Pod tym samym niebem
Strony
- Strona główna
- Piosenki...
- Strofy pogody...
- Strofy półcienia...
- Wiersze inspirowane Australią
- Wyprawa w krainę słońca...
- Australijskie wspomnienia
- Emigrantki
- Australijska podróż noworoczna
- Miasteczko odnalezionych myśli
- Bal na powitanie jesieni
- Zimowy powrót wędrowców...
- Kulinarne wierszydełka
- Jadwiga z Modrzewiowej doliny
- Sekret naszego domu
- Baśń Zimowego Lasu
- Sceny z życia Henryczka
- Wiersze z czasów upadku
środa, 6 stycznia 2016
Spacer o wschodzie słońca...
Coraz rzadziej zdarza mi się wyspać i wstać w pełni sił, ze wspaniałym uczuciem rzeźkości i radości życia. Przeważnie coś człowieka boli, gniecie, przeszkadza, ogranicza a w głowie zamula i nie pozwala myśli złapać. Jednak dzisiejszy poranek był dla mnie cudowny! Nie wiadomo czemu zerwałam się z łóżka pełna energii i ochoty do działania. Napiłam się zimnych ziółek. Przez chwilę popatrzyłam w komputer a potem wyłączyłam go, nie mając jakoś dzisiaj ochoty na dłuższe wpatrywanie się w błękitny ekran. A gdy jeszcze dostrzegłam, że rozpoczyna się właśnie olśniewający spektakl wschodu słońca wiele się nie namyślając ubrałam ciepłe ciuszki, wzięłam aparat fotograficzny i na paluszkach, by nie budzić Cezarego wyszłam z domu.
A tam wyspane w swych budach piesunie polarne (dzisiaj w nocy było tylko minus pięć stopni, a więc dla psiaków to temperatura w sam raz) natychmiast zaczęły tańczyć wokół mnie i podskakiwać ze szczęścia. To mądrale! Wiedzą dobrze, że jeśli nie niosę wiaderek z karmą dla kur i kóz, ale ręce mam puste a dodatkowo na szyi wisi mi aparat na pewno pójdziemy na spacer!
No to idziemy! Trzeba czym prędzej łapać zmienne kolory i promienie. Trzeba pobiec w stronę budzcego się za górami słońca! Niczego nie wolno nam przegapić.
Minąwszy dom najbliższych sąsiadów przebiegliśmy obok kapliczki. Niebieska w środku dnia teraz jeszcze bardziej zbłękitniała i wyglądała niesamowicie na tle pomarańczowo-srebrzystych przestrzeni porannego nieba.
Dalej! Dalej! Chciałam minąć druty elektrycznego napięcia, które zaburzały mi widoki i dotrzeć do miejsc, gdzie rządzić będzie tylko piękno oddalonej od cywilizacji natury.
I oto przede mna pusta droga. W tle góry i odległe chaty. A przede wszystkim ogrom nieba, delikatnych mgieł, blasków i kolorów.
Pieski biegną przed siebie w radosnym amoku. Wwąchują się w śnieg. Uganiają po zmrożonym polu. Przylatują na moje wołanie, po czym znowu znikają nie wiadomo gdzie.
Brnę po polu. Czubki twardych, gliniastych bruzd wyłaniają się spod świeżego sniegu. Ciężko się idzie. Nogi zapadają się w doły, ześlizgują z ukrytych pod warstwą bieli kamieni.
Nade mną krąży jakiś ptak. Kołuje i kołuje. Psy też go widzą. Spoglądamy w niebo w niemym podziwie.
Przed nami wieża przekaźnikowa. Najwyższy to punkt w okolicy. Orientacyjne miejsce dla kurierów i gości, którym tłumaczymy zawiłości dojazdu do naszego domku pod lasem.
A słonko już coraz wyżej. Coraz bardziej złoci rzeczywistość. Podświetla jasne sylwetki psów. Dodaje im nowych barw i posągowych cieni.
Wędrując polami zrobiliśmy razem niezłe kółeczko. W dali widać już nasz dom i brzozowe zagajniki za naszą łąką.
- To co? Wracamy już? - zdały się pytać pyski Zuzi i Jacusia, gdy stanęlismy na ostatnim wzniesieniu i zapatrzyliśmy na nasz lśniący od śniegu dach.
- Wracamy, wracamy... - odrzekłam w zamyśleniu.
- Pewnie pan już wstał! Trzeba nakarmić całe głodne towarzystwo i jakoweś śniadanko dla nas wykombinować. Co by tam dzisiaj...? Może jajecznica? - szeptałam sama do siebie a pieski spoglądały na mnie przekrzywiając łebki i kręcąc wesoło ogonami.
- Idziemy do domu! - zawołałam wreszcie wiadome hasło a potem pobiegliśmy przed siebie ku domowi, który uśmiechnął się do nas na powitanie błyskiem wszystkich okien...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
Aborygeni
afirmacja życia
agrest
apel
apel o pomoc
asymilacja
Australia
autoanaliza
bajka
bal
ballada
baśń
Beksińscy
Bieszczady
blackout
bliskość
blog
blogi
bór
cenzura
Cesarzowa Ki
Cezary
chleb
choroba
ciastka
czarny bez
czas
czerwiec
człowieczeństwo
człowiek
czułość
Dersu Uzała
deszcz
dieta
dobro
dom
dorosłość
drama
drama koreańska
drewno
droga
drzewa trawiaste
Dubiecko
Dwernik Kamień
dwudziestolecie międzywojenne
dystopia
dzieciństwo
dzikie bzy
ekologia
elektryczność
erotyk
eutanazja
fajka
fantazja
film
flash mob
fotografie
fotoreportaż
glebogryzarka
głodówka
głód
gospodarstwo
goście
góry
Góry Flindersa
grass tree
grill
grudzień
grzyby
Gwiazdka
historia
historie wędrujące
horror
humor
humoreska
idealizm
ideologia
II wojna światowa
informacja
inność
inspiracja
internet
jabłka
Jacuś
Jacuś. gospodarstwo
Jacuś. lato
jajka
Jane Eyre
Jawornik Polski
jesień
jesień życia
kalina
Kanada
kanały
kangury
kastracja
kiełbasa
klimat
klimatyzm
koala
kobieta
koguty
kolędy
komputer
komunikacja
konfitury
konflikt
koniec świata
konkurs
konstrukcja
kosmos
kot
koziołek
kozy
Kraków
Kresy
kryminał
kryzys
książka
kuchnia
kulinaria
kury
kwiaty
kwiecień
las
lato
legenda
lektura
lęk
lipa
lipiec
lis
listopad
literatura
los
ludzie
luty
łąka
maciejka
macierzyństwo
magia
maj
malarstwo
maliny
mantry
marzenie
maska
metafora
mgła
miasteczko odnalezionych myśli
Michael Jackson
Mikołaj
miłość
Misia
mit
młodość
moda
mróz
mróż
muzyka
muzyka filmowa
nadzieja
nalewki
nałóg
natura
niebezpieczeństwo
niezapominajki
noc
nowoczesność
Nowy Rok
obyczaje
ocean
odchudzanie
odpowiedzialność
odrodzenie
ogrody
ogród
ojczyzna
opowiadanie
opowiastka
opowieść
Orzeszkowa
osa
Osiecka
owoce
pamięć
pandemia
Panna Róża
park
pasja
patriotyzm
pejzaż
pierniki
pies
pieski
pieśni
pieśń
piękno
piosenka
piosenki
pisanie
płot
początek
podróż
poezja
pogoda
Pogórze Dynowskie
polityka
Polska
pomidory
pomysł
poprawność polityczna
porady
postęp
pożar
praca
prawda
prezent
protest
protesty
przedwiośnie
przedzimie
przemijanie
Przemyśl
przepis
przetrwanie
przetwory
przeznaczenie
przygoda
przyjaźń
przyroda
psy
psychologia
ptaki
radość
recenzja
refleksja
relatywizm
remont
repatriacja
reportaż
rezerwat
Riverland
rodzina
rok
rośliny
rower
rozmowa
rozrywka
rozum
rymowanka
rzeka
samotność
San
sarny
sąsiedzi
sens życia
siano
sierpień
silna wola
siła
skróty
słońce
słowa
słowa piosenki
słowianie
smutek
solidarność
South Australia
spacer
spiżarnia
spokój
spontaniczność
spotkanie
stado
starość
strych
susza
susza. upał
szadź
szczerość
szczęście
szerszeń
śmiech
śmierć
śnieg
świat
święta
świt
tajemnica
tekst piosenki
teksty piosenek
tęsknota
tragikomedia
trauma
truskawki
uczucia
Ukraina
upał
urodziny
uśmiech
warzywnik
wędrówka
wędrówki
węgiel
wiatr
wierność
wiersz
wierszyk
wieś
wigilia
Wilsons Promontory
wino
wiosna
wiosnaekologia
wirus
woda
wojna
wolność
Wołyń
wrażliwość
wrotycz
wrzesień
wschód słońca
wspomnienia
wspomnienie
współczesność
Wszechświat
wychowanie
wycieczka
wypadki
wypalanie traw
zabawa
zabawa blogowa
zachód słońca
zapasy
zaproszenie
zbiory
zdjęcia
zdrowie
zielarstwo
zielononóżki
zielononóżki kuropatwiane
zima
zioła
zmiany
zupa
Zuzia
zwierzęta
zwyczaje
żart
życie
życzenia
Żydzi
żywokost
Dziękuję za piękny poranny spacer. Poczułam niemal rześki powiew mrożnego powietrza, a oczy patrzyły w dal bez ograniczeń.
OdpowiedzUsuńCenię sobie miejskie wygody ale czasem brakuje mi takich widoków, bo żeby znaleźć jakieś puste miejsce trzeba jechać za miasto, a to psuje całą zabawę.
W moich miejskich czasach też bardzo brakowało mi takich widoków i przestrzeni.Nareszcie sie doczekałam, ale oczywiscie to piękno ma tez cenę - codzienne zmęczenie ciezką pracą, problemy z dojazdem do cywilizacji...tak czy siak dzisiejsza pogoda i spektakl wschodu rekompensuje mi wszystko!
UsuńCieszę się Ewo,że sprawiłam Ci przyjemnosc pokazaniem tych zdjeć.
Pozdrawiam Cie ciepło z Podkarpacia na plusie, z odwilżą!:-))
Takie chwile trzeba łapać, niesamowite widoki uchwyciłaś, Olu :)
OdpowiedzUsuńA pieski mają takie uśmiechnięte pyszczki :)
Nasz Bonus też dzisiaj wstał rześki od samego świtu, a nawet przed świtem ;)
Miłego dnia Wam życzę :******
Jakis jest widać dzisiaj dobry dla wszystkich stworzeń dzionek. Słonko radosne. Pieski i kotki pełne energii. I ludziom sie udziela.
UsuńDzień jest miły i ciepły. W tej chwili na termometrze mam prawie trzy stopnie na plusie!:-))
Buziaki zasyłam Ci Lidusiu!:-))***
pięknie dziękuję za poranny spacer
OdpowiedzUsuń- u nas - 15,3 więc tylko spoglądam na piękne słońce za oknem
:)
Do Was to ciepło też dojdzie - lada chwila pewnie! Już słonko się o to postara!
UsuńPozdrawiam Cie serdecznie, Alis!:-))
Witaj porannie,super spacerek i ja byłam na porannym spacerzze z moją staruszką ale u nas bypło o 6 rano -15 i bezwietrznie. Zdjcia cudne ispacer z Tobą w roli głównej sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńWitaj, Krysiu! Jak dobrze wstać skoro świt, kiedy to taki piekny świt!I pospacerować z pieskami na miły początek dnia.Czegóz trzeba wiecej?
UsuńŚciskam Cie serdecznie i dobrego dalszego ciagu dnia zyczę!:-))
Radośnie zaczęłaś dzionek Olu i zrobiłaś piękne zdjęcia wschodzącego słońca i wesołych piesków,miło popatrzeć na te widoki,bo u mnie za oknem tylko mały placyk z zielenią przyprószoną śniegiem,a dalej tylko samochody,samochody....i zero stopni dzisiaj, za chwile i te troszkę bieli pewnie zniknie.Miłego dalszego dnia Wam życzymy.♥♥
OdpowiedzUsuńPiekne wschody słonca są u mnie często, ale rzadko czuję sie na tyle dobrze o poranku by zebrać sie i pójsc na wczesny spacer. Dzisiaj sie udało, z czego bardzo sie cieszę. Pomyslałam, że dobrze będzie pokazać te poranne, energetyczne zdjęcia na blogu. Może ta energia sie innym też udzieli...?
UsuńPozdrawiamy Was serdecznie, Elżbietko!♥♥
No to będziesz miała Olu długi dzień dzisiaj,he he,a energia udzieliła się jak najbardziej do tego stopnia,że postanowiliśmy wyjść i obejrzeć orszak Trzech Króli mimo ponurej aury zapominając przy tym wziąć cokolwiek do robienia zdjęć,a szkoda,bo było ciekawie i kolorowo.
UsuńDzięki za motywację i czekamy na więcej Waszych urzekających widoków.Miłego wieczoru,buziaczki ślemy♥♥
Tak, miałam długi i dobry dzień (oczywiscie około piątej wieczorem juz wszystko ze mnie opadło i nadawałam sie tylko do leżenia!).
UsuńSzkoda, ze nei wziełaś aparatu, Elżbietko! Nigdy nie wiadomo, kiedy może sie przydac. Ja ogladałam sobie w telewizji orszaki trzech króli. Niektóre piekne i egzotyczne - np, w Hiszpanii. Tam te orszaki maja bardzo silna tradycję a w św. trzech króli dzieciaki dostaja świateczne prezenty, wiec czekaja na to święto z upragnieniem (bo Mikołaj w czerwonej czapie to produkt koncernu coca-cola, niestety...).
U nas dzisiaj mglisto. Wszystko oszronione i zlodowaciałe. Najgorsze, że drogi sliskie jak nie wiem.
Pozdrawiamy Was serdecznie, Elżbietko!:-))
O tak Olu, wschód słońca ma taką czarowną energię, jakby zaduma ale i witalność, zachwycenie ale i zadziwienie. Czasem mi się zdarza taki spacer z aparatem o świcie ale nie mam takich przestrzeni i dali, wokół leśnie i płasko. Ale też cudnie. Wielkich wzruszeń z małych rzeczy życzę w tak pięknie rozpoczętym dniu.
OdpowiedzUsuńNo własnie - oto sedno rzeczy - wielkie wzruszenia z małych rzeczy. Pięknie dziekuje za to trafne okreslenie tego, co mi w duszy dzisiaj gra. I u Ciebie pięknie, Krystynko. Byleby przestrzeń była, słońce, cisza i spokój.i nic wiecej nie trzeba.
UsuńPozdrawiam Cie gorąco!:-))*
Jest cos obiecujacego w budzacym sie ze snu dniu, ale tylko wtedy, kiedy niebo jest bezchmurne. Kiedy idac, mozna zachwycac sie pieknem porannego nieba. A jesli ma sie przy sobie ukochane psy, do szczescia juz nic nie brakuje.
OdpowiedzUsuńNam nad glowami tkwia juz od kilku dni stalowoszare chmurska, typowo sniegowe, choc na szczescie juz nie sypia. Slonce chyba po raz ostatni widzialam w zeszlym roku przed swietami. :(
Masz racje, Olenko, w taki dzien jak dzisiaj u Ciebie, az chce sie zyc. A w taki jak u mnie czlowiek budzi sie z bolem glowy i chcialby pozostac w lozku. Dobrze, ze choc u Ciebie moglam popatrzec na piekny swiat. Dziekuje. :*****
Tak, rozumiem ten stan, gdy ciezkie chmury i brak słońca odbieraja energie i radosć. Często to miewam. Mam jednak wrażenie i przeczucie, że ogólnie pogoda sie zmienia i pewnie wkrótce to słonko i do Ciebie Aniu zawita, czego Ci z całego serca zyczę!
UsuńUściski serdeczne Ci zasyłam!:-)****
Oczy, dusza, serce sie ciesza takimi widokami i takim optymizmem Twoim, cudowny spacer, tez takie spacery lubie, a pieski przeszczesliwe. Mam nadzieje, ze kiedy wrocilas do domu, w domu bylo cieplutko i sniadanie bylo nieziemska biesiada. Dla takich chwil warto zyc, warto wstac wczesnie i chlonac, chlonac i chlonac...u nas w Porto leje od wielu dni i chyba juz tesknie za Warszawskimi Kabatami, gdzie, ogladajac Twoje zdjecia, obiecuje sobie tez wyjsc o swicie la lasku kabackiego i przezywac takie piekne widoki. Scoskam Cie serdecznie!!
OdpowiedzUsuńCudnie było i nadal jest. Niewykluczone, że wybiorę sie na kolejny spacer bo zrobiło sie ciepło (plus trzy stopnie!)Na razie gotuję szybko obiad. A sniadanko rzeczywiscie juz na mnie czekało. Cezary odświezył w piekarniku bułeczki. Do tego masełko, jajka i cebulka. Pychota!
UsuńJesli masz blisko domu w Polsce Lasek Kabacki, to trzeba z tego korzystac.Takie piekne chwile o poranku naładowują akumulartory na cały dzień. Ja nadal jestem pełna energii a zwykle o tej porze juz ledwo dycham!
Pozdrawiam Cie z usmiechem, Grazynko i dobrego dnia zyczę!:-))*
Oj... taki spacer to coś wspaniałego! Na tle białego krajobrazu, obserwować wschód Słońca. Piękne... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńByło wczoraj coś dobrego w powietrzu. Jakaś niezwykła energia. To i chodzic a nawet biegać sie chciało. Pozdrawiam Cię Maksie!:-)
UsuńPiękny spacer, zazdroszczę takiego porannnego spacerku. U mnie to niemożliwe, gdy wstaję od razu rzucam się do palenia, a to niestety trwa, karmię psy, koty... a potem to już i ochoty nie ma na spacer. Teraz zreszta przy tym mrozie, to nawet nie ma się ochoty, mnie wystarcza,że do obory po węgiel zajdę, a już mam rece do wiadra przymarznięte, a lodowaty wicher przeszywa na wylot.
OdpowiedzUsuńChoć dzisiaj pierwszy raz w Nowym Roku wybrałam się na spacer,ale po poludniu, mróz nieco zelżał do -8, a lodowaty wicher ustał, wiec zapragnęłam spaceru, nie mówiąc już o psach, które na to słowo dostają autentycznego szału.
Zdjęcia piękne, przepięknie musi tam być u Was Olu,
Serdecznie Ciebie pozdrawiam w ten zimowy czas!
Och, to poranne palenie. Wiem, ile z tym bywa zachodu. Zwłaszcza jak sierozpalić nie wiadomo czemu nie chce i dymi się. U nas ciepełko trzyma sie po nocy w kuchni i sypialni, wiec nie musimy tak od razu rozpalac - szczególonie, jak mrozy nie sa tak dotkliwe.
UsuńPsy uwielbiaja spacery w każdą chyba pogodę. Nie dziwie się, że Twoje pieski oszalały ze szczęścia.
U nas dzisiaj pogoda kompletnie inna niz wczoraj. Jest mglisto, wszędzie szron. Zero słonka. Ale i tak pieknie. Tylko na spacer nie chce sie isć.Przynajmniej na razie.
Pozdrawiam Cię gorąco Amelio w ten zimowy czas i dobrego dnia życzę!:-))
Lubie te Twoje wpisy takie codzienne ,sa takie no jakie ?Normalne bez parfum ,firmowych butow ,dresow !pozdrawiam sciskajac lapke p.Gosia
OdpowiedzUsuńCzasem chce mi się popisać tak normalnie, prosto z życia a czasem dać upust fantazji. Blog ma róznorakie zastosowania!I dobrze!
UsuńI ja ściskam serdecznie Twoją łapeczke, Gosiu i dobrego dzionka Ci życzę!:-))
Jak dobrze, że psy dogadały się ze sobą i resztą zwierzyńca ;) Świetna z nich para ;)
OdpowiedzUsuńTak, dogadały sie i pieknie sie razem bawią(choc czasem Zuzia daje popalic Jacusiowi - z zazdrosci o nasze względy, ale jacus podporządkowuje sie bez szemrania!).
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Mariolko i cieszę sie, że znowu do nas zajrzałąś!:-))
Zaglądam Olu, zaglądam i bardzo lubię ;)
UsuńTo sie cieszę, Mariolko!:-))
UsuńOleńko! Przede wszystkim zycze Wam wszystkiego najlepszego w Nowym 2016 Roku!
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowka, milosci, serdecznych ludzi dookola, moc serdecznosci przesylam:)
Dziekuje Ci za ten wirtualny spacer o poranku. Zdjecia zachwycaja, spektakl na niebie zapiera dech.
Dziewiczo, pieknie po prostu cudnie.
Z całego serca dziekujemy Ci Ataner za pamięc, życzliwosć i ciepło. Tobie też wszystkiego dobrego życzymy - szczególnie zdrowia! A propos - mam nadzieje, że lepiej sie juz czujesz?
UsuńCieszę się, ze nachodza mnie czasem takie przypływy energii i mogę pobiec przed siebie robiac przy okazji ładne zdjęcia. Coraz bardziej lubie fotografować. To druga po pisaniu pasja.A mam tutaj co fotografować.Okolice są cudne.Nie trzeba nawet nigdzie jeżdzic by doznać uczucia wolnosci i magicznego wręcz zachwytu nad tymi przestrzeniami.
Ściskamy Cię z Cezarym serdecznie i usmiech zasyłamy o mglistym poranku!:-))***
Jak pięknie! Poszłabym na taki poranny spacer, zobaczyć, jak wschód słońca barwi śnieg. Kocham śnieg, a moja Lu też lubi - skacze w nim tarza się, dziobie go nosem, aż miło popatrzeć. A Twoje pieski takie cudne na śniegu, są jakby stworzone do śniegowych warunków :)
OdpowiedzUsuńA na koniec jeszcze jajecznica - czuję, że jutro będzie u mnie na śniadanie!
Wschody słonca bywaja tutaj bajeczne - prawie jak na końcu świata, prawie jak na biegunie. Wokół pusto, cicho i przestrzennie.Żadnych ograniczeń dla oczu, duszy i ciała.
UsuńA dzisiaj rządzi gęsta mgła. Też pieknie. Ale nie ma juz tego dalekiego spojrzenia w dal.
Wiekszosc piesków uwielbia snieg. Nie dziwie sie wiec Twojej Lu. Piesunie tarzaja sie w białym puchu i ryją aż miło! I człowiekowi sie tez czasem takich igraszek zachciewa. Np. orła zrobic na śniegu! Albo na sankach pozjeżdżać!A co?!:-)
Jajecznicy nie było, ale były jajeczka na twardo z cebulką. Mniam!:-))*
Przepiekne widoki - az powialo zapachem prawdziwej zimy. Twoje zdjecia przywolaly wspomnienia, których sie juz nawet nie spodziewalam (ostatni raz widzialam platki sniegu w powietrzu ponad 10 lat temu, a do miejsc, gdzie takowe mozna zobaczyc, mam niestety za daleko). Dzieki.
OdpowiedzUsuńleciwa
Zimy bywaja tu przepiekne - to wszystko dzieki temu, że mieszkamy wysoko (420 m. n.p.m.),widoki ciągną sie w każdą strone w promieniu kilkudziesieciu kilometrów, daleko stąd do cywilizacji, blisko lasów i dzikich łąk a ludzi w okolicach mieszka niewlele.
UsuńCieszę sie, że podobał Ci sie nasz poranny spacer.
Pozdrawiam Cie serdecznie, Leciwa i dobrego dnia życzę!:-))
Magicznie, no! :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj też spadł śnieg, ale równie szybko jak się pojawił, tak równie szybko stopniał i jestem niepocieszona. :( Psiury też. :(
W każdym rejonie Polski jest inaczej. U nas śnieg utrzymuje sie długo, bo mieszkamy w górach (420 m. n.p.m.). A już np. cztery kilometry niżej śniegu nie ma wcale!
UsuńZima potrwa jeszcze przez jakis czas. Jeszcze i Ty Dwyn wraz z pieskami doczekasz sie porządnego sniegu!
Pozdrawiam Cię ciepło!:-))
Olu Z prawdziwą przyjemnością przeczytałam Twój dzisiejszy post. Więcej takich postów poproszę !!!!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno !!!
Posta powyzszego pisałam nabuzowana dobrą energią ,adrenaliną, czystą radoscia zycia. rzadko zdarza mi sie tak czuć, ale jak siecuzję, to cały świat bym usciskała i wszystkim kawałek tej piekności pogórzańskiej, zimowej krainy podarowała!
UsuńI ja ściskam Cię mocno, kochana Zofijanko, dobrego dnia zycząc!:-))*
Idziesz prosto w słońce, u nas wschód zaczyna się za górą, a promienie słoneczne dochodzą trochę później; świta, jakby ktoś białą chusteczka skinął za górą, a potem coraz jaśniej; mróz zelżał, i wydaje się, że jest już zupełnie ciepło, prawda? bardzo miłe odczucie; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWczoraj rano, przy minus pięciu miałąm wrażenie, ze jest plus pięc. Dzisiaj, w ten mglisty dzien, przy minus czterech mam wrażenie, że jest minus dziesieć. Ot, co robi brak słonka i wilgoc w powietrzu...
UsuńCiepłe mysli zasyłam, Marysiu!:-)
A u nas wciąż zimno. I bez śniegu (tylko to, co poprószyło przed Nowym Rokiem i 2-go stycznia, a to ledwie pobieliło trawniki). Wczoraj temperatura wzrosła aż(!) do -8-miu stopni, dziś -14 (o 6-tej rano), teraz -12,5. I chmury, tylko czasem się trochę przejaśnia, choć chmury się nie rozrywają. Wczoraj minimalnie poprószył śnieg - jeden niewielki płatek na jakieś 3 metry sześcienne powietrza. Przez 5 minut. Od początku mrozów zaczęły nas odwiedzać kwiczoły - właśnie całe stadko buszuje na jarzębinie tuż za oknem. Ale dzień jest ponury, chyba idzie niż, bo czuję się ociężała i śpiąca; dlatego ucieszył mnie Twój post - to światło, przestrzeń, krystaliczne powietrze i rozradowane psy:)))))
OdpowiedzUsuńDzień dobry, Ninko!Taka mała ta Polska wydaje ise na mapie, a jednak to duży kraj, skoro tyle jest w nim róznic w kilimacie. Zresztą, wcale nie trzeba daleko jechać, by zobaczyc na włąsne oczy te różnice. U nas śnieg i szadź a trzy kilometry poniżej szaro-buro.
UsuńDobrze, że kwiczoły u Ciebie mogą znaleźć jeszcze co nieco na jarzębinie. U nas sporo jeszcze w okolicach kaliny i dzikiej rózy.
Dobrze, że wczoraj załapałam troche słonka i zrobiłam te zdjecia. Dzisiaj mgliscie u nas i sennie.
Ale ma sie ocieplać. No zobaczymy, jak to będzie.Słonka nam wszystkim trzeba bardzo.
Pozdrawiam Cie gorąco!:-)))
Jak tam u Was pięknie...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku, zdrowia i pogody ducha zwłaszcza !
Nieco spóźnione, ale zrobiłam sobie wolne - od wszystkiego. Oprócz zwierzyny oczywiście - bo tu się nie da :)
Tak, pieknie - zupełnie inaczej niz kilka kilometrów niżej. Byłam dzisiaj w maisteczku na dole a tam szaro, brudno, smierdząco od wyziewów z kominów...
UsuńAndziu kochana, dziekuję za Twoje zyczenai i za ciepłe słowa. Tego mi nigdy za dużo!:-)*
A masz racje - czasem dobrze jest sobie zrobic wolne od wszystkiego, od czego da sie tylko zrobic - rzecz jasna, bo od wielu rzeczy sie nie da...A zwierzątka to nasza codziennosć.Radosc, ale i obowiązek.Byleby zdrowie było!
Pozdrawiam Cię serdecznie!:-))*
I dla takich chwil warto żyć .... chciałoby się krzyczeć na cały głos :) I to, że nie trzeba tego szukać gdzieś daleko, a ma się na wyciągnięcie ręki, no, aparatu :)
OdpowiedzUsuńPiękny spacer, cudowne zdjęcia. Psiaki do zacałowania :)
A tak z ciekawości pytam, o której macie taki cudowny wschód słońca ?
Dzięki Oleńko za wirtualny spacer. Muszę uwiecznić swój wschód słońca, a mamy teraz śnieg. Jest cudownie.
Pozdrawiam,
Witaj, Mirko! Tak, takie chwile są bezcenne! Niechaj zdarzają się nam jak najczęściej. Pieski uwielbiają spacery, Ja też, tylko moje stopy czasem sie buntują. Ale jak spacer krótki, to wszystko jest OK.
UsuńPytasz o której mam wschód słońca? Tak mniej więcej zaczyna się za dziesiec siódma i trwa do wpół do ósmej - o ile jest ładna pogoda. Bo jak niebo zaciągnięte chmurami, to wszystko rozmywa się w czasie. Trudno znaleźc początek i koniec.
Mirko! Życzę Ci miłych spacerów w śniegu z Twoimi białymi piesuniami!
Łapmy cdobre hwile, bo życie takie krótkie, takie nieprzewidywalne!
Pozdrawiam Cię serdecznie!:-))
przepiękny spacer, magiczny :)
OdpowiedzUsuńTak, był wspaniały. Taki energetyczny, radosny i kolorowy! Oby wiecej takich chwil było! Życie nabiera wówczas niezwykłego smaku. Każdemu tego odczucia zyczę!:-))
Usuń