środa, 8 kwietnia 2015

Dobre chwile...



    Jakie były ostatnio najbardziej pamiętne chwile na naszym podkarpackim końcu świata? Pośród zmiennej pogody obfitującej w burze, gradobicia, śnieżyce, nagle ulewy, tęcze i i złociste igraszki słońca na obmytej przez deszcze ziemi zdarzało nam się wyjść z domu tylko po to by zachwycić się chwilą. Złapać ją migawką obiektywu. Pójść na łąkę czy do lasu z kozami i Zuzią. Obserwować z przyjemnością szalone zabawy koźląt i pełne czujnego skupienia miny naszej psiny, węszącej w leśnej gęstwinie jakieś dzikie zwierzęta.



  Cudownie było przyjąć wiosennych gości, tych dobrze już znanych i tych, którzy pierwszy raz odwiedzili nas w naszym Jaworowym przysiółku - przemiłą, podkarpacką sąsiadkę, Krystynkę w podróży (http://kopianieba.blogspot.com/ ) wraz z jej przyjaciółką, równie sympatyczną Krysią oraz bliską nam od dawna, kochaną Zofijannę ( http://zrakiemwtle-zofijanna.blogspot.com.)
Cieszylismy się mogąc otwierać szeroko przed tymi dobrymi ludźmi nasz dom i serca. Zamyślać się wspólnie nad tym, co nieubieralne w słowa. Pokazywać nasze okolice i radować się, że pogórzańskie strony przypadły im do gustu.


   A potem już nadszedł czas by wejść w okres świąt. Udało się nam to zrobić tym razem bez stresu i szaleństwa porządkowych oraz zakupowych przygotowań. Dane nam było zjeść proste, pyszne śniadanie wielkanocne w towarzystwie członków bliskiej rodziny. Zwierzać się sobie wzajemnie siedząc przy stole w naszej ciepłej kuchni. Oglądać ich pełne artystycznej urody fotografie zrobione w tak zaskakujących miejscach, jak stare fabryki, opuszczone domy, zniszczone klatki schodowe. Częstować ich nalewką z pigwy oraz czarnego bzu i puchnąć z dumy słysząc, iż nigdy jeszcze nie pili czegoś tak wspaniałego! Pójść na spacer pośród sypiącego z nieba, podobnego do ryżu śniegu. W naszych paryjach tonąć w błocie i wzajemnie się z niego wyciągać pękajac przy tym ze śmiechu. Ścinać dla kóz pełne świeżych soków gałęzie ich ulubionej wierzby. Karmić je i słuchać z radością ich chrupania, przeżuwania, mlaskania. Podglądać kury, wyjadające z ziemi pierwsze listki. Zauważać nieśmiałe pąki naszego ukochanego, czarnego bzu. Znajdować listki czosnku niedźwiedziego. Z zapartym tchem fotografować widoczne przez okno naszego domu bażanty i sarny. Śledzić na niebie przeloty dzikich gęsi oraz kormoranów i słuchać ich klangorów.Wpatrywać się w jasnozieloną mgiełkę świeżego listowia brzóz albo podziwiać płynące szybko po niebie fantastyczne obłoki. Witać złote świty i zachody słońca...


Dziękujemy Ci wiosno za te dobre, piękne chwile...

40 komentarzy:

  1. Acha, to juz wiem, ze bez kaloszy u Was ani rusz. I coz z tego, ze ryzyko zostawienia ich na zawsze w blocie - dla takich chwil warto!
    Jak ja dawno nie jadlam barszczyku z jaskiem, a to takie pyszne... Naprawde szkoda, ze dziela nas kilometry idace w tysiace chyba, bo z dzika przyjemnoscia odwiedzilabym Was i usciskala.
    Buziaki dla wszystkich dwu- i czworonoznych, dla pierzastych tez. :))*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu właściwie cały rok w gumowych butach łażę, jak nie w gumofilcach, to w klapkach. Innego obuwia mi właściwie nie trza.
      Barszczyk był bombowy! Proste to i zdrowe danie. Jak nie ma jaśka to i z ziemniaczkami dobre!
      Jeszcze sie kiedys usciskamy tak normalnie Anusiu!A na razie uściski wirtualne o poranku slę i usmiechy na dokładkę!:-))***

      Usuń
  2. Ależ rosną te Wasze maluchy :))
    Warto łapać takie chwile, a potem je sobie przypominać i raz jeszcze wejść w ten radosny nastrój, na przekór wszystkiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie cięzkie te nasze maluchy! Landrynka wręcz trudno podnieść! To juz capek pełna gębą!
      A chwile były naprawdę dobre, niechze wiec ta notka blogowa wraz ze zdjeciami ocali je od zapomnienia.
      Uściski słoneczne zasyłam Ci lLduś!:-))

      Usuń
  3. Lubię jasia. W tym roku znów posieję. A u Was jak zwykle ciepło i fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki świezo wyłuskany, jeszcze zielony jaś najlepszy. Zamrozić go mozna i potem jest w sam raz do zupki.
      Ciepłe pozdrowienia Tupajko!:-))

      Usuń
  4. Musze pomyśleć co napisać- tak mnie jejmość zaskoczyła....
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że miło upłynęły Święta. Zupka , znając Twoje możliwości musi być pyszna.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupka była przepyszna. Trza cos takiego gotować, bo to zdrowe, smaczne i proste danie. A buraki, jak sama widziałaś, bombiaste mam!
      Całusy słoneczne zasyłam!:-))

      Usuń
  6. nalewkę z pigwy dla zdrowotności? to zdrowia życzyczę... i pomyślności z uśmiechem :0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nalewka z pigwy i kwiatów czarnego bzu ma smak trudny do opowiedzenia. Tego trzeba po prsotu spróbować. A czy jest zdrowa? Na pewno!
      Uściski serdeczne, Alis!:-))

      Usuń
    2. jakie szybkie ratowanie kwiecistego kalosza, szybka akcja to chyba była :)
      Zdjęcie kóz w lesie takie nie oczywiste. Zawsze myślałam, że kozy pouciekałby w różne strony..........

      Udanego słonecznego dnia :)

      Usuń
    3. Kalosze to najwazniejsze u nas obuwie. Kozy są zwierzętami stadnymi - idą zawsze za przewodnikiem stada albo pasterzem.A jak sie je czegos od małego nauczy, to potem maja to juz we krwi.
      Ciepłe pozdrowienia!:-))

      Usuń
  7. Dobrze jest mieć przyjaciół, którzy " nadają" na tych samych falach. Pozdrawiam Was serdecznie Oleńko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż bardzo doceniam wirtualne i realne spotkania z ciepłymi, wrażliwymi, szczerymi ludźmi.
      Ściskam Cię mocno, kochana Basiu!***

      Usuń
  8. do zupki aż mi się oczy uśmiechnęły... i nie tylko.. :)
    pięknie, że udało Wam się spotkać w tym internetowym gąszczu i przenieść to na realne życie :)
    Serdeczności :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre zupki nie są złe! A szczególnie jak są proste, zdrowe i tanie.
      Spotkania z ludźmi poznanymi przez bloga zawsze są niezwykłym przezyciem.
      Uściski serdeczne, Emko!:-))***

      Usuń
  9. A to życie właśnie z niego dobre cieple chwile wychwycić zatrzymać na zawsze.
    Serdeczności kochani mocne uściski wiosenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Eluniu kochana!
      Uściski serdeczne zasyłamy w ten piekny, wiosenny dzionek!:-))♥

      Usuń
  10. Za cały czas naszego pogórzańskiego bytowania nie zauważyłam nigdy bażantów; owszem, są gdzieś pod miastem, w działkowych zaroślach, a u nas ani jednego; może boją się lisów, które polują na nie, może nie ma pól uprawnych, a one potrzebują; stadko bryka całkiem słuszne, u mojej "powyższej" sąsiadki urodziło się 5 maluszków, wszystkie koziołki, to pech dla nich, a ja wiem, gdzie trafią:-(
    miłe odwiedziny, czas świąteczny z bliskimi, to dobre spotkania, one budują wiarę w człowieka, wzmacniają więzi, i nie mamy już wrażenia, że to może tylko my myślimy inaczej i już całkiem wyobcowaliśmy się; długo mnie nie było w chatce, zabieram się ostro za grządki i tunelik, niech no tylko temperatura podniesie się trochę; pozdrawiam serdecznie, Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas bażantów dużo (pól uprawnych niewiele, ale jakies tam jeszcze sie ostały, a lisy w tym roku jakos nie podchodza - oby im tak zostało!). A teraz chyba mają toki, bo na polach wciaz słychać ich charakterystyczne głosy i widać mieniące sie róznokolorowo sylwetki.
      Dobrze jest się spotkać z ciepłymi, wrazliwymi ludźmi, przekonując sie, iz to, co na blogu z nich emanowało w realu emanuje jeszcze bardziej.
      Pozdrawiam serdecznei Marysiu, dziekuję za odwiedziny i miłej pracy życzę!:-))

      Usuń
  11. Oleńko, jakżesz inaczej patrzę teraz na Twoje zdjęcia. Widzę i klimat i nastrój i szczegóły w trzech wymiarach. Oj, przypadły nam do gustu te wasze pogórzańskie strony! I Wasza serdeczność, spontaniczność i gościnność. Przytulam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro przypadły Wam do gustu nasze wczesnowiosenne strony , to zapraszamy serdecznie w kolejnych odsłonach pór roku. Pewnie wówczas spodoba sie Wam tu jeszcze bardziej!Zabrzmiało to nieskromnie, ale przeciez własnie dlatego kupilismy tu dom. Bo jest pięknie i już!
      Uśmiechy serdeczne zasyłamy o poranku i wszystkiego dobrego życzymy Krystynko!:-))*

      Usuń
  12. Jak dobrze, że zapisujesz te chwile słowem i obrazem. W czasie zwątpienia, będą jak pożywna strawa.
    Fantastyczne spacery i piękne spotkania z ludźmi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba zapisywać. Jesli nie na blogu, to chociazby fotografujac najwazniejsze chwile. Pamięc ludzka jest zawodna i potem wszystko zlewa sie w jedno. A tak, to zajrze tu za jakis czas, przeczytam, usmiechnę sie i wzrusze, a może nawet, jak piszesz, wyciagnę tym siebie z kolejnego dołka.
      Uściski serdeczne Madziu:-))

      Usuń
    2. I takich dobrych chwil zycze Wam jak nawiecej! Masz racje Olu, trzeba zapisywac i utrwalac, bo przeciez prowadzenie bloga jest takim naszym pamietnikiem. W moim przypadku, kiedy wracam do swoich wczesniejszych wpisow jestem zaskoczona tym, ze doskonale pamietam, co czulam kiedy pisalam dany post i jakie mysli mi wtedy towarzyszyly.
      Jak ten czas pedzi, stuknela mi juz 6 blogowa - nie do wiary.
      Wasz stol swiateczny, wiosenny, barwny i kolorowy - pieknie!
      Serdecznosci dla Was i drapki dla Zuzi :)

      Usuń
    3. Juz sześć lat Twego blogowania?! Niesamowite to jest Ataner! A pewnie mineło jak z bicza strzelił. pewnie nawet nie myslałas, ze tyle to potrwa. A tu tymczasem zrastamy sie z naszymi blogami. Pączkujemy, obrastajac w nowe mysli, uczucia, obserwacje, znajomosci. I lata lecą! Zapis naszych stanów ducha - to, co jest tylko miedzy wierszami, albo czego nawet nie widać, lecz czuć - zdaje sie nawet czasem ważniejszy, niz sama treść.
      Ściskamy Cie serdecznie Ataner, od Zuzi najpiekniejszy, psi usmiech zasyłamy i wszystkiego dobrego zyczymy. Niech wiosna na naszych blogach i w sercach króluje jak najdłużej!:-))*

      Usuń
  13. Jak zwykle u Ciebie barwnie i pięknie, a taki barszczyk też bym chętnie zjadła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak w duszy kolorowo a smutki gdzieś sobie pierzchają, to i świat zaraz jakis barwniejszy sie zdaje. A barszczyk prosty w przygotowaniu i pyszny. Naprawdę warto sobie od czasu do czasu cos takiego ugotować!
      Pozdrawiam ciepło Iwonko!:-))

      Usuń
  14. Ależ rosną Wasze maluchy! Naprawdę spora czeredka, takie spacery muszą być bardzo wesołe ;)
    Pięknie spędziliście święta, mimo tak kapryśnej pogody. Barszczyk pewnie tak samo wspaniale smakował, jak wyglądał ;) Bardzo żałuję, ze mamy tak daleko do Was...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spacery są wesołe i tak przyjemne, ze całe dnie najchętniej spedzałabym z kozami w lesie czy na łące. A moze nawet sama zamieniła isie w koze, zamiast przemieszczać sie na dwóch nogach i mieć swoje ludzkie problemy.
      Święta bardzo sie nam w tym roku udały. Było nam pogodnie, szczerze i swobodnie. A to najwazniejsze przy spotkaniach z ludźmi.
      I ja żałuje, że mieszkacie na drugim końcu mapy, droga Inkwi...
      Całusy serdeczne zasyłam o poranku!:-))*

      Usuń
  15. Jest coś magicznego w Wielkanocy. Wiosna potem rusza z kopyta, dni stają się cieplejsze ( nawet jeśli to złudzenie:-)) Wszystko budzi się do życia. My też. Piękne mieliście te Święta. Takie jak to drzewiej bywało.
    Uściski
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Asiu! Jesli tylko nie zaćmimy tej magii swymi troskami czy choćby zmęczeniem wynikającym z przygotowań światecznych to objawia sie ona w pełnej krasie - tak jak w dziecinstwie. A dni stały sie cieplejsze. I to bardzo. Tak bardzo, że aż mnie skóra od słońca pali.Ale nie narzekam. Niech to trwa. Niech sie zieleni - i na polach i w duszach!
      Życzliwe mysli zasyłam Ci Asiu i zyczenai wszystkiego dobrego tej wiosny!:-))

      Usuń
  16. Pięknie i na fotografiach, pięknie i w słowach... nadrabiam dziś zaległości w czytaniu u Ciebie.
    Lubię do ciebie wracać i czuć ten spokój, to zrozumienie natury ... uspokajam się będąc na Twoich stronach.
    Dziękuję za to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obcowanie z naturą i mnie bardzo uspokaja, poczucie sensu zwraca. Niezmiennosc tego wszystkiego, prostota, czystość i niewinnośc - to moja ostoja. Cieszę się, że i Tobie dobrze w tych rejonach mysli i uczuć.
      Myslę o Tobie Sylwio i duzo życzliwosci oraz siły ducha myslami zasyłam. Nic więcej nie mogę...
      Ściskam Cię mocno!***

      Usuń
  17. Odpowiedzi
    1. Pewnie! Ale jak zupy akurat zabraknie, to czym chata bogata!:-))

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost