czwartek, 3 października 2013

Ten blog ma rok...



  
   Właśnie minął rok, od kiedy założyliśmy tę stronę. Przeleciał nam ten czas bardzo szybko. Przede wszystkim na ciężkiej pracy w gospodarstwie, na obcowaniu z naturą i na podziwianiu odsłon kolejnych pór roku. A między tym wszystkim przewinęło się mnóstwo radosnych, smutnych, czy też melanżowych w nastroju dni. Tych ostatnich zapewne było najwięcej.  Codzienność umilaliśmy sobie między innymi pisaniem tekstów na tego bloga oraz odwiedzinami w Waszych wirtualnych światach.

   Drodzy nasi goście, czytelnicy i obserwatorzy! Oboje z Cezarym chcielibyśmy podziękować Wam serdecznie za Wasze odwiedziny na naszym blogu, za bliskość, wsparcie serdecznym, wrażliwym słowem, za wspólne zamyślenie, uśmiech, wzruszenie i zabawę!:-)))

   Dzięki prowadzeniu tej strony poznaliśmy dużo sympatycznych, bliskich sercu osób. Z niektórymi z Was udało się nawiązać silniejszą nić porozumienia i korespondujemy ze sobą często, czy też telefonujemy, pogłębiając naszą serdeczną zażyłość, by nie powiedzieć, przyjaźń. Zimą udało nam się nareszcie spotkać z miłymi sąsiadami zza miedzy, Gosią i Radkiem Barłowskimi, autorami bloga "Ogarze Pogórze" i wyskoczyć z nimi na przedstawienie teatralne do Rzeszowa. A niewiele ponad miesiąc temu mieliśmy okazję zobaczyć się Zofijanną, autorką bloga "Z rakiem w tle"  i ucieszyć się przejściem naszej znajomości z poziomu wirtualnego na realny. Było to cudowne uczucie i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będzie nam dane spotkać się z którymś z Was oko w oko. I potwierdzić, tak jak w przypadku Gosi, Radka oraz Zofijanny, że to co piszemy tu o sobie, to jakimi się sobie ukazujemy, jest prawdą. I nie trzeba się bać takich spotkań a tylko robić wszystko by było wiele następnych, gdyż realny, namacalny, bliski człowiek na naszej drodze, jest najcenniejszą wartością i powinien być najważniejszym celem tej blogowej twórczości.

   Co jeszcze? Publikując teksty prozą i poezję na blogu rozwinęłam skrzydła i pewniej czuję się teraz w pisaniu widząc, iż to co tworzę może się podobać, nie pozostawiając czytelników obojętnymi. Dlatego, niezwykle tym pozytywnym odbiorem zdopingowana, o ile tylko czas pozwala, piszę coraz więcej i mam mnóstwo nowych pomysłów na opowiadania, wiersze a nawet na coś o wiele dłuższego.Muszę jeszcze namówić Cezarego, by znowu zaczął się udzielać na blogu i zamieszczać tu swoje teksty, bo po kilku początkowych miesiącach aktywnego prowadzenia razem ze mną tej strony, trochę jakby stracił zapał do udzielania się w tym wirtualnym świecie. Pamiętam jednak doskonale, jaką frajdę sprawiało mu pisanie i czytanie potem Waszych komentarzy. Może jesienią i zimą będzie miał na to więcej czasu i ochoty?

   To były pozytywy, lecz są i negatywy istnienia w tym kawałku wirtualnej przestrzeni, gdyż wszystko na tym świecie ma swój awers i rewers…

   Wiele z poznanych tu, bardzo interesujących i niosących kawałek swojej prawdy osób przestało jednak odwiedzać to miejsce mieszczące się „Pod tym samym niebem”. Wiem, są ważniejsze rzeczy niż bywanie na blogach a poza tym nie można dogodzić każdemu, ale czasem jest mi po prostu przykro i żal, że ktoś, kogo zdążyłam polubić zniknął gdzieś w tej internetowej mgle i po prostu zapomniał…Dlaczego tak się stało? Pewnie nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie. Internet to dziwna przestrzeń, w której ludzkie uczucia potrafią rozpłynąć się w nicość, a niedawna zażyłość zamienić w obojętność. Tu tak łatwo i wygodnie po prostu kliknąć i przepaść gdzieś w wielkiej niewiadomej. Czy w wirtualu obowiązują inne prawa i zasady postępowania, niż w prawdziwej rzeczywistości? Pewnie tak. Zresztą także w naszej codzienności potrafimy zniknąć z cudzego czy własnego życia nagle  i bez słowa. Pstryk! I gaśnie czyjeś światło...Nie wszystko przecież zależy od naszej woli. A pora zdmuchniecia świeczki przeważnie przychodzi ni stąd ni zowąd...

   Poza tym zazwyczaj traktujemy bywanie na blogach, jak prostą, niezobowiązującą rozrywkę, niczym odwiedziny w kowbojskich saloonach. Póki odpowiadają nam serwowane tam trunki, barman oraz goście, póki mamy czas i ochotę na jeszcze jedno pchnięcie wahadłowych dni wchodzimy z ochotą i sycimy się atmosferą takich przybytków. A gdy rzeczywistość przyciąga nas coraz mocniej do siebie lawiną koniecznych do ogarnięcia spraw, czy też przestajemy czuć potrzebę bywania w choćby najmilszych, lecz mocno kradnących nam czas cudzych, wirtualnych światach po prostu przestajemy je odwiedzać. Bo przecież czas nie jest z gumy i trzeba go tak podzielić, by było w nim miejsce na to, co najważniejsze…

   Miewałam w czasie tego roku kilka momentów zwątpień w sens prowadzenia bloga. Wiem, że takie chwile nawiedzają prawie każdego z Was, gdyż blog jest rodzajem dziwnego uzależnienia. Zabiera nam cenne chwile, nie zawsze dając w zamian satysfakcję i poczucie, iż wszystko to ma głębszy sens. Bywa taką zaczarowaną wyspą, niczym krainą czarodziejki Kirke, gdzie zapomina się o całym świecie i wynurza się z niego z niechęcią, bo świat wokół nie zawsze jest tak kolorowy i serdeczny jak na blogu.
   No tak, ale to magiczne zapomnienie o problemach codzienności, w które popada się często tkwiąc w internetowej przestrzeni jest niekiedy jak wspaniała tratwa ratunkowa. Bo z niektórymi problemami po prostu nie da się walczyć. Nieraz spowijają duszę ludzką tak mocno, że aż potrafią sprawiać nieustający ból. Serce obrasta niczym bluszczem obezwładniającą bezradnością, bezsilnością, brakiem pomysłu na wyjście z trudnej sytuacji…Dołącza się codzienna struga kłopotów i zgryzot. Myślę, iż lepiej więc niekiedy robić wszystko by o nich stale nie rozmyślać i po prostu cieszyć się życiem, jakie jest oraz wszystkimi jego blaskami. Nawet tak złudnymi jak te, w które obfituje ta dziwnie wciągająca i trochę niebezpieczna, lecz przecież pełna uroku i barw blogowa kraina Kirke…

   Ten blog ma rok... Przez chwilę kusiło mnie by napisać - i wystarczy! No bo przecież w nieskończoność nie będę prowadzić tej strony. Bo może już nic ciekawszego, niż to co jest, nie uda mi się wymyślić. Może już tylko będę powielać samą siebie i nudzić ewentualnych czytelników? Bo może powinnam pójść w inną stronę i znaleźć dla siebie nową formę wyrażania siebie?
   Gdzie jest właściwie moja Itaka, czy w życiu prawdziwym, tym obok mnie, czy w tym nierealnym, wirtualnym, gdzie mogę wylewać z duszy wszystko to, na co nie ma miejsca w twardej rzeczywistosci? Myślę, że moja Itaka by istniała blisko i by była szczęśliwa oraz spełniona potrzebuje zarówno dotyku słońca, jak i jego wyobrażenia. Potrzebuje słów, dźwięków, dotyków, wędrówek po realnych bezkresach lasów i pól, ale i eksploracji wyobraźni, marzeń, głębokich przeżyć i wspomnień. A więc jeszcze niczego nie zamykam. Jeszcze mi mojej owianą magiczną mgłą krainy czarodziejki Kirke wciąż mało. Jeszcze płynę, z Wami, do Was...



62 komentarze:

  1. Olgo, chyba skomentuję jako pierwsza. :)
    Twój blog jest jednym z najwartościowszym w sieci, gdzie uwodzi mnie Twój literacki język, piękna poprawna polszczyzna, umiejętność wyrażania trafnie myśli, oraz wszechobecna na nim życzliwość, miłość i tęsknota za takim właśnie światem. Gdyby w realnym życiu było tak jak "Pod tym samym niebem", to życie byłoby piękne non-stop.
    Gratuluję Wam obojgu wytrwania roku w tej wirtualnej przestrzeni i stworzenia tego wyjątkowego miejsca. Jest tak jak napisałaś. Blog uzależnia, ale też daje siłę, wzmacnia, rozwija i tego Wam życzę na przyszły rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu! Dziękuję Ci serdecznie za Twoje ciepłe, bardzo podnoszące mnie na duchu słowa. Chciałabym by zycie zawsze było tak piekne, jak "Pod tym samym niebem", ale niestety nie jest. Czasem, jak zapewne zauwazyłaś, i tu przemycam smutniejsze, czy bardziej zblizone do twardego realizmu teksty. Bo i ja nie moge zawsze tkwić na moscie z tęczy. Czasem ból jest za silny, by choc jego część nie wyciekła tutaj, do tego mojego wirtualnego domu. Ale tak musi być by było prawdziwie.
      Mam nadzieję jeszcze pisać i dzielić sie z Wami tym pisaniem. Róznymi kolorami duszy. I cieszyć sie tym oraz odwiedzinami tylu bliskich sercu, wrazliwych, jak Ty Aniu, ludzi.
      Dziękuję raz jeszcze za to że piszesz do mnie, ze jesteś i pozdrawiam serdecznie!:-))

      Usuń
  2. Gratuluję Wam tego roku i życzę kolejnych :)
    Nie pamiętam, od kiedy tu jestem, ale zawsze z ciekawością czytam Twoje teksty, Olu i miło mi się z Tobą rozmawia.
    Pozdrawiam Ciebie i Cezarego :*
    I idę na kijki, żeby zmienić melanż z przewagą czarnego na melanż z przewagą jasnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za gratulacje i ciepłe słowa Lidko!Miło mi, ze odwiedzasz tego bloga i komentujesz wiele moich tekstów, dajac mi znać, iż nie jestem sama w tej wielkiej wirtualnej przestrzeni. Bardzo to doceniam!
      Oboje z Cezarym dziękujemy serdecznie za Twoje pozdrowienia i również pozdrawiamy Cie gorąco!:-)
      Miłych spacerów z kijkami oraz melanzów z przewagą bieli!!!

      Usuń
  3. Śpiewam rocznicowe..."sto lat" :)
    Z przerażeniem zaczęłam czytać, że myślałaś o zamknięciu bloga !...i odetchnęłam, bo mi dobrze u Ciebie :)
    Twoje teksty, to jak balsam...na szarość codzienności. Olu pisz nadal te balsamiczne teksty...
    Pozdrawiam Ciebie i Cezarego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za odświewanie "Stu lat!". Szkoda, że nie mozemy razem tak normalnie pośpiewac, bo bardzo lubie to robić, najchętniej z kimś...
      Rozmyslania o zamknięciu bloga dotyczą chyba każdego bloggera. Czasem tak człowieka nachodzi zniechęcenie i niewiara w sens tego wszystkiego. A jak jeszcze ma zły nastrój, to wszystko sie sprzęga.A ja jestem normalnym człowiekiem i chociaż moja głowa tak czesto buja w obłokach, to stopy przeciez dotykaja ziemi i czuja każdy kamień.
      Bedę pisac rózne teksty Beatko. Zapewne nie tylko te balsamiczne, bo czasem i ja mam potrzebę wyjścia z tej konwencji.
      Dziekuje serdecznie Beatko za ciepłe słowa, za to ,ze sie mogliśmy poznać i wciaz sie poznajemy, za to że przychodzisz tu i masz ochotę nadal odwiedzać te progi!
      Dobrego dnia beatko!:-))

      Usuń
  4. W całości mogę się podpisac pod tym co tak pięknie napisała Anka Wrocławianka :)
    Kochani, nigdy bym sie dowiedziała tyle o Australii co od Was :) :) :)
    Doskonale rozumiem te chwile zwątpienia, ale zobaczcie ile osób Was czyta, fakt może nie zawsze zostawia ślad ... ale sama wiem po sobie jak długo trwało zanim się odezwałam.
    Oleńko, ja czekam na każdy Twój, Wasz wpis. A najbardziej to na zdjęcia :)
    Lubię też pobujajać w obłokach ... a Ty dajesz taką możliwość w swoich opowiadaniach :)
    Aże życie daje nam w kość, no cuż ja wtedy lecę na FB zagram sobie w swoje dwie gry(potracę życia), "oblecę zaprzyjaźnione blogi" i wracam z powrotem do garów :)
    I mam powód by marudzić, że się nie wyrabiam, że ten dzień taki krótki :)
    Ostatnio też kłopoty gonią kłopoty :( Dobrze, że mój mąż realnie chadza po ziemi bo inaczej bym zwariowała. Uzmysławia mi, że moje problemy to nie problemy, że znajoma ma bo jej dziecko jest nieleczalnie chore i to dopiero są problemy. A ja sama swoje, tak rozmyślając o nich, wyolbrzymiam.
    I ma rację. Bo dopóki nie ma choroby wszystko da się rozwiązać.
    Tak więc Oleńko nie możesz pozbawiać mnie możliwości przebywania pod Twoim niebem :) Gdzie będę wpadać by poczuć się dzieckiem i pobalować troszeczkę :)
    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, całusy przesyłam
    Dzisiaj u nas o 7.30 nad ranem było -5C, woda nam pozamarzała w kranach na podwórku ! Koguty jak wyskoczyły rano z kurnika to zapomniały piać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mireczko droga! Bardzo dziękuję Ci za piekny, długi i głęboki komentarz. i w ogóle bardzo sie ciesze, że kiedys trafiąłś do tego miejsca "Pod tym samym niebem", odwazyłaś sie w koncu odezwać i jesteś tu jako zawsze bardzo serdecznie widziany gość. Lubie jak do nas przychodzisz ze swoja szczeroscią, otwartością, wiarygodnoscią, ciepłem i nawiazywaniem do zwykłęgo, codziennego zycia. Gdybys mieszkałą blizej to bysmy sie na pewno skumplowały!!!
      O Australii bardzo lubie pisać, wiec pewnie nie raz jeszcze pojawi sie tu jakis tekst o tym pieknym i zakskakujacym kraju. A australijskich zdjęć mamy w swych zasobach tyle, że starczyło by na pokazywanie ich tutaj jeszcze przez co najmniej 10 lat!
      A Twój mąż dobrze prawi, tłumacząc Ci, że inni ludzie maja wieksze problemy i tym stawia Cie jakosna nogi. Mnie tez w końcu postawiło przeczytanie paru tekstów o tym, jak zyją ludzie z nieuleczalnymi chorobami albo w okupowanym Afganistanie.
      A na dworze dzisiaj mroźno lecz na szczęście słonecznie.Hajcujemy w piecu na cały regulator.
      Potem ma byc cieplej, to trzeba będzie popracować na dworze.
      Fajnie napisałaś, usmiechnełam się, gdy przeczytałam ,że koguty zapomniały piać z powodu szoku termicznego. Uch - zina na poczatku października to szok i dla nas!
      Całusy przesyłam serdeczne, dobrego dnia zyczę i do napisania!:-))

      Usuń
  5. I ja gratuluję tego małego jubileuszu, tego, że jesteście, że piszesz. Życzę następnych jubileuszy i pięknych tekstów.
    Wiem, "zniknęłam" jakiś czas temu, nie komentuję. Czytam nadal, odwiedzam. Czytam Twoje myśli Olgo, wiersze, opowiadania. Wszystko, jak naprawdę świetne książki. Nie umiem jednak wyrazić swojego zachwytu, a nie chcę, aby brzmiało to banalnie i tak "budyniowo" . Dojrzewam do napisania zwykłego listu, ale coś mi dużo czasu to dojrzewanie zabiera. Jak najlepsze życzenia ślę dla Was Obojga. Piszcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owieczko droga, czy też Pacjanie czy tez Pani z krainy ciepłych od runa owczego oraz myśli pastwisk i polan! Nawet nie wiesz, jak barzo sie ciesze, iz po tak długim czasie znowu sie do mnie odezwałaś! Przyznam, że kilka razy zastanawiałam sie nad tym, czy moze czymś Cie uraziłam, czy w jakis sposób zniechęciłam, że przestałaś odwiedzać tego bloga. Nie wiedziałam, że bywasz tu jako cichy obserwator.Jak to dobrze, że jest dobrze i że jesteś!:-)
      A propos komentarzy - to wazne!- ja nie oczekuję jakichs cudów niewidów w słowach pisanych do mnie pod moimi postami. Po prostu miło mi jest, jesli czytelnicy moich tekstów napiszą po prostu dzień dobry, czy - byłam, przeczytałam, myslę...Bo tak, jak napisała jedna z komentujacych tu osób, traktuje troche ten blog, jak dom i chciałąbym wiedziec, kto do mnie przychodzi. A przychodzących powitać, ucieszyc sie, że chcą do mnie zagladać, że chcą byc choc przez chwile blisko mnie. Usiaść na tej wirtualnej ławeczce jesiennej i napić sie ze mna otwarcie, po przyjacielsku herbaty.
      I listy od moich czytelników tez bardzo cenię. Więc jesli kiedys miałabyś potrzebe i znalazła chwilke wolnego czasu, to napsiz do mnie kochana. Na pewno odpisze!
      Oboje z Cezarym dziekujemy pieknie za zyczenia od Ciebie i ściskamy Cie serdecznie!:-))

      Usuń
  6. Wasz blog to uosobienie piekna i serdecznosci. Zrobilabys nam wielka krzywde i przykrosc, gdybys nagle przestala bywac w naszym zyciu. Bo tylko tutaj mozna powrocic jak za dawnych lat w zaczarowany bajek swiat, zostawic na zewnatrz wszystkie troski dnia codziennego, wylaczyc system obronny i zaglebic sie beztrosko w zdrowy i uporzadkowany swiat, swiat niedosciglych marzen, pierwotnej natury, dobrych ludzi, nieobecnego w nim zla i napawac sie nienaganna polszczyzna.
    Mozesz sie przeciez realizowac rownolegle, choc wiem, ze czasu masz niewiele.
    Nasze blogowe urodziny mieszcza sie niedaleko siebie, obie zaczynalysmy jesiennie, obie bedziemy jesiennie swietowac kolejne jubileusze. Nie odbieraj nam tego!
    Zycze Wam z okazji pierwszej blogowej rocznicy, aby ten blog pozostal niezmieniony, bo w takiej formie jest po prostu jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i niezastapiony. Mam nadzieje na kolejne rocznice.
    Najlepszego, Kangurki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Panterko kochana! Tylu ciepłych, zyczliwych i cudownie podnoszących mnie na duchu słow jeszcze nigdy od Ciebie nie dostałam!
      Dziekuję z całego serca!:-)))
      Jestem wstrząśnięta, zmieszana, spłoniona i radosna, że tak ciepło myslisz o tym miejscu "Pod tym samym niebem" i o moim tu , a właściwie naszym pisaniu.
      Wiem, że czasem moja pisanina moze wydawać sie infantylna czy też nazbyt egzaltowana. Moze też kogos drażnic. Bo prawdziwe zycie jest zupełnie inne i moje tutejsze wiersze czy opowiastki zdają sie nieprzemakalne na smutek i zło tego świata. Lecz ja nie jestem nieprzemakalna. wszystko czuję aż nazbyt mocno i czasem i ja musze odsapnąc, by znów móc pisać w tym moim bajkowym lekko stylu. A niekiedy musze napisać cos gorzkiego, powaznego, smutnego, czy wypływajacego z samej głębi. Bo to też samo pcha sie na powierzchnię i nie zawsze da sie to ptzytłumic baśniowym nierealizmem i marzeniem.
      Reasumując - pisanie to ogromna przyjemnosc, ale i wentyl bezpieczeństwa. Nadal wiec będę to robic. Póki mam na to siły i chotę, Póki palce wciaz chcą stukać w klawiaturę i ktoś zechce czytać to, co wystukam.
      Tak czy siak pierwsza rocznica za nami a za chwilę pogratuluję Ci Twojej trzeciej rocznicy, Panterko.
      Dziekujemy za wszystkie Twoje liczne odwiedziny. Za uwazne, wnikliwe i rozumne komentarze. Za to że jesteś naszym miłym, niezwykle wiernym gosciem "Pod tym samym niebem".
      Dobrego dnia kochana dziewczyno z Getyngi!:-)))

      Usuń
  7. Oj Olgo, no coś Ty! Moje czucie mi mówiło, że w blogu jest Twój drugi dom. Dom pełen gości, a każdy "z kawałkiem swojej prawdy", jak pięknie napisałaś.
    Mam nadzieję, że to tylko melanż z przewagą czarnego, podpowiada Ci takie smutne rozwiązania.
    Jak będziesz tak straszyć, to zobaczysz, pojawię się bez zapowiedzi, pod pozorem kupna jajek i powiem - cześć, jestem M., przyjechałam Cię ochrzanić!
    Trzymajcie się! Zdrowia i jasnych myśli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak Magdo! Dobrze mówiło Ci Twoje czucie. Bo pisanie jest moim drugim domem. Czy to do szuflady, czy na blogu. Lecz na blogu nabiera wiekszego znaczenia, bo ktos to czyta, bo jest gosciem mojego świata, bo czujemy wzajemnie swoją bliskość i obecność, bo rozmawiamy dzieląc sie przemysleniami, spostrzeżeniami, wspomnianiami, czy marzeniami. Wiele, bardzo wiele znaczą dla mnie Twoje odwiedziny Magdo! Jesteś tu z nami od prawie samego początku istnienia tego bloga. A przeglądając go ostatnio od poczatku uśmiechnęłam sie czytajac Twoje ciepłe słowa - "Witajcie nowoosiedleńcy"! Jak bardzo miło było nam wtedy przeczytać i odczuć, że ktos nas dostrzegł i zechciał przywitać nas w tym wirtualnym, przepastnie wielkim świecie. Dziękujemy Ci za to z całego serca Maguś kochana! Dziekujemy, iż byłaś tu i jesteś!:-))
      Melanż z przewagą czarnego zaczyna zmieniać sie na ten jaśniejszy w tonie, pogodniejszy. Dobre słowa naprawdę wiele czarów potrafia zdziałąć...
      Uśmiech zasyłam słoneczny i życzenia dobrego dnia!

      Usuń
  8. Olu, dopiero trafiłam na Twojego bloga, oczarował mnie, dopiero Cię poznaję...
    Rozwiej swoje wątpliwości. Pisz, kiedy znajdziesz czas, kiedy będziesz mieć potrzebę, ale nie zarzucaj bloga.
    Dla wszystkich Blogowiczów to wspaniała przygoda "bycia razem", poznawania pasji innych ludzi, wzajemnego wspierania się...
    Życzę Ci wielu sił do dalszych działań i wspieram duchowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Basiu! Tak, dla mnie naprawdę ważne jest to, ze dzięki blogowi poznałam i wciaz poznaję ciekawych, wrażliwych ludzi. Będąc w Australii bardzo tęskniłam za takim polskojęzycznym, rozumiejącym się, serdecznym gronem i chyba po częsci dlatego realizuję to marzenie o dobrym, ciepłym domu tu, u siebie, na blogu "Pod tym samym niebem".
      Pisanie to moja wielka pasja, która na lata potrafi przycichnąc, przysnać, czekajac na właściwy moment, na natchnienie a potem objawic sie na nowo ze zdwojoną mocą. Blog bardzo mnie do pisania stymuluje. A to bardzo mnie cieszy. Tylko zycie czasem dotyka mnie ostrym pazurem i wówczas nawet pisanie nie pomaga...
      Bardzo sieciesze, że mogłyśmy sie poznać i bedziemy poznawać sie nada Basiu!
      Serdecznie diękuję za Twoje słowa i zycze Ci słonecznego, pełnego natchnień do pisanai i malowania dnia!:-))

      Usuń
  9. Na blogu, jak w życiu; jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Nie mamy na ludzi monopolu. I to powinno cieszyć, bo w zamian mamy pewność, że i nas nikt nie zawłaszczy. Gwoli ścisłości zaoponuję przeciwko klasyfikowaniu blogowego świata jako wirtualny. Bo on jest rzeczywisty, przybiera tylko pewną skrótową formę. Czy ktoś kiedyś nazywał listowną korespondencję czymś nierealnym? To prawda, że wpada się tu po trosze dla "rozrywki". Lecz to normalne, że lgnie się do tego, co atrakcyjne. Nikomu nie chce się tracić czasu na pospolitość i nudziarstwo. Lecz kwestia atrakcyjności jest dyskusyjna, bo dla każdego co innego może być frapujące. Ja osobiście wcale nie pragnę, by mój blog bił rekordy "poczytalności". Bo zdaję sobie sprawę ze swojej "niszowości", która sprawia, że zwykle podoba mi się to, co innym podoba się mniej:-). I dobrze jest!
    Twój, a raczej Wasz blog jest wyjątkowy w swej bezpretensjonalności. Nie sądzę, żeby to komuś spowszedniało. Wam też na pewno nie, ponieważ życie (szczególnie takie w rytmie natury) nieustannie przynosi ze sobą bogactwo subtelnych odczuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Errato! Bardzo sie ciesze Twoim kometarzem, po pierwsze dlatego, że sie odezwałaś do mnie i że mogę Cie oficjalnie lecz swojsko i serdecznie przywitać na moim blogu a po drugie dlatego, iż poruszyłaś kilka waznych kwestii, odnosząc sie do mojego posta.
      Tak, nie mamy na ludzi monopolu i nie powinnismy go mieć. W zyciu i na blogach wazna jest wolnosc i nieskrępowanie myśli oraz zachowań. Piszac, o tym, że kogos polubiłam a ten ktos zniknął bez słowa, wyrazałam po prostu swój ludzki żal. Bo takie odejscie to troche jak śmierć. Bo internet pozwala tak zniknąc, odciac sie od tego, co było i odejsc nadal swoja drogą. I to jest normalne, i to dotyczy każdego, także i mnie. Tylko po prostu tak po ludzku czasem sie nie rozumie powodów tego odejscia, czasem sie tęskni, bo przez chwile zajrzało sie w czyjąc dusze, zobaczyło tam kawałek siebie, wzruszyło sie tym, poczuło bliskosć a potem ta dusza rozpłyneła sie we mgle...
      Czy blogowe środowisko jest wirtualne...?Moim zdaniem to dziwna mieszanka realnosci z nierealnością. Zazwyczaj nie pokazujemy tu naszych twarzy, nie przedstawiamy sie z imienia i nazwiska, czasem nawet nie wiadomo z jakich stron świata czy Polski pochodzimy. Troche w ten sposób kreujemy swoją wirtualną twarz, nie chcąc pokazywać najbardziej prywatnego kawałka realnego oblicza. Czujemy sie z tym bezpieczniej, swobodniej. Mozemy bez skrępowania pisać o tym, co dla nas ważne, intymne tak bardzo, że czasem aż nie do pokazania ludziom tym realnie zyjacym obok nas.
      Najbardziej prawdziwe są w tej wirtualnosci uczucia. Bo to nimi piszemy przeważnie posty, nimi tez komentujemy. Dlatego cenię sobie bardzo, gdy ktoś wyrazi w komentarzu to, co myśli. gdy w ogóle da znak, że jest moim gościem, pokazujac w ten sposób szacunek dla mnie i tego, co tu piszę. Bo źle pisze sie w pustkę - przynajmniej mnie!
      A to, ze mój blog jest niszowy bardzo mi odpowiada! Nie chodzi mi o to ,by waliły tu tłumy, ale by ten kto tu wchodzi poczuł sie tu na tyle dobrze, by zechciał przyjsc jeszcze raz, odezwać sie, podzielić swoimi myslami, choć przez moment posiedzieć na tej fioletowej ławeczce razem ze mną.Chodzi mi o goszczenie tu ludzi wrażliwych i myslących i jak dotąd, to nie zawiodłam sie w tej kwestii na moich gościach i czytelnikach! Co bardzo doceniam!:-))
      Musze w wolnej chwili zajrzeć naTwojego bloga i wczytac sie w tę Twoją niszowość. Bardzo mnie to zaintrygowało Errato!
      Serdecznie Cię pozdrawiam i dobrego dnia życzę!:-))

      Usuń
  10. Serdeczne gratulacje dla Was!!!! I nawet nie mysl o przestaniu pisania, Olenko Wasz blog jest najbardziej cieplym i przyjaznym blogiem w calym blogowisku i na pewno kazdy przychodzi tutaj z ogromna radoscia.
    Buziaki:****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Star! Stęskniłam sie za Twoimi odwiedzinami "Pod tym samym niebem" i za naszymi dawnymi rozmowami. Jak komuś tak głeboko odsłonię swoją dusze, jak Tobie, to nigdy nie zapominam o tym niesamowitym uczuciu zrozumienia, bliskosci i więzi, jakie zrodziło sie między nami...Dlatego bardzo sie ciesze, że znowu tu jestes i wspierasz mnie odbrym, serdecznym słowem.
      Kochana z Ciebie dziewczyna!:-))
      A pisać, jak widzisz nie przestaję. Mam tylko chwilowe momenty zatrzymań, zasmuceń, poważnych lecz koniecznych zastanowień. Ale jeszcze gram w zielone!
      Uściski zasyłam i buziaki gorące!:-)))***

      Usuń
    2. Olenko, moje nie zagladanie jest zupelnie przypadkowe, bo ja na dzien dzisiejszy juz nie ogarniam blogowiska:) Za malo czasu i za duzo blogow, chociaz to drugie nie jest sprawiedliwe, bo bardzo sie ciesze, ze jest tak duzo dobrych, ciekawych blogow... zeby tylko ten czas... dalo sie jakos rozciagnac na 36 godzin zamiast 24:))
      Ja tez mysle o Tobie czesto, nawet jak mnie tu nie ma, bo trudno o Tobie nie myslec, takich ludzi jak Ty jest bardzo niewiele w dzisiejszych czasach.
      Wiekszosc goni zeby miec wiecej i wiecej i nie wazne jakim kosztem.. smutne to...
      A Ty potrafisz przystanac i pochylic sie nad kazdym czlowiekiem, zyjatkiem i roslinka....
      Buziaki i usciski xoxo

      Usuń
    3. Star, Stareńko kochana chciałoby sie napisac pieszczotliwiej, tylko proszę nie miej zadnych skojarzeń!:-)) Tak, ja rozumiem przeciez, że gdy prowadzi sie swego bloga tak długo, jak Ty swojego ( bo czym jest mój smieszny roczek wobec Twoich pięciu lat?!) to grono zaprzyjaźnionych blogów i blogowiczów rozrasta się do rozmiarów nieogarnialnych. Tyle jest cudownych, wrazliwych ludzi, tyle frapujących opowieści. Chciałoby sie zajrzeć do każdej, odezwać sie do każdego a po prostu fizycznie nie daje sie rady. Dlatego między innymi ja juz po roku pisanai mam mnóśtwo watpliwości jak ja to wszystko dalej ogarnę? Bo doba ma tylko 24 godziny, niestety!
      Tym bardziej doceniam, że jednak pamiętasz o mnie i zaglądasz. I jak napisałaś myslisz o mnie ciepło, za co jestem Ci wdzieczna i cieszę się, że istnieje miedzy nami ta niewidzialna a serdeczna więź rozumiejących sie i bliskich sobie dusz. To są własnie te najcudowniejsze, istniejące dzięki internetowi, czasr!
      Ściskam Cie i całuję gorąco, Gwiazdeczko droga!:-))

      Usuń
    4. Hahaha, Starenko, to tak pieszczotliwie, Starowinko mogloby byc gorzej:))) Ale tak czy siak, ja nie z tych co sie obrazaja.
      Buziaczki i usciski:***

      Usuń
    5. Odbuziaczkowuję z radością!:-)***

      Usuń
  11. Olgo to już rok, moje gratulacje ale to zleciało i jesteśmy starsze....
    Poczytałam i doskonale rozumiem Twoje rozterki z blogiem, dość łatwo się uzależnić od bywania, prowadzenia bloga, nieraz patrzę na blogi które funkcjonują kilka lat, jedne są ciekawe a inne są jak zdarta płyta jedno i to samo, nieraz wydaje się że tu to centrum świata a jak zrobi się krótką przerwę to człowiek widzi że ten świat jest gdzie indziej, do nas decyzja należy kiedy skończymy tu bywać,a po nas przyjdą następni.
    Ważne żeby zejść z tej blogowej sceny w odpowiednim czasie, Olgo droga trwaj tu póki masz ochotę, wszak Twój blog jest magiczny a Ty dobrą wróżką jesteś, choć od czasu do czasu lubisz być czarownicą :) ale zawsze dobrą :)
    Dziś mam trudny dzień najmłodszą wyrzucamy z wielkimi oporami z jej pokoju, który był tymczasowy i mam bunt 9-ciolatki, teraz będzie mieć pokój przez miesiąc z Kingą więc jeszcze bunt 16 -latki mam , koszmar ...
    Buziaki serdeczne ślę, dla Ciebie i Cezarego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Ilonko! Bardzo sie ciesze, ze mimo totalnej rozpierduchy w Twoim domu znalazłaś chwilę by skrobnąć do swojej blogowej kolezanki.
      Pamiętam jak sie poznałysmy, jak weszłam do Ciebie po raz pierwszy. Pocztytałam Twoje teksty i komentarze i pomyslałam, że nareszcie spotykam w tej obcej, wirtualnej przestrzeni jakąś normalna, ciepła, otwartą duszę. I nie pomyliłam się! Pamiętam, jak usiłowałaś pomóc mi na początku w kwestiach technicznych. Jak często przychodziłaś do mnie, by wspierać raczkujaca dopiero nowicjuszke w tych pierwszych, trudnych w blogosferze krokach.
      Wdzięczna Ci za to jestem Ilonko! I ciesze sie każdymi Twoimi odwiedzinami. I wiem, że nawet nie pisząc do mnie, czytasz moje teksty i rozumiesz duszę. Nieraz juz sobie wzajemnie dawałyśmy o tym znać. Mamy dosc podobne podejście do internetu i do poszukiwania w nim tego, co najcenniejsze - prawdziwego, przyjaznego, wrażliwego człowieka z krwi i kosci.
      Przytulam Cie serdecznie!Dziekuje za Twoją wiernosć i przyjacielskie gesty!
      Dobrego dnia Ilonko, mimo remontu w domu!:-))

      Usuń
  12. ...Gratulacje dla Was! Za piękny rok, za urocze posty, za zadziwienia i fascynacje...dziękuję i życzę kolejnego równie fascynającego!
    Absolutnie porzuć myśl o zaprzestaniu pisania!
    Za rok chcę móc napisać - kolejnego roku...:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Meg! Bardzo dziękuję za gratulacje, ciepłe słowa i wsparcie! Cieszę sie, ze mogłyśmy sie odnaleźć i poznać w tej niezmierzonej, wirtualnej przestrzeni i obdarowywać sie wzajemnie przemysleniami, zachwyceniami, dobrym słowem i uśmiechem. Bardzo to jest dla mnie ważne i cenne!
      Mysląc o zaprzestaniu pisania, myslałam tylko o blogu. Bo pisanie jako takie mam we krwi i lata całe pisałam do szuflady a z kolei nastepne lata nie pisałam prawie nic, wiedząc, ze mi to kiedys na pewno wróci, jak zwykle deszcz spada na wyschniętą połać sawanny w porze deszczowej. Ale nie zostawiam jeszcze bloga, bo żal by mi był otej atmosfery, tylu cudownych ludzi, których tu poznałam i tej wielkiej niewiadomej, która jest jeszcze przed nami wszystkimi.
      Co bedzie za rok? Zobaczymy!
      A póki co łódka płynie...
      Serdecznosci i usciski ciepłe zasyłamy!:-))

      Usuń
  13. Minął rok.... szybko, bardzo szybko...W necie, okazuje się, jest jak w realu- dobre i złe chwile, różni ludzie. Życzę Wam, żeby spotykały Was same dobre rzeczy i pisz, bo tworzysz przyjazne miejsce w moim zabieganym świecie. No i wena mi zwiała:(, a chciałam tak pięknie napisać, że lubię, że wypoczywam, że byłoby mi brakowało, że nie smuć się, że.... jeszcze raz najlepszego:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Jaskółeczko! Minał roczek na tym blogu. To mało, ale i duzo. Tyle ciekawych ludzi dizęki niemu poznałam. Tyle uczuc sie w mnie przeróznych zrodziło. To wszystko jest bezcenne!
      Bardzo sie ciesze, że nasze blogowe światy sie zblizyły i przychodzisz do mnie z dobrym słowem, ciepłą myslą, wnikliwym spostrzeżeniem. Wszystko to jest ważne dla mnie i każdymi Twoimi odwiedzinami sie cieszę.
      Postaram się nadal pisać tak, by komuś chciało sie to czytać i było ludziom choć troszke bliskie.
      Duzo ciepłych mysli Ci zasyłam i dobrego dnia w Twej pieknej, podbeskidzkiej krainie zyczę!:-))

      Usuń
  14. Dobrze, ze Jestescie i dzielicie sie tym, co w Was dobre i piekne... Wiecie, ze dobro i piekno jest zarazliwe wiec nie pozostaje Wam nic innego, jak dalej BYC z nami...
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Judyto! Dobro i piekno sa zaraźliwe! Wiem o tym odkąd zaczytywałam sie w dzieciństwie w ksiazkach Kornela Makuszyńskiego oraz w Ani z Zielonego Wzgórza. Dlatego staram sie ocalać troche dziecka w sobie i sprawiać, by moi czytelnicy tez je w sobie obudzili. Ciepłe, wzajemne uczucia ludzkie są przecież bezcenne.
      Dziekuje za Twoje serdeczne słowa!
      Pozdrawiamy Cie ciepło i dobrego dnia zyczymy!:-))

      Usuń
  15. Chcę płynąć z tobą ,do ciebie :) Pisz Oleńko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płyń Marysiu! I ja płyne, choć czasami łódeczka mocno chybocze. Ale póki sił - naprzód!
      Dziękuję za Twoje ciepłe, wspierajace słowa, za każde odwiedziny na tym blogu i serdeczne mysli.
      Dobrego dnia Ci oboje zyczymy i zasyłąmy serdeczne pozdrowienia!:-))

      Usuń
  16. Pięknie i ciepło piszesz. Nie zawsze komentuję, ale czytam.
    Kolejnych jubileuszy życzę, dużo weny i radości w blogowaniu- na swój i nasz pożytek :)
    pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że tak uwazasz Tupajko kochana! Tak, rzadko do mnie piszesz, ale wiem, że zaglądasz i czytasz ,z czego bardzo się cieszę. I naprawdę doceniam każde Twoje odwiedziny, wiedząc jak dużo masz na głowie i jak Twoje Absorbery kochane zabieraja Ci każdą wolną chwilę.
      Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i duzo ciepłych myśli zasyłam!:-))

      Usuń
  17. Moja Oleńko jestem z Tobą wirtualnie i czekam na ciąg dalszy, czyli by było realnie.
    Pisz Kochana i ciesz nas swoimi wierszami, opowiadaniami, balami...
    Bądź.
    Bądźcie
    Całusy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Zofijanko! Ja wiem i czuję, ze jesteś, bo stałyśmy sie sobie przez te kilka miesiecy bliskie. Nie tylko poprzez geograficzne sąsiedztwo, ale i przez pokrewieństwo wrazliwosci oraz przemyslen, marzeń, potrzeb. A pamiętam jak mi pierwszy raz napisałaś, ze jestes moja sąsiadką! Och, jak mnie to wówczas zaintrygowało! Poczułam sie jakbym była częscia jakiejs powieści detektywistycznej! Chyba obie bawiłysmy sie świetnie tymi zagadkami i podchodami aż wreszcie zdecydowałyśmy sie wyłozyc karty na stół. I okazało się, że juz nie potrzeba zadnej gry. Żeśmy siostrzane, serdeczne dusze, którym jest i na pewno bedzie dobrze razem.
      A co do pisania to piszę o wiele wiecej niż na blogu.Wiesz o tym, kochana. I czasem mam wrażenie, że blog za bardzo mnie pochłania a powinnam w pierwszej kolejnosci zajać sie tamtym.Ale mam nadzieje, że jesienia i zimą znajde nareszcie czas na wszystko! I na spotkania realne z przyjaciółmi też. Przede wszystkim!:-))
      Całuję gorąco i uściski mocne zasyłam!:-))

      Usuń
    2. Pisz, pisz -wiesz, że czekam na Twoje dzieło o ludziach stamtąd..
      Pamiętam te podchody, pamiętam- dzisiaj się z tego śmieję, ale to były emocje !
      Twoje pytanie - Gdzie ? Gdzie jesteś ?
      Miłe wspomnienia.
      Na blogu mamy kontakt z ludźmi , rozmawiamy i to jest wyzwala emocje,j i dlatego bardziej poświęcamy czas blogowi , niż codziennym zajęciom. Ten schemat dotyczy również Twojego pisania.
      Miło jest wymienić uwagi i cieszyć się, że ktoś odwiedza naszego bloga.

      Już myślę o naszym spotkaniu, ale mam mnóstwo pracy do końca października .
      Buziaki Wam zasyłam
      Ps. Czaruś niech nie czaruje , tylko zabiera się za pisanie! Czekamy na Jego posty.

      Usuń
    3. Rozumiem Twoje zapracowanie jesienne Zofijanko, bo też mamy jeszcze mnóstwo roboty poza domem. I będziemy pracować póki pogoda nam na to oraz siły pozwolą.Wciaz jeszcze dłuższe sesje z pisaniem oraz spotkania muszą poczekać na sprzyjający, wolniejszy czas.Ale w końcu wszystko sie doczeka! Byleby szybciej śnieg nie spadł, bo to zaburzyłoby mnóstwo rzeczy. Np. dojazd przez Jawornik.
      Czarusiowi wciaz mówię, zeby cos napisał, żeby prowadził ze mną aktywnie ten blogowy dom - w końu oboje jesteśmy tu gospodarzami!A on słysząc to, tylko sie usmiecha i kiwa głową!:-))
      Dobrego dnia kochana Zofijanko! Pogoda na szczęście słoneczna, tylko zimno o porankach bardzo!:-))

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękujemy za życzenia oraz za Twoje odwiedziny i komentarze na naszym blogu Olqo!:-))

      Usuń
  19. Olga! Cezary! NAJLEPSZEGO z okazji pierwszych urodzin!!! Życzę wielu tak cudnych postów jak do tej pory. Jestem przeszczęsliwa, że mogłam ten rok z Wami spedzić..:) Pozdrawiam Gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sznupciu kochana! Usmiecham sie teraz do Ciebie słonecznie i serdecznie, dziekując za Twoje zyczenia, ciepłę słowa, za wierne i częste odwiedziny na tym blogu, za to, że mogłysmy sie poznać i byc blisko siebie.
      Oboje z Cezarym pozdrawiamy Ciebie i Twego kochanego Sznupka bardzo gorąco!:-))
      Dobrego dnia kochani!:-))

      Usuń
  20. Olgo, każdy, kto myśli, ma wątpliwości. Mówisz, że niektórzy wpadają do Ciebie, jak do baru i potem przepadają bez wieści. Nie miej im tego za złe, mają dusze gnane wiatrem i tym bardziej potrzebują takich miejsc na mapie swoich wędrówek, jak twój blog. Prędzej czy później wrócą ( jak ja), złaknieni Twoich pięknie napisanych historii jak gorącej herbaty w wietrzne dni. Nie rób im tego, nie zamykaj baru :) Nie miej też za złe tym, którzy nie wrócą nigdy, może wpadli pod walec codzienności, może jakieś nieszczęście uczyniło z nich cień, zajęty tylko swoim nieszczęściem. Trwaj, potrzebujemy Cię !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Łucjo! Nie mam za złe, że ktos wpada i wypada, tylko chciałabym by sie przywitał i pozegnał. Dał mi znak, że jest. Wiem, ze nie zawsze jest to mozliwe, bo czasem wiatr zawieje nagle, niespodziewanie gnajac nas w mgłę..
      Tym bardziej ciesze się, że są tacy, którzy po jakimś czasie niebytu tutaj wracają. Bo pamiętaja. Bo cos ich tu zaciekawiło i zblizyło uczuciowo do świata "Pod tym samym niebem".
      Dobrze rozumiem, o czym piszesz, mówiac o walcu codziennosci. Sama też czasami ledwo uciekam przed tą starszna maszyna. I wtedy nie ma czasu ani siły na rozkoszowanie sie najmilszymi nawet blogami.
      Jestem, trwam, pók dam radę, póki mam siłe, odrobinę czasu i potrzebe by dzielic sie z bliskimi mi ludźmi swoimi myslami, marzeniami, smutkami.
      Cieszę się, że znowu moge Cie goscić u Ciebie, dziewczyno ze słonecznej Hiszpanii!!
      Serdecznosci zasyłąm i zyczenia by każdy dzień przynosił Ci duzo dobrych mysli i satysfakcji z tego, co robisz!:-))

      Usuń
  21. Oby pierwszy rok zaowocował kolejnymi latami pisania w przestrzeni internetu. :)
    A pisanie, zaowocowało nowymi znajomościami - i wirtualnymi, i realnymi :)
    Sto lat! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Tatsu! Bardzo nam miło, że znalazłaś czas by znowu tutaj wpaść i przysiaść na chwilę z nami na jesiennej ławeczce! Dziekujemy za wszystkie Twoje przeszłe i przyszłę odwiedziny, za przemyslenia, za podzielenie sie z nami kawałkeim Twojego świata.
      Dziekujemy gorąco za Twoje zyczenia i Tobie zyczymy także samych pozytywnych rzeczy.
      Dobrego, słonecznego dnia, przede wszystkim!:-))

      Usuń
  22. Jest to miejsce pełne ciepła, wzruszeń, radości, poezji i magii...Każdy post czytam z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Trafiłam tu, jak wiesz, całkiem niedawno, zagościłam na dobre i oderwać się nie mogę. Życzyłabym sobie, marzyłabym nawet, aby taką wspaniałą osobę jak Ty poznać w realnym, a nie tylko blogowym świecie. Usiąść razem ławeczce, popijając herbatę i zajadając się ciastem chłonąć słowa wypowiedziane, nie tylko czytane...Gratuluje pięknej rocznicy i mam nadzieję, że takich rocznic będzie jeszcze bez liku i wciąż będziesz nas raczyć cudownymi historiami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weroniko kochana! Ze wzruszeniem i zawstydzeniem przeczytałam Twoje słowa! Tym bardziej, że jestem bardzo niepozorną osobą, a moze nawet lubiącą siedzieć w jakims cieniu, czy kątku. Siedzieć i zamyslać się. Słuchać innych albo wyobrażać coś sobie, Małomówną i często po prostu nieśmiałą. W żadnym razie nie wspaniałą. To Twoja wyobraźnia tworzy ze mnie taką a nie inną osobę. Tym niemniej i ja bardzo chętnie usiadłabym sobie z Tobą na prawdziwej ławeczce i tak, jak w Kabarecie Starszych Panów coś byśmy sobie moze nastrojowo zaspiewały albo na jakis szczegół z otoczenia zwróciły uwagę,bo przecież szczególy, cienie i drobiazgi mają w sobie cichą magię i szepczą do nas swoje historie.Tylko trzeba czasem pomilczeć, by usłyszeć ich opowieści w sobie...
      Cieszę się dziewczyno wrażliwa, że trafiłaś do mnie i lubisz gościć na tej wirtualnej ławeczce. Jesteś bardzo mile widzianym gościem, gdyz wnosisz ze sobą ciepło, młodosć, uważność i świeżość spojrzenia.Wszystko to jest ważne, piękne, bardzo ziołoludkowe!:-))
      Pozdrawiam Cię gorąco i dziękuję za Twoje serdeczne słowa oraz gratulacje a Tobie takze życze by Twój blog rozwijał skrzydła i zabierał nas w Twoje piekne, nastrojowe światy zarówno rzczywiste i wyobrażone!:-))

      Usuń
  23. To dopiero byl rok!
    Wspanialy i niepowtarzalny. Z wielka przyjemnoscia czytalam twoje posty i nie wyobrazam sobie blogosfery bez kontynuacji tego bloga. Tak juz jest na swiecie, ze czytelnicy nie pozwalaja na leniuchowanie autorom ktorzy zaliczaja sie do najwyzszej klasy i teraz przerwac juz nie mozesz. Po prostu musisz pozostac z nami przez wiele kolejnych lat czego Tobie i Cezaremu zycze.
    To nie jest "jakis tam blog" to jest blog ktorego kolejny post wyczekiwany jest kazdego dnia i czytany z zapartym tchem. Znalazlam tutaj tyle serdecznosci i ciepla, ze az lezka w oku sie kreci na wspomnienie, ze to juz rok ktory minal jak jeden tydzien.
    Aby tak dalej bylo zakasajcie rekawy do pracy przy klawiaturze bo czytelnicy oczekuja kolejnych wspanialych postow!

    PS 1
    Poprosze wiecej Cezarego! :)))

    PS 2
    Zapomnialam podziekowac Wam za to, ze piszecie tak wspaniale i za pomysl dzielenia sie z nami czescia swego zycia.
    Dziekuje!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner, moja kochana, siostrzana czarownico z Chicago! A toś nam napisała cudnie! Że sie aż oboje z Cezarym wzruszyliśmy i popatrzyliśmy na siebie z niedowierzaniem! Byłożby to wszystko o naszym maleńkim dziecięciu? O tym blogu schowanym w cieniu eukaliptusów i buków, krązącym myslą między zwykłą, codzienną rzeczywistoscia a wspomnieniami i marzeniami?
      Dziekujemy z całego serca! Bardzo, bardzo dziękujemy!!!
      Niezmiernie mi miło Renatko, że tak pozytywnie to wszystko, co zostało tu napisane odbierasz i wciaz masz ochotę na więcej. To duzo dla mnie znaczy, bo jesteś wiernym gościem tego małego świata, bo czytasz uważnie i wnikliwie, bo pamiętasz o wielu słowach i myslach, które wymieniłyśmy w ciagu tych miesiecy między sobą. Nigdy nie odbierasz moich tekstów powierzchownie. W Twych słowach czuję prawdę, bliskosć i szczerosć. A zawsze gdy przychodzisz wnosisz atmosferę swojskosci, humoru, bliskosci, przyjacielskości, luzu i ciepłej serdecznosci.Jesteś niepowtarzalna i już!
      Renatko! Ściskam Cię tak mocno, byś poczuła to w dalekiej Ameryce i załączam przyjacielski, pełen wdziecznosci, że pamiętałaś o nim, uścisk Cezarego!***
      A ode mnie oczywiscie jeszcze gorące buziaki!:-)))

      Usuń
  24. Oleńko to rok minął, a mnie się wydaje,ze znam Cię od tak dawna. To co piszesz jest piękne i zawsze czytam z wielką przyjemnością. Choć ostatnio omija mnie wiele, kiedy wracam do pisania zaglądam by nadrobić zaległości, nie zawsze zostawiam komentarz.Zimą pewnie znajdę więcej czasu by zaglądać do Was.Nawet nie myśl by zakończyć prowadzenia bloga. Spotkanie w realu na pewno jeszcze bardziej zbliża, może i nam będzie dane by się poznać osobiście.Nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć.
    Buziaczki ogromniaste zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Alinko! W zyciu zawsze cos co sie zaczęło, kiedys musi sie skończyć, bo dobiega do kresu jakis etap, bo nie ma na cos czasu albo ochoty. Ach, przyczyn moze byc mnóstwo! Czasem niezależnych od nas przecież. Lecz, jak widzisz na razie tylko wyraziłam na głos swoje wątpliwości i przemyslenia. Jeszcze nie kończę pisania na blogu. Ten "narkotyk" cudowny wciaz jeszcze ma dla mnie za dużą moc. Co jest z jednej strony niepokojące, ale z drugiej jakze kojące!
      Cieszę się, że bywasz u mnie i lubisz czytac te opowieści i wiersze spod naszego nieba. Niech nasze i Twoje niebo bedzie zawsze tym samym, wspólnym niebem. Bądźmy otwarte na wszystko i szukajmy w naszym życiu wiele inspiracji do tworzenia i poznawania ciekawych, wrażliwych i serdecznych, tak jak Ty, ludzi!
      Ściskam Cię z usmiechem serdecznym!:-))

      Usuń
  25. ZAPROSZENIE
    Przyszedł czytając i odwiedzając bloga.
    Mam też jeden, tylko o wiele prostsze.
    Zapraszam do odwiedzenia mnie, i jeśli to możliwe wykonaj dla nich i razem z nimi. Zawsze lubiłem pisać, wystawiać i dzielić się pomysłami z ludźmi, niezależnie od klasy społecznej, do religijnego credo, orientację seksualną lub wyścigu.
    Dla mnie, to co będzie interesująca jest nasza wymiana idei i myśli.
    Jestem tam w moim Ciemnego miejsca, czeka na Ciebie.
    I jestem już po blogu.
    Siła, pokoju, przyjaźni i Joy
    Dla Ciebie, uścisk z Brazylii.
    www.josemariacosta.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I hope your long comment in my language is not spam???!! I' don't know! However, thank you very much for you visit and invitation!:-))

      Usuń
  26. O nie! Spróbuj przestać prowadzić tego bloga, a pojadę do Ciebie i przetrzepię Ci rajtuzki! - jak mawiała moja babcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rózyczko kochana! Mysl o osobistym przetrzepaniu rajtuzków przez Ciebie rozśmieszyła mnie do łez!:-)) Jakie fajne są, swoją droga, te powiedzonka i wierszyki rodzinne. To częśc najcieplejszych wspomnień z dziecinstwa.
      Musiałam napisac co mi tam w głowie siedzi, bo jak nie z okazji rocznicy, to kiedy?! Ale napisałam, troszkę sie ze mnie emocji wylało i trwam na stanowisku, jak pierwej. Więc jeszcze zdązysz mi przetrzepac rajtuzki - kiedyś, ale jeszcze nie teraz!:-)
      Uściski ciepłe zasyłam do Norwegii, nadal nie wychodząc z podziwu dla Twojej odwagi i siły w dążeniu do celu!:-))

      Usuń
  27. Gratuluję kol3jnych blogowych spotkań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Krysiu - Ty też jesteś takim bardzo miłym gościem w tym blogowisku!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost