niedziela, 12 czerwca 2022

A świat się dalej toczy...

 


 

A świat się dalej toczy, nie odchodzi w nicość

Bezwstydnie, bez umiaru żyje w swoim rytmie

Wschodami, zachodami płynie dawną siłą

Choć czyjeś światło zgasło poza kresem istnień

 

Co dzień się dla kogoś coś kończy na zawsze

Lecz to nic nie zmienia, życie ma swe prawa

Grają nowy spektakl w codziennym teatrze

Ktoś dostaje gwizdy a ktoś inny brawa

 

Wrze, bulgocze, dudni w tyglu codzienności

Kolejnych nadziei migoczą rozbłyski

Cele się zmieniają na targu próżności

A czas szybko płynie, przemija dla wszystkich

 

Jedna róża kwitnie a inna przekwita

Jutro nowe pąki zastąpią poprzednie

Nic nie stoi w miejscu, żegna się i wita

Dzień co się odradza, ale wkrótce więdnie

 

Nic nie jest na wieczność, mamy tylko chwilę

By rozpostrzeć skrzydła i frunąć ku słońcu

Jak łątki jednodniówki czerpać z życia tyle

Ile jest nam dane, nie myśląc o końcu

 

Gdzie sens tego lotu? Oddala się stale

Jak miraż się zjawia, potem zaraz pierzchnie

Bez gwiazdy przewodniej trzeba frunąć dalej

Póki jeszcze skrzydła trzepocą na wietrze…

 



   Wokół bujna i piękna wiosna,  pora odrodzenia i powitania. Ale tylko pozornie, bo to czas tak samo dobry jak każdy inny na pożegnania...I co dzień się to dzieje, choć wiosenna bujność i zielona żywotność pozwala nie myśleć o kresie, o wieczności...Po co więc znów przypominam o tych poważnych, bardziej jesiennych niż wiosennych tematach? Bo są, bo powtarzają się, bo świat ma wiele wymiarów i odcieni a w tym samym czasie ktoś się śmieje a ktoś inny smuci...I dzieje się tak niezależnie od pory roku...A świat się dalej toczy...

P.S.

Od jakiegoś czasu mam problemy z komentowaniem na niektórych blogach. Nawet na swoim też mi to nie zawsze wychodzi. Wiem, że i Wy macie podobne kłopoty. Blogger wciąż coś majstruje w systemie, niby ulepsza a w efekcie psuje. Mam nadzieję, że wkrótce to przeminie.Bo prędzej czy później wszystko przecież mija...

 

 

 

40 komentarzy:

  1. I my się toczymy dalej. Zbierając do koszyczka wszelkie doświadczenia. W moim otoczeniu zdarzyły się doświadczenia pobytu Za Zasłoną i powrotu, bo jeszcze nie czas, znam tych ludzi. Opowieści te podnoszą na duchu. Ziemia jest cudna, ale to tylko drobinka Życia jakie się toczy. Dobrze mieć to szersze spojrzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toczymy się, póki jest nam to dane...Nikt nie wie, kiedy upłynie jego czas. Trzeba wiec wykorzystywać w pełni ten, który sie póki co, ma. A co potem? Czy jest coś wiecej? Każdy przekona sie sam. W każdym razie dobrze wierzyć, że jest, dobrze mieć jakąś pociechę, uspokojenie, poczucie sensu...

      Usuń
  2. W życiu każdego z nas są różne chwile, czasami jesteśmy mocniejsi, a czasami słabsi.Ty wiesz Oleńko, że mój dar wiary pomaga mi przetrwać wiele trudnych chwil, mnie też ich nie brakuje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje Ci Olenko za ten wiersz, za ten post - Ty wiesz dlaczego i niech tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak nic nie stoi w miejscu, a szczególnie czas nie chce się zatrzymać ani na chwilę, na mgnienie oka. W tym tyglu jakim jest nasze życie ciągle ktoś lub coś miesza. Przywdziewamy to uśmiech to smutek na twarzy. Jednak większość tych przemian sami sobie stwarzamy. Pozdrawiam serdecznie, na przekór temu zwariowanemu światu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Olu. Czas cały czas biegnie naprzód a los ma wobec nas swoje własne plany. Nam pozostaje po prostu brać rzeczy takimi jakimi są i cieszyć sie życiem, póki trwa, bo wiadomo, że wszystko na cienkim włosku jest zawieszone.

      Usuń
  5. Olu, piekny prawdziwy wiersz.. nie da sie nieraz wyrazic slowami bolu, zalu, smutku czy tesknoty za minionym czasem i ludzmi. Wierszem jest latwiej. Ostatni tydzien byl dla mnie czasem odejsc i czasem przyjsc... Dwa odejscia i jeszcze dwa nastepne, ktore wisza na wlosku ... i przyszedl czas kiedy mysle : zyjmy , zyjmy ile sie da , kazdego dnia, zyjmy az do padniecia na twarz, zyjmy az do zmeczenia , ktore zwala z nog, zyjmy radoscia nowego dnia, zyjmy az do utraty tchu ...🌹

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja sie wpisalam - Kitty !

      Usuń
    2. Tak, Kitty. W pewnych sytuacjach tylko wierszem albo milczeniem i łzami można wyrazić swoje uczucia. Ludzie odchodzą nagle zostawiając po sobie dojmujacy brak, żal i pustkę. Trudno sobie z tym poradzić a każdy z nas, predzej czy później, musi sie z taką bolesną sytuacja zmierzyć.
      Żyjmy, póki sie da. Jakkolwiek sie da. Kochajmy i dzielmy sie pozytywnymi uczuciami. Nic wiecej sie nie liczy♥

      Usuń
  6. ..a świat toczy się dalej...Olu, jakie to "w punkt" ... pięknie ubrałaś w słowa..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat zawsze toczy sie dalej...I jest w tym jakis okrutny bezsens, ale i pociecha....

      Usuń
  7. To ja Taba, mła nie może się lognąć, tak ma nie tylko u Cię - blogger jest dobijający. Lato jest czyli toczy się w tę stronę którą mła preferuje. Niestety zaraz zacznie się toczyć w tę jesienną. Więc chwilo trwaj. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tabo, ten złośliwy blogger postanowił chyba dołączyć do grona innych psujów i wariatów, których coraz wiecej w każdej dziedzinie zycia. Ale my go przetrzymamy i doczekamy normalniejszych czasów! Poza tym mamy nasze ogrody na pociechę. Nasze zielone ostoje normalności. Tam macki bloggera na szczęście nie siegają!:-)

      Usuń
  8. Olu, właśnie takie myśli i uczucia się we mnie buzują. Tak przykro jest przekonywać się, że nic nie jest na zawsze. Chociaż o tym wiem, to i tak tkwię w przekonaniu, że to potrwa jeszcze wieczność. Wstrząsa koniec czyjegoś świata, bo wtedy czuję, że i mój się skończy. Chętnie miło się rozczaruję, ale na razie nie zakładam życia po.
    Nie wiem czy dobrze lecę ku słońcu, czy wystarczająco, tyle już przepadło szans. Dobrze by było na koniec zobaczyć sens.
    Piękne są Twoje piwonie, zresztą cały ogród jest bajkowy. Pozdrawiam serdecznie moja ulubiona poetko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak jest, jak napisałas - Marylko. "Wstrząsa koniec czyjegos świata, bo wtedy i mój sie kończy". Tak, staramy sie na co dzień nie myśleć o tym, że to, co mamy nie będzie trwac zawsze. Myśl o tym za bardzo przeraża. A będzie, co ma być. Tylko los to wie. Jesteśmy w jego rękach...
      Piwonie kwitły cudnie, ale już zaczynają przekwitać. Cieszyłam sie że zakwitły, bo posadziłam je w zeszłym roku i bałam się, ze potrzebuja kilka lat na gotowość do kwitnienia.
      A co do wiersza...W pewnych sytuacjach tylko wierszem potrafię wyrazić to, co czuję, a jesli przy okazji okaże się, że i inni czują podobnie, wtedy to pisanie nabiera większego sensu.
      I ja pozdrawiam Cię serdecznie♥

      Usuń
  9. Mam nieodparte wrażenie, że to już lato.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny wiersz. Aż miło się zrobiło, choć w Lublinie przed chwilą padał grad.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu!^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też w ostatnich dniach pojawiają się burze i ulewy...Gradu na szczęście nie było.Dziekuję za zaproszenie.

      Usuń
  11. Refleksyjnie Cię przyroda nastraja i nie dziwi to, bo blisko natury zawsze jesteś:-)
    Odkryłam pewną zależność w bloggerze: gdy jestem zalogowana, mogę komentować jedynie na 5 blogach naraz, później wrzuca mnie do spamu. o dziwo jako anonim mogę komentować do woli i to mnie dziwi!
    Gdy chce wpisać komentarz hurtowo na odwiedzanych blogach musze się co jakiś czas wylogować lub spróbować następnego dnia.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem blisko natury i coraz wyraźniej czuję, że my ludzie jesteśmy i powinniśmy być jej częścią. W naturze jest sens, prostota, jakaś sprawiedliwość i przewidywalność. Jest początek i koniec. A takze odradzanie się, które jest pociechą.
      Dziekuję Ci Jotko, że podzieliłaś sie ze mna swoim sposobem na walkę z bloggerowymi wariacjami!:-)

      Usuń
  12. Nic nie trwa wiecznie, radość przemija, ból mija , smutek mija i życie mija. Taka kolej rzeczy jest. Nie ma dobrego czasu na odchodzenie. Istniał świat gdy nas nie było i będzie istniał dalej, gdy nas już zabraknie, lecz może odrobinkę zmieniony? Może odrobinkę piękniejszy? Lepszy? Zawsze mamy wybór i jeszcze mamy czas, by rozpalić swoją iskierkę , która zostawi tu ślad. Ściskam Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma dobrego czasu na odchodzenie. Jesteśmy jednak zabaweczkami w rękach losu i nigdy nie wiemy, kiedy nasz czas czy czas naszych bliskich dobiegnie końca. Wszystko to takie ulotne...A świat z nami czy bez nas będzie sobie istniał i piękniał, przechodził kolejne przeistoczenia. My mozemy pozostawic po sobie ślad w ludzkich sercach, nic wiecej. Ale to i tak bardzo dużo. I ja ściskam Cie Gabrysiu.

      Usuń
  13. Blogger szaleje, wiele komentarzy wrzuca w spam i trzeba czekać, aż ktoś je zaakceptuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak właśnie sie stało i w tym przypadku, niestety...

      Usuń
  14. Wszystko przemija i nic na to nie poradzimy. Może gdyby było inaczej, byłoby jeszcze gorzej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że także w sprawie przemijania punkt widzenia w każdej sprawie zależy od punktu siedzenia. Pewne rzeczy, sprawy, stany, a przede wszystkim ludzi chciałoby sie zatrzymać na zawsze. Inne, lepiej by znikneły jakby ich nigdy nie było. Ale jak zwykle nie od nas to przecież zależy...Trzeba więc się pogodzić z tym co jest, z tym co było i będzie. To trudne, ale nie niemożliwe...

      Usuń
  15. Zawsze mnie śmieszy i zastanawia takie durne ale mądre powiedzenie: "wszystko mija nawet najdłuższa żmija".
    Ale nie wiem dlaczego z Twoim wierszem skojarzył mi się Stachura. https://www.youtube.com/watch?v=wzxBo0J9W_I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiech zawsze wskazany, z czegokolwiek. Ot, byle smutki i stresy sobie odleciały. A co do mijania. I my też mijamy a z nami nasze zmartwienia i radości...A Stachura wiecznie aktualny, nieprzemijalny. Dziękuję za jego przypomnienie!:-)
      Olga Jawor

      Usuń
  16. Piękny wiersz Olu. Czytając go przypomniała mi się piosenka śpiewana przed laty przez Ewę Demarczyk: Przychodzimy, odchodzimy... Ni mniej, ni więcej. Kiedyś napisałam w jednym z blogowych postów, że życie jest ulotne jak dmuchawiec i ciężkie jak ołów, ale moje własne, więc póki trwa uśmiecham się. I tego się trzymam. Dużo we mnie teraz melancholii, więc bronię się łapiąc chwile jasne od słońca i żyję jak łątka jednodniówka, bo inaczej już chyba nie umiem. Nie chcę patrzyć w przyszłość, bo boję się tego co będzie. Staram się wykrzesać jak najwięcej z mojej codzienności i cieszyć się drobiazgami. Częściej wspominam, bo dzięki dobrym wspomnieniom łatwiej mi utrzymać balans w tym moim pokręconym życiu.
    Zapach piwonii to zapach mojego dzieciństwa. W ogrodzie przed domem było mnóstwo białych piwonii i lewkonii. Wspomnienie pokoju, w którym na dużym okrągłym stole stał wazon pełen piwonii, a słońce wpadające przez okno złociło stolik z radiem, z którego leciała moje ulubiona muzyka, powoduje, że ogarnia mnie spokój. Dopóki pamiętam takie rzeczy mogę uśmiechać się do życia, które jeszcze przede mną. To nic, że tego domu już dawno nie ma fizycznie, we mnie wciąż trwa. Stolik po mamie odnowiłam, stoi w moim pokoju. więc kawałek tamtego domu ciągle jest ze mną. Przesyłam serdeczności abasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tę piosenkę o przychodzeniu i odchodzeniu leciuteńko jak na palcach...Niby puszki dmuchawca na wietrze. A jednocześnie, tak jak piszesz, to życie bywa ciezkie niby ołów. Same sprzeczności, ale cóz poradzić. Każdy usiłuje zyć jak sie da i cieszyc się czymkolwiek, póki zyje. I ja tak robię, choć czasem smutki potrafią zaburzyć na jakis czas nasze widzenie i sprawić, że nie dostrzegamy błękitu nieba...
      Ach, piwonie, lewkonie, wie paszcze, niezapominajki...To takze kwiaty mojego dzieciństwa. Wspomnienie słodyczy, beztroski, spokoju, usmiechu i ...cudownej lekkości zycia, charakterystycznego sygnału"lata z radiem"w tle i wyścigu pokoju...
      Ty masz stolik po mamie a ja mam fartuszek kuchenny, który też jest kawałkiem tamtego zycia z czasów piwonii i niezapominajek...
      I ja pozdrawiam Cie serdecznie spod porannego,przeczystego i zapowiadajacego upalny dzień, błekitnego nieba.
      Basiu! Serdeczny uśmiech Ci zasyłam!:-)
      Olga Jawor

      Usuń
  17. A pieseczek z nadzieją patrzy na piękne kwiaty....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko! Ten pieseczek ( Misia) odpoczywa w cieniu i chłonie świat wszystkimi (poza wzrokiem) zmysłami. I pewnie jest szczęśliwy żyjąc chwilą...My ludzie niestety (nawet mając wszystkie czynne zmysły) nie potrafimy cieszyć się byle czym. Wciąz nam czegos brakuje, za czymś tęsknimy, czegoś żałujemy, czegoś sie obawiamy...A życie tymczasem przelatuje ... Pozdrawiam Cię ciepło!:-) Olga Jawor

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost