poniedziałek, 29 września 2014

Majka jest z nami!

 
   Jadąc dzisiaj na targ do wioski, w której mieszka zielarka Martyna ni stąd ni zowąd, od słowa do słowa, podjęliśmy z Cezarym decyzję w dręczącej nas od kilku dni sprawie. Wpadliśmy do Martyny pytając już właściwie tylko pro forma, czy chce byśmy jej znaleźli przez Internet kogoś chętnego na jej kozę. Nie bardzo podobał jej się ten pomysł.  Nie miałaby zaufania do nikogo obcego, bo napatrzyła się u sąsiadów na złe traktowanie zwierząt.  I ze znanych sobie osób, to chyba tylko nam mogłaby zaufać. Tak? No tak! No to dobrze! Szast, prast! Postanowiliśmy wziąć kózkę Majkę! Kózka odchowana, śliczna, z rasy bardzo mlecznych. Nie ma co wydziwiać. Damy radę. Musimy dać! Ledwo to postanowiliśmy, zaraz nam ulżyło, jakby w podświadomosci ta decyzja tkwiła od początku. Zielarka z radości prawie się popłakała! Wyprowadziła ociągającą się kózkę z komórki. Pożegnała z nią serdecznie. Obiecała często nas odwiedzać. Wsadzilismy Majkę do auta, gdzie położyła mi się spokojnie na kolanach i w tym stanie bez problemu przebyła całą drogę.


   Oczywiście, nasze kozule objawiły natychmiast zazdrość,  złość, a wręcz wściekłość, gdy po powrocie z pastwiska zastały w swym boksie nową lokatorkę. Bodły i gryzły Majkę, ile tylko wlezie! Aż w desperacji wskoczyła na paśnik z sianem, jedyne oddzielające ja od diabelskich kozul miejsce.  Popiołka i Brykuska stały wciąż blisko pilnie ją obserwując, strosząc sierść i pobekując wojowniczo. Nie zamierzały odpuścić! O nie! Wobec tego przenieśliśmy Majkę do capka, który na początku traktował ją po dżentelmeńsku. Obwąchiwał delikatnie i patrzył z zainteresowaniem. Szybko jednak pozbył się dobrych manier i kiedy chciała posilić się liśćmi kapusty dalejże bóźdź biedaczkę! Ależ była przerażona i zestresowana tym wszystkim. Drżała jak osika! Rada by się gdzieś schować, ale nie bardzo było gdzie! Tak więc nie pozostało nam nic innego, jak umieszczenie jej w przedsionku kurnika - jedynym wolnym i możliwym w takiej sytuacji miejscu. Kiedyś mieszkał tam koziołek. Teraz przyda się to pomieszczenie Majce. Tam ma spokój i ciepło. Dostała mnóstwo siana oraz jęczmienia i od razu wzięła się z zapałem za jego chrupanie! W przedsionku pomieszka tylko przejściowo, póki nie zbudujemy dla niej czegoś bliżej kóz. Przecież chodzi o to by były razem i mogły się w końcu jakoś zaakceptować a w przyszłości stworzyć wspólne, zgrane stado. Jednak do wszystkiego potrzeba cierpliwości.
   Na razie pierwszy, pełen emocji dzień z białą kozunią za nami. Przed Majką zupełnie nowe życie.Wypasanie na łące, wspólne spacery do lasu, poznawanie naszych zwierząt i świata. Oby słoneczna, jesienna pogoda długo nam sprzyjała! Oby Majka była u nas szczęśliwa!


39 komentarzy:

  1. Piękna kózka. Szkoda, że reszta stada taka na NIE. Myślę, ze powoli przekonają się do nowej kózki.
    U nas słonecznie i w dzień bardzo ciepło. Wszystko zaczyna się złocic i czerwienić. A u Was pewnie piękne są teraz bukowe lasy.
    Pozdrowienia z Cieszyńskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kózka bardzo spragniona towarzystwa kóz. Tak bardzo, że znosi nawet bodzenie i gryzienie, byle by byc blisko stada!Obserwowałam to wczoraj na łące. Na pierwszym, wspólnym wypasie.
      A pogoda wczoraj i u nas byłą piekna. Dzisiaj na razi mgliście i nie wiadomo, co sie z tego wykluje.
      Serdecznosci zasyłamy do Pani z Cieszyńskiej Krainy!:-))

      Usuń
  2. A dopiero co czytalam tamten post:))) I napisalam, ze jestem za glupia zeby komentowac, ale czulam.... normalnie czulam, ze Majka bedzie Wasza.
    Nie moglo byc inaczej, nie z Toba i Cezarym, nie z Wami:)))
    Na pewno bedzie u Was szczesliwa, a z czasem i Wasze kozy sie przyzwyczaja i zaakceptuja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też czasem przy jakimś poście na cudzym blogu dopada niemoc, zacukanie i niemoznośc napisania niczego - ani mądrego, ani głupiego. Nic sie wiec nei martw, kochana Star. Jesteśmy w jednej druzynie.:-))
      A Majka z kozami tez, chociaz na razie dokuczaja jej ile wlezie. Ale nic to! Wreszcie się zaakceptują i wszystko będzie dobrze.Czas ma tu najwieksze znaczeniee.
      Gorące pozdrowienia zasyłamy do najpiekniejszego miasta w Ameryce!:-))

      Usuń
  3. Jam to przeczuwała....
    Śliczne zwierzątko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze czułaś to kochana Zofijanko! A tym bardziej chyba po naszej ostatniej rozmowie!:-))

      Usuń
  4. Oby oswajanie sie kozek ze soba potrwalo krocej, niz u mnie oswajanie sie kotek. Koziolka tez z poczatku traktowaly po macoszemu, a w krotkim czasie obie rezydentki go zaakceptowaly, wiec jest nadzieja, ze i z Majka sie zaprzyjaznia. Swoja droga myslalam, ze kozy sa bardziej przyjazne dla swojego gatunku, ze maja wiekszy instynkt stadny.
    Trzymam kciuki za powodzenie akcji zaprzyjazniania sie kozuszek. :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kozy potrafia być naprawdę wredne, uparte i nieprzejednane dla nowych, niechcianych członków stada. Duzo czasu zabiera przyzwyczajanie do nowych kóz. Liczy sie dla nich najbardziej wzrost i siła.Póki ktos mniejszy i słabszy, to nie godzien szacunku. A za kilka miesiecy Majka je przerośnie, bo ona jest z gatunku wiekszych kóz. I jesli nie stanie sie to wczesniej, to na pewno wtedy nabiorą juz do niej respektu i zaakceptują białą kozę.I będzie sielanka - miejmy nadzieję!
      Całusy Anusiu!:-))***

      Usuń
  5. Kochani- jesteście cudowni. Czytając poprzedni wpis dotyczący Waszej wizyty u Martyny, jej sytuacji i problemów z ulokowaniem zwierzęcia w podświadomości wiedziałam, że następny post będzie o tym jak Majce dobrze...u Was :) nie pomyliłam się. Życzę teraz cierpliwości w integrowaniu jej z resztą stadka, kooooopę siana w stodole i zboża w bezdennych workach :) Serdecznie pozdrawiam
    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, cudowni! Wariaci z nas i dzieciaki niepoprawne! Podjelismy tez decyzję niby to spontanicznie i nagle, ale gdzieś w środku tkwiła w nas od początku chyba. Mam nadzieję, ze to dobra decyzja. Czas pokaże.
      Widać, ze Majka rwie sie do kóz. Steskniona za kozim towarzystwem bardzo.Ufna i dobra z niej kózka.
      Pozdrowienia serdeczne zasyłamy!:-))

      Usuń
  6. Usmiechnelam sie :)
    Olenko, Maja na pewno bedzie z Wami szczesliwa. A z kozkami bywa tak, ze te dlugo zaprzyjaznione daja sobie czasem kuksanca.
    Badzmy dobrej mysli :)
    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Bądźmy dobrej mysli! A z kózkami czesto jest tak jak w przysłowiu, ze kto sie czubi, ten sie lubi. Dopiero co czarna Brykuska dokuczałą ile wlezie capkowi a teraz zakochana nim bardzo!:-)) Może i Majka za jakis czas znajdzie w innych kozach to, czego potrzebuje - spokój, ciepło, zyczliwosc i sympatię? Musi to wszystko troche potrwać, ale ufamy, ze w końcu będzie dobrze.
      I my pozdrawiamy Cię serdecznie Orszulko!:-))***

      Usuń
  7. Jejku, gospodarze z Was, Olu już pełną gębą! Trochę to dla mnie jest przerażające, że tak wiele pracy na Was czeka i tak wiele stworzeń jest zależnych od was... Oczywiście nie wątpię, że Majka lepiej trafić nie mogła. Skoro trzy kozy się odchowają, to pewnie i czwarta nie robi takiej różnicy, choć powiem ci, że przy kotach to dla mnie nie działa. Powyżej trzech jest tłok w domu. Trzy to luz :)
    Majka jest śliczna, widać, że mądra i kochana.
    Bardzo serdecznie cię pozdrawiam, Dobra Duszo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, strasznie duzo zwierząt od nas zalezy. Gdyby zdrowie zaczeło nam szwankować albo sytuacja nasza sie pogorszyła z innych powodów, to nie dalibyśmy rady...Na razie jakoś dajemy i nawet mocno zaciskajac pasa wierzymy, ze przetrwamy, bo najwazniejsze jest rozumne życie blisko natury, w zgodzie wzajemnej, w symbiozie z kochanymi zwierzetami.
      Co do tego tłoku, gdy jest więcej niż trzy koty w domu, to dobrze Cie rozumiem Gosiu!
      A Majka wyglada na zgodną, spokojna i miła kózkę. Pewnie z czasem pokaże tez inne cechy charakteru. Ma prawo!
      Pozdrowienia gorące zasyłam!:-))***

      Usuń
  8. I tem oto sposobem zadra uwierająca podświadomość została wyjęta; tak czułam, tak czułam .... cieszę się ze wszystkimi, że kozunia zaopiekowana, a integracja ze stadem na pewno uda się; nawet nie wiedziałam, że kozy potrafią być zazdrosne, walczyć o swoje, dostrzegą obcego osobnika w stadzie; pozdrawiam serdecznie, Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze ujełas to Marysiu z tą zadrą z podświadomości. Wyjęlim i jest ogromna ulga! Zwierzyniec sie nam rozrasta. To z jednej strony przerażajace troche, bo to wieksze koszty i ogrom pracy, ale z drugiej czujemy jakby w budowlę naszego gospodarstwa doszła kolejna, wazna, bardzo pasująca cegiełka! i z tym uczuciem nam dobrze!
      Pozdrawiamy Cię serdecznie Marysiu!:-))

      Usuń
  9. Majka jest śliczna, więc to diabelskie stado jej zazdrości ( jak u ludzi))))) Jesteście wielcy Olu z Cezarym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diabelskie stado zazdrosci przede wszystkim tego, że poswiecamy Majce duzo czasu i uczuć. Z naszych kóz są wielkie pieszczochy i chciałyby pewnie przez cały dzień byc głaskane, miziane i tulone!
      Całusy zasyłamy serdeczne, Basienko kochana!:-))***

      Usuń
  10. Nie wiem dlaczego ale wiedziałam, że taką podejmiecie decyzję. Wiem też, że to trudne decyzje. Pamiętam jak postanowiłam adoptować drugiego kota. To nie są łatwe decyzje kiedy jest się odpowiedzialnym człowiekiem :-)

    Podobno kozie mleko jest zdrowsze od krowiego, Czy sery można robić z takiego mleka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im człowiek starszy, tym bardziej świadomy wagi pewnych decyzji. Na szczęscie jest jeszcze cos takiego jak intuicja i czasem to dzieki niej mozna postanawiac o czymś, nawet gdy z pozoru brak racjonalnych przesłanek.
      Oczywiscie, że mozna robic sery kozie. Mam nadzieje wszystkiego sie nauczyc, gdy juz moje kózki będą dawać mleko!
      Pozdrawiamy Cie serdecznie, Graszko!:-))*

      Usuń
  11. Przeczuwałam, że tak właśnie się stanie. Nie było trudno przewidzieć taki scenariusz. Kozy Wasze zaakceptują Majkę pewnie dość szybko. Niech się dobrze i zdrowo chowa! Serdecznie pozdrawiam Was wraz z całym stadkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nietrudno było! Opieraliśmy sie samym sobie, ale sie nie dało! Serce i intuicja najwazniejsze!
      Kozunia przywyczaja sie pomału do wszystkiego. Wczoraj pół dnia pasła sie na łące z innymi i mimo, ze jej dokuczały, to trzymała sie ich blisko! Chce byc członkiem stada i wygląda na to, iż zniesie wszystkie szykany, byle by nie byc samotną.
      Pozdrawiamy Cie Owieczko serdecznie!:-))*

      Usuń
  12. No i stało się!
    Niech się Wam darzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano stało! Wariaci z nas niepoprawni i nie wyglada na to, by miało sie nam cos odmienić.
      całusy zasyłamy, Madziu!:-))*

      Usuń
  13. Niech się Wam dobrze chowa, szybko z diablicami i capkiem integruje i przyniesie szczęście Waszemu domostwu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nech sie spełni to wszystko, Lidko droga! Dziekujemy Ci serdecznie za dobre zyczenia i Tobie takze wszystkiego dobrego zyczmymy!:-))*

      Usuń
  14. nie powiem, że wiedziałam... ale czułam że się zdecydujecie....
    niech Wam się wszystkim dobrze wiedzie! :) :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czucie i wiara...Do mnie tez zawsze to silniej przemawia, niz mędrca szkiełko i oko. Dlatego własnie Majka jest z nami.
      Dziekujemy za zyczliwosc i dobre zyczenia, Emko, Tobie również zycząc jak najlepiej!:-))***

      Usuń
  15. Jaka z niej piękność, cudowna Majeczka, od razu poczułam w sercu przyjazne uczucia. Życzę by kozula zaprzyjaźniła się ze swoimi koleżankami. Macie tyle empatii w sobie , dlatego i ona do was przylgnęła. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ładną kózka, a co wazniejsze widze, ze ma łagodny, zgodny charakter. Przynajmniej na razie. Mam nadzieje, ze reszta stada wkrótce to zauwazy i doceni, przygarniajac do siebie spragniona jej bliskosci biedaczkę.
      Pozdrawiamy Cie serdecznie, Alinko!:-))*

      Usuń
  16. A tak czułam przez skórę ,że ją jednak weźmiecie.Życzę wam dużo szczęścia w życiu bo jesteście tego warci.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby trwało to szczęście, oby los sprzyjał i miał w opiece. Tobie róznież zyczymy tego Brydziu z całego serca!:-))*

      Usuń
  17. Wspaniała decyzja! Wiem, że to odpowiedzialność, lecz tej Wam z Cezarym nie brakuje. Niech się odwdzięcza swoim przyjaciołom, dając wiele litrów zdrowego i pysznego mleka:)*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I my mamy nadzieje, ze to dobra decyzja. Serce to czuje, a rozum sie podporzadkowuje bo w takiej sytuacji nie ma wyjścia. Ciekawa jestem swoja drogą, czy tej jesieni Majka będzie miała ruję. Bo te wszystkie stresy, które przechodzi moga ją opóźnić. Ale jak nie teraz, to zajdzie w ciazę na wiosnę. Najwazniejsze by sie zintegrowała z reszta stada i czuła sie u nas dobrze. Wczoraj była piekna pogoda i pasła sie z innymi kozami na łace. Chyba była bardzo tym podekscytowana! I mimo, ze kozy bodły ją to wciaz podchodziła blisko, nie tracąc wiary, ze wreszcie ja zaakceptują.
      Pozdrawiamy Cie serdecznie Errato!:-))*

      Usuń
  18. Pewnie że dacie radę no i zdrowe kozie mleko jest ważne lepsze niż krowie. Będzie dobrze kozy się uspokoją gdy jej zapach stanie się codzienne a zazdrosne małe paskudy. :) I malutka na łące sobie pobryka wiedziałam tzn podejrzewałam że taką decyzję podejmiecie.
    Ale po co wam małe kózki handlować będziecie? Jest zapotrzebowanie na nie? Gdybym chatę kupiła już bym kózkę zamówiła. :)
    Nawet doić bym się nauczyła. :) Wiesz ja bym ją często głaskała tę bielutką kozunię. :)).
    A zielarka chora jest bardzo, patrząc na zdjęcie, przecież są zioła na cukrzycę nie korzysta z nich? Zaraz zaraz co to było aaaa już pamiętam to nie zioła ale zioła też są ale taka lampa mmm jak ona się nazywa? Taka specjalna lampa, co ma niby światło słoneczne, pisali (tylko nie na podczerwień szkoda na to pieniędzy) i są zdjęcia wyleczenia cukrzycowej stopy bardzo brzydkiej ale wyleczonej dzięki tym naświetleniom. Można kupić ręczną małą, nawet nie taka droga na allegro widziałam bo nowe to są takie ceny że ... Mam dużą stojącą wielka jest na statywie ale przyznaję że zimą często korzystam. Kupiliśmy tańszą od kogoś na allegro nawet pół roku gwarancji dostaliśmy. :) I miast 6 czy 10 tysięcy dwa zapłaciliśmy. Bardzo jestem z niej zadowolona zimą, zielarce warto opowiedzieć.
    Olu serdeczności i uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to mamy te kozy, by poza oczywiscie niewatpliwymi ich zaletami towarzyskimi i ciekawymi obserwacjami ich zachowań,móc mieć od nich mleko. A żeby było to mleko, to muszą mieć małe koźlęta (chociaz jakis hodowca powiedział nam kiedys, ze niekoniecznie, ze przy uporze hodowcy nawet z wymion kozy, która nigdy nie rodziął moze popłynąc mleko, ale taka opcja jest dla nas dziwaczna, niezgodna z naturą!). A wiec nie o same koźlęta tu chodzi, ale o mleko, które jest zdrowe, z któego będzie pozytek dla nas, kotów, Zuzi oraz naszych zdrowo odzywiających sie przyjaciół.
      Z tego co wiem, to nie ma duzego zapotrzebowania na koźlęta. Jesli nie uda sie małych sprzedać, to zapewne nasze stado znowu sie powiększy...Ale juz teraz strach bierze, czy to w nieskończonosc tak będzie???!
      Na razie cięzko pieścić Majkę, bo jest bardzo dzika. Ucieka od człowieka. Pomału trzeba ja do wszystkiego przyzwyczajać. Uczyć ufnosci i checi kontaktu z tymi dziwnymi osobnikami łazącymi na dwóch nogach!:-))
      Powiem przy najbliższej okazji zielarce o tej lampie, ale nie sądze, by było ją stać nawet na używaną. Oboje z męzem maja naprawdę małe renciny...
      Ciepłe pozdrowienia zasyłamy Elusiu!:-))*

      Usuń
  19. Gratulacje z okazji powiększenia rodziny!!! Od przybytku głowa nie boli. Trzymamy kciuki za integrację stada, bo żal młodej!
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy serdecznie! Integracja u kóż wymaga długiego czasu i cierpliwości. Już cos o tym wiemy. Dlatego pełni ufności w jej powodzenie oswajamy pomału Majkę z resztą stada i z nami. Będzie dobrze, prędzej czy później!
      Pozdrawiamy!:-))

      Usuń
  20. Niech się stadko dobrze chowa a kozulom przejdą fochy.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk fajka film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty las lato legenda lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieśni pieśń piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spontaniczność spotkanie stado strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost