niedziela, 6 listopada 2016

Myśli dzienne, myśli nocne...






Przychodzą z dwóch światów, różne chwile niosąc
Czasem jak promienie, duszę ulgą złocąc
Czasem jak kamienie nieznośnym ciężarem
Przywalają jasność, zabijając wiarę

Miejscem się zmieniają, nigdy nie usiedzą
Nocą płaczą w głowie, w dzień już więcej wiedzą
Albo w dzień rozpaczą podchodzą do serca
By nocą zaznać ciszy, co strzeże jak twierdza

Myśli niespodzianki, myśli biedne ptaki
Wyrzucone z serca, w mgły bezlistne zimno
Fruną tak niepewne, pragnąc wierzyć w znaki
Że w dali jest światło, choć wczoraj nie było...

26 komentarzy:

  1. Mamuś!

    Wiersz jest piękny ale i łamiący serce. Jak się te myśli kłębią, gotowe o sobie przypomnieć, to się czasem można załamać. Wszyscy tak teraz mamy. Tyle myśli i wspomnień jest z babcią związanych.
    Dołujący wiersz ale cieszę się że piszesz tak cudnie, nawet na tak przykre tematy.

    Pozdrawiam was oboje.

    Anita Jawor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anuś!Ilekroć piszę na blogu o swoich uczuciach i emocjach po śmierci Babci mam wątpliwości i obawy, czy dobrze robię...Czy nie ranię Was tam, czytających te moje zwierzenia a tak mocno wszystko przeżywających...Czy nie przekraczam jakichś granic intymności?
      Wiesz kochana, ja po prostu czasem czuję, że trzeba z siebie wyrzucić, wypłakac, wykrzyczeć wszystko, co sie tam w środku rodzi, co nas przesladuje - bo ściskanie w sobie emocji boli,osamotnia, bo to takie utkwienie jak w jakiejś w pułapce...Może sie mylę, nie wiem...Może jest wręcz przeciwnie i powinnam zamilknąć, pozwolić uciszyć sie naszym emocjom, dać po prostu działać czasowi? Tyle jest róznych myśli...
      Córuńku - uściski gorące!***

      Usuń
  2. Stado gołębi, trzepocząc skrzydłami
    wzbiło się w niebo, nagle czymś spłoszone.
    Została pustka. Taka, jak czasami,
    gdy ulatują myśli rozproszone.
    Spoglądam w górę. Przylatują ptaki.
    Wśród wielu ciemnych biały gołąb leci.
    On przewodnikiem, innym daje znaki.
    Może mnie kiedyś jasna myśl oświeci?

    To mój stary wiersz z czasów żałoby.
    Wszystkim ciemnym myślom w pobliże Olgi Jawor wstęp wzbroniony!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech ten biały gołab będzie wytrwałym, silnym i mądrym przewodnikiem. Niech go mgła i czerń nie osłabią, nie zakryją...
      Dziękuję, Iwonko za piękny wiersz i Twoją życzliwość!♥

      Usuń
  3. http://cs4friends.eu/pliki/mn-wd.pdf
    Czytaj!
    To bardzo ważne czytanie jest Olu. Pomoże. Wiersz wzruszający.
    Mocno przytulam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W temacie polecanej książki, jeśli mogę coś dodać od siebie:
      Warto przeczytać, ale ze świadomością, że ona nie opisuje świata duchowego, tylko różne sfery tak zwanych zaświatów, sferę subtelnomaterialną, która jest dla wielu dusz przystankiem pomiędzy wcieleniami. Dla każdej duszy jest ona inna, w zależności od poziomu jej rozwoju, od stanu duszy.
      Świat duchowy jest czymś innym, jest nieprzemijający. Tam nie ma żadnego mroku. To nasz punkt wyjścia i cel naszej wędrówki, naszej podróży przez życie. Obyśmy umieli odnaleźć drogę i jak najmniej błądzili.

      Usuń
    2. Dzięki, Eluś! Zaczełam sobie to czytać. Niesamowita ksiązka, dająca nadzieję, że to wszystko ma jakis sens, że nie ma pustki.Mam teraz trochę problemów ze skupieniem uwagi, musze czytać powoli, robić sobie przerwy...Elusiu!Przytulam się serdecznie!♥

      Usuń
    3. Iwonko, jak przeczytam tę ksiązkę, to będę miała jakiś pogląd a na razie wiem tylko, że aby móc się pocieszyć istnieniem zaświatów moja dusza musi znaleźc sie w stanie gotowości do tego. Jestem na razie zbyt rozedrgana, bo tęsknota za żywym człowiekiem z krwi i kosci jest ponad wszystko...

      Usuń
  4. Wyrzucamy przed siebie te myśli, bo one rzeczywiście czasem trafiają w coś, w jakieś światło, które może się pojawić dopiero w kontakcie z tą ptakomyślą. Dlatego wciąż warto .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet, gdy myslimy, że te ptaki lecą w jakas pustkę czy w przepaść, to i tak jest dla nich nadzieja, że na ich drodze pojawi sie choćby cudem to wytęsknione światło? Bo chyba lepiej lecieć gdziekolwiek, niż tkwic w miejscu, w zaprzeczeniu siebie...

      Usuń
  5. Olu, piękny wzruszający wiersz. Myśli nie tylko przytłaczają. Myśli pozwalają uśmiechnąć się przywołują radosne czasy. Olu wrócą dobre chwile, choć jest już nas mniej, w sercu są wszyscy nasi najbliżsi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Olu - mysli są przerózne - jak pogoda. I całe szczęście.I mysle, że i te jasne i te ciemne mają prawo istnienia...A po deszczu w koncu wychyla sie zza chmur słońce.
      Dziękuję, Olu!*

      Usuń
  6. Przezywam mniej wiecej to samo, ale nie umiem tak o tym napisac, w ogole nie umiem tego opisac, nawet proza. Pieknie umiesz ubrac w slowa wlasne (i moje przy okazji) emocje.
    Ten rok jest pelen wzruszen, zarowno negatywnych, jak i napawajacych optymizmem, choc tych ostatnich bylo niewiele, ale troche zrownowazyly zle emocje.
    Piekny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, staram się ubierać w słowa emocje, bo zdaje mi się, że tak jest mi łatwiej sie z nimi uporać.Że nie kraczą mi tak wciaż w głowie jak w studni, bo je wypuszczam na powierzchnię, nie pozwalajac im urosnąc do rozmiarów jakichś harpii...A na powierzchni spotykają inne myśloptaki - tak podobne sobie. I pocieszają sie wzajemnie frunąc dalej w tak podobnym prądzie uczuć...
      Sciskam Cię!*

      Usuń
  7. ...a w dali jest swiatlo - i tego sie trzymajmy kochana z calych sil.
    Przytulam mocno, mocno :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być to światło, bo tylko światło nadaje mrokowi sens. I wzajemnie, zresztą...
      Orszulko, przytulam, przytulam!***

      Usuń
  8. Różne bywają nasze myśli.Jak dobrze, że po czarnych nadchodzą złote, wtedy człowiek ma czas by wziąć oddech...Dobrych myśli życzę Ci Oleńko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Basiu - po czarnych zawzyczaj przychodzą złote. Na szczęście...I nareszcie mozna odetchnąć, odpoczać. A potem znowu łopoczą skrzydła mysloptakom i znowu trzeba frunąc, tam, gdzie serce każe...W czerń albo w złoto,albo gdzieś pomiędzy...I tak wciaż i wciaż, bo takie jest życie przecież.
      Dziękuję Basiu i wzajemnie!*

      Usuń
  9. Wiersz wzruszający,bardzo intymny i nie chcę go komentować ale Ty Olu wiesz,że jestem z Tobą w tym bardzo trudnym czasie.Jak zwykle pozdrawiam wieczorową porą całą rodzinkę i to dosłownie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem Krysiu i wdzięczna Ci jestem za Twą serdeczną obecność!*

      Usuń
  10. I tego światła warto się trzymać, bo ono gdzieś jest. Nawet, jeśli go w danej chwili nie widzimy.
    Jeśli pisanie Tobie, Olu pomaga, to pisz. Myślę, że masz na tyle w sobie wyczucia, taktu, że wiesz, co publikować, a co nie. To przede wszystkim Twój blog, Twoja przestrzeń.
    Ściskam Cię serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja! Światło gdzieś zawsze jest - nawet jak go w danej chwili nie widzimy....Dzięki bardzo, Lidko!*
      A co do mojego wyczucia, to naprawdę mam nadzieję, że mi nie nawala, że nie przekraczam granic otwartości. Tak, blog to moja przestrzeń, ale od początku dziele się nią z moimi bliskimi,z przyjaciółmi, z niezaangażowanymi emocjonalnie biernymi obserwatorami (bo jest sie tu trochę jak w okienku TV)a takze, niestety, z osobami nie do konca przyjaznymi - a wiec jestem odpowiedzialna za to, co tu piszę, tak zresztą jak każdy z nas, blogujących...
      I ja ściskam Cię mocno!***

      Usuń
  11. Hi !! wiersz TAK smutny !!!
    OLga POZWOL ODEJSC!!! nie zadreczaj sie prosze uspokuj mysli wspominaj dobre chwie, tam jest dobrze mam taka nadzieje a zreszta jestem pewna )
    pytalas co unas bylismy nad oceanem wloczylismy sie po ruinach zamku King Arthur zobacz jesli nie bylas w goole jak tam pieknie . A ZREESZTA CALA Cornwall -to cudo Ja dalej choruje ale -ladnie z usmiechem zegnam sie do nastepnego pisania a gdzie tradycja sciskam lapke p.Gosia uklony na mistrza piora Cezarego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano smutny, bo i takie wiersze rodzą się, gdy w duszy niewesoło...Pozwolić odejsć? To jest własnie najtrudniejsze...ale pewnie konieczne.
      Cornwalia - ta kraina kojarzy mi sie z legendami celtyckimi, z Tristanem i Izoldą, z Królem Arturem własnie, z niezwykłymi zamkami i druidami. Fajnie, że mogłaś sobie tam pochodzić, Gosiu, oderwać sie od codzienności, od choroby, nasycić sie tą atosferą i przestrzenią...
      Oboje z mężem serdecznie ściskamy Ci obie łapki (a Cezary bardzo dziękuje Ci za pamiec i zyczliwosć)!***

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost