czwartek, 13 kwietnia 2023

Teatr krzyżowców i biczowników…

 

                                                 


   Minęły jako zwykle szybko przemijają święta wielkanocne. Za nami już krótkie i błogie chwile oderwania od codzienności oraz zwrócenia się ku innym, niż na co dzień, bardziej wzniosłym sprawom i ponadczasowym wartościom. I znowu w medialnym szumie wokół pojawiają się popularne, niby zgrane, ale wciąż niestety groźne słowa a tuż obok nowe, ale równie męczące i przykre tematy. Ten ogromny rój os bezustannie roi się i roi. Latają wokół nas i buczą w nieustępliwym, złowieszczym amoku wyrazy takie jak: wybory, przeciwnicy polityczni, demokracja, wojna, masakry, demonstracje, inflacja, depresja, ocieplenie klimatu, pedofilia kleru, pedofilia Dalajlamy, chat GPT, eksplozje, certyfikaty energetyczne, pożar auta elektrycznego, zboże techniczne, piąta dawka szczepionki i wreszcie najgorsze a ukazujące się codziennie na portalach internetowych suche  i niestety pozbawione dociekliwych pytań o przyczyny informacje, iż znowu ktoś młody „umarł nagle”…

    Czy i Wam się zdaje, że ten świat staje na głowie?  Pewnie nie pierwszy to raz i nie ostatni w historii jego istnienia. Dzieje się tak wiele upiornych i absurdalnych rzeczy jakby to nie rzeczywistość była, ale sen wariata lub też groteskowe przedstawienie teatralne, w którym wszyscy zmuszeni jesteśmy brać udział. A co gorsza jeszcze się jedne z tych koszmarów nie skończyły a już zaczęły się następne. I przeplatają się wszystkie w nieznośnym, paranoicznym performansie strasznych wieści, dziwacznych zdarzeń, bezczelnych kłamstw albo celowych przemilczeń oraz groteskowych decyzji polityków.  Nie dziwota więc, iż ma się uczucie, że wzbiera wokół coraz większy chaos i obłęd, coraz silniejszy lęk i niepewność co do przyszłości a przede wszystkim wszechogarniający większość z nas bezwład.

       Od kiedy istnieje ludzkość bezwolnie dawała się wodzić za nos spryciarzom przekonanym o swojej władzy i wiedzy, wszelkiej maści uzurpatorom, dyktatorom, cynikom i szarlatanom. Sztandarowym przykładem takiego oszustwa na dużą skalę były przewidywane ongiś przez kapłanów egipskich zaćmienia słońca, które dla prostego ludu wydawały się złowieszczym znakiem z nieba a co za tym idzie stawały się świetnym sposobem na podporządkowanie sobie przestraszonych obywateli państwa faraonów. Ale i średniowiecze nie przedstawia się pod tym względem inaczej. Pojawiły się wówczas tak  ciekawe instytucje i byty jak święta inkwizycja,  krzyżowcy czy też biczownicy. Towarzyszyło im owładnięcie religijną misją, chęcią odkupienia przeżartego grzechem świata i zmiany go na lepsze. Ale tak to tylko wyglądało na zewnątrz dla zwykłej gawiedzi, bowiem jak zawsze chodziło o utrzymanie i rozszerzenie władzy oraz powiększenie fortun ówczesnych hegemonów – królów, cesarzy, możnowładców oraz namiestników kościoła. Krzyżowcy robili to przy użyciu mieczy, z całą bezwzględnością  zbrojnie napadając na „pogańskie” kraje aby siłą wprowadzić u nich jedynie słuszną religię. Główną metodą działania owych „ szlachetnych wojów” był straszliwy terror, łupiestwo i zbrodnie. Ale o to już mniejsza. Liczyły się przecież wyższe cele, o które wolno było walczyć w każdy możliwy sposób. Przy tej okazji wielu dorobiło się niebotycznych fortun a i liczne złodziejaszki, mordercy i oszuści mieli się znakomicie. Zawsze wszak gdy ktoś ginie, cierpi albo popada w biedę, ktoś inny zyskuje krocie. Do tego wszelkiej maści pątnicy i biczownicy, czując się odpowiedzialni za ów przeżarty złem świat i nie mogąc znieść swej bezczynności wyruszali na wędrówkę w ponurych, masochistycznych pochodach, pokazując się jako cierpiący za owe grzechy i pragnąc je swoim bólem odkupić. A gdzieś w tym wszystkim usiłowali żyć i przeżyć jakoś zwyczajni ludzie, dla których liczyły się takie wartości jak rodzina, dom, miłość, zgoda między bliźnimi. I oni właśnie stawali się ofiarami owych wojen, bitew, przerażających procesji cierpiętników i zbójeckich, okrutnych wypraw rycerskich. To przez ich uprawiane w znoju poletka przetaczały się wojny, znacząc je zniszczeniem i pożogą. Kto dziś o tamtych ludziach pamięta? Byli a jakby ich nie było.  Historia o nich milczy a choćby nawet nie milczała, to cóż by im było po tym? Wypełnili swoją rolę rozedrganej, plastycznej masy ludzkiej, bezbarwnego tła dla ważnych, wyrazistych wydarzeń. I stali się prochem tej ziemi…

    Dzisiaj na tamtych owładniętych religijnym powołaniem inkwizytorów, rycerzy i biczowników patrzymy jak na osoby dziwne, straszne, a nawet szalone. I cieszymy się, że tamte ciemne wieki już za nami, że myśmy mądrzejsi i bardziej świadomi tego, co się dzieje i że mamy na to jakiś wpływ. Ale czy na pewno? Czy i dzisiaj nie zachowujemy się właśnie tak samo jak nasi przodkowie w średniowieczu? Ktoś bogaci się albo bawi naszym kosztem, ktoś inny eksperymentuje na nas i bada, jak dużo jesteśmy w stanie znieść, gdzie jest granica wytrzymałości ludzkiej. No i przecież nie brak i dziś współczesnych krzyżowców – tropiących wszędzie zabójczy ślad węglowy klimatystów czy ekologistów przyklejających się do jezdni albo oblewających zupą pomidorową obrazy muzealne. Nie brak zawziętych kapłanów covidianizmu usiłujących naznaczać i dyskryminować wszystkich tych, którzy nie zgadzają się na dogmaty ich religii, a co najważniejsze, sprzeciwiają się przyjęciu  cudownego preparatu, „świętego znaku” nowej wiary. Nie brak wyznawców nowej poprawności politycznej, w myśl której istnieją nie dwie, ale kilkadziesiąt płci a takie przestarzałe słowa jak „matka” i „ojciec” są wysoce niewskazane i zastępowane coraz częściej przez pojęcie „rodzic” albo opiekun. Nie brak polityków o wiele bardziej dbających o interesy sąsiadującej z nami i walczącej z innym naszym sąsiadem krainy, niż o nasze własne. Lista tych współczesnych złowieszczych dziwactw i zagrożeń nie ma końca. A do tego wszystkiego nie brak kupionych przez polityków mediów usuwających z przestrzeni publicznej wszystkie niewygodne dla siebie informacje.  I jeszcze na górę tych wszelkich uprzykrzających życie spraw pojawia się strach przed szybko rozwijającą się sztuczną inteligencją, przed tym jak wiele już potrafi i jak bardzo zmieni naszą przyszłość. Czy w tym nowym, wspaniałym świecie wystarczy nam miejsca i możliwości na zwyczajne, proste życie?  Ani wiedza ani postęp nauki i techniki nie potrafią nam tego zapewnić. Polepszyć naszego bytu. Uspokoić, że w dobrą stronę się ta machina toczy. A wręcz przeciwnie. Na miejsce jednej opresji pojawia się zaraz następna, tyle, że ubrana w modny płaszczyk naukowego światopoglądu i jedynie słusznej drogi, którą nie pytając o nic niczym stado bezmyślnych baranów powinna podążać uległa ludzkość.



   Przerażeni złowieszczymi wiadomościami atakującymi nas zewsząd, udręczeni krzykliwością i zajadłością współczesnych krzyżowców, znudzeni namolnością nowych biczowników próbujemy  bronić się przed nimi, puszczać mimo uszu ich wrzaski i jęki. Usiłujemy wyszarpać dla siebie z życia tyle, ile się tylko da, aby ocalić choć odrobinę swojej normalności. Bo wciąż mamy świadomość, że przeminiemy jako i inni przeminęli. Bo mgnieniem jest tylko ten nasz ludzki byt. Zaledwie pyłkiem w kosmosie. O nas, zwyczajnych ludziach historia jak zawsze będzie milczeć. Cóż więc znaczymy? A przecież to my tworząc miliardy owych kosmicznych pyłków żyjemy tak naprawdę i przekazujemy to życie oraz jego najważniejsze wartości dalej i dalej. To my, pracowici, uczciwi ludzie jesteśmy zasadniczą osnową i prawdziwym sensem istnienia. Natomiast owi żałośni inkwizytorzy, krzyżowcy i biczownicy bez wytchnienia odgrywają przed nami uparcie swój kuglarski spektakl, próbując zaburzyć i zohydzić naszą codzienność. No tak, ale przecież my wcale nie musimy na to ich marne przedstawienie patrzeć ani wierzyć w sens sypiących się jak z rękawa kolejnych sztuk i sztuczek. Wszak każdy teatr bez widzów prędzej czy później plajtuje. No chyba, że ma mocarnych sponsorów, którzy dysponując ogromnymi finansami sprawią, że ten szalony spektakl będzie trwał w nieskończoność obfitując w kolejne ponure, przyciągające naszą uwagę atrakcje. A do tego owi sponsorzy mając ogromną władzę, siłą i podstępem zapędzą widzów do dusznej, klaustrofobicznej teatralnej sali zwanej dla niepoznaki naszą rzeczywistością.

   A tymczasem słońce świeci jak gdyby nigdy nic i serdecznie zaprasza kolorową wiosnę do naszych parków, lasów i ogrodów…

 


30 komentarzy:

  1. Mam osobiste przekonanie, że to wszystko przez media, przez TV, prasę a zwłaszcza internet. Kiedyś, nie tak dawno temu żyło się spokojnie bo o wielu sprawach się nie wiedziało i dobrze. Nieświadomość czasem jest błogosławieństwem. Można wyłączyć TV, nie czytać prasy a internet wykorzystywać tylko do komunikacji i jak tak robię, dlatego jestem spokojniejsza i martwię się tylko o rodzinę a nie o cały kraj czy świat. Spokojniejsza ale nie spokojna bo nie da się tak całkiem wyłączyć.
    Wy tam na górze chyba też spokojniejsi, czego Wam serdecznie życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - nieświadomość bywa błogosławieństwem. Gorzej, gdy nasza nieświadomość a co za tym idzie brak oporu, co do tego, co sie dzieje, przyczynia się do tego, że jest coraz gorzej, bo ci tam na górze, rozzuchwaleni ową nieświadomością oraz biernoscią obywateli robią co chcą.
      A u nas na górce cudna wiosna. Przynajmniej ona ma w sobie prawdę i mnóstwo pozytywnej energii.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie, Krystynko:-)

      Usuń
  2. Wynika z tego, Olu, że ludzkość tak naprawdę niewiele się zmienia. Daje się wodzić za nos, słuchając różnej maści szarlatanów, inkwizytorów i kuglarzy i niestety - dając wiarę temu, co ględzą.
    Dzięki mediom manipulacje te są o wiele, wiele łatwiejsze. I nic mądrzejsi nie jesteśmy od tego tak zwanego ciemnego chłopa pańszczyźnianego, czy Egipcjanina z trwogą patrzącego na znikające słońce. Nic, a nic. A ci, którzy myślą inaczej są wykpiwani, czy szykanowani - mniej lub bardziej.
    Różne rzeczy czytam i różnych ludzi słucham - wielu mówi o masowym przebudzeniu się ludzkości, czy nadchodzących Złotych Wiekach w dziejach Ziemi. Patrząc na to wszystko dookoła - jakoś im nie wierzę.
    Ale też wiem, że własnym nastawieniem, czy decyzją, co i kogo wpuszczam do mojego życia, mogę wyszarpać trochę ulgi, czy radości. Niektórzy mówią "wykreować" - u mnie jeszcze nie wygląda to wszystko na kreację. Ale - któż wie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele sie zmienia, Lidko. Ludzie są zawsze tacy sami i tak samo dają się oszukiwac i pędzic jak owce na rzeź. Jest jakaś częśc świadomych, ostrzegajacych, ale ich głos niknie w ogólnym harmidrze. Czy zbliżaja sie jakieś złote wieki w dziejach ziemi? Chciałabym by tak było, ale nie widzę, póki co, żadnych tego zwiastunów.
      I tak, wobec szaleństwa na świecie pozostaje nam dbać o nasz osobisty dobrostan. Bo chyba tylko na to mamy jakis wpływ. Ale też coraz mniejszy, niestety.

      Usuń
  3. Świat już nie tylko stanął na głowie, ale pewnie już się przewrócił, z drugiej jednak strony, jak mówi porzekadło - na kazdy problem jest rozwiązanie, jeśli takowego nie ma, to znaczy, że nie ma problemu, a jak my sami reagujemy na doniesienia medialne, zależy tylko od nas.
    Bo inne przysłowie mówi, że nie toniemy od wody , która opływa statek, ale od tej, którą wpuszczamy do środka...wyrobić sobie dystans, to trudna sztuka, ale warta zachodu.
    Natura potrafi załagodzić kazdy smutek:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie każdy problem ma rozwiązanie, ale jest tak duże spiętrzenie tych problemów, że nie wiem kto i kiedy będzie miał na tyle siły i możliwosci by wziąć sie za nie. Wiekszosc społeczeństw śpi w błogiej nieświaodmości a tymczasem zło rozlewa sie coraz szerzej. Ile czasu przyjdzie nam czekać na jakąś zdecydowaną poprawę sytuacji? Czy za naszego życia doczekamy?
      A ta woda niestety od dawna już jest na naszym statku - a wylewamy ją chochelką. Wiadomo, że na dłuższą metę niewiele to pomoże.
      A natura, szczególnie wiosną rzeczywiście ma właściwości terapeutyczne!:-)

      Usuń
  4. Otoz to Olu - i niby wiekszosc zauwaza i zdaje sobie sprawe, ze wokol nas odchodzi coraz wiecej szalenstwa, ale tak naprawde niewiele osob laczy te kropki... Stworzenie wokol nas takiego chaosu i coraz wiekszego uzaleznienia od mediow, panstwa, systemu i bankow, wcale nie jest przypadkowe, popatrzmy na to z boku - kto na tym zyskuje i wygrywa..A kto
    ma coraz mniej i mniej do powiedzenia , choc wciska mu sie, ze zyje w " wolnym kraju", w demokracji, w cywilizowanych warunkach. A de facto nie ma nic do powiedzenia. No wlasnie,to ci sami ludzie, organizacje i kliki, ktore panowaly kiedys, a ktore panuja i dzis , tyle ze pod innymi nazwami. Te owce na gorze mowia same za siebie...Ech - przy takim dostepie do informacji wiekszosc i tak karmi sie papka podawana im rano i wieczorem ciaglym strumieniem i bierze to za dobra monete. Niby mysla, ale zoladkuja sie nad kazdym problemem osobno i wzbudzaja w sobie nienawisc do coraz to innych grup ludzi, zamiast stanac z boku i polaczyc te kropy w jeden okrag - zatocza globalne kolko , ktore toczy tego raka od gory w dol poprzez organizacje w kazdym kraju. Ludzie sie budza , fakt, i chyba o wiele wiecej tych obudzonych jest tam , gdzie dociera najmniej mediow. Wystarczy poszukac KTO jest wlascicielem stacji telewizyjnych, gazet, portali internetowych - ciezko sie dogrzebac, ale mozna. To wlasnie ci ludzie sa wlascicielami ziemi , to ich kasa leje sie wszedzie tam gdzie ich cele , to ich informacja jest prawda i jedyna prawda , inna nie istnieje. Bo jak cos nie istnieje w tekewizji w glownym nurcie to tego nie ma prawda? Albo odwrotnie : wciska nam sie ze cos istnieje i tego czegos nalezy sie bac , ciagle i nieustanie ( wachlarz jest szeroki), a tak naprawde to jest to tylko wykreowana fatamorgana. Olu , nie dajmy sie zeariowac i robmy swoje - jak widac to dziala najlepiej :) Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kitty - niewiele osób łaczy te kropki. W głowie im sie nie mieści, że wszystko to, co sie dzieje mogłoby być częścią jakiegos diabolicznego, globalistycznego planu. Nie, to nie możliwe. To tylko jakieś durne teorie spiskowe a tak naprawdę nasze rządy składają sie z porządnych, dążących do dobra ludzi i chcą dla nas tylko tego dobra. Nam pozostaje tylko czekać, wierzyc we wszystko, i cieszyc sie tym, co jest. Zresztą ludzie nie chcą słuchać o problemach. Są tym zmęczeni. Chcą po prostu normalnie i zwyczajnie zyć.Nie zatruwać sobie zycia tym, na co nie mają wpływu. Ale czy rzeczywiscie nie mają? Raczej dali sobie wmówić, że nie mają. I skwapliwie w to uwierzyli. A ci, którzy nadal próbują coś robić i walczyc o swoje prawa są traktowani tak jak obecnie demonstracji we Francji czyli przy pomocy pałek i gazu łzawiacego. Nie poddają się, bo nadal wierzą w demokrację. A tymczasem rządzi nimi cyniczny dyktator, który ma gdzieś te wszystkie protesty. Zdusi je, przeczeka i będzie tak, jak on chce.
      A my? Tak, nie dajmy sie zwariować. Ocalmy to, co jeszcze da sie ocalic. Czyli nasze dobre chwile, nasze uczucia i emocje. Oraz busolę, która wskazuje nam co jest dobre, a co złę. Co jest uczciwe a co kłamliwe.

      Usuń
  5. Dla mnie świat się cofa a my ludzie -kretyniejemy - przepraszam, krótko a szczerze. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Agatko za ten krótki, ale jakże celny komentarz. My także pozdrawiamy Cię serdecznie:-)

      Usuń
    2. Hi ! trzeba miec swoje zdanie- -LUDZIE GLUPIEJA HURTOWO A MADRZEJA DETALICZNIE ...wedlug Szymboraska .SCISKAM LAPKI JAK ZWYKLE NIE za mocno ,p.Gosia

      Usuń
    3. Hi! Gosiu! Tak, trzeba mieć swoje zdanie, nie wyłączać myślenia, nawet gdybyśmy mieli za to dostawac od innych po głowie. Bo większosc, nie zawsze przecież ma rację. Przeważnie jej nie ma! Lecz skutecznie zagłusza głosy tych, którzy ośmielają się mysleć inaczej.
      Bardzo mi sie podoba ta sentencja Szymborskiej. Święta racja!:-)
      Pozdrawiam Cię ciepło i ściskam mocno Twoje łapki!:-)

      Usuń
  6. Witaj poświątecznie Olgo
    Czy świat stanął na głowie? Zdecydowanie tak. Tylko dlaczego ja tego nie potrafię? Pewnie byłoby mi z wówczas w nim lepiej. Ale od dziecka nie znosiłam żadnych ćwiczeń, gdy głowa była w dole.
    Dziękuję za dobra słowo, tak teraz mi potrzebne
    Pozdrawiam ciepło, chociaż Pani Wiosna płacze za oknem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj serdecznie Ismeno
      Rzeczywiście, gdybyśmy stanęli na głowie razem ze światem pewnie wszystko wydawałoby się nam z nim w porządku. I wiesz, mam wrażenie, że niestety wiele osób stanęło na głowie. Chociaż nawet o tym nie wiedzą. Grunt, że im wszystko wydaje sie normalne. A tylko osoby pozostające z boku widzą to inaczej. Ale to te osoby z boku są brane za wariatów, głupców i zwolenników teorii spiskowych.
      Też nie lubiłam nigdy takich ćwiczeń, podczas których musiałam stać lub zwisać głową w dół. Nie znosiłam też kręcenia sie na karuzelach ani żadnych tego typu lunaparkowych urządzeniach I tak mi zostało do dzisiaj.
      Uściski serdeczne Ci zasyłam w ten deszczowy dzionek!

      Usuń
  7. A ja myślę że się nic nie zmienia z wyjątkiem nas samych, tego jak z wiekiem postrzegamy świat. Ten świat jest jaki był, tylko my starsi i więcej w nas świadomości tego co się dzieje. Np. mła jest zdania że politycy nie dbają o interes żadnej krainy, ani naszej, ani sąsiedniej. Jedyne o co dbają to o utrzymanie władzy, co przekłada się na zyski z różnych szwindli. Piniąchy znaczy, dla politycznych znaczy, o to oni dbają. Zawsze tak było. Społeczeństwo obecnie olewa system partyjny bo przeniosło się do neta, gdzie ujada. Do politycznych powoli zaczyna docierać że ta przeprowadzka luda do neta może niekoniecznie dobrze politycznym wróży. Ostatnio zarzundzające przestraszyły się sztucznej pseudointeligencji, he, he, he. Zdawa się że przerosła ich oczekiwania i zmieni stan gry. Stąd histerie, moratoria i próby opanowania. Najśmieszniejsze jest w tym to że schwabizm sam sobie sznurek na cinko szyjkę założył. Czy to jest cóś nowego? Pewnie że nie. Kiedy ludzie zaczęli drukować w Europie książki to się dopiero trzęsło, co poniektórzy dopatrywali się w druku mocy diabelskich. A chodziło o kontrolę, o nic innego. A szybki druk, kiedy można było codziennie gazety drukować to była groza. A teraz ludziska w srajfony uzbrojone i zachowaj tu jako tajemnicę i majestat władzy. Wszystko już było, oprócz nas. ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, że dzięki Internetowi wiemy więcej, niż ludzie w ciemnych wiekach. Ale dziwnie jakos ta wiedza nie przekłąda się na naszą sprawczosć. Nadal pozwalamy robic ze sobą różnym Szwabom i Gatesom, co tylko im sie żywnie podoba. Tak, jakbyśmy popadli w jakis totalny bezwład albo jakbyśmy nie wierzyli, że jest tak źle, jak co poniektórzy krzyczą. Inna sprawa, że panuje ogromny chaos informacyjny. Sztuczny chaos, który też jest świetną bronią przeciw ogłupiałemu ludkowi.
      Wszystko już było, oprócz nas...? W to akurat powątpiewam, bo często mam uczucie deja vu.Ech!:-))

      Usuń
    2. Ponieważ tak jak i mła jesteś w wieku pięknie dojrzałym to masz przypominajki, wyobraź sobie zatem coby było gdybyś żyła wieki. Ileż razy miałabyś uczucie deja vu. Mła ma cały czas wrażenie że ludzie się nie zmieniają, ciągle te same strachy przed nowym i ciągle ten bezmyślny zachwyt nowym, chciwość, żądza władzy, konformizm stada i nonkonformizm jednostek. Schwaby i Gatesy nazywały się kiedyś inaczej ale tyż były, też przekonywały że oto wiek postępu nadchodzi a potem często kładły główkę na gilotynie, bo rewolucje pożerają swoje dzieci. Dlatego mła tak rozbawił ten apel schwabistów o wypracowanie sposobów kontroli państwa nad sztuczną inteligencją w wykonaniu akolitów religii korpo.

      Usuń
    3. Ech, a mnie sie z wiekiem tak porobiło, że coraz częściej zdaje mi się, iż wszystko jest możliwe. A zwłaszcza rzeczy nieogarnialne rozumem a tylko intuicją czy tylko przeczuwane, o których sie fizjologom nie sniło. A co do schwabistów to myslę, że nawet ich zaczyna przerastać ten problem ze zbyt szybko rozwijającą się sztuczną inteligencją.Bo co innego jak ma się tego potwora AI pod kontrolą i można go wykorzystywać do sobie znanych celów a co innego, jak potwór zaczyna wymykać sie z klatki i działać na własną rękę.A jesli jeszcze tak sie nie dzieje, to za chwile będzie sie działo. I filmy sf typu "Terminator" przestaną być bajką dla grzecznych dzieci a staną kroniką ponurych lecz rzeczywistych wydarzeń.

      Usuń
  8. Podobne mysli krążą mi po głowie, bo jestem po lekturze 5 części książek Wioletty Sawickiej. Oprócz losów pewnej rodziny mieszkającej w Wilnie, opisala cała historyczna otoczkę az do obalenia muru berlińskiego. Mając tak odświeżona historie tez dochodzę do wniosku, ze nic sie nie zmienia, niczego sie nie uczymy i nigdy nie jest dobrze raz na zawsze. Strasznie to smutne. A ja nie potrafię nie myslec o Polsce. Doszłam do wniosku, ze trzeba wyrywać dla siebie z zycia ci dobre, bo innego nie bedzie. Znowu bedzie potrzebny jakich ruch potężny, ale czy po nim bedzie normalnie? Chyba nigdy nie było. Pozdrawiam serdecznie Olu. Maria🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż sie usmiechnęłam, przeczytawszy początek Twego komentarza Marylko, bo wyobraź sobie, że i ja niedawno, bo kilka miesiecy temu przeczytałam tę pięciotomową sagę Wioletty Sawickiej. Mocno przeżywałam wówczas losy głównych bohaterek (zwłaszcza mojej ulubionej imienniczki z podwileńskiego dworku) a takze dzieje naszej udręczonej kolejnymi, zazwyczaj tragicznymi zdarzeniami ojczyzny. Piękna, wzruszająca i zapadająca w pamięć literatura. I rzeczywiście wspaniale odświeżająca pamiec o naszej historii.
      Nigdy nie było łatwo, nam Polakom. Nadal nie jest. Ale nie uczymy się niestety na błędach a wręcz przeciwnie - nadal brniemy w te same schematy.Politycy robią co chcą, wbrew interesowi i dobrobytowi obywateli. A my, zwyczajni ludzie, w tej dusznej atmosferze ciagłego zagrożenia i niepewności próbujemy normalnie zyć i odnajdywac dobre chwile. Bo tylko to przecież mamy, tylko to.
      Ściskam Cie mocno i przyjaźnie, Marylko!:-)*

      Usuń
    2. Cieszę się, że znasz tę sagę. Wspomnienia rodzinne wróciły, tyle mi się przypomniało, a i wielu wydarzeniach nie mialam pojęcia. Wczoraj w miejscu gdzie kręcono piratów z Karaibow poznalismy tubylca , ktory kocha Polskę. ( St. Vincent). Koszulka z napisem Ostróda reagge, flagi, alkohol, dedykacje. Swietnie mówił po polsku, chociaz nigdy nie był w naszym kraju. Cos niesamowitego, natychmiast zrobił nam drinka z karaibskim rumem. Niedawno w Nikaragui przypadkiem trafiliśmy na polską restauracje na maleńkiej wsi. Spedzilismy z nimi 3 wieczory. Ale codziennie sprawdzamy co w Polsce, smuci nas to wszystko, jakbyśmy tam żyli. Pozdrawiam serdecznie Olu kochana. 🙂😘🌹

      Usuń
    3. I ja dowiedziałam sie z tej sagi mnóstwa ciekawych rzeczy z historii. A do tego moim zdaniem to dobrze napisane ksiazki. Wspaniale, że mozna trafic na takie perełki literackie.Oby więcej takich!
      St.Vincent, Nikaragua? Ależ to wzruszające, że kawałki polskosci można znaleźc tak daleko od naszej ojczyzny. Jakie to piękne i budujace ducha. Też pamietam z czasów pobytu w AU, że w jakiejś małej mieścince w górach, przechodząc w pobliżu pewnego baru usłyszałam raptem piosenkę braci Golców. Od razu wiedziałam - nasi tu są! Ale fajnie! Od razu poszłam tam jak po sznurku!:-))
      Ściskam Cię serdecznie, droga Marylko!:-)♥

      Usuń
  9. Każda epoka ma swoje " bóle", życie jest bardzo trudne, niewiele w nim pięknych chwil, a jednak tak bardzo trzymamy się doczesności i chcemy żyć bez końca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Basiu. Każda epoka i ludzie, którzy zyją w danych czasach. Nam, którzyśmy długo zyli we wzglednym spokoju i przekonaniu, że tak będzie zawsze też sie wszystko wali teraz na głowy. Z każdej strony nowe zagrożenia. A chcemy tylko spokojnie zyć, przeżyć szczęśliwie dany nam, jakże krótki czas, jak chcieli i ci przed nami, ale rzadko komu jest to dane, niestety.

      Usuń
  10. Oluś utulam Cię z wiosną razem:):):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem przerażona tym co się dzieje w Polsce. Jacyś nawiedzeni rycerze Maryi i ich marsze..... to nie jest normalne...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myslę, że wiele takich dziwnych ruchów, demonstracji, marszów jest po prostu wynikiem ogromnej frustracji a nawet rozpaczy ludzkiej. Widzą, że świat oszalał i nic nie zapowiada by znormalniał. Czują sie w tym wszystkim samotni, bezradni, niepotrzebni, otoczeni złem, pozbawieni nadziei. Zrzeszają sie więc z innymi myslącymi podobnie. Próbują działać jakkolwiek, byleby coś robić, bo bezczynnosc też ich przeraża. Biczownicy też sie maltretowali nie dla własnej przyjemności, ale dla zbawienia świata... Zawsze w ciezkich czasach, które ludziom kojarzyły sie z czasami apokaliptycznymi takie zachowania sie pojawiały. Tak jest też teraz i będzie to wszystko narastać. Ludzie sie nie zmieniają...

      Usuń
  12. Kiedyś przeczytałam takie zdanie, że nic nie jest nam dane na zawsze ... tak się zastanowiłam, eeee! najgorsza jest chyba wojna, ale ludzie chyba już nauczyli się, że to samo zło; a tu masz, zło podeszło pod nasze płoty.
    A ogólnie obłuda, fałsz i kłamstwo, w każdej dziedzinie, tego nie da się oglądać ani słuchać, ludzkość odlatuje.
    Czasami z mężem gadamy sobie, że chyba dobrze, że my już na ostatnim etapie, bo tego nie da się znieść.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My z mężem rozmawiamy podobnie, Marysiu. Co dnia słyszymy czy czytamy o czymś, co po prostu w głowie się nie mieści, o kolejnym szwindlu, kłamstwie, o bezkarnym złu...I to wszystko się natęża, zwielokrotnia. Zwyczajny człowiek tego nie ogarnia, próbuje sie tym nie przejmować, ale to zło wkracza w tyle dziedzin życia, że dotyczy także zwykłego człowieka, który chce tylko móc życ spokojnie i uczciwie.Ale machina państwowa i polityka robi wszystko by to uniemozliwić.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost