wtorek, 31 października 2017

Trącam się z Tobą kieliszkiem…




Za tych, których już nie ma i za tych, co jeszcze są
Za tych, co już nie muszą, za tych, co czegoś chcą
Przełykam łyk mocnej herbaty, ogrzewam dłonie kubkiem
I trącam się z Tobą kieliszkiem z amarantowym trunkiem




Uśmiech przesyłam daleko, wzruszenia dorzucam łzę
Nic więcej nie mogę uczynić, a coś przecież zdziałać chcę
Niepewna przede mną droga, a w tyle trwa wspomnień przestrzeń
Coś jeszcze zrobić tu mogę, bo jestem, ciągle jestem



Październik za lasy odchodząc scałował owoce z kalin
I zdmuchnął w mgle Losu nitkę - wiatr się cichutko pożalił
A świerszcze zamilkły na łące, w futerał swe skrzypki schowały
I tylko echa z tej strony dżdżyście, bezgłośnie płakały…




Październik rozświecił słońce i babim latem czcił jesień
Odegnał chmury i deszcze, na chwilę przywołał wrzesień   
Obudził zachwyty nad życiem, Bieszczadom się kazał rozżarzyć
Kobieta w letniej sukience znów odważyła się marzyć



Październik już w dal hen odpływa, zabiera cząstkę mnie samej
Zostawia warstwy doświadczeń, pomiędzy tęsknota i pamięć
I nucąc swe mgliste pieśni przez łzy uśmiecha się czule
Wsłuchuję się w jego melodie, w tę ciszę, co wszystko rozumie




Przełykam łyk mocnej herbaty, ogrzewam dłonie kubkiem
I trącam się z Tobą kieliszkiem z amarantowym trunkiem
A wierząc, że są bezsensy, co kiedyś wypełnią się sensem
Spoglądam na pejzaż bezkresny i jestem, wciąż jeszcze jestem….









62 komentarze:

  1. Cudownie zaduszkowy wiersz, piosenka, ballada.
    Dobrze, że jesteś Oleńko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiersz, piosenka...cokolwiek, byleby prosto od serca do serca trafiało! Cudownie, że do Twojego trafia, Krystynko. Dziękuję, że jesteś zawsze blisko z dobrym słowem!:-)♥

      Usuń
  2. Czytam i coś mi w głowie dodaje melodię graną na gitarze przy ognisku, i rodzi się taka "szczipitielna" chwila, pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze coś sobie w duszy zaszeptać, zanucić, w taki zaduszkowy, pełen zamysleń i wspomnień czas...A przy cieple ogniska, patrzac w taniec płomieni, w otoczeniu podobnie odczuwajacych ludzi, to chyba najlepiej. Dobrze, że jesteś tu, Klarko!♥

      Usuń
  3. Olu, może ktoś natknie się na te słowa, ułoży do nich balladową melodię i kiedyś zanucimy ją przy gitarze; wiersz przemawia do mnie, rodzą się w wyobraźni tylko moje krajobrazy, smuteczki, łzy ... dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ktos sie natknie...Hmm...Był taki ktoś, Przemek Chmielewski "Chmielu", młody, bieszczadzki bard, zakapior. Moze on dopasowałby melodię...Ale od stycznia tego roku układa niestety melodie już tylko na niebieskich połoninach...
      Marysiu, wyobrażam sobie, że siedzimy w krąg, przy ognisku, ktos gra na gitarze i nucimy to razem a każdy myśli o swoich październikach.Spojrzenia ciepłe Ci ślę z mojej strony ogniska..♥

      Usuń
  4. Jesteś i to dla mnie/ nas najważniejsze. ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orszulko kochana, jesteśmy! Wciąż jeszcze jesteśmy. Ile jeszcze przed nami? Nie wiadomo, ale teraz jesteśmy razem, blisko gorącym sercem. Przytulam Cię tkliwie i raz jeszcze dziękuję za tę ciepłą bliskosć i wszystkie serdeczne podarki!♥

      Usuń
  5. Czlowiek jest coraz bardziej samotny na oceanie zycia. Odchodzi poprzednie pokolenie, wykrusza sie rownolegle, a nawet nastepne. Coraz bardziej pusto wokol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Aniu - coraz puściej wokół. Odchodzą Ci, którzy byli ważna częścia naszego życia, nas samych. To boli...Ale pojawiaja sie następni wrażliwi, dobrzy ludzie, przynoszą nadzieję, prawdę i ciepło, pomagają iść dalej. I my jeszcze jesteśmy, Aniu!♥

      Usuń
  6. trącam się z Tobą Olu za to wszystko także:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pati kochana, życie jest tak krótkie i nieprzewidywalne...Trącam sie z Tobą, serdecznie w oczy Ci spoglądajac i spełnienia marzeń życząc oraz przede wszystkim zdrowia!♥

      Usuń
    2. Dziękuję i nawazajem:)

      Usuń
  7. Bęc, trącam kieliszkiem nalewki z malin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bęc, Małgosiu! I jeszcze raz serdeczne, szczere BĘC!♥

      Usuń
  8. Z radością witam listopad, bo wiem, że są cykle w naturze
    Pokonam wszystkie trudności, te małe, średnie i duże
    I w duchu będę wzrastała, choć ciało czasem szwankuje
    I nadal będę pisała, czasem coś namaluję

    I dobrem będę świat krzepić, zaśpiewam światu kolędę
    Już się nie będę bała. Będę - gdziekolwiek będę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro gościmy u siebie autorkę "Kobiety w letniej sukience". Będziemy też myślami z Tobą, a fotorelację ze spotkania przyślemy na @.

      Usuń
    2. Powitam listopad kolejny, powitam ten czas z mgły utkany
      A jaki on będzie dla nas? Och, o tym się zaraz przekonamy
      Bo można wiele planować, szykować obrazu ramy
      A jaki będzie ten obraz wciąż nie namalowany?
      To tylko czas pokaże, więc idźmy przed siebie w ten bezkres
      Zabierzmy ze sobą swą ufność i ciągle gorące serce...

      Och, jutro będzie u Was pani Basia Gulbinowicz? Niesamowite! Pozdrówcie ją serdecznie ode mnie i powiedzcie, że jej piękny obraz patrzy na mnie codzień! Ciekawa będę relacji ze spotkania!:-)♥

      Usuń
    3. Może zamiast "Z radością witam listopad" będzie lepiej "Z pokorą powitam listopad"? Ja tam wolę się zaprogramować na radość, ale dla kogoś, kto czyta, to może być za duży zgrzyt:)

      Niepewność swą mowę skończyła i szybko wraz z mgłą się rozwiała
      A ufność swe skrzydła rozpięła, odwagi i siły dodała
      Już wiem, co nam namalować, bo słucham swojego głosu
      Porzucam bierną postawę.Chcę panią być swego losu...

      Usuń
    4. Chcę panią być swego losu, szepnęła odważnie w przestworze
      Pobiegła śmiało przed siebie a tam zaszumiało jej morze
      Choć cudne tak i wabiące, wzbudziło respekt, ostrożność
      Bo wielu już utonęło, gdy uwierzyło w swą wolność
      Do końca życia nam zejdzie, nauka dobrego pływania
      A gdy sie już nauczymy...? Przyjdzie czas pożegnania....

      Usuń
    5. Lecz jest jakiś cel tej nauki, bo życie by sensu nie miało
      Ono się wcale nie kończy, gdy opuszczamy swe ciało
      I tak, jak kij ma dwa końce, gdy się z tym światem żegnamy
      To się rodzimy gdzie indziej - w zaświatach się rozwijamy.
      A tam się przyda zdobyta nauka dobrego pływania
      Będzie duchowym skarbem. Nie do odebrania...

      Usuń
    6. Czy przyda się kiedyś nauka?
      To wszystko się pewnie okaże
      Czy sensy się dadzą odszukać?
      Czy pustka nas czeka,kres zdarzeń?
      Nic nie wiadomo na pewno
      Prócz tego, że dobro jest światłem
      I za nim iść trzeba bo ciemność
      To drogi samotne i czarne
      Tak dobrze iść razem ku słońcu
      Nie gubić sie w gąszczu pytań
      I może kiedyś tam w końcu
      To Światło nam szepnie: witaj...




      Usuń
    7. Jesteś genialna! Może wpadniesz do nas jutro o siedemnastej? Miejsce przy stole będzie dla Ciebie nakryte.;))

      Usuń
  9. Hmmm nalewka "jagoda + malina" brzmi smakowicie. Sama ja popelnilas? jesli tak to czy mozna prosic o przepis?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi smakowicie i smakuje wyśmienicie. Jest słodka, mocna, esencjonalna i magiczna. A jak się robi tę nalewke? Nie mam pojęcia!Niedawno dostałam ją w prezencie od przemiłej Orszulki, autorki zaprzyjaźnionego bloga. Ją samą trzeba zapytać o recepturę!:-))

      Usuń
    2. Mozna tez pokombinowac:) ale zawsze latwiej miec jednak przepis. Ja robie nalewke malinowa, a dzis nastawilam imbirowa, bedzie w sam raz na swieta i na swiateczny prezent dla mojego doktora, ktory uwielbia moje produkcje:)))

      Usuń
    3. Droga Star - w pierwszym moim zamyśle miała być sama nalewka jagodowa, jednak kolor był denaturowaty ;) wiec postanowiłam połączyć jagody leśne z malinami. Robię nalewki na "oko" ale na duży słój dałam około kg jagód i podobnie malin - zasypiałam kg cukru, zalałam pół litra spirytusu + pół litra wódki , do tego pare goździków, łaska wanilii, kora cynamonu. Taka lalewke odstawiam na co najmniej 4 miesiące, następnie zlewam do buteleczek i gotowe :)

      Usuń
    4. Do Star: Nalewka imbirowa? Na świeżym korzeniu? To pewnie zdrowa bardzo, pyszna i pachnąca. Nie dziwie sie doktorowi!Też bym chętnie ją capnęła!:-))

      Do Orszulki: Też robię rózne połączenia owoców albo ziół i zawsze wszystko na oko.Bo to takie czary mary i zabawa w jednym. I nowy smak powstaje, nietypowy i nie do odgadnięcia czasem. Twoja nalewka jest mocna i aromatyczna. Wyczuwam w niej nawet cos wiśniowego, jest tez tam odrobina zapachu migdałów. Cudo!:-)))

      Usuń
    5. Orszulko, bardzo dziekuje. Juz sobie zrobilam notke z Twojego komentarza i zrobie taka nalewke, bo brzmi naprawde smakowicie. Rozumiem robienie "na oko" bo ja generalnie tak robie nalewki i nawet gotuje:) tylko przy pieczeniu ciast niestety musze odmierzac:))

      Usuń
    6. Tak Olusiu, swiezy korzen imbiru ok 250 g, trzy duze cytryny obrane ze skory i tego bialego :)) pokrojone w osemki, ok 100 g cukru (kiedys dodalam za porada kolezanki 3 lyzki stolowe miodu, ale niestety miod powoduje ze nalewka jest metna, wiec zrezygnowalam z miodu) zalac pol litra spirytusu i pol litra wodki. Ja czesto zalewam samym spirytusem i na koniec reguluje moc;)) Odstawic na min. dwa miesiace w ciemnym miejscu od czasu do czasu potrzasajac slojem. Przeflitowac i zlac do butelek.

      Usuń
    7. Zapomnialam dopisac, oczywiscie imbir pokroic w plasterki.

      Usuń
    8. Ależ ta nalewka imbirowa musi mieć moc, że hej! Mościa pani - pół litra spirytusu i do tego jeszcze wódka?! He, he! Toż chyba jeden kieliszeczek tego specjału zwala z nóg?!:-)))
      (Może sobie kiedyś zrobie w nieco łagodniejszej wersji taką imbirówkę bo pewnie gdybym zaaplikowała ją sobie w Twojej ostrzejszej wersji to by mnie taką zwaloną spirytem biedny Cezary musiał taskać do łóżka a ja przycieżkawa nieco jestem, to by sie chłopina pewnikiem podźwignął i takoż poległ z sił wszelkich do cna opadłszy!):-)))

      Usuń
    9. Olus, ja zawsze na koniec "reguluje" moc, ale jakos tak sobie wykombinowalam, ze spirytus szybciej i lepiej wyciaga smak zarowno owocow jak i w tym przypadku imbiru. Zwykle robie nalewki na samym spirytusie i potem rozcienczam.

      Usuń
    10. Ach, prawda Marylko! Nie pomyslałam o rozcieńczaniu. A dlatego nie pomyslałam, że sama robie słabe nalewki na wódce. I chyba nawet wiecej jest w nich soku niż wódki!:-)

      Usuń
  10. Pięknie..... Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne strofy Olu.
    A obraz mnie urzekł, kobieta wypełniona marzeniami, jesienna, zadumana...
    I zdjęcia cudowne.
    U Ciebie zawsze jest pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wszystkie Twoje życzliwe słowa, Basiu! :-)♥
      A ten piekny obraz wisi w mojej sypialni, lubię na niego patrzeć i utożsamiać sie z tą kobietą. Autorką obrazu jest Barbara Gulbinowicz.

      Usuń
  12. Z oddali wznosze kieliszeczek tarninowej nalewki, która glebia swojej barwy przywojuje wspomnienia tej jakze nostalgicznej pory roku. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to czas westchnień i wspomnień...
      Trącam się z Tobą Moniko w ten zaduszkowy dzień!♥

      Usuń
  13. Nostalgiczny wiersz, odpowiedni na ten jesienny czas. Chętnie się przyłączę do Was wirtualnie z moja wiśniową nalewką. Jest to taki czas zadumy, wspomnień osób których już nie ma wśród nas.

    Moc serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkie, rozgrzewające nalewki dobre są na ten czas. Ale najlepsza jest ciepła bliskosć drugiej osoby. Dziękuję, że tu jesteś. Trącam sie z Tobą serdecznie, Renatko!♥

      Usuń
  14. Bądź dalej. I pisz tak mądrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, jesteśmy a czas płynie dalej, przynosząc nowe doswiadczenia i przemyslenia. Jeszcze nie koniec drogi...
      Trącam się z Tobą serdecznie, Agniecho!♥

      Usuń
  15. Nostalgicznie, pięknie i ciepło napisałaś Oleńko. Jeszcze teraz rozcieram gęsią skórkę na ramionach.
    Dla mnie to czas smutny, czas nie osuszonych ciągle jeszcze łez, czas zapalania świeczek tym, którzy byli tu, a już ich mie ma, tym, którym nie spojrzę już nigdy w oczy, nie usłyszę ich głosu, śmiechu...
    Cieszę się, że jesteś i że mogę być tu z Tobą, ogrzać się przy Twoim ciepłym, kochającym świat i ludzi sercu!
    I ja trącam się z Tobą kieliszkiem domowej nalewki, słodkiej, aromatycznej, wiśniowej, pachnącej latem:-)
    Serduszko dodaję w myślach, bo na moim tablecie go nie utworzę, klawiaturę numeryczną muszę wywołać osobno, a wtedy ucieka mi literowa z Altem, no i po ptakach:-)
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten październik był dla mnie ważny a poprzedni jeszcze bardziej. Oba te październiki naznaczone były utratą, rozstaniem, smutkiem... Nie ma na to znieczulenia, nie da się przełknąć i zapomnieć...A każdy miesiac do października może byc podobny, bo przecież żaden nie ma ochrony przed bólem, przed zerwaniem tej najważniejszej nitki...
      A żyć mimo wszystko trzeba, nie trwożąc sie stale, nie rozpamiętując bez końca, bo życie jak gdyby nigdy nic płynie naprzód, na nic nie zważa. I jest się nadal czym martwić, czym cieszyć, czym zachwycać... Nic sie nie zatrzymało, choć w nas i obok nas jakiejś ważnej cegiełki ubyło...
      A zatem trzeba spojrzeć znowu w oczy życiu i robić wszystko to, co jest częścią naszej codzienności. Robić to za nas i za tych, których nie ma. Te zwyczajne, tak prozaiczne czynnosci jak ogrzewanie dłoni kubkiem herbaty nabierają innego znaczenia. Żyjemy, jeszcze czujemy ciepło i zimno, jeszcze chce sie nam kochać, współczuć, tęsknić, płakać i śmiać sie. I wypić z kimś bliskim kieliszek słodkiej nalewki...I spojrzeć sobie w oczy ze zrozumieniem i bezradnością, ze wzruszeniem...Zapłakać, zaśmiać się, zamyślić, westchnąć, być...
      Trącam sie z Tobą, trącam, kochana Marytko! Niech ta słodycz wiśniowa, malinowa, jagodowa, tarninowa, imbirowa, jeżynowa i wszelaka inna osładza nam trudny czas, niech oddala lęk i smutek albo pomaga nam je przetrwać wspólnie...
      Dziękuję, że tu przychodzisz ze swoim sercem, ze swoją unikalną wrażliwością, Marytko!♥

      Usuń
    2. Przytulam, ogrzej się ciepłem mojego serca i serc tych, którzy tu dla Ciebie Oleńko i Twojego pisania przychodzą!...
      Marytka

      Usuń
    3. Przytulam się i ogrzewam Marytko z ufnością i wdzięcznością!♥

      Usuń
  16. Pieknie piszesz Olenko, troche smutno ale tak moze byc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czasem człowiekowi w duszy jest, że musi jakoś podsumować jakiś czas, zatrzymać sie na chwilę i westchnąć głęboko, napić sie nalewki z kimś, kto czuje podobnie, kto rozumie...
      Ściskam Cię mocno, Teresko!♥

      Usuń
  17. Jestem głęboko poruszona bogactwem Twoich myśli Oleńko,tak pięknie w wersach zatopionych.I dziwna rzecz sie stała....czytając pomyślałam o Przemku,który by w strunę uderzył,melodię ze słowem połączył.....i ja to słyszę Olu:)On to zrobił:) "I może kiedyś tam w koncu To światło nam szepnie:witaj..." ileż w smutku radości,piękne zdanie:)Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basieńko, piosenki Przemka "Chmiela" bardzo mocno do mego serca przemawiają bo bliskie jest mi to, że porzucił miasto i wybrał sobie życie w Bieszczadach, że osiadł w małej wioseczce górskiej, że szczęście dawało mu proste życie, codzienny kontakt z naturą, że Bieszczady dały mu wolność i spokój ducha.Przemek pewnie dalej śpiewa i gra na niebieskich połoninach, może kiedyś zaśpiewamy razem, może właśnie ten mój wiersz przez Niego w piosenkę zamieniony...? I może będzie tam to życzliwe dla wszystkich światło...?
      Dużo jest tych wszystkich "może", bo nic nie wiadomo na pewno, ale człowiek jak dziecko, chciałby mieć w jakiejś wizji oparcie, chciałby zawierzyć swemu czuciu, powrócić tam, gdzie pmoże już kiedyś był, zanim na ten świat widzialny przybył... ? Może to Światło wita nas i żegna w niekończącym sie cyklu...? Ech, piękna to i kojąca wizja, niech choć przez chwilę serce kołysze...
      Basiu, stuk, stuk kieliszeczkiem!♥

      Usuń
  18. dziękuję!
    jeśli może być, zamiast naleweczki, za którą nie przepadam, bo pewnie się nie znam albo coś w tym stylu, wznoszę kubek z kawą zbożową i serdecznie jesiennie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że kawą zbozową też mozna toast uczynić! Też ją lubie i częso popijam. Zresztą nieważne czym się trącimy, ważna jest intencja oraz bliskość i jakieś zrozumienie, nieprawdaż? Zatem dziękując za to wszystko,serdecznie trącam sie z Tobą Anno kubkiem aromatycznej kawy zbozowej!:-))

      Usuń
  19. Dziękuję...musisz być duszą artystyczną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja dziękuję, Ago za Twe ciepłe słowa i za sympatyczne odwiedziny tutaj!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lektura lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost