Ten
dom wciąż nie ma historii
Nikt
dotąd w nim nie zamieszkał
Więc
czeka, boi się, wątpi
Czy
ktoś ożywi te wnętrza?
Ten
człowiek z bolesnym sercem
Z
rozpaczą spogląda wokół
Czy
przetrwa jeszcze te deszcze?
Czy
wreszcie odzyska spokój?
Ten
pies już kiedyś kochał
Zgubiony,
czy odtrącony
Błąka
się, szuka domu
Z
ogonem podkulonym
Ten
dom czeka samotnie
Ten
człowiek szuka miłości
A
pies wbiega na stopnie
Macha
ogonem z radości
Już
widzę w domu blask świecy
W
tym świetle psi cień i człowieka
Lecz
budzę się - nic z tych rzeczy
Bezdomny
pies nadal szczeka
I
pełno wciąż smutnych domów
Ludzi
samotnych, złamanych
Psów
niepotrzebnych nikomu
I marzeń naiwnych, bezradnych...
A wystarczy przeciez uchylic skrzypiace drzwi, zeby czlowiek znalazl swoj dom, a pies swojego czlowieka. A kiedy juz sie odnajda w plataninie sciezek zycia, dadza sobie wieczna milosc i przywiazanie, przyjazn, jakiej szukali.
OdpowiedzUsuńPiekny wiersz, Olenko.
No właśnie...Dlaczego tak proste sprawy są jednocześnie tak trudne do pojęcia?
UsuńDlaczego tak dużo samotności jest na tym świecie i tyle wzajemnego niezrozumienia?Wciąz narzekamy na samotnośc, cały czas mogąc dać innym siebie, połączyć tę układankę w piękne puzzle...
Piękny i wzruszający.
OdpowiedzUsuńTak, dużo jest niepotrzebnych ludzi, niepotrzebnych zwierząt ...
Są też tacy, którzy sami się zatrzasnęli i nikogo nie wpuszczają.
Od dziecka marzyłam, że kiedyś pusty talerz, przy wigilijnym stole, zostanie zapełniony. Ale nie ma już strudzonych, zmarzniętych wędrowców. Może gdzieś, wysoko w górach?
A czasami droga jest łatwa, ale wybaczyć zbyt trudno ...
Myślę, że samotni wędrowcy są wokół nas, tylko coraz trudniej nam ich rozpoznać, wyczuć sercem...
UsuńZatrzaśnięci w sobie mają najgorzej, bo choćby nie wiem jak pukać do ich wnętrz, nie potrafią otworzyć. Pozostaje tylko wyważanie, jakiś szok, sytuacja bardzo dramatyczna, aby zardzewiałe zawiasy popusciły...Wtedy są łzy, zrozumienie, wybaczenie...
Piękne i prawdziwe...
OdpowiedzUsuńTylu ludzi nie wie, co traci.
Nie wiedzą i nie chcą się dowiedzieć. Wolą trwać w swojej bezpiecznej lecz chłodnej twierdzy, współczuć z daleka, rzucać czasami jakimś datkiem i mieć czyste sumienie...
Usuńa ja zawsze wierze, że ciepły dom znajdzie dobrych lokatorów, a wierny pieś swoją nową rodzine i wszyscy będą szczęsliwi, to tylko kwestia czasu i chęci..:) Pozdrawiam bardzo cieplutko.
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym wierzyć, ale widzę, że świat zmierza w przeciwną stronę. Jedni pomagają, angażując się bez reszty, drudzy odwracaja obojętnie głowę, jakby problem zupełnie ich nie obchodził i nie dotyczył. Jak myslisz, których jest więcej?
UsuńOdpozdrawiam serdecznie!
Olgo
OdpowiedzUsuńWiersz, jest prosty a skomplikowany , jest taki jak życie prawdziwy .
ŚCISKAM Ilona
Ilonko! Po pierwsze cieszę się, że wpadłaś do mnie, bo dawno Cię tu nie było ...Ale wiem, że miałaś i masz kupę roboty i zmartwienia, więc rozumiem:-)
UsuńA po drugie( to już a propos mego wiersza) ludzie nie rozumieją się wzajemnie, to nic dziwnego, że nie potrafią zrozumieć potrzeb naszych braci mniejszych. Jakbyśmy byli oddzieleni jakąś szybą. A przecież każdego boli tak samo...
I ja Ciebie ściskam, Ilonko!
Olgo jestem dziennie u Ciebie lub kilka razy dziennie tylko nie zawsze komentuję , np. zimowe wędrowanie czytałam parę razy bo zawsze mi coś przeszkadzało a to telefon , klienci itp. ale zawsze jestem i póki widzę , chodzę , żyję , no i mam internet to ZAWSZE ZAGLĄDNĘ :) no chyba że zwariuję ale wątpię :)
UsuńNie wariujmy Ilonko! No chyba, że ze szczęścia!
UsuńŚciskam gorąco!:-))
O! I wiersze piszesz! I to jakie poruszające...
OdpowiedzUsuńTe przebudzenia... niech będą szczęśliwsze...
A może to sny są zbyt piękne? Przy takich snach jawie bardzo trudno im dorównać.
OdpowiedzUsuńA szczęście wciąż chodzi obok, wpatrzone jak pies, wierne, niewidzialne...
A bo też i my czasem łazimy jakoś tak po omacku, tacy życiowi ślepcy...
UsuńJolkaM
Albo jak zaprogramowane komputery. Skupieni na sobie. Nieprzemakalni na uczucia innych...Niewierzący, że dalibyśmy radę coś zmienić, coś zrobić by mogło być ciut lepiej...
UsuńŻyciowi nieudacznicy nie widzą tego co widoczne jak na dłoni,trzeba wskazać im drogę i dopiero wtedy dostrzegą to co widoczne dla innych gołym okiem. Trafny tekst z przesląniem pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLudzie często bładzą jak we mgle. Nie widząc latarenki, która jest w zasięgu ich dłoni...
UsuńI ja pozdrawiam Cię ciepło, Krysiu!:-)