niedziela, 9 października 2016

Dwie strony medalu...

   Znalazłam się nagle w takim punkcie życia, że napisany przeze mnie z innej okazji i opublikowany na tym blogu kilka lat temu wiersz nabrał nowej, jeszcze silniejszej wymowy. Na początku października umarła moja ukochana Mama.


Jądro


Są i takie wiersze, które się chowają.
Boją się pokazać i wyjrzeć z ukrycia.
Bo bolą zbyt mocno. Serce zahaczają.
Ostrym swoim szponem dotykają życia.


Jest miłość, co odeszła a miała trwać wiecznie.
Jest śmierć, która przyszła choć jej nikt nie spraszał.
Jest lęk w środku nocy i myśli zajęcze.
Jest wspomnienie bólu, co się nie rozprasza.


A gdzieś jeszcze głębiej, pod kolejną warstwą.
Kryje się dziewczynka, która ciągle tęskni.
I chce jeszcze wierzyć, że znajdzie lekarstwo.
A w jej okularach odbija się błękit.


Kolejne wcielenia. Następne stop-klatki.
W setkach przeistoczeń z poczwarki w motyla.
A jądro niezmienne, sedno tej zagadki.
Jak żyć, skoro życie to sen co przemija?...


Życie i śmierć. Dwie strony medalu, które przenikają się wzajemnie. Każdy jakoś musi  przejść przez ból związany z rozstaniem na zawsze. Nie ma przed tym ucieczki. Zazwyczaj przecież Rodzice odchodzą pierwsi...
A życie trwa dalej, co z jednej strony jest dużą pociechą a z drugiej rodzi bunt, rozpacz, żal. No bo jakże tak? Wszystko będzie trwać po dawnemu, gdy Jej już nie ma?! Tak, ale przynajmniej Jej ból już skończony. Nareszcie moja ukochana Mama nie cierpi. Ta myśl przynosi chwilową ulgę. Pozwala odrobinę odetchnąć. Znaleźć jakiś sens...

Mama bardzo lubiła kiedyś czytać tego bloga. Może dam radę znowu go prowadzić? Dla Niej, dla najbliższych, dla siebie, dla życia, które trwa i potrafi zwracać uwagę na różne strony medalu. Czas pokaże...

61 komentarzy:

  1. Kiedy odchodzi ktoś bliski, trudno jest poradzić sobie ze stratą. Wiesz, ja też tak to sobie wytłumaczyłam- ważne, że już nie cierpi

    Cieszę się, że mogę Ciebie czytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, Grazynko jak pisałaś u siebie o odejściu swojej Mamy...Wówczas sama mysl o tym, że z moją wydarzy sie to samo była dla mnie niewyobrazalna. A przecież na każdego to spada prędzej czy później i trzeba to jakość unieść - w imię miłości do tej Osoby, miłości, która nie umrze nigdy.
      Ściskam Cię!*

      Usuń
  2. Dla życia, które trwa ... mimo wszystko, albo też wbrew wszystkiemu. Pokrzepiające.
    Pozdrawiam ciepło
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo życie wbrew wszystkiemu nadal sie toczy. A Ci, co odeszli trwają w nas nadal. A więc zyjmy, pokorni wobec wyroków losu i próbujący odnaleźć sens nawet w tym, co sprawia ból.
      Dziekuję za Twe ciepło i pozdrawiam Cię Ewo

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Orszulko i przytulam się do Ciebie z westchnieniem!***

      Usuń
  4. Szczerze współczuję, już tak musi być czy tego chcemy czy nie,odejście bliskiej osoby boli.
    Dlaczego? żeby nas wzmocnić, żeby pokazać jak życie jest ulotne? Wróć do nas ze słowem pisanym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze wierzyłam, że wszystko w tym zyciu jest po coś. Życie nas rzeźbi, uczy, pozwala wciąz więcej i więcej zrozumieć. A Śmierć to najsroższy, ale i największy nauczyciel.
      Pozdrawiam Cie, Olu.

      Usuń
  5. Współczuję szczerze i przytulam wirtualnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci. Wiem, że doskonale wiesz, co teraz czujesz, bo przecież sama niedawno przezywałaś to samo.
      Przytulam Cie mocno!*

      Usuń
  6. Współczuję Olgo. Trzymaj sie .... Usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Maju. To ciężki dla mnie czas, ale nie do uniknięcia. Trzeba jednak przejsc przez wszystko.Nie ma innej rady.
      Pozdrawiam Ciebie i Twoją Mamę bardzo serdecznie!*

      Usuń
  7. Współczuję Ci bardzo Oleńko.Ty wiesz jak trudno było nam w chorobie mojej Mamy przez 8 lat, a ja nadal tęsknię, rozmawiam z Nią w Jej pokoju...Rozstania są zawsze bolesne.W sierpniu pożegnałam mojego ciotecznego brata- zbyt wcześnie.Ból pozostaje, choć wiemy, że śmierć jest nieunikniona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basieńko kochana, pamiętam jak pisałaś o odejsciu swojej Mamy, jak wielki ból Ci to sprawiało. A teraz dołączyła się tęsknota...I Twoja i moja.Na zawsze.Bo już nigdy nie porozmawiamy, nie przytulimy się...Pozostały dobre wspomnienia i ogromna miłosc w sercu. One, nasze mamy są w nas i w naszych dzieciach- prawdziwa miłośc nigdy się nie kończy.
      Ściskam Cie mocno!*

      Usuń
  8. bardzo Ci współczuję, nie wiem, czy lubisz ten rodzaj muzyki, mnie ta piosenka pociesza
    https://www.youtube.com/watch?v=E_b72owdSrA
    przesyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Ci, Klarko!*
      Nie znałam tej piosenki, ale bardzo lubię ten typ muzyki.W w spiewie Stanisławy Celińskiej jest tyle prawdy. Słowa "Obfitości" są niesamowicie przejmujące. Słucham i płaczę...

      Usuń
  9. Olu, przesylam wyrazy wspolczucia. Trzymaj sie Kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Renatko, dziękuję!*
      Życie toczy sie nadal - jest w tym fakcie bezradność oraz ból, ale i nadzieja. A nade wszystko wazna jest Miłość, która nie kończy sie nigdy...

      Usuń
  10. Oleńko, napiszę banał - czas leczy rany... Ja pożegnałam swoją mamę kilkanaście lat temu i do dziś są chwile, kiedy zapominam o tym, że nie ma jej wśród zywych... myślę sobie śmierć to tylko rozstanie, wyjazd na daleką wycieczkę, gdzie nie ma zasięgu... na początku jest ciężko. Człowiek się buntuje, w końcu godzi się z tym co nieuniknione. Czas łagodzi ból i w końcu pozostają wspomnienia, które miast łez, zaczynają wywoływać uśmiech...
    Ściskam Cię Kochana Oleńko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Zosieńko!* Z perspektywy tych kilkunastu lat wiesz więcej, rozumiesz to wszystko, przeszłaś przez wszystkie konieczne etapy załoby. Tak musi, tak powinno być. Dla naszego dobra i dla naszych Mam, które nie chciałyby byśmy wciąz cierpiały. Pewnie gdyby mogły przytuliły by nas teraz i powiedziały, że zycie potrafi byc dobre i piekne a czas pomoze nam to zauwazyć i docenić. i usmiechneły by sie przy tym, tym swoim najpiekniejszym z usmiechów...
      Dziękuję za Twoje słowa i ściskam Cię serdecznie, Kochana Zosienko!*

      Usuń
  11. Olu ♥♥♥
    Piękny ten wiersz i faktycznie szarpie szponem serce, zwłaszcza to, które przeżyło stratę.
    Powrót do blogowania to chyba dobry pomysł, ale nic na siłę.
    Trzymaj się, Kochana :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidko, teraz co chwilę wspomnienia szarpią szponem serce. Ono nie potrafi pojąc, że ta świeczka zdmuchnięta jest na zawsze...
      Mam nadzieję, ze z czasem to wszystko jakoś zelżeje, że życie i jego intensywność przyćmi jakoś to poczucie straty i ból serca. Może pisanie bloga pomoże.Trzeba próbować wszystkiego i mimo wszystko starać się cieszyć tym, co jest - póki jest.
      Pozdrawiam Cię Lidko i dziękuję za Twoją zyczliwosć i ciepło!***

      Usuń
  12. Żadne słowa pocieszenia nie ukoją bólu, przytulam, Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tym niemniej dziękuję Ci za Twoją ciepłą obecnośc tutaj. To dla mnie wazne, Marysiu.

      Usuń
  13. Olenko, tak bardzo mi przykro ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star kochana, przytulam się mocno. Wiem, że dobrze mnie rozumiesz!♥♥♥

      Usuń
  14. Oleńko,współczuję i przytulam.Trzymaj się Kochana♥
    Wiersz przepiękny!

    OdpowiedzUsuń
  15. Tez Ci bardzo wspolczuje, tez przez to przeszlam, mama zawsze bedzie z Toba! sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy przez to prędzej czy później przechodzimy, dlatego rozumiemy jaki to ból i tęsknota.
      Grażynko, przytulam się mocno i dziękuję za Twą bliskość!♥

      Usuń
  16. Cokolwiek napiszę , nie ukoi Twojego bólu teraz- mój tato odszedł 15 lat temu w wieku 65 lat po bardzo ciężkiej chorobie(SLA) a ja wciąż jeszcze łapię się na tym, że zapominam, że nie ma Go już. Są dni, tygodnie, gdy w pędzie życia , pracy, codzienności- nie myślę, ale są też dni straszliwej tęsknoty... Przytulam mocno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego się obawiam, że ból po Jej stracie oraz tęsknota nigdy nie miną...Twój Tato, Bogusiu odszedł 15 lat temu a Ty wciąz mocno to przeżywasz. Rodzice i dzieci to najbliżsi sobie ludzie. Krew z krwi. Pełne zrozumienie i zaufanie. Oparcie wzajemne w każdych okolicznościach. I nagle to wszystko znika. Jak zabudować tę stratę? Czym? Nie da się...Bo to tak jakby kawałek serca nam wyrwano - jak zyć bez kawałka serca? A żyć trzeba - choćby dla bliskich...
      Dziękuję Ci Bogusiu za Twą ciepłą bliskosć i przytulam się serdecznie!*

      Usuń
  17. Moja Mama odeszła dawno i wiem już, że czas leczy. Teraz dla Ciebie Olu czas żałoby, poczucia utraty, żalu, smutku.
    Wiersz piękny i mądry, porusza i wzrusza mnie.
    Przytulam czule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja też licze na to, że czas uleczy, zesle spokój i pogodzenie. Wierzę, że tak będzie. Musi być, bo ten ból, który jest teraz przytłacza i rozsadza serce. Dobrze, że mam tu tyle zajec, inaczej popadłabym w depresję.
      Dziekuję Ci Krystynko za Twe pocieszenie i za obecność!♥

      Usuń
  18. Wyrazy współczucia.
    Przemijamy, cóż ponadto można powiedzieć. Wiemy, że każda godzina zbliża nas do kresu, a jednak tak trudno jest się z tym pogodzić. Mama jest z Tobą, w myślach, w pamięci i w bólu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Andziu!*
      Cięzko się pogodzić. To wszystko jest niepojete. Wciąż mam nadzieję, że się obudze i będzie wszystko dobrze...

      Usuń
  19. Gdzie jesteś, Mamo?
    Wiem, że mnie kochasz,
    te łzy to tylko na znak mej miłości.
    Po TAMTEJ STRONIE wszystko jest inaczej,
    lecz czy wam wcale nie trzeba czułości?
    Gdzie jesteś, Mamo?
    Wiesz, że bardzo tęsknię
    Szukam Cię w chmurach nad polem i lasem,
    szukam Cię wszędzie, choć wiem, że na próżno.
    Może po prostu jesteś poza czasem?
    Idź, Mamuniu w stronę Światła....

    Gdyby istniało lekarstwo na ten ból rozstania, to przywiozłabym natychmiast. Zamiast tego wysyłam czułe myśli. Ja bym nie chciała, żeby po mojej śmierci ktoś cierpiał i swym żalem ściągał mnie na ziemię, zamiast pozwolić mi odejść w swoją stronę. Bo że życie trwa nadal, to jestem przekonana - miałam kiedyś dawno temu możliwość przeżycia pierwszej fazy umierania i byłam wtedy bardziej żywa niż kiedykolwiek. Ale kiedy umarła moja mama, jeszcze tego nie wiedziałam, miałam tylko nadzieję, że tak jest.
    Wszystkie możliwe serdeczności przesyłam, może zadziałają trochę przeciwbólowo.
    Maksiuputkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, płaczę...dziekuję...łkam...jakbyś wyjęła te słowa z mojej duszy.To własnie tak. Rozdzierająca tęsknota i żal. I dojmujący brak.I szukanie sensu.Szukanie Jej wszędzie. I lęk, że to juz tak będzie do końca zycia. A jednoczesnie świadomosć, że przecież Ona na pewno by tego nie chciała.Bo chciała jak najlepiej dla mnie. Bo robiła wszystko by tak było i by dać mi siłę. A jesli gdzieś nadal jest, to płacze razem ze mną i chce mnie pocieszyć, wskazać jakis sens i nadzieję...
      To, że mogę płakać, że znajduję tu zrozumienie i mozliwosc otwarcia serca duzo dla mnie znaczy. Bo świat pędzi do przodu i zajęty jest swoimi sprawami, swoimi historiami. Cóż znaczy strata jednego człowieka? Dla świata to nic. Dla mnie bardzo wiele...
      Iwonko! Jesli byłaś przez chwile po tamtej stronie i wiesz, że nie jest tam strasznie, że to inny rodzaj zycia, to wierze Ci i przełykajac łzy usmiecham sie od Ciebie i do tej nadziei...Ale choc tyle jest pocieszeń, tyle dobroci i zrozumienia wokół, niech wolno mi będzie nadal płakać. Ta rozpacz jest teraz samą moją istotą. To pzynosi ulgę...
      Iwonko, w głebokim westchnieniu, w szlochu, dziękuję Ci za Twoje słowa!*

      Usuń
    2. Płaczę, Olgo, razem z Tobą - z nadzieją, że się jeszcze razem pośmiejemy.

      Usuń
    3. Olgo, jak jeszcze byłam studentką, w początkach lat osiemdziesiątych, mieszkałam już sama. Któregoś dnia przyszłam do domu zmęczona po zajęciach, wyciągnęłam się na tapczanie i poczułam, że moje fizyczne ciało staje się jakby cięższe, a ja się od niego zaczynam oddzielać. Przez moment czułam się jak w wirówce i słyszałam "wewnętrznym uchem" różne stacje radiowe, jakby ktoś kręcił gałką. Raz głos spikerki mówił "zachodnie rozgłośnie zdementowały ...", za chwile inna stacja. To nie trwało długo, ale wywarło na moim życiu wielki ślad. Czułam wyostrzoną świadomość, czułam się po prostu świadomością. Przez miesiąc bałam się zasypiać, żeby nie odpłynąć we śnie bezpowrotnie. Szczypałam się w rękę, żeby fizyczny ból przywoływał mnie do ciała. Tak ze nie mogę do końca powiedzieć, jak jest po tamtej stronie, ale z cała pewnością mogę oświadczyć wszem i wobec, że tamta strona jest. Dla ludzi będących na tamtym świecie to my jesteśmy po tamtej stronie. A u nas na świecie, w świecie ziemsko żywych ludzi też jest różnie. Jedni są szczęśliwi i radośni, inni przeciwnie, w zależności od stanu ducha. Tak też jest i na tamtym świecie, każdy trafia w miejsce odpowiadające jego dojrzałości. Czy oglądałaś film "Między niebem a piekłem" z R. Williamsem" Ten film jet na YT i dobitnie pokazuje, jak ważny jest stan duszy w momencie śmierci. Człowiek może trafić do światłych lub mrocznych sfer. Dusza człowieka oddziela się od ciała fizycznego i astralnego stopniowo, czasem nawet i 40 dni. Dlatego może Ci jeszcze przez jakiś czas być ciężko.
      Ale może kiedyś przyjedziesz do nas, do Wrocławia, na co bardzo liczymy i resztę usłyszysz osobiście.
      Iwona i Hania

      Usuń
    4. Iwonko! Uwielbiam film "Między niebem a ziemią". Zawsze mnie wzruszał i budził nadzieję.Dobrze, że mi o nim przypomniałas. Obejrze go teraz razem z męzem, bo on go jeszcze nie zna.
      Coś tam pewnie na drugim świecie jest.Musi byc, bo inaczej nic tutaj nie miałoby sensu. I ja tak czuję, choc nie miałam takich doświadczeń paranormalnych, jak Ty.Ale czucie i wiara silniej mówią do mnie, niz mędrca szkiełko i oko.
      Nie sądzę bym przy takiej ilości zwierzaków, którymi musze sie opiekować dała radę ruszyc sie stąd i pojechać do Wrocławia, ale gdybyś Ty( i Hania oczywiscie) była gdzieś w naszym poblizu, to daj znać, moze sie wówczas spotkamy!*

      Usuń
    5. My z Hanią widzimy taką możliwość, że pomimo dużej ilości zwierząt odwiedzasz Wrocław.
      Wszelkie koszta, w tym samolotu z Krakowa i z powrotem bierzemy na siebie. Cezary dałby Ci kila dni urlopu, zwłaszcza że zimą nie ma chyba tyle pracy. Człowiek czasem potrzebuje jakiejś odmiany. Zorganizowałybyśmy festiwal śpiewania Twoich piosenek. Ale to jest propozycja, bez nacisków.
      Co do moich przeżyć - już teraz nie sądzę, aby były one "paranormalne", w końcu fale radiowe są wokół nas, tylko fizyczny zmysł słuchu ich nie rejestruje. A dzięki temu doświadczeniu wiem, że mam coś więcej niż ciało fizyczne. Przeczytaj, jakie doświadczenia miał pan Krauze, to dopiero jest przeżycie:
      http://www.pomponik.pl/plotki/news-antoni-krauze-umieralem-a-pan-bog-mnie-zawrocil,nId,2288825

      Usuń
    6. Och, Iwonko! Ty i Hania jesteście niezwykłymi osobami. Pozytywnie zakręconymi. Usmiechnełam sie przez łzy przeczytawszy powyższy Wasz komentarz. Dziekuje za tak piekną propozycję, za Waszą niespotykaną przyjacielskość. Pomyslę jeszcze nad tym wszystkim, choć nie sądze, by nasze wrocławskie spotkanie mogło dojść do skutku. Tym niemniej z całego serca Wam dziękuję, doceniając bardzo Wasz niesamowity gest!:-)
      Obejrzałam wczoraj film z R. Williamsem. Odebrałam go teraz zupełnie inaczej niż kiedyś. Pełniej i dojrzalej. To przepiekne malarsko wizje, mnóstwo uczuc, samotności, cierpienia i nadziei. Nadzieja jest nam wszystkim tak bardzo potrzebna...W chwili, gdy Anna wita sie na tamtym świecie z córką dosnałam wstrząsu, rozpłakałam się. Bo to takie bliskie, bo tak bardzo pragnełabym uściskać jeszcze moją Mamę.Oby było mi to kiedys dane. I wszystkim, którzy tęsknią za swymi zmarłymi bliskimi.
      Przeczytałam też polecany przez Ciebie artykuł o śmierci klinicznej A.Krauze. To daje do myslenia, wzrusza i budzi nadzieję.Wiele osób przezyło podobne rzeczy. Dlaczego miałabym im nie wierzyć? A jesli nawet nie wierzyłabym im, to wierzę swojemu tacie, który czasem nocami widuje osoby zmarłe, czuje mocno ich obecność...
      Ściskam mocno Was obie, dziewczyny!:-)*♥

      Usuń
    7. Pozytywnie zakręcone to byśmy były, gdybyśmy Cie zaprosiły z kózką Brykuską.:)
      Przeczytałam wczoraj w jednym z Twoich wierszy, że nie pragniesz odmiany. To znaczy, że jesteś na swoim miejscu. Ale czasem pobyt we Wrocławiu może się przydać, np. żeby zrobić jakieś badanie. Jak Ci coś przyjdzie do głowy, to nasza propozycja jest aktualna. Ja będę miała czas w ferie, Hania właśnie przeszła na emeryturę. Samolotem to może być sprawna podróż, bo nie da się ukryć, że i mnie podróże męczą.
      Olu, przeżywałam kiedyś to, co Ty teraz. Nawet chciałam się sama oszukiwać, patrząc na obce kobiety, które były choć trochę do mamy podobne, łudziłam się, że to ona. Tak przez moment, żeby psychika nie siadła. Bo do tej śmierci nie byłam w ogóle przygotowana, miałam 21 lat i ojciec też już nie żył. Teraz, z perspektywy czasu, uważam że przeżywamy śmierć bliskich, żeby przygotować się do swojej śmierci w tym sensie, by jak najlepiej żyć, podejmować jak najlepsze decyzje. Kto ze strachu unika myślenia o śmierci i tak jej nie uniknie, a licząc się z nią może dobrze ustawić ster życia. Wielkie wrażenie wywarła na mnie ten krótki film:
      https://www.youtube.com/watch?v=MJt6ixPwdsE
      Nie sądzę,co prawda, żeby Boga dało się zobaczyć, ale wiem, że na tamtym świecie też jest światło i ciemność, i intensywne, pozbawione wyrachowania rozumu przeżywanie.
      Mam nadzieję, że Twoja Mama będzie przebywała w jasnych, radosnych sferach.Życzę Jej tego z całego serca.
      Iwona


      Usuń
    8. I jeszcze ciekawe książki:
      http://biuro-duchow.blog.onet.pl/
      Już więcej nie będę zarzucać Cię linkami, ale wydało mi się to ciekawe. Okazało się, że niedługo jest we Wrocławiu konferencja o tematyce życia po tak zwanej śmierci...

      Usuń
    9. Każdy czasem pragnie jakiejś odmiany. Ja akurat pisząc tamten wiersz nie pragnełam, ale i ja zmienną jestem i miewam czasem ochotę by zrobić coś nowego, pofrunąc gdzieś, dotknąc innych niż dotąd rejonów i zakamarków siebie samej. Tak więc Iwonko nic nei jest wykluczone i będę pamiętać o Waszym zaproszeniu.Dziękuję za nie raz jeszcze bardzo gorąco!:-)
      Obejrzałam tę opowieśc człowieka, który doświadczył obecności Boga, ale nie wiem czemu, nie wywarła ona na mnie jakiegos wrażenia. Natomiast biuro duchów zapowiada się ciekawie. No i konferencja o zyciu po smierci też. Dużo jest ciekawych rzeczy na świecie. Zycie zalewa nas masą interesujących spraw a potem nagle wszystko to się ucina na moment by ...dalej trwac, choć już bez nas albo bez naszych bliskich.Nie zdązy się ze wszystkim. Nie da rady zrobić tego i owego, przeczytać, obejrzeć, posłuchać. A szkoda...Lecz czasem jedno słowo, jeden człowiek, jedno spotkanie wazniejsze jest niż cała masa innych...
      Iwonko! Pozdrawiam Was obie i dużo życzliwych myśli zasyłam!*

      Usuń
  20. Strasznie mi przykro... :(... Przytulam mocno, najmocniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cięzkie dla mnie chwile...Dziękuję, Lucynko za Twoje ciepło!*

      Usuń
  21. Wyrazy współczucia. Trzymaj się dzielnie.
    Pozdrawiam serdecznie.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie, jak mogę. Czas podobno leczy rany. Mam nadzieje, ze tak jest.
      Dziekuję za Twoje ciepłe słowa, Regian!*

      Usuń
  22. Płacz Olu,płacz jeszcze kiedyś u Ciebie zagości uśmiech. Olu Twoja Mama tylko na chwilę się oddaliła a w myślach i tak jest z Tobą. Olu nawet nie wiesz jak się cieszę,że wróciłaś.Pozdrawiam trejtka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mam taką przeplatankę płaczu i nadziei, siły i bezsiły, działania i zawieszenia...
      Ale witam Cię serdecznie, Krysiu wdzieczna Ci za obecnosć tutaj i wierną pa ięć!:-)*

      Usuń
  23. Wiersz przecudny pozwól mi go czasem wykorzystać pozdrawiam trejtka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkole czy prywatnie? Wykorzystuj, proszę bardzo, Krysiu!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost