środa, 17 marca 2021

Teraz nie pora jest na baśnie…

 



Teraz nie pora jest na baśnie

Czy kiedyś będzie na nie pora?

No, może kiedy pożar zgaśnie

Ucichnie ryk korona stwora

Gdy się uwolnią ludzkie dusze

Od lęku, smutku, niepewności

I więcej będzie natchnień, wzruszeń

W krainie wszelkiej pomyślności

I wszyscy znajdą swoje miejsce

Na łódce, co gna hen, do celu

Którym jest zwykłe, proste szczęście

Co w końcu dane będzie wielu

Kiedyś, gdy przejdą burze, sztormy

Gdy znów horyzont się wyłoni

I gdy się zbudzi dzionek dobry

A tępy ból zaniknie w skroni

Baśnie z niebytu tłumnie wstaną

I załopoczą skrzydła weny

Lecz kiedy czasy te nastaną

I czy my do tego dożyjemy…?

 

23 komentarze:

  1. Pięknie napisane Oluś - no właśnie " czy my tego dożyjemy" Ściskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy powszechnej szczęśliwości rzecz jasna nie nastaną. To tylko marzenie. Utopia. Ale możemy budować swoje własne, maleńkie szczęście, swoją banieczkę spokoju i pilnować by nic nam jej nie zniszczyło(ale przecież nie na wszystko mamy wpływ, niestety).
      I ja ściskam Cię serdecznie, Gabrysiu!:-)

      Usuń
  2. Uważam, że zawsze jest pora na baśnie, a w tym czasie najbardziej, bo pozwalają oderwać myśli i dzięki środkom artystycznym oswoić pewne treści.
    Piękny wiersz!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo uważam, Jotko.

      Usuń
    2. I ja dziewczyny, uważam podobnie! Baśnie, ich opowiadanie i słuchanie ma wartość wręcz terapeutyczną!:-)

      Usuń
  3. właśnie przechodzimy covid, mąż ma bardzo wysoką gorączkę i udaje, że nic mu nie jest a ja ledwo człapię i nie udaję ale uznałam, że uleczymy się zupą pomidorową z ryżem, więc ja gotowałam a on zmywał. Chciałabym doczekać wiosny, i to niejednej :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko! Trzymamy kciuki byscie szybko i bez szwanku wyszli z tej choroby! I żebyście jeszcze niejedną zupą mogli się rozkoszować! I niejedną wiosną!:-))

      Usuń
  4. Olu, właśnie tak, teraz nie pora, u mnie - nie pora. Niby nic się nie dzieje strasznego, nie choruję, żyję prawie tak jak do tej pory, a jednak czuję się jakby otaczała mnie jakaś złowroga mgła, która spowiła umysł i nie daje fantazjować, pisać. Jestem jak zadaniowy robot, staram się nie wybiegać myślami w przyszłość i skupiam się na prozaicznych sprawach. Twój post przypomniał mi z jaką ochotą przystąpiłam kiedyś do podobnej zabawy - wymyślałam gałaź - zakończenie Twojej baśni ( post z grudnia 2015 roku - Baśń niczym drzewo). Wtedy też miałam jakiś problem, ale wymyślanie zakończenia basni stało się weekendową odskocznią. Wtedy - teraz nie mam na to siły.
    Serdecznie pozdrawiam z lasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czasem człowiek jakby mgłą albo pajęczyną oblepiony.W jakiejś totalnej niemocy. W pustce i w zawieszeniu. Też mnie to czasem dopada. Ale gdy to wreszcie mija, gdy się mgła w końcu przejaśnia, czuje sie jakby nowe życie w człowieka wstąpiło.Życzę Ci Andziu by tak właśnie sie stało teraz. I jeśli nie baśń, pisanie, muzyka, to by cokolwiek innego Cię z tego stanu wyrwało. Moze wiosna? Moze jakaś dobra wiadomość? A moze samo to przejdzie i juz nie wróci?
      Ściskam Cie bardzo serdecznie i dużo życzliwości zasyłam z domku na górce!:-)

      Usuń
  5. Przepiękny wiersz Olgo.
    A baśnie czy też bajki trzeba zawsze opowiadać tak pięknie jak Ty to robisz.

    Moje uznanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko.
      Baśnie są i były ważne nie tylko dla dzieci. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze.
      Pozdrawiam Cię ciepło!:-)

      Usuń
  6. Olu, piekne Twoje slowa jak zawsze, ale ja tez nie mam sily, czuje sie podobnie jak Andzia i sil mam tylko na tyle, aby pokonywac dzien za dniem. Przyjaciolka dala mi taka rade : nie mysl o przyszlosci jak o czyms zlym, co sie moze wydarzyc, zyj tu i teraz, aktywnie, a w przyszlosc patrz z ciekawoscia , nie z obawa. Trzymajmy sie kochani , archipelag ciagle rosnie... 💝

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie zgadzam sie z Twoją przyjaciółką, Kitty. Trzeba żyć aktywnie tu i teraz, bo mamy tylko jedno zycie i bez sensu jest trawić je na czekaniu na coś, co może wcale nie przyjdzie.Życ, nie poddawać się, dostarczać tlenu ciału oraz duszy.Nie popadać w marazm. Widzieć światło nawet za najgrubszą zasłoną. Mieć obok siebie kogoś, kto czuje i rozumie sprawy podobnie. I wciąż szukać bliźniaczych wysp.I cieszyć się, że jest ich wciąż więcej!:-))♥

      Usuń
  7. Najbardziej rozczuliło mnie to zdjęcie. Takie ciepłe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To intensywnie pomarańczowy zachód słońca, który mnie akurat skojarzył się z pożarem!:-)

      Usuń
  8. Piękny rytm. Baśniowy klimat. Takie baśnie są nam teraz bardzo, bardzo potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Luizo. Też uważam, że baśnie były, są i będą nam potrzebne!:-)

      Usuń
  9. Jakże trafne słowa, aż musiałam głośno sobie przeczytać. Człowiek jest cierpliwy
    doczekamy się nie wylotu na Księżyc czy Marsa, chociaż niektórym się to marzy,
    ale zwykłej normalności, przytulenia wnuka czy ucałowania najbliższej Nam osoby.
    Wyjścia bez oglądania się za siebie do lasu czy parku. Doczekamy się ja wierzę.
    I Wam tego życzę, a póki co dbajcie o zdrowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, człowiek potrafi być cierpliwy i przystosować się do każdych okoliczności, zwłaszcza gdy nie ma innego wyjścia. I rzeczywiscie, okazuje się, że do szczęścia potrzeba mu bardzo niewiele. Ot, być zdrowym i wiedzieć, że jego bliskim nic nie grozi, móc zyć zwyczajnie, bez strachów i barier. Oddychać swobodnie i cieszyć się wiosną.
      Tobie takze życzymy zdrowia, Olu!
      Uściski serdeczne zasyłamy!:-)

      Usuń
  10. Olgo! Trzymajcie się dzielnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecho, u nas wszystko w porządku. Dzięki za serdeczną pamięć!:-)

      Usuń
  11. Witaj :)
    Pięknie napisane... człowiek cierpliwy jest to fakt, tylko jak długo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie i dziękuję za życzliwe słowa o wierszu!:-)
      Też nie wiem, jak długo jeszcze to wszystko wytrzymamy. Bezsens i beznadzieja zabijają wolę życia.
      Pozdrawiam Cię ciepło!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost