Niestety, tym razem nie udało się uratować naszej kochanej Zuzieńki. Wczoraj od nas odeszła. Umarła w domu na swoim legowisku koło balkonu. Nie cierpiała długo. Tuliliśmy ją do końca. Od kilku dni przeczuwaliśmy, że tak będzie. Psina już nie walczyła. Kroplówki i leki nic nie dawały. Smutno nam teraz i pusto. Reszta psów też wie, że stało się coś złego.Nie chcą kłaść się na Zuzinym materacyku. Nic więcej nie jestem w stanie napisać...
Przyśniłaś mi się w nocy Olu. Siedziałaś nachylona nad czarnym ekranem laptopa i próbowałaś umieścić tę samą wiadomość na drugim blogu. Wiedziałam już wiedziałam...
OdpowiedzUsuńNie potrafię nic więcej napisać. Przytulam mocno...
Otulamy Cię, Oleńko, wszystkimi uczuciami zawartymi w tej piosence, która jest też trochę o Zuzi:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=UOoPUD3g1Hk
Bardzo wspolczuje Olenko, Ty wiesz, nic bolu nie ukoi, ale wiedz, ze tez go czuje a lzy tez pociekly za Zuzia i za wami😢 Smutek i zal , mocno sciskam i przytulam. A Zuzia taka piekna na tym zdjeciu ...i taka pozostanie w naszych sercach 💔
OdpowiedzUsuńPrzytulam Kochani, bardzo...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro Olu. Jedyne co mła może teraz napisać wcale Cię nie pocieszy, bo to nie jest właściwy czas na pocieszanie ale pamiętaj jakie miała dobre życie. I że do końca była z Wami, odeszła wśród swojego stada, otoczona domowym ciepłem.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz Oleńko i wiem też, że ona zawsze będzie z Wami. Takie rozstania bolą, ale są nieuniknione, płacimy cenę za przyjaźń...
OdpowiedzUsuńOlenko jest mi bardzo, bardzo przykro.
OdpowiedzUsuńJak wiesz mielismy wczoraj dzien zakupowy, czyli jazda od sklepu do sklepu przez caly dzien. I wlasnie przyszla wiadomosc od Ciebie o smierci Zuzi.
Mialam okazje opowiedziec Wspanialemu znow fragment Waszego zycia, tym razem pod katem Waszej gromadki. Opowiadalam mu o tym, ze Zuzia byla najstarsza w psiej rodzinie, o tym jak do Zuzi dolaczyl Jacus i jak podjeliscie decyzje o pozwoleniu im na posiadanie dzieci... oraz niestety tez o tym ile gromow na Was spadlo przy tej okazji...
A potem o niewidomej Misi oraz jej siostrze Hipci......... i na koniec choroba Zuzi, leczenie teraz powtorka, ktora niestety zakonczyla sie smiercia.
Wspanialy, ktory bardzo lubi psy sluchal z zaciekawieniem i tak wedrowalismy od sklepu do sklepu, wsiadalismy do samochodu a on pytal "i co dalej?"
Niewatpliwie z mojej opowiesci wyczul Wasza milosc do Waszych podopiecznych, bo na koniec powiedzial: "to bardzo przykre, ale z drugiej strony Zuzia umarla otoczona cieplem i miloscia najblizszych.... instyktownie postanowila odejsc wsrod tych ktorzy ja kochali i to jest w tej calej dramatycznej historii pozytywne".
Widze duzo logiki i prawdy w tych jego slowach......... Zuzia wybrala taka smierc a nie np. w czasie operacji i to jest w tym wszystkim bardzo pozytywne. Podobnie jak Tabaaza (wyzej) uwazam i wiem, ze to jeszcze nie czas na pocieszenia, ale pisze to z intencja cieplego przytulenia - ukojenia.
Współczuje
OdpowiedzUsuńOj, jaka smutna wiadomość, żadne słowa nie ukoją bólu...
OdpowiedzUsuńBałam się otworzyć ten wpis Oluś - wszystko jeszcze tak żywe w naszej pamięci, w związku z Teodorem. Ból i tęsknota także. Wiem, że to marne pocieszenie, ale ostatni przeczytałam, że TAM jako pierwsze przywitają nas nasze ukochane zwierzątka. Utulam
OdpowiedzUsuńKochana Olu, wszystko co chciałam napisać, co czuję, już napisały koleżanki wyżej. Czuję Twoją żałobę po ukochanym piesku, rozdzierający smutek, przewijające się wspomnienia. Trzeba przez to przejść, pożegnać wierną psinę i podziękować jej za wspólny czas i miłość. Tulę mocno.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, przytulam mocno :-)
OdpowiedzUsuńJak przykro... Smutno.
OdpowiedzUsuńPrzytulam :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo mi przykro, wiem jak Była dla Was ważna. Przytulam z calego serca i płaczę razem z Wami.
OdpowiedzUsuńZegnaj Zuzieńko.......
Bardzo mi przykro. Ale myślę, że Zuzia zawsze będzie z Wami w Waszych sercach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo tylko słowa, ale bardzo mi przykro, przytulam mocno. Ewa
OdpowiedzUsuńPrzykre to bardzo...
OdpowiedzUsuńOboje z Cezarym serdecznie dziękujemy Wam wszystkim za to, że jesteście blisko, za wsparcie i zrozumienie.
OdpowiedzUsuńMie udaję, że rozumiem, bo nigdy nie straciłam kochanego zwierzaka ale przytulam Was czule ❣
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro.to taka smutna konsekwencja miłości do zwierząt.
OdpowiedzUsuńMój ukochany jamnik ma 13 lat... już się boję tego cierpienia.
Zwierzęta wiedzą, kiedy zbliża się ich koniec. Widziałam to po Bonusie i po kocie w moim domu rodzinnym, który odszedł w czerwcu.
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo, bardzo przykro, że przez przechodzicie przez smutek i żałobę. Zuzia miała u Was wspaniałe życie.