poniedziałek, 27 października 2014

My, Pogórzanie…





   Czym jesteś moje Pogórze? Krainą nie wyśnioną, nie wymarzoną a mimo wszystko ziszczoną. Stanęłaś na mojej drodze nagle. Wraz z domem, zwierzętami, polami i lasem. Czy czekałaś na mnie? Czy to ja Ciebie sobie stworzyłam samym zjawieniem się tutaj…Bo może Cię wcześniej wcale nie było…? Może dryfowałaś jak płód w nieokreśloności wód embrionalnych i wcale nie pchałaś się na ten świat? A może to ja stałam się nagle w pełni, gdy Ty dotknęłaś mnie kraino i nazwałaś, ważności przydałaś oraz sensu moim działaniom i mnie samej – dotąd tak niewyrazistej?

Czym jesteś moje mgliste Pogórze? Przeznaczeniem czy przypadkiem? Snem czy jawą? Przystankiem na drodze czy przystanią na zawsze…?

   Ponad cztery już lata pieszczę Cię spojrzeniem i wędrówką. Codziennością znojną, żmudną w blaski zachwyconego uśmiechu owocującą i w ból umęczonych mięśni bogatą. Czy to do Ciebie miałam dojść…? Nawet o Tobie nie wiedziałam, kraino bukowych lasów, łagodnych wzgórz i tajemnych, cienistych potoków. Nawet Cię nie wyśniłam…Tajemnico do rozwikłania...Drogo do przejścia..Czasie do przeżycia...

   Ponad cztery lata rzeźbisz mą wytrzymałość, wrażliwość i poczucie sensu…Witam Cię co dzień kalejdoskopem marzeń, napięcia, ulgi i ciszy…Urodziłam się tu na nowo. Jako Pogórzanka. Jako gospodyni  i opiekunka. Jako ciężko pracująca, kochająca żona.

Jako ja – Olga…





Ja jako – Cezary…

   Rozmarzyłem się pod szarym przeważnie niebem z niepokojem patrząc w niemalże uchwytną przyszłość. Rękoma nie tak dawno minionego czasu rozsuwam nieporadne chmury szukając czegoś, co było krystalicznie niebieskie w porywach upajającego wiatru. Właśnie było… Gdzie… Kiedy? Patrzę na ręce nieprzywykłe do nadmiernego wysiłku, sterane czasem igrającym bezpowrotnie. Uderzenia w klawiaturę są twarde i niehamowane wysiłkiem umysłu, lecz tylko kontrolowaną wolą wyrażaną spójnością pozostałości zaczarowanej logiki bujającej jeszcze w otchłaniach niepokalanej  beztroski. Idę po zapisanych nitkach nut rozwijającej się wciąż melodii. Wydawać by się mogło, że nie ma prostszej drogi w tym labiryncie skrystalizowanych powikłań losu. A jednak…

   Codziennie spoglądam w zatroskane oczy mojej towarzyszki przed obraniem właściwego kierunku. Są niezmiennie i niepowtarzalnie jedyne, którym ufam. Czy można chcieć więcej przemierzając te same ścieżki na połoninach życia w bliskości pod tym samym niebem?


My, Olga i Cezary – Pogórzanie






45 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak zwyczajnie i tak niezwyczajnie. Słońce i niepogoda. Góry nastrojów i ich niziny...Wszystko się tu splata, jak to w zyciu...

      Usuń
  2. Ładnie napisane :) Wrośliście już w tę pogórską ziemię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chyba trochę wrosliśmy i nadal wrastamy Lideczko!To jest proces, który nie ma kresu!:-))

      Usuń
  3. Ta zgrabna dziewczyna z kozulami to Ty, Oleńko? Wspaniale!:))
    Tak to się Wam razem plecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że ja Errato! Dzięki za miłe słowa!Odzianam w swe ulubione, powyciagane, stare dresy i tak mi najlepiej!:-))
      Oj, plecie nam się, rozplata, plecie i rozplata...Nieustanna robota!:-))

      Usuń
  4. O rany! Co on tej biednej kozie robi? Gender jakis! To Cezary? :)))))))))))
    Widze, zescie wrosli juz w Wasze Pogorze, Wasza nowa mala ojczyzne. Ile milosci w tych slowach...
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cezary na tym zdjęciu wyprowadza Majkę od capka, która odwiedziła go w celach romansowych!:-))
      A tak w ogóle, to drugą część tekstu, tę na brązowo napisał własnoręcznie Cezary. Wciąz mu za uchem smęcę i molestuję, żeby znowu cos napisał, no to w końcu uległ biedaczyna...
      Całusy Anusiu!***

      Usuń
  5. Oj pięknie tam u Was, nie ma to tamto :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nam się podoba i dlatego własnie w porywie zachwytu napisalismy wspólnie ten tekst!:-))

      Usuń
  6. Oj myślę, że dobry z Was trójkąt - Ty, Cezary i Pogórze..:) Oby ta miłość trwała i trwała..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też niczego innego sobie nie zyczymy, Sznupciu kochana!:-))*

      Usuń
  7. Wzruszyl mnie Twoj tekst, Twoja delikatnosc, spojrzenie na otaczajacy Cie swiat . Olu, pokochaliscie to Wasze Pogorze wielka miloscia, i to z wzajemnoscia, a najwazniejsze jest to, ze kochacie siebie, macie siebie. Mysle, ze gdziekolwiek byscie sie znalezli, to razem bylibyscie w stanie stworzyc swoj raj w kazdym zakatku swiata.
    Tam gdzie jest milosc, tam jest wszystko i razem mozna gory przenosic i Wym to swietnie wychodzi - usciski dla Was kochani:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner kochana!Jedna, mała uwaga - to jest nasz wspólny tekst! Specjalnie podzielony na kolory, żeby było widać kto, co...
      Czasem człowieka taka prosta radosć przepełnia i zachwyt nad zyciem. To taka chwila, którą warto złapać i opisać. Dlatego popełnilismy razem powyższy tekst. W takim porywie romantycznych dusz.
      Ściskamy Cię gorąco i usmiech zasyłamy pogórzaki!:-))

      Usuń
    2. Jestem jeszcze lekko zamrozona po pobycie na Alasce:) Wasze pokrewienstwo dusz przelewala sie rowniez na tekst tworzac calosc, stad moje niedopatrzenie. Wielki uklon w strone Cezarego :)

      Usuń
    3. Och, cudna jest ta Alaska. Na pewno to jedna z piekniejszych Waszych wypraw!
      Cezary dziękuje za Twą życzliwosć Ataner!A oboje usciski zasyłamy romantycznym wędrowcom po krainie sniegu!:-))*

      Usuń
  8. Bardzo ważny tekst dla mnie.
    Nigdy do końca nie wiadomo czy to przystanek na drodze, czy przystań na zawsze. Ta niepewność wprowadza smutny niepokój, ale i powiew wolności....
    Uściskuję!
    Bardzo mi się podoba Sznupkowe nazwanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Nigdy nie wiadomo Madziu...Poszliśmy tą a nie inną drogą. Jesteśmy tu a nie na Mazurach (pierwej tam własnie szukaliśmy siedliska). Co jeszcze przed nami, przed Tobą, przed każdym z nas, co to taki niby osadzony w stabilizacji i ustalonej przez powtarzalnośc czynności i zachowań codzienności?Los ma swoje zamiary i nie wiadomo jakie szykuje niespodzianki...Pogoda, niepogoda, poczucie wolności i zniewolenia, sensu i bezsensu, mocy i niemocy - wszystko sie przeplata. Dlatego taką chwilkę piekną jak brylancik rosy, beztroską i radosną jak spiew skowronka utrwaliliśmy słowami we wspólnym poście.
      Ściskamy gorąco Madziu!:-))*

      Usuń
  9. Macham do Was, z sąsiedniego Pogórza i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasem własnego miejsca na ziemi nie trzeba wcale szukać- ono samo nas znajdzie...
    Czasem coś co nie pojawia się w naszej wyobraźni- staje się jakby niechcący i na przekór ziszczeniem nie do końca przez nas zidentyfikowanych pragnień...
    Czasem otoczenie, w którym w pełni świadomie na zatrzymywalibyśmy się na dłużej staje się naszym domem....
    A dzieje się tak tylko wtedy, gdy razem z nami w naszym- nie naszym miejscu zamieszka miłość...
    Pozdrawiam Was serdecznie :)
    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieknie napisałaś Aalex!Nic dodac, nic ująć!:-))
      Dziekujemy i pozdrawiamy Cię ciepło!***

      Usuń
  11. Nizinianka pozdrawia Was i co Wasze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my serdecznie pozdrawiamy Niziniankę z cudnej, wielkopolskiej krainy!:-))

      Usuń
  12. I to jest to trudne szczęście, ta trudna miłość...piękna miłość, zrozumiała jedynie dla tych, których dotknęła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Basieńko - to trudna miłośc, ale w tym chyba głownie jej piekno i moc!;-))*

      Usuń
  13. Poezja prozą pisana, hymn dla życia i miłości. Ą że Pogórze? Ważne że Olga i Cezary - Pogórzanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak nas tamtego wieczora cos owładneło, by taki teks romantyczno-patetyczno-poetyczny wspólnie napisać. My Pogórzanie, ale równie dobrze Nizinianie, Jeziorzanie,..W każdej przecież ziemi jest moc i piekno. Każda ziemia czeka na zachwycenie i ukochanie codziennym trudem i wędrówka!:-)*

      Usuń
  14. Olu, jesteś dla mnie wróżką, dobrą wróżką z kozami.
    Ten manifest, hymn do Pogórza, pieśń o miłości bardzo mi się podoba.
    Oby to uczucie pozostało odwzajemnione stokrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrózką - cudnie by było? Dziekuje Ci Gosiu za tak ciepłę słowa!:-)A tak naprawdę, to chyba dziecka wciaz jeszcze we mnie sporo. I staruszki. Taka mieszanina...
      Tak, to cos w rodzaju manifestu. Taki był ten wieczór, taka chwila, że chciało sie cos w tym stylu napisac, jakkolwiek patetycznie by ten tekst nie zabrzmiał. Ech tam! Nie wstydźmy sie uczuc, jesli sa dobre, prawda Gosiu?!:-))

      Usuń
    2. Nie powinniśmy, choć ja się czasem boję, że zapeszę. :)

      Usuń
  15. Pogórze to ma szczęście, że Was ma... :) :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Emko!Jesteśmy tylko mróweczkami, które wdzięczne są Pogórze, że je przygarneło i pozwala budować dobrą codzienność!:-))***

      Usuń
  16. Jak to dobrze, że was naszło na napisanie tego tekstu 'romantyczno-patetyczno-poetycznego'. On uświadamia od nowa i od nowa, że każda chwila, każde miejsce, partnerski związek mogą okazywać się szczęściem, pod warunkiem, że zauważa się to. Że jest się tego świadomym do kropli potu, kropli łzy, kropli deszczu, kropli dżdżu...
    Długich, zdrowych, szczęśliwych lat na Pogórzu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sa takie chwile, że w sercu uczucia się dobre przelewaja i trzeba je jakos z siebie wyartykułować słowem czy spiewem albo i spontanicznym pokukiwaniem po dolinach i górach!:-))
      Ślemy Ci Echo wrażliwe ciepłe mysli i podziękowania, ze jesteś i rozumiesz takie stany ducha!:-))*

      Usuń
  17. Śliczny kawałek! Jest pięknie, zwłaszcza z szadzią co rano zmrażającą wszystko:) A taka dyńkę chcieliśmy Wam przynieść jak nam sie uda w końcu przypełznąć ale mamy mini plac budowy, więc nie wiem kiedy nam się uda...Pozdrowienia, Z&M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poranki zimne i wieczory takoż. Dlatego rozumiemy, że u Was prace ocieplająco- budowlane konieczne i pilne!U nas tez robota wre na dworze, bo trzeba przeciez korzystac z tych słonecznych dni póki sie da!Jak skończycie dzieło to przybywajcie kochani, co by sie wieczorem rozgrzać kropelką naleweczki albo i zupka jakowąś....
      P.S. Dobrze, żeście dodali to Z&M, bo by nam chyba nie wpadło do głowy, że Wy to Wy!:-)))

      Usuń
  18. Cieszę się, że wrastacie w ziemie na której mieszkacie, mnie jak dotąd to się nie udało, wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jestem tu gościem. Słysząc pytanie - skąd jesteś- mam pustkę w głowie... już nie stamtąd, jeszcze (a może nigdy) stąd... Może tak mi jest pisane, życie na pograniczu, bez jasno określonej przynależności do czegokolwiek... może powinnam się z tym pogodzić, nie walczyć z tym?
    Przepraszam, że tyle o sobie piszę, ale Twoje posty zawsze szarpią we mnie jakąś strunę, a nie każda dźwięcznie brzmi...
    Cieszę się, że Wam się udało zapuścić korzenie! :)
    Ściskam Cię mocno i buziaki zasyłam! :)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosieńko! Mysle, że wiele rzeczy składa sie na to, że czujemy sie tu dobrze i u siebie. Cała nasza droga dotychczasowa z jej blaskami i cieniami. Kilkukrotne, ogromne zmiany w zyciu. Doświadczenie długoletnich wędrowców.I to, cośmy przezyli każde z osobna - nie będąc jeszcze razem.
      Mielismy też szczęście trafić tu na dobrych ludzi. A to okazało się najwazniejsze, by poczuć się bezpiecznie i na właściwym miejscu. Co nie oznacza, że los nie szykuje dla nas czegoś jeszcze. Przecież droga wciąż biegnie i biegnie przed siebie i nie wiadomo ile jest na niej jeszcze zakrętów.
      Zosieńko kochana, nie wiem czy to przypadki rządzą naszym losem czy przeznaczenie. Wiem, że każde doświadczenie jest po coś. I dla Ciebie także.To poczucie życia na pograniczu, bycia gościem też jest widocznie do czegoś potrzebne na Twej drodze. Jest etapem. Kartą w ksiązce. Czasem szkoda, że nie mozna szybko przekartkować i zobaczyć, co będzie dalej...Ale to dalej będzie tak czy siak. Lepsze, gorsze niż to, co jest? Nie wiadomo. Dlatego w tym, co jest trzeba odnaleźc jakiś sens. Bo on jest, tylko chowa się płochliwie i niepochwytnie a jak da sie dotknąc to jest to nesamowite uczucie...
      Zosiu!Przytulenia zasyłam Ci serdeczne i ciepły usmiech o chłodnym poranku!:-))***

      Usuń
  19. Olu jesteście z Cezarym taką cudowną, utalentowną wszechstronnie parą. Wrażliwcy, pracusie,zakochani Kochankowie. I Wasz dom na Pogórzu to po prostu bajka, która trwa. I niech tak będzie, czego Wam i sobie życzę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iko kochana! Serdecznie dziękujemy za przemiłe słowa. Czujemy się wręcz zażenowani taką iloscią pochwał!:-))*

      Usuń
  20. RAZEM to jest bardzo ale to bardzo ważne. To jednak rzadkie bywa. Zdjęcia pięknie oddają klimat i piękno waszego miejsca i was samych. No i te zwierzaczki kochane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to "razem" jest najwazniejsze. Dla wspólnego dobra. Zgodnie i wytrwale. A gdzie to sie wszystko dzieje, ma tak naprawdę drugorządne znaczenie, chociaż zauwazam, iz obcowanie z surowoscia natury i zależnośc od siły własnych mięśni są dodatkowymi czynnikami rzeźbiacymi charaktery oraz codzienność.
      Pozdrawiamy Cię ciepło, Elu!:-))

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost