niedziela, 21 marca 2021

Na wiosnę…

 


   Kochani, u nas wszystko w porządku. Ot, potrzebowałam małego przystanku w blogowaniu. Ale czas ten wykorzystałam m.in. na myślenie i pisanie. I wyszedł mi z tego bardzo długi poemat, rozmowa z samą sobą i z Wami a propos tematu poprzedniego wiersza. Ot, trochę refleksji na wiosnę. Kolejną wiosnę...


 

Trzecia fala wzbiera, szósta, milionowa

Kręci się ta karuzela szalona, wszechwładna

I nadzieje z nią wirują, obietnice, słowa

Że już wkrótce rzeczywistość powróci normalna

 

Dzień za dniem przemija, wiosna nowa bieży

Tupie w przedpokoju, przynosi swe blaski

Lecz niełatwo ją powitać śmiało, jak należy

Kiedy w sercu cień zalega, trudno o oklaski

 

Bo tam smok z pieczary ogniem nadal pluje

Groźnie straszy, ryczy i pragnie ofiary

Więc jesteś bezradny i lęk tylko czujesz

Chcesz stwora przebłagać i składasz mu dary

 

Dałeś mu już spokój, otworzyłeś serce

Wolność mu w daninie złożyłeś z rozpaczy

Ale jemu mało, ciągle pragnie więcej

Co ci dotąd zabrał, nic dlań wszak nie znaczy

 

Redukujesz swe marzenia, ograniczasz cele

Albo pragniesz się czym prędzej z koszmaru obudzić

By uśmiechnąć się beztrosko w wiosenną niedzielę

I zwyczajnie pójść na spacer, między innych ludzi

 

Niech no tylko ten kolec, co w sercu uwiera

Choć na moment wyjdzie, odetchnąć pozwoli

Ucieszyć się słońcem, co z dala spoziera

Znaleźć w duszy iskrę i blask silnej woli

 

Coś robisz bez myśli, coś myślisz, ustajesz

Na tej samej stronie wciąż otwarta powieść

Gdzie to wszystko dąży? Co się z nami stanie?

Byle jakoś dotrwać, do mety się dowlec

 

Ale gdzie ta nasza meta? Ciągle odsuwana

Nadal we mgle niedosiężna niczym Atlantyda

Może gdzieś tam czeka w dali ziemia obiecana

Ale może jej tam nie ma? W końcu się to wyda?

 

Może świat za rogiem tak przygotowany

Że bajka, wyobraźnia będzie niepotrzebna

Ktoś wyznaczy sztywne role, ktoś określi ramy

A wszelka inwencja stanie się wręcz zbędna?

 

Nie o baśń tu idzie, lecz o czystą duszę

Która ciągle żyje, chociaż tak stłamszona

Trzeba ją dotlenić, dać światła okruszek

Potrząsnąć, jeśli trzeba, apatię pokonać

 

Odgruzować siebie, nie dać się nicości

Co pożera chciwie radość i fantazję

Pofrunąć daleko na skrzydłach wolności

Wykorzystać każdą ku temu okazję

 

Gdzie brakuje życia – jest tylko czekanie

Oraz zawieszenie w nieskończonej chwili

Noce, dni wypełnia chocholi ten taniec

I tylko gdzieś w sercu bez sensu coś kwili

 

A co, jeśli nie będzie lepszego już jutra?

A co, jeśli właśnie wszystkim jest teraz?

Ta obecna chwila – i piosnka twa smutna

Że w biernym czekaniu usychasz, zamierasz

 

Inni też tak samo głowy pochylili

Stoją, śpią, zastygli w upartym stuporze

A świat się niezmiennie ku przepaści chyli

A oni ci szepczą – nic zrobić nie możesz

 

Jak tylko doczekać cudu wybawienia

Od zła, co narasta jak wzburzony strumień

Czaru, co ludzi  w głazy pozamieniał

Które widzą i słyszą a nie chcą rozumieć

 

Bo gdy nic nie zmienisz, nie będzie odmiany

I nie zburzysz muru, gdy nie strącisz cegły

Gdy nie popchniesz mocniej, nie otworzysz bramy

I padniesz wśród wichrów, bezwolny, uległy

 

Jeśli się skowronek rankiem nie przebudzi

I pieśni nadziei nie wzniesie do nieba

Kruki będą krakać, wrony wrzaskiem łudzić

Że ci już skowrończej pieśni nie potrzeba

 

Że ci dreptanina codzienna wystarcza

I kawałek chleba albo ryżu miska

A mantra czekania to jedyna tarcza

Przeciw ogniom smoczym co zioną już z bliska

 

I nie będzie baśni, skoro jest milczenie

I nie będzie wierszy, gdy ich nie wykrzeszesz

A mrok wnet ogarnie tę nieszczęsną ziemię

Lecz ty, żuczku, mrówko, tego nie dostrzeżesz

 

Dalej będziesz nucić na tę samą nutę

Do świętego nigdy odkładać sny śmiałe

I nawet nie poczujesz, gdy ktoś twardym butem

Zdepcze cię bezmyślnie,  potem pójdzie dalej

 ***

 Teraz jest właśnie pora na baśnie

 Tym bardziej jest na nie pora

Gdy czarna magia nie gaśnie

Gdy słychać wciąż ryki potwora

Teraz jest czas na wiersze

Tym bardziej jest na nie czas

Gdy dni się zdają chmurniejsze

Gdy ciemny gęstnieje las

Teraz jest czas na śpiewanie

Co może ożywić ducha

Zagłuszyć smocze chrapanie

I swego serca znów słuchać

Teraz jest czas na budowanie

Swej siły i wiary w siebie

Nie pora na smutne trwanie

Gdy wiosna już gna po niebie

 

Trzeba się zebrać, wsiąść na rumaka

Wyruszyć dzielnie hen, do pieczary

Zamienić bestię choćby w kociaka

Ożywić przyjazne znów czary…

 

 


33 komentarze:

  1. Olgo, Olenko.......... normalnie oddech mi odebralas tym wierszem...
    Ja zawsze mowie, ze nie znam sie na poezji, ze "nie czuje" bo nie mam tego "zmyslu"... a tu czytalam z otwarta geba i kazde slowo odbijalo sie w moim sercu echem, bo kazde Twoje slowo to akurat dokladnie to co ja sama czuje.
    Minal rok..........
    Rok temu dalismy im szanse na "dwa tygodnie"......... jesli dwa tygodnie zamienily sie w rok, to o czym to swiadczy? Moim zdaniem o absolutnym znieowleniu ludzkosci w imie strachu.
    Naprawde czy zycie w strachu jest zyciem?
    Moim zdaniem - NIE!!!!
    Ci wszyscy co sie tak strasznie boja to juz dawno umarli, bo jak mozna zyc bez usmiechu (maska) jak mozna zyc bez dotyku (odleglosc) jak mozna zyc bez pracy, bez spacerow, bez aktywnosci (lockdown)??????????
    Czy to jest zycie????????????
    Nie zyjacych w ten sposob sa pelne cmentarze!!!!!!!!!!!!
    Ci lezacy w grobach sie nie usmiechaja, nie dotykaja, ani nawet nie potrzebuja powietrza...... im juz NIC nie trzeba. A tu miliony ludzi rzekomo ciagle zywych zamienilo swoje zycie wlasnie na taka egzystencje... dobrowolnie... ze strachu...
    Przyznaje, ze od dluzszego czasu mysle zeby do Was (Ciebie i Cezarego) napisac ale wiesz jak ciezko przysiasc na tylku;)) Jednak musze to zrobic w najblizszym tygodniu a poki co to zapraszam do mnie... jesli masz czas i ochote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylko! Cieszę się, że w końcu udało mi sie napisać wiersz, któy przemówił do Ciebie i znalazł oddźwiek w Twym sercu. To dla mnie powód do dumy i radości! Dziękuję za Twoje słowa.
      No tak. Stanowczo za długo to wszystko trwa. Ludzie są już tak zgnębieni, tak zestresowani i przerażeni, tak przytłoczeni i obezwładnieni, że nie wiem, do czego ten stan dalej jeszcze doprowadzi. Pewnie do zwiększonego poziomu agresji.Do coraz głębszych podziałów.Do pandemii depresji i samobójstw. Ale najbardziej żal mi dzieci, siedzących w domach, przy komputerach i telefonach komórkowych, bez kontaktu z rówieśnikami. Strasznie smutne takie dzieciństwo...
      Z zaproszenia do Ciebie juz skorzystałam. Dziękuję! A jeśli będziesz miała ochotę cos skrobnac do nas na maila, to bardzo chętnie przeczytam kiedykolwiek nabierzesz ochoty i siły by coś napisać.Tak czy siak - nie ma pośpiechu!Take it easy!:-))

      Usuń
  2. Olgo, pięknie się wpasowałaś w Święto poezji i poetów, wszak czasem wszyscy bywamy poetami.
    Co do przesłania tego cudownego poematu - my staramy się nie poddawać, nie opuszczać głowy, bo to co nad nami także jest ważne i warto innym czule spojrzeć w oczy.
    Masz całkowita rację, nie usłyszymy ptaków, gdy zamkniemy okna, nie powstaną wiersze, gdy uśpimy wenę, nie doczekamy końca, gdy poddamy się depresji.
    Niech żyje wiosna i poezja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu z nas zdarza sie poddać apatii i zniechęceniu, każdego z nas zaczyna męczyć i przerastać obecna sytuacja.Ale lekarstwem możę być twórcze działanie, tworzenie, jakakolwiek kreatywnosć, cos, co wzmacnia ducha, nie pozwala mu poddać się marazmowi i bezradności, coś co odwróći jego uwagę, od jednostajnie przygnębiającego przekazu medialnego. To my tworzymy każdą chwilę. nadal od nas samych zalezy najwiecej.
      No i idzie wiosna. Ona zawsze dodaje sił. Zawsze pozwala spojrzeć na sprawy po nowemu. Budzi nową nadzieję. Oby i tym razem tak było. I oby to była ostatnia "zamaskowana" wiosna!:-)

      Usuń
  3. Oleńko, dodajesz nam skrzydeł...

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepszym lekiem na całe zło świata jest dla nas pobyt na Pogórzu, tam nikną wszelkie troski. Kontakt z natura pozwala, dostrzec całościowo, jaki to doskonały twór. Dla nas powrót do miasta wprowadza nerwowość, jest nam tu źle, ale musimy bywać. Wyczerpuje mnie walka z bezdusznymi urzędami, chcą nam zabrać kawałek i tak już małego podwórka, wyciąć stare drzewa, zbliżyć drogę pod okna, ze spokojnej mieszkalnej dzielnicy chcą zrobić arterię. Pewnie obce Ci są takie sprawy, ale człowiek nie liczy się zupełnie, jest zupełnie bezradny wobec przepisów, paragrafów, jest niczym. Jeszcze jedna rzecz bardzo mnie bulwersuje w dzisiejszym świecie, zatkać uszy słuchawkami, nie słyszeć śpiewu ptaków, świstu wiatru w górach, pohukiwania sowy, odgrodzić się zupełnie od natury, a nawet bać się jej. Pozdrawiam serdecznie, Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mieszkanie na Pogórzu, oddalenie od spraw dreczących ludzi w miastach pozwala zachować równowagę ducha, nie dać się przygnębieniu. jednak i my czasem musimy sie stąd ruszać i stykac sie z hydrą biurokracji oraz w całą tą maseczkową rzeczywistością.Czym prędzej wracamy do siebie. Niczym do schronu.Bliskośc natury jest czymś nieodzownym, czymś koniecznym do spokoju ducha i utrzymania zdrowia. Szkoda, że nie wszyscy mogą z tej bliskosci skorzystać, szkoda, że nie wszyscy to rozumieją.
      I ja serdecznie Cie pozdrawiam, Marysiu!:-)

      Usuń
  5. Piękny wiersz!
    I chociaż bardzo lubię zimę to na tegoroczną wiosnę czekam chyba bardziej niecierpliwie niż zazwyczaj. Wiosna zawsze niesie nadzieję a w tym roku potrzebujemy jej jakby bardziej. I więcej. Niech zatem nadchodzi szybko i wszystkich nas uszczęśliwi słońcem, kwiatami, motylami, zielenią, niebieskim niebem i ptasim trelem. Gdybym mogła to w tym roku powitałabym wiosnę chlebem i solą.
    Dużo słońca i uśmiechu życzę w ten pochmurny i wietrzny u mnie poniedziałek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!:-)
      Z tego, co mówią zapowiedzi pogody, to już niebawem nastanie prawdziwa wiosna a wraz z nią - mam nadzieję - pojawia się nowa siła i nowe nadzieje.Oby!
      Pozdrawiam Cię ciepło, Mo.!:-)

      Usuń
  6. Coś pięknego... kilka razy go przeczytałam i myślami co to z nami bedzie, jak długo jeszcze wytrzymamy...
    Wiosna puka do naszych drzwi i może dzięki niej człowiek na chwile zapomni i jednak te lepsze jutro nadejdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój wiersz przemówił do Ciebie.
      Ano właśnie - jak długo wytrzymamy to szaleństwo, ten stan odrętwienia i zniewolenia.To wprost niewiarygodne, że wszystko to trwa już ponad rok i końca nie widać.
      Wiosna idzie. Oby przyniosła nam wszystkim odrodzenie!
      Pozdrawiam Cię ciepło

      Usuń
  7. Olu, poruszylas wszystkie struny, ktore graja w mojej duszy...Co za piekny, gleboki wiersz, napisany tak jak robili nasi najwieksi wieszcze , i Norwid sie Tobie klania i Adas i Julek ... Bo to jest poezja, ktorej dno i przeslanie trzeba poczuc mocno w sobie i siegnac tam , gdzie wzrok nie siega. Tak wielu nie widzi i nie chce widziec, a historia znowu kolem sie toczy. Nie karmic smoka, nie skladajmy mu nastepnych darow z siebie i naszej przyszlosci - teraz trzeba wstac i glosno ryczec, trzeba wykoleic to kolo , trzeba podnosic glowe mocno i wysoko , i patrzec w niebo i slonce, bo w nich jest zycie ... I znow zrywac kajdany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wielu z nas sprawy, o których napisałam mocno graja w duszy. Ale rozmawiamy o nich tylko w gronie najbliższych i zaufanych ludzi, bo społeczeństwo coraz bardziej się podzieliło i nigdy nie wiadomo, jaka będzie reakcja na wiadomy, bardzo drażliwy temat. Coraz wiecej wszak w ludziach nieufności, lęku i agresji. Oraz bezradnosci i smutku. Poczucia uwięźnięcia w sytuacji bez wyjścia. Dlatego zdaje mi się, że mówić trzeba. Dzięlić sie uczuciami i wrażeniami. Sprawiać, że nie jesteśmy sami ze swoimi myslami. I trzeba robić cokolwiek. Nie dać sie zupełnie zmiażdżyć, przytłoczyć, odebrać sobie radosci zycia i mozliwości decydowania o sobie, pozwolić na robienie z ludzi bezwolnych, apatycznych manekinów. Mysleć i wyciągać wnioski!
      Bardzo się cieszę, że mój wiersz poruszył Cię. Pisałam go pełna emocji, których już nie mogłam, nie chciałam powstrzymywać.
      Ściskam cię mocno, Kitty i dziękuję za Twoje słowa!*

      Usuń
  8. Mówi się, że strach nigdy nie jest dobrym doradcą. Więc może zdejmijmy wreszcie te szmaty z twarzy, skoro i tak nic nie dają i zacznijmy normalnie żyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Agnieszko!!!!! Te szmaty nie tylko nic nie daja ale oslabiaja nasz organizm, odzieraja nas z czlowieczenstwa..... Ja dzis w sklepie zapytalam przy kasie co robia z klientami ktorzy nie nosza szmaty? czy scinaja glowe, czy moze kamienuja... kasjerka popatrzyla i powiedziala "cieszymy sie, ze jest ich co raz wiecej... nam nie wolno zdjac szmaty, ale kazdy klient, ktory przychodzi bez to jak promien slonca".

      Usuń
    2. Agnieszko, Star! Myślę, ze noszenie masek jest tylko formą przypominania nam o pandemii, o tym, że mamy uważać i posłusznie stosować sie do wszelkich zaleceń, obostrzeń i restrykcji. Wirusy bez problemu przenikają przez wszelkie maski.Gdyby maski cos dawały, to dawno juz by było po tym szaleństwie. Gdyby lockdowny coś dawały też już byśmy o wszystkim dawno zapomnieli.
      Pandemia bezradnosci i przygnębienia, pandemia ślepego posłuszeństwa jest najgorsza. Co sie z nami przez ten rok stało? Pochylamy coraz niżej głowy, czekamy na Godota a tymczasem życie przemija...

      Usuń
  9. Pięknie Olgo!
    Przepięknie.
    Cudownie!!!!

    A te maski to faktycznie robią z nas coraz większych niewolników...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Stokrotko! Tyle sie już emocji i uczuć nagromadziło, że nie mogłam juz ich przytrzymać w sobie. Musiałam dać im upust - choćby w wierszu.
      A co do masek. Tak, też uważam, że robia z nas niewolników. Naznaczają i upokarzają. A moze i przyczyniają się do zakażeń, nie tylko wrażym wirusem, ale i innymi drobnoustrojami, z którymi mamy kontakt, gdy nasze usta i nos wciaz dotykają tej mokrej szmatki.Tyle jest wypowiedzi szanowanych wirusologów o tym, ze maski nic nie dają. Że tam gdzie je noszą, i tam gdzie nie noszą sytuacja jest prawie taka sama (gdzie nie noszą, nawet lepsza). Ale nikt nie przepuszcza ich słów do mainstreamu. Cenzura i poprawność polityczna każą propagować tylko jeden, słuszny pogląd.Króluje propaganda a nie wiedza i rozsadek. Jest gorzej niż w czasach PRL-u!

      Usuń
  10. Piękne słowa. Pozwalają zebrać w sobie siłę, podnieść się z fotela spojrzeć choćby przez okno
    wiosna zielona nowa odrodzona przyjdzie. Ja sobie spisuję w punktach gdzie w pierwszej kolejności zawędruję.
    Jeszcze nie wiem kiedy, nie to jest ważne ale pójdę już wkrótce za chwilkę. Trzymajmy się mocno,
    jest w Nas siła. Chociaż przychodzą momenty zwątpienia, ale mijają. Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Olu!:-)
      Tak, trzeba wciaz odnajdywać w sobie siłę, świetą cierpliwosć i stoicyzm by jakoś przejsc przez kolejne obostrzenia i restrykcje, które zdają sie nic nie dawać.I nadal fala za falą...Ale idzie wiosna. To dobra wiadomość, bo jest na tym świecie coś pewnego, jasnego i niezmiennego. Coś, czego jesteśmy częścią. Coś, co doda nam sił do odrodzenia, jak całej naturze, której wszak jesteśmy częscią.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie w pogodny choć mroźny poranek!:-)

      Usuń
  11. Ech, mi fala długo jeszcze będzie się źle kojarzyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, mam to samo! A Dawid Podsiadło śpiewa "nie ma fal, nie ma fal". Może coś w tym jest...?:-)

      Usuń
  12. A końca tych fal nie widać. Piękny wiersz. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za długo to wszystko trwa. Życie przelatuje na tym falowaniu i destrukcyjnym maraźmie. Oby wkrótce sie to zmieniło.
      Pozdrawiam Cię ciepło, Karolinko!:-)

      Usuń
  13. Oleńko, jak cudnie zmieniasz strachy na lachy. Im więcej zakażeń, zgonów, zajętych łóżek, respiratorów, im bardziej krzywa wspina się w górę, tym bardziej uciekam na skraj, marcuję z rodziną (ja zaszczepiona podwójnie). Przeczekamy, doczekamy, odnajdziemy swoja prawdę, już naprawdę.
    https://www.youtube.com/watch?v=1UgoedDF_Yk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak własna chata, kawałek spokojnego świata, tam, gdzie człowiek jest u siebie, tak jak gęsi klucz na niebie, życie swoim płynie rytmem, nucąc piosnki wiosny zwykłe...
      Marcuj, Krystynko, marcuj z bliskimi. Dobrze, że masz chatę, dobrze, że masz blisko bliskich. A cała wariacja restrykcyjna tak daleko, jakby tego wcale nie było. I niech tak zostanie.
      Dziękuję za piosenkę L.Szarfan i Poniedzielskiego. Nie znałam a piękna!:-)

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Gabrysiu! My też ciepło Was pozdrawiamy!:-)

      Usuń
  15. Wiersz pełen nadziei i siły. Dzięki za niego.
    U nas dziś tak słonecznie i cudownie wiosennie ( chociaż zimno przenikliwe ). Idę się pobawić z końmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Agniecho, że odpowiada Ci przesłanie tego wiersza. Nadzieja i siła bardzo nam wszystkim jest potrzebna. Oraz normalność codzienna. Dobrze, że mamy ją przynajmniej w naszych codziennym działaniu, w naszym obcowaniu ze zwierzętami oraz z przyrodą.
      Już sobie wyobrażam te zabawy z końmi! Piękno, energia, ciepło, swojski, koński zapach, samo dobro...

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost