piątek, 7 grudnia 2012

Trzy samotności





Ten dom wciąż nie ma  historii

Nikt dotąd w nim nie zamieszkał

Więc czeka, boi się, wątpi

Czy ktoś ożywi te wnętrza?



Ten człowiek z bolesnym sercem

Z rozpaczą spogląda wokół

Czy przetrwa jeszcze te deszcze?

Czy wreszcie odzyska spokój?



Ten pies już kiedyś kochał

Zgubiony, czy odtrącony

Błąka się, szuka domu

Z ogonem podkulonym



Ten dom czeka samotnie

Ten człowiek szuka miłości

A pies wbiega na stopnie

Macha ogonem z radości



Już widzę w domu blask świecy

W tym świetle psi cień i człowieka

Lecz budzę się - nic z tych rzeczy

Bezdomny pies nadal szczeka



I pełno wciąż smutnych domów

Ludzi samotnych, złamanych

Psów niepotrzebnych nikomu
I marzeń naiwnych, bezradnych...

18 komentarzy:

  1. A wystarczy przeciez uchylic skrzypiace drzwi, zeby czlowiek znalazl swoj dom, a pies swojego czlowieka. A kiedy juz sie odnajda w plataninie sciezek zycia, dadza sobie wieczna milosc i przywiazanie, przyjazn, jakiej szukali.
    Piekny wiersz, Olenko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...Dlaczego tak proste sprawy są jednocześnie tak trudne do pojęcia?
      Dlaczego tak dużo samotności jest na tym świecie i tyle wzajemnego niezrozumienia?Wciąz narzekamy na samotnośc, cały czas mogąc dać innym siebie, połączyć tę układankę w piękne puzzle...

      Usuń
  2. Piękny i wzruszający.
    Tak, dużo jest niepotrzebnych ludzi, niepotrzebnych zwierząt ...
    Są też tacy, którzy sami się zatrzasnęli i nikogo nie wpuszczają.
    Od dziecka marzyłam, że kiedyś pusty talerz, przy wigilijnym stole, zostanie zapełniony. Ale nie ma już strudzonych, zmarzniętych wędrowców. Może gdzieś, wysoko w górach?
    A czasami droga jest łatwa, ale wybaczyć zbyt trudno ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że samotni wędrowcy są wokół nas, tylko coraz trudniej nam ich rozpoznać, wyczuć sercem...
      Zatrzaśnięci w sobie mają najgorzej, bo choćby nie wiem jak pukać do ich wnętrz, nie potrafią otworzyć. Pozostaje tylko wyważanie, jakiś szok, sytuacja bardzo dramatyczna, aby zardzewiałe zawiasy popusciły...Wtedy są łzy, zrozumienie, wybaczenie...

      Usuń
  3. Piękne i prawdziwe...
    Tylu ludzi nie wie, co traci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedzą i nie chcą się dowiedzieć. Wolą trwać w swojej bezpiecznej lecz chłodnej twierdzy, współczuć z daleka, rzucać czasami jakimś datkiem i mieć czyste sumienie...

      Usuń
  4. a ja zawsze wierze, że ciepły dom znajdzie dobrych lokatorów, a wierny pieś swoją nową rodzine i wszyscy będą szczęsliwi, to tylko kwestia czasu i chęci..:) Pozdrawiam bardzo cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałabym wierzyć, ale widzę, że świat zmierza w przeciwną stronę. Jedni pomagają, angażując się bez reszty, drudzy odwracaja obojętnie głowę, jakby problem zupełnie ich nie obchodził i nie dotyczył. Jak myslisz, których jest więcej?
      Odpozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. Olgo
    Wiersz, jest prosty a skomplikowany , jest taki jak życie prawdziwy .
    ŚCISKAM Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilonko! Po pierwsze cieszę się, że wpadłaś do mnie, bo dawno Cię tu nie było ...Ale wiem, że miałaś i masz kupę roboty i zmartwienia, więc rozumiem:-)

      A po drugie( to już a propos mego wiersza) ludzie nie rozumieją się wzajemnie, to nic dziwnego, że nie potrafią zrozumieć potrzeb naszych braci mniejszych. Jakbyśmy byli oddzieleni jakąś szybą. A przecież każdego boli tak samo...
      I ja Ciebie ściskam, Ilonko!

      Usuń
    2. Olgo jestem dziennie u Ciebie lub kilka razy dziennie tylko nie zawsze komentuję , np. zimowe wędrowanie czytałam parę razy bo zawsze mi coś przeszkadzało a to telefon , klienci itp. ale zawsze jestem i póki widzę , chodzę , żyję , no i mam internet to ZAWSZE ZAGLĄDNĘ :) no chyba że zwariuję ale wątpię :)

      Usuń
    3. Nie wariujmy Ilonko! No chyba, że ze szczęścia!
      Ściskam gorąco!:-))

      Usuń
  6. O! I wiersze piszesz! I to jakie poruszające...
    Te przebudzenia... niech będą szczęśliwsze...

    OdpowiedzUsuń
  7. A może to sny są zbyt piękne? Przy takich snach jawie bardzo trudno im dorównać.
    A szczęście wciąż chodzi obok, wpatrzone jak pies, wierne, niewidzialne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo też i my czasem łazimy jakoś tak po omacku, tacy życiowi ślepcy...

      JolkaM

      Usuń
    2. Albo jak zaprogramowane komputery. Skupieni na sobie. Nieprzemakalni na uczucia innych...Niewierzący, że dalibyśmy radę coś zmienić, coś zrobić by mogło być ciut lepiej...

      Usuń
  8. Życiowi nieudacznicy nie widzą tego co widoczne jak na dłoni,trzeba wskazać im drogę i dopiero wtedy dostrzegą to co widoczne dla innych gołym okiem. Trafny tekst z przesląniem pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie często bładzą jak we mgle. Nie widząc latarenki, która jest w zasięgu ich dłoni...
      I ja pozdrawiam Cię ciepło, Krysiu!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost