Żyły związane zawsze ze sobą
Szara topola i biała jemioła
Jedna dla drugiej była ostoją
Wplecione w swą ciszę i słowa
Szara topola i biała jemioła
Jedna dla drugiej była ostoją
Wplecione w swą ciszę i słowa
Z boku pasożyt i żywiciel
A w środku przyjaźń serdeczna
Bujna jemioła w wiecznym rozkwicie
Topola w łagodnych szeptach
Bujna jemioła w wiecznym rozkwicie
Topola w łagodnych szeptach
Śpiewały sobie pieśni
współbrzmiące
Nie straszna im była samotność
Wiatr je łagodnie pieścił i słońce
I nie trwożyła osobność
Wiatr je łagodnie pieścił i słońce
I nie trwożyła osobność
A dzisiaj ścięto starej topoli
Ufne gałęzie - ramiona
I łka bezradnie a dusza boli
Ach, gdzież jest jej jemioła?!
I łka bezradnie a dusza boli
Ach, gdzież jest jej jemioła?!
Jemioła toczy się po ścieżce
Wdeptują ją stopy w błoto
Jeszcze zielone bije serce
Świeże jagody się złocą
Jeszcze zielone bije serce
Świeże jagody się złocą
A na ten widok wiatr dmuchnął
wściekle
Lament się podniósł w koronach
Niebo buchnęło ulewnym deszczem
Rozpaczą park cały woła
Niebo buchnęło ulewnym deszczem
Rozpaczą park cały woła
A gdy żywioły się dokonały
Zleciały się jemiołuszki
Z błota jagody wszystkie wybrały
Z dziobków im spadły okruszki
Z błota jagody wszystkie wybrały
Z dziobków im spadły okruszki
I znów zasiały nowe jemioły
Całkiem przypadkiem, niechcący
Na świeżo wzrosłych pędach topoli
Wzmocnionej cięciem na wiosnę
Na świeżo wzrosłych pędach topoli
Wzmocnionej cięciem na wiosnę
I choć dziś w smutku tkwi topola
Choć w cuda żadne nie wierzy
Wkrótce odrodzi się znów jemioła
By nowe życie z nią przeżyć
Wkrótce odrodzi się znów jemioła
By nowe życie z nią przeżyć
Bo przecież nic nie znika
zupełnie
Bo zawsze jest sens
i ziarno
Które przynosi odrodzenie
Nadzieją taką życ warto!
* zdjęcie z Internetu
Które przynosi odrodzenie
Nadzieją taką życ warto!
* zdjęcie z Internetu
Olgo niezwykły wiersz zwłaszcza dla mnie ....dziś jest pierwsza rocznica śmierci mojej mamy ....i choć nasze relacje były takie jak w Twym wierszu pasożyt i żywiciel ...to jednak mi jej gdzieś brakuje ....zwłaszcza to że nie mam komu już powiedzieć mamo ..tato ...
OdpowiedzUsuńOlgo jak zwykle napisałaś mądrze , z uczuciem , fajnie że zrobiłaś takie okienka , łatwiej mi będzie trafić do tego co jeszcze u Ciebie nie przeczytałam .
Ściskam serdecznie życząc dobrego dnia :))Ilona
A więc wszystko u Ciebie Ilonko jest jeszcze bardzo świeże, bolesne...
UsuńPrzytulam Cię mocno do serca, choc tylko wirtualnie przecież!:-)
I jeszcze a propos tego wiersza, to czasem widzimy w czymś sens i głębsze znaczenie po fakcie. Też tak mam, Ilonko i czasem o wiele za późno doceniam to, co dawno straciłam...
Fajnie, że zauwazyłaś nowe okienka na moim blogu.Zrobiłam tu nareszcie trochę porządku.
Trzymaj sie Ilonko!:-))
Piękny wiersz , wbrew pozorom optymistyczny...
OdpowiedzUsuńOptymizm potrzebuje czasami czasu, by znowu zaistnieć, by dać nowe światło i zrozumienie!:-))
UsuńTo juz nie to samo, jednym cieciem odebrano topoli odwieczna przyjaciolke, z ktora znaly sie tak dlugo, wiedzialy o swoich najintymniejszych sekretach. I co z tego, ze jemiolowe dzieci przyjda na miejsce matki? To juz nie to samo...
OdpowiedzUsuńTen wiersz napisałam wiele lat temu, gdy codzień szłam parkiem do pracy i mogłam codziennie obserwować topole i jemioły.Smutno mi było, widząc rozmiary zniszczeń. Potem poczytałam na ten temat w necie i okazało sie, że należy przycinac w ten sposób drzewa, że w nawet najbardziej radykalnych, bolesnych zmianach może tkwić jakiś głębszy sens.
UsuńA to prawda, że nowa przyjaciółka nie może zastapić starej. Jest inną, nową osobą, lecz ma otwarte serce i pragnienie bycia częścia życia bliskiej sobie duszy. Nie chce tamtej zastapić, ale zbudować nową więź. Wiem jednak, że nie da sie czasem zbudować tak głębokich, jak dawne więzi...
To trochę jak z wdowami, które wciaz tęsknią za pierwszymi mężami,wciąz je w sercu wspominają, u boku mając kochających i wiernych nowych mężów. Mężów, których jedyną winą jest to, iż nie są tamtymi...
Tak wlasnie to odbieram. Niby nowa szansa, moze nawet nieporownanie lepsza, ale juz nie to samo...
UsuńBo pewien czas bezpowrotnie przeminął i my nie jesteśmy juz ci sami a pewne furtki na dobre bluszczem zarosły. Klucz do nich zaś mają ci, których już nie ma...
UsuńJa mało poetycznie wycinałam jemiołę z jabłonki. Jemiołuszki rozniosły.
OdpowiedzUsuńJemioła wytrzyma wszystko, jeśli tylko przetrwają jej nadzieje i ziarenka...
UsuńChyba mam kiepski nastrój, bo skojarzyło mi się z więzią jaka występuje między katem a ofiarą ...
OdpowiedzUsuńŻe niby jemioła katem topoli? No kurcze, mozna i tak na to spojrzeć!:-)
UsuńNo, ja to tak widzę, bo nad stawem już trzy topole zostały pozbawione życia. Teraz się zabrała za jabłonie. To jedno spojrzenie.
UsuńDrugie - jest niezwykła, robi się z niej leki, kozy i ptaki ją uwielbiają!
Kozy i ptaki mądre są bestyjki i znają leki z bożej apteki lepiej, niż my.
UsuńCzyli wszystko ma dobrą i złą stronę. I wszystko do czegos pozytecznego może słuzyć. To trochę tak, jak z jadem żmiji - moze zabić, ale i uleczyć. Topola była chyba mocno uzależniona od czułego towarzystwa swej jemioły i po prostu uwielbiała jej towarzystwo, wybaczając jej ten pasozytniczy charakter.
Wiesz, to jest chyba troche tak, jak z kolezkami od wódki - z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej. No bo co, do lustra tylko pić? Ech, połowa przyjemności znika!:-))
piękne!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Alu!:-))
UsuńFajny wiersz o trochę dziwnej przyjaźni,symbiozie.
OdpowiedzUsuńPrzeważnie najtrwalsze są te dziwne przyjaźnie...
Usuń