piątek, 3 lutego 2023

Słoneczne Pogórze...

 


      Długo czekałam na pojawienie się słońca w naszych stronach. Marzył mi się słoneczny spacer po chrzęszczącym i błyszczącym migotliwie śniegu, pod błękitnym niebem upstrzonym kolorowymi chmurami, z widocznym daleko horyzontem.Miałam wielką ochotę na sesję fotograficzną, tym bardziej, że dostałam niedawno w prezencie nowy aparat i koniecznie chciałam wypróbować jego możliwości. Ale pogoda wciąż nie sprzyjała. A choć śniegu było mnóstwo, to światła wciąż brakowało. I w końcu się doczekałam. Oto dzisiaj właśnie przytrafił się na Pogórzu Dynowskim taki wielobarwny świt zapowiadający wspaniały, pełen słońca poranek po nim. Ledwo ujrzałam przez okno to pełne pomarańczowych smug i różowo-złotych obłoków niebo od razu zrozumiałam, że nie ma ani chwili do zmarnowania. Trzeba tylko ubrać się ciepło i czym prędzej iść przed siebie aby nie uronić ani jednej chwili z tego rozgrywającego się na Pogórzu spektaklu barw, cieni, błysków oraz pojawiających się za każdym zakrętem drogi nowych, fascynujących, godnych uwiecznienia widoków. 

Wędrowałam po nieodśnieżonej jeszcze drodze...

A wschód słońca malował przede mną coraz to nowe krajobrazy...



Do tego po obu stronach drogi roztaczały się baśniowe widoki...



 

Minął mnie pług śnieżny ja szłam dalej po puściutkiej, pokrytej cienką warstwą lodu drodze...


Wciąż schodziłam w dół i robiło się coraz bardziej stromo...Ileż to razy  z Cezarym mieliśmy tutaj problemy z wjechaniem samochodem na górę? Jak droga posypana żwirem, to da się jakoś wjechać. Jak nieposypana  i śliska - trzeba zostawić samochód na dole i wspinać się do domu (ok 1,5 km) piechotą...


Wówczas przyszło mi na myśl, że zboczę z drogi bo ciekawa byłam, co zobaczę, gdy wespnę się na białą górę po lewej stronie...Czekała mnie wspinaczka po głębokim, dziewiczym śniegu...





Ale widoki chyba były tego warte...




Tymczasem słonce było już coraz wyżej na niebie i choć mogłabym tak jeszcze iść bez końca, postanowiłam ruszyć w drogę powrotną, zdając sobie sprawę, że pewnie Cezary martwi się już o mnie. Miałam przecież wyjść na krótki spacer a nie było mnie w domu już około 1,5 godziny.  Jednak ta wędrówka była dla mnie niczym narkotyk.Czułam się wspaniale. Ach, jakby mi ze dwadzieścia lat ubyło!



Oczywiście droga powrotna też dostarczyła mi wielu ciekawych widoków, bo przecież dobrze znane i po wielekroć fotografowane pejzaże zmieniają się w zależności od pory dnia i od kąta padania światła...



 Mniej więcej na środku poniższej fotografii widać cieniutką, białą wstążkę w dolinie. To odległy stąd o ok. 10 kilometrów San...


Mijałam w mojej wędrówce kilka starych, drewnianych chat i zdziczałych ogrodów...






Jeszcze tylko kilkaset metrów i będę w domu...







Już jestem w moim zimowym ogrodzie...

Już zerkam na pole i las za domem...


Dopiero teraz czuję, że trochę zmarzłam i jestem głodna jak wilk, bo przecież wyleciałam na ten zimowy spacer o pustym żołądku.  Śpieszę się zatem do domowego ciepełka i do apetycznych zapachów, które dobiegają z kuchni. Cezary znowu przyrządził coś pysznego...





44 komentarze:

  1. Poezja widoków o poranku. U nas też dzisiaj niebo w ferii wschodzących barw, świetliście przetkane krótkimi refleksami słonecznego świtu. Niestety okolica, gdzie mieszkam odległa od bezkresnych przestrzeni. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Wczoraj czysta poezja łagodnej, widokowej zimy, dzisiaj istne szaleństwo żywiołów.Śnieżyca, zadymka, dujawica, zawieja i zimnica. Oj, sroży się dzisiaj Pani Zima. Mimo to nadal jest piękna, choć tak gniewna i groźna...
      Również ciepło pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ola! Zima jaka piękna! Dziękuję, każde zdjęcie powoduje uśmiech, no i tęsknotę.
    Ale to dobre uczucia. U nas szaro... Ale luty szybko minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie było wczoraj Aniu i cieszę się, że błyskawicznie zdecydowałam się na tę wędrówkę, bo dzisiaj zima w wersji hardcorowej. Słońca ani widu ani słychu, za to zawiewa całymi płachtami śniegu, duje i świszczy! Śniegu ogromne ilości a nawet nie ma jak odśnieżyć, bo cały czas pada. Dziś dobrze podziwiać to wszystko przez okno, siedząc w ciepłym, zacisznym domku.Co też czynię, ale jak tylko sie na dworze to szaleństwo uspokoi trzeba będzie wyleźć na zewnątrz i posprzątać jako tako, żeby nam całkiem drzwi nie przysypało!:-))

      Usuń
  3. Witaj szumem deszczu Olgo
    Niestety za oknem szaroburość. Zachwyciłam się Twoimi zimowymi zdjęciami. W pięknej okolicy mieszkasz. Aż chciałoby się pospacerować w tym białym, zapewne cichym pejzażu.
    Kapliczka mnie rozczuliła. Bardzo je lubię. Kiedyś też o nich pisałam.
    Jednak ostanie zdjęcie sprawiło, że zgłodniałam.
    Pozdrawiam wspomnieniem porannego białego puchu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ismeno! Witaj wraz z tutejszą ogromną śnieżycą i dujawicą, jej siostrzycą!
      Mieszkam w takich okolicach (Podkarpacie), gdzie klimat zdecydowanie ostrzejszy, niż na nizinach i śniegu zimą nigdy tu nie brakuje. Ale ja lubię zimę w każdej odsłonie. Nawet w takiej, jak dzisiaj - szalonej, groźnej, niemożliwej do ujarzmienia.
      Ta kapliczka jest całkiem blisko mojego domu i wiele razy pokazywałam ją na blogu.
      Wczorajsze smakołyki już pożarte. Teraz czas na nowe!:-)
      Pozdrawiam Cię serdecznie odwiedzin prawdziwej zimy w Twoich stronach życząc!:-)

      Usuń
  4. Och, takie widoki to balsam na duszę!
    Dobrze, że wybrałaś się na ten spacer, oddałabym wiele, by iść razem z Tobą!
    U nas sypało rankiem, ale teraz ani śladu śniegu, a słonce było może 15 minut?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo czekałam na taką, jak wczorajsza słoneczną, energetyczną pogodę i cieszę się, że udało mi sie powędrować daleko i zrobić mnóstwo zdjęć. Wiem, że nie wszędzie zima jest równie łaskawa jak na Pogórzu, dlatego chciałam pokazać jej tutejsze baśniowe piękno, podzielić sie tą energią.
      Pozdrawiam Cię serdecznie, Jotko!:-)

      Usuń
  5. Super spacer, przy takiej pogodzie to sama przyjemność :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Lidko. Ten zimowy spacer był dla mnie ogromną przyjemnością!:-))

      Usuń
  6. Ależ Wy tam macie piękne widoki !!! Zdjęcia jak pocztówki !!! Układ chmur i zmienność nieba - zaskakująco cudne ! Nie dziwię się wcale, że taki spacer wyzwolił dobrą energię. Wszystkiego dobrego ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Pogórze Dynowskie jest piękne, malownicze i bardzo fotogeniczne. Aż dziwię się, że całe tabuny profesjonalnych fotografów nie odkryły jeszcze tego miejsca. Ale to dobrze, że nie odkryły. Przynajmniej mam tu te widoki, tę ciszę, spokój, bezludność i całe to piękno tylko dla siebie oraz dla obserwatorów tego bloga!:-))
      Pozdrawiam Cię serdecznie, Ulu!:-)
      P.S. Blogger wkłada niekiedy niektóre komentarze do spamu. Ale na szczęście zajrzałam tam i wyciągnęłam na światło dzienne Twój życzliwy komentarz, Ulu!:-)

      Usuń
  7. Zdjęcia są tak piękne Olu, że zaparło mi dech od śnieżnej bieli i krajobrazów, które wieki temu widziałam. Pięknie wykorzystałaś piękno tego niecodziennego poranka, na pewno wróciłaś przepełniona miłością do tego piękna. Natura tak wiele potrafi dać, a Ty uwieczniłaś te chwile. Gratuluję aparatu, już widzę, że świetnie sobie radzisz. Ta wstążka Sanu, pusta aleja, chaty zza wzgórza, wszystko wyglada jak gotowy obraz. A śniadanie królewskie:) U mnie wiosna się zbliża, jest pierwszy żółty kwiat żonkila. Uściski Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Marylko! Na moim miejscu też pewnie pobiegłabyś przed siebie z aparatem i napstrykałabyś setki zdjęć. Rzadko zdarza sie tak wspaniała pogoda, jak była wczoraj. Słoneczna, bezwietrzna, delikatnie tylko mroźna z czyściutkim, przejrzystym powietrzem, z pełnym chmur niebem. Idealna wprost pogoda na wędrówkę i fotografowanie. A nowy aparat spisał sie świetnie. Ma bardzo dobry obiektyw zarówno do dali jak i do bliży.
      U Ciebie już wiosna za chwilę a u mnie dzisiaj zima w srogim, szalonym wydaniu. Zaspy na drodze takie, że samochody wcale nie jeżdżą. A i pługu śnieżnego ani widu ani słychu.
      Ściskam Cię serdecznie!:-)

      Usuń
  8. Oleńko, aż mi dech zaparło z zachwytu nad Twoim spacerem i patrzeniem na świat przez obiektyw. Jaki cudny bywa świat! Jakie piękne bywa życie! Czasem. Ja ostatnio skupiona na mieszkaniach. murach, dokumentach jakoś o tym zapomniałam. Zaraz ubieram się ciepło, biorę aparat i hajda w dal. Zainspirowałam mnie i dałaś kopa. Dziękuję💚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogórze jest piękne o każdej porze roku, ale chyba najpiękniejsze właśnie zimą. I wczoraj ta zima pokazała sie w najbardziej malowniczym swym wydaniu.Ach, jak wspaniale się szło i podziwiało to wszystko, co rozpościerało sie dookoła. Świat jest przepiękny i potrafi zachwycić, odmłodzić, dać nam mnóstwo cudownej energii.Cieszę się, że Cię zainspirowałam, Krystynko!:-) Hajda na koń!:-))

      Usuń
  9. Malownicze widoki. Wspaniałe zdjęcia robi Twój aparat, a raczej Ty Olgo. Co to za model? Zachwycałam się widokami, jabłkiem na drzewie, drewnianymi domami, ale najwięcej zachwytu wzbudziła kapliczka. Pozdrawiam całe Jaworowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Lenko. Ta wczorajsza wspaniała pogoda pozwoliła mi na zrobienie mnóstwa pięknych zdjęć. To co pokazałam na blogu, to zaledwie ich ułamek. A robiłam te zdjęcia canonem lustrzanką z obiektywem 18/135 mm.Uwielbiam fotografować i wędrować, dostrzegać coś ciekawego w okolicznych widokach i dzielić się potem swoimi obserwacjami na blogu.
      Pozdrawiamy Cię serdecznie, Lenko!:-)

      Usuń
  10. Zdjęcia przepiękne!!! Na komputerze koniecznie muszę zobaczyć w powiększeniu 😻
    No to aparat się sprawdził widzę - CUDOWNE!!!
    Nie mogę się doczekać sesji Waszych wilkarów.😻
    Przypomniałam sobie ostatnio stary dobry Willow - polecam! Zapomniałam jaki to wspaniały film 🙀
    Dzisiaj może zobaczę pierwsza część serialu na Disney+ który niby jest dalszym ciągiem ❤️❤️❤️
    Pozdrawiamy serdecznie!!!🐾🍀🐇🎐

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kocurku! Koniecznie zobacz te zdjęcia w powiększeniu. Dopiero wtedy w pełni widać przestrzeń, koloryt i urodę Pogórza Dynowskiego zimą. Jestem bardzo zadowolona z mojego aparatu. I już nie mogę się doczekać następnej sesji fotograficznej. Robiłam niedawno fotografie moim wilkarom na spacerze, ale nie było wtedy tak pięknej pogody, jak wczorajsza.
      Willow...Tak, pamiętam, że podobał mi sie kiedyś ten film. Czy podobałby mi się i dzisiaj...? Oto jest pytanie!
      Zasyłam serdeczne pozdrowienia dla całej Waszej drużyny!:-))♥

      Usuń
    2. Polecam obejrzeć sobie Willow, Legendę i jeszcze jakiś film był taki ale nie pamiętam tytułu.

      Usuń
    3. Ok, Kocurku! Dzięki za przypomnienie i polecenie tych filmów!:-)

      Usuń
  11. O rany, aż czuję ten zapach zimy. Świeży śnieg tak specyficznie pachnie, jak jest lekki mróz człowiek ma wrażenie że śniegowy zapach jest wszędzie. Wyobrażam sobie te zimowe wonie wymieszane z zapachem palonego drewna, poezja. :-D No i z takiego zimna prosto na cieple żarełko - Cezary to skarb. ;-D Zdjęcia takie jak lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Świeży, czyściutki śnieg specyficznie pachnie. Ten zapach otwiera w człowieku jakieś tajemne furtki i przenosi wprost od dzieciństwa. Do czasów radosnych zabaw, beztroski, czystego szczęścia i uczucia, że tak będzie zawsze...I jeszcze smak śniegu sie przypomina. Oj, zajadało sie w dzieciństwie śnieg! Pychota lepsza niż lody śmietankowe w wafelkach!:-) Nic to, że człowieka gardziołek potem bolał i mu gile z nosa zwisały!:-)) Warto było smakować wtedy ten śnieg chociażby dla dzisiejszego wspomnienia tamtych chwil.Dla tego uczucia baśni i poezji w zwyczajnym życiu...
      A żarełko autorstwa Cezarego to też istna poezja. Ja, jako niepoprawny łakomczuch doceniam to ogromnie!:-))

      Usuń
  12. W najmniejszych nawet promieniach słońca cały świat wygląda piękniej i weselej...
    Moje uznanie za zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Stokrotko. Słońce jest najwspanialszym artystą. A zdjęcia bez słońca są troche jak człowiek bez blasku w oczach...
      Dziękuję za słowa uznania i pozdrawiam Cie ciepło!:-)

      Usuń
  13. Urokliwe zdjęcia! A obiadek wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Które to Podgórze, bo w łódzkiem mamy taki region i widoki podobne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam w tekście, że to "Pogórze Dynowskie". Jest na Podkarpaciu. Tu właśnie mieszkam . Pogórze Dynowskie leży w okolicach Dynowa, Rzeszowa, Przemyśla i Krosna. Popatrz proszę na mapie. To południowy wschód Polski!:-)

      Usuń
    2. No patrz, czytałam za szybko, jak to się mówi "oczami".
      Dobra, wszystko jasne. Mamy taki region u nas w łódzkiem, gdzie wydaje się jakby było położone w niewysokich górach. Stare, drewniane gospodarstwa i bardzo ładna, leśno-polna okolica. Do tego ruiny małego zamku. Nie mam z tej wycieczki zdjęć w Internecie, dobry pomysł, by coś takiego jednak wkleić. :)

      Usuń
    3. Zaciekawiłaś mnie tym górzystym regionem w woj. łódzkim. Nie miałam pojęcia, że tam są takie tereny. Jesli możesz ,to podaj na nie jakieś namiary (np. w "google earth"). Wtedy znajdę to sobie w necie i pooglądam.
      A co do Pogórza Dynowskiego to wcale nie jest ono takie niskie. Ja sama np. mieszkam na szczycie góry, która ma ok. 420 m. n.p.m(a są też na Pogórzu miejsca jeszcze wyższe). I przy każdej szybkiej zmianie położenia przy jeździe samochodem, zatykają sie uszy, co zależy od zmiany ciśnienia, które jest inne wysoko i nisko.

      Usuń
    4. Znajdę zdjęcia z tej wycieczki, opiszę trasę i Ci podam jak na tacy. ;)
      Z "górskich" podbojów, na razie mam gotową Górę Kamieńską, także z łódzkiego: https://mieszkamwlodzi.blogspot.com/2023/02/gora-kamienska-4056-m-npm-poznajemy.html
      oraz Rudzką Górę: https://mieszkamwlodzi.blogspot.com/2022/07/rowerem-przez-odz-czyli-nie-koniecznie.html
      To nie są jakieś wybitnie wysokie tereny, ale wystarczy, by spojrzeć na świat z wysoka.

      Usuń
    5. Ok! Dziękuję! Chętnie zajrzę!:-)

      Usuń
  15. Nowy aparat fotograficzny sprawdził się jak widać. Ładne zdjęcia aż zapachniało zimą i powiało chłodem.
    Lubię zapach mroźnego, zimowego powietrza i ten chrzęst śniegu pod nogami, a nawet zapach dymu z komina. To taka ścieżka prowadząca do szczęśliwych wspomnień z dzieciństwa.
    :) Hanka C.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Aparat świetnie sie sprawdził, a robienie nim zdjęć okazało się przyjemniejsze i bardziej satysfakcjonujące, niż poprzednim aparatem. Tu, gdzie mieszkam jest mnóstwo interesujących miejsc na takie plenery fotograficzne. I na pewno jeszcze wiele razy się na nie wybiorę.
      I ja lubię zapach mroźnego, czystego powietrza. A ponieważ z kazdym dniem teraz robi sie zimniej, to mam dużo okazji by z takim powietrzem obcować. Szkoda tylko, że powietrza nie da sie sfotografować, czy w jakikolwiek inny sposób utrwalic (poza wspomnieniami) i podzielić sie nim z innymi. Moze kiedys ktos wynajdzie cos takiego? I wówczas będzie się dało fotografować np. zapach świeżego siana albo śniegu albo powietrza po burzy...?
      Pozdrawiam Cię Hanko serdecznie!:-))

      Usuń
  16. Olu, w mieście nie ma takich nieb:-) tylko jakaś poświata, łuna czerwona na niebie potrafi przyciągnąć moją uwagę, a reszta przysłonięta domami, drzewami, no i płasko:-) masz widok na dymiący oparem San, ja mam pogląd na Wiar, a czasami i potok poniżej paruje; to, że mamy taki urozmaicony teren i daleki zasięg, dodaje to doznaniom wzrokowym i zdjęciom specyficznego czaru; może to tylko ja tak roztkliwiam się nad okolicą, ale jesteśmy tu już ponad 20 lat i nic nie powszednieje; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Marysiu. Nic nam nie powszednieje. Piękno okolic wciąż porusza, zaskakuje i zachwyca. Nie wiem tylko, czy tylko nas zachwyca - napływowych mieszkańców, poprzez nasze porównanie z mieszkaniem w mieście? Czy miejscowi też dostrzegają to piękno, czy jednak im spowszedniało? Pewnie jest z tym różnie. Wszystko zależy od człowieka i jego nastawienia do życia, od umiejętności dostrzeżenia i docenienia tego, co jest dokoła. Tak czy siak nie zauważyłam by ktoś poza mną spacerował tu z aparatem fotograficznym!:-)
      Pozdrawiam Cię równie serdecznie!:-)

      Usuń
  17. Ależ cudny spacer Oluś, wszyscy jesteśmy już spragnieni słoneczka :) a posiłek wygląda arcy smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bajkowe zdjęcia - przepiękne 😊
    U nas tez bajkowo, tylko ja jeszcze nie mogę się wybierać na długie spacery.
    Natomiast jadąc autem co chwile się zatrzymuje i robie zdjęcia wszystkiego, co mnie zachwyca 😊
    Twoje zdjęcia udowadniają, ze zima tez może być piękna i lubiana pora roku, chociaż dużo osób jej nie lubi.
    Tule mocno Oleńko i pozdrowienia dla Cezarego 💗
    Orszulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Orszulko, że zima może być piękna a szczególnie widać to w terenie górzystym, mało przez ludzi uczęszczanym i dalekim od wszelkich źródeł zanieczyszczeń. Tam śnieg jest bielszy, niż w innych okolicach, przestrzenie rozleglejsze, powietrze przejrzyste, niebo błękitniejsze...Pośród takich pejzaży łatwo zakochać się w zimie.
      Oboje pozdrawiamy Cię gorąco i zupełnego powrotu do zdrowia i sprawności życzymy, żebyś mogła w pełni nacieszyć sie tą piękną zima, póki trwa!:-))♥

      Usuń
  19. Uwielbiam takie widoki. Uwielbiam taką zimę - śnieżną, lekko mroźną. Niech trwa taka jak najdłużej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam! A od kilku dni jest u nas cały czas właśnie taka wspaniała, słoneczna i śnieżna pogoda, więc cieszę się nią, póki trwa!:-))

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost