Przez cały ubiegły tydzień
zamęczałam Was baśniowymi opowiastkami. Już pewnie, co poniektóry z Was myślał, że całkiem zdziecinniałam na starość albo przekształcam tego bloga w bajkową
krainę, nadającą się bardziej dla milusińskich, niż dla dorosłych, poważnych
ludzi, jakimi wszyscy tu jesteśmy.
Zauważcie, że
wszystkie moje opowiastki dotyczyły wiosny i były kontynuacją jej lutowego
przywoływania. Przywoływałam też w ten sposób siedzące w nas samych dzieci. Bo
to one potrafią mieć w sobie nadzieję, optymizm i uśmiech, gdy dorosłym ich
odpowiednikom mina rzednie. Poza tym lubię tę małą, piegowatą dziewczynkę w
sobie i sprawia mi ogromną przyjemność czytanie w wolnych chwilach bajek i
filozoficznych opowiastek. Zaglądam do ich światów, gdy potrzeba mi odpoczynku
od tego, co mnie otacza i od smutnych myśli, które czasami dopadają i omotują
człowieka jak mglista, pajęcza woalka…
Przez poprzedni tydzień leczyliśmy naszą
ukochaną Zuzię, która od świąt chorowała na silną infekcję gardła. Przez kilka
dni nic nie jadła, nie piła, nie chciała nawet sikać. Tylko całymi dniami spała
a często spoglądała na nas ze smutkiem i bezradnością w swych pięknych,
miodowo-kasztanowych oczach. Na szczęście zastrzyki z antybiotykiem i
witaminami zrobiły swoje i dzisiaj Zuzia jest już pełnym radości, energii i
uśmiechu psem. A my oddychamy z ulgą…
Co jeszcze nowego
u nas po tej zimie? Spośród naszych czterech kotów ostały się nam już tylko trzy. Sympatyczny
rudzielec zwany przez nas Tureckim, przepadł mniej więcej trzy tygodnie temu,
udając się na marcowe harce. Jest jeszcze nadzieja, że wróci. Koty potrafią
czasem daleko zajść w poszukiwaniu wybranki swego serca. Może gdy wszystkie śniegi stopnieją a słonko wskaże mu drogę powrotną znowu pewnego dnia zamiauczy i otrze się o moje nogi, oznajmiając tym samym serdecznie swoją obecnosć...?
Nasza biała, kaleka kurka, co drugi dzień
dzielnie znosi jajko i jest z siebie bardzo dumna. Czeka z utęsknieniem na
zieleń. Pragnie poskubać trawki, wygrzewać się w słońcu. Stanowczo dość ma już
swojego ciasnego pudełka i nudnych widoków dookoła. Razem z Mar Canelą
myślałyśmy ostatnio o nadaniu jej jakiegoś imienia, bo tak silna, pełna życia i nie poddająca się przeciwnościom losu
kurka-bohaterka zasługuje na prawdziwe, pasujące do niej imię. Wreszcie
postanowiłyśmy nazwać ją Ramona, co znaczy "chroniona przez los". Myślę, że to imię pasuje do niej, prawda?
Od wczoraj jest już słoneczniej i zdecydowanie
cieplej na dworze, mogę więc odpuścić już sobie na jakiś czas te literackie, baśniowe
klimaty, bo oto za oknem zaczyna się toczyć najpiękniejsza, bo zupełnie realna
baśń. Nareszcie będzie można coś zrobić w ogrodzie i w obejściu. Wygrzać
zmarznięte kości w słońcu. Wychodzić na dłuższe niż dotąd spacery. Nie
wpatrywać się godzinami w ekran komputera, lecz w o wiele ciekawsze spektakle
wiosennych przemian na dworze. Po zwątpieniach i niepokojach, po błocie i po resztkach śniegu zmierza ku nam nadzieja zmian na lepsze.
Niech nareszcie
będzie ciepło, pięknie i optymistycznie! Witaj słonko!:-))
Czasem dobrze wrócić do świata baśni i opowieści. Zawsze lubiłam je czytać, a Twoje, Olgo są naprawdę piękne i w niczym nie ustępują tym słynnym :) Są nawet lepsze, bo tamte - mam na myśli np. Andersena, czy Grimmów, skręcały ku makabrze. Niby dobro czasem zwyciężało, ale .... , no ale ;) Widocznie taka była wówczas konwencja.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twój kocurek się znajdzie, łajza jedna ;)
Miłego dnia :)
Mimo smutku a czasem i okrucieństwa płynącego z baśni braci Grimm czy Andersena kocham te baśnie i ich mroczny, lecz pełen filozoficznego zamyslenia nastrój.W swojej szufladzie mam też trochę pesymistyczno-melancholijnych bajek, ale te chyba jeszcze długo będą czekać na publikację (oby!).
UsuńKocurka mego rudego wyglądam codzień i nie tracę nadziei, ze wróci, bo w zeszłym roku dwa tygodnie go nie było, a potem objawił sie jak gdyby nigdy nic!
I Tobie miłego dnia Lidko życzę!:-)
Wątpię czy wróci...
OdpowiedzUsuńRóżne dzikie zwierzęta mogły na niego zapolować...
Słońce u nas świeci, ale za to mróz też jest :/
Jeszcze nie tracę do końca nadziei,że powróci, bo z tego mojego kota jest niepoprawny łazik i włóczykij!
UsuńSłonko u nas się schowało, śniegiem i deszczem z nieba posypało. Wisna bawi sie z nami w kotka i myszkę!:-)
Mogły np.: lisy, kuny.
UsuńMogły...
UsuńJa znowu tu się ślimaczę przez Twoje posty!
OdpowiedzUsuńNie nadążam, kurna ...
Gdzie to ciepło? Wsyćko zamarznięte i przenikliwy wschodni wiatr. Reumatyzm mnie dobija i wapory różnorakie.
Niech już będzie dobrze!
Pogoda jest kapryśna i nieprzewidywalna. Wczoraj słonko u nas grzało i świeciło prawie jak w lecie. dzisiaj pada na zmianę śnieg i deszcz. Ale to juz ostatnie podrygi upartej zimy. Wiosna przeciera ze snu oczy i za chwilę wyleczy Twój reumatyzm oraz ogólnie panującą senność i niechciejstwo.
UsuńWiosno spraw sie dobrze. Wszyscy trzymamy za Ciebie kciuki!:-))
Oj to trzymam kciuki, zeby Turecki do Was wrócił, moze nową rodzinę przyprowadzi..:) Dobrze, ze kurka sierotka tak dobrze sobie radzi - imie piękne wybraliście, jej też się pewnie podoba..:-D U mnie tez wiosna zagosciła na dobre, tylko czasu nei mam, żeby sie nią nacieszyć. Pozdrowionka słoneczne:)
OdpowiedzUsuńTurecki jest moim ulubionym kotem - mądrym, sprytnym, przymilnym, pieszczotliwym i Zuzię naszą kochającym. Acha, uwielbiającym tez na spacery z nami do lasu chodzić. Smutno mi bardzo na mysl otym, że miałby już nigdy nie ułozyć sie wygodnie na moich kolanach, patrząc intensywnie i miłośnie w moje oczy...
UsuńU nas wiosna leniwa i zmienna w nastrojach, ale chyba przedziera sie wytrwale przez szare zaspy śniegowe i błoto na podwórku!
Dobrego dnia Sznupciu miła!:-))
Dobrze, że Zuzia już zdrowa:)A kota żal.U nas dzisiaj pada deszcz, ale jest spokojny i topi śnieg. Ptaki drą się jak opętane. Kosy budują gniazda na wyścigi. Zauważyliśmy już je w trzech miejscach blisko domu. Moze w końcu przełamie się ta aura:)
OdpowiedzUsuńWczoraj Zuzia była przeszczęsliwa, bo przez cały dzień słonko świeciło wspaniale a wiec psina w ogóle do domu przyjsc nie chciała i tylko sie w cieple wygrzewała!:-))
UsuńU nas dzisiaj też pada deszcz na zmianę ze śniegiem, ale ptaszki, tak jak u Ciebie wiedzą swoje i nie daja sie juz zimie. A w dolinach, nad sanem widziałam kilka dni temu mnóstwo kroczących dostojnie bocianów.Coś tam sobie spośród trawy cierpliwie wydzióbywały.
Niech juz nam sie wreszcie radosną zielenią świat upiekszy i niech wiosna niepokoje z serca przegoni!:-))
Ramona mi sie podoba. Kurka Ramona - brzmi nawet niezle.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Kurce też się podoba!:-))
Usuń...kociak pewnie poszedł się marcować i marcowanie sobie przedłużył, dobrze, że Zuzia wyszła z choroby, co to choroba zwierzątka, a zwłaszcza psiaka wiem, wiem ile zmartwień pochłania...
OdpowiedzUsuńRamona to idealne imię dla kurki, świetnie, że u Was znalazła domek :)
A co do baśni i opowieści...pisz ich jak najwięcej...masz dobre pióro i umiesz ciekawie opowiadać...uwielbiam przenosić się w Ten (literacki) Świat :)
Serdeczności :)
Cieszę się niezmiernie, że Zuzia wyszła z choroby - to była jej pierwsza choroba w zyciu i nie rozumiała biedaczka, co się z nią dzieje.A my z mężem moglismy ją tylko tulić, pieścić, do lekarza zawozić i czekać z nadzieją, że będzie dobrze.
UsuńMam przypływy i odpływy chęci do pisania na bloga. Zimową porą było tego jakby więcej. Moze teraz się trochę wyciszy, bo wiosna ku innym czynnościom niż pisanie skłania...? Zobaczymy. Tak, czy siak bardzo miło mi czytac Meg, że uwielbiasz przenosić się w wymyslone przeze mnie światy.Dziękuję Ci za te słowa!To dla mnie ważne, by wiedzieć że nie piszę tylko sobie a muzom.
Ciepłe słowa pozdrowień Ci zasyłam!:-))
To ci dopiero kocia lajza z tego Tureckiego;)) Ale jak on taki wedrowniczek to pewnie wroci, w koncu milosne harce tez sie kiedys koncza;) Dobrze, ze wiosna juz zawitala i z kazdym dniem bedzie lepiej, cieplej, weselej i bardziej kolorowo.
OdpowiedzUsuńBuziam:**
Łajza, łajza, ale kochana kocina! Weterynarz ostatnio pocieszył mnie,że jego kot po ponad miesiącu wrócił - wprawdzie chudy jak szczapa, ale zdrowy i szczęsliwy!
UsuńNiech nas ta wiosna dopieszcza jak troskliwa mama i niech nie zapomina o nas jak jaka zła macocha!
Buziaki wieczorne zasyłam!:-))
Olgo a mogę zapytać dlaczego Turecki jest niewykastrowany? To przecież bardzo niedobrze (jak widać) i dla niego i dla ewentualnych jego dzieci.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Zuzia wyzdrowiała, a Ramona to świetne imię dla kurki. :)
Ano właśnie!Było parę powodów takiego a nie innego postępowania. Ale głównie, to nie chciałam dotąd działać tak radykalnie,głupio pewnie myśląc, że sie moim kotom cos od życia należy. Ale nie raz o tej kastracji juz myslałam, z uwagi na to, że rywalizujące ze sobą kocury uparcie znaczą teren, czyli nasz dom. Sama wiesz pewnie, że mało to przyjemne zapaszki...
UsuńOlgo, obawiam się to skomentować. Ty wiesz ile jest kocich nieszczęść. Ile rodzi się niepotrzebnych nikomu małych kotów, którym też się od życia "coś należy". Ja potem próbuje pomóc choć kilku z nich, ale ważniejsze jest zapobiegać, nić leczyć.
UsuńKastrowany kocur nie ma o wcale gorszego życia.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Tak, Aniu ja to wszystko wiem...Nie wiem, co mogę napisac więcej.
UsuńDziekuję za pozdrowienia...
'Ramona ... jak słodko imię twoje brzmi' .... śpiewał Łazuka :)
OdpowiedzUsuńJakoś tak ostatnimi dniami bywało, że wpadałam, czytałam ale uczciwie mówię-pisać nie miałam nastroju. Czy to ta zima, czy (w sumie małe )problemy które w mojej głowie urosły do ogromniastych tak jakoś mną zawładnęły, że tak ogólnie to d..a blada rzec można.
Już wzięłam się za siebie, bo samą siebie wprowadzić w taki stan to już przesada :)
Może ta Twoja Konstancja i Wiosna wezmą się do roboty i wiosna w końcu da znać, że gdzieś tam żyje :)
Tylko żeby nie działały tak jak ja z pająkami, bo one u mnie mają raj na ziemi :)))
Świeże powietrze, brak hałasów i odkurzacza :)))
No ciągłe wczasy :)
Niech te wróżki zaczną działać, bo już błota, śniegu i wiatru mam po dziurki w nosie.
Ale papużki nic sobie nie robią z zimy i jajka znoszą i siedzą na nich.
Cały ogrom całusków przesyłam, dziękuję za miłe słowa u mnie.
Trzymam kciuki za Cezarego, że już tyle wytrzymał bez prawdziwego papieroska.
I marzę o dedykacji na wydanym przez Ciebie tomiku !!!
I oczywiście cieszę się, że Zuzieńka już zdrowa, a kotek... no cóż trzeba mieć nadzieję. I tak rozmawiając o zwierzakach to najgorsza jest czasami ta bezsilność, to czekanie.
UsuńStrasznie się cieszę Mirko, że się odezwałaś, że przezwycięzyłaś dzielnie tę niemoc i przyszłaś znowu do mnie,jak dawniej. Stęskniłam sie za Twoimi ciepłymi, szczerymi słowami, wiesz?:-))
UsuńI jak zwykle widzę w Tobie bratnią duszę - bo to i pająki sie dobrze u Ciebie mają i małe problemy do rangi wielgaśnych wyolbrzymiasz i nastrojom zmiennym ulegasz - wszystko, jakbym o sobie czytała!:-))
A czy Twoje kurki też znoszą tak dzielnie jajka jak papużki? Moje spisują sie teraz wspaniale. A im dłużej są na dworze, tym tych jajeczek więcej!
Te zdjęcia Twoje ostatnie z babcia i psiakami w serce i pamięc mi niesamowicie wrosły - to taki ciepły, rodzinny, rozrzewniający widok!:-))A Twoje białe piesuńki jak pobiegaja po obecnym błocie, to na pewno muszisz je potem wszystkie kapać, żeby znowu były jak cudne, śniezne baranki?
Zuzia beztrosko wchodzi w największe błota a potem idzie prosto na pokoje!!!
Nasza psina jest znowu pełną życia pieszczoszką. Dzisiaj zjadła pełną miskę żarełka. Potem jeszcze podjadła Cezaremu chleba z masłem a nastepnie zadowolona i nażarta wylizała nam obojgu twarze tak dokładnie, jakby mówiła - dobrze mi z wami kochani...Takie chwile są jak bezcenne perły!
Uściski serdeczne zasyłam i ciepłe mysli!:-))
Olu znowu sypnęło śniegiem, słoneczko wyszło tylko na chwilę.
OdpowiedzUsuńJa też mam już dosyć braku światła i szarości.
Nie martw się o psinę- wydobrzeje, kocik pewnie już przepadł lub ktoś go zaanektował.
Smutne są rozstania ze zwierzaczkami.
Mój kotek cały dzień chodzi za mną, pracuje ze mną i wszędzie towarzyszy mi, jak pies. To takie miłe.
Jestesmy wszak sąsiadkami, a więc mysle Zofijanko, że przez okno obserwujemy podobną aurę. Z tym, że w górach wciaz sporo sniegu a na drogach i podwórzu ciapciate, bydyniowate błoto...W dolinach i miastach chyba juz ludzie pomału o sniegu zapominają.Ale prognozy pogody są bardzo optymistyczne. Wierzmy, że się spełnią!
UsuńPsinka moja już chyba całkiem wydobrzała - o czym świadczy jej potęzny apetyt i dobry humor. Weterynarz mówi, ze w ogóle, toprzydałoby sie jej schudnąć. A ja nie umiem jej niczego odmówić a powinnam, własnie dla jej dobra.
Turecki już kiedyś zniknął na długo i przyszedł potem zdrowy i wesoły - nawet nie wychudzony, bo widocznie mieszkał u kogos, kto go dobrze karmił.Może i teraz tak będzie?
Pozostałe kotki też przychodzą do domu tylko jeść i spać a poza tym urządują w swoich kocich, tajemniczych rewirach.
Dziękuję Ci Zofijanko za Twoje ciepłe słowa!
Serdeczne mysli zasyłam!:-))
Olu! Najwazniejsze, ze Zuzia wyzdrowiala, wyobrazam sobie jak sie o nia martwiliscie. Koteczkiem poki co sie nie martw, poszaleje i wroci.
OdpowiedzUsuńKurka, dzielnie sobie radzi i bardzo ladne imie jej wybralyscie. Jestem bradzo ciekawa czy inne kury ja zaakceptuja jak juz sie trwa zazieleni i wszystkie beda korzystaly z urokow wiosny.
A Ty dziewczyno, pisz bo wszyscy odwiedzajacy z wielka przyjemnoscia czytaja Twoje opowiadania.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
Też myslę, ze trzeba mysleć pozytywnie i w wielu kwestiach nie tracić nadziei. No i trzeba oczywiście wyciagać ze swych doświadczeń wnioski, by zapobiegać kłopotom w przyszłosci.
UsuńKurka Ramona będzie miała osobny wybieg, na ktorym dam jej do towarzystwa młode, na wiosne wylęgnięte kureczki. Ona sie nimi zaopiekuje a one nie zrobią jej krzywdy, jak te dorosłe zwykły czynić.
Mówisz, że powinnam pisać? Bedę Ataner, będę, tylko trochę siły teraz nabrać muszę i słonkiem się ogrzać, bo od tej przedłuzającej sie zimy wigor trochę straciłam.
Jak wiosna bedzie dla nas tak łaskawa, jak jest dla Was w Chicago, to weselej sie na duszy zrobi i nowe myśli do spisania się w głowie urodzą!
Ściskamy Cie oboje gorąco i usmiechy za ocean przesyłamy serdeczne!:-))
Super to wymysliliscie, wiec Ramona bedzie miala kurczaczki pod swoja opieka i mysle, ze bedzie dla nich wspaniala mama.
UsuńMnie ostatnio jakies niechcenie ogarnelo, leniwa jestem i ospala. U nas juz wiosna i niech trwa jak najdluzej, bo u nas to od razu upaly sie robia, wilgoc w powietrzu i wtedy to dopiero lenistwo mnie ogarnia :)
Ta nasza kurka juz w zeszłym roku opiekowała się maluchami, ale potem wyrosły i przerosły ją, bo to kurka liliputka. A potem zaczęły jej dokuczać, niestety,...
UsuńWszyscy jesteśmy chyba już leniwi i ocięzali z powodu braku normalnej wiosny, jej ożywczej energii i słonka.
A to, że wiosna prawie natychmiast przekształca sie w zimę jest już normalne od kilku lat. Za kilkadziesiat lat dzieciaki będą tylko o wiośnie czytac, bo już jej na zywo chyba nie zobaczą - tak sie ten klimat dziwacznie zmienia.
Cieszmy się więc tym, co jeszcze mamy - pozimowym chłodkiem i tą odrobiną wiosny, tą delikatną zielenią i nienatrętnym słonkiem.
Ściskam Cię mocno Ataner i dobrego wieczoru oraz nocki życzę oraz miłego jutrzejszego, oby wiosennego, dzionka!:-))
Olgo, żyć się chce, kiedy taki słoneczny poranek za oknem, i coś mi się wydaje, że nie raz będziemy tęsknić za błogim, zimowym niecnierobieniem, kiedy buchnie trawa, grządki zarosną zielskiem, albo upały nie dadzą zasnąć; z drugiej strony człowiek tęskni za jakąkolwiek aktywnością, grzebaniem w polu, sadzeniem, kiedy przyjdzie "zew ziemi", bo cóż przyjemniejszego nad ruch na świeżym powietrzu, i sylwetka się prostuje, i mięśnie bardziej sprężyste, i oddech wyrównany, bez zadyszki; cieszę się, że Zuzia wydobrzała, choroba futrzastego przyjaciela martwi, mnie martwią nawet rybki w akwarium, kiedy coś im dolega; pozdrawiam z chłodem poranka słonecznego.
OdpowiedzUsuńTak Marysiu - słonko zachęca do zmiany dotychczasowego trybu zycia i daje nam nowy zastrzyk energii. W ogrodzie jeszcze lezy troche sniegu, ale mysle, ze dzisiaj już zniknie. A potem będzie mozna sie brać za sprzatanie po zimie, przekopywanie grządek, sadzenie, sianie i na ławce w słonku opalanie.
UsuńOby sie tylko ta wiosna natychmiast nam w lato nie przekształciła - bo to sie własnie w Ameryce dzieje!
Uściski serdeczne o słonecznym poranku zasyłam!:-))
Bardzo mi się bliskie stało całe Wasze,,jaworowe plemię,,
OdpowiedzUsuńI nam ciepło na sercu, że tu jesteś, Krysiu!:-)
Usuń