Czasem
wiersz jest bezsilny
Tylko
pięści zaciska
Metaforą,
nastrojem
Przegonić
tygrysa?
Czasem
słowo upadnie
Tak,
jak liść niepotrzebny
Byle
wiatr nim zamiecie
Byle
mróz go postrzępi
Stary
smutek przygniecie
Jak
kamienny obelisk
Wielka
pustka na świecie
A
ty, jak w topieli
A
wtem promień prześwieci
Przez
mdłą szarość chwili
I
nadzieja powraca
Tak,
jak rycerz w bieli
I
znowu wszechmocnie
Kreśli
blaskiem słowa
Ciemność
gdzieś odchodzi
Zły
tygrys się chowa...
Nostalgiczny wiersz:)
OdpowiedzUsuńOlgo , kiedy wydasz tomik z wierszami , uważam że powinnaś :)
Serdeczności Ilona
Ten wiersz oddaje mój nastrój po przeczytaniu ostatniego postu u Magii z bloga "Ptasie radio". Ten post daje bardzo do myślenia...Zachęcam do przeczytania go!
UsuńA z tym tomikiem, to nie tak łatwo....
Ściskam serdecznie!:-))
Zapachniało nadzieją :)
UsuńZatrzymaj przy sobie ten promyczek słońca, on zawsze skutecznie przegoni każdą ciemność :))
Serdeczności :))
Tygrys zasnął na razie w ciepłym promieniu nadziei...Cicho - sza... - Niech sobie na razie spokojnie śpi to stare kocisko!:-)
UsuńŚciskam gorąco!:-))
Oswoić tygrysa ...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pozorna bezsilność wiersza
Słowo ma moc. Bywa nawet, że to napisane a potem opublikowane działa na autora jak autoterapia!
UsuńNie umiem pisac wierszy, czasem tworze rymowanki. Ale poezje lubie, czesto doslownie odzwierciedla moj nastroj, a jest od od jakiegos czasu dosyc zwisly.
OdpowiedzUsuńMojego tygrysa trudno ujarzmic, oswoic sie go w ogole nie da. Moze kiedys o tym napisze...
Czasem samo mówienie czy pisanie o tygrysie odbiera mu trochę grozy...Czasem to, co niewypowiedziane jest najgorszą zmorą.
UsuńKażdy ma swojego tygrysa. Trzymamy je w klatkach, usiłujemy je przebłagać smakołykami a one wciąż wyszczerzaja na nas zęby. Ale taka już jest natura tygrysów. Trzeba się czasem z tym pogodzić, odejść na bok i ...pogłaskać swego małego tygryska - kotka...:-))
Olgo zaniepokoiłaś mnie tym wpisem i mnie ,coś się stało ? jak co to napisz na moją pocztę zaczełam się martwić .
OdpowiedzUsuńJuż nic, nic Ilonko....
UsuńNie martw się kochana - życie przecież to nieustanna walka z tygrysami. Czasem tygrys ugryzie za mocno i wtedy myśli się, że już po nas.Na szczęście, wszystko trwa...
Zasyłam usmiech:-)
Jak co to Wiesz że zawsze możesz .....
UsuńDzięki!:-))
UsuńTygrysa trzeba uspic! Niech spi snem zimowym.
OdpowiedzUsuńOlu! Przeczytalam Twoj wpis u Ilonki, zadne takie kasowanie! Nawet o tym nie mysl, zabraniam!
Pisz Kochana, bo dobrze to robisz - usciski i dobre sloneczne mysli przesylam:)))))
Wiersz piekny!
Niekiedy robi mi się gorzko-smutno i trudno znaleźć sens...Napada to mnie czasem. Tak już mam.
UsuńAle jestem i jak widać - piszę, tygrys na jakiś czas zasnął...
Dziekuję za ciepłe słowa i ściskam serdecznie!:-)
Jakie ładne miejsce na fotce. Gdzież to, Olgo?
OdpowiedzUsuńA w wierszu Twoim smutek, troska, ale i nadzieja się plecie na zmianę z nimi. Nadzieja-promyk i już jest lepiej. Wracaj dobry nastroju do Olgi, ale to już!
Uściski dla Ciebie i pogłaski dla Waszych uroczych tygrysków i pięknej dziewczynki-blondynki.
JolkaM
To miejsce na fotografii znajduje się w zaczarowanym ogrodzie w Australii (jeśli masz czas, to przeczytaj sobie mój post z października o tym ogrodzie pt. "Kolory jesieni w Australii").
UsuńDobry nastrój mi już wraca a pomogła mi w tym praca oraz ...Cezary!:-)
Dziekuję za pozdrowienia dla naszych domowych piękności!
O tak, wszelkie działanie zawsze... działa cuda. Co prawda w dołku niełatwo się ruszyć i zacząć działać, ale jeśli tylko się spróbuje, najpierw choćby małymi kroczkami, to potem już nawet spore susy nam wychodzą. :)
UsuńOd kilku tygodni obiecuję sobie, że przeczytam wszystkie Wasze wpisy (póki nie ma ich tak znów wiele), ale stale mi coś staje na przeszkodzie: a to brak czasu, a to jakieś rozproszenie (bo jak już wlezę na czyjś blog, najczęściej u Ani, to potam tak po tych różnych linkach do różnych ludzi mnie niesie i niekiedy wcześniejsze plany biorą w łeb), a to znów zwyczajnie z pamięci zamysł uleci. Ale, ale, przeczuwałam, że to Australia. :)
No to teraz dla odmiany bez uścisków, ale z dobrą myślą o Was. :)
J.
Ja też tak często mam, że coś sobie zamierzam zrobić, a potem to i tamto udaremnia szczytne zamysły. A czasem to nic innego, jak pospolita skleroza!
UsuńAle nie teraz, to potem - jeszcze wszak w zielone gramy, niejedno napiszemy i niejedno przeczytamy, prawda moja droga Jolanto?
Joluś...To truizm i banał, ale Australia jest pięknym krajem. A najpiękniejsze w niej jest to, że co krok zaskakuje.Co, mam nadzieję, widać na naszych zdjęciach!
Wdzięczna Ci jestem za dobre myśli i zasyłam Ci mój usmiech wieczorny...Kropla do kropli aż zbierze się cała czara ciepłej pogody!:-))
Pięknie tego tygrysa ułaskawiłaś, myślę, że trzeba się cieszyć dopóki ma oczy przymknięte i z tego korzystać. Pięknie piszesz Olgo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Cudne są chwile, gdy stary tygrys mocno śpi...
UsuńCieszę się, że do mnie zawitałaś Madlen.
I dziękuję za dobre słowo!
Dobrego wieczoru życzę!:-)
Tygrys tylko grozny z "urzędu", ale to tylko kocię takie większe. A koty przeciez kochasz, prawda?
OdpowiedzUsuńKolorowych snów zycze i ciepłego słodkiego poranka..:)
Nareszcie koniec dnia tygrysa.Na szczęście po drodze zamienił się w kota.I sobie słodko śpi...
UsuńZaraz i ja w objęcia snu podążę. Dobrej nocy, Sznupeczko miła:-)
Każdego kiedyś dopada chandra,taki tygrys teżto czasem mam ale Ty przetrwasz bo zaprawiona w bojach jesteś pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCo nas nie zabije, to nas wzmocni...
UsuńPozdrawiam, Krysiu poranna!:-))