Los zetknął ich na swej drodze
Obaj samotni, niewinni
Nie wiedząc nic o sobie
Stanęli na jednej linii
Ta linia z serca do serca
Kazała im się zbliżyć
I zacząć sobie ufać
Zacząć na siebie liczyć
To trudna jest decyzja
Pozwolić się oswoić
Zawierzyć komuś siebie,
Wystawić się na ból
I równie ciężko oswajać
Bo łatwo błąd można zrobić
I bezbronnego zranić
Sztyletem wykutym ze słów
Tak wielu pragnie bliskości
Lis, Książę, Ty i ja
To test odpowiedzialności
I mało kto go zda
Bo to już nie jest zabawa
To nie są słowne igraszki
To więzów silnych są prawa
Bliźniaczych tutaj i w baśni...
*Lis i Książę - postaci z "Małego Księcia" A.de Saint-Exupery
*Lis i Książę - postaci z "Małego Księcia" A.de Saint-Exupery
Olgo pięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje wsparcie :)
Dobrego dnia Ilona
Ilonko! Każdy z nas ma w sobie coś z Lisa i Księcia. I nawet te wirtualne "oswajanki", jak wiesz, czasami rozczarowywują i ranią, choc tak naprawdę wirtualność jest troszkę nierealna, baśniowa i niedotykalna...
UsuńI Tobie dobrego dnia życzę... Księżniczko z ptasiej krainy ciepłych barw!:-))
Dzięki Olgo , księżniczką byłam ostatni raz pewno w przedszkolu , więc magia niech działa :)nawet dziś .
UsuńWiesz Olgo tak pomyślałam może zrób jakiś załącznik u siebie tak jak Ania ma z wierszami , aby się w postach nie zgubiły , myślę że powinnaś o tym pomyśleć , i wtedy można się udać w krainę wierszy , poezji :))
Tak, tak jestem za ... jak najdzie na człeka jakaś potrzeba to wie gdzie pokarmu dla ducha szukać :)
UsuńIlonko i Mirko! Chyba nie będę zakładać jakiejś odnogi bloga tylko na poezję. Patrząc sama po sobie, to rzadko zachodzę do kogoś na równoległe strony, pokoje, filie. Zazwyczaj czytam główny i blog i idę dalej.Taka jest może wsyydliwa ane naga prawda! Życia by nie starczyło na przeczytanie wszystkich blogowych zakamarków, choćby były nie wiem jak ciekawe.
UsuńA w przypadku poezji to wiem, że w ogóle mało ludzi ją czyta i chce czytać.Tu jest jednak większa szansa, że ktoś zerknie i się zamyśli na moment.
I jeszcze chcę wytłumaczyć, że to, o czym piszę i czy to jest proza czy poezja zależy od mojego nastroju czy potrzeby.Jestem mieszanką poezji i prozy.Przenika sie to wszystko płynnie i wzajemnie sobie coś dopowiada. I chcę, by właśnie tak też było na moim blogu.W końcu blog to jakaś forma internetowego dziennika, nieprawdaż?
A jeśli ktoś chce czytać moje wiersze, to łatwo je znaleźć wybierając po prostu w etykietach słowo: poezja.
Rozpisałam sie, ale mam nadzieję, że dotrwałyście, moje kochane, do końca. Chciałam Wam odpowiedzieć rzetelnie i szczerze.
Pozdrawiam obie panie bardzo ciepło i serdecznie!:-))
Masz rację za dużo zakamarków , pogubić by się szło :)))
UsuńOtóż to, Ilonko! Dzięki za zrozumienie!:-))
UsuńŁadne, Olgo, dotyka...
OdpowiedzUsuńA ja wciąż nie znajduję spokojnej chwili, żeby do Was na dłużej i żeby wreszcie doczytać... Robią mi się zaległości. A z drugiej strony, nie umiem do Was wpaść i wypaść, potrzebuję do tego spokoju i nastroju. Trzeba mi się bardziej uporządkować. :)
Pozdrawiam Was ciepło. :)
JolkaM
Joluś, tu nic nie zniknie, ani się jakoś dramatycznie nie nawarstwi. Znajdziesz chwilkę, to sobie poczytasz więcej, wyrywkowo albo na bieżąco. Najważniejsze, że w ogóle nas odwiedzasz i zostawiasz rozumne, wrażliwe komentarze. Nie ilość, ale jakość się liczy, prawda?
UsuńA wiersze w ogóle mają to do siebie, że trzeba mieć właśnie ten spokój w sobie i nastrój, by się skupic. Rozumiem, bo też tak mam.I czasem człowieka nachodzi na czytanie albo pisanie słów, dotykających uczuć...
Trzymaj sie kochana zdrowo! I wpadaj czasami na momenty zamyślenia...:-))
I tak w życiu jest, każdy ma inną naturę, każdy może kogoś zranić, ale ważne, najważniejsze ... są intencje...
OdpowiedzUsuńDlatego, jako tarczę i obronę przed zranieniem mamy swoją nieufnosć, rezerwę, dystans. Trzeba czasu, by to w sobie przełamać i zrozumieć tak naprawdę intencję osoby, która chce nas oswoić. A nawet i po oswojeniu bywa, że pies czasem pokaże zęby nieostrożnemu włąścicielowi, który zapominajac o delikatności sprawi mu ból...
UsuńPrzy oswajaniu najwazniejszym jest, zeby pod koniec procesu nie pozwolic sie pozrec oswajajacemu.
OdpowiedzUsuńBo nigdy nie wiadomo, po co ten ktoś oswaja. Czy po to by być przyjacielem? A może pogromcą cyrkowym? A może chce sobie z nas tylko zrobić zabaweczkę?
UsuńA może ten ktoś jest wyrachowanym człowiekiem, bez żadnych skrupułów, któremu chodzi tylko o jakieś wymierne korzyści czy zabicie nudy naszym kosztem?
Istnieje wszak ciemna strona mocy. Ale istnieje też, na szczęście, nasza wiara w czyste dobro i bezinteresownośc.Bo inaczej, jakże żylibysmy w nieustannej nieufności i lękliwym przyczajeniu...?
Zgadzam sie z Pantera w calej rozciaglosci:) Ja juz stara baba jestem i po raz kolejny, dalam sie pozrec. Ach, zycie!
OdpowiedzUsuńPonoc z wiekiem jestesmy madrzejsi, guzik prawda (przynajmniej w moim przypadku).
Piekny wiersz! I bede do niego wracala.
I ja już nie raz byłam pożarta (czyżbym była taka smaczna?!), ale potem powstawałam jak feniks z popiołów i znów historia zaczynała się od nowa. Oswajanie, okrążanie, przysuwanie się do siebie i ta wieczna tęsknota za prawdziwą bliskością, która znowu każe naiwnie uwierzyć...
UsuńA my tak nieśmiało zapytamy, wysłałaś świąteczne opowiadanie Magdzie, tropić styl ? :DDD
OdpowiedzUsuńPzdr.
Nie wysłąłam. Brakło weny i czasu!Nad czym ubolewam, bom myślała, że coś dam radę naskrobać!:-)
UsuńPzdr.
Kurczę, a mnie pozycja oswajającego wydaje się wielokroć trudniejsza, niż oswajanego. Cholerny ciężar odpowiedzialności. Na tę chwilę wydaje mi się, że wolałabym być zraniona, a nie raniąca. Ale to pewnie czysta, "przedekranowa" teoria ... :)
OdpowiedzUsuńTeż mam wątpliwości, która pozycja jest trudniejsza. Czasami, po fakcie, zdarza się żałować, że się kogoś oswoiło, nadto do siebie przywiązało albowiem rozstanie z oswojonym (nawet nie ze swojej winy, chociaż i takie bywają rozstania) jest krzywdą i bólem oraz niesprawiedliwością zadaną komuś, kto nic przecież nie zawinił...
UsuńA ja lubię być oswajana to takie ludzkie.
OdpowiedzUsuńTeż lubię, ale jednak z wiekiem pojawia się w człowieku spora doza ostrożności i nieufności, bo coraz bardziej lękamy się nowego zranienia, przykrego zaskoczenia...
Usuń