Pod tym samym niebem
Strony
- Strona główna
- Piosenki...
- Strofy pogody...
- Strofy półcienia...
- Wiersze inspirowane Australią
- Wyprawa w krainę słońca...
- Australijskie wspomnienia
- Emigrantki
- Australijska podróż noworoczna
- Miasteczko odnalezionych myśli
- Bal na powitanie jesieni
- Zimowy powrót wędrowców...
- Kulinarne wierszydełka
- Jadwiga z Modrzewiowej doliny
- Sekret naszego domu
- Baśń Zimowego Lasu
- Sceny z życia Henryczka
- Wiersze z czasów upadku
czwartek, 24 października 2013
Kula została pchnięta!
Kochani! Nadal tu zaglądam...Jestem, choć jakby mnie nie było. Wpadam kwiatki podlać. Przewietrzyć pokoje. Podejrzeć, co u blogowych sąsiadów słychać. Powspominać i pomarzyć. Trudno nie wpadać czasem do swojego drugiego domu. A tak traktuję ten blogowy kawałek mojego świata. Przywiązałam się do tego bloga naprawdę mocno. Może nawet za mocno? Może pisanie na blogu stało się dla mnie czymś w rodzaju dziwnego uzależnienia? Codzienną, konieczną dawką adrenaliny, dopieszczenia własnego ego, a jednoczesnie zapomnieniem i odsunięciem zbyt daleko od codziennych problemów i koniecznych do podjęcia decyzji? Narkotyczną, dającą błogość powtarzalnością?
Czym jest ta moja wędrówka? Przede wszystkim okresem, w którym próbuję nareszcie ogarnąć trochę moich pilnych, codziennych, wciąż odkładanych spraw. Oddać im więcej serca i czasu, niż przez ten rok, gdy moją uwagę zaprzątał blog. Komuś, kto nie prowadzi bloga trudno zrozumieć, jak wiele trzeba starania i czasu by utrzymywac na nim stale wysoki poziom (a to dotyczy zarówno tekstów, jak i zdjęć.) By nie zawieść swoich własnych i cudzych oczekiwań. By odwiedzić każdego zaprzyjaźnionego blogera i zostawić mu niebanalny, płynący z serca oraz merytorycznie odnoszący sie do danego posta komentarz. A nie chcę i nie umiem działać na pół gwizdka. Oddaję czemuś całe serce albo nie oddaję go wcale.
Polubilam Was i Wasze światy. Jesteście mi bliscy i nie pisząc do Was, tęsknię i mam wyrzuty sumienia, że możecie czuć się odepchnięci, zapomniani, zlekceważeni czy nawet wykorzystani. Jeśli w jakis sposób zrobiłam Wam przykrość, czy niemile zaskoczyłam (Panterko! Ataner!), to przepraszam!
Dzięki Waszemu ciepłemu odbiorowi moich tekstów pisanych prozą i poezji, dzięki rocznemu prowadzeniu tego bloga zrozumiałam, że największym i niemożliwym już do odkładania marzeniem mego serca jest właśnie pisanie i wydawanie drukiem tego, co piszę. Bo uwielbiam pisać! I piszę od dawien dawna! Pisanie daje mi wolność i radość (Tak Magdo Spokostanko!). Ale chcę, odważam się nareszcie chcieć czegoś więcej niż pisanie do szuflady, czy na bloga. Aż trudno mi w to uwierzyć, ale właśnie dojrzałam do odważnego podjęcia decyzji by zawalczyć o siebie. Mam już swoje lata i nie chcę już niczego odkładać na potem! Tak, jak Ilona, która postanowiła mieć swoją pracownię i zająć się profesjonalnie decoupagem. Tak, jak Alinka, która pisze i wydaje swoje wiersze. Tak, jak parę innych osób spośród nas, które wiedzą czego chcą i nareszcie uwierzyły, że potrafią dopiąć celu. Zgromadziłam materiały na co najmniej kilka swoich książek.Teraz zajmuję sie ostatecznym uporządkowaniem tego i przygotowaniem do wysłania wydawnictwom. Jestem także na półmetku pisania ksiażki opartej na prawdziwych wydarzeniach, mających miejsce na moim Pogórzu w czasach drugiej wojny światowej. To w tej chwili jest moim priorytetem.
Zawsze byłam nieśmiałą, nadwrażliwą i niewierzącą w swe możliwości istotą. Bałam sie wielu rzeczy. A najbardziej śmiesznosci, oblania kubłem zimnej wody. Tego, że ktoś mądry i doświadczony, ktoś komu zaufam i powierzę swe marzenia i teksty, powie mi, że to wszystko jest naiwne, dziecinne, niemodne, grafomańskie i w ogóle...psu na budę. Nawet pisząc ten tekst mam obawy, czy dobrze robię tak się przed Wami obnażając, wystawiajac się na kąśliwe uwagi i złośliwe komentarze. Ale kula została pchnięta! Toczy się siłą szczerości i mocnego postanowienia, że życie mamy tylko jedno i trzeba starać się robić w nim to, na czym nam najbardziej zależy oraz to, co daje nam radość i wolność.
I jeszcze jedno! To, iż nie piszę teraz na blogu, nie oznacza oczywiscie, iż nie chcę utrzymywać z Wami kontaktu, że raptem staliście mi się obojętni. Ktoś mi niedawno uświadomił, że tak moje zachowanie, moje milczenie może być odebrane. Na moim blogu w dobrze widocznym u góry i z boku miejscu jest zamieszczony mój adres mailowy. Jesli chcielibyście do mnie napisać, podzielić się spostrzeżeniami, uwagami czy po prostu dać znać, co u Was, to będzie mi bardzo miło!I oczywiście postaram się w wolnej chwili odpisać.
Bo przecież byłam z Wami rok. I znowu będę! Tak, jak napisałam w poprzednim poście - potrzebuję tylko chwilowej przerwy od blogowania. Jest wszak wielu blogerów, którzy rzadko publikują nowe teksty. Czasem przez całe tygodnie i miesiące nie pojawia się u nich nic nowego. Żyją i piszą zgodnie z własnym rytmem, potrzebami i możliwościami. Nie ogłaszają oficjalnie i otwarcie, że robią sobie przerwę od blogowania, bo nie ma takiej potrzeby, gdyż zdążyli przyzwyczaić swoich czytelników do tego, że ich publikacje są nieregularne. Ja natomiast pisałam u siebie i u Was dość regularnie i często. Dlatego w poprzednim poście, chciałam Wam dać znać, iż na jakiś trudny teraz dla mnie do przewidzenia czas ucichnę, spasuję, wycofam się...Pisząc tak, chciałam być po prostu wobec Was i siebie w porządku. Może ogłosiłam ten swój urlop od blogowania zbyt patetycznie, poetycznie i niezrozumiale? Pewnie, co poniektórych z Was zdenerwowałam tym, zasmuciłam, czy też zirytowałam. A pewnie wielu jest i takich, którzy by nawet tego nie zauważyli, iż na blogu "Pod tym samym niebem" nic nowego się nie dzieje. Bo przecież każdy żyje swoim życiem, swoim światem realnym czy wirtualnym. To tylko nam samym zbyt często się wydaje, że jesteśmy tacy ważni, niezastąpieni...
Każdy toczy tę swoją kulę i stara się jak może by go ona nie przygniotła. By każdego dnia wtoczyć ją odrobinę wyżej. By nie polec w walce ze swoimi słabościami, ale starać się je przezwyciężać i udowadniać sobie, że na coś nas jednak stać. Tak i ja muszę wreszcie oderwać się od swoich lęków i odważnie wykonać ten skok na głęboką wodę. Przekonać się, czy wypłynę, czy opadnę, jak kamień? A może tylko jako tako dokaraskam się do brzegu i tak, jak dotąd będę unosić się na bezpiecznych falach marzeń...?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
Aborygeni
afirmacja życia
agrest
apel
apel o pomoc
asymilacja
Australia
autoanaliza
bajka
bal
ballada
baśń
Beksińscy
Bieszczady
blackout
bliskość
blog
blogi
bór
cenzura
Cesarzowa Ki
Cezary
chleb
choroba
ciastka
czarny bez
czas
czerwiec
człowieczeństwo
człowiek
czułość
Dersu Uzała
deszcz
dieta
dobro
dom
dorosłość
drama
drama koreańska
drewno
droga
drzewa trawiaste
Dubiecko
Dwernik Kamień
dwudziestolecie międzywojenne
dystopia
dzieciństwo
dzikie bzy
ekologia
elektryczność
erotyk
eutanazja
fajka
fantazja
film
flash mob
fotografie
fotoreportaż
glebogryzarka
głodówka
głód
gospodarstwo
goście
góry
Góry Flindersa
grass tree
grill
grudzień
grzyby
Gwiazdka
historia
historie wędrujące
horror
humor
humoreska
idealizm
ideologia
II wojna światowa
informacja
inność
inspiracja
internet
jabłka
Jacuś
Jacuś. gospodarstwo
Jacuś. lato
jajka
Jane Eyre
Jawornik Polski
jesień
jesień życia
kalina
Kanada
kanały
kangury
kastracja
kiełbasa
klimat
klimatyzm
koala
kobieta
koguty
kolędy
komputer
komunikacja
konfitury
konflikt
koniec świata
konkurs
konstrukcja
kosmos
kot
koziołek
kozy
Kraków
Kresy
kryminał
kryzys
książka
kuchnia
kulinaria
kury
kwiaty
kwiecień
las
lato
legenda
lektura
lęk
lipa
lipiec
lis
listopad
literatura
los
ludzie
luty
łąka
maciejka
macierzyństwo
magia
maj
malarstwo
maliny
mantry
marzenie
maska
metafora
mgła
miasteczko odnalezionych myśli
Michael Jackson
Mikołaj
miłość
Misia
mit
młodość
moda
mróz
mróż
muzyka
muzyka filmowa
nadzieja
nalewki
nałóg
natura
niebezpieczeństwo
niezapominajki
noc
nowoczesność
Nowy Rok
obyczaje
ocean
odchudzanie
odpowiedzialność
odrodzenie
ogrody
ogród
ojczyzna
opowiadanie
opowiastka
opowieść
Orzeszkowa
osa
Osiecka
owoce
pamięć
pandemia
Panna Róża
park
pasja
patriotyzm
pejzaż
pierniki
pies
pieski
pieśni
pieśń
piękno
piosenka
piosenki
pisanie
płot
początek
podróż
poezja
pogoda
Pogórze Dynowskie
polityka
Polska
pomidory
pomysł
poprawność polityczna
porady
postęp
pożar
praca
prawda
prezent
protest
protesty
przedwiośnie
przedzimie
przemijanie
Przemyśl
przepis
przetrwanie
przetwory
przeznaczenie
przygoda
przyjaźń
przyroda
psy
psychologia
ptaki
radość
recenzja
refleksja
relatywizm
remont
repatriacja
reportaż
rezerwat
Riverland
rodzina
rok
rośliny
rower
rozmowa
rozrywka
rozum
rymowanka
rzeka
samotność
San
sarny
sąsiedzi
sens życia
siano
sierpień
silna wola
siła
skróty
słońce
słowa
słowa piosenki
słowianie
smutek
solidarność
South Australia
spacer
spiżarnia
spokój
spontaniczność
spotkanie
stado
starość
strych
susza
susza. upał
szadź
szczerość
szczęście
szerszeń
śmiech
śmierć
śnieg
świat
święta
świt
tajemnica
tekst piosenki
teksty piosenek
tęsknota
tragikomedia
trauma
truskawki
uczucia
Ukraina
upał
urodziny
uśmiech
warzywnik
wędrówka
wędrówki
węgiel
wiatr
wierność
wiersz
wierszyk
wieś
wigilia
Wilsons Promontory
wino
wiosna
wiosnaekologia
wirus
woda
wojna
wolność
Wołyń
wrażliwość
wrotycz
wrzesień
wschód słońca
wspomnienia
wspomnienie
współczesność
Wszechświat
wychowanie
wycieczka
wypadki
wypalanie traw
zabawa
zabawa blogowa
zachód słońca
zapasy
zaproszenie
zbiory
zdjęcia
zdrowie
zielarstwo
zielononóżki
zielononóżki kuropatwiane
zima
zioła
zmiany
zupa
Zuzia
zwierzęta
zwyczaje
żart
życie
życzenia
Żydzi
żywokost
Olgo trzymam kciuki za TWOJE MARZENIA ....WALCZ O NIE DO UTRATY TCHU BO WARTO , USTAWIAM SIĘ PO KSIĄŻKĘ PIERWSZA BO WIEM ŻE CI SIĘ UDA JĄ WYDAĆ :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Ilonko! Ostatnia nasza rozmowa telefoniczna naprawdę pomogła mi w tej decyzji! Nie ma na co czekać! Obie mamy marzenia i już najwyższa pora by je urzeczywistnić!
UsuńŚciskam Cię bardzo mocno!***
Widzisz Olgo te komentarze to głos ludu, nas Twoich znajomych wirtualnych , nie szkodzi rok wiele więzi pozwolił zacieśnić , niektóre znajomości zweryfikował i pękły jak mydlana bańka, ale Olgo dla mnie nasz rok znajomości tu i na blogownicach i na forum znaczy wiele ....i życzę Ci z całego serca żeby Twe marzenie stało się faktem namacalnym :)
UsuńBuziak :)
Ten ostatni rok był przełomowy i dla mnie i dla Ciebie. Wyszłysmy ze swojego schowanego przed innymi świata na światło dzienne i pokazałysmy kawałek swojej prawdy, pasji, niepokojów i nadziei. A z tego wyjścia, z tego przełomu rodzą sie prawie same dobre rzeczy. To, co ważne zostaje i wzmacnia się. To, co powierzchowne i nieistotne przemija.I jestesmy my wciąz pełne sił twórczych i nowej wiary w swoje mozliwosci. Tak jak napisałaś u siebie - po raz kolejny odrodzone, jak feniks z popiołów.
UsuńŚciskam Cię bardzo mocno i obu nam zycze wytrwałosci oraz konsekwencji w spełnianiu marzeń!:-))***
Olgo, właśnie miałam Cię o to zapytać, czemu nie przygotujesz czegoś do druku. Teraz widzę, że jest to kwestia czasu. Nie odkładaj niczego na później, bo może to dziś jest później ! Pozdrawiam bardzo, bardzo i nie odpowiadaj na te komentarze, tylko pisz !
OdpowiedzUsuń"To dziś jest później!" Tak, Łucjo! Myślę, że i Ty doskonale rozumiesz znaczenie tego zdania.Wszak niedawno podjełaś tak zmieniającą Twoje zycie o 180 stopni decyzję! Jesli się bardzo chce, to można!Tak trzymać!
UsuńPozdrowienia gorące zasyłam!***
I ja ściskam kciuki za Twoje powodzenie.
OdpowiedzUsuńCzytanie Ciebie, to wielka przyjemność, więc będę czekać tu na blogu, ale także będę poszukiwać Twoich książek w najlepszych księgarniach!
Wygrasz Olgo !!!! a z Tobą Twoi czytelnicy :)
Beatko! Dziękuję Ci za ciepłę słowa!:-))
UsuńJesli pojawi sie jakakolwiek pozytywna wiadomosć o tym, że ktos zechce dać mi szansę i wydać moją ksiazkę, to zaraz dam o tym na blogu znać. Będzie to dla mnie ogromne szczęście, którym na pewno bedę chciała sie z Wami podzielić.
Serdecznie Cię pozdrawiam!***
Olenko, wcale nie jestes niesmiala, odwazylas sie bowiem na krok majacy zmienic Twoje zycie poprzez spelnienie marzen. Zeby taki krok uczynic, trzeba odwagi, sily przebicia, determinacji. Sama sobie wmawiasz niesmialosc. Jestes wielka!
OdpowiedzUsuńJa, podobnie jak Ilonus, mam cicha nadzieje na autorski egzemplarz z dedykacja. Bo ze dopniesz celu, tego jestem pewna.
Sciskam Was mocno, Kangurki!
Panterko! Ja po prostu dojrzałam nareszcie od tej decyzji.Walnie przyczynił sie do niej ten blog oraz kontakt z Wami. A przede wszystkim zrozumiałam, ze nie powinnam juz niczego odkładać, bo mogę nie zdązyc z realizacja marzeń. Bo to właśnie TERAZ jest najwłaściwszy czas. A poza tym jesienią i zimą farmer może więcej w domu posiedzieć i zajac się tym, co mu w duszy gra!
UsuńNawet tak wątpiący we własne mozliwości farmer, jak ja!
A znam pewną równie niedowierzajacą w siebie Panterkę, która jadnakowoż ma bardzo lotne pióro...Moze i ona pomyslałąby, co z tym fantem zrobić...?!-)))
I my Cię mocno ściskamy (a ja pisząc wącham figowe mydełko - moze to z niego płyną te odważne natchnienia!)!***
Kochana Olu! Nie poczulam sie urazona ani obrazona, na Ciebie - nigdy w zyciu :) Doskalane Cie rozumiem dziewczyno, spelniaj swoje marzenia, bo jak nie teraz to kiedy.
OdpowiedzUsuńJestes bardzo wrazliwa i delikatna kobieta to widac w kazdym Twoim tekscie, w kazdym komentarzu. Nie zmieniaj sie i Wiesz bardzo, bardzo sie ciesze, ze odwazylas sie nie chowac swoich tekstow (jak dotad)
do szuflady a wrecz przeciwnie przeslac je do wydawnictw.
Olenko, trzymam kciuki i rob to co w sercu Ci gra, bo to najwazniejsze.
Usciski dla Was Kochani:)
Ataner kochana! Jak dobrze, ze rozumiesz i czujesz, co mi w sercu gra. Wdzięczna jestem za to bardzo! Ciepło mi na duszy, po raz kolejny przekonując się, ze istnieje ta prawdziwa, serdeczna bliskość miedzy wirtualnie poznanymi osobami!:-))
UsuńJuz wiele razy wykonywałam skoki na głeboką wodę. Tyle dziwnych, karkołomnych wręcz rzeczy robiłam w zyciu. Ale ta jest dla mnie jedną z najwazniejszych, bo to marzenie o pisaniu mam od zawsze. I nie chcę juz wiecej samej siebie zwodzic i ze strachu odkładać tego na potem.
Jak mi sie uda, to zaraz dam znać. A jak mi sie nie uda, pewnie też...Ale teraz chcę wierzyc, że będzie dobrze! Musi być dobrze!
Ataner! I my ściskamy Ciebie i twego Ukochanego P. bardzo mocno! Niech moc będzie z nami!***
Pierwszy raz w zyciu chcialam napisac po amerykansku bo slowa same ulozyly sie w dobre zdanie:)
UsuńLudziska dajcie znakc jak wam idzie z pisaniem bo niepewnosc nas wszystkich zabije.
Ataner kochana! Dzięki serdeczne, że pamiętasz o nas!:-))
UsuńPiszę nieraz aż mi mózg paruje! I spać przez to nawet czasem nie mogę! Uff!Zawziełam sie jednak i chcę skończyć przynajmniej jedną ksiązkę. Potem mam zamiar chwilkę odpocząc i znowu do dzieła! Póki mam siłe i cug!
Ściskamy Cie oboje swojsko i mocno - po polsku!:-))
Olu, bardzo mi brakuje Twoich wpisow, a moze Cezarego zagon do pisania postow:)))
UsuńA Ty pisz dziewczyno, pisz.
Wciąż go namawiam i namawiam! Na razie sie miga jak może, ale mam nadzieję, że w końcu najdzie go wena i coś tutaj skrobnie! Postaram się go mocniej przycisnąć. Przecież jest w konce współautorem, no nie?!
UsuńBo rzeczywiscie, smutny jakos ten blog, na którym cicho wszedzie, głucho wszędzie!
Ciepłe mysli zasyłam do Chicago i podziekowania, ze przychodzisz tu z dobrym słowem, kochana czarownico Ataner!:-))
Wspomozona moimi czarami popros Cezarego o kilka slow a jak juz sie zgodzi to zazadaj wiecej bo przeciez kilka zdan nie uchodzi.
UsuńPozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za twoje pisanie i Cezarego postowanie:)
Ataner miła! Czarownico amerykańska! Jesteś cudowną kroplą, która drązy skałę. A ja drugą kropelką. Może razem uda nam się coś w uporze mojego męzowskiego wydrązyć?!
UsuńCałusy gorące zasyłam!:-))
Olgo kochana :))) Trzymam kciuki z całych sił za wydanie twoich książek.
OdpowiedzUsuńjest w Tobie coś magicznego, coś metafizycznego, coś co przyciąga - dobroć, szczerość, zrozumienie, dlatego trzymam NAPRAWDĘ kciuki za spełnienie marzenia:**
I jak tylko pierwsza książka się ukaże - muszę ją mieć :))
buziaki posyłam :**
Och, Artambrozjo kochana! Tyle dobrych, niezwykłych słów mi napisałaś...Bardzo, bardzo Ci dziękuję!
UsuńNie chciałabym nikogo zawieść. Takze siebie samej. A to, że ogłaszam tę swoją decyzję tutaj tak oficjalnie ma mi pomóc w trwaniu przy niej. Bo jestem jak osoba, która chcąc schudnąc mówi o tym wszem i wobec, nadajac tym większą randę swojemu postanowieniu. Wstyd byłoby sie wycofać!
I mając tyle ciepłego wsparcia od ludzi nie uwierzyc wreszcie choc odrobinę w siebie.
A więc odważam sie nareszcie uwierzyć! I pełen wdziecznosci uśmiech Ci przesyłam!:-))
P.S.
A gdy tylko będzie najmniejszy choćby sukces to oczywiście zaraz dam znać o tym!:::
Ściskam gorąco!***
Jesteś dla mnie przykładem, bo i ja powinnam tak zrobić jeśli chcę swoje plany zrealizować. Będę mocno trzymać kciuki za Ciebie! Uda się! Piszesz doskonale, masz wielki talent, Olgo.
OdpowiedzUsuńCzuję między nami Aniu duże podobieństwo mentalne, osobowościowe...W obu nas jest wiele niewiary, ale i ogromnych, tupiących coraz głosniej w przedpokoju marzeń i pragnień serca.
UsuńNajwyzsza pora by wpuścic je go swojego zycia, bo zmarzną na deszczu i wietrze. Ogrzać, je dopieścić i dać im to, co najwazniejsze - wiarę! Teraz!!!
Aniu! Dziękuję za Twoje ciepłe słowa oraz za to, że chcesz trzymać za mnie kciuki! Ja będę wobec tego trzymała za Ciebie!
Ściskam Cie mocno i ...wierzę w Ciebie!:-***
Dziękuję Ci, Olgo. To wiele dla mnie znaczy.
UsuńAniu! Niech nasze marzenia nareszcie nas uskrzydlają! Polecieć chociaz raz w życiu! Spróbować tego, co tak nas swą mocą przyzywa. Bo to przecież my nadajemy naszemu życiu barwę i kierunek. Niech się stanie!***
UsuńA ja wciąż naiwnie wierzę, że uda mi się połączyć te dwie rzeczy: spełnienie marzeń i pisanie bloga. Trzymam za Ciebie przysłowiowe kciuki, mając pewność, że Twój sukces ziści się na naszych oczach. Dopiero od roku prowadzisz bloga? I już zdobyłaś taką poczytność. To czegoś przecież dowodzi. Jest mi trochę żal, że dopiero zdążyłyśmy się poznać, a już będziemy się (choćby na jakiś tylko czas) żegnać. W każdym razie cieszę się z tego, że jednak mogłam Cię poznać. To bardzo miłe, że napisałaś ten post, bo dzięki niemu wiemy, że nie zapomniałaś o nas. W miarę możności dziel się z nami tym wszystkim, co uda Ci się osiągnąć. Do rychłego przeczytania:-).
OdpowiedzUsuńErrato kochana! Ja też do tej pory wierzyłam, bo bardzo chciałam wierzyc, że mozna połączyć jedno z drugim. Bo pisanie bloga to wspaniała, fascynująca rzecz! Ale czas nie jest z gumy i okazało się, że jesli chce sie coś robić dobrze, to trzeba się temu przynajmniej na jakis czas poświęcić. A przeciez poza spełnianiem marzeń jest jeszcze to zwykłe, codzienne zycie. Mnóstwo spraw do załatwienia, przemyslenia, okiełznania. To takze wymaga czasu. Zrozumiawszy to wszystko musiałam w końcu cos sobie ograniczyć. Padło na bloga! Ale tylko na jakąś chwilę przecież...
UsuńA co do poczytnosci tego bloga, to sama jestem nia zdumiona! I szczęsliwa oraz wdzięczna, że odwiedza mnie tu tyle wartosciowych, pełnych pasji i wrazliwosci ludzi.
Będę oczywiscie starac sie informować Was o moich postepach w spełnianiu marzeń. o porażkach tez (ale stop - nie chcę mysleć nawet o nich teraz, bo takie myśli to czasem samosprawdzajace się przepowiednie!).
Do napisania i przeczytania zatem!
Pozdrawiam Cie gorąco!:***
Z wielką niecierpliwością czekam na Twoją książkę o drugiej wojnie światowej Olu.
OdpowiedzUsuńUświadomiłam sobie dzisiaj, że postąpię podobnie jak Ty i zawalczę na swoim nowym blogu o swoją firmę.
Dzisiaj świat jest okrutny i nie ma litości... Tak sobie dzisiaj myślałam o wiedzy, o firmach o reklamie tego co się robi i w jaki sposób. Moje myśli krążyły wokół naszej ostatniej rozmowy. Widziałam, jak wiele wysiłku wkładałaś w pisanie długaśnych komentarzy na moim blogu.
Dziękuję i ściskam Cię mocno. Trzymam kciuki za powodzenie.
Serdeczności
Zofijanko kochana! Ksiazka powoli, ale się pisze!:-)
UsuńCieszę się, że troszke natchnełam Cię do podjęcia ważnej dla Ciebie decyzji. Trzeba robic wszystko, co sprzyja naszym marzeniom i realizacji ważnych dla nas zyciowo celów. Oczywiście trzeba byc przy tym uczciwym i wiernym swym ideałom. Bo tylko wtedy ma sie satysfakcję z tego, co sie robi. I tylko wtedy praca jest cudowną pasja a pasja dobrą praca. Jak bedziesz miała juz nowego bloga, to prosze - przyslij mi na poczte linka do niego!
A czytać Twoje posty to spotykać rozumna, wartosciowa osobę.Dlatego i pisac u Ciebie komentarze uwielbiam! Poruszasz zawsze tyle ciekawych kwestii i masz tyle wrażliwosci w sobie, iz wie się, że wszystko zrozumiesz, do wszystkiego mądrze się odniesiesz i jesteś po prostu bliska...
Przytulam Cie serdecznie i duzo ciepłych mysli zasyłam Tobie, Wam...!:-***
Książka Się pisze- cudowna wiadomość!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11
UsuńAch!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ściskam mocno!
Zofijanko! I ja ściskam gorąco, dobrego dnia zycząc! A będzie dobry, bo obficie w nocy popadało i powietrze aż pachnie teraz wilgocią i optymizmem.Wody w studni i stawie przybędzie a trawa na łakach znowu odżyje!Chce sie życ i działać!***
UsuńCałuję serdecznie!:-)))))
Wspaniałe wiadomości! Tak trzymaj i się nie puszczaj;) Czyżbym kiedyś jakimś swoim wpisem zainspirowała Cię do spełnienia swoich skrytych pragnień? :)
OdpowiedzUsuńTak Różo! Było duzo takich sygnałow od czytelników tego bloga, lecz Ty dwoma swoimi wpisami na moim blogu oraz swoją odwazną decyzja o wyjeździe z kraju naprawdę bardzo pomogłaś mi pchnąc tę kulę do przodu! Zapalic lont!
UsuńNaprawdę to niesamowite, że czasem napotkani na naszej drodze ludzie, ktoś mało jeszcze znany, lecz umiejący trafnie ubrać w słowa i czyny, proste wydawałoby sie myśli, potrafią tak oczy otworzyć!I to są właśnie te cuda najpiekniejsze w naszej codzienności!
Dziękuję Ci kochana dziewczyno!***
Dlatego tak bardzo lubię rozmawiać z różnymi ludźmi, bo usłyszane jedno zdanie, inny punkt widzenia jakiejś sprawy potrafi być natchnieniem, tą inspiracją, że przecież ja też tak mogę, że też to potrafię, a nie wykorzystuję swoich możliwości.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
A to sie dzieje przecież nie tylko na naszych blogach i w korespondencji mailowej, ale także w codziennym, dotykalnym zyciu. Czasem ktos w autobusie czy w pociągu potrafi, ktoś spotkany na spacerze z psem cos w nas obudzić, wskrzesic jakas ważną mysl i pomóc w pójściu nową ściezką. To są takie wazne i chyba nie przypadkowe momenty. Czy ktoś tym steruje? Czy jest jakis większy zamysł, plan, który realizujemy nie widząc nawet o tym i mysląc, iż błądzimy we mgle...? Ciekawe to wszystko bardzo!
UsuńDobrego dnia droga Różo!:-***
Świetna decyzja- masz talent- pisz i wydawaj, niech ludzie czytają, a ja już proszę o pierwszą książkę z autografem.
OdpowiedzUsuńSama wydałam kilka pozycji, w większości to poezje, ale to niesamowita frajda, wieczory autorskie, komentarze, radość tych co czytają. A mój najlepszy komentarz to ten, biednej Staruszki, która po spotkaniu autorskim przyszła do biblioteki żeby"pożyczyć wiersze, którymi można się modlić". Od tej pory piszę systematycznie...
Powodzenia Ci życzę!
Droga Basiu! Gratuluję Ci z całego serca i bardzo pozytywnie zazdroszczę, że poszłaś odwazna ściezką, że osiągnęłaś już to, do czego ja sie dopiero zabieram. Będę brać z Ciebie przykład i wzmacniac sie tym, że wszystko mozna, jeśli bardzo sie chce. Nie wolno tylko przestac w siebie wierzyc i pozwolić na odebranie sobie tej wiary. Bo kamienie na naszej drodze nie są po to byśmy drogi w ogóle nie kontynuowali, ale po to bysmy się wzmacniali, byśmy nauczyli sie je omijać, przeskakiwać, nie raniąc tak bolesnie, jak dotąd.
UsuńDziekuję za Twoje ciepłe słowa Basiu! A w wolnej chwili musze poszperać w bibliotece czy w ksiegarni i znaleźc sobie coś Twojego by pomodlić się Twoją poezją!:-***
Dobrego dnia i cudownego dalszego ciągu tej słonecznej jesieni!:-)***
Olu, pisz, składaj, wydawaj i chwal się :))) Jeśli się ma marzenia, plany, możliwości, to warto je realizować.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenie Twoich zamierzeń :***
Lidko kochana!Nadeszła najwyższa pora na to bym przestałą sie wymigiwać i uciekać od tego, co zawsze było moim marzeniem, ukochaną pasją i spełnieniem mojego "ja". Tak czuję i postaram sie zrobic wszystko, by mi ten entuzjazm i zdecydowanie nie minęło.I bym złapała tego byka za rogi.
UsuńI Tobie dziewczyno życze wszystkiego dobrego. Niech Cię dobre marzenia i odważne myśli nie opuszczają. Bądźmy zawsze młode i pełne pasji oraz śmiałych pragnień. A los niech nam dopomaga w ich realizacji!:-)***
Dziękuję, Olu :) Trochę mnie ostatnio opuściły, ale moze wrócą. Wrócą na pewno.
UsuńWierzę natomiast, że Ty dasz radę i oczywiscie ustawiam się w kolejce po autograf :)
Liduś kochana! Weź głeboki oddech. Popatrz na niebo. Wsłuchaj sie w siebie. Odnajdź znowu w sobie ten zaczątek wiary i mocy, który schował sie gdzieś tam przytłumiony przez codziennosc i sępy zwątpienia. I zobaczysz, że Twój diament znowu zalśni wychodzac na powierzchnię. Odrodzi w Tobie wiarę w siebie i swoje siły. A Ty poczujesz ulgę . Bo zycie jest tylko jedno.Takie krótkie. Takie niepewne jutra. I tylko dzisiaj mozemy cos zrobic. Tylko w dniu dzisiejszym kształtujemy nasz los.
UsuńPiszę to dla Ciebie Lidko, ale i dla siebie. Bo wiem, ze moje sepy też tylko czekają by mnie unieruchomic i z powrotem wtłoczyc do kokonu. Nie chcę sie im poddać. Całe zycie mnie trzymały. Wyrywam się z całej siły!!! I wołam Cię za soba! Lećmy kochana w te nasze wymarzone nieba - mimo zmęczenia i nieodłącznych lęków!***
Oleńko - dziękuję :) Chyba sobie wydrukuję Twoją odpowiedź :)
UsuńLiduś droga! Wspieramy sie wzajemnie. Takie ludzkie ciepło, wiara, zrozumienie i wspólnota są przeciez w życiu najcenniejsze!:-))
UsuńNiesamowita Jestes... badz z nami i ubogacaj nas soba!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Jestem i będę sobą Judyto. Jedną z Was. Kobietą, która chce marzyć i nareszcie odważa się wcielać te marzenia w czyn.
UsuńŚciskam serdecznie!***
Olu, wspaniale!!
OdpowiedzUsuńWsiąkaj śmiało w pisanie, idź za tą kulą. Niech się toczy gładko, niech rośnie!
Strasznie się cieszę! czekam na Twoje słowa na papierze:)
Moc uścisków na długo:*
Ojej! Aż mi rumience na twarz wystapiły, z radości, że i Ty do mnie Alu napisałaś!:-)) I postaram się nie zawieśc Twoich ani też własnych oczekiwań. I wytrwale iśc za moim marzeniem.
UsuńA przecież i Ty piszesz w bardzo literacki, wysublimowany, po prostu niepowtarzalny sposób. A Twoje słowa są magiczne, przenikające człowieka na wskroś. I jesli dotąd nie odważałas sie próbować wydać tego drukiem, to pomysl o tym na serio. Bo jesteś niepowtarzalna i chce sie Ciebie czytać Alu!Tak myslę ja i chyba wszyscy Twoi blogowi przyjaciele!***
Ściskam Cię mocno i serdecznie!:-))
Blogowanie to jak wirtualna herbatka z obcymi, a jednak tak bliskimi sobie ludźmi:) Otwieramy się przed sobą, dzielimy marzeniami, troskami, śmiejemy razem ale i płaczemy nierzadko...Będzie mi Ciebie brakowało przy tym magicznym, wirtualnym stoliczku, ale filiżanka dla Ciebie zawsze będzie i będzie czekać na Twój powrót do blogowej braci, bo pomimo tego, że ja piszę od niedawna i "znamy się" też króciótko, zdążyłam zapałać do Ciebie ogromną sympatią i z wielką radością czytałam każdą Twoją notkę.
OdpowiedzUsuńTakże pozdrawiam Cię bardzo gorąco i mam cichą nadzieję, że powrócisz do Nas szybciutko!
Myslę Weroniko, iż jeszcze nie raz napijemy sie tej pysznej, wirtualnej herbatki, wsiąkając w klimat naszych opowieści i wędrowek. Tyle radosci przecież daje czytanie! Tyle radosci daje pisanie. Tak wspaniale jest spotykac na swojej drodze rozumnych i wrazliwych ludzi. Niech sie te cuda przenikają wzajemnie i niech ubogacają nam zycie i dają dobry, pełen spełnienia i spokoju ducha czas!
UsuńDziekuję Ci kochana za ciepłe słowa!***
Ściskam Cie gorąco i samych dobrych rzeczy Ci życzę!:-))
Fortuna kołem się toczy - to radość pisania może i kulą się potoczyć :). Oby miała rozpęd, z górki i tylko po drodze bez wybojów, z dala od nóg, może się odbijać echem po górach i dolinach. Cicho szepcze echo.
OdpowiedzUsuńOch, Echo, Echo, Echo...Które jestes wszędzie i wszystko rozumiesz, zwielokrotniajac mysli, szepty i znaczenia oraz wypełniajac swą magią przestrzeń! Pomagaj mi swoją magią i zyczliwym zrozumieniem. A ja, czujac Twoją ciepłą, choc tajemniczą obecnośc będę iśc odwazniej przed siebie w ten wciąz czekajacy na oswojenie, wymarzony świat spełnienia!:-))***
UsuńOdetnij kulę i leć! Bo przyszłość jest teraz.
OdpowiedzUsuńA ja już wizualizuję, jak trzymam Twoją książkę w rękach :)
Obserwuję, że jest bardzo wiele kobiet, dla których, na określonym etapie życia,
przychodzi pewien impuls, pewien "kop", pewne zbuntowanie i akumulacja sił twórczych
i nagle... startują! Pełna moc w silniki i w górę! Pasja wybucha z pełną siłą, jaki soki w drzewach na wiosnę.
Budzi się uśpiona latami wiara w siebie, otrząsają z kurzu przytłoczone codzienością marzenia,
uciszone pragnienia biją w gong i moc rozlewa się po duszy i ciele.
To jest ten czas dla Ciebie, Oleńko, to jest ten czas!
Tak, kochana Mar! Kobiety - czarownice, mądre i mocne swoja dojrzałoscia znajdują w końcu odwagę by iśc za swoimi marzeniami, za tym czego do szczęścia potrzebują. Juz wiedzą, co jest dla nich najwazniejsze. Już rozumieją siebie. Już nie boją sie pokazać światu kim są. Chcą być nareszcie sobą i rozprostować jak skrzydła swe marzenia i potrzeby.
UsuńCzekałam na ten moment latami, tracąc juz po drodze nadzieję, ze w końcu przyjdzie.Ale by dojśc do tego impulsu i kopa potrzebowałam wielu, wielu rzeczy. I przez ostatnie lata nabierałam sił, doświadczeń i wiary w siebie. Poznałam wielu mądrych, cudownych ludzi, którzy nie przez przypadek pojawili sie na mej drodze, stając sie światłem przewodnim oraz częścią mnie samej. I nareszcie ta nieśmiała Ola odwazyła sie uwierzyc w siebie i w swój czas!Teraz!Tak!
Uściski gorące Ci zasyłam!I usmiech pełen wdziecznosci, iż pewnego magicznego dnia pojawiłaś sie na mej drodze kochana Mar!:-))***
Bardzo czekałam na ten wpis, codziennie zaglądałam, a może już?
OdpowiedzUsuńZamykanie blogów mnie zawsze smuci i przestrasza.
A tu taki dobre wiadomości!!!
Odważna, wspaniała dzioucha z Ciebie!
Pisz, pisz, niech Ci wszystko sprzyja!
Odwiedź nas od czasu do czasu. Można przecież pisać nawet co kilka miesięcy.
Uściski i buziaki!
Och Magduś! Ja przecież nie zamknęłam bloga a tylko na jakiś czas zmniejszyłam swoją częstotliwosc pojawiania sie tutaj. Smutno by mi było zostawić na zawsze ten niezwykły świat ciepłych słow i spotkań z ciekawymi ludźmi.
UsuńCzy ja jestem taka odważna dziucha, to nie wiem! Ale cosik mi sie w głowie porobiło i nagle postanowiłam w akcie szaleństwa, desperacji czy moze olśnienia, że koniecznie chcę cos jeszcze w tym życiu osiagnąc. Pójśc nareszcie za swoim odwiecznym marzeniem. A nikt tego za mnie przecież nie zrobi!
Na pewno będę pisać i wpadac czasem do blogowych światów! Bo pod tym samym niebem spotykają sie nasze nieba. A bez tych spotkań nijako jakos i pusto...
Serdeczne pozdrowienia Ci kochana Magduniu zasyłam, ciesząc się, że jestes i że dodajesz mi wiary i sił swymi ciepłymi myslami!:-))***
Pisz Olu, bede czekac na Twoja książkę i na powrót na bloga. Książka o II wojnie światowej? bardzo dobry temat, jestem ciekawa w jaki sposób go ujmiesz. Ta wojna to nadal wielka tajemnica.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki :)
Tak, wojna to tajemnica a im głębiej wchodze w ten temat, tym więcej jest pytań bez odpowiedzi...W okolicach, w ktorych mieszkam działo sie w czasie i po wojnie wiele tragicznych historii i niestety zyje coraz mniej ludzi, którzy cos jeszcze pamiętaja a co wazniejsze, chcieliby o tym opowiadać.
UsuńDziekuję Ci droga Utygan za odwiedziny na moim blogu, za to, iż czytasz i chcesz czytac więcej moich tekstów. To dla mnie ważne!
Pozdrowienia zasyłam Ci serdeczne i mam wielką nadzieję, że obu nam uda sie to, co sobie zamierzyłysmy!:-)***
Ja wiem, że Ci sie uda i starasznie sie cieszę, ze dojrzałąs do tej decyzji.....SPEŁNIAJ MARZENIA, ZDOBYWAJ ŚWIAT I ZAWSZE BĄÐŹ SOBĄ KOCHANA OLGO!
OdpowiedzUsuńStrasznie długo to trwało, zanim doszłam do tego przełomowego momentu. Już byłam zła na siebie! Aż wreszcie cos zaskoczyło w mózgownicy i nie ma odwrotu! Powazam sie w końcu na ten skok na głębokości. Muszę zaufać wreszcie sobie i swemu instynktowi.I cały czas jestem i będę soba, bo inaczej nie umiem i nie chcę!
UsuńBardzo, bardzo dziekuję Ci kochana Sznupciu za wsparcie, za optymizm, który przekazujesz mi zawsze swymi komentarzami, za wielkie serce!
Pozdrawiam Cię gorąco i do napisania!:-))***
Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że podjęłaś tę decyzję. Teraz będę przesyłała dobre myśli i trzymała kciuki, żeby to się jak najprędzej stało:). My tu wszyscy będziemy Ci kibicowali i czekali na Twe wpisy o postępach, bo mam nadzieję, że czasem napiszesz jak Ci leci:)
OdpowiedzUsuńKochana Jaskółko! Już kilka miesiecy temu doradzałaś mi to w swoich komentarzach. Wspierałaś mnie mocno swoimi ciepłymi słowami i wiarą w moje mozliwosci. Ja to wszystko pamietam i gorąco dziękuję Ci za to!
UsuńSłowo do słowa sie dołozyło. Moc do mocy. Mysli do mysli. I wreszcie wyłażę ze swojego kokonu wiecznej niemocy i wątpliwości. Lecę! Moze jak Ikar, ale co tam!:-))
Napiszę oczywiscie tutaj co i jak ze mną się dzieje.
Serdecznosci i uściski Ci kochana Jaskółeczko zasyłam!:-))***
No przecież masz wiedzę na temat Ikara. Leć wysoko, ale nosa nie zadzieraj, to skrzydeł nie spalisz:):):)
UsuńJaskółeczko!Żadnego zadzierania nosa nie będzie. To nie ta bajka, nie ten mit. Unieśc sie chcę tylko odrobinkę, na jedną, malenką chwilkę i cały czas na ziemię z tęsknotą patrzeć, bo tam jednak najbezpieczniej, najspokojniej, domowo i swojsko!:-))
UsuńZaglądałam do Ciebie, nie zostawiając komentarza. Zabrakło czasu, może odwagi, a może nie miałam nic mądrego do powiedzenia, a nie chciałam zostawiać budyniowego komentarza.
OdpowiedzUsuńDoskonalę Ciebie rozumie, prowadzenie bloga jest bardzo pracochłonne, ale jest też jak narkotyk.
Nie wiem ile masz lat, ale piszesz, że czasu jest coraz mniej. Nie warto na potem odkładać marzeń. Wydaj książkę.
Znam to uczucie, kiedy trzyma się w ręku własną książkę.
To niesamowite uczucie, dumy z siebie przeplatane z radością "udało mi się" Warto dla takich chwil. Wierzę, że Ci się uda :-)
Pozdrawiam
Serdecznie witam Cię Graszko pod tym samym niebem. I cieszę się, że sie odezwałaś, dając mi znak, ze czytasz i duże znaczenie mają dla Ciebie słowa i przekazywane nimi uczucia.
UsuńZaciekawiona twoim komentarzem wpadłam na Twojego bloga. Poczytałam troche. Piszesz z głębi serca. A w Twoich słowach czuję ogromną szczerosć i wrażliwosć. Obie te cechy przekazu są mi bardzo bliskie. Poogladałam zdjęcia (na razie tylko te nadmorskie - cudne!!!:-), jak będę miała wiecej czasu, to postaram sie poogladac wiecej). Nie doczytałam się, niestety, o czym jest Twoja książka, kiedy i jak udało Ci sie ja wydać, jaki ma tytuł? Napisz mi o tym, prosze!
Warto realizować marzenia i nie bać sie ich. Coraz mocniej to rozumiem. A przykłady osób, takich jak Ty, które odważyły się na to i poszły za swym wewnetrznym głosem, mimo wewnętrznych oporów, przeciwieństw losu i chmary zwatpień, są dla mnie niesamowitym natchnieniem i wsparciem.
Ciepło Cię Graszko pozdrawiam i niekończących sie, wspaniałych natchnień do fotografowania i pisania Ci zyczę!:-))***
Moją największą wadą jest mała wiara we własne siły.
OdpowiedzUsuńMam jednak szczęście, bo za swoimi plecami mam takiego Anioła który szepcze mi do ucha pisz, rób zdjęcia. Trzydzieści egzemplarzy książki to był prezent. Wybrane notki z wcześniejszego bloga. Wersja elektroniczna http://www.youblisher.com/p/622925-Marzenia-sie-spe-niaja/
Grazynko! Też wciąz dopada mnie niewiara w siebie i zwątpienie czy podołam wyznaczonym sobie celom. Ale im jestem starsza, tym tego jest mniej, bo wciaz udowadniam sobie, że nadal stac mnie na wiele, na coraz wiecej. Człowiek całe życie rzeźbi siebie. Nigdy nie jest skończony, bo gdyby był, to jakze nudno by było!
UsuńDziekuję za linka do Twojej ksiazki. Na razie przeczytałam połowę i coraz rozsmakowuję sie w Twoich opowieściach, wspomnieniach, opisach miasta, przyrody, znajomych i rodziny. Wzruszajaco i prawdziwie piszesz Grazko! Dobrze, ze masz przy sobie swego Anioła, ktory popycha Cie do przodu, ilekroć Twoja wiara w siebie maleje! :-))***
OLGO :)
OdpowiedzUsuńCo tam słychać :)))) Tęsknię .....myślę że nie ja jedna :)
Wszystko w porządku Ilonko! Dziękuję za pamięć!
UsuńŚciskam mocno!:-)))
To CZEKAM nadal :) na Ciebie :)
UsuńJestem!:-))
UsuńTocz swoją kulę,pchaj do przodu byle skutecznie tak z rozmachem reszta sama przyjdzie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńToczę, pisząc dla Was, dla siebie...jednak juz nigdzie swoich tekstów nie wysyłam. To jest, niestety, bezsensowne i poniżające walenie głową w mur.
Usuń