niedziela, 30 stycznia 2022

Na wszystko śnieg…

 




 

Śniegiem w krąg zawiało

Kontury zatarte

Przeznaczenie białą

Zapisuje kartę

 


Nic w miejscu nie staje

Chwila chwilę goni

Kolejne rozstaje

Coś boli, coś koi

 


Na coś się wciąż czeka

Coś się znów przegapia

Nadzieja ucieka

Następna się zjawia

 


Śnieżyca się wzmaga

Zamieć i zawieja

Szczypie, kąsa, smaga

Przegania strapienia

 


Człowiek jest marnością

Wobec tych żywiołów

Wszystkie jego sprawy

Niczym są pospołu

 


Cichną myśli, słowa

Przemija codzienność

Lecz rodzi się nowa

Otacza ją zmienność

 


A na to, co było

Co będzie, co jest

Ze wzmożoną siłą

Pada, sypie śnieg

 



I szczęścia okruchy

Znów serce muskają

Dodają otuchy

Odżyć pomagają…































20 komentarzy:

  1. Taki wiersz i takie zdjęcia to balsam na serce!
    U nas wieje straszliwie i pada, to już bym wolała taki śnieg jak u Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Jotko.
      U nas wczoraj też bardzo wiało i padał śnieg z deszczem. Dzisiaj, w poniedziałek już spokojnie i pokazuje sie słonko.

      Usuń
  2. Czytam komentarz Jotki i uśmiecham się, bo dokładnie takie same myśli przyszły mi do głowy po przeczytaniu Twojego wiersza Olu i po obejrzeniu zdjęć.
    I u nas wichura, od wczoraj. Zmęczona jestem po nieprzespanej nocy z wyciem wiatru, syren karetek pogotowia i pędzących po ulicy pojazdów straży pożarnej na sygnale.
    I jeszcze taka refleksja Olu, z jaką miłością wasze pieski na Was patrzą, to widać wyraźnie na pierwszych zdjęciach.
    Pozdrawiam Was serdecznie takiej pięknej zimy bez wichur życząc:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też wczoraj była okropna wichura z deszczem i śniegiem (powyższe zdjęcia zdjęcia w większości zrobiłam w piątek i sobotę). Szaleństwo żywiołów. Na szczęście dzisiaj wszystko sie uspokoiło, tylko kiepsko na drodze, bo cała ta mokrośc zamarzła i nie wiem, czy da sie stąd wyjechać, bo oczywiście droga niczym nie posypana (a przydałoby sie juz zapasy uzupełnić). No, poczekamy, zobaczymy. Jak nie dzisiaj to jutro.
      Pieski,wczoraj tylko na siku do ogrodu wychodziły i zaraz do domu leciały. Dzisiaj, póki co śpią sobie smacznie na kanapie i legowiskach.A my w piecu palimy i czytamy wieści ze swiata. Serce rośnie, gdy sie patrzy na relacje z Kanady, gdy widzi sie niesamowity entuzjazm tych ludzi!Żaden mróz im nie straszny!*
      Pozdrawiamy Cię serdecznie, Marytko!:-)

      Usuń
  3. Nie wiadomo co piękniejsze - zdjęcia czy wiersz...
    A pieseczki jak zwykle szczęsliwe na spacerze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Stokrotko. Zima u nas na Pogórzu bywa bardzo malownicza a pieski lubią sobie w śniegu poszaleć!:-)

      Usuń
  4. Jakież cudowne te "pieskie" zdjęcia. Psiaki jak dzieci- pełnia szczęścia na śniegu. A u nas wieje okrutnie i ponuro. Twoje słowa Oleńko trafiają w sedno. Tylko śnieg się wnet stopi i znów na jaw wyjdzie brzydota wielu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu! U nas też wczoraj wiało straszliwie. Ale dzisiaj juz znacznie lepiej. Tak to jest z zimową pogodą, zmienna jest i szalona, ale zdarzają sie na szczęście piękne, pogodne dni, kiedy chce sie wyjsc z psami na spacer i odetchnąć świeżym powietrzem.
      Podobno w tym roku wiosna ma przyjsc wcześniej. Oby przyniosła nam wszystkim odrodzenie!:-)*

      Usuń
  5. Wszystko się wycisza, nawet najgorsza wichura kiedyś ma swój koniec. U nas dzisiaj zapachniało wiosną. Ściskam Olu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ociepla się pomału. Może rzeczywiście wiosna przybędzie już wkrótce? I ja Cię ściskam, Gabrysiu.

      Usuń
  6. Widząc beztroskę psów, aż samemu chciałoby się wejść w ich skórę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czasem chciałoby się być beztroskim psem...Szkoda tylko, że one tak krótko żyją. Ale cóż. Może nie długość życia jest ważna, ale jego jakość?
      Pozdrawiam Cię serdecznie i ja.

      Usuń
  7. Olenko jestem, widzialam, czytalam wybacz, ze nie komentuje, ale Ty wiesz, ze mam leb zakrecony teraz po sama kokardke albo i wyzej. Buziaki przesylam :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylko droga! Wiem, rozumiem, tym bardziej, że mam to samo. W ramach oddechu od bezdechu i zakręcenia chodzę z psami na spacer.I tego własnie dotyczy powyższy wierszyk wraz ze zdjęciami.
      Buziam Ci gorąco!***

      Usuń
  8. Na coś wciąż się czeka, coś się znów przegapia", Olu, jakie to niemądre, że my ludzie nie potrafimy sobie uświadomić, że najważniejsze jest to, co przed oczami. Zdjęcia i psia radość ze spaceru są przecudne. Czuję świeży zapach śniegu, parujący oddech i spocone ciało od marszu. Ja wróciłam do domu, za oknem ruda trawa i gołe drzewa, ale z ziemi wyszły już zielone listki żonkili i znowu na coś czekam. Uściski Olu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na coś sie czeka, coś sie przegapia, coś sie wspomina...I to, co tu i teraz przemija niezauważone, nieistotne, jakby tego wcale nie było. I tak całe życie przemyka...
      U nas nadal śnieżnie, ale na horyzoncie juz widać ocieplenie. Może wiec i tu szybciej niz zazwyczaj przyjdzie wiosna?
      Ściskam Cię serdecznie Marylko, ciesząc się, że już jesteś z powrotem!:-))

      Usuń
  9. Kajobraz jak z pocztówki. Przepięknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. My oglądający Wasze zdjęcia wpadamy w zachwyt, patrząc na zimę z białym śniegiem i tymi przestrzeniami. Nas zachwyca, a Wy pewnie nie możecie doczekać się wiosny. Nie zmienia to faktu, że zima jest piękna i urokliwa.
    Futrzaki cudne jak zwykle a na zimę widać, że obrosły w futra. One mają inny wyznacznik szczęścia, ciepła micha, przytulanki, długie spacery i mizianie. Fajnie mają:)
    Trzymajcie się, ciepłe myśli przesyłam do Was.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas, na Pogórzu jeszcze całkiem sporo śniegu, ale wystarczy zjechac parę kilometrów w dół by zobaczyć, że ci na dole, juz pozegnali sie z białą zimą. Tam odwilż u nas biel na polach i lód na drogach. Ale i do nas dotrze ocieplenie. Wystarczy parę dni i nocy na plusie aby zniknęły te snieżne pejzaże i by wyłoniło się błoto, psie kupki, pożółkła, zduszona trawa...Jak to zawsze po zimie bywa.
      Tak, wydaje się, iż pieskom wystarczy do szczęścia parę prostych rzeczy, a przede wszystkim miłość z naszej strony. To mają i chyba czują mocno nasze uczucia. A my? My zyjemy zwyczajnie, starajac się cieszyć i doceniać to, co wokół nas. Ale nadal bardzo tęsknimy za Zuzieńką. Czasem ni stąd ni zowąd cos sie przypomni i od razu w gardle dławi, łzy ciekną...
      Dziękujemy za Twoja zyczliwosć, Ataner i pozdrawiamy Cię serdecznie.

      Usuń

Serdecznie dziękujemy za Wasze opinie i refleksje!

Etykiety

Aborygeni afirmacja życia agrest apel apel o pomoc asymilacja Australia autoanaliza bajka bal ballada baśń Beksińscy Bieszczady blackout bliskość blog blogi bór cenzura Cesarzowa Ki Cezary chleb choroba ciastka czarny bez czas czerwiec człowieczeństwo człowiek czułość Dersu Uzała deszcz dieta dobro dom dorosłość drama drama koreańska drewno droga drzewa trawiaste Dubiecko Dwernik Kamień dwudziestolecie międzywojenne dystopia dzieciństwo dzikie bzy ekologia elektryczność erotyk eutanazja fajka fantazja film flash mob fotografie fotoreportaż glebogryzarka głodówka głód gospodarstwo goście góry Góry Flindersa grass tree grill grudzień grzyby Gwiazdka historia historie wędrujące horror humor humoreska idealizm ideologia II wojna światowa informacja inność inspiracja internet jabłka Jacuś Jacuś. gospodarstwo Jacuś. lato jajka Jane Eyre Jawornik Polski jesień jesień życia kalina Kanada kanały kangury kastracja kiełbasa klimat klimatyzm koala kobieta koguty kolędy komputer komunikacja konfitury konflikt koniec świata konkurs konstrukcja kosmos kot koziołek kozy Kraków Kresy kryminał kryzys książka kuchnia kulinaria kury kwiaty kwiecień las lato legenda lęk lipa lipiec lis listopad literatura los ludzie luty łąka maciejka macierzyństwo magia maj malarstwo maliny mantry marzenie maska metafora mgła miasteczko odnalezionych myśli Michael Jackson Mikołaj miłość Misia mit młodość moda mróz mróż muzyka muzyka filmowa nadzieja nalewki nałóg natura niebezpieczeństwo niezapominajki noc nowoczesność Nowy Rok obyczaje ocean odchudzanie odpowiedzialność odrodzenie ogrody ogród ojczyzna opowiadanie opowiastka opowieść Orzeszkowa osa Osiecka owoce pamięć pandemia Panna Róża park pasja patriotyzm pejzaż pierniki pies pieski pieśni pieśń piękno piosenka piosenki pisanie płot początek podróż poezja pogoda Pogórze Dynowskie polityka Polska pomidory pomysł poprawność polityczna porady postęp pożar praca prawda prezent protest protesty przedwiośnie przedzimie przemijanie Przemyśl przepis przetrwanie przetwory przeznaczenie przygoda przyjaźń przyroda psy psychologia ptaki radość recenzja refleksja relatywizm remont repatriacja reportaż rezerwat Riverland rodzina rok rośliny rower rozmowa rozrywka rozum rymowanka rzeka samotność San sarny sąsiedzi sens życia siano sierpień silna wola siła skróty słońce słowa słowa piosenki słowianie smutek solidarność South Australia spacer spiżarnia spokój spontaniczność spotkanie stado starość strych susza susza. upał szadź szczerość szczęście szerszeń śmiech śmierć śnieg świat święta świt tajemnica tekst piosenki teksty piosenek tęsknota tragikomedia trauma truskawki uczucia Ukraina upał urodziny uśmiech warzywnik wędrówka wędrówki węgiel wiatr wierność wiersz wierszyk wieś wigilia Wilsons Promontory wino wiosna wiosnaekologia wirus woda wojna wolność Wołyń wrażliwość wrotycz wrzesień wschód słońca wspomnienia wspomnienie współczesność Wszechświat wychowanie wycieczka wypadki wypalanie traw zabawa zabawa blogowa zachód słońca zapasy zaproszenie zbiory zdjęcia zdrowie zielarstwo zielononóżki zielononóżki kuropatwiane zima zioła zmiany zupa Zuzia zwierzęta zwyczaje żart życie życzenia Żydzi żywokost