poniedziałek, 7 listopada 2016

Listopadowe igraszki...

 

   Dzisiaj spadł u nas pierwszy tej jesieniozimy śnieg. Z nieba leciały wielkie, białe płatki puchu. Misia i Hipcia miały z nim sporo frajdy. Zobaczcie, jak to wyglądało.



Najpierw piesuńki dotykały ostrożnie tego czegoś, co było zimne i miękkie... Potem to obsiusiały a następnie zacząły radosne biegi i wąchania!







    Poniżej zdjęcia najwierniejszego z naszych psów, Jacusia. Smutny Jacuś, gdy przez kilka godzin nie było w domu pana prawie cały czas spędził na wypatrywaniu go przy płocie i na wyciu. A wycie ma cienkie, przejmujące i przenikliwe!
   Jednak gdy mniej wiecej 10 minut przed pojawieniem się na widnokręgu samochodu wytęsknionego pana Jacuś nagle zaczął sie cieszyć, wyjadać z miski nieciekawą dotąd dla niego karmę i bawić ze swoimi córeczkami - już wiedziałam! Zaraz pojawi się Cezary!




 
A gdy się rzeczywiście pojawił radości nie było końca! Ubłocony przez cztery pary łapek oraz wylizany przez cztery jęzory gospodarz Jaworowa, w nieodłącznej asyście entuzjastycznie obskakujących go piesków nareszcie mógł wejść do domu i posilić się gorącą zupą dyniową...
Tymczasem za oknem śnieg zniknął prawie zupełnie. Może to od przezwyciężającego wszystko ciepła gorących, psich serc...?


40 komentarzy:

  1. Witajcie,po raz pierwszy jestem na czele hura.U nas na pomorzu zimno,mroźnie i deszczowo,wieje zimny,przenikliwy wiatr. Olu u Was już jest pięknie a psy na śniegu nieźle się bawią. Nasza Ziuta też w tym roku po raz pierwszy zobaczy śnieg, sama jstem ciekawa jak to będzie. Pozdrawiam Was serdecznie, uścisk łapek dla psiaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Krysiu na czele!:-) Dla psów śnieg zazwyczaj jest radością. Pamiętam, jak mała Zuzia sie w nim tarzała, jak wwąchiwała. Teraz robią to jej córeczki.Twoja Ziuta na pewno też sie będzie tak cieszyć.
      Pod tym dzisiejszym sniegiem było bardzo mokro i błotniście. Ale to dobrze, bo jakby przyszedł mróz, to by było slisko i niebezpiecznie i martwiłabym sie o szczęsliwy powrot Cezarego.
      Pozdrawiamy Cię i ściskamy mocno!

      Usuń
  2. Do nas zima jeszcze nie dotarła, a pieski tak fajnie cieszą się śniegiem jak dzieci! Przypomniał mi się nasz Jor, on podobnie reagował. Tęskno mi za nim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pieski cieszą się jak dzieci a człowiek usmiecha się patrząc na nie. Tęsknisz za swoim pieskiem Jorem? Rozumiem to...Sa takie nieuleczalne tęsknoty. Kiedyś miałam cudowną psinkę, Muszkę a po niej kilka innych kochanych psów. Jednak to właśnie Muszka zajmuje najważniejsze miejsce w mych wspomnieniach. Napisz może cos więcej o swoim Jorze? To czasem pomaga...

      Usuń
  3. Masz tych swoich szczesc caly czteropak. Mnie czasem teskno za psia miloscia, ktora jest tak rozna od kociej. Z drugiej zas strony... sama nie wiem, nie jestem do konca przekonana, slubny tez sie nie wyrywa. Chcemy i nie chcemy, troche sie boimy, bo pies to jednak spore koszty, nawet kiedy jest zdrowy, a w chorobie... lepiej nie myslec. I tak sie miotamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie powiedziane - czteropak!:-) Ja myślę, Aniu, że w końcu pojawi sie w Waszym domu jakis pies. Może on sam Was jakos wybierze i wówczas znikną gdzieś obawy i wątpliwości...Czas potrafi przecież nas zaskakiwać - takze bardzo przjemnie!

      Usuń
  4. Bardzo szczesliwa ta Wasza gromadka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslę, że szczęsliwa. Takie maluchy zresztą wszystko cieszy, uszczęsliwia a w ogóle psy to zazwyczaj istoty serdeczne, szczere i żywiołowe! To budzi w człowieku tęsknotę za czasami, gdy potrafił taki być albo gdy znowu taki będzie.
      Uściski serdeczne, Marylko zasyłam Ci wieczorem!*

      Usuń
  5. Brrrr, az zieblam patrzac na Twoje fotki.
    Nigdy nie zrozumiem i nie zaufam komukolwiek, kto nie jest w stanie pojac, ilez to radosci sprawiaja nam nasi futrzani przyjaciele... (Leciwa)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz - nawet nie było dzisiaj szczególnie zimno, tylko mokro! Cały czas była plusowa temperatura, dlatego gdy pieski wpadały z dworu do domu to wnosiły za każdym razem na łapkach mnóstwo wody i błota z podwórka! Jak przyjdą mrozy ten problem sie skończy, tym niemniej nie tęsknie wcale za mrozami, bo wtedy trudno będzie sie stąd ruszyć.A w najbliższym czasie jedziemy po nowe zapasy żarełka dla piesków, ale chyba na szczęście prognozy mrozu u nas nie zapowiadają!
      Moniko! Mnie też dziwi, że są ludzie, którzy nie rozumieją, ile dobrych, radosnych chwil zawdzięczamy naszym zwierzątkom, naszym najszczerszym przyjaciołom. Ale to są nieprzenikalne światy. Zresztą duzo takich światów jest. Jak słucham co się na świecie wyprawia i w polityce, to aż mi sie niedobrze robi ze zgrozy, z bezradności...A tymczasem pieski - to taki dobry, pełen ciepłych uczuć świat!
      Uściski serdeczne Ci zasyłam!*

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Śnieg jest dla piesków czymś ciekawym, przyjemnym i przyjaznym - w przeciwieństwie do pluchy, której juz mają potąd. W czasie deszczu piesunie najczęsciej siedziałyby w domu i broiły ile wlezie, targały, co tylko się da albo jadły, jadły, jadły...!:-)

      Usuń
  7. Fajne psie zabawy na śniegu.
    U nas dzisiaj nawet wyjrzało słonko na chwilę, nie padało i dość ciepło było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, fajne! Dlatego z przyjemnością pstrykałam im te fotki. Człowiek o wielu rzeczach zapomina a tak popatrzę za jakisczas na te zdjecia i już będę wiedziała, jak wyglądało pierwsze spotkanie Hici i Misi z zimą!
      Też mi sie chce słonka, jak w Krakowie, bo u nas niebo całkiem zaciągnięte a ciśnienie niskie...

      Usuń
  8. Ale mile sceny czworeczki. A ja jestem dumna z Jacusia, widzisz jaki to wierny pies,jak Was kocha!
    a zima, to juz? pewnie i u nas w Warszawie niedlugo platki z nieba polece...cos tak przebakuja prognozy. sciskam Was a pieski pieszcze glaskami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okazuje się, że Jacuś kocha nas wręcz histerycznie(pewnie boi się, że znowu mógłby zostać sam) i zawsze rozpacza, wyje, gdy nas nie ma. Sasiedzi nam to relacjonują, ze najpierw zaczyna Jacuś a potem dołącza sie reszta psów i przez jakis czas trwa gromadne wycie na cztery głosy!
      Listopad, to i zima ma prawo przyjśc. Niech przychodzi, byleby nie ostra i dokuczliwa. ot, w sam raz by wyjśc na spacer, pobawic sie na sniegu i jeszcze móc bez problemow stąd do miasta sie dostać!
      Serdeczności zasyłamy, Grażynko!:-)

      Usuń
  9. I my mieliśmy już pierwszy śnieg z deszczem,ale jak szybko się pojawił równie szybko znikł.Olu w raz z pierwszm śniegiem u Was skończy się pewnie grzybobranie?
    Zabawa na śniegu przednia,coś nowego,nieznanego trzeba tego spróbować i obsikać he,he fajnie tak przypatrywać się psim igraszkom.Pozdrawiam serdecznie,uściski od nas♥ i głaski dla piesków:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze przedwczoraj byliśmy na grzybach i znaleźliśmy trochę podgrzybków. Był pyszny sosik! Jednak nocne przymrozki zmniejszają szansę na znalezienie czegoś.Trzeba będzie teraz korzystac z suszonych grzybków!:-)
      Tak, fajnie patrzeć na psią radosc na sniegu. Piesunie potrafia cieszyc sie byle czym, w ogóle zycie jest dla nich radoscią a człowiek przyjacielem i towarzyszem zabaw. Mysle, że dlatego człowiek potrzebuje towarzystwa psów - one dzielą sie z nim swoim szczęściem, nadają zyciu inny sens.
      Elżbietko, uściski serdeczne zasyłamy o poranku i ciepłe myśli!:-)♥

      Usuń
  10. Kochany Jacuś! Ciekawe, czy za Tobą też by tak wył? Mam na myśli nasze ciągle aktualne zaproszenie Ciebie do Wrocławia...Ja wybieram się za tydzień na kilka dni do szpitala i też się zastanawiam, jak moje pieski zniosą rozłąkę i jak będziemy się witać po powrocie. Maksiu jest u nas trzy lata i jeszcze nie opuściłam go nawet na jedną noc. Takie psy "z odzysku" są wyjątkowo wrażliwe.
    Ale, żeby zagłuszyć pojawiające się zawczasu poczucie winy, tłumaczę sobie, że taka rozłąka w rezultacie może być dla piesków korzystna.
    Pozdrawiamy serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacus wyje tylko wtedy, gdy wyjeżdżamy stąd samochodem! Jak idziemy piechotą do sąsiadów, to tak tego nie przeżywa. Widocznie samochód wywołuje w nim jakieś lęki i skojarzenia (on był chyba przez poprzedniego właściciela wyrzucony na szosie z samochodu).
      Gdy w październiku nie było mnie przez tydzień w Jaworowie wszystkie pieski były bardzo smutne i osowiałe, bez apetytu...A kiedy wróciłam omal mnie nie rozniosły na strzępy z radosci!Zuzia bardzo schudła!
      Twój Maksiu też cięzko to będzie przezywał, ale byłoby dziwne, gdyby nie przezywał...Tak to w zyciu jest, że rozstania bolą a są niestety, nieuchronne. (Iwonko, napisz mi może na maila cos więcej o swoim stanie zdrowia. Martwię się o Ciebie...!*)

      Usuń
  11. Pamiętam, jak moja Lu pierwszy raz zobaczyła śnieg - to była noc, a śnieg nieskalany niczyją stopą. Lu robiła fikołki, ryła nosem, turlała się. Cudowne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Aiu - takie rzeczy sie pamięta. Przeważnie pierwsze razy, pierwsze spotkania są zaskakujące, ekscytujące, magiczne!Ale śnieg co roku potrafi na nowo zachwycać.I to jest piekne!

      Usuń
  12. Dziewczyny już prawie tak duże są, jak ich mamusia - tak mi się wydaje :) Rosną jak na drożdżach :))) Niech się bawią, słoneczka kochane :)) Dla ich radości, to pewnie i śnieg Wam nie straszny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę Hipci i Misi do Zuzi brakuje, ale za parę tygodni - kto wie?! Bo apetyty maja naprawdę ogromne! A humory zawsze dobre! Na pewno jak pojawi sie wiecej sniegu będą w nim szaleć jeszcze bardziej!:-))
      (Nam śnieg nie jest straszny, póki nie musimy stąd nigdzie jeździć. Niestety, sa tu takie strome drogi, że jak jest slisko i snieznie zimą, za każdym razem zjeżdżamy i wyjeżdżamy stąd w stresie.)
      Usciski serdeczne zasyłamy Ci Lidusiu!*

      Usuń
  13. Piękne te Wasze psiaki. Ja sama mam w domu dwie koteczki.
    regian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieseczki mają mnóstwo energii, grube futerka i ciekawosc świata! Dlatego zima będzie dla nich pewnie czasem nowych przygód i ekscytacji.
      Koteczki raczej zimy nie lubia, prawda? Zima najwazniejsze dla nich domowe ciepełko...
      Uściski gorące zasyłamy Ci, Regian!:-)

      Usuń
  14. To huncfoty male, ale mialy zabawe! To pierszy snieg w ich zyciu, pewnie prawdziwa zabawa rozpocznie sie jak sniegu bedzie po kolana:)
    Jaculek nasz kochany faktycznie jaki steskniony za Panem, taki ma steskniony wzrok. Wiesz Olu, myslalam, ze to Ciebie bardziej ukochal. A czy Ty, chociaz mialas szanse usciskac Cezarego zanim cala czerada rzucila sie w ramiona meza.

    A u nas piekna pogoda, dzisiaj bylo ponad 20C, slonecznie i blekitne niebo niczym latem. Nie pamietam takiego listopada.
    Serdecznie Was pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mysle Renatko, że jak będzie wiecej sniegu to psiaki rozszaleją sie jeszcze bardziej. A bywały tu kiedyś takie sniegi, że jak na drodze przed domem człowiek zapadał sie po uda albo i pas a Zuzi zapadniętej nie było z boku wcale widać! Ostatnio zimy są znacznie łagodniejsze i mam nadzieję, że takie pozostaną ze względu na mozliwosci wyjazdu stąd.
      Tak, Jacuś bardzo kocha swego pana.Szanuje go i uznaje w nim przewodnika naszego stada. Moze to wynika te z tego, że Cezary potrafi okazywać wiecej stanowczosci a kiedy trzeba to i skarcic? Ja to zawsze jestem zbyt miękka...
      Co do uściskania męza, to mogłąm to zrobić dopiero w domu. Piesuńki mają pierwszeństwo!:-)
      U Ciebie taka cudna pogoda? To ciesz sie i korzystaj ze słonka, póki jest. Napełniaj sie witaminą D na zapas. U nas też poranek słoneczny, ale nistety, mroźny...
      Ściskamy Cię gorąco!:-)

      Usuń
  15. Och jaka piękna radość w tych psich serduchach. A Jacuś jak przystało na przywódcę swego stada wie kto jest najważniejszy. Trzymajcie się cieplutko, bo zima jeszcze przed nami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszym psim stadzie to Zuzia jest przywódczynią. Jacus podporządkował jej się od samego początku i tak już pozostało. A w stadzie zwierzęco-ludzkim to Cezary jest najwazniejszy. Jego pieski słuchają najbardziej.
      Dzisiaj był piekny, słoneczny dzionek. Oby więcej takich!
      I my pozdrawiamy Cię, Olu!:-)

      Usuń
  16. Świetne te wasze pieski w kolorze... no, nie napiszę brudnego śniegu ;), raczej bawarki jesiennej zabielonej mocno. I faktycznie to psie oddanie daje tyle ciepła, że się śniegi roztapiają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kolorów naszych piesków, to wszystko zalezy tu od pory roku i od rodzaju światła, które na nie pada. Latem Jacuś i Misia są o wiele bardziej biali niż teraz, także Zuzia ma wówczas wiecej bieli. Co do Hipci, to na razie jest beżowa, rzeczywiscie kawa z mlekiem. A jaka bedzie w przyszłosci, to sie okaze. Szczeniaki bardzo sie przeciez zmieniają.
      Tak, psie oddanie i szczera miłośc nie mają sobie równych. Dlatego chłoniemy ich uczucia pełna piersią i oddajemy im z siebie tyle, ile sie tylko da!
      Pozdrawiamy Cię serdecznie!:-)

      Usuń
  17. Nasz wilczur wpadał w śnieg, zanurzał się przewracał i czekał aż go całego umyję natrę śniegiem. :) miał mnóstwo z tym radości a Lorka jakoś szczególnie zachwycona nie jest. :)
    Odmawiać sobie tyle radości i miłości to dopiero masochizm, mówię o ludziach którzy zwierzęta traktują instrumentalnie.
    Serdeczności Oleńko, głaski dla czteropaku, pozdrawiam Cezarego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajnie to musiało wyglądać, z tym wilczurem którego nacierałaś. Juz sobie wyobrażam jego szczęsliwy pysk! A Lorka tego nie lubi? Moze za dużo sie w zyciu namarzła zanim do Was trafiła?
      Ta psia radość i miłość jest lekiem na całe zło i smutek tego świata. Naturalnym lekiem bez skutków ubocznych! Biedny ten, kto nie potrafi i nie chce tego leku zażyć!
      Elusiu!Dziękujemy za Twoje ciepło!Buziaczki serdeczne zasyłamy od nas i naszego czteropaku!:-))

      Usuń
  18. HI !!jACEK-PLACEK taki wyjacy za panem rozuczulil mnie a i reszta cudaki ,ja mam rybkie zlota ma 22-cm dlugoscii jest to najmadrzejsza ryba na swieci argument BO MOJA HI ,HI plywa za reka gdy przykladam do akwarium !
    a mnie pierwszy snieg przywoluje wspomienia ze szkoly kiedy pani wolala dzieci snieg i my darlismy sie na caly glos (SPIEW)PADA SNIEG ........................la,la sciskam lapke p.Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak wołam: Jacek-Placek oraz Zuzia-Fruzia albo Józia! I cztery wariaty z jednej chaty!
      Jak szaleją wespół w zespół, gryzą, przewracaja się i dom roznosza, to jest istne wariactwo!Szczęsliwe wariactwo! A jacus ma istnego fioła na punkcie swego pana. Ale nie jestem zazdrosna - też mnie to rozczula!
      Pewnie, że najbliższe zawsze sercu i najlepsze to, co nasze, to co znane! Nawet złota rybka!:-)
      Fajne wspomnienie z tym sniegiem i gromadnym darciem się!Ależ to były cudne czasy! Zasmarkane nosy, zmarznięte paluchy i morze beztroski w oczach!
      I my ściskamy mocno Twoja łapke, Gosiu miła!:-))

      Usuń
  19. Uwielbiam patrzec na zwierzaki - one robia takie cudne miny, zwlaszcza gdy odkrywaja cos nowego, dotad nieznanego.
    Sa naszymi wiernymi przyjaciolmi, ktorzy kochaja nas bezwarunkowo.
    Fajnie popatrzec na Wasza gromadke psich przyjaciol na tle bieli listopadowej :)
    Pozdrowienia serdeczne :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Zwierzaki mają bardzo wyrazistą mimikę. A każe inną! Potrafią robić wesołe minki i smutne oraz mnóstwo pośrednich. W ogóle mowa ich ciała jest bardzo wyrazista. A spojrzeniem potrafią tak sie w oczy człowieka wwiercić, że bez żadnego gadania wiadomo, o co chodzi!
      I mus wypełnic ich prosby i żądania. Nie ma to tamto!:-)
      I my wraz z radosnym zwierzyńcem pozdrawiamy Cię gorąco, Orszulko!***

      Usuń
  20. Że też ja nie umiem tak się cieszyć całym ciałem jak te Wasze cztery szczęścia. Ale może i dobrze, że nie umiem tak kochać bezgranicznie jak Jacuś, bo to aż boli.
    Ależ tam u was zabawy, pisków, koziołków, przytulasi. Ile łapek na tym mizernym jeszcze śniegu. A jaka Zuzia szczęśliwa. Warto było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Krystynko, że Jacusiowa miłość i wynikajaca z niej tęsknota aż boli. Ileż ja sie go wówczas do domu nawołałam, ileż podstepów uzywałam by go od tego płota oderwać. A on nic - tylko tam sterczał a mokry snieg ;eciał na niego i leciał. A on cały sztywny z napięcia, hipnotycznie wpatrzony w horyzont, zatrzymany w czasie...
      Ale na szczęście rzadko stąd wyjeżdżamy, wiec piesunio nie musi często tego przeżywać.
      Wiecej jest radosnych, beztroskich chwil. I wszystkie psie mordki są wówczas usmiechnięte!
      Ściskamy Cię serdecznie o mglistym poranku i dobrego dzionka życzymy!:-)

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost