Wstałam dzisiaj jeszcze o zmroku. Po zmianie
czasu często mi się to zdarza. Wiatr szarpał mocno blachami na dachu. Świstał w
szparach domu i śpiewał swe nieokiełznane pieśni. Tak było całą noc. I
jeszcze ogromny księżyc pełni rozjaśniał wszystko niezwykłym blaskiem.
Pokrzątałam
się chwilę po kuchni. Koty nakarmiłam. Wodę na kawę wstawiłam. A potem ziewając
odsłoniłam zasłony i wyjrzałam na zewnątrz ciekawa, jakiż to dzionek wstaje? Jakie
pokaże mi oblicze? Jakim nastrojem napełni i jaką drogę na dzisiaj wskaże...? I oto, co ujrzały me zachwycone oczy!
Czym prędzej by nie tracić
nic z tego czarodziejskiego zjawiska wybiegłam na dwór w piżamie, gumiakach i narzuconym na chybcika ciepłym
swetrze. Biegłam przed siebie jak szalona i spontanicznie wyśpiewałam piosenkę, która nie odstępuje
mnie od kilku dni. Nikt mnie nie widział, nikt nie słyszał. Tylko to niebo,
tylko ten wiatr i gałęzie tańczące w jego dzikim rytmie. Wilgotne od rosy trawy na łące oplatały pieszczotliwie moje nogi. Ostatnie listki na dzikich śliwach migotały jak najpiękniejsze ozdoby choinkowe. Stado maleńkich ptaszków podniosło się tłumnie i świergotliwie z zaoranego wczoraj pola. Pachniało świeżością i słodką obietnicą.. Przestrzeń szumiała i falowała niczym ocean...Mknęłam witając dzień i czując jakbym się właśnie urodziła i wszystko widziała po raz pierwszy. A w duszy był blask i świadomość
cudu, który jest wokół i w środku mnie…Chciało mi się śmiać i płakać jednoczesnie...Świt stubarwny, pędzlem malarza
ekspresjonisty malowany wchłaniał mnie i przygarniał czule…Jawa to, czy sen…? Wszystko się przenika. Nie ma czasu, który pogania. Tylko ta chwila, wolność w sercu i rozwianych włosach…Życie, codzienność poczeka...
A jaką piosenkę tak wyśpiewywałam? "To nic, że to sen" Edyty Geppert do muzyki Jerzego Satanowskiego ze wspaniałymi słowami Jacka Stanisława Burasa.
Jestem wodą,
ogniem, powietrzem
Jestem falą, iskrą, obłokiem
Jestem ptakiem, rumakiem
Jestem liściem na wietrze
Jestem śpiewem, szumem, galopem
Wzlotem skrzydeł mknę, dokąd zechcę
Wichrem grzywy omiatam świat
Biegnę, płynę, wzbijam się w przestrzeń
Drwię z wędzideł i murów, i krat
To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Kiedy śnię, wtedy chce, bardzo chce mi się żyć
Nie budź mnie, nie budź mnie, nie budź mnie
Kiedy śnię, mogę być tym, kim chcę
Mogę z żaglem głowy w chmurze płynąć oceanem rosy
Palce skrzydeł zagrzebywać w tęczy rozpuszczone włosy
To nic, że to sen...
Jestem burzą, sztormem, tornadem
Jestem deszczem, pianą, potopem
Jestem krukiem, tygrysem
Jestem jadem, pożarem
Jestem krzykiem, rykiem, amokiem
Biciem kopyt rwę sieci nocy
Skrzydeł szałem przewracam świat
Kiedy myśl mą zamieniam w pocisk
Nie ma murów, wędzideł i krat
To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Chociaż śnię, ale wiem, że nie będę wciąż śnić
Przyjdzie dzień, z mego snu zbudzisz mnie
Wstanę i będzie tak, jak we śnie
To nic, że to sen, ciągle sen, to nic
Chociaż śnię, ale wiem, że nie będę wciąż śnić
Przyjdzie dzień, z mego snu zbudzisz mnie
Wstanę i będzie tak, jak we śnie
Jestem falą, iskrą, obłokiem
Jestem ptakiem, rumakiem
Jestem liściem na wietrze
Jestem śpiewem, szumem, galopem
Wzlotem skrzydeł mknę, dokąd zechcę
Wichrem grzywy omiatam świat
Biegnę, płynę, wzbijam się w przestrzeń
Drwię z wędzideł i murów, i krat
To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Kiedy śnię, wtedy chce, bardzo chce mi się żyć
Nie budź mnie, nie budź mnie, nie budź mnie
Kiedy śnię, mogę być tym, kim chcę
Mogę z żaglem głowy w chmurze płynąć oceanem rosy
Palce skrzydeł zagrzebywać w tęczy rozpuszczone włosy
To nic, że to sen...
Jestem burzą, sztormem, tornadem
Jestem deszczem, pianą, potopem
Jestem krukiem, tygrysem
Jestem jadem, pożarem
Jestem krzykiem, rykiem, amokiem
Biciem kopyt rwę sieci nocy
Skrzydeł szałem przewracam świat
Kiedy myśl mą zamieniam w pocisk
Nie ma murów, wędzideł i krat
To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Chociaż śnię, ale wiem, że nie będę wciąż śnić
Przyjdzie dzień, z mego snu zbudzisz mnie
Wstanę i będzie tak, jak we śnie
To nic, że to sen, ciągle sen, to nic
Chociaż śnię, ale wiem, że nie będę wciąż śnić
Przyjdzie dzień, z mego snu zbudzisz mnie
Wstanę i będzie tak, jak we śnie
I nie trzeba jechac za kolo polarne, wystarczy wstac odpowiednio wczesnie, by moc podziwiac nasza rodzima zorze nie-polarna, ale rownie piekna, jesli nie piekniejsza. Niebo plonie zywym ogniem!
OdpowiedzUsuńWyobrazilam sobie przez chwile, ze to ja wybiegam z domu w koszuli nocnej i gumiakach, zeby sfocic ten niebieski spektakl, po czym w kaftanie bezpieczenstwa odjezdzam do wariatkowa, bo uczynni sasiedzi zawiadomili odpowiednie sluzby... Mieszkanie na odludziu ma wiec swoje uroki. U mnie zreszta, spoza domow nie bardzo widac swity i zachody slonca, musialabym leciec w tej pizamie dosc daleko. :)))
Po takim poczatku dnia az chce sie zyc i szybko zapomina o halnym buszujacym przez cala noc.
Mam nadzieje, ze Wasz dzien bedzie rownie piekny, jak jego zaranie. Buziaki :***
Ja też przez chwilę wyobraziłam sobie, że to robię, tu gdzie jestem (bodajże siódma strefa Londynu). Tu jest takie multi-kulti, dowolność ubioru i różnorodność zachowań, że chyba nikt by się za mną nawet nie obejrzał :))
UsuńA piosenka mi się nie podoba - jakaś taka... zbyt dramatyczna.
Panterko! Tu często sa piekne nieba, ale nie zawsze mam tyle czasu, mozliwości i refleksu by to sfotografować.Tak, wczesnym świtem nie musze przejmować sie tym, co kto sobie o mnie pomysli. Zresztą także w ciągu dnia jest tu zazwyczaj pusto. I to jest jedna z najwspanialszych rzeczy na moim Pogórzu. Swoboda i bezludzie.Jak oszaleje kiedyś naprawdę, to i tak nikt nie zauwazy i będzie sobie wariatka tańczyc do upadłego!:-))
UsuńA dzień był wietrzny, ale pogodny i niezwykle pracowity. Na niebie szalały fale obłoków.Mięsnie bolą, ale w sercu nadal cos migocze radosnie, jak o poranku...
Pozdrawiam Cieserdecznie Anusiu, ciesząc sie, że zdjecia Ci sie podobają!:-))***
Rózo! Gdybym w Melbourne tak sobie wybiegła w pizamie i gumiakach też bym nikogo nie zdziwiła. Tam to normalka.Tez multi kulti do imentu. Ludzie boso, w pizamach i wałkach na głowach do supermarketu chodza. Uwielbiałam tamten luz. Dlatego tu, na kolejnym moim końcu swiata cieszę sie swobodą...
UsuńA co do tej piosenki, to chyba własnie dlatego mi się podoba, ze taka dramatyczna i cos w duszy mocno porusza. Uwielbiam pełne emocji piesni. Śpiewac, słuchac, przeżywac, odlatywać. Taka to egzaltowana ze mnie kobita...Pozdrawiam serdecznie!:-))
No masz! Po ulicy w piżamach? I jeszcze do sklepu też!? Raj na ziemi. Ja chodzę w takim stylu wyłącznie "po domu", a jeszcze ten i ów za złe by mi to miał. Gdyby o tym wiedział:)).
UsuńPoczucie swobody i luzu to ogromna wartośc. U nas wciąz, niestety, opinia pbliczna rządzi i nadaje ton. A przecież zycie jest tylko jedno! I wszystko jest ludzkie! Trzeba czasem zaszaleć żeby nie oszaleć!:-))
UsuńJakie to znajome!!! Na piżamę kurtka, gumiaczki na gołe nogi, aparat w dłoń. Wczesnym rankiem, Czasem purpurowe zorze, czasem nostalgiczna mgła, czasem bielutki śnieg lub srebrna szadź .... Ja chłonę te cuda niema lub wrzeszczę: "Kocham Cię życie, poznawać pragnę Cię, pragnę Cię, w zachwycie". Wracam dopiero gdy stopy i dłonie już nieczułe. Dobrze jest pomieszkiwać na skraju!
OdpowiedzUsuńOjej! jak fajnie Krystynko, ze też tak lubisz i mozesz wybiegać spontanicznie, nie wstydzac sie nikogo i potrafiąc cieszyc sie cudami, które natura dla nas wyczarowuje! Człowiek nie może wciąż sie w sobie sciskać i wstydzić. Jak go najdzie spontaniczna chęc wyrazenia radości zycia i zachwytu nad tym, co widzi, niechże ma mozliwosc wykrzyczenia tego z siebie, wybiegania, wysmiania, wyspiewania, wypłakania...Uparcie i skrycie też kocham to zycie nad zycie!:-))***
UsuńNiebo jak u zarania dziejów, kiedy to kształtowało się życie na ziemi, bo gdyby odwrócić niektóre zzdjęcia, to lawa bulgocząca by się ukazała; piękne wschody; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTakich wschodów nigdzie przedtem nie widziałam. Zachody tak, ale nie wschody...Jak dobrze zacząć dzień z zachwytem. Wtedy skrzydła rosną wspaniale i nie opadają tak szybko, Wtedy nie ima sie od razu ból i zmartwienie, znój powtarzalnosci, frustracja pajęcza, lęk przed tym czy sie podoła wszystkim koniecznościom i wyzwaniom...Człowiek jak w kolorowym, niepochwytnym baloniku...
UsuńPozdrawiam ciepło sąsiadkę!:-))
I ja sie zachwycam Olu razem z Toba listopadowym switem Waszego pieknego miejsca.
OdpowiedzUsuńKazdego dnia, gdy wstaje nastawiam wode na kawe i biegne do okna popatrzec, taki mily nawyk :)
Dzisiaj moje poranne niebo bylo czysto blekitne, jednak uchwycilam na nim bardzo zyciowa scene, o ktorej moze kiedys napisze...
Serdeczne usciski dla Ciebie szalona pozytywnie Kochana Kobietko :***
Piekne bywaja tu świty Orszulko. Tym piekniejsze, ze tak swobodnie podziwiane i przezywane....Ciekawa jestem, co widziałaś dzisiaj przez okno, jaką scenę? Czasem przez okno znacznie bardziej zajmujące rzeczy widac niz w komputerze i w telewizorze. Zresztą oglądanie na zywo czegos jest o wiele wartosciowsze niz przez szklany ekran...
UsuńTak...Bywam szalona, a moze wciaz jestem tam w środku, tylko mityguję się by nie zyć otwarcie tym szaleństwem...?
Uśmiech serdeczny i ciepłe mysli zasyłam Ci wrażliwa istoto!:-))***
Widzialam blekit nieba i na nim dwa samoloty lecace blisko siebie w jednym kierunku, w krotkim czasie ich bliskosc zaczela sie oddalac, jeden w lewo, drugi w prawo...Moja interpretacja byla taka - serce i rozum :)
UsuńUsciski Olenko :***
Tak!Serce i rozum albo ... małzeństwo, które po wielu latach niby zgodnego lotu zaczęło się od siebie oddalać...
UsuńUsmiech o poranku zasyłam Orszulko!:-))***
U mnie tez była piękna poranna gra kolorów, ale o 6 muszę wykonać obowiązki pielęgnacyjne przy mamie, więc nie mogłam tak pobiegać. O 6.30 wyjeżdżam do pracy, więc tylko " łypnęłam" tę chwilę komórką, ale i tak się cieszę:-)
OdpowiedzUsuńCzasem wystarczy zauwazyc cos kątem oka, mieć moment na wyjrzenie przez okno a juz inne emocje i kolory w dusze wstepuja, a juz człowiek czuje sie raptem jak obdarowany przez los. Cieszę się, że i u Ciebie był cudny świt. Niezwykły jest tegoroczny listopad. A myslałby kto, ze to taki szary, nieciekawy miesiąc...
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie Basienko!;-))
Dobrze, Olu, że pamiętałaś o aparacie, wybiegając z domu :))) Niesamowite są te zdjęcia :) I Twój cudowny nastrój :))
OdpowiedzUsuńAparat porwałam jako pierwszy i gotowam lecieć nawet bez swetra! resztki zdrowego rozsądku podpowiedziały mi by wdziać cos na grzbiet!
UsuńTo był spektakl kilkunastu minut. Przeminał tak szybko jak sie zaczął.Zostały zdjęcia, wspomnienia, nastrój i ...ten post.
Serdecznosci zasyłam Ci Liduś po zmroku! Ach, jaki ciepły wieczór!:-))***
Orzesz! Zatkło mnie do imentu! I jak to jest, że patrzysz na taki cud i mowę odbiera a namalowane czy wyhaftowane wygląda banalnie... Choćby się człowiek starała i kombinował to natury i tak nie przeskoczy... Może i dobrze :)
OdpowiedzUsuńŚciskam i więcej takich widoków życzę ! :)***
Tak, natura jest niedościgłym mistrzem a obcowanie z jej pieknem daje poczucie jakiegoś mistycyzmu i dotykania sedna...Jestesmy częscia natury - chcemy i powinnismy tworzyć, wylewajac z duszy emocje, uczucia i tęsknoty.Niewazne jak nam to wychodzi - wazne by być kreatywnymi i nie wstydzić sie tego. Cieszyć się pieknem i bratać z magią, która dotyka naszych zmysłów. Pisanie, malowanie, hafrowanie, dzierganie, szycie, fotografowanie, rzeźbienie i śpiewanie...Ilez jest mozliwosci by wyrazic siebie i zbliżyc sie do sensu, radosci zycia...
UsuńZosieńko - czasem życie zdaje sie cudem, a człowiek odczuwszy to musi, po prostu musi cos stworzyć..
Ściskam Cię kochana serdecznie i gorąco a takze śpiewnie!:-))***
Prawie jak moje archiwalne, takie piękne, jedyne. Czasem ktoś pyta, po co tak wcześnie wstaję. Po TO.
OdpowiedzUsuńDla takich widoków warto wczesniej wstać, warto zyć...Szczególnie, jesli mamy poczucie, iz jesteśmy jedynymi obserwatorami cudu. Czyli on tylko dla nas. Może więc i my jesteśmy jaks tam wazni bo tak wyróznieni? Bo po cóz byłoby całe to piekno, gdyby nie miał się nim kto zachwycić...?
UsuńPozdrawiam Cię ciepło, Gaju!:-)***
po takim poranku to chyba żaden biomet nie był Ci straszny ;))) wyobrażam sobie, że z takiego płonącego nieba można nałapać adrenaliny i energii na tydzień :)
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Tak, Emko! Dzień też był potem pełen energii i pogody. Gdybyż to więcej takich chwil magicznych...
UsuńŚciskam Cię mocno, dobra wokół Ciebie i spokoju ducha życząc!:-))♥♥♥
"Jak dobrze wstać skoro świt...." :)
OdpowiedzUsuńKochana- cudowne zdjęcia! A bieganie w gumiaczkach i negliżu o poranku i wyśpiewywanie piosneczek można wpisać w obszerną tabelkę: UROKI WSI!! (pozwól, że zacytuję: "...Nikt mnie nie widział, nikt nie słyszał..")
Pozdrawiam serdecznie :)
P.S. Wyobrażasz sobie podobne poczynania z łapaniem kadrów na wielkomiejskim osiedlu?? :D
http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/
Tak, ta swoboda jest jedna z przewag mieszkania na wsi, z dala od ludzi. Tak do tego przywykłam, że bardzo trudno byłoby na powrót przywyknąc do wielkomiejskich obyczajów i ograniczeń. No i w mieście nigdy takich zdjęc bym nie zrobiła!
UsuńPozdrawiam Cię ciepło Aalex i dobrego dnia zyczę!:-))***
Tego mi brak Olu znając siebie tez bym leciała, patrzyła i powtarzała z zachwytem słowa o miłości do Natury, tak potrafię mówić do morza stojąc na jego brzegu czy do ciszy w lesie, gdy stoję w świątyni leśnej.
OdpowiedzUsuńBrak mi słów więc tylko z zachwytem powtarzam kocham.
:)
A można się nałykać adrenaliny tylko patrząc w niebo, na malowane wiatrem i słońcem chmury.
Gorące uściski w ciepły deszczowy dzień. Lubię mżawkę ciepłą w bezwietrznym dniu. To też moje nastroje. :)
Tu mozna wybiec na łaki, do lasu, gdziekolwiek i godzinami całymi zywego ducha nie spotkac. Natura jest tu światem i zaspokaja wszystkie potrzeby...Inne zanikają coraz bardziej. Odwykam od wizyt w księgarniach, kawiarniach, bibliotekach, kinach i teatrach. Nasyciłam się tym chyba...Dziczeję na całego...Nasycam się cudem, który jest wokół mnie. Przestrzenią, kolorami, cisza, magią poranków, powietrzem....Spektaklem, który trwa bezustannie. Tylko patrzeć, chłonąć i zyć tym.
UsuńU nas dopiero dzisiaj troche deszczyku, ale znowu był cudny świt.
Utulenia serdeczne zasyłam ci Elu w sobotni poranek!:-))*
Uwielbiam wschody i zachody slonca, wstaje zawsze wczesnie wlasnie po to zeby zobaczyc jak sie dzien budzi. Tyle, ze nie zawsze latam z aparatem:))) Moze dlatego, ze nie posiadam pizamy:P
OdpowiedzUsuńTak, Star!Cudne są te spektakle wschodu i zachodu. A często i w ciągu dnia słonce tak maluje rzeczywistosc, ze tylko patrzeć i wzdychać w zachwycie...
Usuń(Tutaj chyba i bez pizamy mogłabym o poranku wyleciec - jak jakaś naga rusałka biegać o świcie! Najwyżej skończyłoby sie to katarem!:-))
To bezcenne chwile , kóre napawają nas zachwytem , to chwile ,dzięki którym rosną nam skrzydła i chce nam się lecieć.....wysoko, daleko..pomarzyc, oderwac się..Ładują takie chwile akumulatory i powodują,że chce nam się żyć jeszce bardziej:):
OdpowiedzUsuńSciskam Olu
Dzięki takim chwilom chce sie zyć, docenia sie zycie i je kocha. Człowiek czuje sie jakos przez los wyrózniony i po prostu bezwstydnie szczęśliwy! A przez chwilę wszystkie problemy, bóle i leki daleko, daleko....A świat mówi do nas - zobacz, jak jest pieknie. Zauwaz to! Doceń! Wchłoń! Nasyć sie na zapas Bądź częścia tego a zyskasz nowy świat i nową wolność w sobie!
UsuńCałuję Cie gorąco Jolu i wszystkiego dobrego życzę!;-))***
Jakie to szczęście, Olu, że nie widać z okien mojej sypialni wschodów słońca... biegałabym wtedy w koszulinie, niewyspana i rozczochrana, po gumnie, łapiąc takie cudowne kadry, jak te Twoje;-)
OdpowiedzUsuńOstatnio, jak się zwlekam i wzuwszy gumiaczki maszeruję wypuścić kozy na pastwisko, tylko mgła i mgła wokół... jak mleko. Ale też często jestem w piżamie ;-) szkoda dnia na konwenanse ;)
Oczywiście, że szkoda dnia, życia na konwenanse droga Inkwizycjo! Poza tym jestesmy juz w tym wieku, że wiemy co jest wazne i prawdziwe a co nic nie dającym pozorem i teatrem. Zauważ jak swobodnie i naturalnie czujemy sie wśród zwierząt. Niczego sie nie wstydzimy. Pokazujemy swoja prawdziwą twarz. To tylko ludzie potrafią podcinać skrzydął i na sięł wtłaczać w jakieś ramy. Ale my sie nie dajemy! To juz za nami!
UsuńZnowu dzisiaj był piekny świt...Ech, listopad wymyka sie wszelkim stereotypom. I my też sie wymykajmy! Hopla!:-))*
Tyle razy widziałam piękne niebo, zwykle jednak czasu więcej wieczorem...Tyle, że i tak lecę do domu, bo myślę : "co też one wyprawiają" te moje Absorbery. A ranki, najlepiej pamiętam jeden z noclegu w Samotni, w schronisku w Karkonoszach. Słonko obijajace się o skały, tafla Małego Stawu. I cisza. Ech...
OdpowiedzUsuńPozdrówy!
W Samotni byłam kiedyś, dawno temu w czasach nastoletnich i do dzisiaj pamiętam tamte widoki o zachodzie i wschodzie. A co do Absorberów, to z nich płynie mnóstwo tej naturalnej radosci i energii. Z nimi chyba bardziej nawet po łace wypada pobiegać, niz samotnie!Na pewno lubią tak szaleć z psami i mamusią...
UsuńPozdrawiam Cie Tupajko serdecznei i łapania wielu dobrych chwil zyczę!:-))
Przepiękny nieboskłon w wielu wydaniach... Też uwielbiam obserwować i fotografować :)
OdpowiedzUsuńTak, nieba są tu niesamowite. Dech zapiera nieraz! Też fotografujesz? No to wobec tego muszę zajrzeć do Ciebie.
UsuńPozdrawiam i witam serdecznie!:-))
Jedyne słowo: WOW! :D Cudownie ujrzeć takie niebo. :)) Świetne zdjecia!
OdpowiedzUsuńTak, Wiolu! Cudownie! Życie w bliskości z naturą, z dala od ludzi i ograniczających horyzont budynków nagradza mnie takimi własnie widokami!Cieszę sie, że zdjęcia się podobaja. Miło jest móc sie dzielić tymi cudami.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie, witając zyczliwie na tym blogu!:-))
A w duszy był blask i świadomość cudu, który był wokół mnie i we mnie.
OdpowiedzUsuńTaka chwila to perła do naszyjnika
W chwilach szarych, tępych, dziwnie pustych i niewyraźnych przebieram z nadzieją te perły w naszyjniku. I gdy otworzę serce, gdy westchnę głęboko,wówczas znowu otwiera się brama do dobrych wspomnień a perły lsnią i napełniają duszę ciepłem...
UsuńŚciskam Cię serdecznie Madziu!***
Cudne zdjęcia i pięknie uchwycony wschód słońca! Gratuluję wyróżnienia i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za Twoje odwiedziny i miłe słowa! Życzę wszystkiego dobrego i ciepło pozdrawiam!:-))
UsuńWarto wstac rano:) Gratuluje wyroznienia i pozdrawiam goraco:)
OdpowiedzUsuńO tak Kasiu, warto! Prawie każdy poranek tutaj zasługuje na serię zdjęć!
UsuńDziekuję za Twe odwiedziny, zyczliwe słowa i pozdrawiam serdecznie!:-))
Aż sobie zapodałam ten utwór :D... :)!... Piękny! Wcale Ci się nie dziwię, że go śpiewałaś biegnąc po wschód...!
OdpowiedzUsuńA wiesz Abi, ciekawa byłam czy Ci się ta piosenka spodoba! Czułam, ze tak i sie nie pomyliłam! Wspaniale, że mamy podobny gust!:-))*
UsuńFeeria barw! Niesamowite jest to, ze kazdy wschod slonca jest inny i niepowtarzalny. Dla Ciebie Olu niebo zaplonelo magicznie, piekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńUsciski dla Was:)
Nieustannie podziwiam tutejsze niebo o każdej porze dnia a czasem i nocy, gdy jest bezchmurnie i gwiaźdizście. Serce sie raduje a dusza frunie wysoko, wysoko, czujac sie obdarowana i wyrózniona przez los takim oszałamiającym pieknem.
UsuńPozdrawiamy Cię oboje gorąco spod naszego nieba, kochana Ataner i wszystkiego dobrego zyczymy!:-))*
Oleńko jakie cudne zdjęcia do wspaniałego opisu, przyroda potrafi tak zauroczyć, a Ty potrafisz pokazać to w kadrze. I oczywiście pieknie ubrać słowami.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam.
Przyroda, natura w jej wszystkich odsłonach jest dla mnie najwspanialszym natchnieniem, pociechą, schronieniem, magią, wyzwaniem. I nigdy sie nie znudzi, bo przeciez co dzien jest nowa odsłona tego pełnego barw i emocji spektaklu.
UsuńPozdrawiam Cię cieło, Alinko!:-))
Jakże piękny mamy listopad, szłam dzisiaj z wnuczkami do przedszkola i zachwycałyśmy się ,że jeszcze tyle liści na drzewach i piękne dywany na trawnikach. Już niedługo opadną, i powoli będziemy zbliżać się do zimy. Miłego dnia Oleńko.Pozdrawiam Ciebie i Cezarego.
UsuńA u mnie dzisiaj było już znacznie chłodniej...Cóz, listopad ma swoje prawa. Grunt by w sercu było ciepło!:-))
UsuńPozdrawiamy Cię serdecznie Alinko!:-))**
Witajcie,piękne zdjęcia fantastycznego poranka a może i dnia pozdrawiam trejtka.
OdpowiedzUsuńWitaj, Krysiu! Nawet listopad potrafi byc piekny, gdy słonko od rana tak pieknie maluje świat!:-)*
Usuń