Pod tym samym niebem
Strony
- Strona główna
- Piosenki...
- Strofy pogody...
- Strofy półcienia...
- Wiersze inspirowane Australią
- Wyprawa w krainę słońca...
- Australijskie wspomnienia
- Emigrantki
- Australijska podróż noworoczna
- Miasteczko odnalezionych myśli
- Bal na powitanie jesieni
- Zimowy powrót wędrowców...
- Kulinarne wierszydełka
- Jadwiga z Modrzewiowej doliny
- Sekret naszego domu
- Baśń Zimowego Lasu
- Sceny z życia Henryczka
- Wiersze z czasów upadku
niedziela, 29 listopada 2015
Samotni...
Czasem wydajemy się sobie tacy samotni...Tacy dziwni, inni, pokrzywieni, odarci z twardej skorupki, co to tak udatnie chroni innych. I tylko my jej nie mamy. Tamci - szczęśliwcy w czepku urodzeni. Jakże im zazdrościmy! A my? Jacy kalecy, jacy nieudani. Niepozbierani, niedorobieni, zagubieni, struchlali, połatani a wciąż dziura na dziurze. W sobie ściśnięci. Innością swoją uzniośleni albo zdruzgotani. Miną nadrabiający. Zdziwieni, bo przecież były chwile, że wszystko tak dobrze się zapowiadało. Żar! Moc! Śmiech! Widoki! Przeczucia! Uczucia! Nigdy nie kończąca się Młodość. Fala za falą. Tylu ludzi podobnych i bliskich. Plany, plany...
Ale to nic...Tylko fatamorgana. Rozsypane puzzle...Bo w środku nadal pozostajemy tacy samy. Samotni. Obolali. Z boku. Z miną kota, co to na puszczy...Czy sami sobie winni...? Czy to może koleje losu tak wszystko pogmatwały...?
Ile zgorzknienia...Ile rezygnacji...Czy to przychodzi z wiekiem? I każdy z nas to ma? A ci, którym udało sie uciec przed tym bólem, to pewnie mają znajomości w niebie. Pewnie znaleźli klucz...
A jeśli klucza nie ma...? I jest tylko to, co jest. My sami w lustrze i poza nim. Prześladujący sami siebie oskarżeniami, krytyką, podejrzeniami, pamięcią, nadziejami...I po co to wszystko? Patrzysz na liście, które najpierw ufnie się zielenią, potem głębokich barw jesiennych nabierają, opadają, a potem w nicość się zamieniają...Jeszcze tylko na moment przed zdeptaniem w koronkę szronu się przyozdobią a potem...sczezną, jak wszystko...
A tymczasem świat po dawnemu biegnie w swoją stronę...A może wcale nigdzie nie biegnie?Może stoi i przygląda się nam z nadzieją. A my mu tej nadziei nie dajemy? I osłabiamy go swoją słabością, swoim niedowiarstwem i negacją. Bo samotni...Samotnością oplątani. W samotności bezpieczni i nią usprawiedliwieni. Bezradnością zdławieni. Przytłoczeni powtarzalnością. Przerażeni starością, przed którą nie da się uciec a jej objawy codziennie osaczają. Pokarani niemocą. Zużyciem. Obcy sobie, obcy innym, choć niby tacy normalni, tacy bliscy, tacy pozbierani, tacy szczęśliwi...
Jestem taka, jak Ty...I staram się jak mogę...Żyć. Ocalić kawałek sensu. Cieszyć się czymkolwiek. Dostrzegać dobro i dawać się oszukiwać byle pozłotką. A nawet chcąc być oszukaną! Służyć komuś dobrym słowem, czynem i cieszyć się tym, że na coś mogę być przydatna. Istnieć!Byleby istnieć...
Ale czasem jest ciężko...Na nic baśnie, wiersze, gesty, teksty natchnione. Proza dosięga każdego. I samotność. I niezrozumienie. I lęk. Nicość...
A życie...? Ono wciąż, mimo wszystko i na przekór trwa a trwając bezczelnie stawia nowe wyzwania...I znowu musisz otrzeć smarki z nosa. A potem iść przed siebie. Samotna, nie samotna. Nieważne. Życie wciaż trwa...A więc szukasz światełka...
Na razie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Etykiety
Aborygeni
afirmacja życia
agrest
apel
apel o pomoc
asymilacja
Australia
autoanaliza
bajka
bal
ballada
baśń
Beksińscy
Bieszczady
blackout
bliskość
blog
blogi
bór
cenzura
Cesarzowa Ki
Cezary
chleb
choroba
ciastka
czarny bez
czas
czerwiec
człowieczeństwo
człowiek
czułość
Dersu Uzała
deszcz
dieta
dobro
dom
dorosłość
drama
drama koreańska
drewno
droga
drzewa trawiaste
Dubiecko
Dwernik Kamień
dwudziestolecie międzywojenne
dystopia
dzieciństwo
dzikie bzy
ekologia
elektryczność
erotyk
eutanazja
fajka
fantazja
film
flash mob
fotografie
fotoreportaż
glebogryzarka
głodówka
głód
gospodarstwo
goście
góry
Góry Flindersa
grass tree
grill
grudzień
grzyby
Gwiazdka
historia
historie wędrujące
horror
humor
humoreska
idealizm
ideologia
II wojna światowa
informacja
inność
inspiracja
internet
jabłka
Jacuś
Jacuś. gospodarstwo
Jacuś. lato
jajka
Jane Eyre
Jawornik Polski
jesień
jesień życia
kalina
Kanada
kanały
kangury
kastracja
kiełbasa
klimat
klimatyzm
koala
kobieta
koguty
kolędy
komputer
komunikacja
konfitury
konflikt
koniec świata
konkurs
konstrukcja
kosmos
kot
koziołek
kozy
Kraków
Kresy
kryminał
kryzys
książka
kuchnia
kulinaria
kury
kwiaty
kwiecień
las
lato
legenda
lęk
lipa
lipiec
lis
listopad
literatura
los
ludzie
luty
łąka
maciejka
macierzyństwo
magia
maj
malarstwo
maliny
mantry
marzenie
maska
metafora
mgła
miasteczko odnalezionych myśli
Michael Jackson
Mikołaj
miłość
Misia
mit
młodość
moda
mróz
mróż
muzyka
muzyka filmowa
nadzieja
nalewki
nałóg
natura
niebezpieczeństwo
niezapominajki
noc
nowoczesność
Nowy Rok
obyczaje
ocean
odchudzanie
odpowiedzialność
odrodzenie
ogrody
ogród
ojczyzna
opowiadanie
opowiastka
opowieść
Orzeszkowa
osa
Osiecka
owoce
pamięć
pandemia
Panna Róża
park
pasja
patriotyzm
pejzaż
pierniki
pies
pieski
pieśni
pieśń
piękno
piosenka
piosenki
pisanie
płot
początek
podróż
poezja
pogoda
Pogórze Dynowskie
polityka
Polska
pomidory
pomysł
poprawność polityczna
porady
postęp
pożar
praca
prawda
prezent
protest
protesty
przedwiośnie
przedzimie
przemijanie
Przemyśl
przepis
przetrwanie
przetwory
przeznaczenie
przygoda
przyjaźń
przyroda
psy
psychologia
ptaki
radość
recenzja
refleksja
relatywizm
remont
repatriacja
reportaż
rezerwat
Riverland
rodzina
rok
rośliny
rower
rozmowa
rozrywka
rozum
rymowanka
rzeka
samotność
San
sarny
sąsiedzi
sens życia
siano
sierpień
silna wola
siła
skróty
słońce
słowa
słowa piosenki
słowianie
smutek
solidarność
South Australia
spacer
spiżarnia
spokój
spontaniczność
spotkanie
stado
starość
strych
susza
susza. upał
szadź
szczerość
szczęście
szerszeń
śmiech
śmierć
śnieg
świat
święta
świt
tajemnica
tekst piosenki
teksty piosenek
tęsknota
tragikomedia
trauma
truskawki
uczucia
Ukraina
upał
urodziny
uśmiech
warzywnik
wędrówka
wędrówki
węgiel
wiatr
wierność
wiersz
wierszyk
wieś
wigilia
Wilsons Promontory
wino
wiosna
wiosnaekologia
wirus
woda
wojna
wolność
Wołyń
wrażliwość
wrotycz
wrzesień
wschód słońca
wspomnienia
wspomnienie
współczesność
Wszechświat
wychowanie
wycieczka
wypadki
wypalanie traw
zabawa
zabawa blogowa
zachód słońca
zapasy
zaproszenie
zbiory
zdjęcia
zdrowie
zielarstwo
zielononóżki
zielononóżki kuropatwiane
zima
zioła
zmiany
zupa
Zuzia
zwierzęta
zwyczaje
żart
życie
życzenia
Żydzi
żywokost
To koniec listopada tak nastraja, bo to ni jesień ni zima. Mało jasnego dnia więc siedzimy w kręgu lampki i książka zsuwa się z kolan na podłogę, herbatka stygnie. Zimno i chłodno więc opatulamy wątłe i puszyste ciała, uniemożliwiając energiczne ruchy. Zapasy witamin wysączają się z nas z każdym siusiu. Ale niech tylko spadnie śnieg, rozśpiewają się pastorałki, te polskie, najpiękniejsze to i do samotnych zapuka jakiś wędrowiec i opowie, co tam panie w świecie słychać. A potem już nowy rok i dni coraz dłuższe i Panna W roztoczy swoje wdzięki.
OdpowiedzUsuńDużo głasków przesyłam. I światełko zapalam w oknie.
To taka niespodziewana a jednak powtarzalna fala, Krystynko. Na każdego chyba czasem spada, zalewa, dech tamuje a potem znowu ocean sie uspokaja i znowu jak gdyby nigdy nic. Czy to zależne od pogody, miesiaca? Nie wiem...
UsuńTak, znowu koję sie kolędami, chociaz śniegu ani widu ani słychu. A wiesz, ja na wiosnę jeszcze nie czekam. Potrzebna mi ta zima żeby odpocząc do porządku, wykurować sie przed następnym, pracowitym sezonem.
Dziękuję Ci za światełko i swoje dołaczam!:-)*
Kurcze, Olguś, u Was też tak... jakoś...?
OdpowiedzUsuńMało mnie cieszy, poganiam się, napominam, ale przytłacza wszystko jakoś...
Oby do wiosny...;)
To takie wszystko dziwne, a takie ludzkie, bo z tego, co widzę, to prawie wszyscy doświadczamy podobnych stanów. To z jednej strony bardzo smutne a z drugiej jakże pocieszajace...
UsuńŚciskam Cie przyjaźnie, Tupajko!:-)*
Smutne ale jednocześnie pocieszające gdy się wie ,że nie jest się odmieńcem ,że ktoś podobnie czuje i jeszcze tak potrafi to opisać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. Beata
Pisałam ten tekst w takim dziwnym natchnieniu, przeczuciu, ogarniając nim nie tylko samą siebie ale i innych znanych mi i nieznanych ludzi. Duzo nas takich - a wiec nie odmieńcami zadnymi jestesmy, skoro to już raczej norma. Nie wiem tylko czy cieszyc sie z tego ,czy martwić...? Tak czy siak, chociaż wydaje sie nam, zesmy sami, to tacy bliscy poprzez odczuwanie. Tyle, ze kazdy osobny...
UsuńBeato! Pozdrawiam Cię także serdecznie!:-)*
Coś chyba krąży w powietrzu, Olgo. Otworzyłam wino od taty, może to coś da. porozmawiałam przez telefon z przyjaciółka i przyjacielem. Myślę, że to głęboko wyżłobione koleiny naszego przeżywania świata. Wydaje się, że jedziemy po prostej twardej drodze, a tu chwila nieuwagi i wpadamy...
OdpowiedzUsuńA ja ciągle wierzę. Za każdym razem wstaję i idę. Może za tysiąc pierwszym razem się uda?
Być moze cos jest w powietrzu...Byc może te koleiny...A może to te niewidzialne niteczki łączące ze sobą ludzi...? Jesli duzo osób odczuwa podobnie, to to uczucie płynie fala jakąś dizwną dalej i dalej, zagarniając kolejne przestrzenia. W koncu jednak sie ta fala uspokaja...Az do nastepnego razu. Na szczęście miedzy nimi pojawia sie słonce, choc na niebie wcale go nie ma. Czujemy za mocno...Czy to łaska, czy przekleństwo? Sama nie wiem, Aniu...
Usuńi ja przysiadam...
OdpowiedzUsuńz uwagą czytam, niektóre zwroty, zdania po raz drugi jeszcze. I wracam do początku.
Pięknie opisałaś ten żywot liścia, jakże to podobne do ludzkiego życia...
pięknie dziękuję, że udostępnisz swoje przemyślenia na blogu. Można zadumać się czytając........
Czasem człowiek musi, inaczej się udusi...Pomysleć, dotknąc czegos bolesnego, napisać inaczej niz zwykle...Bo wszystko jest ludzkie. Mamy dwie strony medalu i jeszcze mnóstwo nieodkrytych miejsc w głębi dusz. Mamy prawo do takiego przezywania. Do wyjscia poza stereotyp, do dotyku innego niz zazwyczaj obszaru.
UsuńPozdrawiam Cie ciepło, Alis!:-)*
Człowiek tak samo mocny jak i tak samo słaby...Wszystko się kołem toczy, raz dopadają nas radości , raz smutki łzami okropione...samotnośc dopada choć inni wokół, czegos nam brakuje, czegoś szukamy i pytamy ....dokąd idziemy?? czego chcemy?? Czy tak ma wyglądac nasze zycie?? Wciąż nas różne dopadają pytania...siedzimy myslimy, rozważamy ..by potem wstac i zacząć to nasze codzienne , normalne ale jakież cenne i piękne życie....moja podstwowa dewizą jest ta..jak Ci źle dzwoń do przyjaciela:):):
OdpowiedzUsuńMoże Ci własnie powie, że jestes tylko człowiekeim i masz prwo do słabości, zwątpień, smutku , opowie kawał, wpadnie z dobrym filmem, pogada o niczym a tak bardzo o czymś:) Przytuli ....
Wysyłąm Ci Olu Wiarę, Nadzieję i Miłość!!! Niech trwają i będa z Toba zawsze!!
A Ty pisz poetycka duszo, pisz:):)
Tak, Jolu - wszystko jest w człowieku. Czasem trudno to wyrazic. Czasem człowiek sam sobie sie zdumiewa, że i taki też jest - inny, jakby pochodzący z drugiej strony księzyca...
UsuńWiara, Nadzieja i Miłośc to skarby największe. Łapię je i nie puszczam (choć one niekiedy zdają sie być jak baloniki na sznurkach - ulatują a my musimy skakać wysoko, żeby znowu złapać):-))
. Dziekuję, kochana za wrażliwe słowa!:-)*
Cos krazy w powietrzu Olu, tak jak AniaM mysle. Najprosciej zwalic wszystko na listopad, najprosciej..., i nie dumac za duzo, czytam jednak Twoje slowa, juz kilka razy czytam... czy Ci moze byc pociecha, ze nie tylko Ty? ile razy ja, wiele razy ja, odganiam mysli, niezdolna do niczego innego...Twoje slowa -.i cieszyc sie czymkolwiek i dawac sie oszukiwac byle pozlotka, I chcac byc oszukana-
OdpowiedzUsuńodganiam mysli i tyle...
Krąży coś. Mój (przed)ostatni, dzisiejszy wpis w podobnym bowiem jest tonie....
UsuńTak, Grazynko - jest mi to pociechą, chociaż wolałabym by ludzkosc była szczęsliwa, ufna i pełna dobrej energii. Ale zycie to nie bajka przecież, chociaż chcielibysmy by nią było.Ta, ja też zazwyczaj odganiam myśli, ale niekiedy tak sie pchaja, że nie ma rady...
UsuńUsciski serdeczne Ci slę!:-)*
Aniu, nieraz Twoje wpisy poruszaja we mnie cos bardzo głeboko...
UsuńSamotni? Właściwie to nie tyle o samotność chodzi co o zdradę. Mamy uczucia obdarzamy uczuciami cieszymy się że jesteśmy zanurzeni w świecie bliskich sobie uczuciowo ludzi, uśmiechamy się do nich, otwieramy jak młody liść świeżutki - na słońce i ciepły dotyk powietrza, obmywany wiosennymi deszczykami. Aż tu nagle - i bywa tak - w środku lata radości, wali mróz i niszczy połączenia nerwowe liścia ze światem Drzewem. Czyż to nie jest smutne? Jesień naturalna jest i zima też, wtedy liść odchodzi sam powoli i nawet z uśmiechem, bo to naturalne. Ale zdrada w środku lata potrafi najmocniejszy liść zrzucić z drzewa.
OdpowiedzUsuńCo możemy zrobić? Tylko starać się umocnić w sobie, swoje nerwy wzmacniać by byle kto, byle co nie zniszczyło więzi z Drzewem. O Drzewo Ducha należy dbać, nie pozwolić siebie z niego strącić. Tak tylko słabi robią, my musimy być silni dla siebie samych dla tej Mądrości co nas tu przysłała. Omijajmy doskonałość ona zawsze pokaże jak jesteśmy źli i głupi a jak cudowna jest doskonałość i miła i serdeczna :)), doskonałość przegląda się w wodzie w swoim świecie i podziwia swoje doskonałe oblicze.
Olu napisałaś smutno a ja widzę radość w słońcu i cieszę się że wzmocnieni trwać możemy przy swoich Drzewach, my liście w których nerwy dalej są silne i mocne. Serdecznie wspieram ♥
Podoba mi isę to porównanie do Drzewa Ducha. Przeczytałam zresztą u Ciebie post o Drzewie i Liściu Tolkiena. Duzo w nim mądrości, przenikliwosci i pociechy.
UsuńUmacniajmy sie zatem, jak możemy. Mimo wszystko wierzmy w siebie i w innych, bo przecież oni są nami. Z jednego drzewa wszyscy wyrastamy...
Uściski serdeczne zasyłam Ci Elu!:-)*♥
Zacytuje slowa piosenki...
OdpowiedzUsuń"Nic nie jest na pewno, a jednak mam pewnosc, ze nie jestem calkiem sam"
Olenko, przytulam :***
No własnie - chociaż tak często zdaje sie nam żesmy sami, to przecież tak naprawdę tyle jest podobnych nam duchem ludzi wokół. A jednoczesnie mimo tej wiedzy nie umiemy czasem przemóc dojmującego poczucia osobności, bezradności, wyobcowania...
UsuńPrzytulam się z ufnoscią, Orszulko!:-)*
Olu, pięknie napisałaś. I ja jestem taka jak Ty, jak ona, jak on... Staram się ocalić odrobinę sensu i dobra. Chcę go ocalać każdego dnia.
OdpowiedzUsuńPięknych myśli i dobrego humoru! Żyjemy, więc jeszcze możemy wszystko.
Tacy jestesmy...Niełatwo sie do tego przyznać, bo chcielibysmy przeciez widzieć siebie lepszymi, idaelniejszymi, pasującymi do wyobrażen...Ale przeciez jestesmy ludźmi a nie laleczkami Barbie. I ta mnogość uczuć sprawia, że lepiej potrafimy zrozumiec innych. i ocalać sens, robić cos dobrego wbrew falom zwątpień i smutków, które przychodza, ale na szczęście odchodzą...
UsuńDziekuję za Twe słowa, Gosiu! Ściskam mocno!:-)*
Tak właśnie (znowu się zgadzam ze wszystkim:). Człowiek jest z natury nieprzenikalny, niepoznawalny dla drugiego człowieka. A czlowiek ma ten feler, że ma samoświadomość i wie, że jest samotny ale cały czas próbuje i próbuje. Zazwyczaj pęd życia i ekscytacje i radości nie pozwalają nam na zerknięcie na tę straszną otchłań, która jest w nas (i również na nas patrzy, jak chciał Nietzsche) ale czasem tak się zdaża. I trzeba z tego korzystać chyba, przekuć to na jakąś zbroję, bo co innego? A zgodzę się, że taki jakiś czas jest tych wichur i przedzimowych nastrojów, i wszystkim daje w kość! Zawsze mam dreszcze, jak słucham Jacusia, który spiewał tak romantiiicznie i smutno zarazem: "Za oknem nic nie ma, niec nie ma, niec nie ma, więc trzymam się Ciebie rękami obiema, by wiedzieć, że chociaż Ty jesteś." Polecam na takie chwile:) Niech on się męczy i smuci, niech to wyśpiewa wszystko w cholerę:) i się lżej robi na duszy. Uściskuję!
OdpowiedzUsuńNo tak - ekscytacje, działania, codzienne, mrówcze zajęcia oddalają nas od niewygodnych mysli, od przerażajacych odchłani, od poczucia beznadziei. I dobre ksiazki, muzyka, malarstwo, jakiekolwiek tworzenie ma moc uwzniaslania naszego marnego bytu, dodawania mu sensu i zsyłania zapomnienia o nieuchronności...
UsuńJacusia Kaczmarskiego dawno nie słuchałam, ale z tym nastrojem to kojarzy mi sie jego piosenka "Encore" - Jak to było? "Mam wszystko, czego może chcieć uczciwy człowiek -
Światopogląd, wykształcenie, młodość, zdrowie,
Rodzinę, która kocha mnie, dwie, trzy kobiety,
Gitarę, psa i oficerskie epolety!
To wszystko miało cel, i otom jest u celu.
Na straży pól bezkresnych strażnik (jeden z wielu).
Przy lampie leżę, drzwi zamknięte, płomień drga,
A ja przez szpadę uczę skakać swego psa!"
Chyba zaraz sobie to włączę!
Ściskam Cie mocno, kochana O!:-)*
Życie Olu, życie jest najważniejsze! Tylko ono się liczy! Choc tyle bólu i cierpienia wokół! Ale zycie jest najważniejsze. Jestesmy tylko na chwilke tutaj, na tej planecie i musimy uczynic wszystko, aby czuć się szczęsliwym... bo ono tak kruche, tak szybko przemijające... a nasze problemy sa naprawdę niekeidy tak małe, tak nieważne... wczoraj rozmawiałam z pewna kobietą i gdy usłyszalam jej historię moja dusza załkała... i poczułam że moje wszystkie problemy sa niczym przy tym co ja spotkało... napisalam o tym własnie teraz. Ściskam
OdpowiedzUsuńPewnie, ze zycie jest najwazniejsze! Szczególnie, ze ono takie krótkie i nieprzewidywalne. i tak niewiele w sumie mamy czasu by zrobic cokolwiek dobrego. To nie musi być znaczące. Ale z serca płynące....Niestety, nie da sie zrobic wszystkiego, czego by człowiek chciał. Czasem ta niemoc skrzydłą podcina a zyc dalej trzeba i robić swoje.
UsuńCzytałam już u Ciebie o tej kobiecie tak okrutnie potraktowanej przez los. Aż serce boli...Niestety, nie jestem ta, która moze pomóc w tej sytuacji. Za duzo mam zwierząt. A sił coraz mniej...
Ściskam serdecznie, Amelio!:-)*
To chyba o mnie też napisałaś.
OdpowiedzUsuńTylko, że te moje wysiłki wydają się mi bez sensu, bo trafiają w nicość. Ale, może, kiedyś ..... te ciemności się rozjaśnią.
O Tobie tez, Lidus...? No widzisz...W środku człowiekowi sie wydaje, ze jest jakis dziwny i inny, a przecież wielu z nas odczuwa tak podobnie. Z jednejśmy gliny ulepieni. I tak sie toczymy od wschodu do zachodu, łapiac promienie nadziei i ciesząc się tym, co mamy, bo przecież mogłoby by o wiele gorzej.
UsuńCiepłę mysli Ci zasyłam!:-)
Czemu tak smutno, wiadomo, że wszystko przemija i nic nigdy już nie jest takie same. To trzeba zaakceptować i iść aż po kres życia z pogodą w sercu. Trzeba pogodnie przyjmować przemijanie. Upiecz placek, popieść kota i przytul do serca. Ciesz się każdą chwilą. Niedługo będzie wiosna.
OdpowiedzUsuńOch, Nolu...Czasem i tak trzeba pisać. Bo człowiekowi jest czasem smutno. Nie ma co udawać, że nie. Oczywiscie nalezy z tym walczyć, cieszyc sie zyciem i dobrem, które jest w zasiegu ręki, ale człowiek to skomplikowana, wielowarstwowa istota. na nic przemilczanie. Zawsze sie jakaś szparka znajdzie i nią musi ujśc z człowieka to, co boli...Mysle, iż powinno nawetujśc, żeby sie w jakiś wrzód nieuleczalny to nie przekształciło.
UsuńNie czekam na razie na wiosnę. Zima też bywają przecież słoneczne, piękne dni! Pozdrawiam Cie serdecznie!:-)*
Witajcie ,,Jaworowi,, wyjątkowo nostalgiczny tekst,może to listopad?,szaruga,deszcz ze śniegiem i brak słońca,brak magicznej witaminy tak bardzo potrzebnej nam wszystkim a szczególnie kobietom.Olu,mam nadzieję,że to chwilowa chandra ? Pisałamkiedyś pracę socjalną na zaliczenie o samotności,wielka szkoda,że Cię wcześniej nie znałam ,zamieściłabym w niej trochę Twoich przemyśleń, Olu chwilowo czujesz się samotna(/mam nadzieję że nie)ale nie jesteś sama masz dookoła mnóstwo życzliwych Ci osób,przyjaciół blogowych,znajomych.Znacznie gorzej byłoby gdybyś była sama wśród tłumu,Olu to minie serdecznie pozdrawiam Was oboje .
OdpowiedzUsuńWitaj, Krysiu. Jesienia, zima człowiek ma wiecej czasu na myslenie. Wyłazi z niego to, co zasypywał przez ciepłe miesiace intensywna pracą. Ale nie sądzę by było w tym cos złego. Bo każda ludzka mysl, każde uczucie ma prawo istnienia. Jesli cos boli, to lepiej o tym powiedzieć, niz dusić w sobie. jak sie powie, to od razu lżej na duszy. A tym bardziej, gdy okazuje sie, ze tyle ludzi przezywa podobne rzeczy...
UsuńJa wiem, że nie jestem sama. To uczucie o którym pisałam, jest jakby ogarnieciem całej ludzkosci jako takiej. i mnie, pośród niej - niczym tak naprawdę sie nie rózniącej. Tyle nas jest a mimo to czasem taka pustka zasysa, taka bezradnosć, taka gorycz...A tak było pieknie i prosto, gdy byliśmy dziećmi i wierzylismy w basnie.
Pozdrawiamy Cię serdecznie, Krysiu!:-)*
komunikat -ZAKAZ SMUCENIA SIE (wykonac natychmiast )sciskam Lapke serdecznie p.Gosia
OdpowiedzUsuńHa! Od samego ściskania Twej zyczliwej łapki, Gosiu to sie człowiek usmiecha!:-))*
UsuńOleńko! Każde Twe słowo... każde... tak porusza! Piszesz o sobie a jakbyś o mnie pisała!
OdpowiedzUsuńI ja próbuję się otrząsnąć, ale z miernymi rezultatami. Może to jesień? Oby...
Ściskam Cię mocno, mocno, najmocniej jak umiem! ***
Też Cię ściskam, kochana i dziekuję, że jesteś!***
Usuń