poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ballada parkowa




   Żyły związane zawsze ze sobą 
Szara topola i biała jemioła
Jedna dla drugiej była ostoją
Wplecione w swą ciszę i słowa

Z boku pasożyt i żywiciel
A w środku przyjaźń serdeczna
Bujna jemioła w wiecznym rozkwicie
Topola w łagodnych szeptach

  Śpiewały sobie pieśni współbrzmiące
Nie straszna im była samotność
Wiatr je łagodnie pieścił i słońce
I nie trwożyła osobność

A dzisiaj ścięto starej topoli
Ufne gałęzie - ramiona
I łka bezradnie a dusza boli
Ach, gdzież jest jej jemioła?!

Jemioła toczy się po ścieżce
Wdeptują ją stopy w błoto
Jeszcze zielone bije serce
Świeże jagody się złocą

A na ten widok wiatr dmuchnął wściekle
Lament się podniósł w koronach
Niebo buchnęło ulewnym deszczem
Rozpaczą park cały woła

A gdy żywioły się dokonały
Zleciały się jemiołuszki
Z błota jagody wszystkie wybrały
Z dziobków im spadły okruszki

I znów zasiały nowe jemioły
Całkiem przypadkiem, niechcący
Na świeżo wzrosłych pędach topoli
Wzmocnionej cięciem na wiosnę

  I choć dziś w smutku tkwi topola
Choć w cuda żadne nie wierzy
Wkrótce odrodzi się znów jemioła
By nowe życie z nią przeżyć

Bo przecież nic nie znika zupełnie
Bo zawsze jest sens i ziarno
Które przynosi odrodzenie
Nadzieją taką życ warto!
                                                                                    *  zdjęcie z Internetu

18 komentarzy:

  1. Olgo niezwykły wiersz zwłaszcza dla mnie ....dziś jest pierwsza rocznica śmierci mojej mamy ....i choć nasze relacje były takie jak w Twym wierszu pasożyt i żywiciel ...to jednak mi jej gdzieś brakuje ....zwłaszcza to że nie mam komu już powiedzieć mamo ..tato ...
    Olgo jak zwykle napisałaś mądrze , z uczuciem , fajnie że zrobiłaś takie okienka , łatwiej mi będzie trafić do tego co jeszcze u Ciebie nie przeczytałam .
    Ściskam serdecznie życząc dobrego dnia :))Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc wszystko u Ciebie Ilonko jest jeszcze bardzo świeże, bolesne...
      Przytulam Cię mocno do serca, choc tylko wirtualnie przecież!:-)
      I jeszcze a propos tego wiersza, to czasem widzimy w czymś sens i głębsze znaczenie po fakcie. Też tak mam, Ilonko i czasem o wiele za późno doceniam to, co dawno straciłam...

      Fajnie, że zauwazyłaś nowe okienka na moim blogu.Zrobiłam tu nareszcie trochę porządku.
      Trzymaj sie Ilonko!:-))

      Usuń
  2. Piękny wiersz , wbrew pozorom optymistyczny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymizm potrzebuje czasami czasu, by znowu zaistnieć, by dać nowe światło i zrozumienie!:-))

      Usuń
  3. To juz nie to samo, jednym cieciem odebrano topoli odwieczna przyjaciolke, z ktora znaly sie tak dlugo, wiedzialy o swoich najintymniejszych sekretach. I co z tego, ze jemiolowe dzieci przyjda na miejsce matki? To juz nie to samo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wiersz napisałam wiele lat temu, gdy codzień szłam parkiem do pracy i mogłam codziennie obserwować topole i jemioły.Smutno mi było, widząc rozmiary zniszczeń. Potem poczytałam na ten temat w necie i okazało sie, że należy przycinac w ten sposób drzewa, że w nawet najbardziej radykalnych, bolesnych zmianach może tkwić jakiś głębszy sens.

      A to prawda, że nowa przyjaciółka nie może zastapić starej. Jest inną, nową osobą, lecz ma otwarte serce i pragnienie bycia częścia życia bliskiej sobie duszy. Nie chce tamtej zastapić, ale zbudować nową więź. Wiem jednak, że nie da sie czasem zbudować tak głębokich, jak dawne więzi...
      To trochę jak z wdowami, które wciaz tęsknią za pierwszymi mężami,wciąz je w sercu wspominają, u boku mając kochających i wiernych nowych mężów. Mężów, których jedyną winą jest to, iż nie są tamtymi...

      Usuń
    2. Tak wlasnie to odbieram. Niby nowa szansa, moze nawet nieporownanie lepsza, ale juz nie to samo...

      Usuń
    3. Bo pewien czas bezpowrotnie przeminął i my nie jesteśmy juz ci sami a pewne furtki na dobre bluszczem zarosły. Klucz do nich zaś mają ci, których już nie ma...

      Usuń
  4. Ja mało poetycznie wycinałam jemiołę z jabłonki. Jemiołuszki rozniosły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jemioła wytrzyma wszystko, jeśli tylko przetrwają jej nadzieje i ziarenka...

      Usuń
  5. Chyba mam kiepski nastrój, bo skojarzyło mi się z więzią jaka występuje między katem a ofiarą ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że niby jemioła katem topoli? No kurcze, mozna i tak na to spojrzeć!:-)

      Usuń
    2. No, ja to tak widzę, bo nad stawem już trzy topole zostały pozbawione życia. Teraz się zabrała za jabłonie. To jedno spojrzenie.
      Drugie - jest niezwykła, robi się z niej leki, kozy i ptaki ją uwielbiają!

      Usuń
    3. Kozy i ptaki mądre są bestyjki i znają leki z bożej apteki lepiej, niż my.
      Czyli wszystko ma dobrą i złą stronę. I wszystko do czegos pozytecznego może słuzyć. To trochę tak, jak z jadem żmiji - moze zabić, ale i uleczyć. Topola była chyba mocno uzależniona od czułego towarzystwa swej jemioły i po prostu uwielbiała jej towarzystwo, wybaczając jej ten pasozytniczy charakter.
      Wiesz, to jest chyba troche tak, jak z kolezkami od wódki - z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej. No bo co, do lustra tylko pić? Ech, połowa przyjemności znika!:-))

      Usuń
  6. Fajny wiersz o trochę dziwnej przyjaźni,symbiozie.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost