Właśnie minął rok, od kiedy założyliśmy tę
stronę. Przeleciał nam ten czas bardzo szybko. Przede wszystkim na ciężkiej
pracy w gospodarstwie, na obcowaniu z naturą i na podziwianiu odsłon kolejnych
pór roku. A między tym wszystkim przewinęło się mnóstwo radosnych, smutnych, czy też melanżowych
w nastroju dni. Tych ostatnich zapewne było najwięcej. Codzienność umilaliśmy sobie między innymi
pisaniem tekstów na tego bloga oraz odwiedzinami w Waszych wirtualnych
światach.
Drodzy nasi goście, czytelnicy i
obserwatorzy! Oboje z Cezarym chcielibyśmy podziękować Wam serdecznie za Wasze
odwiedziny na naszym blogu, za bliskość, wsparcie serdecznym, wrażliwym słowem,
za wspólne zamyślenie, uśmiech, wzruszenie i zabawę!:-)))
Dzięki prowadzeniu tej strony poznaliśmy
dużo sympatycznych, bliskich sercu osób. Z niektórymi z Was udało się nawiązać
silniejszą nić porozumienia i korespondujemy ze sobą często, czy też
telefonujemy, pogłębiając naszą serdeczną zażyłość, by nie powiedzieć, przyjaźń.
Zimą udało nam się nareszcie spotkać z miłymi sąsiadami zza miedzy, Gosią i Radkiem Barłowskimi, autorami bloga "Ogarze Pogórze" i wyskoczyć z nimi na przedstawienie teatralne do Rzeszowa. A niewiele ponad miesiąc temu mieliśmy okazję zobaczyć się
Zofijanną, autorką bloga "Z rakiem w tle" i ucieszyć się przejściem naszej znajomości z poziomu wirtualnego na
realny. Było to cudowne uczucie i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz będzie nam
dane spotkać się z którymś z Was oko w oko. I potwierdzić, tak jak w przypadku
Gosi, Radka oraz Zofijanny, że to co piszemy tu o sobie, to jakimi się sobie ukazujemy, jest
prawdą. I nie trzeba się bać takich spotkań a tylko robić wszystko by było
wiele następnych, gdyż realny, namacalny, bliski człowiek na naszej drodze,
jest najcenniejszą wartością i powinien być najważniejszym celem tej blogowej
twórczości.
Co jeszcze? Publikując teksty prozą i poezję
na blogu rozwinęłam skrzydła i pewniej czuję się teraz w pisaniu widząc, iż to
co tworzę może się podobać, nie pozostawiając czytelników obojętnymi. Dlatego, niezwykle
tym pozytywnym odbiorem zdopingowana, o ile tylko czas pozwala, piszę coraz
więcej i mam mnóstwo nowych pomysłów na opowiadania, wiersze a nawet na coś o
wiele dłuższego.Muszę jeszcze namówić Cezarego, by znowu zaczął się udzielać na blogu i zamieszczać tu swoje teksty, bo po kilku początkowych miesiącach aktywnego prowadzenia razem ze mną tej strony, trochę jakby stracił zapał do udzielania się w tym wirtualnym świecie. Pamiętam jednak doskonale, jaką frajdę sprawiało mu pisanie i czytanie potem Waszych komentarzy. Może jesienią i zimą będzie miał na to więcej czasu i ochoty?
To były pozytywy, lecz są i negatywy
istnienia w tym kawałku wirtualnej przestrzeni, gdyż wszystko na tym świecie ma
swój awers i rewers…
Wiele z poznanych tu, bardzo interesujących
i niosących kawałek swojej prawdy osób przestało jednak odwiedzać to miejsce
mieszczące się „Pod tym samym niebem”. Wiem, są ważniejsze rzeczy niż bywanie
na blogach a poza tym nie można dogodzić każdemu, ale czasem jest mi po prostu
przykro i żal, że ktoś, kogo zdążyłam polubić zniknął gdzieś w tej internetowej
mgle i po prostu zapomniał…Dlaczego tak się stało? Pewnie nigdy nie poznam
odpowiedzi na to pytanie. Internet to dziwna przestrzeń, w której ludzkie
uczucia potrafią rozpłynąć się w nicość, a niedawna zażyłość zamienić w
obojętność. Tu tak łatwo i wygodnie po prostu kliknąć i przepaść gdzieś w
wielkiej niewiadomej. Czy w wirtualu obowiązują inne prawa i zasady
postępowania, niż w prawdziwej rzeczywistości? Pewnie tak. Zresztą także w
naszej codzienności potrafimy zniknąć z cudzego czy własnego życia nagle i bez
słowa. Pstryk! I gaśnie czyjeś światło...Nie wszystko przecież zależy od naszej woli. A pora zdmuchniecia świeczki przeważnie przychodzi ni stąd ni zowąd...
Poza tym zazwyczaj traktujemy bywanie na
blogach, jak prostą, niezobowiązującą rozrywkę, niczym odwiedziny w kowbojskich
saloonach. Póki odpowiadają nam serwowane tam trunki, barman oraz goście, póki
mamy czas i ochotę na jeszcze jedno pchnięcie wahadłowych dni wchodzimy z
ochotą i sycimy się atmosferą takich przybytków. A gdy rzeczywistość przyciąga
nas coraz mocniej do siebie lawiną koniecznych do ogarnięcia spraw, czy też
przestajemy czuć potrzebę bywania w choćby najmilszych, lecz mocno kradnących nam
czas cudzych, wirtualnych światach po prostu przestajemy je odwiedzać. Bo
przecież czas nie jest z gumy i trzeba go tak podzielić, by było w nim miejsce
na to, co najważniejsze…
Miewałam w czasie tego roku kilka momentów
zwątpień w sens prowadzenia bloga. Wiem, że takie chwile nawiedzają prawie
każdego z Was, gdyż blog jest rodzajem dziwnego uzależnienia. Zabiera nam cenne chwile, nie zawsze dając w zamian satysfakcję i poczucie, iż wszystko to ma głębszy
sens. Bywa taką zaczarowaną wyspą, niczym krainą czarodziejki Kirke, gdzie
zapomina się o całym świecie i wynurza się z niego z niechęcią, bo świat wokół
nie zawsze jest tak kolorowy i serdeczny jak na blogu.
No tak, ale to magiczne zapomnienie o
problemach codzienności, w które popada się często tkwiąc w internetowej przestrzeni jest
niekiedy jak wspaniała tratwa ratunkowa. Bo z niektórymi problemami po prostu
nie da się walczyć. Nieraz spowijają duszę ludzką tak mocno, że aż potrafią
sprawiać nieustający ból. Serce obrasta niczym bluszczem obezwładniającą bezradnością, bezsilnością, brakiem pomysłu na wyjście z
trudnej sytuacji…Dołącza się codzienna struga kłopotów i zgryzot. Myślę, iż lepiej więc
niekiedy robić wszystko by o nich stale nie rozmyślać i po prostu cieszyć się życiem, jakie jest
oraz wszystkimi jego blaskami. Nawet tak złudnymi jak te, w które obfituje ta dziwnie
wciągająca i trochę niebezpieczna, lecz przecież pełna uroku i barw blogowa kraina
Kirke…
Ten blog ma rok... Przez chwilę kusiło mnie by napisać - i wystarczy! No bo przecież w nieskończoność nie będę prowadzić tej strony. Bo może już nic ciekawszego, niż to co jest, nie uda mi się wymyślić. Może już tylko będę powielać samą siebie i nudzić ewentualnych czytelników? Bo może powinnam pójść w inną stronę i znaleźć dla siebie nową formę wyrażania siebie?
Gdzie jest właściwie moja Itaka, czy w życiu prawdziwym, tym obok mnie, czy w tym nierealnym, wirtualnym, gdzie mogę wylewać z duszy wszystko to, na co nie ma miejsca w twardej rzeczywistosci? Myślę, że moja Itaka by istniała blisko i by była szczęśliwa oraz spełniona potrzebuje zarówno dotyku słońca, jak i jego wyobrażenia. Potrzebuje słów, dźwięków, dotyków, wędrówek po realnych bezkresach lasów i pól, ale i eksploracji wyobraźni, marzeń, głębokich przeżyć i wspomnień. A więc jeszcze niczego nie zamykam. Jeszcze mi mojej owianą magiczną mgłą krainy czarodziejki Kirke wciąż mało. Jeszcze płynę, z Wami, do Was...
Ten blog ma rok... Przez chwilę kusiło mnie by napisać - i wystarczy! No bo przecież w nieskończoność nie będę prowadzić tej strony. Bo może już nic ciekawszego, niż to co jest, nie uda mi się wymyślić. Może już tylko będę powielać samą siebie i nudzić ewentualnych czytelników? Bo może powinnam pójść w inną stronę i znaleźć dla siebie nową formę wyrażania siebie?
Gdzie jest właściwie moja Itaka, czy w życiu prawdziwym, tym obok mnie, czy w tym nierealnym, wirtualnym, gdzie mogę wylewać z duszy wszystko to, na co nie ma miejsca w twardej rzeczywistosci? Myślę, że moja Itaka by istniała blisko i by była szczęśliwa oraz spełniona potrzebuje zarówno dotyku słońca, jak i jego wyobrażenia. Potrzebuje słów, dźwięków, dotyków, wędrówek po realnych bezkresach lasów i pól, ale i eksploracji wyobraźni, marzeń, głębokich przeżyć i wspomnień. A więc jeszcze niczego nie zamykam. Jeszcze mi mojej owianą magiczną mgłą krainy czarodziejki Kirke wciąż mało. Jeszcze płynę, z Wami, do Was...
Olgo, chyba skomentuję jako pierwsza. :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest jednym z najwartościowszym w sieci, gdzie uwodzi mnie Twój literacki język, piękna poprawna polszczyzna, umiejętność wyrażania trafnie myśli, oraz wszechobecna na nim życzliwość, miłość i tęsknota za takim właśnie światem. Gdyby w realnym życiu było tak jak "Pod tym samym niebem", to życie byłoby piękne non-stop.
Gratuluję Wam obojgu wytrwania roku w tej wirtualnej przestrzeni i stworzenia tego wyjątkowego miejsca. Jest tak jak napisałaś. Blog uzależnia, ale też daje siłę, wzmacnia, rozwija i tego Wam życzę na przyszły rok!
Aniu! Dziękuję Ci serdecznie za Twoje ciepłe, bardzo podnoszące mnie na duchu słowa. Chciałabym by zycie zawsze było tak piekne, jak "Pod tym samym niebem", ale niestety nie jest. Czasem, jak zapewne zauwazyłaś, i tu przemycam smutniejsze, czy bardziej zblizone do twardego realizmu teksty. Bo i ja nie moge zawsze tkwić na moscie z tęczy. Czasem ból jest za silny, by choc jego część nie wyciekła tutaj, do tego mojego wirtualnego domu. Ale tak musi być by było prawdziwie.
UsuńMam nadzieję jeszcze pisać i dzielić sie z Wami tym pisaniem. Róznymi kolorami duszy. I cieszyć sie tym oraz odwiedzinami tylu bliskich sercu, wrazliwych, jak Ty Aniu, ludzi.
Dziękuję raz jeszcze za to że piszesz do mnie, ze jesteś i pozdrawiam serdecznie!:-))
Gratuluję Wam tego roku i życzę kolejnych :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, od kiedy tu jestem, ale zawsze z ciekawością czytam Twoje teksty, Olu i miło mi się z Tobą rozmawia.
Pozdrawiam Ciebie i Cezarego :*
I idę na kijki, żeby zmienić melanż z przewagą czarnego na melanż z przewagą jasnego ;)
Bardzo dziękuję za gratulacje i ciepłe słowa Lidko!Miło mi, ze odwiedzasz tego bloga i komentujesz wiele moich tekstów, dajac mi znać, iż nie jestem sama w tej wielkiej wirtualnej przestrzeni. Bardzo to doceniam!
UsuńOboje z Cezarym dziękujemy serdecznie za Twoje pozdrowienia i również pozdrawiamy Cie gorąco!:-)
Miłych spacerów z kijkami oraz melanzów z przewagą bieli!!!
Śpiewam rocznicowe..."sto lat" :)
OdpowiedzUsuńZ przerażeniem zaczęłam czytać, że myślałaś o zamknięciu bloga !...i odetchnęłam, bo mi dobrze u Ciebie :)
Twoje teksty, to jak balsam...na szarość codzienności. Olu pisz nadal te balsamiczne teksty...
Pozdrawiam Ciebie i Cezarego :)
Dziękuję serdecznie za odświewanie "Stu lat!". Szkoda, że nie mozemy razem tak normalnie pośpiewac, bo bardzo lubie to robić, najchętniej z kimś...
UsuńRozmyslania o zamknięciu bloga dotyczą chyba każdego bloggera. Czasem tak człowieka nachodzi zniechęcenie i niewiara w sens tego wszystkiego. A jak jeszcze ma zły nastrój, to wszystko sie sprzęga.A ja jestem normalnym człowiekiem i chociaż moja głowa tak czesto buja w obłokach, to stopy przeciez dotykaja ziemi i czuja każdy kamień.
Bedę pisac rózne teksty Beatko. Zapewne nie tylko te balsamiczne, bo czasem i ja mam potrzebę wyjścia z tej konwencji.
Dziekuje serdecznie Beatko za ciepłe słowa, za to ,ze sie mogliśmy poznać i wciaz sie poznajemy, za to że przychodzisz tu i masz ochotę nadal odwiedzać te progi!
Dobrego dnia beatko!:-))
W całości mogę się podpisac pod tym co tak pięknie napisała Anka Wrocławianka :)
OdpowiedzUsuńKochani, nigdy bym sie dowiedziała tyle o Australii co od Was :) :) :)
Doskonale rozumiem te chwile zwątpienia, ale zobaczcie ile osób Was czyta, fakt może nie zawsze zostawia ślad ... ale sama wiem po sobie jak długo trwało zanim się odezwałam.
Oleńko, ja czekam na każdy Twój, Wasz wpis. A najbardziej to na zdjęcia :)
Lubię też pobujajać w obłokach ... a Ty dajesz taką możliwość w swoich opowiadaniach :)
Aże życie daje nam w kość, no cuż ja wtedy lecę na FB zagram sobie w swoje dwie gry(potracę życia), "oblecę zaprzyjaźnione blogi" i wracam z powrotem do garów :)
I mam powód by marudzić, że się nie wyrabiam, że ten dzień taki krótki :)
Ostatnio też kłopoty gonią kłopoty :( Dobrze, że mój mąż realnie chadza po ziemi bo inaczej bym zwariowała. Uzmysławia mi, że moje problemy to nie problemy, że znajoma ma bo jej dziecko jest nieleczalnie chore i to dopiero są problemy. A ja sama swoje, tak rozmyślając o nich, wyolbrzymiam.
I ma rację. Bo dopóki nie ma choroby wszystko da się rozwiązać.
Tak więc Oleńko nie możesz pozbawiać mnie możliwości przebywania pod Twoim niebem :) Gdzie będę wpadać by poczuć się dzieckiem i pobalować troszeczkę :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, całusy przesyłam
Dzisiaj u nas o 7.30 nad ranem było -5C, woda nam pozamarzała w kranach na podwórku ! Koguty jak wyskoczyły rano z kurnika to zapomniały piać :)
Mireczko droga! Bardzo dziękuję Ci za piekny, długi i głęboki komentarz. i w ogóle bardzo sie ciesze, że kiedys trafiąłś do tego miejsca "Pod tym samym niebem", odwazyłaś sie w koncu odezwać i jesteś tu jako zawsze bardzo serdecznie widziany gość. Lubie jak do nas przychodzisz ze swoja szczeroscią, otwartością, wiarygodnoscią, ciepłem i nawiazywaniem do zwykłęgo, codziennego zycia. Gdybys mieszkałą blizej to bysmy sie na pewno skumplowały!!!
UsuńO Australii bardzo lubie pisać, wiec pewnie nie raz jeszcze pojawi sie tu jakis tekst o tym pieknym i zakskakujacym kraju. A australijskich zdjęć mamy w swych zasobach tyle, że starczyło by na pokazywanie ich tutaj jeszcze przez co najmniej 10 lat!
A Twój mąż dobrze prawi, tłumacząc Ci, że inni ludzie maja wieksze problemy i tym stawia Cie jakosna nogi. Mnie tez w końcu postawiło przeczytanie paru tekstów o tym, jak zyją ludzie z nieuleczalnymi chorobami albo w okupowanym Afganistanie.
A na dworze dzisiaj mroźno lecz na szczęście słonecznie.Hajcujemy w piecu na cały regulator.
Potem ma byc cieplej, to trzeba będzie popracować na dworze.
Fajnie napisałaś, usmiechnełam się, gdy przeczytałam ,że koguty zapomniały piać z powodu szoku termicznego. Uch - zina na poczatku października to szok i dla nas!
Całusy przesyłam serdeczne, dobrego dnia zyczę i do napisania!:-))
I ja gratuluję tego małego jubileuszu, tego, że jesteście, że piszesz. Życzę następnych jubileuszy i pięknych tekstów.
OdpowiedzUsuńWiem, "zniknęłam" jakiś czas temu, nie komentuję. Czytam nadal, odwiedzam. Czytam Twoje myśli Olgo, wiersze, opowiadania. Wszystko, jak naprawdę świetne książki. Nie umiem jednak wyrazić swojego zachwytu, a nie chcę, aby brzmiało to banalnie i tak "budyniowo" . Dojrzewam do napisania zwykłego listu, ale coś mi dużo czasu to dojrzewanie zabiera. Jak najlepsze życzenia ślę dla Was Obojga. Piszcie!
Owieczko droga, czy też Pacjanie czy tez Pani z krainy ciepłych od runa owczego oraz myśli pastwisk i polan! Nawet nie wiesz, jak barzo sie ciesze, iz po tak długim czasie znowu sie do mnie odezwałaś! Przyznam, że kilka razy zastanawiałam sie nad tym, czy moze czymś Cie uraziłam, czy w jakis sposób zniechęciłam, że przestałaś odwiedzać tego bloga. Nie wiedziałam, że bywasz tu jako cichy obserwator.Jak to dobrze, że jest dobrze i że jesteś!:-)
UsuńA propos komentarzy - to wazne!- ja nie oczekuję jakichs cudów niewidów w słowach pisanych do mnie pod moimi postami. Po prostu miło mi jest, jesli czytelnicy moich tekstów napiszą po prostu dzień dobry, czy - byłam, przeczytałam, myslę...Bo tak, jak napisała jedna z komentujacych tu osób, traktuje troche ten blog, jak dom i chciałąbym wiedziec, kto do mnie przychodzi. A przychodzących powitać, ucieszyc sie, że chcą do mnie zagladać, że chcą byc choc przez chwile blisko mnie. Usiaść na tej wirtualnej ławeczce jesiennej i napić sie ze mna otwarcie, po przyjacielsku herbaty.
I listy od moich czytelników tez bardzo cenię. Więc jesli kiedys miałabyś potrzebe i znalazła chwilke wolnego czasu, to napsiz do mnie kochana. Na pewno odpisze!
Oboje z Cezarym dziekujemy pieknie za zyczenia od Ciebie i ściskamy Cie serdecznie!:-))
Wasz blog to uosobienie piekna i serdecznosci. Zrobilabys nam wielka krzywde i przykrosc, gdybys nagle przestala bywac w naszym zyciu. Bo tylko tutaj mozna powrocic jak za dawnych lat w zaczarowany bajek swiat, zostawic na zewnatrz wszystkie troski dnia codziennego, wylaczyc system obronny i zaglebic sie beztrosko w zdrowy i uporzadkowany swiat, swiat niedosciglych marzen, pierwotnej natury, dobrych ludzi, nieobecnego w nim zla i napawac sie nienaganna polszczyzna.
OdpowiedzUsuńMozesz sie przeciez realizowac rownolegle, choc wiem, ze czasu masz niewiele.
Nasze blogowe urodziny mieszcza sie niedaleko siebie, obie zaczynalysmy jesiennie, obie bedziemy jesiennie swietowac kolejne jubileusze. Nie odbieraj nam tego!
Zycze Wam z okazji pierwszej blogowej rocznicy, aby ten blog pozostal niezmieniony, bo w takiej formie jest po prostu jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i niezastapiony. Mam nadzieje na kolejne rocznice.
Najlepszego, Kangurki!
Och, Panterko kochana! Tylu ciepłych, zyczliwych i cudownie podnoszących mnie na duchu słow jeszcze nigdy od Ciebie nie dostałam!
UsuńDziekuję z całego serca!:-)))
Jestem wstrząśnięta, zmieszana, spłoniona i radosna, że tak ciepło myslisz o tym miejscu "Pod tym samym niebem" i o moim tu , a właściwie naszym pisaniu.
Wiem, że czasem moja pisanina moze wydawać sie infantylna czy też nazbyt egzaltowana. Moze też kogos drażnic. Bo prawdziwe zycie jest zupełnie inne i moje tutejsze wiersze czy opowiastki zdają sie nieprzemakalne na smutek i zło tego świata. Lecz ja nie jestem nieprzemakalna. wszystko czuję aż nazbyt mocno i czasem i ja musze odsapnąc, by znów móc pisać w tym moim bajkowym lekko stylu. A niekiedy musze napisać cos gorzkiego, powaznego, smutnego, czy wypływajacego z samej głębi. Bo to też samo pcha sie na powierzchnię i nie zawsze da sie to ptzytłumic baśniowym nierealizmem i marzeniem.
Reasumując - pisanie to ogromna przyjemnosc, ale i wentyl bezpieczeństwa. Nadal wiec będę to robic. Póki mam na to siły i chotę, Póki palce wciaz chcą stukać w klawiaturę i ktoś zechce czytać to, co wystukam.
Tak czy siak pierwsza rocznica za nami a za chwilę pogratuluję Ci Twojej trzeciej rocznicy, Panterko.
Dziekujemy za wszystkie Twoje liczne odwiedziny. Za uwazne, wnikliwe i rozumne komentarze. Za to że jesteś naszym miłym, niezwykle wiernym gosciem "Pod tym samym niebem".
Dobrego dnia kochana dziewczyno z Getyngi!:-)))
Oj Olgo, no coś Ty! Moje czucie mi mówiło, że w blogu jest Twój drugi dom. Dom pełen gości, a każdy "z kawałkiem swojej prawdy", jak pięknie napisałaś.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to tylko melanż z przewagą czarnego, podpowiada Ci takie smutne rozwiązania.
Jak będziesz tak straszyć, to zobaczysz, pojawię się bez zapowiedzi, pod pozorem kupna jajek i powiem - cześć, jestem M., przyjechałam Cię ochrzanić!
Trzymajcie się! Zdrowia i jasnych myśli!
Tak, tak Magdo! Dobrze mówiło Ci Twoje czucie. Bo pisanie jest moim drugim domem. Czy to do szuflady, czy na blogu. Lecz na blogu nabiera wiekszego znaczenia, bo ktos to czyta, bo jest gosciem mojego świata, bo czujemy wzajemnie swoją bliskość i obecność, bo rozmawiamy dzieląc sie przemysleniami, spostrzeżeniami, wspomnianiami, czy marzeniami. Wiele, bardzo wiele znaczą dla mnie Twoje odwiedziny Magdo! Jesteś tu z nami od prawie samego początku istnienia tego bloga. A przeglądając go ostatnio od poczatku uśmiechnęłam sie czytajac Twoje ciepłe słowa - "Witajcie nowoosiedleńcy"! Jak bardzo miło było nam wtedy przeczytać i odczuć, że ktos nas dostrzegł i zechciał przywitać nas w tym wirtualnym, przepastnie wielkim świecie. Dziękujemy Ci za to z całego serca Maguś kochana! Dziekujemy, iż byłaś tu i jesteś!:-))
UsuńMelanż z przewagą czarnego zaczyna zmieniać sie na ten jaśniejszy w tonie, pogodniejszy. Dobre słowa naprawdę wiele czarów potrafia zdziałąć...
Uśmiech zasyłam słoneczny i życzenia dobrego dnia!
Olu, dopiero trafiłam na Twojego bloga, oczarował mnie, dopiero Cię poznaję...
OdpowiedzUsuńRozwiej swoje wątpliwości. Pisz, kiedy znajdziesz czas, kiedy będziesz mieć potrzebę, ale nie zarzucaj bloga.
Dla wszystkich Blogowiczów to wspaniała przygoda "bycia razem", poznawania pasji innych ludzi, wzajemnego wspierania się...
Życzę Ci wielu sił do dalszych działań i wspieram duchowo!
Dzień dobry Basiu! Tak, dla mnie naprawdę ważne jest to, ze dzięki blogowi poznałam i wciaz poznaję ciekawych, wrażliwych ludzi. Będąc w Australii bardzo tęskniłam za takim polskojęzycznym, rozumiejącym się, serdecznym gronem i chyba po częsci dlatego realizuję to marzenie o dobrym, ciepłym domu tu, u siebie, na blogu "Pod tym samym niebem".
UsuńPisanie to moja wielka pasja, która na lata potrafi przycichnąc, przysnać, czekajac na właściwy moment, na natchnienie a potem objawic sie na nowo ze zdwojoną mocą. Blog bardzo mnie do pisania stymuluje. A to bardzo mnie cieszy. Tylko zycie czasem dotyka mnie ostrym pazurem i wówczas nawet pisanie nie pomaga...
Bardzo sieciesze, że mogłyśmy sie poznać i bedziemy poznawać sie nada Basiu!
Serdecznie diękuję za Twoje słowa i zycze Ci słonecznego, pełnego natchnień do pisanai i malowania dnia!:-))
Na blogu, jak w życiu; jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Nie mamy na ludzi monopolu. I to powinno cieszyć, bo w zamian mamy pewność, że i nas nikt nie zawłaszczy. Gwoli ścisłości zaoponuję przeciwko klasyfikowaniu blogowego świata jako wirtualny. Bo on jest rzeczywisty, przybiera tylko pewną skrótową formę. Czy ktoś kiedyś nazywał listowną korespondencję czymś nierealnym? To prawda, że wpada się tu po trosze dla "rozrywki". Lecz to normalne, że lgnie się do tego, co atrakcyjne. Nikomu nie chce się tracić czasu na pospolitość i nudziarstwo. Lecz kwestia atrakcyjności jest dyskusyjna, bo dla każdego co innego może być frapujące. Ja osobiście wcale nie pragnę, by mój blog bił rekordy "poczytalności". Bo zdaję sobie sprawę ze swojej "niszowości", która sprawia, że zwykle podoba mi się to, co innym podoba się mniej:-). I dobrze jest!
OdpowiedzUsuńTwój, a raczej Wasz blog jest wyjątkowy w swej bezpretensjonalności. Nie sądzę, żeby to komuś spowszedniało. Wam też na pewno nie, ponieważ życie (szczególnie takie w rytmie natury) nieustannie przynosi ze sobą bogactwo subtelnych odczuć.
Dzień dobry Errato! Bardzo sie ciesze Twoim kometarzem, po pierwsze dlatego, że sie odezwałaś do mnie i że mogę Cie oficjalnie lecz swojsko i serdecznie przywitać na moim blogu a po drugie dlatego, iż poruszyłaś kilka waznych kwestii, odnosząc sie do mojego posta.
UsuńTak, nie mamy na ludzi monopolu i nie powinnismy go mieć. W zyciu i na blogach wazna jest wolnosc i nieskrępowanie myśli oraz zachowań. Piszac, o tym, że kogos polubiłam a ten ktos zniknął bez słowa, wyrazałam po prostu swój ludzki żal. Bo takie odejscie to troche jak śmierć. Bo internet pozwala tak zniknąc, odciac sie od tego, co było i odejsc nadal swoja drogą. I to jest normalne, i to dotyczy każdego, także i mnie. Tylko po prostu tak po ludzku czasem sie nie rozumie powodów tego odejscia, czasem sie tęskni, bo przez chwile zajrzało sie w czyjąc dusze, zobaczyło tam kawałek siebie, wzruszyło sie tym, poczuło bliskosć a potem ta dusza rozpłyneła sie we mgle...
Czy blogowe środowisko jest wirtualne...?Moim zdaniem to dziwna mieszanka realnosci z nierealnością. Zazwyczaj nie pokazujemy tu naszych twarzy, nie przedstawiamy sie z imienia i nazwiska, czasem nawet nie wiadomo z jakich stron świata czy Polski pochodzimy. Troche w ten sposób kreujemy swoją wirtualną twarz, nie chcąc pokazywać najbardziej prywatnego kawałka realnego oblicza. Czujemy sie z tym bezpieczniej, swobodniej. Mozemy bez skrępowania pisać o tym, co dla nas ważne, intymne tak bardzo, że czasem aż nie do pokazania ludziom tym realnie zyjacym obok nas.
Najbardziej prawdziwe są w tej wirtualnosci uczucia. Bo to nimi piszemy przeważnie posty, nimi tez komentujemy. Dlatego cenię sobie bardzo, gdy ktoś wyrazi w komentarzu to, co myśli. gdy w ogóle da znak, że jest moim gościem, pokazujac w ten sposób szacunek dla mnie i tego, co tu piszę. Bo źle pisze sie w pustkę - przynajmniej mnie!
A to, ze mój blog jest niszowy bardzo mi odpowiada! Nie chodzi mi o to ,by waliły tu tłumy, ale by ten kto tu wchodzi poczuł sie tu na tyle dobrze, by zechciał przyjsc jeszcze raz, odezwać sie, podzielić swoimi myslami, choć przez moment posiedzieć na tej fioletowej ławeczce razem ze mną.Chodzi mi o goszczenie tu ludzi wrażliwych i myslących i jak dotąd, to nie zawiodłam sie w tej kwestii na moich gościach i czytelnikach! Co bardzo doceniam!:-))
Musze w wolnej chwili zajrzeć naTwojego bloga i wczytac sie w tę Twoją niszowość. Bardzo mnie to zaintrygowało Errato!
Serdecznie Cię pozdrawiam i dobrego dnia życzę!:-))
Serdeczne gratulacje dla Was!!!! I nawet nie mysl o przestaniu pisania, Olenko Wasz blog jest najbardziej cieplym i przyjaznym blogiem w calym blogowisku i na pewno kazdy przychodzi tutaj z ogromna radoscia.
OdpowiedzUsuńBuziaki:****
Kochana Star! Stęskniłam sie za Twoimi odwiedzinami "Pod tym samym niebem" i za naszymi dawnymi rozmowami. Jak komuś tak głeboko odsłonię swoją dusze, jak Tobie, to nigdy nie zapominam o tym niesamowitym uczuciu zrozumienia, bliskosci i więzi, jakie zrodziło sie między nami...Dlatego bardzo sie ciesze, że znowu tu jestes i wspierasz mnie odbrym, serdecznym słowem.
UsuńKochana z Ciebie dziewczyna!:-))
A pisać, jak widzisz nie przestaję. Mam tylko chwilowe momenty zatrzymań, zasmuceń, poważnych lecz koniecznych zastanowień. Ale jeszcze gram w zielone!
Uściski zasyłam i buziaki gorące!:-)))***
Olenko, moje nie zagladanie jest zupelnie przypadkowe, bo ja na dzien dzisiejszy juz nie ogarniam blogowiska:) Za malo czasu i za duzo blogow, chociaz to drugie nie jest sprawiedliwe, bo bardzo sie ciesze, ze jest tak duzo dobrych, ciekawych blogow... zeby tylko ten czas... dalo sie jakos rozciagnac na 36 godzin zamiast 24:))
UsuńJa tez mysle o Tobie czesto, nawet jak mnie tu nie ma, bo trudno o Tobie nie myslec, takich ludzi jak Ty jest bardzo niewiele w dzisiejszych czasach.
Wiekszosc goni zeby miec wiecej i wiecej i nie wazne jakim kosztem.. smutne to...
A Ty potrafisz przystanac i pochylic sie nad kazdym czlowiekiem, zyjatkiem i roslinka....
Buziaki i usciski xoxo
Star, Stareńko kochana chciałoby sie napisac pieszczotliwiej, tylko proszę nie miej zadnych skojarzeń!:-)) Tak, ja rozumiem przeciez, że gdy prowadzi sie swego bloga tak długo, jak Ty swojego ( bo czym jest mój smieszny roczek wobec Twoich pięciu lat?!) to grono zaprzyjaźnionych blogów i blogowiczów rozrasta się do rozmiarów nieogarnialnych. Tyle jest cudownych, wrazliwych ludzi, tyle frapujących opowieści. Chciałoby sie zajrzeć do każdej, odezwać sie do każdego a po prostu fizycznie nie daje sie rady. Dlatego między innymi ja juz po roku pisanai mam mnóśtwo watpliwości jak ja to wszystko dalej ogarnę? Bo doba ma tylko 24 godziny, niestety!
UsuńTym bardziej doceniam, że jednak pamiętasz o mnie i zaglądasz. I jak napisałaś myslisz o mnie ciepło, za co jestem Ci wdzieczna i cieszę się, że istnieje miedzy nami ta niewidzialna a serdeczna więź rozumiejących sie i bliskich sobie dusz. To są własnie te najcudowniejsze, istniejące dzięki internetowi, czasr!
Ściskam Cie i całuję gorąco, Gwiazdeczko droga!:-))
Hahaha, Starenko, to tak pieszczotliwie, Starowinko mogloby byc gorzej:))) Ale tak czy siak, ja nie z tych co sie obrazaja.
UsuńBuziaczki i usciski:***
Odbuziaczkowuję z radością!:-)***
UsuńOlgo to już rok, moje gratulacje ale to zleciało i jesteśmy starsze....
OdpowiedzUsuńPoczytałam i doskonale rozumiem Twoje rozterki z blogiem, dość łatwo się uzależnić od bywania, prowadzenia bloga, nieraz patrzę na blogi które funkcjonują kilka lat, jedne są ciekawe a inne są jak zdarta płyta jedno i to samo, nieraz wydaje się że tu to centrum świata a jak zrobi się krótką przerwę to człowiek widzi że ten świat jest gdzie indziej, do nas decyzja należy kiedy skończymy tu bywać,a po nas przyjdą następni.
Ważne żeby zejść z tej blogowej sceny w odpowiednim czasie, Olgo droga trwaj tu póki masz ochotę, wszak Twój blog jest magiczny a Ty dobrą wróżką jesteś, choć od czasu do czasu lubisz być czarownicą :) ale zawsze dobrą :)
Dziś mam trudny dzień najmłodszą wyrzucamy z wielkimi oporami z jej pokoju, który był tymczasowy i mam bunt 9-ciolatki, teraz będzie mieć pokój przez miesiąc z Kingą więc jeszcze bunt 16 -latki mam , koszmar ...
Buziaki serdeczne ślę, dla Ciebie i Cezarego :)
Dzień dobry Ilonko! Bardzo sie ciesze, ze mimo totalnej rozpierduchy w Twoim domu znalazłaś chwilę by skrobnąć do swojej blogowej kolezanki.
UsuńPamiętam jak sie poznałysmy, jak weszłam do Ciebie po raz pierwszy. Pocztytałam Twoje teksty i komentarze i pomyslałam, że nareszcie spotykam w tej obcej, wirtualnej przestrzeni jakąś normalna, ciepła, otwartą duszę. I nie pomyliłam się! Pamiętam, jak usiłowałaś pomóc mi na początku w kwestiach technicznych. Jak często przychodziłaś do mnie, by wspierać raczkujaca dopiero nowicjuszke w tych pierwszych, trudnych w blogosferze krokach.
Wdzięczna Ci za to jestem Ilonko! I ciesze sie każdymi Twoimi odwiedzinami. I wiem, że nawet nie pisząc do mnie, czytasz moje teksty i rozumiesz duszę. Nieraz juz sobie wzajemnie dawałyśmy o tym znać. Mamy dosc podobne podejście do internetu i do poszukiwania w nim tego, co najcenniejsze - prawdziwego, przyjaznego, wrażliwego człowieka z krwi i kosci.
Przytulam Cie serdecznie!Dziekuje za Twoją wiernosć i przyjacielskie gesty!
Dobrego dnia Ilonko, mimo remontu w domu!:-))
...Gratulacje dla Was! Za piękny rok, za urocze posty, za zadziwienia i fascynacje...dziękuję i życzę kolejnego równie fascynającego!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie porzuć myśl o zaprzestaniu pisania!
Za rok chcę móc napisać - kolejnego roku...:)
Serdeczności:)
Droga Meg! Bardzo dziękuję za gratulacje, ciepłe słowa i wsparcie! Cieszę sie, ze mogłyśmy sie odnaleźć i poznać w tej niezmierzonej, wirtualnej przestrzeni i obdarowywać sie wzajemnie przemysleniami, zachwyceniami, dobrym słowem i uśmiechem. Bardzo to jest dla mnie ważne i cenne!
UsuńMysląc o zaprzestaniu pisania, myslałam tylko o blogu. Bo pisanie jako takie mam we krwi i lata całe pisałam do szuflady a z kolei nastepne lata nie pisałam prawie nic, wiedząc, ze mi to kiedys na pewno wróci, jak zwykle deszcz spada na wyschniętą połać sawanny w porze deszczowej. Ale nie zostawiam jeszcze bloga, bo żal by mi był otej atmosfery, tylu cudownych ludzi, których tu poznałam i tej wielkiej niewiadomej, która jest jeszcze przed nami wszystkimi.
Co bedzie za rok? Zobaczymy!
A póki co łódka płynie...
Serdecznosci i usciski ciepłe zasyłamy!:-))
Minął rok.... szybko, bardzo szybko...W necie, okazuje się, jest jak w realu- dobre i złe chwile, różni ludzie. Życzę Wam, żeby spotykały Was same dobre rzeczy i pisz, bo tworzysz przyjazne miejsce w moim zabieganym świecie. No i wena mi zwiała:(, a chciałam tak pięknie napisać, że lubię, że wypoczywam, że byłoby mi brakowało, że nie smuć się, że.... jeszcze raz najlepszego:):):)
OdpowiedzUsuńTak Jaskółeczko! Minał roczek na tym blogu. To mało, ale i duzo. Tyle ciekawych ludzi dizęki niemu poznałam. Tyle uczuc sie w mnie przeróznych zrodziło. To wszystko jest bezcenne!
UsuńBardzo sie ciesze, że nasze blogowe światy sie zblizyły i przychodzisz do mnie z dobrym słowem, ciepłą myslą, wnikliwym spostrzeżeniem. Wszystko to jest ważne dla mnie i każdymi Twoimi odwiedzinami sie cieszę.
Postaram się nadal pisać tak, by komuś chciało sie to czytać i było ludziom choć troszke bliskie.
Duzo ciepłych mysli Ci zasyłam i dobrego dnia w Twej pieknej, podbeskidzkiej krainie zyczę!:-))
Dobrze, ze Jestescie i dzielicie sie tym, co w Was dobre i piekne... Wiecie, ze dobro i piekno jest zarazliwe wiec nie pozostaje Wam nic innego, jak dalej BYC z nami...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Tak Judyto! Dobro i piekno sa zaraźliwe! Wiem o tym odkąd zaczytywałam sie w dzieciństwie w ksiazkach Kornela Makuszyńskiego oraz w Ani z Zielonego Wzgórza. Dlatego staram sie ocalać troche dziecka w sobie i sprawiać, by moi czytelnicy tez je w sobie obudzili. Ciepłe, wzajemne uczucia ludzkie są przecież bezcenne.
UsuńDziekuje za Twoje serdeczne słowa!
Pozdrawiamy Cie ciepło i dobrego dnia zyczymy!:-))
Chcę płynąć z tobą ,do ciebie :) Pisz Oleńko :)
OdpowiedzUsuńPłyń Marysiu! I ja płyne, choć czasami łódeczka mocno chybocze. Ale póki sił - naprzód!
UsuńDziękuję za Twoje ciepłe, wspierajace słowa, za każde odwiedziny na tym blogu i serdeczne mysli.
Dobrego dnia Ci oboje zyczymy i zasyłąmy serdeczne pozdrowienia!:-))
Pięknie i ciepło piszesz. Nie zawsze komentuję, ale czytam.
OdpowiedzUsuńKolejnych jubileuszy życzę, dużo weny i radości w blogowaniu- na swój i nasz pożytek :)
pozdrowienia serdeczne!
Bardzo mi miło, że tak uwazasz Tupajko kochana! Tak, rzadko do mnie piszesz, ale wiem, że zaglądasz i czytasz ,z czego bardzo się cieszę. I naprawdę doceniam każde Twoje odwiedziny, wiedząc jak dużo masz na głowie i jak Twoje Absorbery kochane zabieraja Ci każdą wolną chwilę.
UsuńBardzo serdecznie Cię pozdrawiam i duzo ciepłych myśli zasyłam!:-))
Moja Oleńko jestem z Tobą wirtualnie i czekam na ciąg dalszy, czyli by było realnie.
OdpowiedzUsuńPisz Kochana i ciesz nas swoimi wierszami, opowiadaniami, balami...
Bądź.
Bądźcie
Całusy
Och, Zofijanko! Ja wiem i czuję, ze jesteś, bo stałyśmy sie sobie przez te kilka miesiecy bliskie. Nie tylko poprzez geograficzne sąsiedztwo, ale i przez pokrewieństwo wrazliwosci oraz przemyslen, marzeń, potrzeb. A pamiętam jak mi pierwszy raz napisałaś, ze jestes moja sąsiadką! Och, jak mnie to wówczas zaintrygowało! Poczułam sie jakbym była częscia jakiejs powieści detektywistycznej! Chyba obie bawiłysmy sie świetnie tymi zagadkami i podchodami aż wreszcie zdecydowałyśmy sie wyłozyc karty na stół. I okazało się, że juz nie potrzeba zadnej gry. Żeśmy siostrzane, serdeczne dusze, którym jest i na pewno bedzie dobrze razem.
UsuńA co do pisania to piszę o wiele wiecej niż na blogu.Wiesz o tym, kochana. I czasem mam wrażenie, że blog za bardzo mnie pochłania a powinnam w pierwszej kolejnosci zajać sie tamtym.Ale mam nadzieje, że jesienia i zimą znajde nareszcie czas na wszystko! I na spotkania realne z przyjaciółmi też. Przede wszystkim!:-))
Całuję gorąco i uściski mocne zasyłam!:-))
Pisz, pisz -wiesz, że czekam na Twoje dzieło o ludziach stamtąd..
UsuńPamiętam te podchody, pamiętam- dzisiaj się z tego śmieję, ale to były emocje !
Twoje pytanie - Gdzie ? Gdzie jesteś ?
Miłe wspomnienia.
Na blogu mamy kontakt z ludźmi , rozmawiamy i to jest wyzwala emocje,j i dlatego bardziej poświęcamy czas blogowi , niż codziennym zajęciom. Ten schemat dotyczy również Twojego pisania.
Miło jest wymienić uwagi i cieszyć się, że ktoś odwiedza naszego bloga.
Już myślę o naszym spotkaniu, ale mam mnóstwo pracy do końca października .
Buziaki Wam zasyłam
Ps. Czaruś niech nie czaruje , tylko zabiera się za pisanie! Czekamy na Jego posty.
Rozumiem Twoje zapracowanie jesienne Zofijanko, bo też mamy jeszcze mnóstwo roboty poza domem. I będziemy pracować póki pogoda nam na to oraz siły pozwolą.Wciaz jeszcze dłuższe sesje z pisaniem oraz spotkania muszą poczekać na sprzyjający, wolniejszy czas.Ale w końcu wszystko sie doczeka! Byleby szybciej śnieg nie spadł, bo to zaburzyłoby mnóstwo rzeczy. Np. dojazd przez Jawornik.
UsuńCzarusiowi wciaz mówię, zeby cos napisał, żeby prowadził ze mną aktywnie ten blogowy dom - w końu oboje jesteśmy tu gospodarzami!A on słysząc to, tylko sie usmiecha i kiwa głową!:-))
Dobrego dnia kochana Zofijanko! Pogoda na szczęście słoneczna, tylko zimno o porankach bardzo!:-))
dalszych równie udanych lat!:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękujemy za życzenia oraz za Twoje odwiedziny i komentarze na naszym blogu Olqo!:-))
UsuńOlga! Cezary! NAJLEPSZEGO z okazji pierwszych urodzin!!! Życzę wielu tak cudnych postów jak do tej pory. Jestem przeszczęsliwa, że mogłam ten rok z Wami spedzić..:) Pozdrawiam Gorąco!
OdpowiedzUsuńSznupciu kochana! Usmiecham sie teraz do Ciebie słonecznie i serdecznie, dziekując za Twoje zyczenia, ciepłę słowa, za wierne i częste odwiedziny na tym blogu, za to, że mogłysmy sie poznać i byc blisko siebie.
UsuńOboje z Cezarym pozdrawiamy Ciebie i Twego kochanego Sznupka bardzo gorąco!:-))
Dobrego dnia kochani!:-))
Olgo, każdy, kto myśli, ma wątpliwości. Mówisz, że niektórzy wpadają do Ciebie, jak do baru i potem przepadają bez wieści. Nie miej im tego za złe, mają dusze gnane wiatrem i tym bardziej potrzebują takich miejsc na mapie swoich wędrówek, jak twój blog. Prędzej czy później wrócą ( jak ja), złaknieni Twoich pięknie napisanych historii jak gorącej herbaty w wietrzne dni. Nie rób im tego, nie zamykaj baru :) Nie miej też za złe tym, którzy nie wrócą nigdy, może wpadli pod walec codzienności, może jakieś nieszczęście uczyniło z nich cień, zajęty tylko swoim nieszczęściem. Trwaj, potrzebujemy Cię !!!
OdpowiedzUsuńWitaj Łucjo! Nie mam za złe, że ktos wpada i wypada, tylko chciałabym by sie przywitał i pozegnał. Dał mi znak, że jest. Wiem, ze nie zawsze jest to mozliwe, bo czasem wiatr zawieje nagle, niespodziewanie gnajac nas w mgłę..
UsuńTym bardziej ciesze się, że są tacy, którzy po jakimś czasie niebytu tutaj wracają. Bo pamiętaja. Bo cos ich tu zaciekawiło i zblizyło uczuciowo do świata "Pod tym samym niebem".
Dobrze rozumiem, o czym piszesz, mówiac o walcu codziennosci. Sama też czasami ledwo uciekam przed tą starszna maszyna. I wtedy nie ma czasu ani siły na rozkoszowanie sie najmilszymi nawet blogami.
Jestem, trwam, pók dam radę, póki mam siłe, odrobinę czasu i potrzebe by dzielic sie z bliskimi mi ludźmi swoimi myslami, marzeniami, smutkami.
Cieszę się, że znowu moge Cie goscić u Ciebie, dziewczyno ze słonecznej Hiszpanii!!
Serdecznosci zasyłąm i zyczenia by każdy dzień przynosił Ci duzo dobrych mysli i satysfakcji z tego, co robisz!:-))
Oby pierwszy rok zaowocował kolejnymi latami pisania w przestrzeni internetu. :)
OdpowiedzUsuńA pisanie, zaowocowało nowymi znajomościami - i wirtualnymi, i realnymi :)
Sto lat! :D
Dzień dobry Tatsu! Bardzo nam miło, że znalazłaś czas by znowu tutaj wpaść i przysiaść na chwilę z nami na jesiennej ławeczce! Dziekujemy za wszystkie Twoje przeszłe i przyszłę odwiedziny, za przemyslenia, za podzielenie sie z nami kawałkeim Twojego świata.
UsuńDziekujemy gorąco za Twoje zyczenia i Tobie zyczymy także samych pozytywnych rzeczy.
Dobrego, słonecznego dnia, przede wszystkim!:-))
Jest to miejsce pełne ciepła, wzruszeń, radości, poezji i magii...Każdy post czytam z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Trafiłam tu, jak wiesz, całkiem niedawno, zagościłam na dobre i oderwać się nie mogę. Życzyłabym sobie, marzyłabym nawet, aby taką wspaniałą osobę jak Ty poznać w realnym, a nie tylko blogowym świecie. Usiąść razem ławeczce, popijając herbatę i zajadając się ciastem chłonąć słowa wypowiedziane, nie tylko czytane...Gratuluje pięknej rocznicy i mam nadzieję, że takich rocznic będzie jeszcze bez liku i wciąż będziesz nas raczyć cudownymi historiami:)
OdpowiedzUsuńWeroniko kochana! Ze wzruszeniem i zawstydzeniem przeczytałam Twoje słowa! Tym bardziej, że jestem bardzo niepozorną osobą, a moze nawet lubiącą siedzieć w jakims cieniu, czy kątku. Siedzieć i zamyslać się. Słuchać innych albo wyobrażać coś sobie, Małomówną i często po prostu nieśmiałą. W żadnym razie nie wspaniałą. To Twoja wyobraźnia tworzy ze mnie taką a nie inną osobę. Tym niemniej i ja bardzo chętnie usiadłabym sobie z Tobą na prawdziwej ławeczce i tak, jak w Kabarecie Starszych Panów coś byśmy sobie moze nastrojowo zaspiewały albo na jakis szczegół z otoczenia zwróciły uwagę,bo przecież szczególy, cienie i drobiazgi mają w sobie cichą magię i szepczą do nas swoje historie.Tylko trzeba czasem pomilczeć, by usłyszeć ich opowieści w sobie...
UsuńCieszę się dziewczyno wrażliwa, że trafiłaś do mnie i lubisz gościć na tej wirtualnej ławeczce. Jesteś bardzo mile widzianym gościem, gdyz wnosisz ze sobą ciepło, młodosć, uważność i świeżość spojrzenia.Wszystko to jest ważne, piękne, bardzo ziołoludkowe!:-))
Pozdrawiam Cię gorąco i dziękuję za Twoje serdeczne słowa oraz gratulacje a Tobie takze życze by Twój blog rozwijał skrzydła i zabierał nas w Twoje piekne, nastrojowe światy zarówno rzczywiste i wyobrażone!:-))
To dopiero byl rok!
OdpowiedzUsuńWspanialy i niepowtarzalny. Z wielka przyjemnoscia czytalam twoje posty i nie wyobrazam sobie blogosfery bez kontynuacji tego bloga. Tak juz jest na swiecie, ze czytelnicy nie pozwalaja na leniuchowanie autorom ktorzy zaliczaja sie do najwyzszej klasy i teraz przerwac juz nie mozesz. Po prostu musisz pozostac z nami przez wiele kolejnych lat czego Tobie i Cezaremu zycze.
To nie jest "jakis tam blog" to jest blog ktorego kolejny post wyczekiwany jest kazdego dnia i czytany z zapartym tchem. Znalazlam tutaj tyle serdecznosci i ciepla, ze az lezka w oku sie kreci na wspomnienie, ze to juz rok ktory minal jak jeden tydzien.
Aby tak dalej bylo zakasajcie rekawy do pracy przy klawiaturze bo czytelnicy oczekuja kolejnych wspanialych postow!
PS 1
Poprosze wiecej Cezarego! :)))
PS 2
Zapomnialam podziekowac Wam za to, ze piszecie tak wspaniale i za pomysl dzielenia sie z nami czescia swego zycia.
Dziekuje!!!!
Ataner, moja kochana, siostrzana czarownico z Chicago! A toś nam napisała cudnie! Że sie aż oboje z Cezarym wzruszyliśmy i popatrzyliśmy na siebie z niedowierzaniem! Byłożby to wszystko o naszym maleńkim dziecięciu? O tym blogu schowanym w cieniu eukaliptusów i buków, krązącym myslą między zwykłą, codzienną rzeczywistoscia a wspomnieniami i marzeniami?
UsuńDziekujemy z całego serca! Bardzo, bardzo dziękujemy!!!
Niezmiernie mi miło Renatko, że tak pozytywnie to wszystko, co zostało tu napisane odbierasz i wciaz masz ochotę na więcej. To duzo dla mnie znaczy, bo jesteś wiernym gościem tego małego świata, bo czytasz uważnie i wnikliwie, bo pamiętasz o wielu słowach i myslach, które wymieniłyśmy w ciagu tych miesiecy między sobą. Nigdy nie odbierasz moich tekstów powierzchownie. W Twych słowach czuję prawdę, bliskosć i szczerosć. A zawsze gdy przychodzisz wnosisz atmosferę swojskosci, humoru, bliskosci, przyjacielskości, luzu i ciepłej serdecznosci.Jesteś niepowtarzalna i już!
Renatko! Ściskam Cię tak mocno, byś poczuła to w dalekiej Ameryce i załączam przyjacielski, pełen wdziecznosci, że pamiętałaś o nim, uścisk Cezarego!***
A ode mnie oczywiscie jeszcze gorące buziaki!:-)))
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Eso!:-))
UsuńOleńko to rok minął, a mnie się wydaje,ze znam Cię od tak dawna. To co piszesz jest piękne i zawsze czytam z wielką przyjemnością. Choć ostatnio omija mnie wiele, kiedy wracam do pisania zaglądam by nadrobić zaległości, nie zawsze zostawiam komentarz.Zimą pewnie znajdę więcej czasu by zaglądać do Was.Nawet nie myśl by zakończyć prowadzenia bloga. Spotkanie w realu na pewno jeszcze bardziej zbliża, może i nam będzie dane by się poznać osobiście.Nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć.
OdpowiedzUsuńBuziaczki ogromniaste zostawiam.
Och, Alinko! W zyciu zawsze cos co sie zaczęło, kiedys musi sie skończyć, bo dobiega do kresu jakis etap, bo nie ma na cos czasu albo ochoty. Ach, przyczyn moze byc mnóstwo! Czasem niezależnych od nas przecież. Lecz, jak widzisz na razie tylko wyraziłam na głos swoje wątpliwości i przemyslenia. Jeszcze nie kończę pisania na blogu. Ten "narkotyk" cudowny wciaz jeszcze ma dla mnie za dużą moc. Co jest z jednej strony niepokojące, ale z drugiej jakze kojące!
UsuńCieszę się, że bywasz u mnie i lubisz czytac te opowieści i wiersze spod naszego nieba. Niech nasze i Twoje niebo bedzie zawsze tym samym, wspólnym niebem. Bądźmy otwarte na wszystko i szukajmy w naszym życiu wiele inspiracji do tworzenia i poznawania ciekawych, wrażliwych i serdecznych, tak jak Ty, ludzi!
Ściskam Cię z usmiechem serdecznym!:-))
ZAPROSZENIE
OdpowiedzUsuńPrzyszedł czytając i odwiedzając bloga.
Mam też jeden, tylko o wiele prostsze.
Zapraszam do odwiedzenia mnie, i jeśli to możliwe wykonaj dla nich i razem z nimi. Zawsze lubiłem pisać, wystawiać i dzielić się pomysłami z ludźmi, niezależnie od klasy społecznej, do religijnego credo, orientację seksualną lub wyścigu.
Dla mnie, to co będzie interesująca jest nasza wymiana idei i myśli.
Jestem tam w moim Ciemnego miejsca, czeka na Ciebie.
I jestem już po blogu.
Siła, pokoju, przyjaźni i Joy
Dla Ciebie, uścisk z Brazylii.
www.josemariacosta.com
I hope your long comment in my language is not spam???!! I' don't know! However, thank you very much for you visit and invitation!:-))
UsuńO nie! Spróbuj przestać prowadzić tego bloga, a pojadę do Ciebie i przetrzepię Ci rajtuzki! - jak mawiała moja babcia :)
OdpowiedzUsuńRózyczko kochana! Mysl o osobistym przetrzepaniu rajtuzków przez Ciebie rozśmieszyła mnie do łez!:-)) Jakie fajne są, swoją droga, te powiedzonka i wierszyki rodzinne. To częśc najcieplejszych wspomnień z dziecinstwa.
UsuńMusiałam napisac co mi tam w głowie siedzi, bo jak nie z okazji rocznicy, to kiedy?! Ale napisałam, troszkę sie ze mnie emocji wylało i trwam na stanowisku, jak pierwej. Więc jeszcze zdązysz mi przetrzepac rajtuzki - kiedyś, ale jeszcze nie teraz!:-)
Uściski ciepłe zasyłam do Norwegii, nadal nie wychodząc z podziwu dla Twojej odwagi i siły w dążeniu do celu!:-))
Gratuluję kol3jnych blogowych spotkań.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Krysiu - Ty też jesteś takim bardzo miłym gościem w tym blogowisku!:-)
Usuń