wtorek, 19 stycznia 2021

Błędny ognik czyli skrawki Agnieszki…

 



 

   Od kilku tygodni oglądam „Osiecką”…Pewnie wielu Polaków teraz na nowo odkrywa tę postać. Pewnie wielu z nas nabrało ochoty by dowiedzieć się o niej więcej, niż to, co pokazuje nam emitowany właśnie w TV serial o tej poetce. Serial ów rozbudził  ciekawość i ogromny niedosyt tej skomplikowanej, fascynującej, zmiennej niby kameleon postaci. Sam w sobie film nie jest moim zdaniem zbyt wysokich lotów (poza paroma przebłyskami, gdy pokazuje fragmenty kronik filmowych, albo gdy jakąś dobrze skonstruowaną psychologicznie sceną udaje mu się ożywić u widza trochę żywsze emocje). Niestety, ukazuje on Agnieszkę Osiecką dość jednowymiarowo, jako utalentowaną poetycko, ale przy tym nieznośnie egoistyczną, egocentryczną i w sumie, antypatyczną kobietę. Może to kwestia kiepskiego scenariusza i takiej a nie innej wizji reżysera i scenarzysty? (mam nawet wrażenie, jakby jeden z drugim mocno poetki nie lubili a tylko wyprodukowali serial na zlecenie i dla pieniędzy, bo przecież "ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio”, jak pisał w jednej z piosenek Wojciech Młynarski, poza Osiecką i Koftą jeden z trójcy wieszczów polskiej piosenki). Może także jest to wina obsady, gdyż obie aktorki odgrywające tę postać cechuje pewien trudno strawny chłód i dystans. Może też serial za bardzo koncentruje się na pewnych plotkach i smaczkach z życia prywatnego poetki, niebezpiecznie blisko dotykając przy tym tego, co zbyt intymne i delikatne a przez to niepoddające się cudzej ocenie. 


 

   Och! Jaki jest ten serial, taki jest, jednak ważne zdaje się, iż budząc ów niedosyt spowodował, że dużym zainteresowaniem cieszą się teraz piosenki, poezja oraz proza Osieckiej, wywiady z nią, artykuły i książki jej poświęcone. Tak jakbyśmy dopiero teraz zrozumieli jaki skarb w jej osobie mieliśmy i dopiero teraz nabraliśmy chęci by ów skarb eksplorować lepiej i doceniać. Jakie to, swoją drogą, powszechne i banalne zjawisko, że wystarczy byle impuls, byle sprawnie zmanipulowana informacja by obudzić jakiś owczy pęd i popyt na coś, co cały czas było dostępne, ale jakby niewidzialne. A nagle to coś wychynęło z cienia, zapanowała moda na to, zatem wręcz masowo stało się chciane, lubiane i pożądane. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek serialu TVP, a jednocześnie wiem, że po każdej emisji więcej we mnie będzie rozczarowania, irytacji i sprzeciwu wobec tak płasko ukazywanej postaci największej poetessy kilkudziesięciu powojennych lat PRL-u.

 


   Odczuwając potężny niedosyt wiedzy o poetce kupiłam sobie niedawno wydaną przez wydawnictwo „Marginesy” książkę autorstwa Zofii Turowskiej pt. „Osiecka. Nikomu nie żal pięknych kobiet”. Ta świetnie napisana opowieść pochłonęła mnie ze szczętem na kilka minionych wieczorów. Autorka biografii podchodzi do osoby poetki z szacunkiem, sympatią i dyskrecją. Nie stroni jednak od opisów jej niestandardowych, na ogół źle ocenianych zachowań, jak upodobanie do kieliszka czy nieumiejętność bycia wierną partnerką lub oddaną matką. Jednak czytając książkę i głębiej poznając życie Osieckiej rozumie się i czuje, skąd brało się takie właśnie postępowanie Agnieszki. Jak bardzo ceniła sobie wolność. Jak pęd ku niej uszczęśliwiał i unieszczęśliwiał ją na zmianę. Jak mało zaznała czułości i bliskości rodziców w dzieciństwie. Jak mocno raniły ją zachowania rówieśników. Jak bardzo czuła się wśród nich samotna i inna. Jak nie znosiła zaszufladkowania i wtłaczania w ciasne ramy stereotypowych ról i powinności a jednocześnie cierpiała, że nie umie, nie potrafi być taka jak inni. Cóż, może wtedy byłaby spokojniejsza, może jej życie potoczyłoby się inaczej, szczęśliwiej, ale czy wówczas powstałoby ponad dwa tysiące piosenek i drugie tyle wierszy, kilka sztuk teatralnych i powieści? Zawsze jest coś za coś. Nie wybieramy swojego losu. Płyniemy z nurtem albo walczymy z nim bezustannie, próbując korzystać ze swoich talentów, lgnąc do takich a nie innych ludzi, co nie zawsze wychodzi nam na dobre. Każdy robi to na własny rachunek i po swojemu.  A poeci? Poeci to osoby dotknięte większą niż inni wrażliwością a co za tym idzie, podatnością na cierpienie, na wieczne szukanie portu i nie znajdowanie go, na ciągłe zadawanie pytań, na wątpliwości i nieustanne rozterki serca. Przez to noszą na plecach ciężar o wiele większy, niż reszta ludzkości a jednocześnie skrzydła poezji potrafią ich od tego ciężaru życia na chwilę oderwać. A nas, czytelników wraz z nimi…

 


   Opowieść Turowskiej o życiu Agnieszki przetykana jest tekstami jej piosenek i wierszy, wspomnieniami jej znajomych i bliskich. Pewne jej fragmenty czytałam po wielekroć tak mocno dotykały czegoś w moim sercu. Tak bardzo odnajdywałam się wówczas w lustrze jej przeżyć, skomplikowanych emocji, trudnych do zrozumienia i zaakceptowania działań  a przede wszystkim poezji, celnie dotykającej najtajniejszych myśli i uczuć. Raz po raz jednak podczas lektury ogarniało mnie wrażenie, iż postać Agnieszki Osieckiej jest niczym błędny ognik, który choć zdaje się blisko, to gdy chce się go pochwycić oddala się spłoszony. I choćby przeczytać o niej wszystkie książki, choćby poznać wypowiedzi wszystkich jej przyjaciół i wrogów, to nadal będą to tylko skrawki, marne strzępki tej niezwykłej postaci. A tymczasem pochwycić ją i przytrzymać albo nawet przywrócić do życia chciałoby się tak samo, jak przywołać z powrotem lata siedemdziesiąte, osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte minionego wieku. Ponowne wchodzenie w te lata za pomocą opowieści o Osieckiej oraz jej piosenek tak samo przyciąga jak i odpycha. Przyciąga, gdyż tak jak np. w moim przypadku były to najlepsze lata mej młodości. Odpycha, bo tamte wspomnienia bolą, gdyż łączą się z żalem, jak wiele już rzeczy znikło i nigdy nie wróci, jak dużo osób ważnych i bliskich dla mnie osobiście albo będących istotną częścią kultury polskiej odeszło na zawsze.

 


    W drugiej połowie lat osiemdziesiątych twórczość Agnieszki Osieckiej i innych autorów niezapomnianych, polskich piosenek przeżywała największy chyba rozkwit. Począwszy od festiwali opolskich a skończywszy na koncertach w małych salkach teatralnych i klubach studenckich wszędzie słychać było utwory największych tekściarzy tamtych czasów. Dodatkową atrakcją tychże było to, iż śpiewane były przez najbardziej znanych piosenkarzy i aktorów. Dzięki temu, że i w moich okolicach odbywało się wiele gościnnych występów tuzów polskiej estrady i sceny miałam możliwość podziwiania na żywo m.in. Kaliny Jędrusik, Edyty Geppert, Krystyny Jandy...  Dużym powodzeniem cieszyły się też wówczas koncerty piosenki aktorskiej a ich laureaci  objeżdżali całą Polskę i występowali zawsze przy pełnej widowni. Na widowni Teatru Rozrywki w Chorzowie, Teatru Zagłębia w Dąbrowie Górniczej czy Teatru Nowego w Zabrzu pośród innych widzów, którym z wielkim trudem (a najczęściej po znajomości) udawało się zdobyć bilety byłam ja, moja przyjaciółka oraz moja, jakże młoda jeszcze wówczas i sprawna mama…

 


   Byłam wówczas licealistką a potem początkującą studentką dziennikarstwa i niewiele jeszcze o życiu wiedziałam, tak więc większość piosenek Osieckiej po prostu mi się podobało z uwagi na wpadające w ucho refreny, oryginalnie dobrane rymy czy też dobraną do nich piękną melodię. Musiało minąć parę lat, by zaczęły docierać do czegoś głębszego w mej duszy, bym zrozumiała kontekst i odnalazła płynący z życiowego doświadczenia przekaz. Dorastałam zatem, dojrzewałam w swoim tempie a tymczasem nastały lata dziewięćdziesiąte i życie postawiło przede mną nowe wyzwania. Coraz więcej dowiadywałam się o historii  Polski i o sobie samej też. A w tle stale towarzyszyły mi wiernie takie np. piosenki jak: „W żółtych płomieniach liści”, „Jeszcze w zielone gramy”, „Wariatka tańczy”, „Nim wstanie dzień”, „Orszaki – dworaki”, „Dookoła noc się stała”, „Nie spoczniemy”, „Uciekaj moje serce”, „Niech żyje bal”, „Nie żałuję”, „Kiedy mnie już nie będzie”, „Oczy tej małej”, „Grajmy Panu”…Prawie z każdym z tych utworów kojarzy mi się jakiś ważny moment w moim życiu, prawie każdy budzi w związku z tym silne wzruszenie.

 


   Największe jednak wzruszenie budzi to, że w 1990 roku miałam możliwość osobistego widzenia się z Agnieszką Osiecką, gdy w katowickim MPiK-u zorganizowano spotkanie autorskie tuż po wydaniu jej książki „Zabawy poufne”.  Udało mi się wówczas zdobyć autograf poetki a nawet zamienić z nią kilka słów, spojrzeć w jej oczy, poczuć specyficzną mieszankę ciepła, ironii, smutku i bezradności emanującej z jej osoby. To odczucie jest we mnie silne do tej pory i może właśnie dlatego dzisiaj próbuję w serialu o Osieckiej, w książkach i w artykułach o niej znaleźć właśnie taką Agnieszkę…?A może po prostu odkrywam teraz w sobie dużo z tej niepokornej, skomplikowanej emocjonalnie kobiety? Może też dojrzałam do tego, by przyznać, że równie dużo we mnie nieba jak i piekła a jedno nie może istnieć bez drugiego? I chcąc lepiej zrozumieć siebie, próbuję zrozumieć Agnieszkę…?

 

„zwierzątko bólu

zagnieździło się we mnie

umościło

uwiło sobie gniazdko

i kocha mnie

ach jak mnie kocha

nie potrafi beze mnie żyć nie potrafi

się ze mną rozstać… ( A.Osiecka)

 

P.S.

Znalazłam na YT wspaniały koncert opolski z piosenkami A.Osieckiej (link poniżej). Odbył się on w zaledwie kilka miesięcy po jej śmierci a poza Agatą Passent, Magdą Umer i Marylą Rodowicz wzięli w nim udział najlepsi wykonawcy piosenek Osieckiej. Śpiewali dla Agnieszki, nie chcąc i nie umiejąc ukryć żalu po Jej stracie. A jednocześnie wspaniale bawili się przy Jej pogodnych utworach, bo przecież sama Agnieszka nie chciałaby by ten koncert zamienił się w ponurą stypę. Niestety, dziś kilkorga spośród tych artystów nie ma już pośród nas. Na początku lat dwutysięcznych odeszła Łucja Prus. Potem zabrakło Anny Szałapak. Zaś zupełnie niedawno umarł Piotr Machalica…

Nie ma już dzisiaj takich koncertów. Nastały czasy kultu kiczu, hałasu, sztucznej pozłotki oraz wszechobecnej mamony. I chyba nikt już nie potrafi pisać takich piosenek ani tak śpiewać. Dlatego dobrze, że chociaż w Internecie znaleźć można trochę muzycznych skarbów. Dlatego dobrze, że piosenki Agnieszki Osieckiej nadal żyją…

 


34 komentarze:

  1. Nawet nie wiedziałam że jest serial o poetessie ale poszukam. Czytałam "Listy na wyczerpanym papierze" o fascynacji Osieckiej z Przyborą. podobała mi się delikatność opisania tej relacji. Teraz poszukam książkę Turowskiej bo tytuł jest uwodzący. Jej teksty od zawsze mnie zachwycają i cudnie rezonują z moim poczuciem wolności i niekonwencjonalności. W te zimne i mroźne dni z przyjemnością wielką posłucham tych pieśni i songów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Krystynko! Serial"Osiecka" możesz znaleźć na vod.pl
      Listów na wyczerpanym papierze słuchałam w formie e-booka.Piękne listy...
      Ksiązkę Turowskiej szczerze polecam!
      A piosenki...Och, to nieprzebrany skarbiec!:-))

      Usuń
  2. Całe dwie godziny wsiąkłam na amen " Zielono mi 1997 r"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię Ci się, że wsiąkłaś w ten koncert! Ja go dzisiaj obejrzałam po raz trzeci w ciagu tygodnia. No a poza tym dobrze pamietam ten czas, gdy ów koncert leciał na żywo z Opola...Wszyscy jeszcze tacy młodzi i piękni... Tylko Agnieszki nie było...Ale możesz tez obejrzeć koncert z Opola z młodą Agnieszką, Młynarskiem i Koftą pt. "Nastroje, nas troje" - też rewelacja (jest na YT)!:-))

      Usuń
  3. Olu, wzruszyłam się, popłakałam i posmarkałam i za to bardzo Ci dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my po jednych pieniądzach jesteśmy, Krystynko...

      Usuń
    2. Mój Boże, kiedy to minęło???? aż gardło ściska ....

      Usuń
    3. Ano właśnie, Marysiu...Kiedy to minęło? Całe życie tak mija nie wiadomo kiedy i jak...

      Usuń
  4. Ogladam ten serial, bardzo wbrew sobie, bo zmusza mnie do korzystania z kurwizji. Ogladam i mam podobne odczucia do Twoich. Postacia Osieckiej interesowalam sie juz wczesniej i chyba ja sobie wyidealizowalam, stad lekkie rozczarowanie, przede wszystkim aktorkami odtwarzajacymi Osiecka. Ona byla piekna kobieta, one sa wysoce przecietnej urody, by nie powiedziec brzydkie, szczegolnie ta starsza, ale widocznie zasluzona dla pisu.
    Moim zdaniem byla wielka poetka, w przeciwienstwie do tych samozwanczych wspolczesnych, co to brzydza sie znakami przestankowymi, biora zbitek przypadkowych wyrazow i nazywaja wierszem, a jak jeszcze uda sie to cos wydac, nie pogadasz normalnie, bo rozdete ego nie pozwoli sie zblizyc. Wiersze Osieckiej zawieraja nie tylko piekne slowa, trafne mistrzowskie rymy, ale tez inne wysublimowane smaczki, madrosci i przeslania. Niestety, jak czesto u ludzi wybitnych bywalo, i ja zniszczyly uzywki. Kiedy zmarla, poczulam jakbym stracila wartosciowa bliska osobe, ta wyrwa trwa u mnie do dzisiaj. Mam bardzo podobne odczucia do Twoich, choc ja nie umialabym tego tak pieknie ubrac w slowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądam ten serial w Internecie (na VOD.PL) a nie bezpośrednio w telewizji. Przynajmniej mogę zatrzymać kiedy chcę, przewinąć albo zobaczyć coś raz jeszcze. Też jestem rozczarowana co do obsady. Jeszcze młodą Agnieszka (Eliza Rycembel)mogę jakos zaakceptować, ale ta starsza (Magdalena Popławska) całkiem mi nie pasuje. Najgorszy był ten dysonans, gdy pojawił sie w serialu Jeremi Przybora (starszy od Agnieszki o 20 lat) a tymczasem aktorka odtwarzajaca postać poetki wyglądała starzej niż Przybora!
      Osiecka była wolnym ptakiem i właśnie dlatego mogła pisac tak świetne teksty. Gdyby ją okiełznać niby dzikiego mustanga i na siłe ubrać chomąto oszalałaby albo zgasła zupełnie. Czuła to i musiała sie przed jakimkolwiek zniewoleniem albo stagnacją bronić. Miała niesamowita łatwosć pisania. Mogła to robić zawsze i wszędzie. A gdy do tego miała dla kogo i z kim pisać swoje piosenki jej talent tym bardziej rozkwitał.A używki? Niestety, większość wielkich czy też nadwrażliwych ludzi musi korzystać z jakichś znieczulajacych substancji. Krzysztof Mętrak w "Dziennikach" napisał, że "Picie przynosiło Agnieszce ulgę w nieznośnym napięciu, w ciągłym podłączeniu do prądu". Dawało jej zapomnienie o bólu i rozpaczy istnienia....Inni jej znajomi napisali, że alkohol pomagał jej wieść rozmowy, dawał pretekst do wyjścia z domu, był dla niej ucieczką... W serialu o niej dobra, moim zdaniem byłą scena, gdy Agnieszka nalała wódki do kilku kieliszków i zapaliła je, jak zrobił to niegdyś Zbyszek Cybulski w "Popiele i diamencie".
      Aniu! Poczułam podobnie mocno jej nagłe odejście.Nieomal jakby umarł członek rodziny. Tak. Wyrwa po niej jest nie do zasklepienia...

      Usuń
  5. I właśnie chyba na książki raczej postawie, bo nie przepadam za filmami biograficznymi, wizja reżysera i nie zawsze dobra obsada filmu zniechęcają mnie do obejrzenia.
    Biografie książkowe są jednak bardziej rzetelne i ciekawsze, film ma jednak ograniczenia...
    Jako poetka i autorka tekstów piosenek była niezrównana, co jakiś czas czytam w mediach pojedyncze wspomnienia o Niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak, moim zdaniem, warto zobaczyć ten serial, gdyz mimo wszelkich wad ma on w sobie kilka niezłych momentów, kilka smaczków, które go ubarwiają i podnoszą jakość. Np. są momenty, które dobrze oddaja specyficzny charakter lat, o których opowiadają. To widać np. w modzie i zachowaniach ludzi.Fajnie jest też obserwować jak młodzi aktorzy wcielają sie w postaci znanych nam wszystkim znaczących postaci kultury tamtych czasów. Jedni robia to lepiej, drudzy gorzej, ale np. aktor grajacy J.Przyborę wypadł całkiem nieżle, tylko za młodo wyglądał, przy zbyt staro wyglądającej Agnieszce!:-)
      A ksiązkę o Osieckiej ze wszech miar warto przeczytać. Daje ona możliwosc spokojnego i długiego obcowania z postacią poetki, z fragmentami jej pamiętników i wierszy, z wypowiedziami jej przyjaciół. Jej lektura dokłada kolejna cegiełkę do wiedzy o tej nietuzinkowej twórczyni najpiękniejszych polskich powojennych piosenek. I daleka jest od plotkowania,bezpardonowego babrania sie w intymnościach. A to jest dla mnie wazne.

      Usuń
  6. Nie oglądam serialu. Nie oglądam tv.Co do talentu poetki nikt nie ma wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście poza telewizją jest jeszcze Internet i można w nim znaleźc duzo ciekawych rzeczy (jak np. koncert opolski z 1997 roku, zalinkowany przeze mnie na końcu posta)

      Usuń
  7. Olu, dzięki za ten wpis. Książkę postaram się przeczytać, a serialu nie oglądam bo zraziły mnie "kawałki reklamujące" go. Nie potrafię powiedzieć w czym rzecz ale nie i już. Jak u rozkapryszonego dzieciaka ha ha . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Mirko, że przeczytałaś mój tekst o Osieckiej. To ważny dla mnie temat, ważna osoba, dlatego chciałam, musiałam o niej napisać. A serial ma niezłe fragmenty (dla których warto go obejrzeć i wyrobic dobie własną opinię), licząc sie jednak z tym, że to raczej rodzynki w morzu bylejakości, powierzchowności i plotkarstwa...
      I ja Cię pozdrawiam!:-)

      Usuń
  8. Nie oglądam serialu, mam obawy, że zaburzy mój obraz poetki, jaki noszę w sobie, a już wyciąganie na wierzch wszystkich słabości budzi we mnie sprzeciw, jak można, kiedy żyją jej bliscy? jesteśmy wychowani na jej tekstach, piosenki nuciliśmy wszyscy, to nasza młodość; bardzo piękny post, uderza w czułą strunę w człowieku, a teraz zasiadam do koncertu:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę by obraz poetki, który nosimy w sercach mógłby byc czymkolwiek zaburzony. Jest dla nas zbyt ważna,by byle co miało to zniszczyć. Myślę, iż serial mimo wszystko warto obejrzeć, dla paru lepszych momentów, dla próby ożywienia tamtych lat. Marny on bo marny, ale chyba lepszy niż żaden, bo przecież współczesna młodzież tak niewiele o tamtych czasach wie, tak mało dla niej tamci twórcy już dzisiaj znaczą...
      Miło mi Marysiu, że podoba Ci sie mój post o Agnieszce! Dziekuje Ci za te słowa i cieszę się, że poruszyłam w Tobie jakieś czułe struny. A ten koncert...Ach, cudny, wzruszajacy...
      Pozdrawiam Cię ciepło!*

      Usuń
  9. W zasadzie rzadko kiedy udaje się dobrze zrobić film czy serial biograficzny. Książka pozwala lepiej oddać i pokazać historię danej osoby. Takie jest moje zdanie. Zawsze wolałam najpierw przeczytać książkę a potem powiedzmy obejrzeć film. Zawsze uważałam, że twórczość Agnieszki Osieckiej jest z górnej półki. Życia prywatnego nie znałam. Wydaje mi się, że tak świat się zmienił, że już dla takich ludzi brakuje miejsca. Widać na obecnych koncertach jaka twórczość góruje. Bardzo ciekawie napisałaś wiele mogłam dowiedzieć się o Agnieszce i środowisku w jakim obracała się. Więcej od Ciebie dowiedziałam się niż ze serialu. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam wrażenie, że ksiazka znacznie lepiej potrafi opisać czyjeś życie a przy tym zagłębić sie w meandry psychologiczne, niż najlepszy nawet film biograficzny. Jednak o wiele więcej ludzi oglada filmy niz czyta ksiazki, wobec tego ich wiedza o danej postaci na wiedzy z filmu jest głównie oparta.Dlatego takie filmy powinno sie robić rzetelnie, ale z wyczuciem i z taktem, a poza tym duża odpowiedzialnosc spoczywa na reżyserze, scenarzyscie oraz odtwórcach głownych ról. Filmy biograficzne powinno sie kręcić nie dla schlebiania niskim gustom i pędowi ku plotkarstwu oraz sensacjom (bo zdaje mi sie, iz to najbardziej ludzi ku serialowi o Osieckiej przyciąga), ale dla pogłebienia rzetelnej wiedzy o osobie, której jest poświecony, dla zainteresowania nią ludzi,dla przywrócenia jej pamięci i popularności...
      I ja pozdrawiam Cie serdecznie Oleńko w piękny, słoneczny poranek zimowy!:-)

      Usuń
  10. Mam podobne odczucia, jeśli chodzi o serial. Każdy odcinek jest oczekiwany, choc rozczarowuje. Paradoks poetów i wielkich twórców w ogóle polega na tym, że nie byliby pewnie nimi, nie mając tak niespokojnego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóz to, Agnieszko! Każdy odcinek jest oczekiwany, ale po nim zostaje jakieś rozczarowanie i niedosyt.Jednak z wieloma rzeczami na świecie tak jest. Często oczekiwanie, zwiazane z nim podekscytowanie i niecierpliwosc są lepsze, niz cel, na który sie czeka. Zwłaszcza dzieje sie tak, gdy ma sie duze oczekiwania i pewnie troche za bardzo wysublimowane gusta. Poza tym to ,co podoba sie jednym nie musi podobac sie drugim...

      Usuń
  11. Też mam trochę zastrzeżeń do filmu "Osiecka". Ale jestem pewna, że każdy film o Niej byłby krytykowany. Agnieszka Osiecka była osobą niejednoznaczną i wyjątkową i dlatego tak trudno dogodzić wszystkim...
    Zgadzam się z Tobą że nie ma już takich Poetek i nie ma już programów na tak wysokim poziomie.
    Znam wszystkie książki Osieckiej i wszystkie Jej piosenki.... prawie wszystkie.
    Dziękuję Ci Olgo za ten tekst,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak! Myslę, że bardzo trudno zrobić dobry film o osobie tak znanej, lubianej, tak nietuzinkowej jak Agnieszka Osiecka. O osobie, która dopiero co była z nami tak ważna, tak żywa i namacalna a teraz jest tylko wspomnieniem. I trudno pogodzic sie z tym, zaakceptować, bo wraz z epoką Agnieszki przminnęła też nasza najwazniejsza epoka w życiu...
      Na YT jest sporo wywiadów z nią (na pewno widziałaś "Rozmowy o zmierzchu" prowadzone przez Magdę Umer? Jest tam też niezły film dokumentalny z końcówki lat osiemdziesiątych pt. "Agnieszka". I wiele innych ciekawych koncertów, programów, wywiadów z jej znajomymi, fragmentów ksiazek, sporo listów, wierszy czytanych przez dobrych aktorów.Istne bogactwo!
      Ja nie przeczytałam jeszcze wszystkich ksiazek autorstwa Osieckiej, ale tym bardziej sie cieszę, że sporo jeszcze przede mną tego Jej świata do odkrycia!:-)
      Pozdrawiam cie ciepło, Stokrotko!*

      Usuń
  12. reklamy filmu zupełnie mi nie podeszły. Aktorki w ogóle nie kojarzyłam z Osiecką. Nawet po kilku reklama pytałam o kim ten film. I nie ogladam, Piosenek posłucham z miłą chęcią. Już link kliknięty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, mimo wszelkich niedociągnięć, oglądam i będę do końca oglądała ten serial(zostało jeszcze parę odcinków). Po prostu ciekawa jestem jak pokażą dalsze życie Agnieszki.
      Pozdrawiam Cię ciepło, Alis!:-)

      Usuń
  13. Zaczęłam oglądać ten serial po przeczytaniu Twojego wpisu. Lubię filmy biograficzne, nawet bardzo. Jednak, przeważnie rozczarowują, bo my sami inaczej sobie wyobrażamy główne postacie.

    Mając takie dzieciństwo i wzorce od swoich rodziców, pani Osiecka nie miała szansy na stworzenie dobrej relacji z partnerem. Długo do tego docierałam, ale w końcu udało mi się zrozumieć, że ważne rzeczy zachodzą w naszym dzieciństwie. Z takiego świata artystycznego udało się Paulinie Młynarskiej, Nosowskiej.
    Czy Osiecka ukazana jest tam jako egoistka. Po 5 odcinkach nie nazwałabym ją egoistką. Raczej nieszczęśliwą kobietę z ogromną raną wewnętrznego dziecka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój post jest oczywiście moją subiektywną oceną tego serialu. Każdy pewnie popatrzy na niego trochę inaczej, przez pryzmat własnych przemyśleń i doswiadczeń życiowych. Tak czy siak serial nie pozostawia człowieka obojętnym, a to już dużo...
      Też uważam, że dziecinstwo w dużej mierze wpływa na ukształtowanie charakteru człowieka, na jego umiejętnosc radzenia sobie z przyszłymi problemami. Dobre, bezpieczne i beztroskie dzieciństwo i odpowiedzialni, serdeczni rodzice potrafią dać dziecku siłę na całe przyszłe życie. I na odwrót.A przecież nikt nie ma wpływu na to, jakie było dziecinstwo, jakich miał rodziców.Można próbować walczyć ze sobą, próbować cos w sobie zmienić, przepracować, odwrócić, ale rzadko kiedy sie to udaje. Jakieś rany czy traumy wewnętrzne wciąż zostają i odzywają sie nieraz w najmniej spodziewanych momentach...
      Za Tobą Graszko pięć odcinków. Być może Twoje zdanie będzie się nieco zmieniać w trakcie oglądania pozostałych. Zwróc uwagę na dziewiąty odcinek...

      Usuń
    2. Nie oglądam serialu, choć uwielbiam piosenki Osieckiej. Takiej Trójcy jak Osiecka, Młynarski i Kofta świat nigdy już nie będzie miał. Tęsknię do lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Pewnie dlatego, że z tym czasem wiąże się wiele miłych wspomnień. Cieszę się, że mogłam i dalej mogę słuchać wyjątkowych tekstów naszych Arcymistrzów. A Osiecka? Cóż, na pewno wyjątkowa i niepowtarzalna. Kobieta z krwi i kości. Pewnie nieidealna... A któż z nas jest idealny? Jakkolwiek by nie było, stworzyła wyjątkowe teksty.
      Olgo! Ponownie dziękuję za cudowny wpis. Chłonę całą sobą każdą Twoją literkę. Tym razem znów była uczta. Pozdrawiam. Mira

      Usuń
    3. O tak! Piosenki tej trójcy polskich wieszczów piosenki są z nami i będą stale. Po prostu są nieusuwalną częścią naszej kultury a przede wszystkim mocno rezonują w naszej duszy, budząc mnóstwo wspomnień i skojarzeń.
      Tak, nikt z nas ne jest idealny i tak powinno być. Ideały są nudne, przewidywalne, dalekie od prawdziwego człowieczeństwa, którego zasadniczą częścią są upadki i powstania, radości i smutki, błędy, żale, resentymenty, ale i czyste zachwyty, dziecięce radości.
      Cieszę się Miro, że tekst o Osieckiej i moich wspomnieniach z nią związanych Ci się spodobał.Dla mnie on też był ważny.
      Pozdrawiam Cię ciepło!*

      Usuń
  14. Z wielką przyjemnościa przeczytałam i posłuchałam, a nawet się zasmarkałam:)Całe zycie czytać wszystko co znajde na swojej drodze o Osieckiej. Serialu nie obejrzę, bo strasznie ciężko mi jest oglądać słabe filmy. Pieknie napisałaś o Agnieszce Olu, z tych wszystkich plotek trudno jest wyłuskać prawdziwą postać, a Tobie się udało nie oceniać. Trudno jest pisać o jakiejś znanej postaci, bo chciałoby się ominąć wszystkie brudy i pokazać ja taką, jaka była naprawdę. Trzeba przeżyć większośc zycia, żeby jej teksty trafiły w samo serce. A koncert wspaniały, jacy oni jeszcze wszyscy młodzi i jak pieknie spiewają piosenki osieckiej, /twoj post był dla mnie prawdziwą ucztą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, im jestem starsza, tym postać Osieckiej jest mi bliższa, tak bardzo ludzka, wielowymiarowa i absolutnie niepomnikowa a przy tym godna podziwu za jej ogromny talent, za ogrom twórczości, który po sobie zostawiła.
      W tym serialu o Osieckiej (przy wszystkich jego mieliznach, przekłamaniach i kontrowersjach obsadowych) zdarzają się lepsze odcinki, takie które poruszają serce a zatem pokazują jakąs prawdę (bo fałsz natychmiast sie wyczuwa). Moze wiec z tego względu warto go zobaczyć?
      A ten koncert "Zielono mi" jest prawdziwą perełką. Pamiętam jak oglądałam go w czasach, gdy byłam młoda, tak młoda, jak większość z tych wykonawców.Dla nikogo czas sie nie zatrzymuje. .Na szczęście piosenki Osieckiej nigdy sie nie zestarzeją...
      Bardzo sie cieszę Marylko, że przypadł Ci do gustu mój post o Osieckiej, że zainteresowanie Osiecką, to kolejna rzecz wspólna miedzy nami!:-)*

      Usuń
  15. https://zaluknij.cc/tvshows/osiecka/

    Osiecką można oglądać pod tym linkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten serial jest do obejrzenia na kilku portalach internetowych. Takze na vod.pl albo na govod.tv

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost