Obfitość przeogromna, nieskończoność bogata
Kropel,
liści, dróg mlecznych
Darów tego świata
Darów tego świata
Szepty,
pocałunki, rozmowy do rana
Serdeczne spojrzenia
Bąbelki szampana
Serdeczne spojrzenia
Bąbelki szampana
Koncerty
błyskawic, tęcze, zorze, lustra
Ale wewnątrz cisza
Ale wewnątrz pustka...
Ale wewnątrz cisza
Ale wewnątrz pustka...
Wiersze korespondują ze sobą... Nasze myśli, słowa, blogi szepczą do siebie, będąc jak ziarna, które potrafią inne do wzrostu pobudzić, lecz same niekiedy długo nie kiełkują. Leżą w ziemi duszy pozornie bezpłodne, bez nadziei na życie, na znak od losu, by nagle poczuć, że dziwny kokon pęka a wiatr w skrzydła znowu dmie...Bo przecież żaden stan nie trwa wiecznie...Coś wypływa z czegoś. I bywa tak, że długo trzeba czekać na swoją wyrazistość, na przebudzenie, na inną jakość egzystencji.
Ale w tej mgle, choć dziwnie, to nie zawsze źle... To jak odpoczynek przed czymś lub po czymś... Zawieszenie w czekaniu, nieczekaniu...Łodka trwa w łagodnym, cichym, prawie niewidocznym falowaniu... Nie widać horyzontu, ale przecież on gdzieś tam jest...Nie zagrażają zębiska rekinów, ale i brak śpiewu kolorowych ptaków. Dzieje się wiele a jakby nic się nie działo...
Wreszcie mgła zaczyna się przerzedzać, mija... A może podniesie się tylko na chwilę...? Co będzie, gdy całkiem zniknie a powróci dawno nieodczuwana jaskrawość czucia i widzenia? Co wtedy...? Niepokój czy radość...? A może niczego nie dostrzeżemy, bo zmiany zazwyczaj zachodzą powoli? Jedno niezauważalnie przechodzi w drugie - jak wiosna w lato a lato w jesień. Tylko światło inaczej pada na twarz i myśli, lecz i to przecież mozna przegapić...
Wspomnienia, marzenia, rozczarowania, nadzieje czy też pełne ulgi albo bólu westchnienia przemieszczają się na chybotliwych szalach naszej codzienności. Dla kogoś jestesmy słońcem albo mgłą. Pierwszym planem lub tłem. Patykiem przez chwilę kręcącym się na wodzie. A może tylko jedną z wielu kropel monotonnego dżdżu...? Sny przenikają się z jawą. Zacierają granice...
Szukamy, wyglądamy... Siebie, sensu , powodu tego wszystkiego...? A przeszedłszy przez wzmożone dzianie zastygamy w pajęczynie trwania. Letargu powtarzalności. Czekania, nieczekania...A za oknem jesienny czas plecie i plecie swe deszczowe historie...
Ale w tej mgle, choć dziwnie, to nie zawsze źle... To jak odpoczynek przed czymś lub po czymś... Zawieszenie w czekaniu, nieczekaniu...Łodka trwa w łagodnym, cichym, prawie niewidocznym falowaniu... Nie widać horyzontu, ale przecież on gdzieś tam jest...Nie zagrażają zębiska rekinów, ale i brak śpiewu kolorowych ptaków. Dzieje się wiele a jakby nic się nie działo...
Wreszcie mgła zaczyna się przerzedzać, mija... A może podniesie się tylko na chwilę...? Co będzie, gdy całkiem zniknie a powróci dawno nieodczuwana jaskrawość czucia i widzenia? Co wtedy...? Niepokój czy radość...? A może niczego nie dostrzeżemy, bo zmiany zazwyczaj zachodzą powoli? Jedno niezauważalnie przechodzi w drugie - jak wiosna w lato a lato w jesień. Tylko światło inaczej pada na twarz i myśli, lecz i to przecież mozna przegapić...
Wspomnienia, marzenia, rozczarowania, nadzieje czy też pełne ulgi albo bólu westchnienia przemieszczają się na chybotliwych szalach naszej codzienności. Dla kogoś jestesmy słońcem albo mgłą. Pierwszym planem lub tłem. Patykiem przez chwilę kręcącym się na wodzie. A może tylko jedną z wielu kropel monotonnego dżdżu...? Sny przenikają się z jawą. Zacierają granice...
Szukamy, wyglądamy... Siebie, sensu , powodu tego wszystkiego...? A przeszedłszy przez wzmożone dzianie zastygamy w pajęczynie trwania. Letargu powtarzalności. Czekania, nieczekania...A za oknem jesienny czas plecie i plecie swe deszczowe historie...
nie zostało nic do dodania ... ♥♥♥
OdpowiedzUsuńEmko! A jak się robi takie serduszka?!:-))
Usuńnaciskasz lewy alt i 3 z klawiatury numerycznej(tej z boku) :)
Usuń♥♥♥♥♥♥ :)
:*****
♥♥♥!!!
UsuńJakie to fajne!:-)) Hurra! Już umiem! Dziękuję kochana!:-))!♥♥♥***
Podoba mi się szalenie stwierdzenie .... dla kogoś jesteśmy słońcem, albo mgłą...takie wiele zawarte w paru słowach.;)
OdpowiedzUsuńOlga życzę wam ciepłej i złotej jesieni, długich wiczorów przy herbacie z miodem..;)
Róznie mozna mysleć o słońcu i mgle. Słońce daje ciepło, oświetla, ale i oślepia. A mgła zaciera wszystko, odrealnia, ale schronienie bezpieczne daje. Zalezy co komu potrzeba. za czym goni, przed czym ucieka...
UsuńA jesień ta ciepła i złota zatańczy z nami, omota. Jak piekna królewna z baśni. A potem cichutko zaśnie...
Ciepłe pozdrowienia zasyłam!:-)*
Pięknie... Refleksyjnie.... Mam życzenie. Dla Ciebie- i siebie: W najbliższym czasie czytać sobie wieczorami Twój autorski tomik poezji. :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do blogowej zabawy u mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/
Dziękuję Aalex za ciepłe słowa. Z tym tomikiem to nie tak łatwo, ale póki zyję i pisze jeszcze wszystko jest przecież mozliwe...A w zabawie blogowej u Ciebie juz wzięłam udział.Dziękuję!:-))
UsuńWidzę, że Aalex mi pomaga w przekonywaniu Ciebie Olu do poszukania wydawnictwa:-)
OdpowiedzUsuńLudzkie serce jest takie pojemne, nosi w sobie tyle tęsknot i pragnień, a Twoje jest OLBRZYMIE!
Och, Basiu - jak sie nie ma kasy na samodzielne wydanie tomiku a i jakiejś instytucji jako sponsora brak, to cięzko. Ale może kiedyś, jakimś cudem sie uda (chyba w totka powinnam częściej grać!:-))!
UsuńOch Oleńko ... Pewnie się domyślasz co czuję, czytając takie słowa. "Wyrazistość" i dzisiejszy tekst są dla mnie całością.
OdpowiedzUsuńUściski!
A wiesz Madziu, przez chwilę nawet chciałam zadedykować Ci ten tekst, ale potem pomyslałam, że i tak sie domyslisz, odczujesz to w sobie a może i inni odczują podobnie...
UsuńCiepłe mysli Ci zasyłam!***
No tak... Jesień...
OdpowiedzUsuńChociaż powyższy wiersz powstał w czas jesiennej szarugi, to mysle, iż opisuje on stan ducha mogący człowieka opanować niezależnie od pory roku...Przynajmniej ze mną tak bywa...
UsuńBardzo melancholijnie (jakbym za malo miala tej melancholii z powodu jesieni...).
OdpowiedzUsuńAle i pieknie, refleksyjnie, smutno-jesiennie... :)))
Czasem cięzko ubrać w słowa to, co sie czuje, przeczuwa,...Dlatego te trzy kropki wszędzie w powyższym tekście, bo dużo mozna sobie dopowiedzieć, albo ucichnąć by nie płoszyć myśli.
UsuńA że melancholijnie...? Melancholia jest jak melodia. Trzeba ją z siebie wyspiewać by mógł nadejśc czas innych, weselszych może nutek.
Ciepłe myśli zasyłam Aniu!***
Takie myśli uczucia ulotne czasem niespokojne zamyślenia miewam ... często, czym starsza tym częściej. :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane przez wrażliwe serce.
Jesień pozwala na dłuższe zamyslenia.Jesień jako pora roku i jako ...jesień zycia..Ona tak niezwykle zbliża nas do samych siebie Zdejmuje pozłotkę z rzeczywistości. Daje nowe zwierciadło. Jesień to prawda - w jej surowej nagości, w przemysleniach, które po pełnym fajerwerków lecie nieśmiało wychodzą na światło dzienne i na nowo meblują nam rzeczywistość.
UsuńŚciskam Cię Eluniu serdecznie!***
Pod tak niesamowitym wpisem, chciałoby się coś mądrego napisac, ale chyba pomilczę, bo mi konceptu zabrakło :)) .............
OdpowiedzUsuńNasze słowa potrafią sporo, nawet sobie z tego sprawy czasem nie zdajemy.
Tak, słowa potrafią wiele...Dobrego i złego. I cisza też jest pełna mocy, zwłaszcza gdy mozna złapać wreszcie niepokorne dotąd, jakże ulotne mysli i ze strzępków, fragmentów zbudować jakis sens, doznać ulgi, uspokojenia, zrozumienia.Choć przez chwilę...
UsuńCiepłe mysli zasyłam Ci Lidko!***
Tak... nasze blogi szepczą do siebie o jesieni... dzielą się między sobą zmianą szaty, myśli i nastrojów.
OdpowiedzUsuńA melancholia ma w sobie tak wiele uroku, zamyślenia, ukołysania.
Te mgły, niepokoje, ta wewnętrzna cisza... chyba muszą być, aby potem tym mocniej odczuć radość odrodzenia.
Oleńko, przytulam Cię mocno, bardzo. I pozdrawiam, szeptem...
Między ciszą a szeptaniem, "Między niebem a jesienią":-) *
UsuńMysli płyną uwolnione, znaczeń dodajemy cieniom
Zrozumienie się otwiera tak, jak brama w słodki spokój
Melancholia - przyjaciółka - tak bezpiecznie u jej boku....
Moja Mar kochana - tulę się i przytulam w tym naszym pięknym zrozumieniu przez oddale, których w takich chwilach nie ma przecież wcale!:-))***♥♥♥
Olgo kochana, jesień to moja ulubiona pora roku. Urodziłam się jesienią, kocham ją za kolory, zapach, słoty, krótsze dni.....
OdpowiedzUsuńW melancholii jesienią się pławię. Dni są wolniejsze, spokojne, ale za to napakowane spacerami, zapachami jesiennej kuchni, muzyką.
Piekny Twój wpis ...
Cieszę się Artambrozjo, ze napisałaś o swoim upodobaniu jesieni!:-) Bo przeciez to wcale nie takie czeste. Przewaznie ludzie na jesień narzekają, bojac sie jej nagości, zmienności, nieprzewidywalności i chłodu po ciepłym lecie. A przecież miedzy tym wszystkim naprawde jest duzo miejsca dla pełnej spokoju ciszy, dla uskrzydlonych mysli, spokojnego odpoczynku, zajrzenia w siebie i dusze naszych bliskich, usmiechu,magicznych zapachów, miłych, chcących ogrzać sie w naszej kuchni gości, serdecznych uczuć. Moze nawet wiecej tego wszystkiego niż latem...?
UsuńNiech to wszystko przychodzi i otula nas swą magią...Serdeczne myśli zasyłam, ciepła, jesienna dziewczyno!***
Oj widzę, że Ciebie też dopadła jesienna nostalgia a może melancholia? W czasie lata człowiekowi nie chce się wierzyć, że może się skończyć aż tu nagle budzimy się i za oknem jesień... jak to w życiu... I ja ostatnio zadumana snuję się po domu i ogrodzie, jedyna nadzieja to wiedza, że to przejdzie i już niedługo będę myśleć o gwiazdce ;)
OdpowiedzUsuńOleńko ściskam Cię mocno! ***
Ale dobrze mi w tym stanie łagodnego zamyslenia...Nareszcie całoroczny pośpiech ucicha, jak gwizdek czajnika. Ulatnia się ta codzienna intensywnosc dziania i napływa czas spokoju, ulgi, dobrego czasu dla siebie...Wprawdzie napływa i chłód, ale po to własnie są gorace, ziołowe herbatki, po to konfitury z dzikiego bzu i odwiedziny bliskich sercu ludzi by ogrzać dłonie i dusze!:-))
UsuńPrzyjmujmy to, co niesie czas z wdzięcznoscia i spokojem. Cieszmy sie jesienią i jak wciaz wierzące w magię dzieci czekajmy na blask sniegu i na gwiazdkę.
Zosieńko! Usmiech serdeczny zasyłam Ci o poranku i tkliwie głaskam Twą śpiącą jeszcze o tej porze główkę!:-))***
Śniłaś mi się dziś... teraz już wiem dlaczego :)))
UsuńNaprawdę się sniłam???! Oj, ciekawam tego snu Zosieńko!:-))
UsuńTak Olenko, gdzies on tam jest ten horyzont...I przyjmuje z pokora to, ze trzeba na niego poczekac.
OdpowiedzUsuńCzekanie takze jest doswiadczeniem, nauka siebie.
Bardzo dziekuje za piekny post, pelen ciepla i wrazliwosci.
Przytulam Cie mocno i zycze dobrej jesieni z promyczkami slonca :***
Wszystko gdzieś tam jest i czeka, nawet gdy tego jeszcze nie widzimy, nie przeczuwamy. Wszystko przyjdzie, co ma przyjść o swej porze....A teraz jest czas pleciony głebokim zamysleniem, szukaniem na nowo siebie, spokojem, ciszą i tkliwymi, złotymi promykami słońca, które tak cenne są, bo rzadkie.
UsuńNiech to będzie dobra, zyczliwa nam jesień. Zyczę Ci tego Orszulko z całego serca!:-))***
Olu :***
OdpowiedzUsuńPS. Jakby co, to ja też z tych, co jesień kochają. :)
Wiem, Joluś kochana. Dziękuję, że zajrzałąs do mnie i podarowałaś mi kawałek swego ciepła!:-)***♥
UsuńPiękny i nostalgiczny wiersz.
OdpowiedzUsuń