Jest sucho i wietrznie, więc tym bardziej trudno zapanować nad pożarem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest mokro, bo to i deszcz popadał i śnieg leży a więc niebezpieczeństwo pożarów, póki co, minęło.

      Usuń
  15. I u nas powoli zaczęła się inwazja wypalania trawy, tak że kilka razy straż pożarna musiała interweniować. Zawszę się zastanawiam, co musiałoby się stać, aby ludzie poszli po rozum do głowy i zaprzestali tego procederu(tzn. podejrzewam co by ich zniechęciło, ale czy naprawdę musi dojść do najgorszego?). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wszędzie to samo...Te same nawyki, metody, problemy. Ech, ludzie, ludzie!
      I ja pozdrawiam Cię Karolino.

      Usuń
  16. Trzy razy przeżyłam podpalanie traw tuż przy linii lasu, niektóre drzewa do dziś się nie odrodziły. A raz pożar zatrzymał się na linii potoku, 3 metry od mojej drewnianej chatty. I trzeba przyznać, straż przyjeżdżała szybko. Ale u nas podpalał chory człowiek co nie znaczy, że ludzie go za to potępiali, większość uważała, że wypalanie jest słuszne i tylko wysokie kary ich odstraszały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pożar to straszny żywioł.Fantastycznie i malowniczo wygląda tylko na zdjęciach i w TV a w rzeczywistości po prostu przeraża. Jednak niestety nie brakuje wariatów oraz ryzykantów, którzy fascynują sie ogniem i bezmyslnie narażają siebie oraz innych na pożar, na związane z nim zniszczenia i cierpienia. Wyobrażam sobie, co czułaś gdy paliło się trzy metry od Twojej chatty...

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost