piątek, 14 października 2016

Pocieszanki...





   W ten trudny czas żałoby najbardziej pocieszają, uśmiech oraz poczucie spokoju i sensu budzą we mnie nasze zwierzęta. Dla nich przecież nic się nie zmieniło. Wszystko musi być po dawnemu. Ustalone ceremoniały, porządki, przyzwyczajenia. To ich życie. To moje, nasze tutejsze życie. Ciepło, wzajemna ufność i oddanie. Trzeba te zwierzaczki kochać, pielęgnować, ochraniać, pieścić, karmić, na spacery wyprowadzać, bawić się z nimi i cieszyć każdą beztroską chwilą. Mam tu na myśli głównie psy, bo to opieka nad nimi zajmuje nam teraz najwięcej chwil w ciągu dnia a i jest to bardzo intensywnie spędzany czas. Koty w ten chłodny czas głównie śpią i jedzą a więc jakby ich nie było. Kóz zostało nam sztuk dwie. To Brykuska i jej córeczka Kruszka. Z Popiołką i Szarką a także z capkiem Kleksikiem pożegnaliśmy się kilka miesięcy temu zdecydowawszy, że nie mamy już energii i ochoty na rozwijanie tej koziej hodowli, że wolimy poświęcić  siły i entuzjazm ukochanym psom. Dlaczego właśnie psom?





   Otóż mamy obecnie cztery psy. To Zuzia, Jacuś oraz ich potomstwo – dwie córeczki Hipcia  i Misia. Wierni naszym marzeniom i głębokiemu przekonaniu o tym, że Zuzia powinna chociaż raz w życiu zaznać radości i pełni macierzyństwa pozwoliliśmy jej i Jacusiowi na wiosenne, miłosne baraszkowanie. Potem przez dwa miesiące obserwowaliśmy postępujące zmiany w psychice i wyglądzie Zuzi. A dziesiątego lipca powitaliśmy w Jaworowie słodkie, psie maleństwa. W wyścielonym sianem boksie po Łobuzie Kurdybanku Zuzia powiła  cztery prześliczne córeczki. Dwie białe jak śnieg – po tacie i dwie szaro czarno beżowe po mamie. Przez dwa letnie miesiące cieszyliśmy się ich towarzystwem i radowaliśmy każdą ich nową umiejętnością, zauważaliśmy zmiany w ich charakterze oraz potrzebach. Piękny i niezapomniany był to czas. Czas, który utrwalaliśmy nieomalże co dzień okiem aparatu fotograficznego i kamery. Zuzia okazała się wspaniałą, czułą i bardzo oddaną matką. A Jacuś – z początku odpędzany przez nią od swych pociech w końcu zdołał się do nich zbliżyć i zaprzyjaźnić. Od tej chwili mogliśmy przyglądać się ich szalonym, wspólnym harcom, gonitwom, podgryzaniem i skokom. Rozczulać się panującą w tej psiej rodzinie harmonią i szczęściem.










   W połowie września pożegnaliśmy się z dwoma dzieciątkami Zuzi i Jacusia – bialutką, gładkowłosą Śnieżką oraz biało-czarno-brązową Bubą.  Ciężko było się rozstać, ale i nierozsądkiem byłoby zatrzymać u nas wszystkie maluchy. Buba i Śnieżka trafiły do bardzo dobrych domów. Do ludzi, którzy nieba gotowi im przychylić. Ciepłych, serdecznych i świadomych odpowiedzialności, która na nich spoczywa w związku z opieką nad młodymi pieskami. Do dzisiaj mamy kontakt z obiema rodzinami a na zdjęciach przesyłanych przez nie mamy możliwość podziwiania jak pięknieją i rosną psinki pochodzące z Jaworowa.




   A u nas, poza Zuzią i Jacusiem zostały dwie małe sunie… Dlaczego aż dwie? Bo jedna  - Hipcia jest bardzo podobna umaszczeniem i charakterem do Zuzi a druga… Ta biała jak śnieg i puszysta jak baranek Misia ma pewną szczególną cechę, która sprawia, że po prostu musiała u nas zostać i już…Obie małe sunie są mądre i kochane. Jednak o tej drugiej opowiem Wam więcej następnym razem…



80 komentarzy:

  1. Śliczne pieski. U nas są trzy, a Sonia zawsze maluje ze mną obrazy:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I my się nimi zachwycamy! I też robią, chcą robic z nami wszystko!Kochane bardzo z nich rozrabiaki!:-)

      Usuń
  2. Hura! Jak cudownie znów Cię widzieć w blogosferze. Nie dalej jak wczoraj skarżyłam się dziecięciu na Was, jak to niecnie nas opuściliście:).Piesinki wprost obłędnie boskie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sie wszystko w moim zyciu potoczyło, że znowu postanowiłam,a właściwie odwazyłam się tu pisać, mając nadzieję, ze dobrze mi to zrobi, że pisanie to pasja, która całkiem nie znikła.
      Cieszę się, że pamiętałaś o nas, Errato!Dziekuję Ci za ciepłe słowa i za zachwyt nad naszymi psinkami!:-))

      Usuń
  3. Witaj z powrotem, miło znów tutaj zaglądać. Śliczne maluszki, niech zdrowo rosną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten blog jest jakąś cząstką mnie...Dziękuję za Twoje odwiedziny, Ewo i za Twoją zyczliwosć!:-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Hej, hej, Aniu! Witam sie z Tobą serdecznie w imieniu swoim, Cezarego i naszych duzych i małych zwierzaczków!:-)

      Usuń
  5. Ale słodziaki :))
    Tak, to racja, że zwierzęta wnoszą do domu inną energię. Nawet leniwe koty ;) Kocury.
    I, że dla nich życie musi toczyć się ustalonym rytmem, bo na tym polega odpowiedzialność nasza za nie właśnie.
    Ciekawa jestem opowieści o bielutkiej Misi, dlaczego z Wami została. I innych opowieści też jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodziaki, gryzaki, siusiaki, przytulanki, targacze, pełzacze, chrapacze itp. itd....Kochane nasze pocieszanki. Dobrze, że są.
      W miarę sił i czasu postaram się poopowiadać trochę o Misi i nie tylko.
      Liduś! Uściski zasyłam gorące!:-))

      Usuń
  6. Często o Was myślałam i o tych puchatych cudeńkach, jak się chowają i jak pozwalają się Wam rozpieszczać. A teraz je zobaczyłam i zachwyciłam się. To rzeczywiście pocieszanki na każde smutki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze się chowają psineczki. Żarłoczki z nich wielkie dlatego rosną jak na drożdżach. Kochana sąsiadko, Krystynko! Gdybyś miała kiedys ochotę wpaść i na własne oczy zobaczyc nasze pocieszanki, wygłaskać je i pozwolic na wytarmoszenie swych nogawek od spodni, to serdecznie zapraszamy! Zawsze jestes u nas mile widzianym gościem!:-))

      Usuń
  7. Śliczne szczeniaczki... takie same są w schronisku, w którym jestem wolontariuszką. Ostatnio było ich 60. Część umarła na parwowirozę. Rozmnażanie kundelków w czasach, gdy dziesiątki tysięcy (sic!) psów, które były takimi słodkimi kuleczkami, teraz cierpi w schronisku i wciąż pojawiają się nowe słodkie kuleczki jest...
    Przykro mi, że zepsułam nastrój ogólnego zachwytu, ale proszę, zastanówcie się nad tym. Nie pogarszajmy i tak koszmarnej doli kundelków w Polsce.
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneto! Nie zyczę sobie tego typu uwag na moim blogu. Proszę to uszanować.

      Usuń
    2. Oczywiście, uszanuję.
      Aneta

      Usuń
    3. Pani Gosia Zza Moich Drzwi będzie miała co robić jak pójdzie za Panią i Pani mężem rzesza naśladowców...
      Tyle pracy, tyle edukacji ludzi, tyle opisu cierpień zwierząt...
      A ludzie i tak się chwalą na blogu, że dali suni urodzić bo przecież raz w życiu...
      Zapraszam Państwa Jaworów do schroniska, chyba nigdy w nim nie byli.
      A Wasza postawa jest po prostu egoistyczna.

      Usuń
    4. Tak, tak, a dopoki istnieja Domy Dziecka i osierocone dzieci to ludzie tez powinni przestac sie rozmnazac, prawda?

      Usuń
    5. Star! Dziękujemy. Napisałaś dokładnie to, co my myślimy. A poniżej rozwinięta opinia.
      Mam pytanie! Czy powyższa anonimowa osoba i martaK to ta sama osoba? Zapewne nie, bo przecież anonimowa zarzekała się, że uszanuje nasze podejście do sprawy. A może to tylko taktyczna zagrywka, by ponownie dać sobie upust szablonowej zajadłości. My nie pasujemy do żadnych szablonów i absolutnie NIKT nie jest w stanie narzucić nam propagandy w uwłaczającym stylu, a wywieranie nacisku wywołuje wręcz odwrotny efekt. Chyba pójdę na marsz KODu, by dokładniej zrozumieć schematy działania uciskowej propagandy. Poza tym używanie obraźliwego określenia „kundelek” w stosunku do naszych psiaków jest wręcz niestosowne. Czym różni się „rasowy” pies od naszych psiaków? Ano tym, że nie urodził się na psiej farmie i nie przyniósł dochodu hodowcy. Poza tym widzę brak znajomości psich ras. Nasz Jacuś to Akita Biała Japońska, a Zuzia jest Owczarkiem pirenejskim długowłosym. Każda osoba mająca styczność z psiakami powinna rozpoznać na podstawie zamieszczonych zdjęć. Szkoda, bo widać, że do przebywania w schronisku dla zwierząt wiedza nie jest potrzebna.
      Wątpliwej jakości edukacji naprawdę nie potrzebujemy, a tym bardziej nieproszonej. Ile potrzeba bezczelności, by wchodzić bezpardonowo w życie osób drugich? I narzucać im swoje niby racje.
      Wstyd! Rozumiem postawę społeczników, ale nie rozumiem tych, którzy z zacięciem i za darmo pilnują interesu ludzi zarabiających krocie na sprzedaży zwierząt.
      Tak się zastanawiam ile „rasowych” psów znajduje miejsce w schroniskach? Bo to zależy tylko od ludzi, którzy mają je czasowo pod swoją opieką. Zajadłe szczekanie nie ma tu miejsca i kolejne komentarze będą bezwzględnie usuwane, tak jak „rasowe” psy z nieodpowiedzialnych domostw

      Usuń
  8. Olenko, o jakiej zalobie piszesz, czyzbym cos przeoczyla? Wy macie chociaz na pocieszenie te slodkie malenstwa, mnie juz nikt nie pocieszy...
    Ciesze sie, ze wznowilas pisanie, czesto myslalam o Tobie, o Was... A teraz jestes nowu wsrod nas i mam nadzieje, ze bedziesz pisala czesciej. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, na początku października umarła moja mama. Pisałam o tym w poprzednim poście.
      Szkoda, że nie mogłaś wziąć od nas jednej z suczek.Na pewno by to Ci troszke chociaż pomogło w tym trudnym okresie żałoby po smierci Taty...
      Nie wiem, jak będzie z moim pisaniem. Niczego nie planuję. Po prostu pisze, gdy mama czas, gdy moge, gdy mam potrzebę, gdy nie płaczę...
      Ściskam Cię mocno Aniu w ten trudny dla nas obu czas!*

      Usuń
    2. Nie wiem dlaczego tamten post nie ukazal sie w mojej czytelni, nie wiedzialam. Tak bardzo mi przykro, Olenko. Jaki ten rok jest dla nas niedobry, tyle dramatow, tyle niepowetowanych strat, tyle bolu...
      Tulam mocno :*

      Usuń
    3. Nie przypuszczałam, że wrócę do pisania z takiego powodu, jak smierć mojej mamy...Ale szukam teraz dla siebie zajęcia myśli, szukam blasku, chcę odnaleźc dawną siebie - także dla mojej mamy, która na pewno nie chciałaby bym bezustatnnie sie smuciła pogrążajac sie w totalnym smutku po jej stracie.
      Musimy, Aniu jakos dalej egzystować i mimo wszystko starać się cieszyc tym, co mamy, tymi którzy nas kochają i na nas polegają.
      Przytulam Cię tkliwie!*

      Usuń
  9. Wspaniała psia rodzinka :) Dobrze móc znowu Was odwiedzić na blogu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę wspaniała, psia rodzinka - widać, jak lubią sie wzajemnie, jak troszczą o siebie, jak dopełniają.Ach, to temat rzeka!
      Miło mi, że pamiętałaś o nas i nadal chcesz tu bywac. Dziekujemy Haniu!:-)

      Usuń
  10. No nie!!! nie moge w to uwierzyc, jaka rodzinka, bardzo przystojna i slodka! Nasz Jacus tatusiem zostal, ale chlopak ma szczescie! slicznie ta gromadka wyglada. Zuzia tez oczywiscie jest godna podziwu, ale ja mam szczegolna slabosc do Jacusia...sciskam Was serdecznie wraz z calym przychowkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacuś wspaniale się spisał a życie Zuzi i Jacusia nabrało teraz dodatkowej głebi, sensu. Obojgu uczucia związane z przybyciem na świat ich dzieci wzbogaciły ich świat, zmieniły nieco ich zachowanie. Zuzia jest cudowną, pełną opiekuńczości matką a Jacus zachowuje się jak jej szczęsliwy, psotny syneczek i rozrabia całe dnie ze swymi córeczkami! Urwanie głowy z nimi, ale i mnóstwo radości!
      I my ściskamy Cię serdecznie, Grażynko!:-)

      Usuń
  11. niestetty i ja przeoczyłam fakt nieszczęścia jakie Was spotkało :( Bardzo mi przykro Olguś że przeżywasz taki trudny czas. Tulę serdecznie i cieszę się, że wróciłaś :******
    a psiaczki piękne! niech Wam pięknie rosną i przynosza mnóstwo ciepła i radości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Emko! Śmierć mamy spadła na mnie tak niespodziewanie! Tyle jeszcze miała marzeń, tyle ciekawosci świata i ludzi w sobie. Była moja najlepszą przyjaciółką. Wyrwa po niej jest nie do zastapienia.To bardzo boli...Jednak zycie trwa dalej i musze jakos egzystować, starajac sie dostrzegac drobne radosci i blaski w codzienności.
      A psiaczki sa przeurocze. Dobrze, że są!
      Pozdrawiamy Cię serdecznie, Emko dziękując za pamięć i zyczliwosć!***

      Usuń
  12. Olu, wiesz że bardzo się cieszę z Twojego powrotu, maleństwa cudne, cieszą się życiem i dają radość, wyzwalają śmiech a to zdrowie przecież samo. :)
    Współczuje odejścia mamy ale takie życie. Ważna pamięć a w niej bliskość, jeśli była za życia będzie i po odejściu.
    Serdeczności i mocne uściski ♥ i głaski dla rozrabiaków. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem Elusiu. Namawiałaś mnie od kilku miesięcy na ten powrót a ja wciąż nie byłam gotowa...Dopiero teraz...W tym smutku, w tej żałosci próbuję nie utonąć. Próbuję znaleźc cos, co zajmie moje mysli i ręce. Opieka nad zwierzętami, porządki w ogrodzie, niekończący sie remont domu, wreszcie pisanie bloga...To niełatwe, bo serce boli, bochoć mieszkałyśmy daleko od siebie, to własnie mama była moją najlepsza przyjaciółką, ale jesli nadal gdzieś tam jest, to pragnie bym cieszyła sie zyciem - mimo wszystko. A te nasze psie maleństwa dają nam duzo radosci. Wiele im zawdzięczam...
      Ściskam Cię mocno, Elusiu i dziękuję za Twoje ciepło, bliskosć oraz siłę!*♥

      Usuń
  13. Olgo, z radością otworzyłam Twojego posta, jak dobrze, że znowu będzie można czytać Twoje refleksyjne posty i cieszyć się opisami i obrazkami z życia psiej rodziny. Pozdrawiam gorąco. Marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Marysiu! Miło mi, że pamiętałaś o mnie, że nadal chcesz tu bywać, że moje pisanie na coś komuś może być potrzebne. Dziekuję serdecznie i ciepłe uściski zasyłam!*

      Usuń
  14. i u mnie Twój poprzedni post się nie ukazał, ogromnie współczuję :( mojej mamy nie ma już 13 lat, jutro obchodziłaby 80 urodziny, wciąż mi jej brak :(
    dobrze, że macie takie pocieszanki, cudna "pluszowa" rodzinka :) Misia to prawdziwy misiaczek, chyba jest niewidoma, ale nieźle sobie z tym radzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, ale spostrzegawcza jesteś :) Dopiero teraz widzę, że Misia ma przymknięte oczka.
      Mnie ten pierwszy Oli post po długiej przerwie też się nie ukazał, widocznie coś się zahaczyło i dopiero pieski to odblokowały :)

      Usuń
    2. Dobry wieczór, Elajo! Dziekuję Ci za pełne zrozumienia słowa. Już 13 lat mineło a Ty wciaz cierpisz po stracie mamy? Nie dziwie się temu wcale...Przecież to najbliższa istota. Ciałem i duchem.Teraz my jestesmy ostatnie w szeregu. Teraz na nas spoczywa odpowiedzialnosć i ogrom miłosci. Trzeba sprostać, póki zycie trwa, choć serce tak boli...
      O Misi napiszę wiecej następnym razem, ale...musze przyznać, że jetses bardzo spostrzegawcza. Elajo!
      Pozdrawiam serdecznie!*

      Usuń
    3. Elaja ma dobre oczy, Lidko...Misia musi sobie radzić przy pomocy innych zmysłów niz wzrok. Napisze wiecej o tym w nastepnym poście. Dobrze, że pieski odblokowały posty. To kochane i chyba magiczne nieco istoty!:-)*

      Usuń
  15. oj gapa ze mnie, nie pomyślałam po Twoim komentarzu, ze moze post się pojawił :)))))
    ale już jestem. I potwierdzam! miło usłyszeć wieści od Was. Pozdrowienia serdeczne zostawiam z uśmiechem A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj serdecznie, Alis!Cieszy mnie to, że jesteś blisko, jak dawniej. Dziekuję i pozdrawiam Cię serdecznie w imieniu swoim i męża!:-)

      Usuń
  16. U mnie też się nie pojawił, wobec tego składam Ci moje najszczersze wyrazy współczucia teraz. Pisz koniecznie, również i dla dla Mamy, jako wyraz tego, co w darze od niej otrzymałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger ma jakieś blokady widocznie...Dziekuję, Errato za Twoje słowa.Tak, masz rację a propos tego daru. Moja mama pisała i babcia pisała i córka pisze.Nie jest wazne jak. Pisanie to pasja przekazywana z pokolenia na pokolenie, która powinna trwać na przekór smierci...
      Ściskam Cię gorąco!*

      Usuń
  17. Jak tylko zobaczylam pierwsze zdjecie od razu wiedzialam, ze to Zuzia i Jacus doczekali potomstwa. Bardzo sie ciesze razem z Wami na te powiekszona psia rodzinke. Nie wypowiadalam sie w tamtym czasie bo uznalam, ze to glownie Wasza sprawa i decyzja czy na to pozowolicie czy nie, ale byloby szkoda gdyby tak sie nie stalo.
    Pozdrawiam i przytulam serdecznie :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Zuzia i Jacuś mają swoje dzieciątka. Przekazali swoje geny, cechy, krew. W ich dzieciach widzę kontynuację miłości, sens zycia, spełnienie i dobro...Marzyliśmy o tym od dawna i doczekalismy się, sami czując sie teraz jak dumni rodzice!:-)Mam nadzieję, że dane nam będzie zyc na tyle długo, byśmy doczekali ich starosci, byśmy do konca byli dla nich rodziną i oparciem, by Jaworowo było na zawsze ich szczęsliwym domem.
      Usmiech serdeczny zasyłamy Ci kochana Star oraz podziekowania za zrozumienie i bliskość!:-)***

      Usuń
  18. Olu, przeczytałam poprzedni post. bardzo mi przykro i bardzo Ci (Wam) współczuję.

    Psiaki prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, dziękuję za Twoją obecnosć i ciepło!* Pamiętam, że przecież i Ty zupełnie niedawno straciłaś swoją Mamę. Teraz dokładnie wiem, jak to boli...
      Pieseczki są naszymi najmilszymi promykami w ten trudny czas.Dobrze, że są...
      Pozdrawiam Cię z westchnieniem...

      Usuń
  19. O jakie cuda :)
    Piękne psiaki, choć wolę koty, to muszę powiedzieć, że u Was i u Gosi Za Drzwiami ostatnio cuda na zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę cudne są zwierzaczki! Tyle radosci, ufnosci i miłosci wnoszą w nasze życie. Bez nich byłoby pusto, nijako i smutno.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuje, że pamiętasz o nas!*

      Usuń
  20. dopiero teraz przeczytalam poprzedni wpis i bardzo współczuję.Cieszę si że jesteście tu ponownie ,ciągle tu zaglądałam z nadzieją że...Piękna psia rodzinka, piękne malutkie kuleczki.Pozdrawiam cieplutko.ulka M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Ulko! Rozrzewniam się czytajac tak ciepłe, jak Twój komentarze.Nie spodziewałam się, że będziesz pamiętać. Dziękuję, że jestes, że czekałaś. Ściskam Cię mocno!:-)*

      Usuń
    2. czytam Was odkad pojawił sie Jacuś u Was ,nawet podspiewywalam razem z Toba wiec jak moglam zapomieć .:)POzdrawiam i ściskam ciepło.

      Usuń
    3. Tak, Ulko! Spiewałyśmy razem...Pięknie było. Teraz nie daję rady spiewać, ale mam nadzieje, że to kiedys wróci.Bo zycie trwa, bo nie wiadomo, co jeszcze przyniesie...
      Uściski, kochana!*

      Usuń
    4. Na pewno wróci ...bo jak mówią czas leczy rany.Pozdrawiam wieczorkiem ,psiaczki sa urocze.

      Usuń
    5. Dziękuję serdecznie i również pozdrawiam!*

      Usuń
  21. Ciepło robi się na sercu kiedy oglądam te piękne puszyste kuleczki. Dobre serce Posiadacie. Obecność psiaków zapewne pozwoli ukoić zranione serce po stracie. Oby były zdrowe i szczęśliwe długie lata. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wieczór, Olu! Tak, obecnosć psiaków jest dla nas skarbem. Mamy z nimi sto pociech, mnóstwo pozytywnych uczuć i róznorakich zajęć. Wypełniają nam czas i serca. Pocieszają mnie, gdy tulę je i obeserwuję ich harce. A Zuzia i Jacuś polegają na nas zupełnie. I bardzo kochają swoje dzieciątka. Wzruszam sie widząc ich miłość, ich rozwój emocjonalny. Ktoś mógłby powiedzieć - "przecież to tylko psy!" A to cały świat - pełen uczuć, przezyć i emocji. Świat, który dzielą z nami. Jesteśmy za to wdzieczni...
      Pozdrawiamy Cię gorąco, Olu i dziękujemy za pamięć!:-)*

      Usuń
    2. Ten kto mówi, "przecież to tylko psy" jest człowiekiem niskich uczuć. Takie jest moje zdanie.

      Usuń
    3. Kochamy nasze psy, choć niektórym tutaj zdaje się, że jesteśmy egoistami. Cóż, głową muru nie rozwalimy. Mozemy tylko zyć po swojemu i po swojemu kochać. Nasze zwierzęta wydają sie byc szczęsliwe. I to jest dla nas najwazniejsze!:-)*

      Usuń
  22. Jak milo jest patrzec na zdjecia psiej rodzinki :)
    Jak milo jest TU byc i czytac Twoje slowa Olu :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam podzielić siez Wami, zaprzyjaźnionymi czytelnikami naszą radoscią, pokazać nasze pocieszanki, nasze ukochane promyczki. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam, że mnie tu co poniektórzy nie zakraczą, nie zaszczują.
      Ach, Orszulko! Cieszę się, że jesteś blisko i zawsze przychodzisz z otwartym, przyjaznym sercem!:-)*

      Usuń
  23. Pięknie się u Was dzieje... Życie nie lubi pustki, choć nie zawsze zapełnia ją zgodnie z naszymi oczekiwaniami... Czekam na dalszy ciąg :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Życie nie lubi pustki. Życie trwa i tworzy nowe rzeczy, nowe dzianie i uczucia. I tak powinno być. A dalszy ciąg, pewnie wkrótce napiszę. Niech tylko wolną chwilę złapię!:-)

      Usuń
  24. Ciesze sie razem z Wami, przepiekne szczeniaczki, cudne:)
    Wiesz Olu, mysle, ze i przy dwoch kozkach masz mnostwo pracy. Podjeliscie sluszna decyzje oddajac pozostale.
    Pozdrawiam Was serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy nadzieję równiez dla Brykuski i Kruszki znaleźć jakis dobry dom, ale sie nie udało a byle komu ich nie oddamy. Może w przyszłym roku pojawią sie jacyś odpowiedni ludzie.
      Cieszę się, Ataner, że spodobały Ci się dzieci Zuzi i Jacusia. Pamiętam, że zawsze sprzyjałaś naszym zamysłom w kwestii ewentualnego macierzystwa naszej suczki no i że Twoją ulubienicą była nasza Zuzia. Teraz Zuzia poza tym ,ze jest wspaniałym psem okazała sie także wspaniałą matką. Dojrzała a jednocześnie odmłodniała. Kocha swoje dzieci i troszczy sie o nie, choc one dawno juz jej nie ssają. I razem z Jacusiem Tworza rodzinę.Mysle, ze są szczęsliwi...
      Pozdrawiamy Cię i ściskamy mocno!:-)*

      Usuń
    2. Na pewno sa szczesliwi, jestem tego pewna. Tak mi przkro z powodu Misi, ale wiem, ze zrobicie wszystko aby byla szczesliwa.
      Zawsze wiedzialam, ze postepujecie slusznie i tego sie trzymajcie.
      Wasze zycie i wara anonimowym szczekaczom od Waszych decyzji.
      Latwo jest kogos oczerniac i krytykowac, proponuje anonimowym paniom spojrzec w lustro i zachwycac sie swoim wizerunkiem, bo one sa krysztalowe i szlachetne.

      Usuń
    3. No właśnie - trzeba wierzyc w to, że postepuje sie słusznie i nei dać się nikomu zwieść z dobrej drogi. Życie trzeba przeżyc po swojemu - czyniąc po swojemu dobro i nie robiąc krzywdy innym.I nie oceniając innych, bo takie oceny są zazwyczaj jednowymiarowe, krzywdzące.
      Postaramy się by Misia miała dobre życie!
      Uściski slemy do Chicago!:-)*

      Usuń
  25. Jak miło poczytać coś od Ciebie po tak długiej przerwie. Wyrazy współczucia z powodu straty.
    Życie toczy się dalej, a my jakoś musimy ciągnąć swój wózek...

    Piękne są takie maluchy, przypomniało mi się dzięki Twoim zdjęciom dzieciństwo naszej Kiry. Była dość podobna do Waszych kulek. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że teraz już od czasu do czasu coś napiszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne zdjęcia,cudne pieski!! W nieskończoność mogę patrzeć na te urwisy:))
      Oleńko,bardzo się cieszę,że wróciłaś do pisania.Serdecznie pozdrawiam i przytulam♥

      Usuń
    2. Przepraszam,napisałam w odpowiedziach:(

      Usuń
    3. Tak, trzeba dalej toczyc swój wózek. Bo nic innego zrobic nie można. Bo to toczenie chyba ma jakis sens. taramy sie go dostrzegać w codziennych, drobnych chwilach radości. A głównymi dostarczycielami owej radości są teraz dla nas nasze psiaki. Mysle, Agniecho, że wszystkie małe pieski są cudne i kochane. Urocze i pełne wzruszeń są chwile, gdy mozna obserwować ich rozwój i relacje emocjonalne z dorosłymi psami.
      Postaram się pisać. Opowiadać nowe historie. Bo wciaz jest o czym.Tylko musze mieć nastrój i siłę oraz czas, oczywiście...
      Pozdrawiam Cię ciepło, Agniecho i dziekuję za odwiedziny!

      Usuń
    4. Elżbietko kochana! Nieważne, w któym miejscu sie wpiszesz - ważne, że piszesz!:-)Ja to widze i doceniam.
      A co do piesków, to mam tyle ich zdjeć, że sam ich wybór na bloga zajął mi sporo czasu!Bo chciałoby sie pokazać jak najwięcej!
      Uściski serdeczne ślę Wam obojgu!:-)♥

      Usuń
  26. Bardzo się cieszę, że wróciliście do grona wiernych czytelników.
    Psiaki piękne po rodzicach. A zdjęcia cudne, szczególnie to pierwsze.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sie wszystko poukładało, że poczułam potrzebę powrotu. Mysle, że pisanie powinno mi dobrze zrobić.
      Też mi sie to pierwsze zdjęcie bardzo podoba. Był piekny, letni dzień.Wszystkie cztery suczki były jeszcze z nami. Tyle radosci w nas było i słońca wokół. A teraz październik niczym listopad...
      Pozdrawiam Cię ciepło, Regian!

      Usuń
  27. Jakie slodziaki! Taka kluseczkę to by sie wyściskało :)) Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Słodziaki z nich, kluseczki i żywe pluszaki.Pełne energii i radosci zycia kochane istoty. Ściskam je codziennie po wielekroć a one wylizują mi twarz, podgryzają uszy, wdrapują sie na ręce, szarpią rękawy i spodnie i robia wszystko by być w centrum uwagi.
      I ja pozdrawiam Cię Maju serdecznie!:-))

      Usuń
  28. Dołączam do grona uradowanych Waszym powrotem czytelników, chociaż powód powrotu tak bolesny.
    Widok tak szczęśliwej psiej rodzinki cieszy, ale przede wszystkim to kojące zajęcie dla Ciebie w tym trudnym, żałobnym czasie.
    Czy ta biała, puszysta kuleczka ma w porządku oczy ? - jakoś na zdjęciu dziwnie wyglądają - może tylko tak wyszło ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja witam Cię serdecznie, Andziu!*
      Tak, dobrze mieć zajęcie. Dobrze mieć duzo róznych zajęć, bo smutek w chwilach bezczynności znowu siewciska wszystkimi szparami...
      Ta biała kuleczka jest niestety niewidoma. Piszę o tym w nastepnym, poświęconym jej poście.

      Usuń
  29. Przepraszam Cię Olu za poprzedni wpis,lecz nie mogłam powstrzymać radości,że jesteś przykro,że w takim momencie ale może właśnie dlatego,że Mama lubiła czytać Waszego bloga warto podążać tą drogą.Oleńko psy cudowne,pikne,czułe i kochane przez Was.Oleńko masz w nas wszystkich wsparcie pozdrawiam Was trejtka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi czuć Twoją radosć, Krysiu. Dziękuję Ci za nią!
      Mam nadzieję, że będę mogła pisać, że to pisanie będzie mi pomagać i dodawać sensu życiu.
      A pieseczki...Pieseczki wypełniają nasz czas i myśli. To takie skarby.
      Dziękuję Ci Trejtko za zyczliwość i wsparcie!:-)*

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost