czwartek, 17 marca 2022

Ballada o współczesnej babie Jadze...

 



Raz jedna dziwna babcia rodem hen, z Opola

Zabawić się pragnęła w złośliwego  trolla

Albo zostać wiedźmą – coś znaczyć w rodzinie

I nie tkwić przy oknie patrząc jak czas płynie

 A ona ciągle starsza, niewidzialna prawie

Podczas, kiedy inni żyją tak ciekawie

Ona w pokoiku z poduszką oraz kotem

Zdaje się już tylko antycznym klamotem

 A przecież jej prababka w czasach inkwizycji

Całkiem innej hołdowała rodzinnej tradycji

Warzyła trucizny, na miotle latała

Strażnikom obyczajów na nosie wciąż grała

 Tu rzuciła urok na kogoś miłosny

Tam sprawiła, że włosy łysemu odrosły

Tu skwaśniła mleko, tam klątwę rzuciła

Wolna była, mocna, co chciała robiła

 A dzisiaj jej prawnuczka ta z miasta Opola

Nie wie po co żyje, jaka jest jej rola

 - Jeszcze nie za późno bym wyszła z pieleszy

 - Jeszcze mogę me serce działaniem ucieszyć!

 Westchnęła staruszka i postanowiła

Że swój los rozrusza, nie będzie tu tkwiła

Jak na czarownicę prawdziwą przystało

Wyjdzie nocą przed blok, gdzie aut mrowie stało

 Zabierze ze sobą pogrzebacz zaostrzony

I tymże szpikulcem przebije opony

Bo od dawna pojazdy wielce ją gniewały

Które na parkingu osiedlowym stały

 Ten parking lata temu był wszak cudną łąką

Nad którą wspaniale przyświecało słonko

A w trawach pośród ziółek, kwiatków i makówek

Żyło pełno żuczków, pajączków i mrówek

 I ona dziewczynką jeszcze będąc małą

Tam była szczęśliwa, życie ją kochało

A ona wierzyła, że tak będzie wiecznie

Dzieciństwo i łąka, marzenia bajeczne

 Lecz minęło roczków osiemdziesiąt z hakiem

I nie wiedzieć kiedy świat się zmienił całkiem

Przeżarty zapachem spalin i plastiku

A łąki, pola, lasy – w żałosnym zaniku

 Ruszyła wiec do dzieła – czas wyrwać się z matni

Rzekła – choćby bój ten miałby być ostatnim

To się czymś odznaczę, to się czymś wykażę

Wszyscy zrozumieją, że i ja coś znaczę!

 Każdego wieczoru wychodziła z domu

I chyłkiem, niewidzialnie, sprytnie, po kryjomu

Przekłuwała koła wielu samochodom

Ciesząc się, że znowu odzyskała młodość

 Po czterech miesiącach dzielni stróże prawa

Orzekli, że musi się skończyć ta zabawa

Dziwaczną staruszkę wreszcie pochwycono

Pewnie teraz zapłaci za swe czyny słono

 Tu jedno pytanie wypływa na górkę:

Jak wielką staruszka ma emeryturkę?

Czy w ogóle zdoła pokryć wszystkie straty?

Zanim nie odejdzie w niebieskie zaświaty?

 I drugie pytanko się plecie dociekliwym

Czy kobieta żałuje swych czynów złośliwych?

A może psychicznie chora jest ta szelma?

Popatrzmy na jej minę – uśmiecha się wiedźma…*

 

*Skąd pomysł na taką właśnie balladkę? Otóż przeczytałam dzisiaj wiadomość, o ujęciu w Opolu pewnej 82 -letniej staruszki, która od kilku miesięcy parała się przebijaniem opon w samochodach stojących na parkingu pod jej blokiem. W nawale codziennych, monotematycznych  i przygnębiających newsów ze świata, ta wieść zdała mi się niczym ożywczy haust wody. I nie dość, że zdrowo się uśmiałam (oczywiście jednocześnie współczując właścicielom owych zniszczonych aut), to jeszcze moja wyobraźnia się rozhulała, gdy próbowałam dociec przyczyn takiego złośliwego postępowania owej dziwacznej starowinki. Powyższy wierszyk jest właśnie efektem tegoż swobodnego i pogodnego wyobrażania...


 

22 komentarze:

  1. Wierszyk bardzo zgrabny, ale ten przytyk o kocie i klamocie, to ja sobie wypraszam ;)))))
    Jak mieszkałam w bloku, to nasza sąsiadka, również w latach, samochody rysowała kluczami. Na początku myśleliśmy, że to dlatego, że samochodów dużo, ciasno stoją wzdłuż ulicy i przejść się między nimi nie da zwłaszcza z zakupami, a już z wózkiem dziecięcym, czy torbą na kółkach to w ogóle. Ale nie! Jechała po samochodach z czystej zawiści. Jak któryś z sąsiadów kupił sobie nowy samochód, a staruszka uznała, że "żyje ponad stan" i mu się za dobrze wiedzie, to sru! kluczami od tylnych do przednich świateł! Także tego, no... tyle w temacie miłych, bezbronnych staruszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama mam kota i niejednego w chałupie klamota (licząc w poczet rzeczonych klamotów również i siebie samą) a wiec spoko, spoko!:-)
      Tak sie zastanawiałam nad motywami postępowania owej staruszki - przekłuwaczki opon i pierwszym jaki mi przyszedł do głowy też była zawisć, bo to w ogóle chyba jest najczęstsza przyczyna tego typu uczynków i chyba nie ma tu do rzeczy wiek sprawcy.A wręcz przeciwnie - cos mi sie zdaje, że poziom złosliwosci i zawisci wręcz wzrastać moze wraz z ilościa siwych włosów na głowie. Tak czy siak, dobrze sie bawiłam pisząc ów wierszyk i choćby tylko po to warto go było spłodzić!:-)

      Usuń
  2. Olgo, wiersz cudny, Brzechwa z Tuwimem kłaniają Ci się nisko!
    Zamysł staruszka miała niczego sobie, ale źle się za to wzięła.
    Czego to z braku rozrywek ludzie nie wymyśla, a tu chciałoby się z powrotem spokoju...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz rzadziej zdarza mi sie pisać pogodne wierszyki, więc tym bardziej ucieszyłam się, że mnie wczoraj wzięło na takie wesołe rymowanie.Cieszę się, że spodobała Ci sie balladka!:-)
      A co do staruszek - okazuje się, że bywają wśród nich takze i takie wiedźmy!:-)

      Usuń
  3. Oj, pogoniłabym babcię zdrowo!!! Ale ballada wyszła Ci pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia niebezpieczna dla otoczenia, ale spryciula przez kilka miesiecy działała grając na nosie stróżom prawa!:-)Dzięki za życzliwą ocenę ballady!:-)

      Usuń
  4. W starym piecu diabel pali!!
    Lepiej byc milym dla staruszek:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie - w starym piecu diabeł pali - idealne podsumowanie złośliwych wyczynów owej nietypowej staruszki!:-))

      Usuń
  5. Babcia huliganka i straszny dziadunio:-)) Jak mi taki laską przydzwonił po nogach, bo za długo odbierałam resztę przy kasie, to gruchnęłam na kolana, wzbudzając dziką radość w świadkach tej sceny. Taaa, mnie nie było do śmiechu, kolana do krwi zdarte.
    Wiek ani nie wybiela, ani nie rozgrzesza jeśli umysł jeszcze sprawny, a rączka do niecnych czynów zdolna. Młody zabijaka niekoniecznie łagodnieje z latami, czasem nawet odwrotnie. Bywa, że z wiekiem puszczają niektórym hamulce.
    ...
    Bo staruszka i staruszek, to przyjaciel twój szczery.
    Kochajcie staruszków rodacy, kochajcie do jasnej cholery...
    Ups, ale to chyba było o wrobelkach i dziewczętach:-))
    Pozdrawiam z krawędzi dołka, z którego wygrzebawszy się na świat słoneczko ujrzałam i tak jakoś radośniej od razu mimo wszystko;-)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry, Marytko! Uśmiałam sie czytając ten sparafrazowany wierszyk traktujący o staruszkach zamiast o wróbelkach.No bo rzeczywiscie - różni wszak bywaja staruszkowie.Nie tylko stateczni, rozważni i spokojni, ale i szaleni czy też wściekli na cały swiat i dający przy byle okazji upust swojej frustracji. Ja pamiętam z dzieciństwa takiego złego starca, będącego strózem w moim przedszkolu. Gonił nas z kijem w ręce, wygrażał,pluł jadem. Och, jak my dzieci sie go bałyśmy! Śnił mi sie wówczas po nocach jako Drakula czy inszy wampir! Do dzisiaj jego straszną facjatę pamiętam!:-)
      Dzisiaj też słoneczko pięknie przyswieca. I szykuje sie parę następnych dni pogodnie wiosennych. Chwyćmy sie wiec jakiegoś promienia (niby liny ratunkowej) i za nic nie dajmy go sobie z dłoni wyrwać! I nasłuchujmy klangoru żurawi, co to tłumnie z dalekich krain do nas powracają. Ich widok na niebie, ich nawoływania też jakos człowieka na duchu podnoszą!
      Uściski i myśli serdeczne ślę Ci Marytko o poranku!:-)*

      Usuń
  6. Jaki pogodny przerywnik w smutnych czasach, fajna troszkę szalona staruszka. Wiem jak tęskni się za zielonym gdy teraz tam tylko beton.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano rzeczywiście - staruszka zwariowana jakby. Ale czasy szalone, wiec i staruszkom ma prawo brakować piątej klepki. A co, one gorsze?!:-)
      I naprawdę, jak człowiek patrzy na te wszechobecne wycinki, na betony, asfalty, pustynie bez skrawka zieleni - to mu sie nóz w kieszeni otwiera. Kto wie, czy i ja nie zostanę kiedśs taką szalona staruszką - wojowniczką!:-)?

      Usuń
  7. Re weee laaa cjaaaa.. :)))) uwielbiam takie rymowanki
    Super, super, super !!!!
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się bardzo cieszę, że mój wierszyk tak Ci przypadł do gustu.Lubię rymować i na tym blogu sporo jest takich rymowanek. Dziekuję za miłe słowa!:-))

      Usuń
  8. Bardzo urokliwa, bajka tak zmyślnie opowiedziana. Dziękuję za chwile z uśmiechem na twarzy. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli mój wierszyk sprawił, że wywołałam uśmiech na Twej twarzy Olu, to bardzo sie cieszę.
      Pozdrawiam Cie ciepło i dobrego dnia zyczę!:-)*

      Usuń
  9. Moje uznanie za wierszyk.
    Z przykrością stwierdzam że wiele takich Bab Jag /także w wydaniu męskim/ istnieje i w moich otoczeniu.... Może nie niszczą niczego ale złośliwością potrafią zatruć życie innym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za życzliwośc, Stokrotko.
      O tak,w każdych czasach istnieje i "twórczo" działa wiele bab Jag, oraz dziadów - gadów!:-)

      Usuń
  10. Super wierszyk Olu👌😊Bo starsze panie dziela sie na dwa rodzaje : kochane starowinki i wredne staruchy:)) Ta z parkingu to zlosliwa wredna starucha, a ta z Seksmisji to kochana starowinka z dzemikiem 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Kitty!:-)
      Oj, tak. Staruszki bywają róznorodne. Jedne jędzowate a inne łagodne!:-)

      Usuń
  11. Boże, ona jakąś samochodową fobię ma....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fobie i resentymenty bywają przerózne. I choc wydawało sie, że nic juz człowieka nie zdziwi, to jednak nadal zdarza mu sie takie nagłe, zazwyczaj niestety przykre zdziwienie.

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost