niedziela, 26 czerwca 2022

Czas gorącego lata…

 

 



 

…Toczy się ten świat i toczy niby nagrzana słońcem piłka, którą strach wziąć do rąk, bo jej dotyk aż parzy. Ktoś ją od niechcenia kopie a ona upada gdzie bądź, coś tam tratując i niszcząc a coś innego zaraz obok do życia pobudzając. Gorąca ta piłka, ale nadal buzująca wszechobecnym, upartym istnieniem. A co z gorącymi tematami, niepokojącymi wielu słowami, wieściami, niewesołymi zapowiedziami mrocznej przyszłości?  Ech! Chyba lepiej ich póki co nie ruszać, żeby nie wprawiać owej piłki w jeszcze bardziej szalony, trudny do wytrzymania bez zawrotów głowy ruch. Wszak te tematy prędzej czy później dotkną i zabolą każdego. Galopująca drożyzna, obawy przed brakami węgla, gazu, ciepła zimą, stare i nowe choroby, manipulacje polityków, medialne kłamstwa, poczucie bezradności, samotności i osaczenia…Teraz o tym cicho sza. Przynajmniej tu, na blogu. Spokój, spokój ponad wszystko. I lato wraz z jego urokami.


 

                                                                Misia

   A co u nas? Okazuje się, że to, co do niedawna braliśmy za działania nornicy było dziełem kilku kretów. I na razie dzięki Misi mamy z nimi względny spokój. Nasza niewidoma psina wykorzystując swój niezwykle wyostrzony zmysł słuchu oraz podziwu godną cierpliwość po wielekroć zaczajała się i godzinami czatowała na owe uparte gryzonie. Dzięki temu udało jej się upolować do tej pory trzy krety, które potem tryumfalnie obnosiła po ogrodzie chwaląc się tym przed zazdrosną Hipcią oraz przed nami, z całego serca wdzięcznymi za jej pomoc pogórzańskimi gospodarzami. Ufamy, że w podobny sposób dzielna Misia rozprawi się z każdym kretem, któremu zachce się ryć tunele w naszych pomidorach i ogórkach.

                                                      Hipcia i Misia
 

                                nasi czworonożni przyjaciele: Jacuś, Misia i Hipcia

                                                         dumna z siebie Misia

   A co w ogrodzie? Upał i susza. Z każdym dniem jest coraz cieplej i nawet w cieniu trudno nieraz przebywać. Ziemia twarda, wyschnięta i spękana. Mimo to w ogrodzie zielono i pięknie. Każdy skrawek nadającej się do zasiedlenia przestrzeni jest przez rośliny skrzętnie wykorzystany. Każda szpara między kamieniami na ścieżce i każdy głębszy wyłom w murze budynku gospodarczego. Wszędzie trawy, zioła, samosiejki drzewek, zielsko i mchy. A co się wyrwie, to zaraz znowu wyrasta tak przemożna i wytrwała jest chęć zaistnienia.

                                                  wejście do budynku gospodarczego
 
 

 

                                                       ulubione obecnie kwiatki pszczół i os

   Obficie owocują i bosko pachną poziomki – samosiejki. Uciekły ze zbocza górki naprzeciwko i obficie zarosły nam ogród od południowej strony płotu. Dobrze im widocznie pod kwitnącymi teraz tawułami billarda na szczodrze posypanej wydającymi zapach sosny i wierzby zrębkami ziemi.  Poziomki rosną tam tak gęsto, że zbierając ich czerwone, słodziutkie owoce muszę dokonywać nie lada akrobacji by żadnej roślinki nie przydeptać. Zbieram je rozkoszując się już sama nie wiem czym bardziej – czy ich smakiem czy zapachem. A z pól obok dobiega jednocześnie najcudowniejszy chyba wonny powiew jaki można sobie wyobrazić – aromat skoszonej  i szybko schnącej w słońcu trawy. Z drugiej strony dochodzi ostra woń mięty pieprzowej. A jeszcze niedaleko bujni się  i szczodrze roztacza swój zapach lubczyk, natka pietruszki i koperek. Zawzięty komar brzęczy mi koło ucha, jakiś giez przysiada na opalonym karku i po stokroć odganiany wciąż spokoju nie daje. Wynurzam się więc z tego poziomkowego gąszczu niemal pijana od cudownej symfonii tych letnich, słodkich aromatów. 

                                                            poziomki, ach, poziomki!
 
                                                      łąka jeszcze niekoszona

   Ach!  Wydaje się, że im większy żar leje się z nieba, tym wyraźniej i mocniej rozchodzą się przeróżne wonie. Mieszają się ze sobą  zapachy kwitnących wspaniale róż, liści pomidorów, dojrzewających czarnych i czerwonych porzeczek, agrestu, bielejących kwiatów ligustru, schnącego pod wiatą drewna oraz wody z konewki, którą z pośpiesznym łaknieniem spijają wieczorem warzywa na grządkach. Czasami spośród tych miłych woni przebijają się także te mniej przyjemne. A to gnojówki z pokrzywy, kiszącej się w wielkiej kuwecie pod starą jabłonią. A to smrodki spalin pochodzących z przejeżdżających obok traktorów i  aut. A to zapachy benzyny z kosiarek i pił spalinowych. A to woń psów, które znalazłszy w lesie ohydne truchło żaby skwapliwie się w nim wytarzały a potem beztrosko podetkały grzbiety do głaskania. A to obezwładniająco mdły zapaszek snujący się w pobliżu obornika albo fetor gnijących wodorostów w pozbawionym już zupełnie wody ogrodowym stawiku. 


                                           tawuły przy płocie i wiata na drewno
 

   Rośliny, które zdążyły wcześniej głęboko zapuścić korzenie jakoś dają sobie radę w tym upale mądrze stosując swoją taktykę przetrwania. Jabłonie i grusze zrzucają z siebie nadmiar niedojrzałych jeszcze, maleńkich owoców decydując się wyżywić tylko te nieliczne, pozostałe na drzewach. Aby nie zeschnąć i nie zżółknąć trawy wykorzystują każdą kroplę porannej rosy. W skwarne południe dynie, cukinie i ogórki pozwalają nisko opaść, omalże zwiędnąć swym szerokim liściom, aby znowu wieczorem się podnieść i niemal magicznie odżyć.

                                                         ogórki pną się po sznurkach

 

                                                       porzeczki szybko dojrzewają w słońcu
 

   A jak my z Cezarym oraz naszymi psiakami radzimy sobie w ten upalny czas? Korzystamy z każdej chwili i każdego skrawka cienia. Nie przepracowujemy się zanadto, bo po prostu nie mamy teraz siły na żadne większe roboty. Ot, bierzemy się niekiedy za przycinanie żywopłotu, koszenie, pielenie albo chrustu z naszego lasu zwożenie. A potem chowamy się w domu lub padamy na leżaki zlani potem i osłabieni. Nawet gotować w tym ukropie się nie chce. Wypijamy hektolitry wody, zajadamy owoce, lody i sałatki. Naszym hitem tegorocznego lata jest wonna i pyszna mieszanka rukoli, koperku, ogórków i pomidorów w sosie śmietanowo - majonezowym. Sałatka ta świetnie pasuje do grillowanych wieczorami skrzydełek albo kotletów z karczku i schabu. Psy rozkładają się wówczas dookoła i z apetytem chrupią pachnące grillowaniem kostki…Do późna siedzimy sobie w ogrodzie i wsłuchujemy się w jego szmery, w oddech znużonej gorącem ziemi, wwąchujemy w zapachy, przyglądamy się wszelkim odcieniom bujnej, czerwcowej zieleni, spoglądamy z nadzieją na niebo, które jak na razie nie zwiastuje niestety żadnych większych opadów. Chmurek na nim nie widać prawie wcale a tylko pełno wciąż smug odrzutowców i dziwacznych, długo nie znikających śladów chemitrails, w których oby nie było nic dla żywych istot szkodliwego…

 

                                     miejsce do odpoczynku i grillowania



   Ogród ma tylko kilka miesięcy na intensywne życie. I niezależnie od tego jak jest, czego ma niedobór a czego nadmiar wykorzystuje każdą, bezcenną chwilę. I z nami, ludźmi, jest przecież podobnie. Krótko, bardzo krótko trwa nas czas, choć często zdaje się nam, iż wlecze się niemiłosiernie. A to przecież tylko chwilka…Niepowtarzalna i bezcenna.  Kolejne lato każe cieszyć się nim i doceniać póki trwa. Codziennie o świtaniu wszystko w ogrodzie i na polu wyciąga się z ufnością ku słońcu, ku jego życiodajnym choć jednocześnie tak bezwzględnych promieniom. Kwiaty rozkładają się szeroko karmiąc swym smakowitym pyłkiem rzesze głodnych owadów. Na przedwcześnie opadłych z drzew gnijących owocach ucztują motyle i osy. Na truchłach żab i kretów oraz nielicznych tego suchego lata ślimaków pasą się miliony much. W parujących zgnilizną odmętach powstałego z chwastów i domowych, organicznych odpadków obornika mają swój mroczny raj dżdżownice, larwy muszek i wije… Spragnione ptaki i owady zlatują się do najmniejszej, mętnej od zanieczyszczeń kałuży wody, do psich misek i do smakowitych resztek mięsa na obgryzanych przez naszych czworonożnych przyjaciół kościach. Nawet wyschnięte na wiór psie kupki znajdują swoich amatorów a są nimi najczęściej bajecznie kolorowe motyle.  Tymczasem pracowite mrówki zanoszą do mrowiska w szparze betonu przy schodach padłego tego dnia pająka. Wszystko jest po coś potrzebne. Ogród potrafi dostrzec, docenić i spożytkować wszystko. Nic się nie marnuje. Życie i śmierć zawsze razem splecione w jednym, nierozerwalnym sensie…

                                                       warzywnik przy budynku gospodarczym


                                                koperek
                                                      kwitnąca już rukola

 

   Wieczorem umęczony upałem ogród zasypia skwapliwie wdzięczny za kilka godzin chłodu i nocnej wilgoci…A po krótkiej letniej nocy znowu budzi się długi, gorący dzień. I toczy się znów ta piłka, toczy…Dokąd...?


 

46 komentarzy:

  1. Ano się toczy, dokąd? Zobaczymy. To, że drogi nie widać, nie znaczy, że jej nie ma. Kiedyś latałam we śnie. Stojąc na ziemi podniosłam nogę z obawą, ale też z ogromną ciekawością. I stanęłam na niewidocznym schodku zbudowanym z powietrza. Kiedy poczułam ten schodek rozlała się we mnie przepotężna radość, druga noga, następny schodek, jeszcze kilka schodków, podskoczyłam i poleciałam nad łąki. I to uczucie oczywistości, pewności i radości, że to takie łatwe i normalne. Nigdy nie zdarza mi się taka radość i pewność w życiu. Ale ponieważ rozpoznałam te emocje i je czułam, wiem, że to doświadczenie znam :) Latałam i takie uczucia przeżyłam :) GdzieIndziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, zobaczymy Aniu...Co do latania, to mam podobne wspomnienia i doznania z tym związane. Uwielbiam sny o lataniu, ale dawno już ich nie miałam. Tym niemniej stan wolności, beztroski, łatwości z jaką sie frunie jest nie do zapomnienia. U mnie we śnie zaczynało sie to od specyficznych skoków i kiedy brała mnie chec na te skoki, to juz sie cieszyłam, bo wiedziałam, że zaraz znowu oderwę się od ziemi i będzie cudownie. Jeśli śmierć byłaby takim właśnie radosnym, swobodnym oderwaniem, byłoby to wspaniałe...
      Olga Jawor

      Usuń
  2. Oj ja Ci polecam - przeczytałam - trylogię o Wilczej Dolinie pani Marty Krajewskiej! Bawiłam się świetnie i Wasz domek mi się skojarzył jakby w takiej wiosce sobie stał.... I te pieski Wasze jak Wilkary obronne ... Oj nie będę zdradzać za wieciel, ale ucieczka od naszego świata gwarantowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, są takie ksiazki, które naprawdę dają magiczne wręcz oderwanie.Nieraz wydaje się człowiekowi, że przeczytał juz wszystko, co było wartego przeczytania a potem nagle wpada mu w rece kolejny skarb. "Wilcza dolina" - piękny i ciekawą treśc zapowiadający tytuł! Dziękuję za polecenie!:-)
      Olga Jawor

      Usuń
    2. W bibliotece jakby co to są trzy tomy:
      Idź czekaj mrozów
      Zaszyj oczy wilkom
      Wezwijcie moje dzieci

      Usuń
    3. Dziękuję, Kocurku! O ile nie zapomnę, to zapytam o tę trylogie w naszej bibliotece!:-)

      Usuń
    4. Koniecznie, wrażenia niezapomniane - i co najważniejsze jest całość i można czytać do końca :)

      Usuń
  3. Misia przecudowna!!! Ja nadal mam wasze trzy dzemiki schowane na czarną godzinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak lubisz naszą Misię, Kocurku! I dżemiki, rzecz jasna, też!:-)

      Usuń
  4. Lato jest piękne, gdy kwitną kwiaty, ale ten upał już zupełnie nie dla mnie. Nic nie da się robić. Cały dzień padam na twarz. Dopiero wieczorem rozpoczynam prace w ogrodzie i podlewanie. Czasem pracuję wtedy do zmroku, a dzień teraz długi. Piękne zdjęcia ! Chciałam napisać, że moja rukola nie kwitnie, ale się myliłam. Oczywiście - i moja zakwitła ! Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z każdym dniem jest coraz goręcej...Wczoraj usiłowałam kosić, ale pot dosłownie zalewał mi oczy a do tego bzy boleśnie kąsały, wiec dałam sobie spokój. Tak, Ulu. Dopiero późnym wieczorem da sie zyc, da sie cos robić, tylko wtedy znowu komary przypuszczają ataki. Jak nie kijem, to pałką!:-)
      Moja zeszłoroczna rukola wydała nasiona i sama posiała się w kilku miejscach! Niesamowicie zywotna roslina. I pyszna do tego!:-)
      Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
      Olga Jawor

      Usuń
  5. Stęskniam się już za doniesieniami z Twojego ogrodu i cieszę się, że zatrzasnęłaś drzwi przed niepokojami. One i tak wedrą się szparami, jednak na ile się da starajmy ich nie wpuszczać. Misia rozprawiła się z kretami i uratowała gospodarzy przed głodem, to była niebezpieczna akcja. Może i susza, ale ogród jest przepiękny, prawdziwa zielona oaza. Ja podlewam codziennie, ale biedne figi zwiesiły smutno liście i boję się, że opadną wszystkie owoce za wcześnie. U nas od kilku tygodni jest bardzo gorąco, powyżej 35 stopni. Jak wychodzę z domu się pogrzać, to jakbym wchodziła pod ciepły prysznic. Podoba mi się Wasz pomysł na wsparcie ogórków, lepiej niż kazać im wspinać się w górę. Wycieczka była wspaniała z mądrymi komentarzami mojej ulubionej ogroniczki - poetki:) Pozdrawiam Olu serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepokoje cały czas wiszą nad głową, ale póki trwa piękne lato nie mają takiej siły rażenia jak w zimie, kiedy tkwi sie duzo w domu i tęskni sie za słońcem i zielenią.
      Ledwo napisałam o chwalebnych polowaniach naszej Misi znowu pojawiły się w naszym ogrodzie ślady działalności kolejnych kretów. Tym razem uparły sie na ogórki i fasolkę. Oby Misia i tym razem wzięła sie do roboty i załatwiła upartych kopaczy!:-)
      Upał narasta z każdym dniem. I u nas w tym tygodniu ma dojśc do 35 stopni. My jakoś sobie damy radę, ale biedne roślinki pieka sie całe dnie na tym skwarze. Nawet Twoje figi - niby odporniejsze na gorąco - już wykazują oznaki umęczenia. Przydałby sie bardzo jakiś deszcz a tu nic na razie sie nie zapowiada...
      Już w zeszłym roku przekonałam się, że ogórki o wiele lepiej rosną i dłużej owocują, jesli zapewni im sie możliwosc rośniecia w górę. Te, które nie daja rady same sie uczepic sznurków dodatkowo podwiązuję. Zaczynają już kwitnąć i pewnie wkrótce odczekamy sie ogórkowych zbiorów!
      Marylko! Bardzo dziekuję Ci za odwiedziny i obszerny komentarz! Zdaję sobie sprawę, że w ten upał nawet przy komputerze siedzieć sie nie chce.
      Pozdrawiam Cię z serdecznym uśmiechem!:-))
      Olga Jawor

      Usuń
  6. Dawno nie widziałem tak radosnych piesków. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze pieski mają bardzo żywą mimikę i nieraz wyglądają jakby sie śmiały!:-))
      Olga Jawor

      Usuń
  7. Wentylator, okna pozamykane i jakoś da się żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak,Jael. Każdy radzi sobie jak może w ten upał. W każdym razie trzeba duzo pić i bez potrzeby z cienia nie wychodzić.
      Olga Jawor

      Usuń
  8. I u mnie żar leje się z rozgrzanego nieboskłonu. Mimo wszystko zielono wkoło. Wasz ogród tętni życiem i to dobrze
    znak, że wszystko wspólnie współgra, uzupełnia się. Siedząc w takim otoczeniu można zapomnieć o troskach dnia codziennego. A wiemy, że każdy ma ich bez liku. Pozdrawiam Was serdecznie, a psiaczki szczególnie dzielną Misię szmeram za uchem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak. Żar wciąz leje sie z nieba. Niewiele mozna na to poradzić a tylko starać się przetrzymać ten trudny czas, wiedząc, że przecież nic nie trwa wiecznie. Ogród, o dziwo, jakoś daje sobie radę. Oby było tak nadal.
      Pozdrawiamy Cie serdecznie Oleńko!:-)
      Olga Jawor

      Usuń
  9. To prawda, upał, wakacje , prace ogrodowe to nie pora na politykowanie i martwienie powrotem pandemii.
    Upalne i suche dni jeszcze bardziej dają się we znaki mieszczuchom, betonoza rozgrzewa się do białości, ratują nas spacery do parku, ale zanim dotrzemy...
    Największa zaleta to ogrom warzyw i owoców i urlop!
    Uważajcie na siebie w upały, czochranki dla psiaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć jesteśmy zmuszeni ruszyć sie z naszego siedliska pod lasem i przebywać w mieście jesteśmy w szoku jak dotkliwy jest tam i trudny do wytrzymania ten upał. U nas jest gorąco, ale zieleń daje duzo cienia i tlenu. W mieście ma sie wrażenie strasznej duchoty i koszmarnego spiekania sie niczym na grillu.Tylko w sklepach jest przyjemnie, bo maja klimatyzację. Ale tym większy jest szok, gdy wyjdzie sie z takiego sklepu na tę rozgrzaną betonozę.
      Pozdrawiam Cie serdecznie Asiu i lepszej, łagodniejszej pogody dla nas wszystkich zyczę!:-)

      Usuń
  10. Olu, u was gorac a u nas ziab ziab ziab! Mamy brzydkie i zimne lato ( po okropnej zimbej i deszczowej wiosnie) i nie zanosi sie na poprawe. Dlatego z przyjemnoscia rozgrzalam sie buchajacym goracem latem z Twoich opowiesci... ach szkoda ze nie moge cie podmienic chociaz na tydzien! Wy byscie sobie odpoczeli w chlodku a ja bym sie wreszcie wygrzala ! Marzne od dwoch miesiecy i konca nie widac, bo przeciez nie bedziemy " latem" wlaczac ogrzewania 😂 Cudownie czyta sie o waszym bujnym ogrodzie , szczesliwych pieskach i o
    waszym letnim czasie.. Czas goracego lata jest tak krotki , lapcie go ile sie da 🥰🌻🌻🌻🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty? U Was chłodno i deszczowo? Naprawdę chetnie bym sie z Tobą zamieniła a przynajmniej na jakis czas przeniosła mój ogród do angielskiego klimatu. U nas, na Podkarpaciu jest teraz chyba najgoręcej w całej Polsce. Trzydzieści parę stopni w cieniu a co gorsza, coraz duszniejsze noce. Człowiek cały czas zlewa sie potem. Ale cóż zrobić? Trzeba to jakos przetrzymać.
      Kitty, ściskam Cie serdecznie i gorąco, trochę mojego upału Ci wirtualnie przesyłając. Moze jakimś cudem dotrze?!:-))♥

      Usuń
    2. Olu, na razie ziab! Troche slonce przeswituje, ale bardziej przypomina wrzesien a nie czerwiec☹️Lodowate wiatry, chmury, co chwile deszcze, a poranki i wieczory to juz w ogole. Rano zakladam puchowke a wieczorem wlaze pod koc!!😱No cos okropnego - marze aby sie wygrzac , marze o upale, skwarze i duchocie 😂😂😂 No coz - moze sie jeszcze doczekamy , ale watpie . Poki co Wam zycze troszke wytchnienia od goraca 🥰

      Usuń
    3. Oj, Kitty! Współczuje Ci tej okropnej pogody. Wierze jednak, że i Ty zaznasz jeszcze ciepła tego lata. Wszak jeszcze dwa miesiące letnie przed nami. Wszystko jeszcze może być. A tak w ogóle, to nie ma sprawiedliwosci ani równości na tym świcie! Zawsze jest czegoś gdzieś za dużo albo za mało. Ty zakładasz puchówkę z zimna, ja skórę bym z siebie zdjęła, tak jest gorąco. Szkoda, że nie mozna zakumulować tego obecnego gorąca na przyszłą zimę, kiedy jak wiadomo, możemy wszyscy marznąc z braku węgla, gazu i energii elektrycznej.
      Dzisiaj i jutro mają być u nas szczyty upału a potem podobno ma to troche odpuscić. Oby, bo czuję sie jak zanadto już przypalony skwarek!
      Buziaki gorące Ci zasyłam!:-)♥

      Usuń
    4. Olu, nie ma sprawiedliwosci:)) u nas prognoza jest stala nanajblizsze dwa tygodnie : nic sie nie zmieni : okropny ziab i deszcz . Znajac tutejszy klimat jesli taki byl maj i czerwiec, to lipiec i sierpien beda jeszcze gorsze...paskudny rok:) Ostatnie lata mielismy naprawde piekna pogode . Ale do was ma isc ochlodzenie 🤞Troche odetchniecie 😘

      Usuń
    5. Czekam z utęsknieniem na to ochłodzenie oraz deszcze. I nasze przegrzane psy czekają. I schnący ogród. I studnia, w której już pewnie dno widać !I dom, w którym jest jak w saunie.Niech gorąco pójdzie od nas daleko, daleko. Najlepiej niech poleci prosto do Anglii!:-))

      Usuń
  11. Lato i upały tak szybko przemijają. Pięknie wygląda u Was ogród i zieleń, chociaż zmęczona upałem. Zapachów zazdroszczę, uwielbiam takie - może nie wytarzanych piesków ;) ale krowi lub koński obornik mi pachnie :)) naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myslę, że choć na skutek suszy poziom wód gruntowych na pewno bardzo sie obniżył, to wiele drzew i krzewów siega swymi korzeniami bardzo głęboko i mimo wszystko daje radę się napić i przetrwać trudny czas. A im starsza roślina, tym lepiej sobie radzi, bo zdążyła poprzez lata wytworzyć rozbudowany system korzeniowy, tym rozsądniej stosuje swoja technikę przetrwania.Tak mi się to skojarzyło z ludźmi, z tym w co wierzą, kto jest bardziej a kto mniej podatny na duszną propagandę. Ci z nas, którzy mają silniejsze "korzenie" nie ulegają tak łatwo zalewowi medialnych kłamstw.
      A co do zapachu obornika końskiego to też mi nie przeszkadza a nawet dobrze się kojarzy.
      Uściski serdeczne zasyłam Ci Lidko!:-)

      Usuń
    2. Trafne porównanie, Olu :)

      Usuń
    3. Dzięki!:-) Swiat przyrody jest do świata ludzkiego bardzo podobny i duzo mozna sie od niego nauczyć. A w końcu my, ludzie, jesteśmy przecież częścia przyrody, chociaż często zdajemy sie o tym zapominać!:-)

      Usuń
  12. Jaka wesoła gromadka i przepiękne kadry :D U mnie na Lubelszczyźnie też upały, dają w kość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Melko! Lubię fotografować moje pieski, tylko one nie zawsze chcą dać złapać sie kadr!:-)
      Ech! Upały trwają a nawet narastają. Podobno w sobotę nastąpi jakieś ochłodzenie i może coś popada. Oby, bo cięzko juz znieść ten gorąc i suszę.

      Usuń
    2. Olu moj telefon mowi, ze u was gorac i w sobote burza , ale deszcze od wtorku przez kilka dni - ciekawe czy sie sprawdzi? 🤞

      Usuń
    3. Kitty! Mój telefon mówi to samo! Czekam więc z nadzieją na tę jutrzejszą burzę!:-)

      Usuń
  13. Uff, udało się mła napisać po trzech próbach. Światopogląd a ideologia nie są tożsame, światopogląd jest o wiele bardziej złożoną sprawą niż proste wyznawanie ideologii. To mła się z kolei skojarzyło z korzeniami, uczenie się postaw moralnych, tworzenie światopoglądu o nie opartego i różne zdziwne ideologie mogo się pojść bejać. Do tego dodać tylko krytyczne myślenie i mamy sosnę ościstą długowieczną i odporną. Co prawda wolno wzrasta ale cóś za cóś. ;-D Piesy wymiatajo. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Tabo! Fajnie to wytłumaczyłaś. Światopogląd wykrystalizowany przez lata doświadczeń oraz nabywania wiedzy jest niczym mocne korzenie, na których mozna sie wesprzeć i dzieki którym nie popaśc w obłęd nowych ideologii. Nie utonąc w nich ani sie nie zeschnąć, jesli okażą sie zdradzieckie i mordercze.Wiedziec swoje i tego sie trzymać.
      Sosna, sekwoja oraz dąb Bartek to moi bohaterowie w tej kwestii!:-))

      Usuń
  14. Niestety nie mogę dodawać komentarzy jako zalogowana:)
    Hej! Cieszę się, że znów mogę wejść do twojego świata. Niczym się nie przejmuj, relaksuj i miej się dobrze. Życzę ci aby rozpędzona piłka zwolniła:) Serdecznie pozdrawiam, Paulina z zielenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też do niedawna miałam ten sam problem z dodawaniem komentarzy. Na razie jest ok - nie wiem tylko na jak długo!:-)
      Paulino, dzisiaj ta piłka nieco mniej gorąca, bo trochę deszcz u nas popadał i jest nieco chłodniej. Odpoczywamy zatem i nabieramy sił przed kolejna falą upału, która sie szykuje.
      Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)

      Usuń
  15. Jaka ta Misia jest fajnym pieskiem.Też mamy białego 18 letniego pieska,który jest mądry .Może białe pieski są jak anioły? kto wie? pozdrawiam M.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nasza Misia nie dośc, że jest mądrym, sympatycznym i pieszczotliwym psem, to jeszcze przejawia parę ciekawych umiejetności, jak np. wchodzenie po drabinie czy skuteczne polowanie na krety. Niestety, do tego jest najbardziej z naszych psów szczekliwa, co niekoniecznie juz należy do zalet!:-) Tym niemniej jest kochana i urocza, pewnie tak jak Twój bialuteńki osiemnastolatek. Tak jak i reszta psów, bo przecież wszystkie się kocha, niezależnie od ich umaszczenia i charakteru!:-)
      Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)

      Usuń
  16. Omdlewam w te upały jak wasze delikatne roślinki i nawet noce nie przynoszą ulgi. Dobrze że wybrałam się do Dziecków, do Wrocka i Krakowa gdy jeszcze było tylko gorąco. Teraz jest co wspominać gdy tylko z kuchni do gabinetu, z łazienki na balkon. Ale mam nadzieję, że na górce coś przynajmniej powieje i przyjemniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moment teraz zrobiło sie chłodniej. Jakaż to ulga! Tylko porządnego deszczu wciąż nie ma. Dużo roślin w ogrodzie już tego nie wytrzymuje. Serce boli, gdy patrzy sie na żółknace i schnące krzewy. Zapowiadają w prognozach jakieś deszcze w tym tygodniu, ale i kolejną falę upałów. Oby w najbliższym czasie popadało, ale sporo, najlepiej przez parę dni, bo inaczej naprawdę źle będzie w ogrodach i na polach.
      Pozdrowienia serdeczne zasyłam ci Krystynko!:-)

      Usuń
  17. Dziś u mnie jest chłodno, przyjemnie, ale od jutra znów upały. Bardzo źle je znoszę. W pracy aż mi wszystko z rąk leci i nie umiem zdania wypowiedzieć. Wczoraj Pan mi powiedział: dzień dobry, a ja mu odpowiedziałam zacne...dzie...bum bum tra tra ta...coś w ten deseń. buahahahaha Powiedziałam mu potem, że już nawet nie wiem, co gadam....tak mi było słabo. No, ale przetrwałam i nawet się pośmiałam. ;) Tyle się dzieje w świecie, wkoło...ale też skupię się na tym, co piękne, taki jest ten post. Chyba pierwszy raz widzę kwitnącą rukolę, a bardzo lubię rukolę. Wyobraziłam sobie zapach koperku. Mamy na balkonie poziomki, nie ma ich dużo, ale jak już jakaś jest, to choćby święto było, są pyszne, są nasze, są darem. :) Jak wiesz, jestem psiarą i czytanie o Twych pieskach, patrzenie na nie jest dla mnie bardzo wzruszające, są wspaniałe!!!! Misia, niewidoma, a żyje pełnią życia, robi wszystko, by żyć na całego i okazywać miłość i oddanie swoim opiekunom, przyjaciołom, nic tylko się od Niej uczyć. <3 Pozdrawiam najserdeczniej, utul proszę ode mnie pieski. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na chwilę upały zelżały, ale niestety mają wrócić. Ja też od tego gorąca już momentami ledwo zyję, ledwo kojarzę.Ech, a tak człowiek czekał na ciepłe lato! To sie doczekał - he, he!:-)
      Bardzo lubie rukolę a cieszę się, bo mimo tego gorąca jakoś rośnie nawet niepodlewana. Poziomki już skończyły owocowanie, jako i truskawki - za sucho już dla nich. Pieski przesypiają prawie całę dnie, szukajac sobie cienia na dworze albo w nieco chłodniejszym jeszcze budynku gospodarczym.
      Miejmy nadzieję, że to lato zrobi sie troche łągodniejsze, znośniejsze dla nas wszystkich, że będziemy sie nim mogli tylko cieszyć a nie martwić, że oto kolejny, upalny dzień przed nami i jak my to znowu zniesiemy.
      Dziekuję za Twój serdeczny komentarz, Agnieszko i pozdrawiam Cię życzliwie w imieniu całej naszej ludzko-psiej rodzinki!:-))

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost