Nie zwracając zupełnie
uwagi na galimatias ludzkich spraw, na ogromne wzmożenie emocji dokoła, jesień po
prostu robi swoje. Zabierając w poranną wędrówkę po skąpanych w złocistej poświacie
cichych polach i dróżkach oddala od tak obecnego teraz w mediach złośliwego
triumfalizmu i szyderstwa jednych oraz od goryczy, poniżenia i bezsilności drugich. Dla jesieni nieistotne są
bowiem żadne nasze gierki, interesy, zamysły, resentymenty. A tym bardziej nie
liczą się czyjeś przegrane czy wygrane polityczne. Największą wygraną bowiem
jest i powinno być samo życie. Możliwość odczuwania go wszystkimi zmysłami.
Swobodna obserwacja cudów kolejnej pory roku i uczestniczenie w codziennych
przemianach. Jednych wyrazistych, jak dzisiejszego poranka. Innych subtelnych,
będących lekkim muśnięciem pędzla.
Pierwszy raz zmarzły mi dziś dłonie. Pierwszy
raz oczy załzawiły się od chłodu. I pierwszy raz poczułam, że zima blisko. Bliżej
niż się wydawało. I pewnie już wkrótce trzeba będzie wyciągnąć z szafy ciepłą
kurtkę, czapkę i rękawiczki. A sporo jeszcze mamy z Cezarym przed zimą do
zrobienia w ogrodzie i gospodarstwie. Czeka sadzenie czosnku i cebuli, przycięcie malin, przeoranie pola, przesadzenie kilku krzewów, ostatnie koszenie, wylanie betonu przy budynku gospodarczym... Nie wiadomo, czy ze wszystkim uda się zdążyć.
Ale nie martwię się tym, bo przecież po chwilowym oziębieniu wrócić może jeszcze
sprzyjające pracom na zewnątrz ciepło. Zwykle tak właśnie bywa. Teraz oddalam
zatem od siebie myśli o tym, co powinnam i muszę a jedynie patrzę i cieszę się tym,
co dostrzegam wokół. Przecież promienie słoneczne tańczą między złoto-różowymi
liśćmi. Przecież szczodrze kolorują otoczenie we wszystkie odcienie brązu,
czerwieni i żółci. Przecież obłoki na niebie przesuwają się w korowodzie
fantastycznych figur i cieni. Przecież mróz wyczarowuje srebrzyste wzorki na
zielonych wciąż roślinach i na opadłych listkach i gałązkach. Przecież czyste powietrze w charakterystyczny sposób pachnie powiewem jesieni. Tyle razy widziałam, czułam już tą
magię a mimo to za każdym razem ulegam jej na nowo…
Tak. Mróz gdzieniegdzie
pomalował dziś Pogórze na biało. Posypał je iskrzącym brokatem. W
dali delikatnie zabieliły się łąki i stoki wzgórz. Jakby ktoś nakrył je leciutkim tiulem. Poranne słońce dodało tym pejzażom głębi i blasku. Wydobyło z
cienia mocne kolory przebarwiających się drzew i krzewów. Nie dziwota zatem, że
złapałam za aparat fotograficzny i swoim zwyczajem wybiegłam z domu by
uwiecznić te widoki na zdjęciach. To piękno natury, które mam na wyciągniecie
ręki jest niczym wspaniały dar od losu, dlatego grzechem byłoby takiego
prezentu nie przyjąć, nie dostrzegać jego urody, nie być za niego wdzięcznym.
Przyszło nam żyć aż w nadto ciekawych czasach.
Bombardowany od kilku lat kolejnymi, szokującymi nieraz nowinami umysł zmęczony
jest już tym nieustannym dzianiem, tymi surrealistycznymi nieraz wiadomościami,
sprzecznymi opiniami, kłótniami, fałszywymi uśmiechami, atmosferą wrogości i nieufności.
Serce dość ma zagrożeń szczerzących kły z każdego kąta, miraży pustych
obietnic, bezradnego oczekiwania na kolejną wielką niewiadomą.
I pewnie też dlatego wędruję z aparatem fotograficznym,
dlatego dzielę się tymi jesiennymi darami z Wami, pokazuję te pełne świetlistej
urody pejzaże, gdyż staram się w ten sposób budować spokój duszy i dzielić się
nim z każdym, kto także go potrzebuje. Pragnę też zwrócić uwagę, że cokolwiek
by się nie działo w naszym zwariowanym świecie, jakkolwiek by chciano wkręcić nas
w szaloną karuzelę nadziei i lęków, to są i będą nadal istnieć takie dobre chwile,
takie dające oderwanie od wszystkiego niewinne wzruszenia i blaski, takie
przyjazne i bezpieczne pejzaże natury.
Bo jesień
naprawdę potrafi koić i wyciszać, oddalać od gonitwy myśli i wzruszać przechadzając
się po dolinach czy wzgórzach, malując przy tym rzeczywistość po swojemu i
dokonując kolejnych przeistoczeń.
Jesień niczego
ode mnie nie chce. Po prostu jest, tak jak zawsze w tym czasie była. Podążam więc
za nią w wiernym zachwycie. Zanurzam się
w mroźny czar porannego, jesiennego Pogórza. Chodźcie ze mną…
💚🍂🍃
OdpowiedzUsuń♥***
UsuńChętnie poszłabym za Tobą w taką jesień. Tu gdzie mieszkam nie mam w zasięgu oczu tak malowniczych pejzaży, ale stosunkowo blisko mam do naszych południowych sąsiadów, więc wsiadam na rower i " Podążam za nią w wiernym zachwycie."
OdpowiedzUsuńPodążajmy zatem za naszą jesienią tam, gdzie jesteśmy i cieszmy się tym, co jest, póki jest!:-)
UsuńWłaśnie wróciłam z Podlasia, pięknie i malowniczo było, ale faktycznie zimno :) pewnie będę tam wracać, ścieżki przetarte :)
OdpowiedzUsuńPo tamtym oziębieniu już sladu nie ma. Teraz z kolei zrobiło się u nas dziwnie ciepło jak na październik!:-)
UsuńUwielbiam kolory jesieni, pod tym wzgledem jesien to moja ulubiona pora roku, taka przytulna, nienachalna, wrecz romantyczna moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze nie bylo przymrozkow, tez mam czosnek do zasadzenia tylko skad wziac czas?
Kolory jesieni sa spektakularne, wiec jak tu się nie zachwycać? A czas...Czas jest, póki my jesteśmy!:-)*
UsuńMnie tez zdziwił poranny chłód i jakoś szybko przebarwiły się niektóre liście.
OdpowiedzUsuńKażda pora może być magiczna, byle samej nastawić się na tę magię pozytywnie:-)
jotka
Jest pięknie, czy to w chłodzie, czy w cieple. Tylko trzeba to dostrzec i nie pozwolić sobie zaćmić tego zachwytu niczym, co płynie z dala!:-)
UsuńJesień jest moją ukochaną porą roku. Uwielbiam, gdy świat stroi się w złoto i purpurę :)))
OdpowiedzUsuńWokół mnie również mnóstwo jest natury, która zachwyca o każdej porze roku, jej urokowi nie można się oprzeć.
Twoje widoki przepiękne, chwytające za serce i przynoszące spokój w tych trudnych, niepewnych czasach.
Ściskam najserdeczniej, Agness:)
Natura ratuje nas w tych dziwnych czasach. Bądźmy wiec blisko niej. Wówczas i ona będzie blisko nas i będzie dawała nam poczucie bezpieczeństwa, magii, spokoju.
UsuńTeż ściskam cię mocno, Agness!:-)
Cudne zdjęcia Ci wyszły :)))
OdpowiedzUsuńBo jesień jest cudna, Agatko!:-)
UsuńŚlicznie wyglądają listki z otoczką szronu, piękne nastrojowe chwile udało Ci się sfotografować. U mnie jesień w początkowej fazie, taki nieśmiały wrzesień, ale dzięki temu co napisałaś, poczułam ten niepowtarzalny aromat złotych liści w wilgotnym powietrzu. Teraz uwielbiam go szczególnie, bo to zapach Polski, nawet jak pachnie tysiące kilometrów od niej. Przyroda zawsze robi swoje, snuje swoje wiosny, lata i jesienie, na szczęście tylko to jest pewne, bo wszystko co złe w końcu przeminie. Pięknej jesieni i cudnej pogody zyczę, żebyście zdążyli z cebulą, czosnkiem i betonem. Uściski Olu, zdjęcia cudne:)))
OdpowiedzUsuńTak, Marylko. Przyroda zawsze robi swoje i daje nam przykład, daje oparcie. Pachnie teraz wspaniale w ogrodzie. I kolorów coraz wiecej. A co do zaplanowanych prac, to zaczęliśmy betonowanie, bo znowu zrobiło sie ciepło. Musimy tylko patzeć na prognozy pogody, żeby deszcz nam nie pokrzyżował planów.
UsuńŚciskam Cię bardzo serdecznie i też życzę wspaniałej jesieni!:-)))
Olu, mieszkamy w dwóch różnych jesieniach:)) Ja mam za oknem ciemna zgniliznę i dwa kolory : zgniłozielony i ciemnobrązowy , i naprawdę nie widzę w tym nic ładnego:)) Nie cierpię tej pory roku i tego widoku. Do tego szarobure , stale cieknące niebo... A u Ciebie plejada najpiękniejszych barw, cudowne światło i kolory , pejzaże jak obrazy malowane ręką starego mistrza ... Przepiękne po prostu. Wlaśnie wróciliśmy ze słonecznej Szkocji, gdzie mogalam napatrzeć się na bardzo podobne piękno przyrody, te wzgórza i doliny malowane fioletem, ochrą, zolciami i czerwieniami, z domieszka zieleni i brązu ...Coś przepięknego. Nie da się tego opisać - to trzeba przeżyć. Szkoda tylko, ze tym razem nie udało mi się zrobić żadnych zdjęć , ogląda się te widoki z samochodu i nie było absolutnie możliwości tam się zatrzymać , a przez szybę auta nie warto, za wiele się traci... Twoje zdjęcia są po prostu tak piękne , ze znowu mam ochotę wieszać je na ścianie .. Tylko gdzie?:))) xxx Kitty
OdpowiedzUsuńNo tak, róznie wyglądać może jesień w róznych zakatkach ziemi. Myslę jednak, że jesli słonce zaświeci w Twoich stronach, to i u Ciebie jesień pokaże jeszcze swoje magiczne oblicze. No bo przecież ta malowniczość jest głownie zasługą światła i temperatury. No i roślinności, która na to światło, lub jego brak specyficznie reaguje.
UsuńCieszę się, że miałaś fajną wycieczke do Szkocji i napatrzyłaś sie tam na wspaniałę kolory jesieni. I cieszę się, że podobają Ci se moje zdjecia. Czyli warto było wyjsc z domu z aparatem w mroźny poranek!:-))
Kitty! Pozdrawiam Cię z serdecznym uśmiechem i pogodnego uśmiechu jesieni zyczę!:-))
Wzajemnie Olenko! I mialas racje, wyszlo slonce i od razu pojawily sie kolory na drzewach i wokol nas ☀️😍☀️🍁🍂🍄 Sciskam cie mocno 🥰
UsuńCieszę się, że i u Ciebie zrobiło sie pięknie słonecznie. Pogodny uśmiech zasyłam Ci, Kitt!y:-))*
UsuńWitaj szumem wiatru i deszczu za oknem Olgo
OdpowiedzUsuńPiękna ta Twoja Pani Jesień. U mnie wczoraj jednak rozpłakała się i nie chce się uspokoić. Chyba czuje już powiew Pana Listopada.
Z przyjemnością zanurzyłam się jednak w tej Twojej, złotej i ciepłej.
Jak zawsze Twoja opowieść zachwyca.
Pozdrawiam nadzieją na powrót jeszcze złotej Pani Jesieni
Witaj, Ismeno.
UsuńU mnie też pogoda zmienna, jak to jesienią, ale nadal duzo jest pięknych chwil i malowniczych widoków dokoła. Zaczynają sie dopiero prawdziwe przebarwienia liści. Cuda natury dopiero przed nami!:-)
Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
Przepiękne zdjęcia. Jestem pełna podziwu dla Twojego optymizmu, chyba będę musiała uczyć się go od Ciebie. Pozdrawiam cieplutko całe Jaworowo.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Lenko!:-) Czy ja jestem optymistką? Bywam od czasu do czas. Nie zawsze udaje mi sie świat widzieć w jasnych barwach. Ale gdy tak jest czuję się wspaniale i pragnę by trwało to jak najdłużej.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie w imieniu swoim i całego Jaworowa!:-)
Natura jest ukojeniem dla głów nabitych polityką nawet mimo i wbrew woli. Ja miałam taki reset w BK a Ty nawet nie musisz wyjeżdżać z domu! Cudnie dla Ciebie i dla nas, że to widzisz i utrwalasz.
OdpowiedzUsuńTak, natura jest i niech zawsze będzie dla nas ukojeniem, oparciem, prawdziwie przyjaznym domem. Bo co by sie nie działo wokół w świecie ludzi, to ona wciaz niezmiennie ofiarowuje nam największe skarby, bezcenne.
UsuńJesień musi być niezwykle utalentowana artystycznie! Tak jak maluje jesień, to żadna pora roku nie potrafi.
OdpowiedzUsuńBystre oko może zachować ten obraz. U Ciebie spokój i wyciszenie.
Bardzo lubię tu wracać. Pozdrawiam, życzę udanego weekendu i całego tygodnia...
O właśnie! Nikt nie maluje tak mistrzowsko jak jesień. My ludzie możemy tylko próbować jakos utrwalać to piękno pędzlem, fotografią czy słowem, ale i tak nie dajemy rady nawet zbliżyc sie do cudu urody natury. To nie znaczy jednak, że nie powinniśmy próbować tego czynić. Powinniśmy, chociażby w hołdzie dla natury.Chociażby po to by bardziej dostrzegac i doceniać to, co jest wokół nas.
UsuńPozdrawiam Cię ciepło MaB i takze dobrego tygodnia Ci życzę!:-)
Bardzo trafnie ujęłaś sprawę jesieni i nasze miejsce w niej. Piękne krajobrazy, nie wiem, czy znalazł by się malarz
OdpowiedzUsuńlepiej malujący. Natura jest niesamowita daje nam niewyobrażalne obrazy. Oby jesień była dalej łaskawa i obyście
Olu zdążyli z pracami, ale bez przymusu. Należy znaleźć czas na podziwianie kolorowego piękna wokół siebie. Pozdrawiam serdecznie.
Na razie jesień jest bardzo łaskawa. A przynajmniej tak jest u nas na Podkarpaciu. Nic tylko sie zachwycać. Jedyne, co nas teraz irytuje to masa biedronek azjatyckich, które od kilku dni całymi chmarami usiłują dostac sie do naszego domu by znaleźc sobie miejsce do przezimowania. Jedyna broń przeciw nim to odkurzacz!:-)
UsuńPozdrawiamy Cię serdecznie, Olu i przyjaznej jesieni życzymy!:-)
Jak dziwnie- wczoraj pełnia lata- dzisiaj jesień w pełni. Deszcz potrzebny...
OdpowiedzUsuńMasz to oko do detali 🙂 piękne jesienne ujęcia. Pozdrówkowo- Ela
Tak, deszcz potrzebny. Jakos wyjątkowo w tym roku na Podkarpaciu deszczu było sporo, ale i słonca. Pogoda wprost wymarzona. Ciekawe, jak będzie dalej.
UsuńPozdrawiam cie z uśmiechem, Elu!:-)
Piękne wręcz przepiękne jest o tej porze Pogórze Dynowskie. Ja byłam tam parę razy, ale zawsze latem.
OdpowiedzUsuńU nas mróz był 3 dni temu, a w sobotę powiało latem. Tak... w tym roku jesień dzieje się pięknie.
Pozdrawiam.
M
Pogórze Dynowskie jest piękne o każdej porze roku, tak jak Bieszczady. Zresztą niektórzy nazywaja je nawet Małymi Bieszczadami...
UsuńU nas też śladu po mrozie nie ma. Jest teraz ciepło i słonecznie. I nadal pięknie.
M. Pozdrawiam Cię serdecznie!:-)
Kocham jesień, właśnie za takie krajobrazy, jakie tutaj prezentujesz. Ach, nawet przymrozek na Twoich zdjęciach prezentuje się bardzo malowniczo. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak, jesień może mieć mnóstwo uroku. Jesienne słonce maluje świat na wyraziste, pełne ekspresji kolory.Jak na razie ta pora roku pokazuje nam swoje pogodne oblicze.Ale deszcze przed nami. Też ważne dla natury i dla nas.
UsuńPozdrawiam Cię równie serdecznie, Karolinko!:-)
Jesień nas wycisza, uspokaja. Ciepłe kolory wpływają na ludzi dobrze. Moja suczka z Sadu, którego już nie ma, w czwartek po raz pierwszy skorzystała z budy. To pierwszy sygnał, że jesień już się rozpoczęła. Ona jest jak żywiołak, całe życie na wolności. Już 14 lat. Uwielbia sypiać na stosach suchych liści, ma swoje miejsca do leżenia na pory dnia, wędruje ze słońcem, wie które drzewa tworzą parasolki z liści w czasie deszczu i wiele innych rzeczy. A teraz ogłosiła koniec lata :)
OdpowiedzUsuńTak, Aniu. Zwierzęta dają nam charakterystyczne znaki, że zbliza sie zmiana. U mnie np. psy maja od jakiegoś czasu ogromne apetyty. Zawsze, gdy tak sie dzieje wiem, że to oznaka nadchodzących chłodów. One muszą przybrać na wadze jak niedźwiedzie, choć przecież nie zapadają w zimowy sen.Jednak o wiele wiecej teraz śpią, niż latem. Nas, ludzi, tez to chyba dotyczy. Skracają sie dni, wiec i sennośc przychodzi wcześniej. Mnie łapie sen często juz przed 9-tą wieczorem. A co dopiero, jak będzie zmiana czasu?:-)
UsuńOlu, a propos zmiany czasu... Czas zimowy jest naszym prawdziwym czasem, to czas letni został wprowadzony sztucznie. Powinnismy poddać się temu prawdziwemu czasowi, bo on jest zgodny z naszym biologicznym zegarem ...Rankiem będzie nam łatwiej wstawać , a wieczorem będziemy szybciej szukać łóżeczka:) I tak powinno być, choć nie jest łatwo żyć w ciemnościach przez pare miesięcy... Oglądam bloga Szwedki żyjącej na norweskiej wyspie Svalbard na północnym kole podbiegunowym - i powiem szczerze , ze mając wybór ( a ona ma ) nigdy nie zostałabym tam na stale...Oni większość roku żyją w zimnie i w ciemnościach, w pięknym, ale bardzo surowym i monotonnym krajobrazie ... ale ludzie , którzy tam żyją kochają to miejsce i swoje życie ...P.S. Ogląda ich już ponad 700 tyś osób, więc musi być ciekawy :) Kitty
UsuńKitty, ja żyję zgodnie z moim wewnętrznym zegarem biologicznym, ale nie cierpię tego manipulowania czasem, tego obligatoryjnego narzucania nam przestawiania zegarów.Zawsze bardzo wcześnie się budzę, ale i wczesnie wieczorem robie sie śpiąca. A gdy tak jak teraz budzę się o np. piątej i jest jeszcze kompletnie ciemno, to wiem, że właściwie dopiero za ok. 1.5 godziny się przejaśni. Czasem wstaję w tych ciemnościach i krzątam sie po domu a czasem usiłuję wyleżeć do przejaśnienia, żeby nie budzić reszty jaworowej drużyny. Bo drużyna w przeciwieństwie do mnie przeważnie lubi sobie pospać dłużej!:-) Wieczorem wcześnie padam jak ścięta a jaworowa drużyna jeszcze na pełnych obrotach. Tak to jest jak sowy żyją razem ze skowronkami!:-)
UsuńJa, z tym moim wczesnym budzeniem w sam raz nadawałam się do obsługiwania zwierząt gospodarskich o poranku, do tego całego obrządku z kurami i bydełkiem....Tak, czy siak wolałabym wstawać, gdy za oknem świta. Bo wtedy od razu ma się wspaniały zastrzyk energii i motywacji do działania a to chodzenie w ciemnościach jest takie trochę "wampirze!:-))
Ta Szwedka, o której piszesz też pewnie ma taki rodzaj zegaru biologicznego, że nie odczuwa jako wielką niedogodnośc tego braku światła słonecznego. A moze po prostu sie przyzwyczaiła. A że ludzie lubią to oglądać, to wcale sie nie dziwię. Na pewno to mimo wszystko piękne, zgodne z naturą i spokojne życie, ze wspaniałymi , choć surowymi pejzażami. A do tego dalekie od coraz bardziej zwariowanego świata. Ten świat wszystkich nas coraz bardziej dopada i osacza, dlatego z ulgą i nadzieją spoglądamy na te skrawki życia, które sie tej wariacji nie poddaje.
Ściskam Cię mocno i serdecznie o deszczowym poranku!:-)*
Olu, doskonale cie rozumiem, bo nic mnie tak nie rozbija biologicznie jak to zmienianie czasu. Paradoksalnie choc nienawidze ciemnosci i wstawania po ciemku zmiana czasu na " zimowy" przychodzi mi duzo latwiej niz ta na " letni". Bo teraz zyskam godzine snu rano, co dla mnie jest wybawieniem, Tez jestem sowa i ranne wstawanie przed siodma to dla mnie katorga... A na wiosne jak mi te godzine snu rano zabieraja, chodze rozbita i nieprzytomna do maja lub czerwca! Nikt w to nie wierzy, ale to prawda. A politycy co roku zapowiadaja , ze w koncu skonczy sie ta szopka ( i katorga) ze zmiana czasu.. i NIC! Komus mocno zalezy , zeby ten teatrzyk, rzekomo powodujacy " oszczednosci" trwal w najlepsze... a co roku masa ludzi umiera na serce wlasnie z powodu tej letniej zmiany czasu ... Ech. Buziaki gorace P.S. Wiesz ze tu zima robi sie jasnawo dopiero o 8-mej rano? 😱
UsuńAha, jeszcze dodadm, ze to zmienianie czasu i godzin na zegarze fatalnie wplywa np. na karmienie dzieci i zwierzat, a jeszcze bardziej np. na ludzi chorych np. na cukrzyce , ktorzy musza robic zastrzyki o okreslonej godzinie dnia i nocy. Moj Tata pare razy przez to mial zapasc cukrzycowa...To jest skandal - i wladze doskonale o tym wiedza, ze to bardzo zle dziala na zdrowie ludzi , ale cicho sza. I ciekawe czy w tym roku znowuz nie zapodadza tej bajeczki , ze niby tego zaprzestana ..za rok. Co roku jest / za rok😡
UsuńNiestety, manipulują nami jak chcą. I to w każdej niemal dziedzinie życia.A to, że zyje sie coraz trudniej, że coraz więcej jest chorób i "dziwnych i nagłych" zgonów, to ich wcale nie obchodzi. A może obchodzi tyle, że cieszą się, że jako ludzkosc stajemy sie coraz słabsi, coraz bardziej bezwolni, coraz łatwiejsi do zrobienia z nami tego, co komuś tam na górze się roi...
UsuńTak czy siak droga Kitty, nie dajmy się. Czerpmy siłe ciała z siły ducha i na odwrót. No i bądźmy tak blisko natury jak sie da, bo tylko ona jest dla nas prawdziwą ostoją.
Jasne Olu, silami natury damy i dajemy rade🥰💪
UsuńTak, po trzykroć "TAK!:-)***
UsuńTak, wszystko to prawda, co piszesz Ty Olu i Kitty. Ale na szczęście jest jeszcze Bóg na wysokim niebie- Ela
OdpowiedzUsuńTak, Elu. W czymś lub w "Kimś" trzeba przecież pokładać nadzieję. Inaczej to wszystko straciłoby sens...
UsuńNie wiem co napisać. Po prostu dziękuję za te piękne słowa i zdjęcia jesieni. Czytanie Twoich wpisów to zatrzymanie się i pochylenie nad pięknem tego świata i malutkich dostrzeżonych chwil. Ściskam!
OdpowiedzUsuńEwiku! I ja dziękuję, że zauważasz i doceniasz to, co tutaj piszę, to co pokazuję. Ważne jest dla mnie by wiedzieć, że dla kogoś innego też może być to ważne.
Usuń