niedziela, 9 lipca 2023

Był świat…

 



 

Były miasteczka, wsie,  ogródki

Gdzie róże kwitły pośród bylin

Ludzkie wzrastały radości, smutki

Światła i blaski codziennej chwili

 

Rolnicy, kupcy i stolarze

Chłopcy, dziewczyny, starcy, dzieci

Ich powtarzalność zwykłych zdarzeń

Ich świat niezmienny od stuleci

 

Żyli zwyczajnie w swej krainie

Ufali sobie, boskim siłom

Nie przypuszczali, że to zginie

Tak jakby nigdy nic nie było

 

Nie ma tam ruin i cmentarzy

Bezmiar pól dzikich, gdzie wiatr dmucha

Bo tylko wiatr wciąż trwa na straży

Lecz nie ma komu go posłuchać

 

Zapiekłą rdzą pokryte sierpy

I nie ma komu ścinać zboża

Lecz księżyc nadal lśni tam srebrny

Oświetla puste w krąg bezdroża

 

Gdzieś w dołach śmierci, w studniach, rowach

Tkwią jeszcze ślady dawnych pieśni

Lecz coraz bardziej się to chowa

Zanika w chaszczach niepamięci

 

Więcej wiadomo dziś o Troi

Którą po wiekach odkopano

Lecz to jest tylko polski Wołyń

A to już przecież nie to samo…*

 

 

*Czytam ostatnio sporo o tym co działo się osiemdziesiąt lat temu na Wołyniu, Podkarpaciu, w Galicji, na Kresach Rzeczpospolitej. W gminnej bibliotece jest dużo literatury na ten temat. Mnie jednak najbardziej przemówiły do serca dwie pozycje. Jedna, to monografia miasteczka Kisielin i jego okolic napisana przez Włodzimierza Sławosza Dębskiego pt. „Było sobie miasteczko. Opowieść wołyńska”. Druga to kilkutomowa powieść beletrystyczna autorstwa Joanny Jax, książka mocno osadzona w realiach tamtych czasów pt. „Saga wołyńska” (T.1 „Głód”, T.2 „Wojna”, T.3 „Exodus”) .

 


 

 

31 komentarzy:

  1. Ja się staram przeczytać Chłopów, bo nie czytałam jako lekturę a gdzies mi mignęło, że warto...XD
    I Anię w nowym tłumaczeniu zaczęłam,. ale ten upał nie pomaga, u nas dzisiaj 28 a odczuwalne chyba 100

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo smutna i bolesna historia naszych bestialsko pomordowanych rodakow, ktorzy chcieli normalnie zyc... a najsmutniejsze jest to, ze jest to bol nieutulony... bol niezagojony, ktory jest ciagle ignorowany... Niech pamiec meczenstwa tych niewinnych ofiar zyje w naszych sercach na wieki... Czesc ich pamieci...

    OdpowiedzUsuń
  3. Az mnie ciarki przeszly w czasie czytania wiersza. Nie rozumiem obecnej sytuacji. Nie rozumiem jak mozna zapomniec, jak mozna wybaczyc. Nie rozumiem i chyba nie chce zrozumiec, bo tego sie nie da pojac.
    Ja wiem, ze wybacza sie glownie dla siebie, dla wlasnego swietego spokoju.
    Ale wybaczenie bez nawet slowa "przepraszam" mnie zwyczajnie przerasta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Często powtarzam słowa Z. Nałkowskiej "ludzie ludziom zgotowali ten los". Aktualne do dziś. Okropna jest nienawiść
    ludzka od zarania wieków. I w imię czego??

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż serce boli, gdy czyta się o tamtym czasie, a boli podwójnie, gdy myśl zawita, że tak niewiele potrzeba, by podobną iskrę wzniecić, widujemy to, niestety...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  6. Straszne jest to co się wydarzyło, aż nie do uwierzenia, jakie tam odbyło się bestialstwo, na jakie męczarnie byli narażeni bezbronni ludzie. Mojej rodzinie na szczęście udało się uciec przed rzezią. A ja nie umiem sobie wybaczyć, że jako dziecko nie byłam chętniejsza do słuchania opowieści mojej babci :(
    Pozdrawiam serdecznie, Agness <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak mam,że zawsze żałuję tego,że nie słuchałam mojego Ojca,który jako 16 letni chłopiec wstąpił na ochotnika do Armii Hellera,a potem z pod Kowna na piechotę przeszedł 500 km. do domu swojego.Ciekawe urywki gdzieś się w głowie kołaczą,ale teraz chętnie bym posłuchała,to już Go nie ma i oczy pieką.Ale widać,że inni też tak mają,że ta młodość jest taka nietypowa i co innego w duszy gra.Pozdrawiam Cię Agness serdecznie M

      Usuń
  7. Piękny,przeszywający serce wiersz.Każdy kto jest Polakiem zna historię tego bestialskiego mordu.Ostatnio czytałam o tym,że nasz kompozytor p.Krzesimr Dębski (opowiadał jak Jego rodzina tam mieszkała) i powiedział ,że "Nic nie jest w porządku" i ma rację w tym krótkim zdaniu wszystko się zawiera.Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem w stanie czytać, dawniej czytałam ...bestialstwo mnie przeraża, ono ciągle drzemie wśród ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach przeczytanie tej sagi wołyńskiej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś nie wiem, nie wiem, czy nam dobrze robi (ludziom znaczy), że my w tę martyrologię ciągle wchodzimy. Święta, pomniki, cmentarze, przemarsze, muzea, rocznice, akademie...Ciągłe odnawianie ran, nawet już nie naszych. Nie wiem Ola, wydaje mi się to raczej toksyczne niż uzdrawiające.
    Pamiętać i wyciągnąć wnioski na przyszłość, tak. Dobre, krzepiące wnioski. Ale pamiętać i w kółko ustawiać ofiary na piedestale i wrogów na linii frontu, bezcelowe. Oni już nie żyją i nic o nich tak naprawdę nie wiemy. Wieczna wojna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z Anną, lepiej bym tego nie ujęła. Były powody takiej historii i dziś tego nie zrozumiemy. Ale czy teraz jesteśmy lepsi? Czy nie zdarzają się na Ziemi codziennie nawet gorsze rzezie? To co że w Afryce i na Wschodzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Były powody???oczy przecieram ze zdumienia...tyle..Nic nie upowaznia do takiego bestialstwa.

      Usuń
  12. Twój piękny i przejmujący wiersz przypomniał mi - Elegię żydowskich miasteczek - Słonimskiego.chociaż boję się wejść głęboko w temat, a tym właśnie jest czytanie wspomnień i zbeletryzowanych opowieści, bo wiem, że cena emocjonalna będzie wysoka, to pamięć o tych wydarzeniach musi żyć. Trzeba walczyć o godne pochówki i oczekiwać przeprosin. Z tego względu, żeby bestie nazwać bestiami, żeby nie byli dla nikogo wzorem ani bohaterami do naśladowania. Bo na razie są. Co jest bolesne to takie być nie przestanie. Niedawno minęła rocznica Pogromu Kieleckiego, to coś tak potwornie absurdalnego, że uzmysławia podłość ludzką bez względu na narodowość. To zrobili Polacy ludziom ocalałym z Holokaustu. Nie można czuć się bezpiecznie, dopóki takie rzeczy wciąż się dzieją, bo mogą zdarzyć się znowu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Posłużę się słowami P. Bogdana Białka, psychologa i dziennikarza, z wypowiedzi na temat pogromu kieleckiego znajdującej się na stronie Przewodnika Katolickiego:
    "Przepraszać powinni ci, którzy brali udział w pogromie, wybaczać ci, którzy doświadczyli krzywdy. Pozostali mogą jedynie poczuć się odpowiedzialnymi, ale nie za te wydarzenia, tylko za pamięć o nich."
    I myślę, że właśnie o tę pamięć chodzi żeby nie powtórzyły się te straszne rzeczy czynione jednym ludziom przez innych ludzi, bo jak napisała Basia, bestialstwo ciągle drzemie wśród ludzi. Pamięć jest po to by się znowu nie obudziło.
    To właśnie o takiej pamięci bez obciążających emocji napisała Ania i ja się do Jej wypowiedzi przychylam.
    Hanka C.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie ma już oprawców, nie ma ofiar, nie ma kto przebaczać ani komu wybaczać. Nie ma nawet jednego słusznego przepisu czy należy rozpamiętywać codziennie, czy tylko w rocznicę. Czuję całym sercem, że należy im się cmentarz od potomków oprawców. Nie ma pamięci bez obciążeń emocjonalnych, nie da się przeczytać, obejrzeć i wzruszyć ramionami, że przecież to było dawno. Jakaś wrażliwa dusza napisze wiersz, a innej załka coś w duszy. Przeraża mnie to, co siedzi w ludziach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o obciążających emocjach miałam na myśli emocje budzące nienawiść, wciąż podsycaną i jakże umiejętnie przez tych, którzy mają z tego korzyść. Nienawiść narodu do narodu, ludzi do ludzi za odmienne przekonania, za to, że myślą i czują inaczej itp. Jestem potomkiem tych ofiar, o których pisze Ola i tak się złożyło, że nie tylko tych ofiar. Moja rodzina jest bardzo obciążona. Ci którzy przeżyli uczyli mnie, że nie wolno nienawidzieć i wciąż rozpamiętywać domagając się zadośćuczynienia, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Ale należy pamiętać i tę pamięć przekazywać bez nienawiści ani żądzy zemsty, bo nie ma narodów idealnych, w każdym są dobrzy i źli ludzie.
      Hanka C.


      Usuń
    2. Moja rodzina też była mocno doświadczona i podobnie jak w Twojej nikt nie czuł nienawiści, ani do niej nie zagrzewał. Naród to mieszanina, tak samo nasz jak inny. Ja nie poświęcam oprawcom uwagi, myślę o ludziach, których świat się nagle skończył. Boję się, że to samo może się stać z naszym światem.

      Usuń
    3. Mario, mam dwóch synów. Za żadne skarby świata nie chcę, by oni nieśli brzemię moich błędów. Raczej uważam, ze trzeba wszystko rozpatrywać indywidualnie. Nie każdy nazista był potworem, raczej byli ludźmi...
      W każdym z nas drzemie potencjał do dobra i zła. We mnie, w tobie, w ludziach. Tu, na Ziemi tak jest. Odpowiedzialność za oswojenie potwora w sobie ponosimy indywidualnie. Nie wiem, jak bym się zachowała w sytuacjach ekstremalnych. Może wcale nie tak, jak sobie wyobrażam. Uświadomienie sobie tego pomaga odpuszczać, wybaczać, nie bać się tak bardzo. Nie mam wpływu na innych ludzi, ale mam na siebie. I na swojego potwora :)

      Usuń
    4. Dorzucę jeszcze Jordana B. Petersena, który zgrabniej mówi to, co ja chciałam przekazać :)
      https://www.youtube.com/watch?v=I1tINDlbE6Y&list=PLRgB5oA_fm4_7IjAWt4LuBf8P-MTqHctk&index=76

      Usuń
    5. Czuję to samo, chciałam żeby łańcuch obciążeń rodzinnych się przerwał. Nie udało się. Ani na mnie się nie skończyło ani na moich dzieciach. Co zatem mają zrobić całe narody ze swoim zwielokrotnionym bólem, w ile pokoleń jeszcze przeniosą się niezagojone rany? Tu też się zgadzam, konflikty o przeszłość nikomu nie służą. Ja też nie wiem czy moje zachowanie byłoby takie jakie sobie wyobrażam siedząc w bezpiecznym życiu. Pewnie chroniłabym najbliższych. Wszystko co pisałam wcześniej odnosi się do wiersza Oli, która pochyla się nad ofiarami. Dziękuję Aniu za link do wykładów, są bardzo interesujące. Maria.

      Usuń
    6. Dorzuce moje "trzy grosze". Rany nie zablizniaja sie same ot tak z uplywem czasu, niestety. Do tego jest konieczna dobra wola obu stron, a tej wyraznie brakuje po jednej stronie. Nawet teraz w czasie kiedy sami sa w potrzebie, nie potrafia powiedziec "przepraszamy"?
      Nawet teraz kiedy kilka milionow ichnych obywateli korzysta z "gosciny" w Polsce, to ciagle za malo?
      Moim zdaniem takie stanowisko Ukraincow nie tylko nie przyczynia sie zabliznieniu ran, ale wrecz je na nowo ciagle rozdrapuje.
      Do tanga jak wiemy trzeba dwojga, tak samo do zgody.
      I to tyle z mojej strony.

      Usuń
    7. Myślę tak samo🙂Maria

      Usuń
  15. Serdecznie dziękuję wszystkim za wypowiedzi i refleksje w komentarzach, za to że mój wiersz pobudził Was do rozważań. Ja tym razem wstrzymam się od odpowiedzi na komentarze. Po prostu czuję, że sam wiersz wystarczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak tak czuje Olu...dziękuję za ten wiersz . Kitty

      Usuń
  16. Ludobójstwa nie da się wybaczyć i nie da zrozumieć i nie powinno się zapomnieć. Trzeba o nim mówić i pisać, aby nigdy się nie powtórzyło. Ludobójstwo to nie wojna. Winni ludobójstwa powinni być osądzeni i skazani choćby w podręcznikach do historii, ale tak się nie stanie, bo Ukraina ma być "czysta jak łza" i pomniki jej największego bohatera Bandery mają stać po kres. Nie tak dawno byliśmy niemymi świadkami ludobójstwa na Bałkanach i dobrze, że choć tam cześć zbrodniarzy została osądzona i ukarana.
    To, co teraz odgrywają politycy, jest hańbą i kpiną z pomordowanych. W sieci piszą, że Ukraina ma dwóch prezydentów, a Polska żadnego i ja też tak myślę.
    M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M. mysle tak jak i Ty... Hanba! I nie damy sobie zamknac ust nowa politycznie poprawna " narracja", i nie, nie powinnismy zapomniec, bo historia tak bardzo lubi sie powtarzac, wlasnie dlatego, ze ludzie wola nie pamietac, nie widziec i nie slyszec, usunac z pamieci to co straszne i nieprzyjemne, wierzac, ze przeciez to sie juz nie moze powtorzyc. Otoz moze, moze i powtarza sie wciaz i wciaz, bo fakty mozna zamazywac, ukrywac, udawac, ze ich nie bylo i nie bedzie, ale natury ludzkiej tak latwo wymazac sie nie da. Szczegolnie tej podszytej zlem i nienawiscia. I zadne piekne intencje i slowa nie sa w stanie nas ochronic, jesli my sami nie mamy swiadomosci o zagrozeniu. Mamy prawo i mamy obowiazek obrony przed zlem, w jakiejkolwiek postaci sie ono objawia.

      Usuń
  17. Tu Tabazella, blogger łaskawie dopuścił do pisania ale tylko anonimowo. Bestialstwa nie usprawiedliwia nic, ani w polskich wsiach Podola i Wołynia ani w żydowskich w gruncie rzeczy miasteczkach białostockiego, białoruskich wsiach, mieścinach Dolnego Śląska. Nic, żadne a bo oni. Światów było wiele, nasza pamięć jest wybiórcza, pamiętamy to co chcemy pamiętać, to co niewygodne spychając w zapomnienie. Ba, ostatnio w skutek zabaw w politykę historyczną stajemy się współcześnie zakładnikiem spraw sprzed lat 80, niektóre środowiska kresowe zaczynają przypominać ziomkostwa niemieckie, te Czaje i Hubki. Niczego dobrego to nie wnosi. Rozumiem tych, którzy starają się o ekshumację i godny pochówek ofiar rzezi, ludzie którzy zbijają kapitał polityczny na trupach od zawsze mnie brzydzili i to co się dzieje wokół Wołynia napełnia mnie niesmakiem. Na pamięć historyczną innych narodów ma się wpływ znikomy, ciężko w Polsce oburzamy się za białoruskie opowieści o tzw. wyklętych, którzy mordowali po białoruskich wsiach jak leci - dzieci, starców, kobiety, mężczyzn, stawiamy im pomniki a oburza nas pomnik Bandery na Ukrainie. Przecież to jest chore. Jak już mamy zaczynać pranie brudów, to zacznijmy od swoich, mamy pełen kosz. Wtedy domaganie się sprawiedliwości od innych narodów będzie miało swój ciężar gatunkowy a na razie to jesteśmy na etapie piaskownicy, moralność trzylatków. Polska doznała takiej krzywdy od Niemiec że to zatyka a jednak polskich biskupów było stać na to że z niepodważalnej pozycji ofiary to oni nie tylko wybaczyli ale poprosili o wybaczenie. Nawet chadeccy politycy rozumieli wagę tego oświadczenia. Biskupi polscy działali wtedy wbrew politykom naszego kraju , jak i przeważającej części społeczeństwa karmionej kapitanem Klossem i Czterema Pancernymi. Jednak to oni mieli rację i to między innymi dzięki nim, jest tam tak łatwo wytrącić z ręki broń różnym nawiedzonym niemieckim kresowiakom. My sobie sami w tej chwili nie pomagamy, nie idziemy ścieżką biskupią tylko wymyślamy reduty obrony dobrego imienia, domagamy się sprawiedliwości od innych, sami jej nie czyniąc.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny wiersz. Porusza do głębi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Hi !ile to istnien -cierpien,wiersz co tu mowic -pisac w sam srodek !!!mocno pozdrawiam sciskam lapki .p.Gosia

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost